student weterynarii — lorne bay wildlife sanctuary
25 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Ja byłem tylko jednym ze zdarzeń Twojego życia – i nigdy Ci nie biło serce z niepewności, czy mnie spotkasz. A mnie biło.
— Nie musimy tam wracać; jest dużo miejsc. Znajdziemy coś innego.

Rome wie, że nie musi. Wiedział to już wtedy, gdy pakował do średniej klasy autobusu jedną ciężką walizkę — dorobek życia w Lorne Bay. Na wszelki wypadek zapisał na kartce, którą następnie zawiesił z pomocą magnesu na drzwiach lodówki, godzinę swojego odjazdu, ale kiedy siedział już na przetartym, błękitnym siedzeniu, rodziców nie było na stacji.
Wie, że oczekiwali, że odejdzie wcześniej.
Nie rozumie tylko dlaczego.
Dostał wtedy stypendium; studia rozpoczął na kierunku biologicznym, ale ostatecznie trafił na weterynarię. Może przez zdarzenie z dzieciństwa; nie lubi do niego wracać, ale myśli o nim zaskakująco często. Nikomu o tym nie opowiadał. Poza Lainie, nikt w Perth nie zna prawdy na temat jego dzieciństwa — początkowo niedbale wymyślał różne historie, potem trzymał się jednej, aż w końcu przestał mówić cokolwiek; ludzi i tak to nie interesowało.
Lainie spogląda na niego ze zniecierpliwieniem; udaje, że nie zależy jej na powrocie do Lorne Bay, ale Rome wie, że gdyby teraz zmienił zdanie, byłaby zdruzgotana. Poza tym, podjęli tę decyzję razem, sześć miesięcy temu. Praktyki w mieście, w którym przyszło się im urodzić.
Ma mieszkać w jej domu. Nawet nie wie, czy jego rodzice wciąż posiadają zatęchłą chatkę w Sapphire River. Nie wie nawet, czy żyją.
I czasem przez to zapada się w sobie.
Nie oddycha.
Boli go serce.
Przez te wszystkie lata Lainie regularnie odwiedzała rodzinę i przyjaciół; Rome nie pamięta, jak to jest być w domu. Kiedy wyjeżdżała, wybierał się do Bunbury albo Pemberton, gdzie pił, tańczył z nieznajomymi, uprawiał seks, uczył się, i starał nie zastanawiać, czy rodzice ucieszyliby się, gdyby wrócił. Naiwnie czasem wyobraża sobie, że tym razem byłoby inaczej. Że się zmienili. Że za nim tęsknią.

Kiedyś, w pewnym sensie, należał do rodziny Lenore. Razem z innymi dzieciakami wpraszali się do jej domu, pachnącego zawsze szczęściem, a ona z radością dzieliła się z nimi zabawkami, jedzeniem, rodzicami. Rome zawsze wypełniał tło, nadawał wszystkiemu kolorytu; jej rodzice mieli problem z zapamiętaniem jego imienia, mylili go z innymi, ale nigdy mu to nie przeszkadzało. Przez chwilę bowiem był. Istniał. W życiu takim, jakie sobie wymarzył. A potem zaczął dorastać, wzbierała w nim ta cała burza hormonów i zaczął rumienić się za każdym razem, kiedy odwiedzał Lainie, przychodził tylko wtedy, gdy nie było jej rodziców, aż w końcu złożył podanie o stypendium w Perth, bo było tak daleko od Lorne Bay. Kiedy Lenore się o tym dowiedziała, postanowiła wyjechać z nim — nie rozważała nawet innych opcji.
Czasem jeszcze niektórzy biorą ich za parę, a oni nigdy się nawet nie pocałowali.
Za każdym razem coś staje na przeszkodzie.
Ktoś.

Są sprawy, o których Lainie nie wie. Na przykład, że kiedyś, dawno temu, Rome sam zadzwonił pod numer opieki społecznej i prosił, żeby zabrali go od rodziców. Kiedy przyszła miła, uśmiechnięta pani, jego rodzice byli trzeźwi i udawali, że wszystko jest w porządku — posłużyli się stosem kłamstw, by kobieta uwierzyła, że telefon wykonano przypadkowo, a tak właściwie to musiała źle zapisać adres. Kiedy zagrożenie minęło, ojciec pobił go tak mocno, że Rome przez kilka miesięcy chodził z ręką w gipsie, kłamiąc, że przewrócił się podczas jazdy rowerem.
A jednak wszyscy ci, którzy mieszkali w Lorne Bay i dorastali wraz z nim, wiedzą i wiedzieli, że rodzice go biją. Że piją. Może nie wiedzieli, że Rome odkąd skończył siedem lat, musiał samodzielnie przygotowywać wszystkie posiłki. Że gdyby nie sprzątał w domu, nikt inny by tego nie zrobił. Że kiedy rodzice pili, bał się spać w swoim pokoju; czasem zastawiał drzwi krzesłem, a mimo to nie potrafił w nocy zmrużyć oczu. Że kiedy ukończył dziesiąty rok życia, zmuszali go do pracy, więc po szkole roznosił gazety, kosił cudze trawniki, wyprowadzał obce psy na spacer, i nigdy nie mógł cieszyć się z zarobionych pieniędzy; nigdy ich w dodatku nie widział. Zaczęli go traktować lepiej dopiero wtedy, kiedy rodzice Lenore przestali wierzyć w jego kłamstwa — Rome nie wie, jak do tego doszło, ale sytuacja uległa poprawie. Czasem, kiedy matka go biła, przytulała go zaraz potem i płacząc przepraszała; mój synek, zawodziła, moje biedne dziecko. Lainie nie wie też o tym — Rome przytulał wówczas mamę i płakał razem z nią.

No i jest ta sprawa z psem. Ojciec przyprowadził go pewnego dnia do domu, znalazł go na ulicy, wręczył Romulusowi zwitek banknotów i powiedział, że może kupić mu jedzenie i legowisko; Rome po raz pierwszy pomyślał wtedy, że kocha ojca. Był gotów wybaczyć mu wszystko. Pies dostał imię Bluey, był posłuszny, szybko dorastał i nikt go nie szukał. Był jednak głośny; bez przerwy szczekał. Rome bezskutecznie usiłował go tego oduczyć. W trzy miesiące po tym, jak Bluey z nimi zamieszkał, ojciec był przeraźliwie pijany, a pies szczekał, ujadał zaciekle, więc ojciec chwycił go za kark, a potem zaczął uderzać nim o podłogę. Bluey skomlał. Gryzł. Rome krzyczał. Mocował się z ojcem, a ojciec z psem.
Wszystkim powiedział, że po Bluey ktoś przyszedł, że znalazł się jego dawny właściciel.
W kłamstwie czuł się bezpieczniej.

Życie w Perth jest trudne, ale łatwiejsze. Pracuje, studiuje. W nikim się nie zakochał; istnieją takie zauroczenia, z których nie sposób się wyleczyć. Szczególnie wtedy, gdy mieszka się z kimś, kto bez przerwy przypomina o tej naiwnej, głupiej miłości.
I może dlatego zgodził się wrócić.
Właśnie przez to zauroczenie.
Lainie nie wie, że Rome być może rzuci studia. Nie wie, że pewnego dnia przypadkowo zawędrował na spotkanie, na którym zmuszono go do spędzenia kilku godzin w ciszy, że mówiono mu, że jest ważny, że obiecano mu miłość i troskę, i że zaczął w to wszystko wierzyć. Że przyjął od tych ludzi kilka książek, w których pisano o Bogu, jego miłosierdziu i wszystkim tym, czego nikt nigdy nie potrafił mu ofiarować.
romulus "rome" Ballard
12.11.1999
Lorne Bay
student weterynarii
odbywa praktyki w lorne bay wildlife sanctuary
fluorite view
kawaler, biseksualny
Środek transportu
Komunikacja miejska; w przypływie brawury zdał pewnego dnia egzamin na prawo jazdy, ale nie stać go na kupno i utrzymanie samochodu.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak powiązania.

Najczęściej spotkasz mnie w:
drodze do pracy, dusznych autobusach miejskich, na plaży i w centrum Lorne Bay; można spotkać go wszędzie tam, gdzie nie bywają jego rodzice, a więc w Sapphire River.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
W przypadku obciążeń finansowych - rodziców (npc), w każdej innej sytuacji kogokolwiek innego.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
romulus "rome" Ballard
Federico Cesari
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany