studentka — JCU
21 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Beautiful stranger, here you are in my arms and I know that beautiful strangers only come along to do me wrong. And I hope, beautiful stranger, here you are in my arms, but I think it's finally, finally, finally, finally, finally safe for me to fall
Gdy moja matka miała trzydzieści pięć lat, postanowiła zostać lesbijką.

Tak, tak, wiem, że lesbijką nie można tak po prostu zostać, a orientacji sobie nie wybierasz, ale… matka w pewnym sensie wybrała. Jak inaczej to nazwać, skoro rozstała się ze swoim mężem, rzuciła dotychczasową pracę i wprowadziła się do mieszkania Mathilde, kobiety, która wykładała na uniwersytecie i pozowała na Susan Sontag? Jej przyjaciele zbytnio się nie przejęli, a dziadkowie zapraszali je na niedzielne obiady, nawet jeśli uparcie nazywali Mathilde przyjaciółką ich córki. Można uznać, że nie było wcale tak źle i wszystko rozeszło się po kościach.

A, zapomniałam o mnie: miałam wtedy cztery lata.

Matka, wspominając to, lubi o sobie mówić, że była wówczas kobietą postępową. Prawda jest taka, że Mathilde zwyczajnie nie przepadała za dziećmi, a w dodatku ciężko przeżywać swój miesiąc miodowy, gdy pod nogami kręci ci się czterolatka. Dlatego rodzice podzielili się opieką nade mną, podobnie jak rozdzielili między siebie kolekcję płyt DVD. No wiecie: Ty bierzesz Szklaną Pułapkę i parzyste tygodnie, a ja Nothing Hill i pierwsze Boże Narodzenie. Chcesz zabierać Tove w urodziny? Niech ci będzie, ale tylko pod warunkiem, że ja dostanę ten czerwony fotel…

Od tej pory domy były dwa. Tata karmił mnie głównie nuggetsami z kurczaka i pozwalał pić colę do każdego posiłku (naprawdę każdego: byłam w szoku, gdy odwiedziłam koleżankę i okazało się, że niektóre rodziny nie popijają colą sernika - wiele tracą), a mama… no cóż, ciężko było za nią nadążyć. Średnio co pół roku przechodziła metamorfozę: raz była buddystką i pościła, innym razem stawała się ekoterrorystką-weganką, a potem zamarzyły z Mathilde o podróży do Stanów i co weekend zaczęły przyrządzać steki. Tata pozwalał mi chodzić spać, o której tylko miałam ochotę, za to mama i Mathilde rygorystycznie pilnowały czegoś, co same nazywały wieczorną rutyną, stworzoną głównie po to, żeby miały jeszcze trochę czasu dla siebie przed snem. Tata, ekhem, aktywnie poszukiwał miłości, dlatego w weekendy często zostawiał mnie samą z zapasem nuggetsów, a następnego ranka musiałam jeść śniadanie z jakąś obcą kobietą, która wypytywała mnie o szkołę. Mathilde przynajmniej nie próbowała udawać zainteresowania i im byłam starsza, tym bardziej nabierała zwyczaju rozmawiania z moją matką tak, jakby mnie tam w ogóle nie było.

Szybko zrozumiałam dwie rzeczy:
mój ojciec średnio radzi sobie w życie i potrzebuje mojej pomocy,
moja matka i jej dziewczyna niezbyt mnie chcą.

Gdy okazało się więc, że tata dostał ofertę pracy w innym mieście i planuje wyjazd z Lorne, wybór był prosty. Nie wiem do końca, czy to był wybór - nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek mnie spytał, czy chcę zostać w rodzinnym mieście, by zamieszkać z mamą i Mathilde. Wszyscy potraktowaliśmy to jako pewną oczywistość: skoro tata się wyprowadza, ja przenoszę się razem z nim. Wyjechaliśmy z Lorne Bay, kiedy miałam trzynaście lat.

Tata nie chciał, żebym mu pomagała. Nie złościł się na mnie, ale ile razy przyłapał mnie na zastępowaniu go, robił się smutny. Albo: jeszcze smutniejszy niż zwykle. Już jako nastolatka byłam niezła w zamartwianiu się na zapas i w braniu odpowiedzialności za wszystkie nieszczęścia i problemy tego świata, dlatego bardzo chciałam po prostu odciążyć ojca. Skoro mi nie pozwalał, nauczyłam się robić to tak, by nie zwracać na siebie uwagi. Gdy zbliżał się termin opłacenia rachunków za prąd, przed obiadem kładłam rachunek na stole. Chodziłam z nim na zakupy spożywcze i próbowałam niepostrzeżenie dokładać produkty do koszyka, a po powrocie ze szkoły rzucałam z wyćwiczoną nonszalancją “hej, a może zjemy…”, jak gdyby przyszło mi to do głowy dwie minuty temu, choć tak naprawdę spisałam nam jadłospis na cały tydzień. Zmyśliłam miliard anegdotek o rodzicach koleżanek, których wcale nie miałam: łatwiej było powiedzieć “o, to święto jest już za dwa dni? Wiesz, Maggie opowiadała, że w zeszłym roku jej mama zupełnie zapomniała, że sklepy są wtedy pozamykane i to było strasznie śmieszne…” niż spytać go wprost, czy pamięta, że trzeba dokupić mleko i pieczywo.

Wyobrażałam sobie wtedy, że jestem bardzo mądra, skoro radzę sobie z prowadzeniem domu i opieką nad czterdziestolatkiem. Ale chyba byłam głównie naiwna: postanawiałam wierzyć ojcu za każdym razem, gdy wmawiał mi, że nic złego się nie dzieje, a on jest zwyczajnie zmęczony/nie wyspał się/ma dużo pracy. Wierzyłam też, gdy mówił, że to przecież absolutnie nie była jego wina, gdy po raz kolejny został zwolniony. To się zdarza, prawda? Szef mógł się na tatę zwyczajnie uwziąć. Piąty szef z rzędu.

Byłoby pewnie najlepiej, gdybyśmy wrócili do Lorne Bay, ale chyba duma mu na to nie pozwalała. Dlatego przeprowadzaliśmy się jeszcze kilka razy - ojciec szukał szczęścia i ciągnął mnie za sobą. Im było gorzej, tym bardziej pilnował, żebym nikomu nie mówiła o tym, co się dzieje w domu. Zwłaszcza mamie. W drugiej klasie liceum niemal całkiem przestałam do niej dzwonić: nie mogłam znieść tego, że tata nade mną stoi, słuchając wszystkiego, co mówię, a potem musiałam mu jeszcze raz relacjonować całą rozmowę. Tove jest teraz w takim trudnym wieku, mówiła matka swoim znajomym.

Nawet nie myślałam o tym, by wyjechać na studia - było oczywiste, że nie mogę zostawić taty samego. Tym bardziej, że przecież od dawna już planował, co będę studiowała. Prawo było jego niespełnionym marzeniem, które ja miałam zrealizować: przejąć od niego pałeczkę w tej pokoleniowej sztafecie i dobiec do mety. Nienawidziłam tych studiów i nie wytrzymałam nawet dwóch semestrów. Gdybym jednak wiedziała, jak bardzo ojciec się zdenerwuje na wieść, że zrezygnowałam, pewnie właśnie kończyłabym robić dyplom.

Wyprowadziłam się od taty i miałam roczną przerwę od uczelni. W tym czasie kilka razy odwiedziłam matkę i Mathilde w Lorne Bay, dlatego gdy po raz kolejny składałam papiery na studia, wybrałam uniwersytet w Cairns. Wciąż nie wiem, czy to był dobry pomysł, ale skoro ojciec nie odbiera ode mnie telefonów, pomyślałam, że dobrze będzie mieć w pobliżu przynajmniej jednego rodzica.



⋆ Gdy ma na nogach buty na obcasach, potrafi robić dwie rzeczy: stać i (chętniej) siedzieć, nie potrafi za to w nich chodzić. Do większości stylówek wybiera więc sneakersy i dopiero uczy się nosić Obuwie Dorosłych Kobiet.
⋆ Bardzo lubi piec, ale nie jest szczególnym łasuchem, dlatego częściej niż ciasta przygotowuje… własne pieczywo. Robi doskonałe foccacie i jest na dobrej drodze, by odkryć przepis na idealne bajgle.
⋆ Kocha koty i w przyszłości chciałaby mieszkać z dwoma lub trzema zwierzakami.
⋆ Jednym z jej hobby jest kupowanie książek - szkoda tylko, że czytanie to zupełnie odrębna pasja, na którą często nie starcza jej już czasu… Nie przepada za powieściami i częściej wybiera coś z literatury faktu.
⋆ Lubi siedzieć do późna i zawsze bardzo cierpi, kiedy musi rano wstać. Jeśli w wolny dzień budzi się zbyt wcześnie, po prostu wraca do łóżka, przekonana, że przed dziewiątą rano i tak nic dobrego jej nie spotka.
⋆ Ma dużo ubrań z historią - płaszcz po swojej babci, sukienkę z tkaniny barwionej w Etiopii (którą Tove kupiła potem z drugiej ręki za grosze) albo ręcznie robione kolczyki zamówione przez Instagram. Lepiej więc nie komplementować jej ciuchów w ramach small talku, bo nie skończy się na zwykłym "dziękuję" - będziesz musiał wysłuchać całej opowieści.
⋆ Jest trochę… samotna. Nie udało jej się podtrzymać znajomości z czasów liceum i nie nawiązała zbyt wielu nowych przyjaźni na studiach. Chyba głównie dlatego zaczęła nagrywać swoje foodvlogi - w niektóre dni gdyby nie opowiedziała telefonowi o tym, jak przygotowała batata, po prostu nie miałaby się do kogo odezwać.
⋆ Z tego samego powodu często można ją spotkać na różnych zajęciach: dkf-ach, jodze, w muzeum, lekcjach baletu dla dorosłych czy kursie ceramiki, gdzie może pobyć wśród innych ludzi.
⋆ Kocha przemeblowania, drobne remonty i malowanie ścian. Łatwo przywiązuje się do miejsc i zawsze stara się sprawić, by nawet wynajęty pokój w akademiku przypominał dom. Bardzo przeżywa każdą zmianę miejsca zamieszkania.
⋆ Nie znosi stand upów, karaoke ani innych miejsc, w których oczekuje się od niej, że będzie się dobrze bawić.
⋆ Lubi: tańczyć, robić risotto, oglądać filmy w kinie, prasować, zasypiać przy podcastach, musicale, podróżować pociągiem, kolorowe zakreślacze, dawać serduszka zamiast odpisać na wiadomość jak człowiek (ale z tym walczy, okej), robić listy zadań, impulsywnie podcinać sobie włosy o pierwszej w nocy, płakać o drugiej w nocy, gdy widzi w lustrze swoją nową fryzurę i rośliny doniczkowe.
Tove Rosenthal
20 października 2002
Lorne Bay, Australia
studentka astrofizyki
James Cook University
fluorite view
panna, biseksualna
Środek transportu
Nie ma ani auta, ani prawa jazdy i trochę przeraża ją myśl, że miałaby wsiąść za kółko. Zwykle podróżuje więc komunikacją miejską albo rowerem.

Związek ze społecznością Aborygenów
-

Najczęściej spotkasz mnie w:
Większość czasu spędza w Cairns - na uczelni, w bibliotece uniwersyteckiej albo w kolejce po kolejną kawę.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodziców

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak (nie zapładniajcie jej i nie wyrzucajcie ze studiów).
Tove Rosenthal
Kaia Gerber
dzielny krokodyl
nick autora
Nolan & Leander
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
in my heart is christmas tree farm
lorne bay
brak multikont
Zablokowany