influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
003.

Było chwilę przed siedemnastą, gdy Astoria znalazła się na skraju załamania, święcie przekonana, że lada chwila wymiesza łzy z bardzo przejmującym i dramatycznym krzykiem.
Nie musiałaby się specjalnie wahać, by przyznać, że było to najsmutniejsze Halloween, jakie przyszło jej przeżyć w dorosłym życiu. Bez wciskania się w efektowne stroje, imprez z przesadzonymi dekoracjami i towarzystwa Wendy. Spodziewała się uczucia tęsknoty w Sylwestra, swoje urodziny, czy nawet żałosne Walentynki, ale nie sądziła, że smutek i potrzeba zalania jej alkoholem, uderzy w nią w czasie, kiedy dzieciaki zaczną dobijać się do jej drzwi, oczekując cukierków. Zatrzasnęła się w mieszkaniu kilka godzin wcześniej, z odpowiednio przygotowanym alkoholem i przygotowanym sobie makaronem, z desperackim zamiarem schowania się przed jakimikolwiek ludźmi. Gotowanie zajęło jej kilka długich godzin - bo odrobinę za wcześnie zdecydowała się otworzyć wino.
Po nocy pełnej wina, żałosnych łez i ciągłego dobijania do jej domu, Astoria mogła wreszcie wyjść, bez obaw, że na jej drodze stanie łaknący cukru dzieciak. Kiedy opuszczała dom, z zamiarem zakupu świeżego pieczywa, omal nie stanęła na porzuconą tam niespodziankę. Wrzask, jaki z siebie wydała, musiał być słyszalny przynajmniej trzy domy dalej. Nie sprowadził jednak pomocnych sąsiadów, a coś gorszego — węża, który pojawił się niedaleko jej nogi. Zatrzasnęła szybko drzwi, sparaliżowana strachem. Po chwili jednak wyjrzała znowu, wiedząc, że jeśli ten wąż zniknie z jej oczu, nie zmruży oka przez kolejne dni.
Omal nie mrugała, wpatrując się w niego, gdy wykonywała telefon do Nielsa, z nadzieją, że ten wybawi ją z opresji.
— Uważaj! — zawołała na jego widok, gdy po kilkunastu minutach (albo kilkudziesięciu, nie umiałaby określić) w końcu się zjawił. Astoria siedziała na progu, ze wzrokiem bacznie utkwionym w wężu, który od kilku chwil się nie ruszał. Do momentu, w którym nie usłyszał kroków brata, bo ruszył wtedy prosto na Arię. — O MÓJ BOŻE! — wrzasnęła, chociaż nie należała do religijnych. Odskoczyła na bok, zostawiając drzwi otwarte — najwidoczniej zapraszając nie tylko brata, ale i węża.
ogrodnik — fleuriste i w domach na zlecenie
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
They told me all of my cages were mental so I got wasted like all my potential. And my words shoot to kill when I'm mad, I have a lot of regrets about that.
003.
Nikogo zapewne nie zaskoczyłoby to, że Niels nie tylko niespecjalnie obchodził Halloween, ale też otwarcie nim gardził. Nie sam zamysł, bo właściwie w przebieraniu się w straszne (choć od dawna już raczej mniej straszne, a po prostu naśladujące postacie z szeroko rozumianej popkultury) stroje nie było nic złego, ale irytowała go cała ta dzieciarnia łażąca od domu do domu, próbując wyciągnąć jakieś cukierki, a w przypadku niepowodzenia, obrzucająca domy czy to jajkami czy papierem toaletowym. W przypadku Astorii najwidoczniej starali się być bardziej oryginalni.
Nie był najlepszym człowiekiem, ale rodzina (przynajmniej jakaś jej część) była zawsze dla niego ważna. Kiedy więc otrzymał od przyrodniej siostry telefon, nie wahał się zbyt długo, a po prostu wyszedł z domu i niedługo później, skoro mieszkali w tej samej dzielnicy, zjawił się pod domem Astorii.
— Słuchaj, jak nie chcesz otwierać dzieciom domu, to musisz najpierw zbudować sobie odpowiednią reputację, żeby bały się robić psikusy — powiedział na przywitanie, trochę się z tej sytuacji naśmiewając, bo w jego głowie ten wąż był jakieś trzy razy większy, niż okazał się w rzeczywistości. Choć mimo wszystko nadal okazały, ale jednak nie był to, szczególnie w tej dzielnicy, aż tak rzadki widok. Mieszkał tu całe życie bez żadnych dłuższych przystanków gdzieś poza tym wężowym krajem, więc mimo wszystko poschodził do sprawy ze spokojem.
Jeśli natomiast chodzi o odpowiednią reputację, o której mówił, to Niels przez te ostatnie lata bycia posępnym i gburowatym, sprawił, że dzieci wolałyby jednak mu żadnych psikusów nie robić, nawet jeśli naturalnie żadnego ani jednym cukierkiem nie poczęstował. Piłki też już rzadziej lądowały na jego posesji i żadne dziecko nie próbowało już głaskać Nelsona, gdy był z nim na spacerze. Uważał to wszystko za swój największy sukces.
Sprawy miały się trochę inaczej, gdy Maureen jeszcze żyła. Ona zawsze z uśmiechem otwierała dzieciakom drzwi w halloween, częstując ich obficie najróżniejszymi cukierkami. Na szczęście jednak Niels nie musiał w tym nigdy uczestniczyć.
— Nie powinnismy zadzwonić do jakichś ludzi od zwierząt? — zapytał, przyglądając się temu okazowi i zastanawiając się, co tak właściwie powinni w tej sytuacji zrobić. — Albo możemy go jakoś przenieść lub zagonić do sąsiadów, których nie lubisz — zaproponował jeszcze głupio.
powitalny kokos
jusia
brak multikont
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Powoli nabierała przekonania, że już w przyszłym roku dołączy do obozu Nielsa — w którym należy krzywić się na ideę Halloween, na przebrane dzieciaki i każdy, kolejny dzwonek do drzwi. Spodziewała się obrzuconego domu i bałaganu, który wyrwie jej dwie godziny z kolejnego dnia. Nie mogła jednak przypuszczać — nawet przy stosunkowo bujnej wyobraźni — że na progu znajdzie mysz, która przyciągnie węża. Brzmiało to zbyt groteskowo, nawet jak na życie Astorii Lindbergh, któremu już od dawna przylepiała to określenie.
W pierwszej chwili lekko zacisnęła zęby, w reakcji na jego słowa. Potrzebowała jedynie kilku sekund, by przypomnieć sobie, że nie mogła się krzywić — miał pomóc jej w sytuacji, którą z powodzeniem można było określić mianem kryzysowej, skoro stała nieporadnie na środku, śledząc zbliżającego się w jej stronę węża. Nie do końca pewna, czy zdoła przetrwać to starcie.
— To nie są psikusy! — zaoponowała oburzona. Twarz piekła ją wystarczająco, by mogła przypuszczać jak czerwona stała się od tej sytuacji. — To coś, co na pewno podchodzi pod paragraf! — dorzuciła, jedynie na ułamek sekundy przenosząc wzrok na Nielsa. Bała się, że jeśli skupi się na nim odrobinę zbyt długo, wąż zdoła znaleźć się wystarczająco blisko. Oparła się nawet o niewielką szafkę, znajdującą się tuż pod lustrem, gotowa spróbować się na nią wspiąć, gdy zajdzie taka potrzeba. Nie rozumiała więc, dlaczego Niels wydawał się tak opanowany. Wąż znalazł się w jej mieszkaniu, sprawiając, że pusty żołądek wywrócił jej się kilka razy, potęgując mdłości, które w pełnym momencie ją dopadły.
— Zadzwoniłam po ciebie — przypomniała mu. Nie był wprawdzie facetem od zwierząt, ale pozostawał pierwszą osobą, o której pomyślała. Jeśli jednak miał pomógł, z kim powinni się skontaktować, ona sobie poczeka. Może nie do końca cierpliwie, czy spokojnie, ale poradzi sobie. — A możesz go zabić? — zapytał poważnie Astoria — brzydząc się kupowaniem futer, odchodząca powoli od jedzenia mięska. Aktualnie przerażona na tyle, że wąż przekrojony na pół nie wydawał się oburzający. — Bo może do mnie wrócić obrażony — przypomniała mu, wyjaśniając, dlaczego wolałaby nie komplikować życia sąsiadom. Bardzo bała się karmy, nie ma co się oszukiwać.

ogrodnik — fleuriste i w domach na zlecenie
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
They told me all of my cages were mental so I got wasted like all my potential. And my words shoot to kill when I'm mad, I have a lot of regrets about that.
Nie był mimo wszystko szczególnie zaskoczony. Mieszkał w Sapphire już całkiem długo, by przyzwyczaić się do tego, że ludzie tu byli dość specyficzni. To nie była najprzyjemniejsza dzielnica do mieszkania i szczerze mówiąc bardzo się Astorii dziwił, że mając zdecydowanie więcej środków finansowych niż on i będąc pewnie przyzwyczajoną do życia na wyższym poziomie, zdecydowała się akurat zamieszkać w bardziej parszywej dzielnicy Lorne Bay. I takie niestety były tego skutki. I nie tylko ludzie byli tu jakimś minusem, bo jednak ze względu na ten podmokły teren i bagna, mieli tu do czynienia z ciekawymi okazami dzikich zwierząt, które skutecznie życie utrudniały. On był już trochę do tego przyzwyczajony, może już też wiedział, jak sobie radzić, ale nie dziwił się absolutnie temu, że Astoria, która przyzwyczaiła się do wygodniejszego życia, tego typu sytuację przerastały.
— A wiesz które to gnojki? Wcale bym nie miał nic przeciwko, gdybyś na nie doniosła — stwierdził, wzruszając ramionami, bo jednak było w tej okolicy sporo irytujących dzieciaków, najwidoczniej ze zbyt wybujałą fantazją i sadystycznymi zapędami. Wcale by mu nie przeszkadzało, gdyby rodzice wysłali je na jakiś obóz dla trudnej młodzieży czy do szkoły wojskowej. Byleby był spokój.
— Zabić? Od kiedy jesteś taka okrutna? — zapytał, przyglądając się temu wężowi z odpowiedniej odległości. Może i żył w miarę w zgodzie z tymi wszystkimi stworzeniami, ale jednak przy zasadach bardzo ograniczonego zaufania i dużej ostrożności. — Może, nie wiem, spróbujemy go w coś złapać i go wywiozę na bagna? — zapytał, drapiąc się po głowie i próbując znaleźć jakieś sensowne rozwiązanie tej sytuacji. Wcale mu się nie uśmiechało zabijanie węża, bo trochę się bał tego, że zaraz się tu zlecą kolejne. Nie wiedział, czy to tak działa w przypadku węży, ale przecież ostrożności nigdy za mało.
powitalny kokos
jusia
brak multikont
influencerka na urlopie — internet
30 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
don't wanna complicate the rhythm that we've got, but I'm speechless. when everything's so pure, can it be aimless?
Brak pracy i pomysłu na siebie dośc mocno utrudniały życie. Może i w chwili przyjazdu faktycznie mogłaby wybrać coś innego, zdecydowanie bezpieczniejszego, ale przy przeciągającym się okresie, podczas którego nie tylko nie pracowała, ale nie potrafiła też do końca odnaleźć siebie, jej zaoszczędzone pieniądze, szybko by się skończyły. Nie znaczyło to jednak, że nie żałowała wyboru — tym bardziej w takim momencie, gdy na kilka chwil jej serce stanęło, gdy pozostawała żałośnie przekonana, że wąż ją co najmniej zamorduje. W najgorszym razie pożre w całości, co okazałoby się stosunkowo rozczarowujące — bo niewiele mogła zaoferować poza kośćmi, które jej się w niektórych miejscach wyraźnie rysowały pod skórą.
— Nie mam pojęcia, dopiero rano to odkryłam — burknęła niezadowolona. Przed kolejnym Halloween z pewnością zakupi system ochronny, by wszystkich żartowinisiów nagrać. Teraz nie miała szansy tego zgłosić, nie mając przecież pojęcia, kto taki mógł okazać się taką paskudą. I dlaczego? Astoria przecież pozostawała całkowicie niegroźna! W przeciwieństwie do dzieciaków, które najprawdopodobniej same tę mysze zamordowały, żeby móc później zostawić ją przed jej drzwiami.
— Od kiedy się panicznie boję — mruknęła, bo chociaż nie była dumna z tego, co mu podpowiadała, czuła realny lęk, że któregoś dnia obudzi się owinięta wężem wokół szyi. Wiedziała jednak, że gdyby faktycznie go zamordowali, czułaby później spore wyrzuty sumienia. Nic więc dziwnego, że pokiwała na jego kolejne słowa, odczuwając całkiem sporą ulgę. — Tak też możemy. Ale jak go złapiesz? — zapytała, nie oszukując nawet, że była skora się zaangażować. Mogła towarzyszyć mu podczas podróży, zajmując miejsce pasażera. Nie sądziła jednak, by okazała się jakkolwiek pomocna podczas samego polowania, skoro już teraz czuła paraliżujący lęk. Który raczej nie zmalałby magicznie w momencie, w którym pokonałaby odległość dzielącą ją od węża. W tym momencie miała już pewność co do tego, że w zbliżające się święta bożonarodzeniowe na pewno zaangażuje się w grillowanie z sąsiadami, by przypadkiem nikt jej domu nie podpalił.

ODPOWIEDZ