mechanik — stocznia
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
The more that you say the less I know
Wherever you stray I follow
Nie ma co sobie strzępić języka na to, jak biedni byliśmy przez całe moje dzieciństwo. Było nas zdecydowanie za dużo jak na możliwości finansowe moich rodziców, więc bardzo szybko każde z nas musiało się stać kreatywne i znajdować sposoby na to jak zasilić domową skarbonkę albo przynieść do domu potrzebne rzeczy. Można było brać ludzi na litość, wyłudzać na słodką minę stary chleb z piekarni albo obite jabłka z warzywniaka jak to czyniła moja młodsza siostra. Można się było uciekać do drobnych kradzieży albo grzebania na wystawkach i pchlich targach jak to czyniłem ja zanim urosłem na tyle, żeby móc pchać kosiarkę po trawnikach w bogatszej części miasteczka. Sposobów było całkiem sporo, niektóre zanikały wraz z wiekiem, inne się poznawało im się było starszym i przekonywało jak beznadziejnie niesprawiedliwym miejscem jest ten świat, więc równie dobrze można było z tego wyciągać coś dla siebie. Bieda odbiera możliwość bycia przyzwoitym.

Sprawy jednocześnie się poprawiły i pogorszyły po tym mój ojciec zniknął. Obstawiamy, że zeżarł go jakiś krokodyl, kiedy pijany wpadł do rzeki, ale pewności nie mamy. Jego ciała nigdy nie odnaleziono. Nikt się nawet specjalnie nie wysilał, a my nie mieliśmy czasu ani chęci by się nad tym głowić, ani środków by zapłacić komuś za odnalezienie go. Pieniędzy było przez to mniej o jeden czek zasiłku miesięcznie i te kilka dolarów, które ojciec wyłudził albo wykantował podczas gry w karty, a których nie zdążył wydać na alkohol zanim wyciągnęliśmy je z jego kieszeni jak spał. Ale za to też o jedną gębę do wykarmienia mniej. I jeden tyłek, którego nie trzeba było ratować ilekroć podpadł złej osobie. Oznaczało to jednak, że potrzebowaliśmy nowego stałego strumienia przychodu.

Ona go znalazła. Zawsze, gdy pojawiał się jakikolwiek problem na naszej drodze, znajdowaliśmy razem rozwiązanie. Tak chcieliśmy iść razem przez życie, ramię w ramię. Była pierwszą dziewczyną, w jakiej się zakochałem i myślałem, że pozostanie jedyną. W zasadzie, wciąż mogę mieć rację… Ale o tym później. Znała kogoś, kto znał kogoś, kto organizował nielegalne walki za pieniądze. Ja umiałem się bić, bo wychowałem się w taki, a nie inny sposób, ona też miała swoje za uszami, więc uznaliśmy, że to świetny pomysł. I przez pewien czas to nawet działało. Kibicowaliśmy sobie na ringu, opatrywaliśmy nawzajem rany i leżeliśmy w wannie wypełnionej lodem, a potem liczyliśmy ile udało nam się zarobić. Część pieniędzy oddawaliśmy rodzinie, część zachowywaliśmy dla siebie by uzbierać wystarczająco dużo na wyrwanie się z tego całego syfu i zaczęcie zupełnie innego życia. W międzyczasie łapałem różne dorywcze roboty, między innymi taką w warsztacie, ale zawsze jako zastępstwo za kogoś albo dodatkowa para rąk w gorętszych okresach. Jedynym stałym źródłem dochodu były walki. Chciałem by ona mogła przestać, bo trudno mi było znieść oglądanie jej poobijanego ciała, przykładanie mrożonek na opuchlizny, zszywanie rozcięć i słuchanie głuchego trzasku ilekroć upadała na ziemię, na której walczyliśmy. Dla siebie nie widziałem za bardzo innej przyszłości, skoro nikt nigdy nie chciał dać mi szansy by zostać na stałe w jakiejś pracy.

Cieszyłem się, gdy obwieściła, że znalazła coś, co pozwoli jej zarabiać na życie. Mniej niż z walk, ale było to warte braku siniaków na jej pięknej twarzy. Nie wiedziałem, że ten nowy początek będzie końcem. Chciała, żebym uczynił to samo co ona, a ja uparcie tkwiłem po pas w tym bagnie i odmawiałem próby wyjścia. Nie zdobyłem się na to nawet wtedy, kiedy zagroziła, że odejdzie. Nie uwierzyłem, że byłaby zdolna to zrobić po pięciu latach. Byłem głupi i zostałem sam. To było jak wiadro zimnej wody, które wybudziło mnie ze snu i choć rzeczywistość bez niej okazała się koszmarem, wiedziałem, że nie mogę w tym tak dłużej trwać. Nie liczyłem na to, że jeśli się ogarnę to ona wróci. Nie byłem aż tak głupi. Ale i tak, krok po kroku, zacząłem robić ze swoim życiem coś więcej.

Uznałem, że skoro radzę sobie całkiem nieźle z silnikami, z którymi zdarzało mi się pracować w warsztatach i naprawą urządzeń w sklepach, a wcześniej wszystkich sprzętów AGD w domu, spróbuję coś z tym zrobić. Postawiłem wszystko na jedną kartę i wydałem całe moje oszczędności, żeby iść na inżynierę w ramach jednej z pobliskich szkół TAFE. Dalej walczyłem, bo zarówno ja, jak i moja rodzina potrzebowaliśmy pieniędzy, ale po ponad półtorej roku nauki (zaliczyłem kilka potknięć po drodze), dostałem certyfikat, z którym udało mi się dostać stałą robotę przy naprawie maszyn w jednym z zakładów produkcyjnych. Po roku zmieniłem miejsce pracy na stocznię w Lorne Bay. Walczę coraz mniej, ale nie potrafię się z tym rozstać. Nawet nie z samymi pieniędzmi, tylko z całą resztą. I z tym wspomnieniem jej, które wciąż nawiedza nasiąknięty krwią beton.

— jest strasznie łasy na słodycze. Bez wahania zjadłby cały domek z piernika, nawet świadom czyhającej w nim wiedźmy. Najbardziej lubi cytrynowe wypieki.
— kiedy potrzebuje się rozproszyć po walce, żeby nie czuć tak mocno wszystkich obrażeń lub igły przebijającej jego skórę podczas szycia, ogląda bajki dla dzieci. Albo filmiki o czyszczeniu dywanów.
— gdyby mógł zamieszkać w dowolnym miejscu na świecie, wybrałby Grenladnię albo Islandię. Nie wie dlaczego ciągnie go w to wieczne zimno.
— jego pierwszym crushem była Buffy Summers, a potem Faith.
— przynajmniej kilka razy w ciągu tygodnia budzi się na podłodze, zamiast na łóżku. Bardzo rzadko budzi się jak spada lub jak spotka się z ziemią, w większości przypadków to przesypia. Nie zdarza mu się to w zasadzie kiedy śpi z kimś.
— pali i wątpi by udało mu się to kiedykolwiek zmienić, więc nawet nie próbuje.
— poza oczywistą aktywnością fizyczną, którą uprawia, na drugim miejscu znajduje się pływanie i, oczywiście, surfing.
— lubi cytrusowe drinki i się tego nie wstydzi.
flynn rawlings
11/11/1995
lorne bay
mechanik
winfield's craft
sapphire river
kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
Tylko własne stopy. Oszczędza na wrotki, ale cały czas przepierdala ten hajs na głupoty.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W jego ulubionym pubie - Rudd's albo w piwnicy, która przynależy do jednego z sąsiednich budynków, gdzie odbywają się nielegalne walki. Rany najchętniej liże w zaciszu swojego własnego domu, w którym też odsypia nim wyruszy do pracy. Jak ma jakiś czas wolny to zwykle i tak kręci się w okolicach portu lub pobliskiej plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Nikogo.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
flynn rawlings
calahan skogman
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany