Zdecydowanie kierowała się dobrym imieniem Autumn niż ewentualną groźbą, ale dobrze wiedzieć, że od tego też bezpieczna będzie. Wszak doceniała jej pomoc i nie robiła tego dla żartu. Jakby to były kostiumy dla niej to na pewno nie wybrałaby bufiastej sukni - przynajmniej nie aż takiej rzucającej się w oczy.
- Tym lepiej. Na pewno się ucieszy z Twojego widoku - przyznała z uśmiechem i... i taka była prawda. No bo nawet jak się nie widzieli taki kawał czasu to jednak w tamtym najgorszym dla Blake okresie to ich dwójka była dla niej największym oparciem. Co prawda ona nie zawsze była wtedy typem dobrej osoby i w ogóle, ale tym bardziej była przekonana, że zdarzało im się przez to współpracować jak nigdy dotąd. Szkoda, że ten kontakt się nie utrzymał.
- Tylko bez flirtów. Chce mi kogoś przedstawić, więc nie błyszcz aż tak bo jestem ciekawa - nie ma to jak komplement z przestrogą. A nie było tajemnicą, że niegdyś... dawien dawno pewnie rzucała żarcikami o tym, że Autumn i Ben byliby ładną parą. Teraz jednak za bardzo była ciekawa osoby, którą miała poznać! Osoby, która sprawiała, że Benjamin był wreszcie szczęśliwy. To musiał być ktoś niesamowity! Nie żeby Autumn nie była, ale właśnie dlatego musi przyjść jak na swojski obiad - do przyjaciół, o. Co by się stroić nie musieć.
- Hah, jeśli nie wpadłam mu w oko to nie ma do czego popychać - rozbawiło ją to nawet acz nie dostała od niego żadnego potwierdzenia, prawda? I choć nie miała kompleksów względem wyglądu to jej ego mimo wszystko nie było wygórowane. Parę lat temu musiała je utemperować. Dlatego nie lubiła z góry zakładać, że ktoś się nią interesuje... nie tylko fizycznie.
- Pewnie niejednemu - przyznała ciszej, ale dlatego, że skupiła się ponownie bardziej na jednym ze szwów sukni. Fakt faktem wiele osób - jak nie każda - miało kiedyś złamane serce i różnie się reagowało. Zależało też od tego jak bardzo się kogoś kochało, ale wiadomo - im bardziej tym rozstanie bolało gorzej. A ona w sumie nie miała pojęcia o przeszłości Ezry. Hm... mało tak naprawdę wiedziała.
- Hmmm... - tak prawdę mówiąc to nie dotarło do niej pytanie przez dobrym kilkanaście sekund, a nie że się zastanawiała. Dzięki temu jak do tej pory Goldsworthy nie została dziabnięta. Lata doświadczenia!
- Co? A... - normalnie jakby z transu wyszła, ale jedna z kolejnych części "wyszywanki" była skończona, więc cały czas do przodu.
- Czy ja wiem? Może? Chyba tak. Wydaje się dosyć uroczy - miała świadomość, że mógłby tego nie wziąć za komplement, ale ona serio nie widziała w tym nic złego. To była dla niej zaleta. Tak samo to jak dobrze się prezentował w garniturze.
autumn goldsworthy