about
Monkey business on a sunny afternoon
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Punktualność to chyba ich wspólna obsesja. Pewne trybiki w podświadomości Jaxona machinalnie kierowały ruchami, by do spóźnień nie doszło. Nie sposób zliczyć, ile razy poginał kilka okrążeń wokół płyty lotniska przez spóźnialstwo na apele, nie sposób zliczyć, jak często sam wydawał takie rozkazy. Wychowanie w wojsku uczy pokory, podobno. Maddie mogła więc złapać go wzrokiem gdzieś w pobliżu, kiedy tylko dojechała na miejsce.
Ciekawe, czy od razu go rozpoznała, bo wśród tych wszystkich kolesi odstawionych na styl lat osiemdziesiątych, można było się przez chwilę pogubić. Miał na sobie rozpiętą czarną, sportową bluzę w stylu bomber z krótkimi rękawami i czerwonym logotypem na piersi. Wystawała spod niej gustowna koszula w kratę odsłaniająca umięśnione przedramiona, która wsunięta była w jeansowe spodnie z podwiniętymi nogawkami. Buty idealnie komponowały się z outfitem, podkreślonym przez modny zaczes fryzury potarganej w lekkim nieładzie. Facet powitał ją muśnięciem policzka i uśmiechnął się pod nosem na komentarz.
- Podobno wyrosłem na wielkiego człowieka. - przysłowiowy śmiech przez łzy, bo strasznie każdy go magluje ostatnim awansem. Żart był zresztą trafiony, bo faktycznie dzieliło ich kilka centymetrów. - Mad, wyglądasz WYSTRZAŁOWO. Po dzisiejszej imprezie chyba długo nie porzucisz tej stylówki?
Wzrok podążył za jej wzrokiem, badawczo taksując kolejkę przed sobą. Ten bramkarz to straszny ponurak. Trochę go rozumiał.
Swoim komentarzem chyba przypomniał jej o obuwiu, jak gdyby już i tak nie wyglądała genialnie. Imprezowa moda lat osiemdziesiątych była wystarczająco hipsterska, by uwierzył, że trampki pasowały do reszty outfitu, ale to chyba nie wszystko, co przygotowała na dzisiejszy wieczór. Przytrzymał ją, żeby się nie wywróciła, a jej prezencję w neonowych szpilkach schlebił szczerym uśmiechem.
- Wreszcie urosłaś czy to ja się kurczę? - odgryzł się zabawnie, szpilki dodały jej trochę do wzrostu.
Na modzie lat osiemdziesiątych, czy w ogóle panującym wówczas okresie, kompletnie się nie znał. Spojrzenie pasjonatki mogło wyczuć, że facet skorzystał z modowych poradników dostępnych w sieci i nie dołożył do ubioru wiele własnej inwencji twórczej. Chyba nie czuł się zupełnie swojo w tych klimatach, ale wszelkie oznaki niepewności zniknęły, gdy przeszli przez próg klubu w imprezowej podróży do przeszłości.
Blask dyskotekowej kuli, neonów, połyskujących w nich plakatów dawnych gwiazd i genialna muzyka aż prosiły się o odrobinę szaleństwa.
- Co powiesz na pierwszą kolejkę przed rozerwaniem się na parkiecie? - wyraźnie udzielił mu się nastrój imprezowiczów, bo w stronę baru już prowadził ją tanecznym krokiem, zachęcając do pierwszego piruetu.
Maddie Goldrise
Ciekawe, czy od razu go rozpoznała, bo wśród tych wszystkich kolesi odstawionych na styl lat osiemdziesiątych, można było się przez chwilę pogubić. Miał na sobie rozpiętą czarną, sportową bluzę w stylu bomber z krótkimi rękawami i czerwonym logotypem na piersi. Wystawała spod niej gustowna koszula w kratę odsłaniająca umięśnione przedramiona, która wsunięta była w jeansowe spodnie z podwiniętymi nogawkami. Buty idealnie komponowały się z outfitem, podkreślonym przez modny zaczes fryzury potarganej w lekkim nieładzie. Facet powitał ją muśnięciem policzka i uśmiechnął się pod nosem na komentarz.
- Podobno wyrosłem na wielkiego człowieka. - przysłowiowy śmiech przez łzy, bo strasznie każdy go magluje ostatnim awansem. Żart był zresztą trafiony, bo faktycznie dzieliło ich kilka centymetrów. - Mad, wyglądasz WYSTRZAŁOWO. Po dzisiejszej imprezie chyba długo nie porzucisz tej stylówki?
Wzrok podążył za jej wzrokiem, badawczo taksując kolejkę przed sobą. Ten bramkarz to straszny ponurak. Trochę go rozumiał.
Swoim komentarzem chyba przypomniał jej o obuwiu, jak gdyby już i tak nie wyglądała genialnie. Imprezowa moda lat osiemdziesiątych była wystarczająco hipsterska, by uwierzył, że trampki pasowały do reszty outfitu, ale to chyba nie wszystko, co przygotowała na dzisiejszy wieczór. Przytrzymał ją, żeby się nie wywróciła, a jej prezencję w neonowych szpilkach schlebił szczerym uśmiechem.
- Wreszcie urosłaś czy to ja się kurczę? - odgryzł się zabawnie, szpilki dodały jej trochę do wzrostu.
Na modzie lat osiemdziesiątych, czy w ogóle panującym wówczas okresie, kompletnie się nie znał. Spojrzenie pasjonatki mogło wyczuć, że facet skorzystał z modowych poradników dostępnych w sieci i nie dołożył do ubioru wiele własnej inwencji twórczej. Chyba nie czuł się zupełnie swojo w tych klimatach, ale wszelkie oznaki niepewności zniknęły, gdy przeszli przez próg klubu w imprezowej podróży do przeszłości.
Blask dyskotekowej kuli, neonów, połyskujących w nich plakatów dawnych gwiazd i genialna muzyka aż prosiły się o odrobinę szaleństwa.
- Co powiesz na pierwszą kolejkę przed rozerwaniem się na parkiecie? - wyraźnie udzielił mu się nastrój imprezowiczów, bo w stronę baru już prowadził ją tanecznym krokiem, zachęcając do pierwszego piruetu.
Maddie Goldrise
about
Monkey business on a sunny afternoon
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
Nie musiał jej wcale zachęcać. Muzyka z lat osiemdziesiątych zadziałała na nią lepiej niż waniliowy Shake z kolorową posypką. Nawet stojąc w miejscu, jej biodra kołysały się w rytm muzyki, przestępując z nogi na nogę.
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jaxon kennedy
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Jestem pewien, że ułoży się wokół Ciebie cały wianuszek, więc może nie sprowadzę się jedynie do roli skrzydłowego. - wtórował jej w śmiechu, chociaż znacznie cichszym, by nie zagłuszać wydawanych przez nią odgłosów dobrego humoru. Być może przez sentyment jej śmiech wciąż sprawiał mu niewysłowioną radość. Nie zdradził w żadnym wypadku, że poczuł się dość nieswojo, kiedy zaczęła obmacywać go po ramieniu, po komentarzu uznał to zresztą za normalne.
- Następna impreza w komiksowym stylu. Za kogo Ty się przebierzesz? - cosplay Clarka Kenta nie był zbyt oryginalny, ale Jax chyba nawet pasował do tej roli. Ostatnio na podobnej imprezie robił już za Batmana i obiecał sobie, że wcieli się kiedyś jeszcze w Zieloną Strzałę.
- Zrobimy sobie selfie żeby pokazać wszystkim jak urosłaś? - nie czekał długo z wyciągnięciem iPhone'a. Tak, tego wieczoru będzie robił dużo fotek, rzadko ma okazję wygospodarować trochę czasu na takie imprezy. A że jutro niespieszno mu na poligon, to cholera wie, czy w ogóle będzie ją pamiętał. Na wszelki wypadek już zdążył zagospodarować sobie nocleg u kumpla, żeby nie wracać do rodzinnego domu z rynsztoku.
- Pff, tylko poczekaj aż siądę do Bomb Jacka. Do jutra nie zejdę z automatu. - zaśmiał się, bo gra miała wbudowany mechanizm z przedłużaniem czasu na jednym bilonie za dobre wyniki. - No i nie zliczę, jak wiele lat minęło, gdy ostatnio grałem w Contre na Nintendo. - stare, dobre dzieciństwo, kiedy jeszcze miał trochę czasu na granie na konsolach przywodziło na myśl nostalgiczne wspomnienia.
- Ktoś tu naprawdę poczuł ducha imprezy, haha. - zrównał się z kobietą, ale słowa kierował do barmana, którego wygląd był zaskakująco niewymuszony. W przeciwieństwie do goryla sprzed wejścia wyglądał jak ktoś, kto przyszedł tu się zabawić, a nie tylko zarobić parę groszy. - Dla mnie Harvey Wallbanger. - nie można było zacząć prościej i równie intensywnie. W międzyczasie naszykował banknot, by zapłacić za obydwa drinki, bo przynajmniej przy pierwszej kolejce wypadało, żeby to on stawiał.
Maddie Goldrise
- Następna impreza w komiksowym stylu. Za kogo Ty się przebierzesz? - cosplay Clarka Kenta nie był zbyt oryginalny, ale Jax chyba nawet pasował do tej roli. Ostatnio na podobnej imprezie robił już za Batmana i obiecał sobie, że wcieli się kiedyś jeszcze w Zieloną Strzałę.
- Zrobimy sobie selfie żeby pokazać wszystkim jak urosłaś? - nie czekał długo z wyciągnięciem iPhone'a. Tak, tego wieczoru będzie robił dużo fotek, rzadko ma okazję wygospodarować trochę czasu na takie imprezy. A że jutro niespieszno mu na poligon, to cholera wie, czy w ogóle będzie ją pamiętał. Na wszelki wypadek już zdążył zagospodarować sobie nocleg u kumpla, żeby nie wracać do rodzinnego domu z rynsztoku.
- Pff, tylko poczekaj aż siądę do Bomb Jacka. Do jutra nie zejdę z automatu. - zaśmiał się, bo gra miała wbudowany mechanizm z przedłużaniem czasu na jednym bilonie za dobre wyniki. - No i nie zliczę, jak wiele lat minęło, gdy ostatnio grałem w Contre na Nintendo. - stare, dobre dzieciństwo, kiedy jeszcze miał trochę czasu na granie na konsolach przywodziło na myśl nostalgiczne wspomnienia.
- Ktoś tu naprawdę poczuł ducha imprezy, haha. - zrównał się z kobietą, ale słowa kierował do barmana, którego wygląd był zaskakująco niewymuszony. W przeciwieństwie do goryla sprzed wejścia wyglądał jak ktoś, kto przyszedł tu się zabawić, a nie tylko zarobić parę groszy. - Dla mnie Harvey Wallbanger. - nie można było zacząć prościej i równie intensywnie. W międzyczasie naszykował banknot, by zapłacić za obydwa drinki, bo przynajmniej przy pierwszej kolejce wypadało, żeby to on stawiał.
Maddie Goldrise
about
Monkey business on a sunny afternoon
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jaxon kennedy