Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
30 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Monkey business on a sunny afternoon

[akapit]

style

[akapit]

sound

[akapit]

jaxon kennedy

[akapit]

Dotarła na miejsce o czasie. Jedna z jej przywar to obsesyjna punktualność. Nawet najmniejsze spóźnienie napawało ją jakiś wewnętrznym dyskomfortem i stresem. Wyglądała chyba odpowiednio do okazji. Tweedowa spódnica z dużymi, złotymi guzikami. Mięsisty, miękki materiał utkany z różnokolorowych nici świetnie wpisywał się w temat dzisiejszej imprezy. Krótki, dopasowany top, lekko odsłaniający jej płaski brzuch i odwracający uwagę od jej wiecznego dylematu: małego biustu. Ale, jak mawiał jeden z jej najlepszych przyjaciół: jeśli nie mieści się w dłoni, to marnotrawstwo. Wysiadła z taksówki i wszystko było by idealnie, gdyby nie - olbrzymia torba. Zupełnie niepasująca do jakiejkolwiek imprezy. To oczywiste: jechała prosto z redakcji. W środku pewnie miała swoje normalne ubrania, wliczając jeansową kurtkę. Jeszcze dzisiejsze: jej długie nogi podkreślone przez spódniczkę, kończyły najzwyklejsze trampki. Kontrastowało to z nieskazitelnie ułożonymi włosami, z czarującym uśmiechem i makijażem.

[akapit]

– Znowu urosłeś? Czy to ja się kurczę? – zapytała, patrząc z lekko zadartą głową na twarz Jaxona. Puściła mu perskie oczko i wychyliła się, oceniając kolejkę czekającą na wstęp do klubu. Nie było wcale tak źle. Sześć? Może siedem osób i par.

[akapit]

– Jedna chwila! – powiedziała nagle, wręcz niespodziewanie. Zatrzymała się jak wryta, grzebiąc w dużej torbie przewieszonej przez ramię. Wyciągnęła z niej parę neonowych, żółtych butów na obcasie. Nic bardziej nie przywodzi na myśl lat osiemdziesiątych jak obcisłe stroje sportowe i neonowe kolory. Bez pytania, bez krzty skrępowania, chwyciła się ramienia chłopaka, by zmienić buty. Zrzuciła wygodne tenisówki, zmieniając się w jednej chwili w kopciuszka. Rzadko mogła sobie pozwolić na noszenie szpilek w pracy. Uroki dziennikarstwa polegają czasami na szybkim reagowaniu i przemieszczaniu się. Poza tym, bądźmy realistami - kto zamierzał brnąć przez małomiasteczkowe chodniki, drogi i uliczki, na 10 czy 12 centymetrowej szpilce?

[akapit]

Tenisówki ścisnęła razem sznurowadłem, a potem ułożyła w olbrzymiej, wręcz nieco nieproporcjonalnej torbie. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, słysząc dobiegającą zza ścian muzykę. Tak, lata osiemdziesiąte to jej ulubiony okres w historii. I chociaż nie wyobraża sobie życia bez telefonu komórkowego, a tapirowane włosy naszprycowane lakierem wydają jej się lekką przesadą - tak nigdy nie odpuściłaby imprezy o tej tematyce.

[akapit]

– Muszę tylko zostawić wór świętego Mikołaja w szatni i możemy ruszać na podbój parkietu. – uśmiechnęła się, niemalże z dziecięcą ekscytacją przestępowała z nogi na nogę, gdy czekali w kolejce przed drzwiami. Nie trwało to długo, gdy postawny ochroniarz - wyraźnie naburmuszony, że kazano mu wcisnąć się w obcisły, połyskujący t-shirt, zaprosił ich gestem do środka. Madison zostawiła olbrzymią torbę w szatni, a numerek na papierowym kuponie wcisnęła pod bluzkę, za elastyczne skrzydło stanika.

[akapit]

– Na co masz ochotę? – gdy dotarli do głównych pomieszczeń, laserowe światła, muzyka i dekoracje biły po oczach. Niemal, że wyciągnięte z teledysków lat osiemdziesiątych. W rogu znajdowały się nawet automaty do gry, przy których grupa młodych chłopaków krzyczała, dopingowała i skakała niczym radosne kapucynki.
powitalny kokos
nick
flight lieutenant — royal australian air force
28 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Punktualność to chyba ich wspólna obsesja. Pewne trybiki w podświadomości Jaxona machinalnie kierowały ruchami, by do spóźnień nie doszło. Nie sposób zliczyć, ile razy poginał kilka okrążeń wokół płyty lotniska przez spóźnialstwo na apele, nie sposób zliczyć, jak często sam wydawał takie rozkazy. Wychowanie w wojsku uczy pokory, podobno. Maddie mogła więc złapać go wzrokiem gdzieś w pobliżu, kiedy tylko dojechała na miejsce.
Ciekawe, czy od razu go rozpoznała, bo wśród tych wszystkich kolesi odstawionych na styl lat osiemdziesiątych, można było się przez chwilę pogubić. Miał na sobie rozpiętą czarną, sportową bluzę w stylu bomber z krótkimi rękawami i czerwonym logotypem na piersi. Wystawała spod niej gustowna koszula w kratę odsłaniająca umięśnione przedramiona, która wsunięta była w jeansowe spodnie z podwiniętymi nogawkami. Buty idealnie komponowały się z outfitem, podkreślonym przez modny zaczes fryzury potarganej w lekkim nieładzie. Facet powitał ją muśnięciem policzka i uśmiechnął się pod nosem na komentarz.
- Podobno wyrosłem na wielkiego człowieka. - przysłowiowy śmiech przez łzy, bo strasznie każdy go magluje ostatnim awansem. Żart był zresztą trafiony, bo faktycznie dzieliło ich kilka centymetrów. - Mad, wyglądasz WYSTRZAŁOWO. Po dzisiejszej imprezie chyba długo nie porzucisz tej stylówki?
Wzrok podążył za jej wzrokiem, badawczo taksując kolejkę przed sobą. Ten bramkarz to straszny ponurak. Trochę go rozumiał.
Swoim komentarzem chyba przypomniał jej o obuwiu, jak gdyby już i tak nie wyglądała genialnie. Imprezowa moda lat osiemdziesiątych była wystarczająco hipsterska, by uwierzył, że trampki pasowały do reszty outfitu, ale to chyba nie wszystko, co przygotowała na dzisiejszy wieczór. Przytrzymał ją, żeby się nie wywróciła, a jej prezencję w neonowych szpilkach schlebił szczerym uśmiechem.
- Wreszcie urosłaś czy to ja się kurczę? - odgryzł się zabawnie, szpilki dodały jej trochę do wzrostu.
Na modzie lat osiemdziesiątych, czy w ogóle panującym wówczas okresie, kompletnie się nie znał. Spojrzenie pasjonatki mogło wyczuć, że facet skorzystał z modowych poradników dostępnych w sieci i nie dołożył do ubioru wiele własnej inwencji twórczej. Chyba nie czuł się zupełnie swojo w tych klimatach, ale wszelkie oznaki niepewności zniknęły, gdy przeszli przez próg klubu w imprezowej podróży do przeszłości.
Blask dyskotekowej kuli, neonów, połyskujących w nich plakatów dawnych gwiazd i genialna muzyka aż prosiły się o odrobinę szaleństwa.
- Co powiesz na pierwszą kolejkę przed rozerwaniem się na parkiecie? - wyraźnie udzielił mu się nastrój imprezowiczów, bo w stronę baru już prowadził ją tanecznym krokiem, zachęcając do pierwszego piruetu.

Maddie Goldrise
powitalny kokos
spacer
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
30 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Monkey business on a sunny afternoon

[akapit]

– Wystrzałowo? – spojrzała w dół na swoją spódnicę.

[akapit]

– Czyli mam szansę poderwać jakąś foczkę, a Ty zostaniesz moim skrzydłowym. Co Ty na to? – z trudem powstrzymywała śmiech. Musiała wręcz lekko przygryźć wewnętrzną stronę policzka, aby zatrzymać perlisty dźwięk. Nie trwało to długo, gdy zmienił buty. I tylko dzięki silnemu ramieniu Jaxona, nie wywinęła orła. Chwyciła się mocno jego ramienia, a potem z lekkim zainteresowaniem zaczęła je: ściskać. Obmacywać.

[akapit]

– Chyba nigdy nie zauważyłam, że masz mięśnie jak Superman. Dosłownie jakby ktoś Cię wrzucił w jakiś dobry filtr z Photoshopa. – uniosła lekko brwi, ale zaraz machnięciem ręki zbyła temat. Lepiej żeby nie zaczęła sprawdzać czy jego klatka piersiowa i inne mięśnie również zostały przefiltrowane.

[akapit]

– Na moje oko? - zmrużyła nieco powieki, odstępując na krok i mierząc go spojrzeniem od czubka głowy, aż po wystrzałowe buty z lat osiemdziesiątych.

[akapit]

– Tak, ewidentnie wydajesz się nieco mniejszy. - nawet zilustrowała swoją ocenę, pokazując przestrzeń około dwóch centymetrów pomiędzy palcem wskazującym, a kciukiem. Zaraz jednak wystawiła język, śmiejąc się pod nosem. Szczerze mówiąc, wysocy mężczyźni są zawsze na plus. Kiedy była jeszcze okropnie rozpieszczoną nastolatką, zwykła mawiać, że umawia się tylko z chłopcami powyżej metra osiemdziesięciu. Jak wiadomo, dopiero od tego progu zaczyna się mężczyzna! Dzisiaj ukamienowałaby samą siebie za szerzenie stereotypów, a na koniec i tak umówiła z wysokim egzemplarzem.
Nie musiał jej wcale zachęcać. Muzyka z lat osiemdziesiątych zadziałała na nią lepiej niż waniliowy Shake z kolorową posypką. Nawet stojąc w miejscu, jej biodra kołysały się w rytm muzyki, przestępując z nogi na nogę.

[akapit]

– Jasne, ale musimy tez dopchać się do automatów. Jestem pewna, że skopię Ci ten zgrabny tyłek w Pacmana. - zabawnie poruszyła brwiami w gore i w dół. Ruszyła jednak w stronę baru, trzymając dłoń Jaxona. Obróciła się wokół własnej osi parę razy. Zamaszyste piruety, które skończyła perlistym, dziewczęcym śmiechem.

[akapit]

– Dla mnie Alabama Slammer. - rzuciła od razu w stronę kelnera z olbrzymim afro. Ciemno brązowe kędziorki sterczały we wszystkich kierunkach, kołysząc się lekko z każdym jego korkiem. Wydawało się, że oryginalna, duża fryzura tańczyła w rytm głośnej muzyki.

[akapit]

– A dla Ciebie? Tequila sunrise? – obejrzała się przez ramię na swojego towarzysza. Posłała mu nawet uroczy uśmiech, zwieńczony perskim oczkiem.

jaxon kennedy
powitalny kokos
nick
flight lieutenant — royal australian air force
28 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Jestem pewien, że ułoży się wokół Ciebie cały wianuszek, więc może nie sprowadzę się jedynie do roli skrzydłowego. - wtórował jej w śmiechu, chociaż znacznie cichszym, by nie zagłuszać wydawanych przez nią odgłosów dobrego humoru. Być może przez sentyment jej śmiech wciąż sprawiał mu niewysłowioną radość. Nie zdradził w żadnym wypadku, że poczuł się dość nieswojo, kiedy zaczęła obmacywać go po ramieniu, po komentarzu uznał to zresztą za normalne.
- Następna impreza w komiksowym stylu. Za kogo Ty się przebierzesz? - cosplay Clarka Kenta nie był zbyt oryginalny, ale Jax chyba nawet pasował do tej roli. Ostatnio na podobnej imprezie robił już za Batmana i obiecał sobie, że wcieli się kiedyś jeszcze w Zieloną Strzałę.
- Zrobimy sobie selfie żeby pokazać wszystkim jak urosłaś? - nie czekał długo z wyciągnięciem iPhone'a. Tak, tego wieczoru będzie robił dużo fotek, rzadko ma okazję wygospodarować trochę czasu na takie imprezy. A że jutro niespieszno mu na poligon, to cholera wie, czy w ogóle będzie ją pamiętał. Na wszelki wypadek już zdążył zagospodarować sobie nocleg u kumpla, żeby nie wracać do rodzinnego domu z rynsztoku.
- Pff, tylko poczekaj aż siądę do Bomb Jacka. Do jutra nie zejdę z automatu. - zaśmiał się, bo gra miała wbudowany mechanizm z przedłużaniem czasu na jednym bilonie za dobre wyniki. - No i nie zliczę, jak wiele lat minęło, gdy ostatnio grałem w Contre na Nintendo. - stare, dobre dzieciństwo, kiedy jeszcze miał trochę czasu na granie na konsolach przywodziło na myśl nostalgiczne wspomnienia.
- Ktoś tu naprawdę poczuł ducha imprezy, haha. - zrównał się z kobietą, ale słowa kierował do barmana, którego wygląd był zaskakująco niewymuszony. W przeciwieństwie do goryla sprzed wejścia wyglądał jak ktoś, kto przyszedł tu się zabawić, a nie tylko zarobić parę groszy. - Dla mnie Harvey Wallbanger. - nie można było zacząć prościej i równie intensywnie. W międzyczasie naszykował banknot, by zapłacić za obydwa drinki, bo przynajmniej przy pierwszej kolejce wypadało, żeby to on stawiał.

Maddie Goldrise
powitalny kokos
spacer
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
30 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Monkey business on a sunny afternoon

[akapit]

– Trudne pytanie. Może Scarlet Witch? – uniosła lekko brwi.

[akapit]

– Jestem gotowa przefarbować się na rudo. Ewentualnie Kobieta kot. Ale wybrałabym lateksowy kostium Michelle Pfeiffer. – chyba ze względu na podobny rozmiar stanika, oscylujący na krawędzi działu dziecięcego i młodzieżowego.

[akapit]

– Selfie time! – zawołała, ale zaraz złapała Jaxona za rękę, przyciągając go bliżej baru. Powód był prosty, bo dosłownie ułamek sekundy później, Maddie wspinała się na jedno z wysokich krzeseł. Usiadła na nim na kolanach, tak, aby móc oprzeć podbródek na czubku głowy chłopaka. Zaśmiała się cicho, obejmując go jedną ręką, a drugą wykonując charakterystyczny gest 'nożyczek', lub 'victorii'! Uśmiechnęła się szeroko, czekając aż Jaxon przystąpi do formalności i wykona parę zdjęć. Z każdym kolejnym ujęciem zmieniała nieco pozycję.

[akapit]

– Zapomniałam! – wyprostowała się, wyciągając z tylnej, małej kieszeni spódnicy małą, plastikową torebkę.

[akapit]

– Spokojnie, to całkiem legalny towar. – dodała konspiracyjnym szeptem, po czym wysypała na dłoń parę kolorowych, odblaskowych - kropek? Wyglądały na papierowe resztki z dziurkacza. Nie było to nic innego, jak neonowe lub metaliczne piegi. Od razu nakleiła parę na policzki Jaxona. – Trochę zakrywają Twoje oryginalne piegi. Obiecuje, że to ostatnia dziecinna akcja dzisiaj. – honorowo podniosła dwa palce w geście uroczystej przysięgi. Zaraz też wychyliła się do baru, podnosząc swojego drinka. Podniosła go w geście toastu, lekko mrużąc oczy i skinęła podbródkiem w bliżej nieokreślonym kierunku. Kelner, tuż za plecami Jaxona, niósł właśnie zestaw tęczowych (w wersji neonowej) shotów.

[akapit]

– Ok, to będzie nasza następna kolejka. Nie wiem jakim cudem oni robią te neonowe drinki. – zmrużyła lekko oczy, przez co w kącikach pojawiły się niewielkie (podkreślam, niewielkie!) zmarszczki. – Myślisz, że będziemy po nich napromieniowani? – zaśmiała się cicho i nie zawracała sobie więcej głowy otaczających ich światem. Wypiła parę łyków, po czym zachęcająco pociągnęła Jaxona za rękę, by ustawili się w kolejce do automatów z grami.

jaxon kennedy
powitalny kokos
nick
ODPOWIEDZ
cron