IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
#2

Jake generalnie stronił od życia towarzyskiego rozkwitającego na kampusie studenckim. Na uczelni i w jej pobliżu pojawiał się dopiero wtedy, kiedy naprawdę musiał, bo od tego zależało jego być albo nie być. Parę dni temu nastąpił właśnie ten dzień - termin oddania jednego z projektów mijał, więc siłą rzeczy Hargreeves przytachał tyłek na kampus. W kolejce przed gabinetem prowadzącego odbył parę grzecznościowych small talków, a jeden z nich zakończył się nawet wręczeniem mu dwóch darmowych wejściówek na koncert jednej z miejscowych kapel. Well, Jake nie był fanem tego rodzaju wyjść, a w zasadzie generalnie nie był fanem wyjść do ludzi, ale nawet jego matka (!) stwierdziła ostatnio, że powinien częściej wychodzić z domu, bo ona - w wieku 40 lat - ma bardziej rozwinięte życie towarzyskie niż on.
Musiał przyznać, że Charlotte pojechała mu po ambicji, więc w rzeczy samej postanowił skorzystać z otrzymanych wejściówek. Od razu wiedział też kogo ze sobą zabierze - i tak oto on i Percy znaleźli się w tym oto barze usytuowanym na kampusie, czekając aż kapela rozstawi swój sprzęt na scenie i zacznie grać. Miejscówka nie wydawała się być taka znowu obskórna, nikt też nie sprawdzał legitymacji więc Percy bez problemu dostał się do środka razem z Jakiem. Panowie od razu ruszyli w stronę baru, które dziś oferowało piwo w cenie jeszcze niższej niż zazwyczaj.
- Chyba nie chciałbym wiedzieć, z czym to rozcieńczają - odezwał się do przyjaciela - Jak będzie słabo i będziesz chciał wcześniej wyjść to wiesz, ja nie mam nic przeciwko - dodał dając tym samym do zrozumienia, że on sam średnio jednak odnajduje się w takim tłumie. Ale może chociaż muzyka będzie dobra? Oby!

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
[16] Ale przed wypadkiem samochodowym! Also, to mój 100 postek! :parrot:

Można chyba powiedzieć, że Percy był skrzydłowym Hargreevesa, jeśli chodziło o wyjścia i wszelkie konwenanse towarzyskie. Cóż, on nigdy nie miał problemów z 1) przebywaniem wśród ludzi, 2) zajmowaniem się introwertycznymi duszyczkami. Bądź osobami o skłonnościach introwertycznych. Właściwie Matthews do tego przywykł już pewnie od czasów szkolnych. Natomiast jego dziwne przyciąganie do osób o nazwisku Hargreeves było dość zaskakujące. W końcu od kilku lat przyjaźnił się z Sienną, która była jego najlepszą przyjaciółką; ponadto miał tą dziwną relację z Lią, której daleko było do relacji romantycznej, bo chodziło tylko o zapewnienie jej bezpieczeństwa, ale z boku wyglądało to wszystko co najmniej podejrzanie. Poza tym chyba nawet się nie pomylę, jeśli powiem, że Jake był jego najstarszym przyjacielem – w końcu gdyby nie babcia Jake’a, Percy i jego dziadek do tej pory odżywialiby się bardzo niezdrowo. Obecnie Percy już nieco bardziej ogarniał kuchnię i gotowanie, więc nie groziło im przedwczesne zejście na tamten świat z powodu zatrucia pokarmowego.
Z wodą? – zaproponował usłużnie Percy, choć prawdę powiedziawszy sam wolał się nad tym nie zastanawiać dłużej niż było to konieczne. – Ja? – Prychnął z rozbawieniem i przewrócił oczyma. – Daj spokój, J. Będzie fajnie. Wyluzuj trochę. – Poklepał swojego przyjaciela po ramieniu i zamówił dla nich dwa kufle piwa. – Poza tym jesteś tutaj ze mną – dodał pocieszająco i zapłacił za dwa kufle. Rozejrzał się po barze uważnie. Muzyka rzeczywiście nie była najgorsza, to musiał przyznać. – Dobra, widzisz kogoś znajomego, do kogo chciałbyś się przysiąść? Czy szukamy po prostu wolnego stolika? – spytał, odwracając się do przyjaciela i lekko uśmiechając. Chyba robił trochę dobrą minę do złej gry, bo odkąd zerwał z Perrym (a było to już jakiś czas temu tak naprawdę) sam średnio nadawał się na wyjścia, ale powoli, powolutku docierało do niego, że musi wreszcie wziąć się w garść i powrócić do bycia sobą. Tym wiecznie uśmiechniętym głupkiem. Zwłaszcza, że dzisiaj nie chodziło o niego tylko o Jake’a!
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Brawo brawissimo! :wohoo:

Towarzystwo Percy'ego zdecydowanie było pomocne przy wychodzeniu przez Jake'a ze swojej strefy komfortu. W zasadzie gdyby nie on, to Hargreeves pewnie pół życia przesiedziałby w domu przez laptopem. Czy byłby to taki znowu przykry scenariusz? Dla Jake'a niekoniecznie. Jednak z drugiej strony doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że życie bez przyjaźni jest jednak smutne. Dlatego o te relacje, które już udało mu się nawiązywać, dbał jak o najcenniejszy skarb. Powiedzenie "nie liczy się ilość, a jakość" w przypadku Jake'a było niezwykle trafne. Zwłaszcza w kontekście bromance'u jego i Percy'ego, którego w rzeczy samej znał prawie połowę swojego życia i był dla niego najwcześniej nawiązaną przyjaźnią. Jake wiedział też, że Percy trzyma się z jego kuzynkami, ale nie wnikał już w to czy i na ile te znajomości wykraczały poza przyjaźń. Pod tym kątem był niczym stereotypowy facet - nie wiercił przyjacielowi dziury w brzuchu, aby ten opowiedział mu jakieś spicy kąski. Wychodził z założenia, że jeśli Percy sam chciałby mu o czymś powiedzieć, to wie gdzie go szukać.
- Woda to ta lepsza opcja - skrzywił się i poczekał grzecznie na swojego browara. Parsknął pod nosem słysząc, że ma wyluzować - jak na jego standardy był właśnie wyluzowany jak nigdy! - Wiem, stary. I tego właśnie się obawiam - odparł rozbawiony, bo Percy był tym typem człowieka, z którym wychodzisz na jedno piwo, a nazajutrz budzisz się w sąsiednim stanie - Kojarzę parę twarzy, ale chyba nie nazwałbym ich swoimi znajomymi. Za to Ty masz tutaj czystą kartę, więc jeśli zauważysz kogoś, z kim chciałbyś zamienić słowo, to chętnie Ci poasystuję - zafalował brwiami dając przyjacielowi do zrozumienia, że jeśli jego uwagę przykuje jakiś przystojny kawaler bądź piękna niewiasta, to nie będzie stał na przeszkodzie zacieśnianiu więzi. Skoro od jego zerwania z Perrym minęło już trochę, być może był to już dobry moment żeby zakończyć żałobę po byłym? A Jake - jak to Jake - bardzo chętnie przysiądzie gdzieś w mroku, wypije piwo, posłucha muzyki i opowie o wszystkich walorach Percy'ego!

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Percy zapewne miał taką małą misję życiową, by zadbać o komfort psychiczny Hargreevesa. W końcu o przyjaźnie należy dbać i rzeczywiście Jake pinował, by bromance między nim a chłopakiem nie zanikł z – choćby tak błahego powodu ¬– jak na przykład posiadanie partnera; albo różne klasy w szkole; albo stanięcie na rozdrożu decyzji, podczas zakończenia szkoły średniej. Zdecydowanie nie mógł na to pozwolić. Poza tym Jake pewnie niejednokrotnie znalazł mu dobrą walkę – dobrą to znaczy taką, której nagroda była atrakcyjna, a to przecież dla Percy’ego było dość istotne, bo rachunki same się nie zapłacą, a emerytura dziadka nie była żadnym odciążeniem dla ich dwójki. Prawdę powiedziawszy nie byłaby nawet wystarczająca gdyby dziadek nie miał jego na głowie. A zatem to Percy musiał się zaopiekować ich finansami. Przynajmniej do niedawna, kiedy to jego szczęśliwa passa się skończyła i z jednej z walk ledwo uszedł z życiem. Co nie oznaczało, że teraz po odczekaniu kilku tygodni i wzięciu paru dodatkowych zmian w Surf Shop nie miał zamiaru powrócić do swojej, powiedzmy, profesji związanej z boksem.
Lekko uderzył go pięścią w ramię i tylko pokręcił głową, udając niezadowolenie, ale zaraz jego twarz rozjaśnił promienny uśmiech. Co złego to nie on. W końcu nie był przecież Lią, która ściągała na siebie – i jego przy okazji – tylko i wyłącznie kłopoty. W mózgu Percy’ego do stanowczego i autorytarnego głosu czasem jeszcze dochodził rozsądek. – O nie, stary. Nie potrzebuję dzisiaj skrzydłowego. Dobra, to w takim razie chodźmy tam – oznajmił Percy, odbierając swojego browara, dziękując i zaraz też wskazując przyjacielowi odpowiedni stolik. Było jednak coś miłego w tym, że Jake gotów był piać peony chwalne na jego temat, jeśli tylko nadarzyłaby się ku temu okazja. – Jak wiele dziewczyn jest na kierunku informatycznym? – spytał z zaciekawieniem, marszcząc brwi, gdy oboje już usiedli przy wolnym stoliku. Percy rozejrzał się po barze i ze zdumieniem stwierdził, że niemal w każdej ekipie przy zajętych stolikach przeważali chłopcy.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake starał się jak mógł, aby wspierać kumpla. Pewnie niejednokrotnie proponował mu nawet, że pożyczy mu kasę, ale Percy tylko się wtedy wkurzał mówiąc, że nie ma takiej opcji i sam na siebie zarobi. Dlatego Jake stale podrzucał mu info o organizowanych walkach, mimo że zawsze jednak bał się o zdrowie i życie Percy'ego kiedy ten raz po raz przyjmował ciosy bokserskie. Zwłaszcza, że co najmniej raz skończył co najmniej kiepsko. Z drugiej jednak strony rozumiał przyjaciela i jego chęć zarobku, przecież pod tym kątem wcale się tak od siebie nie różnili. Sam przecież w imię zarobku (tak sobie wmawiał, bo przecież nie powie głośno, że się boi o swoje zdrowie, a może nawet życie) przyjmuje to, co podrzuca mu Zeta. Nie był więc wybitnym reprezentantem zdrowego rozsądku i niepakowania się w kłopoty. Więc kim on był, aby ewentualnie krytykować kumpla za narażanie życia?
- Nie potrzebujesz skrzydłowego, huh? Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć? - zagaił również odbierając swoje piwo i kierując się do stolika za kumplem. Podobnie jak w przypadku rozstania z Perrym, tak i w przypadku potencjalnej sympatii Jake nie planował szczególnie męczyć przyjaciela pytaniami. Kiedy usiedli przy stoliku, słysząc pytanie Hargreeves rozejrzał się po lokalu i musiał przyznać Percy'emu rację, że impreza była mało sfeminizowana - Wiesz, tak naprawdę garstka. Ale dla mnie to nie nowość, w college'u też miałem na zajęciach głównie facetów. Dziewczyny jednak zazwyczaj wybierają kierunki humanistyczne, a nie techniczne. Nie wiem w sumie czemu tak się utarło. Ale też są wyjątki - dodał, mając na myśli choćby swoją kumpelę i jednocześnie sąsiadkę Raine, która studiowała akurat mechatronikę i była zakochana w turbinach. No, prawdę mówiąc był to jedyny przykład z jego bliższego otoczenia, nie licząc właśnie paru koleżanek z roku - Strasznie stereotypowy podział - dodał po chwili namysłu, popijając browara i zawieszając wzrok na zespole, który powoli rozgrzewał się do występu.

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Nawet Perry nie był w stanie przemówić mu do rozsądku, jeśli chodzi o walki. Zazwyczaj się nie wtrącał, co Percy’emu bardzo odpowiadało. To jedno niezmiennie było decyzją Percy’ego, na którą nikt nie miał wpływu. Choć oczywistym było, że bardzo starannie i sumiennie ukrywał owe zajęcie przed swoim dziadkiem, nie chcąc staruszka przyprawić o zawał. Bo prawdopodobnie bardzo skutecznie odwiódłby go od kontynuowania zarobku w ten sposób zagrażający przecież jego głowie przede wszystkim. A wiadomo, że poważny uraz może doprowadzić do śmierci. A skoro o zgonach mowa. Bardzo rozbawiło mnie, że Zeta sprawiał, iż Jake naprawdę obawiał się o swoje życie. W sumie, gdyby Percy o tym wiedział to zapewne rozprawiłby się z Corrente, za nic mając jego reputację.
Percy ciężko westchnął i ukrył twarz w dłoniach, co było oznaką ogromnego zmęczenia tematem. – Tylko tyle, że świetnie sobie radzę sam – mruknął bez przekonania. No, bo jednak od rozstania z Perrym nie był na prawdziwej randce. Bardziej… zrobił coś głupiego, o czym być może dobrym pomysłem było powiedzenie Hargreevesowi. – W sumie to chyba lepiej, żebym po pijaku do nikogo nie zarywał, bo to zazwyczaj źle się kończy – rzucił niezobowiązująco i upił trochę piwa z kufla. I to była chyba prawda, że nie powinien przesadzać z alkoholem – jeszcze dotrze do niego, że w sumie Jake to też niezłe ciacho i po cichu zacznie do niego wzdychać, a potem będzie płakać w poduszkę nad swoim marnym losem i przyjacielem heretykiem. Do tego miejmy nadzieję, że nie dojdzie.
Prawda – przytaknął pośpiesznie, ponownie obrzucając spojrzeniem lokal. Dla niego bajka, bo wypatrzył nawet kilku przystojnych typów, ale jak już zostało powiedziane, Percy nie przyszedł tutaj na podryw. – Ale muszę przyznać, że jestem z ciebie dumny. Sam z siebie zaproponowałeś wyjście! – powiedział nagle, nieświadomy tego, że to Charlotte miała trochę wpływ na decyzję jego przyjaciela.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake generalnie stronił od tego świata - świata mordobicia, nielegalnych interesów i szemranych porachunków. Kontakt z Zetą był więc dla niego przekroczeniem pewnej granicy, ale z drugiej strony nie chciał wyjść na jakąś drama queen i mówić komukolwiek o swoich obawach. Z tego względu jako rasowy introwertyk kisił wszystko w sobie, mając nadzieję że Zeta sam się od niego w końcu odczepi. Cóż, to że ostatnio wziął od niego kolejne zlecenie, z całą pewnością nie było krokiem ku zakończeniu tej relacji. Jake chyba będzie musiał popracować nad asertywnością w najbliższym czasie.
Z zaciekawieniem spojrzał na Matthewsa.
- Brzmi jak historia, którą muszę usłyszeć. Dawaj, coś odwalił po pijaku? - zachęcił kumpla do opowieści, skoro ten już zaczął temat. Już samo zachowanie Percy'ego wskazywało na historię typu przestrzelony podryw albo coś w ten deseń. A Jake - mimo że kochał przyjaciela niemal braterską miłością - to jednak zdecydowanie wolał dziewczyny, a w szczególności pewną blondynkę. Kto wie, kto wie, może po którymś kuflu nawet wymsknie mu się co nieco!
- No nie? Daj spokój, kiedy matka mówi ci, że wychodzi częściej niż ty, to jednak daje do myślenia - zaśmiał się kiwając z lekkim niedowierzaniem głową. Prawdę mówiąc czasami czuł się, jakby Charlotte była jego dobrą kumpelą, a nie matką. Głównie dlatego, że w zasadzie wychowywali go dziadkowie, dzięki którym przecież poznał Percy'ego, ale też charakter Charlie sprawiał że w tym duecie to częściej on zachowywał się jak surowy rodzic. Nie przeszkadzało mu to jakoś szczególnie, ale czasami jednak może z przyzwoitości wręcz wypadałoby sprawić jakiś wychowawczy problem - Ale może ma rację, ileż można siedzieć z psem. Biedak też musi sobie ode mnie trochę odsapnąć - dodał popijając łyk browarka.

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Patrząc na to, że Jake stronił od tego półświatka przestępczego, to chyba niezbyt rozważnie dobierał sobie znajomych. Bo o ile Percy’ego raczej nie można zakwalifikować jako postać tkwiącą po ciemnej stronie mocy, to jednak Zeta to trochę inna bajka. Aczkolwiek Percy nawet nie podejrzewał, że Jake’a cokolwiek – nawet interesy – mogłyby łączyć z kimś takim jak Corrente. W końcu zawsze miał swojego przyjaciela za porządnego typa, który raczej nie pakuje się lekkomyślnie w kłopoty.
Percy tylko jęknął i przeczesał dłońmi włosy, co miało już dobitnie pokazać jak bardzo żenująca miała to być historia. – Nic wielkiego. To znaczy… byłem u Dexa na imprezie… hm… imprezie we dwoje i wypiłem nieco za dużo, ale nie w takim stopniu jak Dex, a że jestem miłym i uczynnym przyjacielem to zostałem nieco dłużej, by go ogarnąć i by biedak nie udusił się od własnych rzygów. No, bo wiesz… Tak trzeba, prawda? – Chyba próbował jakoś się usprawiedliwić, choć w sumie to nie zrobił niczego złego, z czego miałby się tłumaczyć, więc była to reakcja bardzo zbyteczna. Ale Percy i tak poczuł się maks zażenowany, mówiąc o tym. – I tak się jakoś złożyło, że… całowaliśmy się. No, bo też trochę miałem nawalone tych procentów, ale wiadomo, to żadna wymówka. Ale potem w sumie zaczęliśmy się z tego śmiać, bo to tylko pijacki pocałunek – wyjaśnił ze wzruszeniem ramion, bo trochę też tak do tego właśnie pochodził. I gdzieś tam w serduszku wciąż czuł mega wyrzuty sumienia z powodu tego pocałunku. – A potem jeszcze trochę wypiliśmy i Dexowi urwał się totalnie film, więc go ogarnąłem, przywlokłem z łazienki i… tak się złożyło, że przenocowałem – zakończył już totalnie bezradnie i tak niewiele brakowało do tego, by Percy rozłożył ręce w bezradnym geście niczym postać z kreskówek. Ale najgorsze było dopiero przed nim i nawet już nie patrzył na przyjaciela, gdy wypowiadał kolejne słowa: – No, a następnego dnia obudziłem się dopiero, gdy Poppy Weasley wparowała do pokoju Dexa i nie wiem jakim cudem, ale pozbyłem się koszulki w nocy, więc prawie się wyjebałem, gdy ją zobaczyłem i próbowałem ubrać koszulkę, i jednocześnie wyjść stamtąd z twarzą, a tak naprawdę to po prostu… no wybiegłem stamtąd jak pojebany i nawet nie chcę myśleć, co ona sobie musiała o mnie pomyśleć. – I po tych słowach wypił połowę swojego kufla piwa, bo po pierwsze miał sucho w gardle, a po drugie potrzebował silną potrzebę zamknąć sobie czymś usta. Po czym jęknął rozpaczliwie, bo gdy już opowiedział przyjacielowi tą historię to poczuł się znacznie gorzej.
Chyba już wolałby być na miejscu Jake’a i mieć matkę-przyjaciółkę, która wychodzi częściej niż on, niż pakować się w tego typu sytuacje.

Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
Jake po prostu liczył, że jego problem sam się rozwiąże. Trochę też obawiał się sytuacji, w której opowiedziałby o wszystkim Percy'emu, a ten chciałby pomoc kumplowi fizyczną siłą perswazji. Hargreeves nie do końca wiedział jakimi znajomościami dysponował Zeta, ale raczej nie podejrzewał go o to, że zostawiłby bez niczego fakt nasłania na niego swojego kumpla przez Jake'a. Dlatego Jake nie chciał po prostu wpędzać ani siebie w jeszcze większe tarapaty, ani tym bardziej wciągać w nie porywczego przyjaciela. Wmawiał sobie, że w ten sposób o prostu chroni bliskich.
Z rozbawieniem wsłuchał się w pierwszą część opowieści.
- Impreza we dwoje? Czy na to przypadkiem nie mówi się czasami "randka"? - uniósł brew - Nie no, ale jasne, spoko się zachowałeś. Czasami nawet picie w czterech ścianach może być zabójcze - brzmiało to dość absurdalnie, ale opcja z zachłyśnięciem się własnymi rzygami wcale nie była taką nietypową opcją przy pewnych ilościach alkoholu. Uniósł zaskoczony brwi słysząc o pocałunku - Ooo, stary - rzucił tylko, bo absolutnie nie miał zamiaru oceniać kumpla. Nawet Jake'owi zdarzyło się w życiu parę takich akcji po alkoholu, mimo że przecież do imprezowych zwierząt nie należał.
Kiedy Percy doszedł do końca opowieści, Jake parsknął śmiechem znad browara.
- Ja chyba wiem, co sobie pomyślała, tu nie trzeba daleko szukać - zaczął się śmiać - Pewnie w jej głowie przespałeś się z Dexem. Przespałeś się...? - spytał nieco niepewnie, bo nie chciał ciągnąć kumpla za język, ale jednocześnie no kurcze, był ciekaw jak zakończyła się ta historia! No i był też po prawie całym piwku, to i język powoli mu się zaczynał rozwiązywać. Cóż, nie należał do gości z najmocniejszą głową.
- Nie no stary, pewnie nawet Poppy Weasley zaliczyła w życiu jakiś pijacki przypał. Spoko, pewnie już dawno o tym zapomniała - stwierdził starając się pocieszyć nieco przyjaciela, bo jego zakłopotanie niemal wylewało się strumieniami z lokalu, w którym się znajdowali - No bo chyba nie dostajesz liścików z wiadomościami typu "Wiem, co zrobiłeś ostatnio u Dexa"? - dodał rozbawiony.

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Hej, hej, Percy’emu naprawdę daleko było to narwańca. Ale jeśli w grę wchodziło dobro jego przyjaciół, to rzeczywiście, być może zareagowałby nieco przesadnie. Na pewno starałby się wyperswadować Zecie, że to, że pochodzi z włosko-aborygeńskiej mafii (wcale tak nie było) nie oznacza jeszcze, że ma prawo gnębić innych ludzi. I zapewne próbowałby to wyperswadować również pięścią, ale to oczywiście na dalszym etapie rozwoju tejże hipotetycznej sytuacji. Wszystko w dobrym geście, bo chciałby mu tylko pomóc, wiadomo. Dlatego też –dla przykładu – pilnował tak bardzo Lię.
To nie była randka. – A przynajmniej to nie miała być randka w odczuciu Percy’ego. Przecież zaczęło się całkiem niewinnie od grania na konsoli i narzekania na życie. Poza tym gdyby to miała być randka to przecież Percy zachowywałby się zupełnie inaczej z konkretnym nastawieniem, którego wtedy zabrakło. To znaczy, to, co wyszło spontanicznie to już trochę inna kwestia. I znów jęknął zażenowany, bo przecież Jake miał rację i wbijająca do pokoju Poppy mogła sobie pomyśleć tylko jedno. I nagle dotarło do niego, że nie odpowiedział na zadane pytanie. I to bardzo kluczowe pytanie a on chyba trochę podejrzanie długo milczał. – Co? Niee! No jasne, że nie, przecież był kompletnie nawalony. Zresztą ja też – oznajmił obronnym tonem, bo przecież nie chciałby zrobić czegoś, czego miałby potem żałować. Albo oboje mieliby żałować. Potrząsnął więc głową, jakby chciał wyprzeć w ogóle taką myśl. – Do niczego w sumie nie doszło – zapewnił jeszcze i wzruszył ramionami. I uśmiechnął się krzywo, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie Jake znowu miał rację i owszem zdarza się, i czasem po prostu zaliczy się ewidentną wtopę. Ale roześmiał się nieco uspokojony, bo jednak rozbawienie Jake’a nieco mu się udzieliło. – Nie, nie dostaje żadnych dziwnych wiadomości – oznajmił. Poza tymi od stalkera Lii, ale o tym nie mógł rozmawiać i w tym momencie nawet nie chciał myśleć. Westchnął nieco stropiony. – Po prostu jeszcze nie wyjaśniłem tej sytuacji i to mnie męczy – powiedział, przewróciwszy oczyma. – Zazdroszczę, że nie masz takich głupich dram – dodał jeszcze z lekkim uśmiechem, spoglądając czujnie na Jake’a. Bo może jednak miał? A tym tekstem Percy go sprowokuje do mówienia.
Jake Hargreeves
IT ninja — wszędzie
22 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Jego matka robi mu za kumpelkę, a dziadkowie za rodziców. Wpadkowy syn Rufusa, którego nigdy nie poznał. Studiuje, programuje i ogarnia owczarka Javę. Mieszka z psem na bagnach i uwielbia te dni kiedy nie musi widywać się z ludźmi
O to, to! Percy z taką pasją pilnował Hargreeves'ów, że ten scenariusz wcale nie wydawał się być aż taki abstrakcyjny! Jake nawet przez moment rozważał, czy nie poprosić Percy'ego o przeprowadzenie mu paru treningów MMA. Bał się jednak, że ten zryw wyda się podejrzany jego przyjacielowi i Hargreeves musiałby puścić mu jakąś ściemę. Nie chciał nikogo okłamywać, więc przemilczenie sprawy wydawało mu się najlepszą opcją.
Jake przyjął w milczeniu zapewnienie, że Percy nie był na randce z Dexem ani że do niczego więcej między nimi nie doszło. Zresztą, jego zachowanie wskazywało na to, że to faktycznie była niezaplanowana pijacka akcja. Percy wydawał się tak zawstydzony i zażenowany, że najchętniej to wstałby od stolika, żeby to rozchodzić.
- Pierwszy raz Wam się coś takiego przydarzyło? - spytał zaciekawiony - No bo wiesz, jeśli to regularne akcje, to może wcale nie są wynikiem nawalenia, tylko zadziałała jakaś chemia między Wami, czy coś takiego - rzucił pomysł, bo do tej pory co prawda Percy nie wspominał mu o Dexie w ten sposób, ale kto wie, może Matthews też miał swoje tajemnice, o których nikomu nie mówił. No i oczywiście, że miał, choćby wspomnianego stalkera - Wiesz, ale im dłużej zwlekasz, tym gorzej. Później będzie jeszcze bardziej niezręcznie do tego wracać - stwierdził, mając na myśli odkładanie rozmowy "wyjaśniającej" w czasie. Sam jednak uważał, że im dalej w las tym wcale nie będzie łatwiej się zdystansować i podejść do sprawy na luzie. Przynajmniej Jake tak miał, że im dłużej coś odkładał, tym bardziej ciążyło mu to na barkach.
Kiedy Percy wspomniał o dramach, Jake dopijał właśnie swoje piwo. Kurcze, w sumie miał coś do wyrzucenia z siebie, a z kim innym mógłby o tym pogadać? Co najwyżej z psem, Java na pewno chętnie go wysłucha, ale jednak nie będzie w stanie udzielić mu żadnej konkretnej rady - Wezmę nam jeszcze po jednym - rzucił i szybko przebił się do baru. Dał sobie w tej sposób parę chwil na ogarnięcie myśli i tego, co właściwie chciałby powiedzieć przyjacielowi. Kiedy barman nalał trunki, wziął kufle i wrócił do stolika.
- W zasadzie to nie żadna drama, po prostu... sytuacja - o tak zaczął, bardzo niewinnie, ale tak chyba najprościej mógł zobrazować aktualny stan swojego życia uczuciowego - Jest taka dziewczyna... Jest wolontariuszką w szpitalu. Pod skrzydłami mojej matki - dodał, wypuszczając powietrze z ust. Jak na standardy Jake'a to naprawdę rozwiązał mu się język!

percy matthews
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Dla Percy’ego na pewno byłoby to maks podejrzane, bo jednak już jeden – jedna – Hargreeves poprosił go tak całkiem przypadkowo, żeby pokazał mu jakieś podstawy samoobrony. Cóż, tak właściwie to Lia go zaszantażowała, żeby to zrobił. I skończyło się to tak, że Percy z własnej woli postanowił jej pomóc, kiedy dowiedział się, jaki był prawdziwy powód chęci treningów ze strony Lii. A Lia była w niebezpieczeństwie jak uparcie powtarzał. Zatem, gdyby Jake wyskoczył z podobnym pomysłem, Percy natychmiast zacząłby węszyć koło tej sprawy, doświadczony już po przeżyciach z Lią.
Po prostu Percy czuł, że cała ta sytuacja z Dexterem była chyba trochę nie fair. – Pierwszy raz – przytaknął z westchnieniem. – Nie, to nie są regularne akcje, stary. Wcześniej zawsze był… no wiesz, był Perry. Poza tym nigdy wcześniej nie patrzyłem na Dextera… To znaczy, nie było między nami chemii – powiedział wreszcie ze zrezygnowaniem, bo strasznie się poplątał w tych wyznaniach. I zupełnie niepotrzebnie, bo poza tym, że oddał pocałunek swojego kumpla i uratował mu prawdopodobnie życie przed udławieniem się, to nic więcej wobec niego nie czuł. Już nie wspominając o tym, że do tej pory wydawało mu się, że Dexterowi podobają się tylko dziewczyny i jest zadeklarowanym hetero. A nie chciał się wplątywać w cokolwiek bez sensu. Trochę jednak ta sprawa mu ciążyła i wiedział, że powinien ją wyjaśnić, a najwyraźniej żaden z nich nie kwapił się, by to zrobić, co tylko pogarszało sprawę. – Wiem, masz rację – powiedział i tym samym chyba trochę uciął temat, bo chyba oczywistym było, że skoro tak uważał to będzie musiał za nim pogadać i tyle. Nawet jeśli bardzo się przed tym wzbraniał.
Reakcja Jake’a była dość zastanawiająca, więc gdy ten oznajmił, że przyniesie im kolejne piwo, Percy odprowadził go tylko wymownym i podejrzliwym spojrzeniem do baru. Coś chyba było jednak na rzeczy. W oczekiwaniu na przyjaciela, Percy wsłuchiwał się tylko w grę zespołu, którego chyba oboje nawet nie znali, ale na darmowe wejściówki chyba nie powinno się narzekać. I kiedy Jake wrócił do stolika, Percy tylko podziękował za piwo i nic nie mówił, oczekując aż jego przyjaciel sam z siebie zacznie coś mówić. I uniósł tylko zachęcająco brwi, gdy ten zaczął. – Oo. No to jeden krok z głowy, skoro już zna twoją matkę – zażartował Percy, ale zamknął się szybko z obawy, że Jake się wycofa z tego opowiadania. Odchrząknął. – I co? Poza tym, że jest na tyle fajna, że zwróciłeś na nią uwagę? – zapytał, bo to jednak już było coś, skoro ktoś zdołał przykuć uwagę introwertycznego Jake’a.
Jake Hargreeves
ODPOWIEDZ