mechanik — lorne bay mechanic
23 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
student mechatroniki, tutejszy mechanik samochodowy i przy okazji głupiec, który sądzi że wreszcie pewna dziewczyna spojrzy na niego jak na kogoś więcej, niż tylko na przyjaciela
sześć

Wcześniejsze wyjście z pracy nie było celowe. Po prostu nie było dziś na tyle roboty, aby decydować się na przesiadywanie i robienie nadgodzin, tym bardziej iż w tym miesiącu już zdecydowanie zbyt dużo ich zrobił, za co już mu się oberwało od szefa. Cóż jednak poradzić, skoro na uczelnię nie musiał się ostatnio przygotowywać jakoś szczególniej, a do domu nie chciało mu się zwyczajnie wracać? Napięta sytuacja z Sienną niczego nie ułatwia - w jego uznaniu, bowiem jasnowłosa jak zawsze udaje, że się nic złego nie wydarzyło; nawet siedzenie we własnym pokoju, za zamkniętymi drzwiami, doprowadza go do szału. Dlatego też lepiej siedziało mu się w warsztacie i dłubało w czymkolwiek, nadrabiając tym samym robotę, która już dawno miała zostać wykonana. Ba, trochę do przodu poszły również prace nad jego własnym składakiem, dzięki czemu - kto wie - może już w tym roku zasiądzie na niego? Byłoby super.
Cóż jednak poradzić - musiał wyjść, aby odebrać parę godzin. Szef go wręcz wygonił - a biedny Warren posłusznie wsiadł do auta, zastanawiając się gdzie mógłby tak naprawdę się udać. Chwilę przeglądał dobre miejscówki w pobliżu, by chwilę po tym uznać, że trochę pokręci się po ulicach Lorne Bay, po drodze zgarniając jakieś jedzenie. Może i nawet zajedzie do jakiegoś oddalonego miejsca, gdzie będzie mógł sobie posiedzieć na masce auta i popatrzeć zwyczajnie przed siebie, nie oczekując niczego wielkiego? Brzmi jak plan! Dlatego też nagle przekręcił kluczyk w stacyjce, ruszając przed siebie.
Daleko jednak nie zajechał, bo nim zdołał konkretnie opuścić teren swojego miejsca zatrudnienia, na poboczu stał samochód. I to dosyć charakterystyczne, znane mu auto. Już nie mówiąc o dziewczynie, która stała przy nim i właśnie kopnęła w koło pojazdu, zapewne z racji frustracji przez wiecznie psujące się aucisko. Z uśmiechem stanął tuż za stojącym na boku jezdni dwuśladowcem, włączając awaryjne światła - tak na wszelki wypadek. Zgasił dopiero co odpalony silnik, wysiadając chwilę później z środka.
- Kogo to moje oczy widzą - zagadał z uśmiechem na ustach do znanej mu dziewczyny. - Znowu dokucza? - pokazał na samochód, jednakże nie musiała odpowiadać na to pytanie - bowiem odpowiedź miała wymalowaną na twarzy. - Spokojnie, będzie dobrze. Pomogę, jak zawsze - dodał, żeby nie zdecydowała się nagle na nim wyładować swojego zestresowania. - Opowiedz co się stało, to będzie mi łatwiej ustalić przyczynę nagłego braku współpracy - odparł po chwili przyglądania się samochodowi, uznając iż nie za bardzo wie od której strony się zabrać za przeglądanie. Bo może to nie jest wina czegokolwiek pod maską? Różnie przecież bywa.

Audrey Bree Clark
ambitny krab
patsy#7401
Gotuje na ekranie | Szef kuchni i właściciel — Beach Restaurant | Oaks kitchen & garden
33 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Znany ze srebrnego ekranu telewizora szef kuchni, który odlicza czas do dnia w którym zostanie tatą, choć nie jest pewien czy syn na pewno jest jego i boi się, że zawiedzie w tej roli. Wannabe chłopak pewnej artystki choć w swej nieśmiałości i zawiłości ich relacji boi się do tego głośno przyznać. A na dodatek odnalazł biologiczną siostrę po ponad dwudziestu latach z którą nie wie jak się dogadać.
Każdy, kto choć odrobinę znał pana Terrell zdawał sobie sprawę z jego wielkiej miłości do trzech rzeczy, bez których nie wyobrażał sobie swojego życia. Tymi rzeczami były: gotowanie, motoryzacja oraz wszelkie formy majsterkowania, jakie tylko istniały na tym świecie. Nikogo nie dziwił więc fakt, że swój ukochany samochód złożył własnoręcznie w swoim garażu i dbał o niego najlepiej, jak tylko potrafił. W końcu samochody również posiadały duszę, a zwłaszcza ten, który przyszło mu złożyć: Ford Mustang Fastback z 1967 roku w kolorze głębokiej czerni. Było coś, w tych starych, amerykańskich samochodach co sprawiało, że Hyde nie potrafił oderwać od nich wzroku.
I choć dbał o swoje auto równie mocno, jak o młodsze rodzeństwo w ostatnich tygodniach przechodził przez ból rozłąki z ukochanym środkiem transportu - wszystko z powodu tej trzpiotki Goldsworthy. Strażak, która już od pierwszego spotkania działała mu na nerwy, niechęć pieczętując wjechaniem w jego pięknego Mustanga. Co prawda wykrzyczał w jej stronę wszystko, co o niej myślał do tej pory, to jednak nie pomogło mu pogodzić się z faktem, że czekała go wymiana nie tylko zderzaka ale i kilku części pod maską.
Dziś zaś nastąpił dzień w którym w końcu uporał się z naprawami (jakoś nigdy nie darzył zaufaniem mechaników, a zamiłowanie do bycia złotą rączką nie pozwalało mu skorzystać z niczyjej pomocy) i oto pierwszy raz od kilku tygodni mógł wyjechać swoją słodką Ritą (samochód był nazwany na cześć niezwykle utalentowanej aktorki) na szosę. Dźwięk silnika był przyjemnością dla jego uszu… Przynajmniej do czasu, gdy pojazd odmówił posłuszeństwa, a jemu przyszło jedynie obserwować, jak temperatura wędruje ku górze, a obroty silnika spadają na nieznośnie niskie poziomy.
I to w tym momencie uświadomił sobie, że oto przyszło mu popełnić jakiś błąd. Niewiele myśląc zepchnął samochód na pobocze i wyskoczył, aby zanurkować pod maską, mrucząc coś do siebie pod nosem. Przerwał mu dźwięk męskiego głosu, to też wyprostował się i odgarnął z twarzy pukle długich włosów opadające mu na twarz przyozdobioną bujną brodą.
- Chyba mnie z kimś pomyliłeś, kolego. - Mruknął nie kryjąc cienia rozbawienia, jaki pojawił się na jego twarzy. Bo Hyde’a Oberona Terrell niezwykle rzadko mylono z innymi osobami, głównie przez fakt, że w każdy wtorek oraz czwartek uśmiechał się do ludzi z ekranu telewizora pokazując im, jak przyrządzać najróżniejsze potrawy. - Ale skoro jesteś chętny do pomocy, z pewnością się przyda. - Dodał, bo choć nie miał pojęcia, że trafił akurat na mechanika, zawsze przyda się ktoś, kto poda odpowiedni klucz ( i kogo będzie można ochrzanić, że wybrał ze skrzynki nie ten, co potrzeba). - Ostatnio ktoś we mnie przydzwonił, musiałem wymienić zderzak i kilka rzeczy pod maską, przejechałem się sprawdzić, czy wszystko działa jak powinno… - Dodał, zakładając ręce na szerokiej piersi. Szybko uśmiechnął się delikatnie do chłopaka, bo przecież doskonale wiedział, że z jego mięśniami,zarostem oraz masą tatuaży nie raz wyglądał na straszniejszego, niż w rzeczywistości był.

Warren Watts
towarzyska meduza
Sorbet Malinowy
ODPOWIEDZ