detektyw — Lorne Bay Police Station
37 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Są takie chwile, w których paraliżuje strach i w których nie masz już nadziei, że przyszłość cokolwiek zmieni.

[akapit]

A więc znowu wrócili na ubity grunt walki. I dobrze bo tutaj mężczyzna czuł się w posiadaniu lepszej kontroli. Bardziej sobie ufał, kiedy stawiał pomiędzy nimi zasieki aniżeli kiedy chciał wziąć ją w ramiona, przycisnąć ciężarem swojego ciała do ściany, pod zimnymi palcami poczuć ciepło jej skóry…

[akapit]

Wzruszył ramionami. Poniekąd cieszył się, że bezbronna, zagubiona nieco Corrine zniknęła i została ta waleczna i zimna. Teraz przynajmniej nie będzie się czuł tak, jakby notorycznie wymierzał ciosy poniżej pasa. Zacisnął mocniej usta i skupił na niej chłodne spojrzenie, a ona odpowiedziała tym samym. Mierzyli do siebie niczym z broni, w napięciu oczekując kto pierwszy odważy się pociągnąć za spust. Hunter dobrze pamiętał jeszcze, dlaczego się tutaj znaleźli i żadna wyprawa do przeszłości nie zamazałaby tego w jego pamięci. Starał się zapamiętać każde słowo, choć zupełnie niepotrzebnie. Pokój przesłuchań naszpikowany był mikrofonami i kamerami, więc w każdej chwili gdyby chciał wrócić do tej chwili - niech bogowie mają go w swojej opiece, bardzo nie chciał - mógł oglądnąć nagrania. Ale wydawało mu się, że kamera nie zarejestruje każdego detalu, który widział w twarzy kobiety. Nie będzie potrafił odtworzyć drobnej zmarszczki pomiędzy brwiami, kiedy myślała o czymś intensywnie ani zmrużonych oczu, kiedy mierzyła go takim lodowatym spojrzeniem.

[akapit]

Chciał zapamiętać każdy detal. Po to, żeby rozwiązać sprawę czy może żeby niczego nie zgubić?

[akapit]

Nie — odpowiedział powoli, nie odsuwając się i nie zmniejszając dystansu. — Nie mam żadnych dowodów żeby cię tutaj zatrzymać, Beresford.

[akapit]

Inaczej już byłabyś za kratkami, dodał w myślach.

[akapit]

Czuł się trochę tak, jakby dostał solidny, bardzo dobrze wymierzony cios w splot słoneczny. Jedyna szansa na rzucenie więcej światła na sprawę właśnie okazała się ogromnym zawodem. To znaczyło, że policja będzie musiała podążać wyznaczonym, rutynowym szlakiem. Dowody zebrane na miejscu zbrodni mówiły co prawda same za siebie, ale Schafer nie zamierzał tak łatwo wypuszczać Corrine ze swoich szponów. On również się wyprostował.

[akapit]

Ale powinnaś z najwyższą dokładnością rozważyć swoje opcje. Jeśli czmychniesz stąd tak szybko, jak to sobie zaplanowałaś, to po prostu upewnij się, że wystarczająco często będziesz oglądać się przez ramię — wycedził przez zaciśnięte zęby; rozczarowany i zły. Gdzieś wewnątrz z tymi emocjami spierała się empatia, ale dusił ją w zarodku. — Uciekaj, jeśli chcesz. Mam nadzieję, że ta ucieczka kiedyś się skończy.

[akapit]

Za drzwiami pokoju przesłuchań pulsowało życie; pracownicy spieszyli się do swoich codziennych zajęć, analitycy dwadzieścia cztery godziny na dobę pracowali przy dokumentowaniu dowodów. Na kilka dni komisariat magicznie odżył, jakby właśnie rozbudził się z zimowego snu. A Hunter czuł się na przekór tak, jakby z wyjściem Corrine z pomieszczenia coś umierało. Gorące, pełne złości słowa nie zdążyły jeszcze ostygnąć w powietrzu, parowały niczym gorąca woda na mrozie kiedy on zaczynał już żałować, że nad sobą nie zapanował. Po raz kolejny w ciągu niespełna godziny. Kobieta wyszła w akompaniamencie podeszw butów na wypucowanej posadzce, on został sam z przeszywającym ciszę, niemal niesłyszalnym piskiem działających kamer.

[akapit]

Nie minęły trzy minuty, aż on także zerwał się z miejsca. Opuścił komisariat w pośpiechu.

Corrine Beresford zt x2
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ