antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie takiego wyznania się spodziewała, dlatego ono odrobinę zbiło ją z tropu. Kiedy rozmawiali tutaj, a może raczej ona obrzucała go kolejnymi zarzutami, zdecydowanie nie spodziewała się tego, że nagle dowie się tak nieprzyjemnej prawdy. Bo owszem, kiedy wspomniał o tym, że wydawało mu się, że kogoś zabił, wyraz jej twarzy momentalnie się zmienił. Zamiast całej tej złości, którą jeszcze przed chwilą buzowała, teraz pojawiło się tam zagubienie, z którym przez dłuższy moment mu się przyglądała. Niewiele z tego rozumiała, ale po raz kolejny znalazła się w miejscu, w którym bała się zadać jakiekolwiek pytanie. Bo właśnie, pomimo tego, że wyrzucała mu wszystko to, co leżało jej na duszy, nadal nie czuła się upoważniona do ingerowania w jego życie. Wydawało jej się, że skoro Vincent przed laty podjął właśnie taką decyzję, teraz powinna trzymać się od niego z daleka i nie wtrącać w to, co mogło się u niego dziać. Tym samym powinien odpłacić się jej, ale dziś udowodnił, że nie umiał się na to zdobyć. Pojawił się obok właśnie wtedy, kiedy jej problemy wydostawały się na światło dzienne, co ona za wszelką cenę chciała ukryć przed światem. Przed nim chyba szczególnie, bo odkąd pojawił się w okolicy, próbowała pokazać mu, że wiedzie jej się nie najgorzej. W chwili obecnej nie była jednak ani trochę zadowolona ze swojego życia, ale teraz nie wiedziała już czy aby na pewno była tą, której wiodło się bardziej beznadziejnie. To, co jej powiedział, rzeczywiście rzuciło nieco inne światło na jego historię, ale Neva chyba nadal potrzebowała czasu, aby się do tego ustosunkować. Dziś po prostu stało się zbyt wiele, aby była jeszcze w stanie trzeźwo myśleć, dlatego teraz uciekła spojrzeniem gdzieś w bok i oparła brodę na zaciśniętej w pięści dłoni. Potrzebowała ochłonąć, dlatego wypuściła głośniej powietrze, w ten sposób pozbywając się chyba też części szargających nią negatywnych emocji. Nie chciała już wyładowywać tego na nim. Nie, jeśli jej złość nie brała się bezpośrednio z tego, jak przed laty ją potraktował. - Rozumiem - odezwała się w końcu. I nie kłamała, rozumiała to, co próbował jej przekazać, ale chyba znów część przyjęła do wiadomości we własny sposób. Rzecz w tym, że nie miałem do tego głowy odebrała po prostu jako pożegnanie się z tobą nie było moim priorytetem. I w porządku, potrafiła to zrozumieć, bo jako nastoletnia miłostka nie musiała być dla niego nikim ważnym, ale to i tak w jakimś stopniu ją ubodło. Bolało ją to, że nie potraktował jej wówczas na tyle poważnie, aby ten ostatni raz przed wyjazdem poświęcić jej chociaż pięć minut na to, aby powiedzieć, że już nigdy go nie zobaczy.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Vinnie nie chciał wtrącać się do jej życia. Starał się trzymać na dystans i podtrzymywać jedynie tą sąsiedzką relację, którą Neva najwyraźniej akceptowała. I pewnie dalej by się tego trzymał, gdyby nie był świadkiem jej kłótni. Tak naprawdę to ona wywlekając na ulicę swoje problemy, wciągnęła go w nie i sprawiła, że nie mógł się nie wtrącić. Nie mogła oczekiwać od niego tego, że przejdzie obojętnie obok niej, gdy widział ją w tak kiepskim stanie, a także kiedy mógł coś z tym zrobić. Niewiele, bo jedyne co osiągnął to pozbycie się awanturnika i gapiów, ale miał nadzieję, że chociaż tyle wystarczyło, żeby trochę ją odciążyć. Szkoda tylko, że ta pomoc zemściła się na nim i na koniec nie tylko został zaatakowany, ale też zmuszony do tłumaczenia się w okolicznościach, które nie sprzyjały rozmowie na taki temat. Jednak nie miał innego wyboru, musiał powiedzieć jej o powodach swojego wyjazdu, na początek przynajmniej w takim skrócie, żeby dotarło do niej, że za jego nagłym zniknięciem stało coś poważnego, a nie jakiś idiotyczny kaprys, jak wszystkim się wydawało. Swoją drogą, przykre było to, że wszyscy wokół zakładali z góry tak niepochlebną dla niego opcję, chociaż go znali i wiedzieli jaki był, a na pewno nie był osobą, która bez dobrego powodu mogłaby olać bliskie mu osoby. Nie był taki ani teraz, ani w przeszłości.
Po wyrzuceniu z siebie wszystkiego czekał na jakąś reakcję z jej strony. Zastanawiał się nad tym czy mu uwierzy, a jeśli tak, to czy nadal będzie się wściekała, czy może okaże mu zrozumienie, dlatego ze zniecierpliwieniem wyczekiwał tego, aż się odezwie, do tego czasu uważnie ją obserwując. Kiedy wreszcie doczekał się jej odpowiedzi, tak właściwie nie poczuł nic w związku z nią. Ani złości, ani ulgi. Była tak lakoniczna, że nie miał pojęcia jak powinien ją odebrać, dlatego nie miał pojęcia na czym stali. Wiedział tylko tyle, że najwyraźniej nie chciała dalej rozmawiać na ten temat, skoro postarała się o to, aby tym jednym słowem go uciąć. Widząc to oraz odzyskany przez nią spokój, blondyn dźwignął się z miejsca. - Widzę, że już trochę się uspokoiłaś, więc będę się zbierać - oznajmił, spoglądając na nią. Nie widział powodu, aby dłużej tu zostać. Siedział z nią tylko dlatego, że martwił się o nią, bo była bardzo zdenerwowana tamtą kłótnią, ale teraz, gdy najwyraźniej odzyskała spokój, a w dodatku najwyraźniej nie chciała dłużej z nim rozmawiać, nie było powodu, aby dłużej przy niej zostawać, dlatego w końcu zostawił ją tutaj samą i wrócił do swojego mieszkania.
KONIEC
Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
ODPOWIEDZ