żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan miała bardzo podobnie. Naprawdę nie myślała, że wychodząc na randkę będzie musiała walczyć o życie i zaczepiać nieznajomych, żeby pomogli jej się z tej randki wymigać. Ostatecznie wyszło na to, że ta randka była naprawdę udana. Oczywiście jeżeli pominie się człowieka, który był jej rzeczywistą randką. Dawno się tak dobrze nie bawiła. Zapomniała o wszystkich swoich tragicznych przeżyciach. Na ten wieczór miała nową osobowość, nową historię i nawet rodzinę. Wiedziała, że nigdy nie będzie w stanie podziękować tajemniczemu mężczyźnie, który był jej rycerzem w zbroi. Ratował ją śpiewająco. Wczuł się w rolę tak bardzo, że Morgan w pewnym momencie naprawdę miała wyrzuty sumienia, że porzuciła swoje dzieci na rzecz randki.
- Tak. Owszem. Właśnie tak było. A wiesz dlaczego? – Spojrzała na niego z pretensją. – Bo ciebie nigdy nie ma w domu. Nigdy! Wiecznie tylko praca, która wnosi do naszego życia absolutnie nic. A jak nie praca to siedzisz u swojej matki. Chociaż… kto wie czy rzeczywiście u niej siedzisz. – Kto by pomyślał, że odgrywanie toksycznego i nieszczęśliwego małżeństwa może być taką frajdą. Dosłownie musiała się pilnować, żeby nie zacząć się wydzierać. W końcu nie chciała sobie narobić siary na całe miasto. Mieszkała w okolicach.
- Nie musiałam go nawet bajerować. Niektórzy mężczyźni są po prostu zainteresowani. – Prychnęła. – Poza tym niewiele było tam rozmawiania. Więcej zdjęć. – Tutaj to akurat za bardzo się wczuła próbując zranić swojego udawanego męża.
- Wcale tak nie… – Morgan uciszyła go gestem ręki. To nie był dobry moment, żeby jej przerywać. Za bardzo poddała się tej roli. W sumie to nawet nie wiedziała jakim cudem w rozmowach z Tomem przeoczyła to, że był taki nudny.
- Dopiero zaczęliśmy się poznawać i rozmawiać. – Znowu skierowała się w stronę „Matthew”. Chociaż w jej świecie taki mąż nie zasługiwał na żadne wyjaśnienia. Z drugiej jednak strony naprawdę nie chciałaby dopuścić do tego, że byłaby taką żoną i matką. Zostawiać dzieci, żeby się umawiać na randki z typami z Tindera. Obrzydliwe.
Adler nawet nie bawiła się w to, żeby zapamiętywać szczegóły. Jasne, nie chciała się wkopać, ale jednocześnie naprawdę wątpiła w to, żeby Tom wszystko zapamiętywał. Chociaż z drugiej strony to jednak trochę ją przerażało to, że nadal tutaj siedział. Każdy inny albo stanąłby w obronie Morgan, albo by sobie po prostu poszedł. Ten twardo trzymał się swojego krzesła co zaczynało irytować Morgan.
- Zwariowałam to ja osiem lat temu jak poszłam z nim do łóżka. – Wskazała na „Matthew”. – No suń się. – Ponagliła biednego Toma, który już nawet nieco pobladł. Morgan trochę zaczęła mu nawet współczuć. Ale tylko trochę, bo jednak nadal tu siedział zamiast sobie iść. – Nie jedz tego. Wezmę dla dzieci. Już jest zapłacone, a kolacji pewnie im nie zrobiłeś. – Przewróciła oczami, a później udawała załamaną, że Tom chce sobie iść. – Nie. Błagam nie idź. – Zrobiła błagalną minę, a później przeniosła wzrok na męża. – Dobra. Przepuść go, bo zaraz tutaj zejdzie. – Udała, że ociera łzę z powodu nieudanej randki.
Syn, zakała rodziny, syn martnotrawny — Rodzina Strand
25 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I dreamed a dream
Of you and me
I dreamed that we
Were young
And in that dream
We sailed the sea
To a land
We loved
Im bardziej w las, tym bardziej uniwersum w którym Caspar jest heteroseksualny i najwyraźniej miał co najmniej kilka bombelków strasznie mu się spodobało. Co więcej, cała ta dramatyczna sytuacja była tak ujmująco reality-show podobna! Kiedy Caspar i nieznajoma wymieniali te swoje uwagi na temat tego, kto jest gorszym fikcyjnym rodzicem, Strand mógłby przysiąc, że wie doskonale jak ekipa filmowa wyreżyserowałaby tę rozmowę – łącznie z wszelkimi zoomami i przerywnikami w postaci confessionals. Czy to oznaczało, że chłopak za często oglądał tego typu programy? Prawdopodobnie.

-Posłuchaj – Caspar chciał brzmieć ultra mocno dramatycznie, dlatego nawet wyciągnął palec wskazujący by nim wymachiwać na lewo i prawo, tak jak każda porządna gwiazda reality show robi w każdej wolnej chwili-Ktoś musi na to wszystko zarabiać – zauważył w końcu, po czym dramatycznie uniósł ręce-Ja nie chcę na nikogo wskazywać palcem, ale to nie ja ostatnio odnowiłem znajomość z Rogerem z liceum poprzez Facebooka. Równie dobrze mogłaś znaleźć listy napisane przez niego na strychu domu swojej matki, która przetrzymywała Twoją korespondencję niczym w „Pamiętniku”. Zresztą, nawet nie zaczynajmy tematu Twojej matki. NA PEWNO ucieszy się, że wreszcie poznałaś kogoś lepszego i zerwiesz ze mną, pomimo że mamy wspólną hipotekęzapomniał o jakiej ilości dzieci rozmawiali- WIELE dzieci, a także yyyyy wspólne konto streamingowe

Podejrzewam, że biedny Tom już naprawdę żałował, że kiedykolwiek uznał tę randkę za dobry pomysł. A szkoda, bo jeszcze nie tak dawno naprawdę miał nadzieję, że to jest właśnie ta jedyna! Czyżby aż tak się pomylił? Facet spojrzał na swoją randkę, a następnie na mężczyznę, który najwyraźniej był tak zwanym partnerem. Albo po prostu mówiąc wprost – konkubentem.

Pomijając całą tą rozmowę, która oczywiście była jedną wielką improwizacją, to Caspar mógł zrozumieć dlaczego mężczyźni są zainteresowani Morgan. Ba! Mógł zrozumieć, dlaczego Tom pomimo swoich rozterek nadal siedział w loży i nigdzie nie ruszył. Morgan była po prostu wystrzałowo piękna! A Caspar z każdą kolejną chwilą coraz częściej łapał się na tym, że się uśmiecha. To mogłoby zniszczyć całą szopkę, ale Tom był już na tyle zmieszany sytuacją, że nie dostrzegał takich detali. Gdy już Tom zniknie z ich życia, być może Caspar i Morgan udadzą się na prawdziwą imprezę, kolację, albo po prostu spotkają w lepszych okolicznościach. Caspar zdecydowanie był otwarty na nowe znajomości, bo za cholerę nie zamierzał wracać do opuszczonego stolika, w którym wciąż przesiadywali jego pretensjonalni znajomi z przeszłości.

Wróćmy jednak do chwili, kiedy Caspar i Morgan postanowili już kompletnie zdeptać wszelkie nadzieje Toma na udany wieczór. Była to dokładnie chwila, kiedy Strand po prostu bez żadnych ogródek wpieprzył się do tej loży, a Tom po raz pierwszy od kilku lat pomyślał, że chciałby umrzeć. Kiedy Morgan zauważyła, że zapakuje zapłacone jedzenie dzieciom Caspar prawie się roześmiał, ale na szczęście udało mu się jedynie bardzo sztucznie kaszlnąć, co sprawiło, że Tom jeszcze bardziej miał ochotę na ucieczkę. Facet wyszedł tak szybko, że przypominał przy tym Strusia Pędziwiatra robiącego BEEP BEEEP.

Kiedy w końcu zostali w dwójkę, Caspar uśmiechnął się do dziewczyny, a następnie kilkakrotnie teatralnie zaklaskał. Tak, zdecydowanie idealnie to zagrali i teraz wreszcie mogli odetchnąć z ulgą. Zarówno Morgan, jak i on byli wolni od nędznego towarzystwa swoich błędów. Co prawda jego błędy nadal siedziały w restauracji, ale szczerze mówiąc, nie przejęły się kiedy Caspar poszedł do toalety i dotychczas z niej nie wrócił.

-Serio z Tindera złapałaś typka?- podpytał z uśmiechem na twarzy. Chłopak był prawdziwie ciekaw tego co sprawiło, że dziewczyna wpadła w tak nieciekawe towarzystwo-Na chacie wydawał się bardziej....yy....cokolwiek? – podsumował biednego Toma wymownym uniesieniem brwi.

morgan adler
ambitny krab
paddington5666
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
W tym momencie Morgan była tak bardzo wdzięczna samej sobie za to, że przez ostatnie tygodnie, w wolnych chwilach, gniła na kanapie i oglądała telewizję. Dzięki temu, coś co rodzice nazywaliby zepsuciem mózgu, ona nazywała ubarwieniem swojej wyobraźni. Dzięki temu mogła teraz działać pod wpływem chwili i wymyślać naprawdę głupie scenariusze. Jednoczesnie pamiętała o tym, żeby nie wymyślić czegoś zbyt absurdalnego. Nie chciała wyjść na dziwaczkę. Chciała być tylko oszustką.
- Ale właśnie na tym polega problem!! Wcale nie zarabiasz. Siedzisz w tej pracy i jesteś na dnie, najniższe stanowisko, wszyscy po tobie jadą, a nie ma z tego żadnych pieniędzy! Ostatni rok przeżyliśmy tylko dlatego, że sprzedawałam zdjęcia stóp na OnlyFans! – Nie było nic gorszego od męża, którego wiecznie nie było w domu, a jego nieobecność wcale się nie przekładała na przynoszone do domu pieniądze. Ledwo wiązali koniec z końcem! – Naprawdę mieszasz do tego Rogera? – Prychnęła i dramatycznie rzuciła na stół serwetkę, którą dotychczas się bawiła. A przynajmniej udawała, że się bawi, bo tak naprawdę to ukrywała stres. – Roger nic dla mnie nie znaczy. – Powiedziała to tylko dlatego, że powiedziałaby to każda winna laska, dla której Roger znaczy naprawdę wiele. – O mój boże! Moja matka jest chora, okej? – Przewróciła oczami i zwróciła się do swojej randki. – Jestem w trakcie robienia testów, ale na pewno żadna z tych chorób nie jest genetyczna! – Ostatnie czego by chciała to to, żeby jej randka sobie poszła w obawie, że umawia się z dziewczyną z jakimiś poważnymi zaburzeniami. –Konto sobie weź. I tak obserwują nas same boty. – Próbowała się uśmiechnąć jeszcze raz do swojej randki próbując udawać, że naprawdę stara się ratować sytuację i utrzymać swój idealny wizerunek w jego oczach. Miała jednak problem z tym, że facet nadal tutaj siedział. Każdy normalny w takiej sytuacji już dawno by uciekł. Zaczynała obawiać się tego, że może poszła na randkę z człowiekiem, któremu takie dramaty odpowiadały?
Morgan była pod wrażeniem tego jak wszystko udało się rozegrać naprawdę po mistrzowsku. Dramat był niemały, ale jednocześnie udało im się zachować całą kłótnie tylko i wyłącznie dla ich loży. Jasne, co jakiś czas ludzie siedzący przy stolikach obok rzucali zaciekawione spojrzenia, ale ostatecznie każdy zajmował się sobą. Dla Adler była to dobra wiadomość, bo naprawdę nie chciałaby zostać stąd wyrzucona. Takiej afery nie potrzebowała. Nie miałaby jednak nic przeciwko temu, żeby to Toma stąd wyrzucili. Na szczęście ten zaczął już tracić cierpliwość. Morgan starała się nie uśmiechać, ale zaczęła dostrzegać jak jej randka powoli pęka. Kiedy ten zaczął wstawać to Morgan, już bez żadnych starań i żadnego wysiłku rzuciła beznamiętne „Nie, Tom. Proszę, pozwól mi wyjaśnić”. Mówiąc to jednak nie patrzyła w stronę odchodzącego mężczyzny, nie wstała nawet z krzesła, żeby wykonać jakiś dramatyczny ruch. Zamiast tego spoglądała na Caspra i z każdą sekundą uśmiechała się coraz bardziej. Dokonali niemożliwego.
Na oklaski chłopaka Morgan tylko się uśmiechnęła, chwyciła się za serce i zaczęła robić ukłony. W pewnym momencie nawet udawała, że ociera łzy wzruszenia. Wzięła stojącą na stoliku butelkę wina i trzymała ją jak Oscara, którego dopiero co otrzymała. – Oczywiście nie osiągnęłabym tego wszystkiego bez mojego wiernego towarzysza, który był zawsze u mojego boku. – Tutaj zwróciła się do niego i nawet przekazała mu „Oscara”. Teraz to ona zaczęła bić brawo jemu. Aktorzy powinni się uczyć od tej dwójki.
- O dziwo nie. – Westchnęła ciężko. – Poznałam go na strzelnicy. Nie wiem jakim cudem wtedy nie dostrzegłam jego… osobowości. – Tom nie był jakimś brzydkim typem, więc była szansa, że Morgan po prostu chciała pójść na obiady z kimś przystojnym. Prawdą było jednak to, że nie można było mieć wszystkiego. Albo osobowość, albo uroda. – Nie dotarłam jeszcze do momentu, gdzie zabieram go na chatę. I za to jestem niesamowicie wdzięczna. – Ostatnie czego by chciała to trzymanie w domu kogoś tak niesamowicie nudnego.
- Nie mam zielonego pojęcia jak ci się odwdzięczę. Mówię serio. To co dla mnie zrobiłeś… dosłownie uratowałeś mi życie. – Morgan nienawidziła tracić czasu, a jednak takie randki były niesamowitą stratą czasu. Musi popracować nad tym jak ocenia ludzi. Albo musi się nauczyć wychodzić ze słabych randek.
Syn, zakała rodziny, syn martnotrawny — Rodzina Strand
25 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
I dreamed a dream
Of you and me
I dreamed that we
Were young
And in that dream
We sailed the sea
To a land
We loved
Ciekawe, jak się podrywa na strzelnicy! Zdecydowanie nie działa tam podryw na kasztan, który polega na tym iż rzucasz na podłogę kasztan, a następnie schylasz się mówiąc „Przepraszam, czy to Twój kasztan?”. W takim razie co działa? I czy tam można faktycznie kogoś sobie „ustrzelić”? Na to ultra ważne pytanie niestety dzisiaj nie uzyskamy odpowiedzi, a szkoda.

-No wiesz, nie możesz się obwiniać o to, że upolowałaś najbardziej jałowego faceta ever. Skąd mogłaś wiedzieć? Przecież na strzelnicy człowiek nosi te...ym... Być może właśnie odzywała się jego wewnętrzna głupia blondynka, ale Caspar kompletnie zapomniał jak określić dźwiękoszczelne słuchawki. Dlatego zatoczył koło wokół swojej małżowiny usznej, a jego mina wskazywała, że intensywnie poszukuje odpowiedniego określenia. W końcu poddał się i dodał pośpiesznie-No to trudno wyczaić czy typ jest interesujący, skoro nie da się pogadać. Wtedy gadają oczy, a – chłopak nonszalancko wzruszył ramionami-Jakoś wybitnie brzydki nie był. Nie mój typ, ale potrafię wyobrazić sobie, że komuś tam się podoba

Prosta żądza pójścia z kimś przystojnym na obiad była zrozumiała, a życie to niestety nie Simsy kiedy możesz naprawdę zaprogramować sobie idealnego boy'a. Czasem trzeba pójść na jakieś ustępstwa! Czasem tym ustępstwem jest to, że nasza randka na przykład łysieje, a kiedy indziej to, że ma osobowość reklamówki pełnej ziemniaków. W przypadku uciekającego pana, to było raczej to drugie. Ale pamiętajcie kochane dzieci, nawet z paskudnych ziemniaków mogą wyjść pyszne frytki.

-A widzisz, może to właśnie błąd? – zasugerował Caspar z szerokim, szelmowskim uśmiechem-Może właśnie gdyby go zakneblować i nie mógłby pokazywać jak bardzo jest nudny, to można by wykorzystać jego ciało do różnych tematów – mrugnął do dziewczyny porozumiewawczo. Czy Casparowi zdarzało się tak w przeszłości, by w łóżku spędzać czas z kimś przystojnym ale w cholerę nudnym? No cóż... być może! Być może, jeżeli przez „przeszłość” mamy na myśli „zeszłą środę”. Aczkolwiek nie rozmawiajmy o zeszłej środzie, bo to pojebany temat.

Szczerze mówiąc Caspar wychodził z założenia, że Morgan ostatecznie poradziłaby sobie sama, a jedyne co zrobił, to uratował jej wieczór. Ale dobrze było czuć się docenionym! Słysząc obrzydliwie przyjemne słowa z ust kobiety wywrócił jedynie oczami, a następnie machnął dłonią, zupełnie jakby chciał powiedzieć „a weź, przestań”, jednak zamiast tych słów padło-To fakt – a następnie roześmiał się głośno, na tyle głośno, że kilka osób zerknęło na niego, jak na jednego z tych głośnych, nieznośnych ludzi, którzy zakłócają ich egzystencję-Nie no, wątpię by to był jakiś hetero Jeffrey Dahmer, aczkolwiek niczego nie można wykluczyć. Chorych pojebów na tym świecie nie brakuje – podsumował wzruszając przy tym ramionami.


morgan adler
ambitny krab
paddington5666
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan miała wizję tego jak można poderwać kogoś na strzelnicy. Oczywiście była to dosyć odważna wizja i w dzisiejszych czasach byłaby odbierana jako coś co z pewnością podchodzi pod molestowanie seksualne. No chyba, że była to randka, albo jak znało się drugą osobę. Mianowicie, jest to metoda na naukę strzelania, czyli osoba podrywająca, osoba A, staje za sobą B, która trzyma broń i naruszając każdą możliwą przestrzeń osobistą osoby B, osoba A instruuje jak osoba B powinna stać. Jak doda się do tego profesjonalne mówienie seksownym szeptem i delikatne ruchy dłoni to mogłoby z tego wyjść coś erotycznego, wartego uwagi i co mogłoby się zakończyć małżeństwem. Przynajmniej w przypadku Morgan. Nie mogłaby przestać myśleć o osobie, która podrywała ją właśnie tak. Na szczęście Tom nie był tym człowiekiem, który uwodził w ten sposób. Dzięki bogu. Gdyby właśnie tak poderwał Morgan to biedna straciłaby wiarę we wszystko.
- Wiesz… założyłam, że na strzelnicę nie chodzą nudni ludzie. – Mogła założyć, że chodzą tam zwolennicy przemocy, ludzie z problemami, ludzie agresywni i wybuchowi. Nigdy jednak nie podejrzewałaby, że na strzelnicy spotka kogoś nudnego. No chyba, że po prostu Tom akurat uznał, że to jest jego moment na przełamanie nudy i poszedł na strzelnicę. To, że przypadkiem w ramach nudy wyrwał Morgan to osobna sprawa. – Na pewno podoba się swojej babci i matce. Zdążył mnie o tym poinformować. – Przez pierwsze pół godziny słuchała o tym jakim Tom jest idealnym wnuczkiem i synem. No dosłownie marzenie każdej laski.
Na tym etapie Morgan wolałaby być na randce z kimś kto nie jest atrakcyjny według norm narzuconych przez świat, ale z kim mogłaby się przynajmniej dogadać. Rozmowa była ważniejsza niż wygląd, który jednak z czasem przeminie. Poza tym jak ktoś mówi z sensem, albo z pasją, albo jest inteligentny, to w międzyczasie staje się coraz bardziej atrakcyjny. W końcu mija moment, gdzie patrzysz na wygląd zewnętrzny, a zakochujesz się w osobie, z którą rozmawiasz. Tego chciałaby Morgan. Chociaż prawda jest też taka, że Lorne Bay pod względem atrakcyjności, miało bardzo dużo pięknych ludzi.
- To jest jakieś rozwiązanie. – Uśmiechnęła się i opadła rozluźniona na krzesło. Docierało do niej jak bardzo rozmowa z Tomem ją wyczerpała. – Czasami jednak rozmowa jest bardziej istotna niż… wykorzystywanie czyjegoś ciała. – Posłała mu szeroki uśmiech. Nie była jakaś zdesperowana, żeby trzymać typa w domu zakneblowanego. Poza tym nadal była osobą, która chyba wolałaby przeprowadzić jakąś w miarę interesującą rozmowę niż skupiać się tylko na cielesności.
- Słuchaj… nie wiemy tego. Zazwyczaj to ci z pozoru nudni ludzie mają najbardziej pojebane hobby. – Tom był nudny i nawijał tylko i wyłącznie o sobie, ale jednak gdzieś tam Adler wątpiła, żeby był typem, który sekretnie jest mordercą. Brakowało mu tego „kripi” vibe’u, który raczej bardzo szybko się wyczuwa. Na myśl o nim Morgan nie przechodziła gęsia skórka. Po prostu czuła się niesamowicie znudzona i zdołowana tym, że zmarnowała czas na takiego człowieka.
- Swoją drogą… zakładam, że nie nazywasz się Matthew. Nie strzeliłabym tak dokładnie. Jestem Morgan. – Wyciągnęła rękę w jego stronę, żeby mu się przedstawić. Krótka rozmowa z nim była bardziej orzeźwiająca niż cały lunch w towarzystwie Toma.
ODPOWIEDZ