26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Opalone ciało przeplatają pojedyncze piegi, siniaki i zadrapania, które wyjątkowo łatwo nabywa; czekoladowe oczy iskrzą przeważnie gniewnie, w skupieniu wyszukując podpitych turystów oraz nieroztropnych małolatów w czasie kąpieli na Lorne Bay; chodzi szybko, jakby ciągle się gdzieś śpieszyła, a kiedy już uda Ci się ją zatrzymać i spytasz, gdzie tak pędzi, na chwilę uwolni głowę spod chmury skłębionych myśli, odmruknie pod nosem cokolwiek, byleby nie wyjść na niemiłą czy źle wychowaną i znów popędzi dalej.
002
Miała ochotę rozszarpać, rozerwać na strzępy, przerzuć, wypluć, strawić, spalić, no co tylko stoi pod światem, bo takiej awantury jeszcze w ich niewielkim mieszkanku nie było. Co prawda, Goldie nie przeszkadzały wyskoki Pameli aż tak bardzo, sama miała kiedyś dwadzieścia trzy lata, zero obowiązków czy poważnej pracy - wtedy to sobie piła, się bujała i nie wiadomo jeszcze co. Szukając współlokatorki nie trafili jednak na nikogo fajnego i luźnego na tyle, by odpały młodszej z ich dwójki jej nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie, wiecznie chciała zrobić i z Goldie i z Pameli świętoszki, a do tych zdecydowanie zbyt wiele im brakowało.
Z minuty na minutę krzyki wzrastały; jedne wydawały się młodej kobiecie bardziej niewyraźne, ale drugie, całkowicie roztrzęsione dotykały prywatnych topików i samej Goldie, która sobie przecież kulturalnie spała i nie miała nic wspólnego z tym, że sobie młoda zaszalała gdzieś na mieście. To było dla tej oazy spokoju, bezkonfliktowej i najmilszej na świecie dziewczyny, zdecydowanie zbyt dużo. Na stopy założyła kapucie w pająki, na ciało zarzuciła czarny szlafrok z wiskozy, w którym wyglądała zresztą mega seksi nawet pomimo roztrzepanych włosów, sinych kręgów pod oczyma i pryszcza na środku czoła.
Bez zastanowienia zrobiła wejście smoka, ostatecznie nie decydując się jednak na wywalenie drzwi z buta, tak jak to robią na filmach albo tym jednym krótkim filmiku na yt. Co zastała było straszne, okropne, oburzające i okropnie ją rozzłościło, normalnie słów brak i porażka systemu nauczania, Spojrzała na swoje, w tamtym momencie, już byłe koleżanki z mieszkania i przerywając ich kłótnie głośnym gwizdnięciem na palcach, spytała, tonem, który nie okazywał żadnych emocji.
- Czy Wy możecie mi wytłumaczyć, co tu się for fuck sake wyrabia? Dlaczego prawie mi się tuta przed pokojem mordujecie we dwie nawzajem i dlaczego to musi być w środku nocy, kiedy wszyscy nasi sąsiedzi śpią, he? - Jeszcze jej brakowało wizyty policji i zaciekawionych spojrzeń sąsiadów. One i tak czasem miewały problem z zapłatą landlordowi czynszu, to po takiej akcji na pewno by je wyrzucił, a wynajęcie czegoś w okresie napływu turystów graniczyło z cudem. Otaksowała obydwie dziewczyny cierpliwie czekając na odpowiedź. Jak będzie trzeba to ona tam będzie czekać aż je pogodzi albo przynajmniej do jutra opanuje tę całą sytuację. A one obydwie wiedziały, że Goldie jest piekielnie uparta i jak już coś postawi na swoim, to nie ma zmiłuj.
powitalny kokos
xxx
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i nic nie rozumiem, choć wszystko jest jasne, ludzie jak duchy latają nad miastem
001.

- Puść to kurwa! - krzyknęłam na całą pizdę w momencie, w którym ta przebrzydła flądra, zaczęła łapać za telefon, żeby dosłownie donieść na mnie do właściciela mieszkania. I czemu? Bo sobie fajkę po imprezie odpaliłam w mieszkaniu, czego następstwem było puszczenie bełta na kuchenne kafelki? Kurwa, wielkie mi kurwa halo, naprawdę. Rozumiecie, że zamiast pomóc mi się ogarnąć i koleżeńsko przytrzymać mi włosy, ta krowa chwyciła za telefon, żeby zrobić mi zdjęcie, co by mieć na mnie dowód? Zwykle nie jestem agresywna i raczej nie odpierdzielam patoli, ale w tym momencie, będąc pod wpływem upojenia alkoholowego, było mi już dosłownie wszystko jedno. Przecieram więc usta i dużym krokiem wymijam kałużę rzygów, co by wyrwać jej ten telefon z łapska. Zaciskam pazury na jej bicepsie, a ona kopie mnie w krocze, zupełnie jakbym tam miała wielkie, dyndające jajca. Co za wariatka! Uginam się lekko w pół, bo chociaż nokaut to dla mnie nie był, to mimo wszystko straciłam ostatecznie równowagę i pociągnęłam ją za sobą na zimne kafelki. - Jesteś popierdolona, naprawdę - rzucam jeszcze przez zęby, a ta zaczyna drzeć ryja, że dzwoni na policję i że mnie zamknąć powinni. Potem coś jeszcze mówi, że wyprowadza się z tego barłogu, a mi przechodzi przez myśl, że krzyż na drogę, ale już nic nie mówię, bo jeszcze na złość nam wszystkim tutaj zostanie i z wyprowadzki nici. Na domiar złego, do kuchni wchodzi Goldie, która totalnie odklejona od kontekstu, patrzy się na na nas zaspanymi oczętami, a potem totalnie zachrypniętym głosem, pyta się nas o co do jasnej anielki chodzi. - Siemano, smacznej kawusi, jebać kapusi - posyłam nienawistne spojrzenie współlokatorce (tej chorej na łeb, jak coś), no i próbuję wstać z podłogi. - Pomożesz? - pytam się brunetki, a kiedy ta wyciąga do mnie pomocną dłoń, rzucam kolejnym pogardliwym spojrzeniem w tą, co tej pomocy mi nie udzieliła. Nie mówię, że zachowałam się idealnie i może niepotrzebnie odpaliłam tego papierosa, ale stanowczo nie wydaje mi się, że zasługiwałam na potraktowanie mnie jak odpada do zutylizowania. Wstaję i zaczynam przeglądać szafki w poszukiwaniu szmaty, którą te rzygi wytrę. - Aha, w ogóle nie wiem czy słyszałaś dobre nowiny, ale koleżanka się wyprowadza! - posyłam uśmiech w stronę Goldie, bo chociaż widzę, że wściekła jest na nas obie, pewnie i ona się wewnętrznie ucieszy, że Ashley (nazwijmy ją tak roboczo), opuszcza nasze cztery ściany.

Goldie Williams
powitalny kokos
pamelka
26 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Opalone ciało przeplatają pojedyncze piegi, siniaki i zadrapania, które wyjątkowo łatwo nabywa; czekoladowe oczy iskrzą przeważnie gniewnie, w skupieniu wyszukując podpitych turystów oraz nieroztropnych małolatów w czasie kąpieli na Lorne Bay; chodzi szybko, jakby ciągle się gdzieś śpieszyła, a kiedy już uda Ci się ją zatrzymać i spytasz, gdzie tak pędzi, na chwilę uwolni głowę spod chmury skłębionych myśli, odmruknie pod nosem cokolwiek, byleby nie wyjść na niemiłą czy źle wychowaną i znów popędzi dalej.
Tak właśnie wyglądało życie Goldie, ani jednej godziny spokoju. W robocie musiała się użerać z ludźmi i we własnym domu musiała żyć z dwoma furiatkami co to się nie potrafią ze sobą dogadać. Dantejska scenya, jaką zastała w kuchni (którą tego samego dnia zresztą pięknie posprzątała), doprowadziła dziewczynę na skraj załamania nerwowego, w jednym momencie przed brązowymi oczami brunetki pojawili się dwaj mroczkowie, a głowa poczęła pulsować nieprzyjemnie, zwiastując całkowity brak snu i jeśli tak dalej pójdzie to jutrzejsze zwolnienie z pracy. Zawsze myślała, że po 25 roku życia będzie miała wystarczająco kasy na wynajęcie mieszkania w pojedynkę, a tu klops i weź się człowieku męcz z tymi dwoma babsztylami.
Z obrzydzeniem patrzyła na plamę rzygów, w którą we dwie oniemal niewpadły. Ciężko westchnęła słysząc kolejny, zły komentarz wypływający spomiędzy warg Pameli, której najwyraźniej całkowicie nie przeszkadzało, że Ashley zaraz zadzwoni na policję albo co gorsza do ich landlorda i znów będą miały z tym gościem kłopoty. Podniosła obie z podłogi, na razie nie wybierając żadnej ze stron. Jako jedyna, jak się właśnie okazało, dojrzała i trzeźwa na umyśle osoba, nie mogła sobie pozwolić na wybieranie stron. Może i z Pamelą lepiej się dogadywała, ale druga z lokatorek całkiem nieźle gotowała i oprócz paru wyskoków, o którym wspominałam w poprzednim poście, nie sprawiała problemów.
- Czy to prawda? - i zanim zdążyła cokolwiek w tej kwestii napomknąć, przekonać Ashley do pozostania z nimi, bo bardzo nie chciało jej się szukać nowej współlokatorki (w ich mieście nawet o kogoś pokroju A. było ciężko), to ta już leciała do swojego pokoju, jebaniutka, walizki miała już nawet spakowane, bo po minucie rzucić jej (tak, Goldie, nie Pam) kluczami w twarz i opuściła mieszkanie na Opal Moonlane, zostawiając kilka rzeczy prywatnych za sobą.
Fala gorąca uderzyła ją w twarz i zrobiło jej się słabo, dramatycznie opadła na jedno z niewygodnych krzeseł w kuchni i zakryła twarz dłońmi, zastanawiając co ona powinna ze sobą zrobić. Jedną z opcji jakie rozważała była wyprowadzka, ale i wyjazd do USA, bo ostatnimi czasy zbyt wiele rzeczy w jej życiu się komplikowała. Czuła smród alkoholowych rzygów, nieprzyjemną wilgoć, bo jak sobie klapnęła na siedzenie jednocześnie wlazła nogą w wymiociny Fairchild.
- Jesteś z siebie zadowolona? - mruknęła cicho, nie wiadomo czy pytając siebie, czy Pamele. Za chwilę uniosła do góry twarz; zmarszczone brwi zwiastowały burzę, a z jej oczu wylewało się zimno. -Ja rozumiem, Ashley była trochę szalona, ale przynajmniej równiutko co miesiąc płaciła rent i teraz mogę Ci powiedzieć, że płaciła więcej ode mnie i od Ciebie - niechętnie spojrzała w dół na swego biednego kapucia, obrzydzona ściągnęła go z stopy i rzuciła w okolice umywalki, dając znajomej do zrozumienia, że jutro ma być pięknie uprany albo i odkupiony! - Ta naiwniara sama płaciła prawie połowę, bo jej wmówiłam, że będzie miała lepszy pokój i widok z okna - pokręciła głową na boki, ponownie wzdychając, jak cierpniętnica - Gdzie my taką kolejną naiwną znajdziemy, powiedz mi - całkowicie zrezygnowana opadła czołem na ujebany stół przy oknie, walnęła się dość mocno, bo jej zaraz zaczęło świergolić pod kopułą i jeszcze bardziej ją głowa rozbolała.

pamela fairchild
powitalny kokos
xxx
23 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i nic nie rozumiem, choć wszystko jest jasne, ludzie jak duchy latają nad miastem
Nie rozumiem totalnie co się w ogóle przed chwilą wydarzyło, ale wiem tyle, że tak naprawdę cała ta sytuacja mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Mianowicie... Wracam sobie spokojnie do domu, odpalam tego szluga przybijającego gwóźdź do mojej trumny, puszczam bełta, wstaję, sprzątam po sobie i wietrzę kuchnie, a Goldie i Ashley spokojnie przekręcają się z jednego boczku na drugi w swoich łóżkach. Brzmi jak plan, nie? Tylko, że pech chciał, że napatoczyła mi się pod nogi ta niezrównoważona psychicznie świruska! I zamiast zachować się jak dobra koleżanka, zaparzyć miętowej herbatki, przygotować kompresik, ona chwyciła za telefon i już chciała mnie zakapować. A przecież wystarczy na mnie spojrzeć tylko, żeby się zorientować, że tak naprawdę to jestem nieszkodliwa i wręcz niewinna! Chciałam się tylko odstresować bo... no miałam swoje powody, ale też nie zamierzam się nimi dzielić od razu z całym światem. Branie na litość nie leży w mojej naturze, dlatego też trzymam głowę wysoko do góry i ani śmiem przeprosić za całą tą sytuację. Przewracam oczami, a potem z stoickim spokojem obserwuję całą tą dramaturgię, którą Ashley wręcz emanuje dosłownie w każdym swoim geście. Nawet ten rzut kluczami, albo agresywne otwieranie szuflady, w moich oczach wygląda przekomicznie, więc ściskam wargi w wąską kreseczkę, co by się tutaj nie roześmiać.
- Tak raczej średnio. Wolałabym jej narzygać na buty - odpowiadam dosyć bezczelnie na pytanie wręcz załamanej Goldie. Ale szczerze mówiąc, spodziewałam po niej nieco większego zrozumienia, nie? Może z Złotą wielkimi przyjaciółkami nie byłyśmy, ale też wydawało mi się, że raczej się lubimy, no i że weźmie w tym sporze moją stronę. Choć kiedy stawiam się w jej sytuacji (wybudzonej ze snu, słyszącej trzy po trzy), rozumiem po części dlaczego tego nie robi. Zanim jednak zdążę cokolwiek powiedzieć, daję wygadać się Williams i nawet nie staram się wtrącić w słowo. To samo zresztą robi Ashley, która wróciła z powrotem do chaty, co by zabrać resztę swoich rzeczy, no i słyszała dosłownie każde słowo wypowiedziane przez Goldie. Twarz dziewczyny zmieniła momentalnie kolor na purpurowo czerwony, oczy zaczęły przypominać niewielkie szparki, a z gardła wydobył się głośny odgłos chrząknięcia. - Ups, teraz obie jesteśmy na czarnej liście - wzruszam ramionami i jakby nigdy nic, zaczynam wycierać tą obrzyganą podłogę. O hajs się nie martwię, mam drugi etacik na sex słuchawce i wiem, że nie zginę. To samo zresztą tyczy się szukania nowego wspólokatora/ki. Będzie dobrze i już. Czuję to.

Goldie Williams
powitalny kokos
pamelka
Zablokowany