adwokat — lorne bay
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
So tell me to leave, I'll pack my bags, get on the road. Find someone that loves you better than I do, darling, I know
- Nie zrozum mnie źle – zaczął po chwili gapienia się na Tove tak, jakby mówiła do niego w obcym języku. - Chcę uprawiać z tobą seks. Bardzo. Często. Gdyby to tylko ode mnie zależało, nie wychodzilibyśmy z łóżka. Niekoniecznie z tego, w mojej wersji jesteśmy na czymś wygodniejszym – wyjaśnił, chociaż zdążył przyzwyczaić się już do materaca w akademiku (i bardzo źle to o nim świadczyło). - Ale dotykam cię też dlatego, że lubię cię dotykać i nie musi to znaczyć, że chcę ci ściągnąć majtki. Chyba że mam tego nie robić? – zmarszczył trochę brwi, patrząc na nią pytająco. Ciągle nie wiedział, na czym stoją w całym tym ich zamieszaniu, może Tove chciała mu teraz powiedzieć, że ma trzymać łapy przy sobie już permanentnie?
- Nie wiem, ale jeśli tak kłócisz się z ludźmi, to możesz być najmilszą osobą, jaką znam – odparł. Może jego rzeczywistość była trochę zakrzywiona przez nieudane małżeństwo, pierdolniętą rodzinę i pracę, ale ich rozmowa wydawała mu się raczej zwyczajna. Niełatwa ze względu na tematu i formę, ale jednak do kłótni było jej daleko.
- Tak o tym nie pomyślałem – przyznał, kiedy wyjaśniła mu wreszcie, o co jej chodziło. Chciał jej przypomnieć, że przecież to jego decyzja i nie musiała się nią przejmować, ale nauczył się już, że Tove nie należała do dziewczyn, które dawały się tak szybko zbyć. Była na to chyba zbyt empatyczna i uparta jednocześnie, a on mógł tylko wyrzucać sobie, że właśnie to zdążył w niej polubić. - To ma… więcej sensu. Kiedy pytasz, czy nikt nie ma nic przeciwko, czy nie mam jakichś planów… Okej – kiwnął głową na znak, że w tym zakresie mógł w miarę swobodnie rozmawiać o swojej żonie i córce, przynajmniej póki co.
W innych warunkach bardzo chciałby, żeby doceniła, że nie powiedział, że bardzo chętnie przeprosi ją na kolanach, jeśli ona najpierw zdejmie majtki, ale teraz na szczęście ugryzł się w język. - Okej, zapamiętam – kiwnął głową po raz kolejny, znów starając się przyjąć to, co do niego mówiła. Emocje nie mijały jej w dziesięć minut. Odnotowane.
Przyglądał jej się uważnie, kiedy sprawdzała termin w telefonie. Nie czuł się dziś na tyle pewnie, żeby móc przewidzieć, co mu odpowie i ciągle chyba trochę spodziewał się kosza. Uśmiechnął się jednak, kiedy go nie dostał i zaraz parsknął śmiechem. - Zdecydowanie za mało cenisz swoje lekcje – powiedział. - Ale obiecuję, że nie będę szalał. O ile pozwolisz mi się tym zająć i nie będziesz się upierała, że masz mi cokolwiek oddawać. Będziemy rozliczeni, jeśli na koniec weekendu będę umiał zawinąć to… coś, co się zawija – zaproponował, traktując to jak bardzo uczciwy układ. Był kompletnym debilem w kuchni, może się okazać, że nawet drogi domek na plaży nie będzie warty jej nerwów. - Wszystko sobie wyjaśniliśmy? – upewnił się jeszcze na wszelki wypadek. Sam najchętniej wróciłby do dotykania jej albo jakiegoś całowania, skoro Tove nie miała ochoty na seks, ale pozwolił sobie tylko na nachylenie się odrobinę bardziej w jej stronę i upewnienie się, czy mieli to jakoś ogarnięte.

tove rosenthal
sumienny żółwik
nick autora
brak multikont
studentka — JCU
21 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
I'm young and I'm foolish, I've made bad decisions, I block out the news, turn my back on religion. Don't have no degree, I'm somewhat naive, I've made it this far on my own
- Przestań mieć obsesję na punkcie mojego materaca - trochę poprosiła, a trochę mu doradziła. Okej, nie miała najwygodniejszego łóżka na świecie, jak to bywało w akademiku… no i co? Nie mogli z tym zbyt wiele zrobić, dopóki Tove wciąż tu mieszkała, a narzekanie na jej łóżko zawsze doprowadzało ją w rejony, o których myśleć nie chciała - bo skoro to mu nie odpowiada, zwykle uprawia seks w lepszych warunkach? Z kim jeszcze sypia? Do tej pory nie zdradzał żony w akademikach? Do tej pory w ogóle zdradzał żonę? Byłoby może trochę wygodniej, gdyby zebrała się na odwagę i go po prostu spytała, ale wtedy nie mogłaby mieć już żadnych złudzeń. - Dotykasz mnie, bo lubisz? - upewniła się, może nawet z lekkim zaskoczeniem, jakby nigdy wcześniej o tym nie pomyślała. - Nie, w takim razie to jest okej - zapewniła, przekreślając tym samym swój udział w konkursie na Najmilszą Osobę, Jaką Zna Julian. Gdyby naprawdę taka była, nie pozwalałby przecież, żeby żonaty facet ją dotykał, a już tym bardziej nie planowałaby z nim wspólnych wyjazdów na weekend.
- Nigdy się nie upieram - powiedziała to trochę burkliwie, a przede wszystkim - tak, jakby Julian nigdy nie miał (wątpliwej) przyjemności rozmawiania z Tove. Może o to chodzi: Tove nigdy przecież nie rozmawiała z Tove, naprawdę mogła sądzić, że nie jest uparta. - To na pewno będzie okej? Że ty znajdziesz nam miejsce do spania? - upewniła się jeszcze. Nie pytała o cenę, a o samą czynność, bo nie wiedziała, czy Julian lubił przeglądać oferty na tych wszystkich bookingach, czy wolał już gotować zamiast tam czegoś szukać. - Prawie - przytaknęła i wróciła na ten swój fotel. Przysiadła na podłokietniku, dzięki czemu teraz trochę górowała nad Julianem (w przeciwieństwie do niego - nie miała z tym żadnego problemu) i dźgnęła go palcem w udo, trochę nad kolanem, mniej więcej w miejscu, gdzie on przed chwilą trzymał rękę na nodze Tove. - Jesteś głodny? - zadała ostatnie kluczowe pytanie, bo sama robiła się już trochę głodna, a miała jeszcze jakiś makaron z wczoraj, którym była gotowa się z nim podzielić.

Julian Ramsey żegnam bez seksu
sumienny żółwik
nick autora
carson, leander
ODPOWIEDZ