kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła, bo naprawdę… dlaczego miałaby nie być pewna? To nie byłaby pierwsza zarwana przez nią nocka w życiu. To nie byłaby pierwsza operacja w środku nocy. Lubiła się wyspać, ale jeszcze bardziej lubiła być chirurgiem, nawet jeśli miałaby mu tylko asystować, więc przez większość czasu nawet nie ruszyłaby palcem. To nic. Zresztą miał rację, gdy ostatnio mówił, że dawno razem nie operowali. Nie wiedziała dlaczego tak było, dlaczego zastosowali ten dość naturalny podział życia na to służbowe i prywatne, jakby wspólna obecność na bloku operacyjnym to wszystko zaburzała. Uśmiechnęła się pod nosem i przeciągnęła na moment lub dwa pocałunek, który złożył na jej wargach. I dopiero wtedy mogła wyjść z łóżka, podejść do szuflady z bielizną i najpierw wciągnąć na tyłek parę majtek, a później jeansów. Miała zapytać, może czekała na lepszy moment niż ten, w którym walczyła z zapięciem stanika, ale Logan ją wyprzedził i nie musiała pytać. Spojrzała na męża przez ramię i uśmiechnęła się.
- Ale to ty masz pozować z tą nerką? Bo nie jestem pewna, czy to etyczne… a jak będziesz robił zdjęcie samej nerce też musisz uważać. Kojarzysz te memy o tym jak komuś spada telefon na twarz jak leży z nim w łóżku? No to mogłoby się tak skończyć… zwłaszcza z tymi twoimi wielkimi łapskami. – zawsze ją to fascynowało, że miał wielkie łapska, denerwował się przy zapinaniu guzików od koszuli, a nie miał najmniejszych problemów z dziecięcymi operacjami… nic dziwnego, że węszyła podstęp za każdym razem, gdy kazał się wyręczać. Z guzikami! Wciągnęła przez głowę koszulkę, a zaraz po tym bluzę z kapturem, która wydawała się być dobrym ciuchem na późno nocną i wczesno jesienną wycieczkę. Podeszła do męża i wspięła się na palce, żeby sięgnąć jego twarzy. Warg dokładnie rzecz biorąc – Opowiesz mi jego historię? I powiesz jak do niego dotrzeć? Jeśli mam być z tobą na tej sali… musi mi chociaż trochę zaufać. – zanim leki zaczną działać i straci przytomność, a oni będą mogli się zabrać do roboty. Nie było dużo czasu, więc musiała dostać fory. Trevisano był jej tajną bronią jak dotrzeć do dzieciaka. Zamierzała z niej skorzystać.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
I bardzo słusznie, że węszyła podstęp, bo jego duże dłonie tak jak nie miały problemu z operowaniem małych dziecięcych organków, tak samo z guzikami też śmiało by sobie radziły. Rożnica i problem polegały na tym, że to pierwsze - małe dziecięce organki - sprawiało mu fun, jakkolwiek mogłoby to zabrzmieć, podczas gdy to drugie było jedynie denerwujące i frustrujące. Dlatego najczęściej oddawał ten etap własnej ciuchowej rozbiórki w ręce Elise. Jej drobne i sprytne dłonie były wprost stworzone do guzików w jego koszulach. Ot cała tajemnica. Nie o tę tajemnicę jednak pytała teraz Debenham. Chciała usłyszeć historię chłopca do którego lada moment mieli jechać, chciała jego zaufania i w tym wszystkim pomocy męża. Logan uśmiechnął się pod nosem i było w tym trochę draństwa. - Zaraz, zaraz… Naprawdę uważasz, że to co ja odkrywałem przez całe tygodnie bycia z tym dzieciakiem ty teraz dostaniesz ot tak? Za jeden uśmiech? Jedno spojrzenie? Jedno zatrzepotanie rzęsami? - prychnął rozbawiony, grając w żadne oburzenie, bo dobrze było widać, że jedynie i po prostu się zgrywa. Gra na damskim nosie i przekomarza z żoną. Oczywiście, że jej to wszystko powie, da, podaruje. Ale za moment. - Chodź zołzo. W drodze do samochodu zastanowię się czy zasłużyłaś na te… Dane. - wagi państwowej niemalże. Tajemnice i sekrety. Męska dłoń w lekkim i lekko też ponaglającym klepnięciu spotkała się z pośladkiem Debenham. - Chodźmy. Nerka czeka na dobre zdjęcie. - i kto wie, może właśnie z Loganem w kadrze! Ale tego już nie powiedział na głos, choć - a i owszem - o tym pomyślał. Tymczasem już w ich dużym terenowym aucie i w drodze do Cairns, w akompaniamencie cicho śpiewającej w radiu Beyonce, która uparcie nawoływała mityczną Jolene do niezabierania jej Jay-Z…a? To się odmienia w ogóle? - Ty i on… Ty i ten dzieciak właściwie mieliście bardzo podobny start w życie. U niego za kratami wylądowała matka. Na srogich drągach zadźgała ojca, który też zresztą święty nie był. Lucas trafił do systemu, przerobił kilka rodzin zastępczych, bo były z nim „problemy”. - mina Logana jasno wskazywała na to, że trudno byłoby się tych „problemów” nie spodziewać u kilkulatka z tak podłą historią i wejściem w świat i życie. - W końcu zaadoptowało go takie zabawne małżeństwo. Zazwyczaj jest z nim jego matka, ta adopcyjna, ciągle robi na drutach i obdarowuje wszystkie pielęgniarki na oddziale szalikami i czapkami. Mnie się, póki co, upiekło. W każdym razie… - kontynuował skupiony na drodze i tylko od czasu do czasu zerkał kontrolnie na żonę - czy słucha czy śpi. Bo przecież mogło być różnie! - Jestem pewien, że od razu się w tobie zakocha, więc w ogóle się tym nie stresuj. - żadna presja, po prostu dzieciak z super przykrą historią i Logan czuwający nad nim jak pierdolony hawk. Żadna presja!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Naprawdę tak uważała! I wzruszyła lekko ramieniem, bo doskonale wiedziała, że dostanie dokładnie to, czego potrzebowała, a pewnie nawet i więcej. W końcu znała swojego męża wystarczająco dobrze i oprócz tego, że nie potrafił jej odmawiać (tak jak ona jemu), tak też nie chciał zestresować swojego młodego pacjenta tym, że zaliczyłaby jakąś spektakularną wtopę rozmawiając z dzieciakiem. A poza tym zasłużyła na wszystko! Nawet prychnęła, ale przyspieszyła i faktycznie wyszli z domu. Ale nie, nie spała. Nie słuchała też piosenek Beyonce, bo zdecydowanie nowa płyta jej nie siadła, a na dodatek nie wierzyła, że ktokolwiek mógłby chcieć komukolwiek ukraść Jaya, naprawdę… niech Beyonce go sobie zostawi. Jakoś się wyłączyła i skupiła na tym, co mijali po drodze, więc gdy Logan się odezwał – śmiesznie drgnęła i odwróciła się w jego stronę. A kącik jej ust drgnął w stronę uśmiechu. Bo dość szybko zrozumiała, co Logan do niej mówił i dlaczego młody pacjent był dla niego ważny – Mam nadzieję, że w końcu i dla ciebie coś przyszykuje… w końcu mamy jesień, Bear. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo wyobraziła sobie męża w dzierganym szaliku i no… no nie. Święta w Europie to była chyba pierwsza i ostatnia okazja, gdy mogła widzieć Logana w szaliku i może rękawiczkach, więc nie przypuszczała, żeby te wyrazy wdzięczności kobiety na coś mu się przydały – I kto się we mnie zakocha? Jego matka? Czy dzieciak? – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu – I myślę, że ciągle przeceniasz łatwość zakochiwania się we mnie. To, że tobie poszło podejrzanie szybko świadczy tylko o tym, że nie masz do końca równo pod sufitem… cała reszta tego świata jest zdecydowanie bardziej rozsądna. – zażartowała, uśmiechając się pod nosem – I w zupełności wystarczy jak mnie polubi. Ale tak… po prostu, no ewentualnie dlatego, że wszczepię mu nową nerkę! A nie przez podobną przeszłość. Fajnie jednak, że też miał szczęście… – w końcu trafił na kogoś, kto się o niego troszczył wystarczająco mocno, żeby prawie zamieszkać na oddziale i robić szaliki pielęgniarkom – Długo już czeka na przeszczep? Ta rodzina… wzięli go, gdy już chorował, czy okazało się, gdy już u nich zamieszkał? – a oni zdecydowanie zdali test na rodzicielstwo.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Przewrócił oczami i szybko przytaknął. - Tak właśnie, jego matka. Zapała do ciebie szaleńczym uczuciem. - gorącą namiętnością, mhm, jasne. No pewnie, że dzieciak. Logan był przekonany, że tak będzie i może to tylko bardziej dowodziło tego, że faktycznie miał pod tym sufitem nie do końca równo, ale... Szlag, jak tu się w niej nie zakochać? Znał ją przecież, znał i wiedział jaka była wobec swoich pacjentów. Ciepła, serdeczna, pełna zaangażowania i troski. Wiedział, jak z nimi rozmawiała, jak ich traktowała, jak się wobec nich zachowywała. I to nie tylko wobec tych starszych panów ze słabymi sercami, ale wszystkich innych także. Wiedział, jaka była wobec dzieci i ich rodziców. Wiedział to. Dlatego miał pewność, że Lucas, jego mały i waleczny pacjent, znajdzie z Debenham wspólny język. No, a przynajmniej na początek zaufa jej na tyle, żeby nie bronić się przed jej towarzystwem. Bear w ogóle się o to nie martwił. Już samo to, że Elise chciała poznać historię tego dzieciaka, a nie tylko medyczną stronę jego przypadku mówiło więcej niż wszystkie słowa świata. - Pół roku. Dla jedynych niedługo, dla dzieciaka w jego wieku i z jego temperamentem stanowczo ZA długo. - i wcale nie wynikało to z jakiejś niesamowitej unikalności jego organizmu. Po prostu... - Stał w kolejce. Z jednej strony jego stan był za kiepski, żeby mógł żyć normalnie, a z drugiej za dobry, żeby wskoczył na szczyt listy. - gorsze, bardziej potrzebujące przypadki były przed nim i Logan to rozumiał. Sam pacjent też to rozumiał. Tak jak i jego robiąca wełniane szaliki mama. - Kilka dni temu pogorszyło mu się na tyle, żebyśmy z Capshaw przyjęli go znowu na oddział. Od razu też zadzwoniłem do UNOS i dałem im znać, że nasz zegar gwałtownie przyspieszył. - ich, jako lekarzy i samego pacjenta. - Co do jego rodziców... Nie, jak go adoptowali to Lucas był zupełnie zdrowy. Ale wiesz dobrze, jak to bywa z całym tym chorobowo-autoimmunologicznym gównem. Atakuje znikąd i robi czystkę. - gorzki grymas na męskim pysku jasno wskazywał na jego zdecydowany brak zobojętnienia na tego typu przypadki. Trevisano, tak jak przeżywał każdego swojego pacjenta, tak przeżywał też Lucasa. - Nawet sobie nie chcę wyobrażać co bym zrobił, gdyby nasze dziecko zachorowało tak poważnie. - i żadne z nich, tak naprawdę, medycznie nie mogłoby mu pomóc. - Spaliłbym wszystko na czym stoi ten świat. Słowo. - ze złości, frustracji, żalu, smutku...

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skrzywiła się lekko, gdy usłyszała o pół roku. Bo to może faktycznie nie było długo w kontekście wielu różnych pacjentów, także tych, których na jej oddziale czekali na płuca albo serca. Ale to jednak było dziecko. W przypadku dzieci każdy dzień zwłoki bolał zdecydowanie bardziej, więc rozumiała, co Logan miał na myśli mówiąc o tym, że było to za długo. Wpatrywała się w profil męża, który prowadził auto i jednocześnie opowiadał jej o swoim pacjencie. Nie powiedziała tego głośno, nawet o tym nie wspomniała… ale przeszło jej to przez myśl. Naprawdę uważała, że nadawałby się na szefa oddziału. Właśnie dlatego, że troszczył się o swoich pacjentów. Nie byli dla niego tylko nazwiskami zajmującymi oddziałowe łóżka, ale że byli ludźmi z historią i rodziną. Wiedziała jednak, że gdyby to teraz mu powiedziała – pewnie mogliby się tylko pokłócić, a tego nie chciała. To był zbyt dobry weekend, żeby mogli go zmarnować właśnie w ten sposób. Nie mówiąc o tym, że mieli spędzić kilka godzin na sali operacyjnej, a to mogłoby być już mocno niezręczne i męczące nie tylko dla nich, ale całego zespołu na bloku.
- Wiesz, co jest najgorsze? – spojrzała na Logana i właściwie nie czekała na jego reakcję, nie mógł wiedzieć, co chciała powiedzieć… - Nawet będąc w tak uprzywilejowanej sytuacji. – gdy mieli warsztat, znajomości i pieniądze – Nie moglibyśmy zrobić nic więcej niż ta kobieta, która robi szaliki na drutach dla wszystkich, którzy opiekują się jej dzieckiem. – bo nic więcej zrobić nie mogła. Czasami nawet wszystkie pieniądze i znajomości świata nie pomogą, gdy po prostu trzeba czekać i pewnych procedur po prostu nie da się przyspieszyć. Tak jak nie mógł tego przeskoczyć dla chłopca z chorymi nerkami tak nie mógłby tego zrobić dla własnego dziecka – Właściwie nigdy o tym nie rozmawialiśmy… o medycznej historii naszych rodzin, a właściwie twojej rodziny. Ja jedyne, co wiem to, że wnoszę fantastyczny pakiet uzależnień i chorób psychicznych… idealny materiał na matkę. – prychnęła wymownie, ale nie zamierzała oszukiwać – kiedyś przeszło jej to przez myśl, że nie powinna przekazywać tych genów dalej – Ale jak to wyglądało u ciebie? Poważne choroby u najbliższych członków rodziny?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Nie pokłóciliby się o to, bo nie był to też temat, który jakkolwiek Logana do kłótni uruchamiał. Po prostu szczerze nie uważał, że nadawałby się na kapitana tego niedużego kutra, jakim była pediatria. Nawet jeśli miał ją w serduszku bardzo mocno i uparcie, nawet jeśli dzisiaj już nie wyobrażał sobie być chirurgiem innej specjalizacji, nawet jeśli znał i pamiętał każdego jednego pacjenta... Był mechanikiem, naprawiał rzeczy, a nie menadżerem, który musiałby jeszcze zarządzać wszystkim i wszystkimi wokół. Poza tym było w jego obawach coś jeszcze, o czym dotychczas nie mówił głośno. Bał się po prostu tego, że szefując miałby mniej czasu na naprawianie. Operacje uciekałyby mu przez palce, a on tonąłby w zarządzaniu. U Capshaw to, co prawda, wcale nie wyglądało tak tragicznie, ale Logan był przekonany, że ona zwyczajnie i tak zupełnie naturalnie miała do tego dryg. Nadawała się do bycia szefową oddziału. On... Niekoniecznie.
Uśmiechnął się pod nosem i zerknął na żonę, a w głowie pojawiła mu się jedna myśl, którą pewnie za moment się z Elise podzieli. Póki co, trochę zaskoczyła go pytaniem o historię chorób w jego rodzinie i to nie dlatego, że nie powinni o tym pogadać - bo wręcz odwrotnie – ale dlatego, że... Po prostu nie spodziewał się tego TERAZ. W tej konkretnej chwili. Prychnął rozbawiony i spojrzał szybko na żonę. - Elise, jestem z Północy... Czy to nie mówi ci wszystkiego? - jakie dziwactwa niósł ze sobą on. Oczywiście tylko sobie głupio żartował i w żadnym wypadku nie uchylał się od prawdziwej, właściwej odpowiedzi. Wargi zadrżały mu mocniej w rozbawieniu, bo im mocniej nad tym myślał tym zasadniczo bardziej dochodził do wniosku, że to wcale nie musiał być taki znowu durny żart! - No dobra, a tak na serio to... Poza krwią krokodyla płynącą w żyłach każdego Trevisano, nic więcej ciekawego ze sobą nie przynoszę. Żadnych ciekawych i mniej ciekawych chorób. No dobra... Ego. Ogromne, przedmuchane ego. I wcale teraz nie mówię o sobie! - zaznaczył szczerząc kły i zerkając przelotnie na Debenham. Ale to prawda, bo ego jego ojca było znacznie większe niż ego Logana. Elise na pewno doskonale o tym wiedziała. Poznała typa przecież w najgorszej jego formie... Właściwie od zawsze. - Odjęcie nogi mu go tylko dodało. - Bear mruknął cicho, pod nosem, niby do samego siebie, ale jednak wcale nie. Zaraz zresztą też dodał... - Ale wracając do ciebie i twojego pakietu początkującego idealnego rodzica... - taki zestaw a la mały naukowiec albo mały astronauta. - To w ogóle tego nie kupuję. Ci ludzie nie mieli na ciebie w roli potencjalnej matki żadnego wpływu. Ani swoimi genami, ani niczym innym. Jesteś zdrowa... Trochę zołza, ale w sumie całkiem normalna... - kącik ust zadrżał mu wymownie do cwaniactwa i uśmiechu. - Z uzależnień masz tylko jedno. Mnie. Nic czym należałoby się martwić. Bardziej zestresowałem się czymś innym... - jej geny w ogóle go nie przerażały. - Żadne z nas nie potrafi robić na drutach. - dodał niby na serio, bo przecież sama Elise powiedziała, że GDYBY COŚ to nie mogliby zrobić niczego więcej niż matka Lucasa, która dzierga szaliki protektorom swojego chorego syna. A oni? No nic! - Widzisz?! Mówiłem ci, że powinniśmy się zapisać na jakiś kurs gotowania albo garncarstwa. To inwestycja w potencjalne zdrowie naszego potencjalnego dziecka. - skwitował luźno i wyciągnął łapsko do kobiecej dłoni. Żartował i wygłupiał się, bo ostatnim czego teraz dla nich chciał to strach na zapas. Ani w kontekście jej genów, ani chorób ich małej lub małego Trevisano.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Może nie był to temat, który do kłótni go uruchamiał, ale jeśli miałby jej przy tym mówić, że niestety nie miał takiego drygu do tego jak Capshaw to cóż… to uruchomiłoby do kłótni ją. Na więcej niż sto procent. Jak zawsze, gdy ją chwalił w jakimkolwiek temacie. Nawet teraz, gdy przed zaledwie momentem wspomniał, że małego pacjenta z chorymi nerkami przyjęli razem na oddział… to sprawiło, że nieprzyjemny dreszcz przemknął wzdłuż kręgosłupa Elise, ale nie zareagowała. Nie mogła. Nie chciała. Obiecała sobie, że da spokój, że da temu czas i nie będzie dolewała oliwy do ognia. Zwłaszcza po tym weekendzie.
- Krew krokodyla to akurat całkiem niezły atut… gruba skóra się przydaje. – przyznała otwarcie, uśmiechając się do męża, bo trzeba było być twardym a nie miękkim! I oczywiście, że chciała, żeby ich dziecko było odporne na wszystkie ciosy, które mogłoby dostać w swoim życiu. A przerośnięte ego? No cóż… co mogła poradzić. To akurat wiedziała, nie była to niespodzianka! Pytanie też w jakim stopniu wynikała z faktycznej „genetyki” a na ile po prostu z wychowania. Ale genetyka rządziła się swoimi prawami… i spojrzała na niego wymownie, gdy wspomniał o jej rodzicach i o tym, że to nie ma na nią wpływu. Mógł zaprzeczać, ale przecież wiedział, że pewne rzeczy… nawet te niechciane – bywają w nas zapisane. Choroby psychiczne zdecydowanie wśród nich były, a morderstwo… cóż, raczej nie świadczyło o zdrowiu psychicznym – Dobrze… zapiszemy się na kurs gotowania. – zdecydowała, kończąc temat i przechylając się w jego stronę, żeby musnąć męski policzek i ładnie się do niego uśmiechnąć. A kończyła temat dlatego, że dyskutowanie o jej marnym materiale genetycznym nie było dobrym tematem do rozmowy. No i dlatego, że właśnie wjeżdżali na szpitalny parking – Wiesz na jakim są etapie? Gdzie jest nerka? Zabrali chłopca już na blok, czy jeszcze zdążysz z nim porozmawiać? – bo to on musiał czekać na nerkę, a nie nerka na niego. Przygotowanie dzieciaka do operacji niekoniecznie mogło tutaj czekać, bo to chłopiec musiał czekać na nerkę, a nie nerka na niego. A jednak ściągnięcie Trevisano z Lorne Bay i jego dojazd do Cairns chwilę trwał, nawet jeśli mieli w tym wprawę i ogarnęli się ekspresowo. Teraz tylko wystarczyło dotrzeć do szatni i przebrać się w scrubsy. I będą gotowi. No chyba, że… - Chcesz jeszcze rozmawiać z Capshaw? Coś ustalić?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Spodziewał się, że Elise raczej prędzej niż później utnie temat ewentualnego spadku genów dla ich być może kiedyś dziecka, dobrze przecież wiedział, jak bardzo nie lubiła rozmawiać o swoich biologicznych... Nie, nie rodzicach – o ludziach, którzy przywiedli ją na ten świat, a potem zrobili wszystko, żeby jej go obrzydzić. Na szczęście państwo Debenham stanęli na wysokości zadania. Zupełnie, tak jak dzisiaj stawali rodzice ich pacjenta. Pacjenta, z którym najpewniej zdążą jeszcze porozmawiać, zanim pielęgniarki zabiorą go na blok operacyjny i zaczną przygotowywać do przywitania nowej, oby zdrowej nerki. To była jedna z tych rzeczy, którym Trevisano nigdy nie ufał w stu procentach. Wszczepiany organ mógł wydawać się super zdrowy w chwili wyjęcia go z ciała dawcy, a potem... Potem wszystko mogło się zmienić. - Powinniśmy jeszcze zastać Lucasa w jego sali. Nerka jest w drodze, zdążymy się na spokojnie przygotować. - bez wywieszonego jęzora na gębie, ale też i z poczuciem zorganizowania i zaangażowania. Bez rozlazłości, tego przeszczepy nie lubią. Do Cairns i szpitala dotarli sprawnie i bezpiecznie. O tej porze nie było tam kręcących się tłumów i był to powód, dla którego Logan w jakiś pokręcony sposób nawet lubił nocne dyżury. Cisza, spokój, klimat uśpienia panujący na szpitalnych korytarzach... To miało w sobie jakąś magię. Myślał o tym właśnie, kiedy - już w szatni - przebierał się w swoje granatowe ubranko superbohatera. Pytanie żony na przekór go rozbawiło. - Nie, niczego nie potrzebuję z nią ustalać. To nie jest mój pierwszy przeszczep nerki, doktor Trevisano. - uśmiechnął się pod nosem i zerknął kontrolnie na pewnie też przebierającą się żonę. - Nie ufa mi pani, że zrobię to po mistrzowsku? Jak zawodowiec? - błysnął kłami, bo tylko głupio i zaczepnie się zgrywał. - Może nawet pozwolę ci zacząć. Jeśli będziesz grzeczna oczywiście. - może nawet! Skoro chciało jej się wstać w środku nocy, poświęcić szansę na sen do rana i jechać z nim do Cairns, żeby asystować mu przy operacji, która nawet nie była związana z jej specjalizacją - zdecydowanie zasłużyła na nagrodę. - Chyba nie mdleje pani na widok odrobiny krwi, prawda? - dorzucił bezczelnie, zuchwale i zaczepnie, po czym zaśmiał się cicho pod nosem i spojrzał na Debenham. Oby nie próbowała się teraz na niego obrażać! Miał widać nastrój na głupie zaczepki. - To co? Załatwmy szybko, co trzeba, a potem gorący seks w dyżurce? - rzucił luźno, poprawiając i wygładzając sobie górę od przebrania superbohatera.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skinęła, przyjmując do wiadomości. Mieli czas na to, żeby się przygotować i co najważniejsze – porozmawiać z chłopcem. Lubiła rozmawiać z pacjentem przed operacjami, gdy nie miała ku temu okazji, gdy coś działo się zbyt szybko albo pacjent nie był w stanie z nią rozmawiać – zawsze czuła się niekomfortowo. Nie znała pacjenta, nic o nim nie wiedziała i to zawsze dodatkowo ją stresowało, a cóż… stres nie sprzyjał ich pracy.
Prychnęła, bo zdecydowanie nie wątpiła w jego umiejętności. Nie wątpiła, że zrobi to po mistrzowsku… spojrzała na niego przez ramię, gdy już założyła koszulkę i pokręciła lekko głową – Nie. Po prostu ci dokuczam. Bo przecież ona jest taaaaakim doskonałym chirurgiem i wszystko umiesz dzięki niej… to wiesz, może chcesz się konsultować. – wzruszyła ramionami, ale uśmiechnęła się pod nosem. Może i była złośliwa, ale sam sobie był winny przedstawiając jej te pieśni pochwalne w kierunku jego byłej – I te numery… – o byciu grzeczną, żeby móc zacząć operować! – Zachowaj dla stażystek. – rzuciła i przysunęła się bliżej i musnęła jego wargi, jeszcze zanim zdążył jakkolwiek to skomentować. Uśmiechnęła się ładnie – Kawa. Później kawa… – zadecydowała i poklepała męża po torsie, jednocześnie zaraz przesunęła dłonią po materiale szpitalnej koszulki – Właśnie doszłam do wniosku… właściwie wpadłam na genialny pomysł. Żadnego seksu w szpitalu tak długo jak ona będzie się przewijać w naszych rozmowach, tematach, życiu… tak długo jak będzie w tym szpitalu. Że też nie wpadłam na to wcześniej! – żeby zmotywować męża do nabrania dystansu do swojej byłej, chociaż ciągle aktualnej szefowej. Skoro teraz nawet pacjentów przyjmowali na oddział razem to może potrzebował takiej dobrej motywacji – Nie patrz tak na mnie… twierdzisz, że to już niedługo, prawda? – tak jej przecież powiedział! – A teraz chodźmy uratować temu dziecku życie. – zanim jednak gdziekolwiek się ruszyła, znowu się przybliżyła, zacisnęła łapsko na koszulce męża (ignorując to, że wcześniej ją wyrównała) i pocałowała go. Mocno. Zachłannie. Tak, żeby miał stuprocentową pewność, że dużo traci przez ten czas.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Chciałoby się powiedzieć sam stworzyłem tego potwora, ale się nie powiedziało, bo Debenham zdecydowanie wiedziała, jak skutecznie zamknąć swojemu mężowi pysk i powstrzymać go od mówienia. Choćby lekkim muśnięciem jej warg o jego wargi... A on już czuł przyjemnie znajome dreszcze. Tu i tam. Tam, gdzie przyzwoicie i tam, gdzie nieprzyzwoicie... Nawet bardziej. To nic, że właśnie Elise referowała mu nowe zasady ich współegzystowania w szpitalnym budynku – zasady, które były bez sensu, bez racji, bez... Bez prawa! To nic, on i tak czuł te dreszcze. Uśmiechnął się pod nosem z wyraźnym cwaniactwem, bo tyle zdążył zanim pani doktor ponownie zamknęła mu usta sobą. Tym razem jednak z ewidentnym podtekstem, ukrytą wiadomością, mocno, zachłannie, prowokacyjnie... Szlag!. - Czekaj... - mruknął, zatrzymując żonę przy sobie ręką, którą chwilę wcześniej oplótł jej talię. Przycisnął ją do siebie mocniej tak żeby jej też było trudno skupić myśli. Dokładnie, tak jak jemu. Skoro grali w tę grę to zasady musiały dotyczyć wszystkich grających. - A nasz samochód na parkingu to wciąż szpital czy mogę cię tam porywać w przerwie na lunch? - zapytał, jak gdyby nigdy nic, a jego łapsko samoistnie i samowolnie zsunęło się na kobiece pośladki. - Jesteś pewna, że tego chcesz? Jak operuję to jestem super seksowny, więc... Nie chcę psuć ci zabawy, ale sama sobie robisz kuku. - brnął w te przekory, przekomarzanki dalej i nawet jeśli w którymś momencie Elise chciała uciec od jego nachalnej bliskości - nie pozwolił jej na to. Wpatrywał się w jej brązowe ślepia, w garści trzymał jej zgrabny tyłek i uśmiechał się pod nosem, jak największy drań w okolicy. - I druga sprawa... Na pewno chcesz, żebym te numery zachował dla stażystek? - tudududum! Wyszczerzył kły już całkiem bezczelnie i zuchwale, zamajtał wesoło brwiami i cicho się zaśmiał. Zaraz potem zbliżył pysk do kobiecych warg, ale jeszcze bez pocałunku... Nie zasłużyła najwyraźniej! - Chciałbym powiedzieć, że ja ciebie też nauczyłem wielu ważnych rzeczy podczas twojej specjalizacji, ale oboje wiemy, że to nieprawda. No może poza tym, jak skutecznie pozostawać cicho, kiedy trzymam pysk między twoimi udami. - draństwo sączyło się z niego we wszelaki sposób właściwie. Widać pomysł Elise na ograniczenie ich bycia razem bardziej przypadł mu, jako wyzwanie niż faktyczne zagrożenie. Wyzwanie, żeby pokazać jej, jak bardzo się myliła i jak bardzo będzie chciała tę deklarację cofnąć.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się pod nosem, bo dokładnie takiej reakcji się po nim spodziewała… negocjacji! Tylko, że to, co właśnie mu zaproponowała – a raczej postanowiła – nie podlegało negocjacjom i chyba nie zdawał sobie sprawy, że jego żona… potrafi być uparta jeśli tylko tego chce - Samochód, winda, piwnica… oh, nawet bar naprzeciwko. – gdyby stwierdził, że po pracy zabierze ją na drinka i przy okazji przeleci w barowej toalecie – To wszystko się zalicza. I oczywiście, że jesteś super seksowny… ale ja jestem uparta. – wzruszyła bezradnie ramionami, bo co zrobisz jak nic nie zrobisz, prawda? – Twój zachwyt nią, twoje przywiązanie, twoja przyjaźń… ona cała… powoduje, że jestem zła i smutna. A jak jestem zła i smutna nie mam ochoty na seks. A będę zła i smutna tak długo jak to wszystko będzie nadal się działo. Twierdzisz, że z nią rozmawiałeś… – a ona nie miała póki co powodu by mu w to nie wierzyć – I że to po prostu kwestia czasu. – więc powinien przetrwać! A może przynajmniej weźmie to sobie do serca? Bardziej niż wziął do tej pory? Może jeszcze mocniej sobie uświadomi, że Elise nie chodzi tylko i wyłącznie o płytką zazdrość. To naprawdę sprawiało jej przykrość, a im dłużej trwało tym bardziej tak się działo. W tym momencie starała się obrócić to w żart, ale to, co mówiła wcale nie było żartem. Mówiła prawdę – I na pewno chcesz dalej powodować moją zazdrość? – zapytała, tak żeby się upewnić… bo dobrze wiedział, że chodziło o „będziesz mogła zacząć”, nic więcej… nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego, przynajmniej póki nie odbił piłeczki. Jej brew powędrowała do góry i przyglądała mu się uważnie, ciągle się uśmiechała i miała nadzieję, że nie przekroczą granicy, w której przestanie być zabawnie. Tym bardziej, że sama też nie potrafiła się ugryźć w język i skoro on odbijał piłeczkę… ona ją jeszcze podkręcała – W trakcie swojej specjalizacji też się uczyłeś takich rzeczy? – że teraz przekazywał to jej? Naprawdę miał aż tak dobrą nauczycielkę? – Spieszymy się, Bear… wyjdziemy za te drzwi i tą rozmowę urwiemy, nie wrócimy do tematu na bloku operacyjnym. – nie zamierzała pozwolić by ktokolwiek postronny wiedział cokolwiek na ten temat – Więc? – uczył się? Chciał powodować u niej zazdrość? Na pewno?

Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zabawne, bo z jednej strony Elise sama przed sobą twierdziła, że wierzy Loganowi w to, że rozmawiał z Capshaw, a z drugiej – w rozmowie z nim - cały czas to podważała. Zwykłym “twierdzisz, że rozmawiałeś” jasno pokazywała mu to mocno wyszczerbione zaufanie. Nie był głuchy, ślepy ani na tyle głupi, żeby tego nie dostrzegać. On twierdził, że rozmawiał, ale ona nie miała co do tego pewności. Nie skomentował jednak, nie tym konkretnym razem przynajmniej, ale kto wie czy jeszcze do tego nie wrócą. Póki co - westchnął. Ciężko i trochę na pokaz, bo jedyne co chciał w niej wzbudzić to rozbawienie i przekorę, ale najwyraźniej stracił to coś. Spoważniał naturalnie i naturalnie też wypuścił żonę z więzienia swoich łap. - Żartowaliśmy, przekomarzaliśmy się, ale... Nieważne. - urwał, bo zwyczajnie mu się odechciało. Gadać, żartować, przekomarzać się z nią. Nie uważał, żeby powiedział wcześniej cokolwiek co mogło Debenham urazić albo sprowokować w ten niewłaściwy sposób, więc skoro jego próby rozbawienia jej zderzały się z murem to po prostu zamierzał sobie to chwilowo odpuścić. Przynajmniej na super najbliższą przyszłość. Dokładnie, tak jak ona odpuszczała sobie seks z nim, co w sumie było zabawne biorąc pod uwagę ich niegdysiejszą rozmowę na temat traktowania seksu, jako nagrodę, karę lub cokolwiek w tym tonie. - Chodźmy. Pacjent czeka. - mruknął, poprawił swój scrubs i zakładam, że razem opuścili szatnię. Lucas rzeczywiście, zgodnie z przewidywaniami Logana, był jeszcze w swojej sali, kiedy oni weszli na oddział. Jego mama uparcie, dzielnie i cierpliwie tkwiła przy jego boku. - Cześć olbrzymie. - Trevisano przywitał swojego pacjenta i od razu przejął od pielęgniarki jego kartę. - Przyprowadziłem gościa. - wskazał na Elise i od razu dodał... - I teraz się skup, bo to też jest doktor Trevisano. Moja żona, super bohaterka, pomoże mi dzisiaj z twoją nową nerką. - chłopiec z początku wyglądał na onieśmielonego, ale kiedy usłyszał, że nowa pani doktor wcale nie jest taka obca, jak mogłoby mu się wydawać - jego oczy wyraźnie rozbłysły. - Nie martw się, pamiętam o zdjęciu. Obietnica to obietnica. - nowa nerka Lucasa musiała dostać swój portret. - To co? Te przemiłe panie cię teraz przygotują, a potem zabiorą na blok i tam się spotkamy. A my... My zamienimy jeszcze dwa słowa z twoją mamą, tak? - Logan przeniósł wzrok na kobietę i lekkim ruchem głowy wskazał jej, żeby wyszła z nim i Elise na korytarz, tuż przed pokój Lucasa. - Jest pani bardziej zdenerwowana, niż on. Proszę odpuścić, dobrze? Wszystko będzie dobrze. Obejrzymy z panią doktor nową nerkę bardzo dokładnie, choć jestem pewien, że jest piękna, zdrowa i gotowa na Lucasa. - chciał uspokoić kobietę, która przypominała ten przysłowiowy kłębek nerwów. Matczynych nerwów. Dotknął krzepiąco jej ramienia i uśmiechnął się, tak jak zawsze uśmiechał się do zmartwionych rodziców, opiekunów swoich małych pacjentów. - Pytania? Ostatnia szansa, zanim założymy peleryny superbohaterów i odlecimy na blok.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ