about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jej dzieciństwo było słodko gorzkie.
Nie urodziła się w rodzinie jak z obrazka, a właściwie w całkowitym jej przeciwieństwie. Nie była wyczekanym, kochanym dzieckiem, które było oczkiem w głowie swoich rodziców. Była typową wpadką ludzi, którzy mieli w życiu inne priorytety, a niestety jednym z głównych były używki. Używki, które doprowadziły do katastrofy. Miała dwa lata, gdy nagłówki australijskich gazet krzyczały o dziecku znalezionym przy zwłokach własnej matki. Pijacka awantura zakończyła się dramatycznie. Jej matka straciła życie, ojciec wylądował za kratkami na resztę życia, a ona trafiła do systemu.
I tu miała więcej szczęścia niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Trafiła do rodziny w Lorne Bay dla której wreszcie stała się oczkiem w głowie, która chciała dać jej wszystko, na co zasługiwała i stworzyła jej dom w jakim powinno dorastać każde dziecko. Mieli warunki finansowe, ale przede wszystkim serca pełne miłości i chronili ją przed całym zewnętrznym światem – głównie przed tym, co wcześniej wydarzyło się wcześniej w jej życiu. I zostali jedynymi rodzicami. Nie ukrywali przed nią prawdy, że jest adoptowana i tego, co stało się z jej biologicznymi, ale dla niej jedynymi liczącymi się rodzicami. Nie pamięta tego, co było wcześniej i to dla niej po prostu nie istnieje.
Nie sprawiała problemów wychowawczych. Może to głupie, ale gdzieś w jej głowie była myśl, że nie chce by jej rodzice kiedykolwiek pożałowali tego, że wzięli ją pod swój dach, że dali jej własny pokój, możliwość rozwoju i spełniania marzeń. Do czasu studiów nie była szczególnie przebojowa. Właściwie była nerdem. Kujonem? Chociaż sama raczej wolała mówić, że była skupiona na swoim celu. Medycynie. Tak, chciała się dostać na studia medyczne śladem własnego ojca, który dopiero parę lat temu zrezygnował z kariery przez chorobę. I była przeszczęśliwa, gdy udało jej się osiągnąć swój cel i porzuciła rodzinne Lorne Bay by rozpocząć studia w Sydney.
I skłamałaby, gdyby powiedziała, że na studiach jej się nie podobało… naprawdę dobrze się bawiła. Wreszcie wyszła ze swojej skorupy, nabrała pewności siebie i stała się bardziej przebojowa. Coś się w niej odblokowało i to była chyba zmiana na lepsze, bo nie przeszła na ciemną stronę mocy rezygnując z marzeń – ona się po prostu rozwinęła. Do dzisiaj uważa, że okres studiów był najlepszym okresem w jej życiu.
Staż zrobiła w Sydney. Wtedy nie chciała wracać w rodzinne strony, bo jej ojciec ciągle był aktywny zawodowo, a ona nie chciała, żeby ktokolwiek patrzył na nią przez jego pryzmat. Zawdzięczała mu wszystko, ale jednocześnie chciała sama zapracować na swoją opinię i rezydenturę. Jednak, gdy światło dzienne ujrzała wiadomość o jego chorobie – zmieniła swoje plany. Wróciła do miasta dwa lata temu, gdy udało jej się otrzymać kontrakt w Lorne Bay, a ojcu się pogorszyło. Chce być blisko rodziców, chce być na miejscu i w razie potrzeby – być pomocna. No i poza tym… lubi to miasto. Lubi tu pracować, lubi tutejsze plaże i co tu dużo mówić – wróciła do domu. Teraz po prostu musi sobie ułożyć życie.
Nie urodziła się w rodzinie jak z obrazka, a właściwie w całkowitym jej przeciwieństwie. Nie była wyczekanym, kochanym dzieckiem, które było oczkiem w głowie swoich rodziców. Była typową wpadką ludzi, którzy mieli w życiu inne priorytety, a niestety jednym z głównych były używki. Używki, które doprowadziły do katastrofy. Miała dwa lata, gdy nagłówki australijskich gazet krzyczały o dziecku znalezionym przy zwłokach własnej matki. Pijacka awantura zakończyła się dramatycznie. Jej matka straciła życie, ojciec wylądował za kratkami na resztę życia, a ona trafiła do systemu.
I tu miała więcej szczęścia niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Trafiła do rodziny w Lorne Bay dla której wreszcie stała się oczkiem w głowie, która chciała dać jej wszystko, na co zasługiwała i stworzyła jej dom w jakim powinno dorastać każde dziecko. Mieli warunki finansowe, ale przede wszystkim serca pełne miłości i chronili ją przed całym zewnętrznym światem – głównie przed tym, co wcześniej wydarzyło się wcześniej w jej życiu. I zostali jedynymi rodzicami. Nie ukrywali przed nią prawdy, że jest adoptowana i tego, co stało się z jej biologicznymi, ale dla niej jedynymi liczącymi się rodzicami. Nie pamięta tego, co było wcześniej i to dla niej po prostu nie istnieje.
Nie sprawiała problemów wychowawczych. Może to głupie, ale gdzieś w jej głowie była myśl, że nie chce by jej rodzice kiedykolwiek pożałowali tego, że wzięli ją pod swój dach, że dali jej własny pokój, możliwość rozwoju i spełniania marzeń. Do czasu studiów nie była szczególnie przebojowa. Właściwie była nerdem. Kujonem? Chociaż sama raczej wolała mówić, że była skupiona na swoim celu. Medycynie. Tak, chciała się dostać na studia medyczne śladem własnego ojca, który dopiero parę lat temu zrezygnował z kariery przez chorobę. I była przeszczęśliwa, gdy udało jej się osiągnąć swój cel i porzuciła rodzinne Lorne Bay by rozpocząć studia w Sydney.
I skłamałaby, gdyby powiedziała, że na studiach jej się nie podobało… naprawdę dobrze się bawiła. Wreszcie wyszła ze swojej skorupy, nabrała pewności siebie i stała się bardziej przebojowa. Coś się w niej odblokowało i to była chyba zmiana na lepsze, bo nie przeszła na ciemną stronę mocy rezygnując z marzeń – ona się po prostu rozwinęła. Do dzisiaj uważa, że okres studiów był najlepszym okresem w jej życiu.
Staż zrobiła w Sydney. Wtedy nie chciała wracać w rodzinne strony, bo jej ojciec ciągle był aktywny zawodowo, a ona nie chciała, żeby ktokolwiek patrzył na nią przez jego pryzmat. Zawdzięczała mu wszystko, ale jednocześnie chciała sama zapracować na swoją opinię i rezydenturę. Jednak, gdy światło dzienne ujrzała wiadomość o jego chorobie – zmieniła swoje plany. Wróciła do miasta dwa lata temu, gdy udało jej się otrzymać kontrakt w Lorne Bay, a ojcu się pogorszyło. Chce być blisko rodziców, chce być na miejscu i w razie potrzeby – być pomocna. No i poza tym… lubi to miasto. Lubi tu pracować, lubi tutejsze plaże i co tu dużo mówić – wróciła do domu. Teraz po prostu musi sobie ułożyć życie.
Środek transportu
własny SUV
Związek ze społecznością Aborygenów
brak
Najczęściej spotkasz mnie w:
pracy, na plaży i barze przy szpitalu
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodziców
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale w granicach zdrowego rozsądku
własny SUV
Związek ze społecznością Aborygenów
brak
Najczęściej spotkasz mnie w:
pracy, na plaży i barze przy szpitalu
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodziców
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale w granicach zdrowego rozsądku
Elise Debenham Trevisano
Lily James
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej.
Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!