DJ-ka, modelka — Shadow
30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
I took all my things that make sounds the rest I can do without
Niemal całe swoje życie Nora spędziła w Brisbane, gdzie wychowywała się wraz z rodzeństwem, chodziła do szkoły, spędzała czas z przyjaciółmi i rozwijała swoje pasje. Dość szybko odkryła, że największą z nich jest muzyka, która towarzyszyła jej niemal cały czas. Była radosnym i pogodnym dzieckiem, czemu dawała upust śpiewając, a w późniejszych latach rodzice zapisali ją na lekcje gry na pianinie. Nie dla niej jednak były chóry i orkiestry, zdecydowanie bardziej wolała muzykę elektroniczną. Na imprezach zawsze próbowała dostać się jak najbliżej konsoli, by podpatrzeć, jak to się robi, a zgłębiona na lekcjach teoria muzyki i odrobina internetu pomogły jej w komponowaniu pierwszych własnych utworów. Oczywiście, że żaden z nich nie ujrzał dotychczas światła dziennego, Nora nie uznała, że są wystarczająco dobre, aby podzielić się z kimś swoją twórczością. Może poza Davidem, ale nie ufała jego osądom. Zawsze ją chwalił i zawsze jej kibicował, ale nie był w stanie sprostać potrzebie chłodnej i krytycznej oceny jej twórczości.
Po skończeniu szkoły podjęła swoją pierwszą pracę za barem, ale podszkoliła się w obsłudze miksera, wkręciła w towarzystwo, aż w końcu sama stanęła za klubową konsolą i zaczęła w ten sposób zarabiać na życie. Choć miała dobre relacje z rodzicami, to całkiem chętnie wyprowadziła się na swoje. Jej tryb życia polegał na pracy do późna, odsypianiu w dzień, imprezach i sporadycznie narkotykach – rodzice nie musieli tego widzieć. Znacznie łatwiej było być kochaną córeczką na odległość.
Davida poznała na jednym z rave’ów, na których grała. Przedstawił ich sobie wspólny znajomy, z którym David przyszedł. Zaiskrzyło między nimi dość szybko. Był fotografem, niewiele od niej starszym; połączyła ich miłość do sztuki, podobna estetyka, zamiłowanie do wolności, używek, przekraczania granic i innych stanów świadomości. Oddawali się miłości, medytacji, sporo podróżowali, nie martwili się o jutro. Wydawali się być dla siebie stworzeni, prawie się nie kłócili, a każda rozłąka tylko ich do siebie przybliżała. Ich wspólne życie było radosne, beztroskie, przepełnione sztuką i rozmowami pełnymi przemyśleń. Wzięli ślub, nie wyprawiając wielkiego wesela. Rodzinę zaprosili na obiad, a wieczór i kolejne dwa dni spędzili z przyjaciółmi, oddając się świętowaniu w skromnych warunkach własnego mieszkania. Nora była tym wszystkim tak oszołomiona, że nawet nie pamiętała o zmianie nazwiska. Teraz sama nie wie, jak się z tym czuje, bo zostało jej po nim tak niewiele.
To David jest autorem zdjęć, na których czuje się najpiękniejsza. Najlepsze z nich zostały nawet opublikowane. Ona stworzyła dla niego kilka utworów, choć te zostały odtworzone jedynie w ich domowym zaciszu. Poza jednym, jego absolutnym faworytem, który był eksperymentem nie mającym nic wspólnego z muzyką klubową. Ten zabrzmiał na jego pogrzebie, doprowadzając do płaczu większość żałobników, z Norą na czele.
Oczywiście, że to narkotyki stały się problemem. Podczas gdy Nora korzystała z nich raczej okazjonalnie, po prost się dobrze bawiąc, David zaczął ich potrzebować. Do pracy, do lepszego samopoczucia, do skupienia, do wstania z łóżka. Nie podobało jej się to, ale nie była pewna, co powinna z tym zrobić. Przecież był dorosły i wcale nie głupi, a ona nie chciała być jedną z tych żon, które zabraniają i się czepiają.
Otrzeźwienie przyszło nagle. Dla niej, nie dla niego. Dla niego było już za późno. Była to jedna z tych nocy, kiedy Nora poczuła wenę i nie mogła oderwać się od tworzenia, więc ze słuchawkami na głowie i skrętem w dłoni mruknęła, że dołączy później. Będą w kontakcie. Odezwie się.
David nie odbierał, więc napisała mu tylko, że idzie spać i by nie wracał zbyt późno. Nigdy nie odczytał. O tej porze leżał już ledwo przytomny pod ścianą, ale jeszcze nic nie wskazywało, jak bardzo źle z nim jest.
Nad ranem obudził ją telefon. David już nie żył, a nikt nie potrafił jej wyjaśnić, co się właściwie stało, tak, by zrozumiała to, będąc w szoku. Dostał ataku, ktoś zadzwonił po pogotowie, ktoś uciekł, kogoś zamknęli. Dla niej nie miało to większego znaczenia. Wiedziała, że nikt nie dał mu niczego na siłę. Wiedziała, że może gdyby poszła razem z nim, byłoby inaczej. Odwróciłaby jego uwagę albo była głosem rozsądku. Albo skończyliby tak oboje, biorąc jakiś lewy towar i teraz przynajmniej nie musiałaby cierpieć w samotności.
Nie umiała się otrząsnąć. Wszystko w ich mieszkaniu jej o nim przypominało, a ona nie miała siły, by o siebie zadbać. Dostała urlop, a skoro już została sama ze swoimi myślami, postanowiła uciec. Spakowała rzeczy i wypowiedziała umowę najmu. Najpierw przeniosła się do rodziców, ale nie było to dostatecznie daleko, a do tego nie mogła znieść ich pełnych smutku spojrzeń i nieudolnych prób wsparcia. Nie miała pojęcia, jak niby mieliby jej pomóc. Przecież jej życie nie miało już sensu.
Rzuciła pracę, spakowała najpotrzebniejsze rzeczy i wyjechała do Lorne Bay. Sielskie miasteczko na wybrzeżu musiało być strzałem w dziesiątkę, nie? Cała trójka jej rodzeństwa zapuściła tu korzenie, więc może i dla niej znajdzie się tu miejsce. Zrzuciła się na głowę młodszemu bratu, który dysponował dużym domem kupionym mu przez rodziców, więc nie mógł jej odmówić dachu nad głową. Nie ma planu na najbliższą przyszłość, wciąż próbuje wymyślić, co zrobić ze swoim życiem, jak podnieść się po stracie i jak narodzić się na nowo mając kryzysowe trzydzieści lat na karku.
· Dopiero niedawno pojawiła się w Lorne Bay, ale bywała tu już wcześniej w odwiedzinach u rodzeństwa.
· Przez ostatnich kilka lat nawet sporo podróżowała, głównie po Australii i Nowej Zelandii, nigdy nie była jednak w Norwegii ani Holandii, skąd pochodzą jej rodzice, a co jest jej małym marzeniem.
· Jest stałą bywalczynią imprez i festiwali muzycznych.
· Zawsze była osobą otwartą, wesołą i wygadaną, z głową pełną pomysłów, nie zawsze racjonalnych. Śmierć męża sprawiła, że Nora straciła trochę tej werwy, ale liczy, że nowe otoczenie pomoże jej choć trochę się otrząsnąć.
· Zastanawia się nad przygarnięciem zwierzaka, wciąż rozważa za i przeciw.
· Usilnie poszukuje sposobów na zajęcie czymś głowy. Sąsiedzka inicjatywa, wolontariat? Chyba złapie się wszystkiego, dzwoń do niej z każdym pomysłem.
Eleanor Strand
1 kwietnia 1994
Brisbane
DJ-ka, modelka
Shadow
Pearl Lagune
Wdowa
Środek transportu Preferuje własne nogi, czasem skorzysta z roweru, na dalsze dystanse wsiada w miejski autobus. Związek ze społecznością Aborygenów Brak Najczęściej spotkasz mnie w: Shadow, bo tam pracuje, albo kręcącą się po mieście bez celu, byle tylko uciec od swoich myśli. Kogo powiadomić w razie wypadku postaci? Beverly Strand Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG? Tak; bez umierania
Eleanor Ingrid Strand
Imogen Poots
powitalny kokos
Patka
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ