właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
008.
Odsuwał bardzo skutecznie od siebie myśli o tym, że być może powinien się ogarnąć i przemyśleć to, dokąd zmierza jego relacja z Lemmie. Albo raczej: jak kształtują się jego uczucia wobec niej, bo przecież to, jaki był układ było dość jasne. Mieli być przyjaciółmi, nic więcej. Ona miała przecież narzeczonego, a on nie był człowiekiem, który rozpieprzał ludziom życie. Nawet jeśli narzekała na niego często, to nadal powinna być to jej decyzja, a nie jego sugestie. Dlatego dokładał wszelkich starań, aby spędzając z nią czas, przypadkiem się nie zapędzić i nie palnąć niczego głupiego. Czegoś, co mogłoby zdradzić, że pojawiała się w jego myślach zdecydowanie częściej, niż powinna. Rozmawiali ze sobą dużo, a i tak zdarzały się momenty, gdy chciał jej o czymś napisać i ostatecznie odkładał telefon ponownie do kieszeni, aby jednak nie przekraczać jakiejś granicy. Było to trudne, bo do jego własnej świadomości coraz bardziej docierało to, że gdyby miał ku temu możliwość, to chciałby jednak czegoś więcej niż przyjaźni. I wolałby zabrać ją na randkę, zamiast iść na kumpelskie spotkanie przy piwie (chociaż randek przy piwie nie dyskryminował). Rozważał przez chwilę, czy nie powinien ograniczyć trochę ich wspólnego spędzania czasu, które wykroczyło poza narzekanie na tych nudnych imprezach i obgadywanie nadętych gości oraz krytykowanie jedzenia, które raczej miało wyglądać, a nie zapełnić żołądek.
Jego plan oczywiście diabli wzięli, gdy zdała mu relację z dzisiejszego dnia, proponując wspólne wyjście na drinka i może potańczyć. Zgodził się na to szybciej niż przemyślał tę sprawę i doszedł do bardzo oczywistego wniosku, że przecież nijak wpisuje się w jego postanowienie. Nie zamierzał jednak się wykręcać i odmawiać jej w takich okolicznościach — w końcu była to poważna sprawa, skoro narzeczony zostawił ją na lodzie, aby sama wybierała prezent urodzinowy dla jego matki. Był to spory cios, który na pewno należało odpowiednio zapić. A on byłby okropny przyjacielem, gdyby pozwolił jej to robić samej, prawda? Prawda. Czuł się totalnie rozgrzeszony (tak naprawdę to nie), odsuwając swoje wyrzuty sumienia na później, a najlepiej nigdy.
Pojawił się na miejscu o wskazanej godzinie, nie widząc jej jeszcze, dlatego wysłał jej SMS-a, że będzie przy barze i zamówi jej drinka, co też oczywiście uczynił. I jeśli przed chwilą miał jakiekolwiek obawy czy poczucie winy, to jednak dość szybko mu przeszło, gdy ją zobaczył, nie ukrywając nawet za bardzo (bo nie zdążył o nim pomyśleć), że jej widok zrobiła na nim spore wrażenie.
Cześć — uśmiechnął się, starając się zabrzmieć bardzo naturalnie i nonszalancko. — Świetnie wyglądasz — dodał z uznaniem, kiwając lekko głową, gdy przyjrzał się jej stylizacji. — Co prawda nie wątpiłem, że tak będzie, ale i tak wow, duże uznanie — oczywiście, rozmawiali już przecież o tym ostatnio. Więcej jednak nie napiszę, zanim nie zobaczę tej stylizacji, która musi być teraz zapierająca dech w piersiach zgodnie z obietnicą. Ale wiadomo, zero presji (tylko tego nie spierdol).

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
007.
baby boy, you stay on my mind
I think about you all the time, I see you in my dreams
{outfit}
Lemmie miałaby podobny problem, gdyby aktywnie go nie wypierała. Potrafiła znaleźć logiczne wyjaśnienie, dlatego Winnie akurat w danym momencie pojawiał się w jej myślach albo czemu bardziej przejmowała się jego zdaniem czy odczuciami, niż swojego narzeczonego. Naciągane co prawda były, ale ostatecznie działało i mogła dalej sobie być delulu, że nie pojawiają sie u nie jakieś uczucia, które pojawiać się nie powinny. Szczególnie, że z jego strony na pewno tak było też. Co prawda kilka razy powiedział coś albo spojrzał na nią, że w to zwątpiła, ale mogła równie dobrze to być jej projekcja. Nie dotarła, więc do etapu, na który był on, chociaż faktycznie nie szło mu za dobrze, skoro od razu zgodził się na spotkanie z nią. Chociaż było to czysto przyjacielskie spotkanie oczywiście.
Sytuacja jaka ją dzisiaj spotkała nie była pierwsza, była jedną z wielu, jednak Lemmie zwykle po prostu zaciskała zęby i robiła co do niej należy. Bycie narzeczoną to żaden obowiązek, ale w tym związku z byciem narzeczoną pojawiały się obowiązki w związku, z którym nie za bardzo miała co do gadania. I ogólnie to jej to nie przeszkadzało zupełnie, do czasu. Wiadomo, że wiele można zrobić dla osoby, którą się kocha. Tylko do niej zaczynało docierać, że od jakiegoś czasu robiła te rzeczy z zupełnie innego powodu. O miłości też ciężko mówić, kiedy ktoś na wiele różnych sposób ignoruję tą drugą stronę, zaczynając od jej uczuć, kończąc na obecności. Na początku ich wspólne plany ją ekscytowały, ale teraz kiedy Jeremy zaczął coraz częściej nawalać Lemmie coraz bardziej miała dość, Nie był to związek w jakim chciała być, a dzisiejszego wieczoru uderzyło ją to mocno. Kiedy dostała wiadomość, że nie rady i sama ma wybierać drogie obrazy z koniem dla jego matki a jej telefony odbierała sekretarka przelało jej się. Miło przynajmniej wiedzieć, że nie ma z nią romansu, ale prawdę mówiąc było jej już wszystko jedno. Mógł sobie teraz być z kim chciał i robić na co miał ochotę. Ona w końcu miała swoją odpowiedz na pytanie, które ją dręczyło od dawna. Olała ten prezent, olała to wszystko i napisała do osoby, z którą faktycznie chciała spędzić teraz czas. Do osoby, która pierwsza przyszła jej na myśl kiedy dla odmiany zastanowiła się czego ona chciała.
- Heej - przywitała go szerokim uśmiechem, chociaż mógł się tego wcale nie spodziewać po historii, którą usłyszał. Wbrew temu była dumna, że raz skupiła się na sobie, na tym czego ona chce a raczej nie chce, bo nie chciała oglądać koni na płótnie dziś. W zasadzie to ją nawet nie interesowało, że Jeremy zostanie bez prezentu dla matki. Dzisiaj skupiała się na sobie tylko - Dzięki - nawet zrobiła jakieś pozy jakby lepiej chciała swoja krótką sukienkę zaprezentować (może i w oryginale jest długo, ale w obecnego sytuacji jest krótka i tyle w temacie) - Wiedziałam, że muszę się postarać, żeby do Ciebie pasować - powiedziała zgodnie z prawdą. Nie chodziło przecież o to, że wystroiła się tak dla niego. Jakby ją ktoś zapytał to totalnie powiedziałaby, że dla siebie, ale nie było to całkowitą prawdą, skoro myślała o nim wybierając strój na dzisiejszy, przyjacielski wypad - Mam nadzieję, że tańczysz, bo totalnie bym dzisiaj potańczyła - spojrzała na niego pytająco, chociaż odpowiedzi się domyślała, jak już usiadła sobie na jednym ze stołków.
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Trudno stwierdzić, jak inaczej nazwać jego obecność tutaj niż aktywne wypieranie. Migała mu jakaś czerwona lampka, na którą spojrzał, popukał i zgasła, więc uznał, że to na pewno nic poważnego i nie musi się przejmować. Jakiś tam błąd, spięcie czy coś w tym stylu. Nie było opcji, aby cokolwiek poszło nie tak, jak powinno i wymknęło się poza ramy relacji przyjacielskiej. Przecież ona jest tylko zła na swojego narzeczonego, on miał przed sobą ostatnią rozprawę rozwodową, która w końcu miała zakończyć tę farsę i była tylko formalnością. Będą też pić tylko alkohol w niewiadomych aktualnie ilościach, a Lemmie pojawiła się na miejscu wyglądają tak niesamowicie seksownie i pięknie, że chyba będzie musiał poprosić barmana o kubek kruszonego lodu, żeby mógł sobie to wysypać na głowę, aby ochłonąć. Mógł być porządnym facetem, ale miał oczy. I te oczy bardzo trudno było oderwać od jej dekoltu i nóg. Naprawdę starał się spojrzeć tylko PRZELOTNIE, ale nie miał zielonego pojęcia, jaki był ostateczny efekt. I czy jeśli nie taki, jak planował, to czy chociaż udało się tak, aby ona nie zwróciła na to większej uwagi.
Myślę że mnie przeskoczyłaś mocno tym razem — stwierdził bez chociażby odrobiny żalu w głosie, bo wcale mu to nie przeszkadzało (no jakby mogło?). — Ale moja duma fashion divy to przetrwa, nic się nie martw — zapewnił ją od razu, podsuwając też w jej stronę drinka, którego obiecał zamówić, gdy na nią czekał, popijając swojego. — To Twój drink na dobry początek — poinformował ją, marszcząc lekko brwi na jej pytanie. — A potem możemy tańczyć — albo od razu, albo trochę później. Dogadają się jakoś. — Nie powiem Ci, czy to znaczy, że owszem, tańczę, czy może jednak robię dla Ciebie wyjątek — postanowił być tajemniczy niczym Don Pedro, nie zdradzając jej tej tajemnicy i trzymając ją nieco w napięciu w kwestii tego, czy nie podepcze jej stóp w trakcie tańca. Jak coś, to nie. — Mam tylko nadzieję, że nie będziesz sprawdzać, czy nauczyłem się kroków walca — zażartował sobie, nawiązując do jednej z ich rozmów na temat tego, jak w towarzystwie bogatych snobów ogłasza się zaręczyny, kiedy to przyznał jej się, że za cholerę nie pamięta kroków tego tańca.
Z racji że to wieczór dla Ciebie, możesz dostać trzy życzenia do spełnienia i łaskawie uznam, że taniec jest bonusem na rozgrzewkę. Rozdysponuj je mądrze, bo mam nadzieję, że nie planujesz zbierać się za dwie godziny i przed nami cała noc — uniósł lekko brwi, patrząc na nią pytająco, bo jednak potrzebował potwierdzenia. Jeśli powie mu, że absolutnie nie i o 23 jest umówiona na kłótnię ze swoim narzeczonym, to cóż. Będzie musiał zamówić jej ubera do domu i czuć się gównianie z myślą, że jeśli pogodzi się z Jeremym to on będzie ściągał z niej tę sukienkę. A jeśli nie, to ona sama. Tak, czy inaczej, nie było scenariusza, w którym zrobi to on. A szkoda, na pewno by sobie świetnie poradził.

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
Lampki mają czasem zwarcia, więc bardzo logiczne z jego strony, że tak to potraktował. W końcu jakby to był jakiś ważny alarm to wcale tak szybko by sie nie wyłączył. Miało to sens, a nawet jak nie do końca to nie ma sie co tego doszukiwać. Nic sie przecież nie wydarzyło, nic sie nie wydarzy i tego należy się trzymać. Obydwoje byli odpowiedzialnymi dorosłymi, którzy z reguły podejmują dobre decyzje. Czasem. Niektóre nie, ale to szczegół. Wyjątek potwierdzający regułę i tyle. Ona na przykład podjęła dobrą decyzję nie reagując na jego wzrok inaczej niż lekkim uśmiechem, którego nie chciała żeby widział. Nie chciała, żeby pomyślał, że to dla niego się tak wystroiła przecież, nawet jak dokładnie tak było. To by mogło tą lampkę znowu zapalić, a tego nie chcemy.
- Z tym mocno to przesadzasz - powiedziała grając skromną, a tak naprawdę to w tym momencie niewiele o skromności wiedziała. Zapomniała totalnie. Można jak się tak wygląda. Zaśmiała się na jego słowa - Twoja wewnętrzna fashion diva powinna być dumna, bo to dzięki niej - pokazała na siebie. A było na co patrzeć, nieważne jak bardzo chciałaby udawać, że sama tego nie widzi to widziała. Miała oczy, miała lustro. Zero skromności w tej kobiecie, co zrobisz - A co u niej? I u innych Twoich osobowości? - zapytała, bo nie zamierzała przecież gadać tylko o sobie. I tak za dużo uwagi było poświęcane jej, Winniemu też sie należy przecież, a ona to z przyjemnością robi - Dziękuję bardzo - powiedziała chwytając za drinka - Nie ma nic przeciwko niespodziankom, za nie możemy wypić - stwierdziła, bo nie było co z tym czekać. Ona zamierzała więcej niż kilak wypić dziś, także nie było co się obijać w tym temacie - Ale czuje, że tańczysz - stwierdziła kiwając głowa - Zbyt szybko się zgodziłeś - dodała argument popierający swoją teorię. Roześmiała się - Nawet jeśli to możesz je wyrzucać z głowy w moim towarzystwie za każdym razem - nie ma za co. Dzisiaj będą kręcić wszystkim co mają (albo nie mają, tak też czasem jest) tak, że Ci bogacze by się za głowy łapali jakby to widzieli.
- Ale czadowo - skomentowała i oczy jej się zaświeciły nawet - Możemy takie wieczory dla mnie wprowadzić regularnie? - zaśmiała się, chociaż by nie pogardziła wcale. Mogą też robić wieczory dla niego. Więcej potencjalnych okazji, że w końcu któreś z nich zrobi coś o czym obydwoje myślą, ale nie jest to wskazane. Póki co przynajmniej - I oczywiście, że nie! Jestem cała Twoja do samego rana - zabrzmiało to trochę dwuznacznie? Jak ktoś ma brzydkie myśli to na pewno. Ona ma więc aż się napiła znowu, żeby nie zrobić jakiejś dziwnej atmosfery po takim tekście - Wiesz, że musze wykorzystać pierwsze na shoty kamikaze? - spojrzała na niego przepraszającym wzrokiem - Ale tylko 5 - dodała, jakby faktycznie była to taka odpowiednia, bardzo wskazana i mała ilość.
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Dokładnie z takie założenia wyszedł — nie było co robić jakiegoś zamieszania i dramatu, skoro na pewno był to fałszywy alarm. Już się przecież nic mu nie świeciło (albo nauczył się to doskonale ignorować, nieistotne), więc całe szczęście, że nie panikował, bo przecież tylko by ich relację zepsuł. A wcale nie chciał tego robić, bo Lemmie pojawiła się w jego życiu może bardzo niespodziewanie, ale też bardzo szybko zajęła w nim niesamowicie istotne miejsce i nie wyobrażał sobie, aby miało się to spieprzyć. Być może był to główny argument, który trzymał go w ryzach i na dystans, przynajmniej minimalny. Taki, który mieścił się w kategorii relacji przyjacielskiej. No i oczywiście jeszcze fakt, że miała narzeczonego. Winnie był porządnym typem, dlatego też brał go oczywiście pod uwagę, nawet jeśli uważał go za buca i frajera, który zaniedbywał Lemmie, a wiadomo, że pieprzyć męską solidarność, był totalnie team Lemmie.
Nigdy nie przesadzam w takich sprawach, Lemmie — powiedział to tak poważnym tonem głosu i z tak poważną miną, jakby co najmniej był jakąś męską wersją Mirandy Priestly czy innym prawdziwym guru modowym, które zawsze traktuję tę kwestie z odpowiednią powagą i szacunkiem. — Skoro tak, to jestem wręcz wzruszony — przyznał z rozbawieniem już, wychodząc z tej jakże poważnej roli, co było nieco męczące w zaistniałych okolicznościach.
Hmmm u mnie wszystko w porządku. Moje pozostałe osobowości pogodził się z faktem, że tak naprawdę nie istnieją, bo diagnoza nie wskazuje na to, że mam je jakoś rozszczepione… Było trudno, ale dajemy radę — zapewnił ją żartobliwie. — Poza tym za dwa tygodnie będę oficjalnie rozwiedzionym człowiekiem, więc myślę że możemy gdzieś po drodze za to wypić… — nie ukrywał nigdy przed nią, że był w trakcie rozwodu, którego chciał jak najszybciej, więc nie powinna być zdziwiona tym, że chciał to jednak odrobinę świętować. Nie jakoś mocno, bo już na tyle go to zmęczyło, że nie było sensu tego roztrząsać, ale jednak zasługiwało to na jakiś toast. Na razie jednak wznieśli ten za niespodzianki, skoro takie było jej życzenie.
Przekonasz się niedługo — rzucił tajemniczo się do niej uśmiechając, nie mając zamiaru nic potwierdzać ani zaprzeczać, nawet jeśli pewnie miała rację. Mógł nie śpiewać, ale tańczyć na szczęście potrafił, nawet jeśli zdecydowanie nie był to żaden rodzaj walca (ewentualnie drogowego, gdy rozpłaszczą konkurencję na parkiecie, wiadomo). Peter Quill na pewno byłby dumny, Drax niekoniecznie.
Możemy negocjować za dwa dni, jak będę w stanie ocenić zyski i straty — jutro nie, bo pewnie będą mieli koszmarnego kaca, a do takich negocjacji należy podejść poważnie. — Ale brzmi to jak sensowny plan, warto organizować wieczory dla siebie — co do tego był przekonany, totalnie ich wersja treat yo self mogłaby to być.
Do rana, no dobrze. Musimy w takim razie odpowiednio wykorzystać ten czas — zabrzmiało to odrobinę dwuznacznie, przynajmniej dla niego, jednak naprawdę starał się, aby jego odpowiedź była w neutralnym tonie. Nie do końca to wyszło, a przecież nawet nie miał brzydkich myśli. Były bardzo ładne, z Lemmie w roli głównej. — Miałem podejrzenia, że moja dobroć szybko się zemści… — westchnął nieco teatralnie. — Klasyczne? — spojrzał na nią pytająco, żeby je zamówić. No bo przecież nie będzie kłócił się z jej życzeniem.

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
To było zdecydowanie coś czego ona też nie chciała. Miała wrażenie, że Winnie był jak powiew świeżego powietrza w jej życiu, którego bardzo potrzebowała, chociaż nie do końca zdawała sobie z tego sprawę. Potrzebowała jego w swoim życiu, a relacja przyjacielska była najpewniejszą, więc taka musiała ich łączyć. I tyle. Plus miała tego narzeczonego przecież. To że czasem zapominała w jego towarzystwie mogło być złym znakiem, ale prawda była taka że mężczyzna sam sobie na to zapracował. Lemmie jeszcze zanim poznała Winniego wiedziała, że powinna to zakończyć. Brakowało jej tylko odwagi i tego ostatniego gwoździa do trumny, który dostała dzisiaj.
Bardzo poważnie to zabrzmiało, co do niego nie pasowało, do okoliczności też, więc w pierwszej chwili Lemmie się ta powaga udzieliła. Ale tylko na chwile - Jakby kręcili męską wersję Diabeł ubiera się u Prady to totalnie powinieneś zagrać Mirandę - stwierdziła. Logiczne skojarzenie przecież, szczególnie dla niej, bo była fanką - Widzę to - pokiwała głową.
Zaśmiała się na jego słowa - To dobrze, miło słyszeć, że dajecie sobie radę - rzuciła - Totalnie musimy! - powiedziała bardzo podekscytowana - Cieszę się, że będziesz miał to już za sobą - co prawda wiele o jego rozstaniu nie wiedziała, ale wiedziała dobrze, że na to czekał. Nie wnikała za bardzo czekając, aż sam będzie gotowy się z nią podzielić jakimiś informacjami. Temat do łatwych nie należał zdecydowanie - Czy to znaczy, że zamierzasz chodzić na randki? - zapytała jak na dobrą przyjaciółkę przystało. Co prawda jak o tym pomyślała to ta wizja jej się średnio spodobała, ale napiła sie drinka zamiast się na tym skupiać. Przyjaciele są od wspierania przecież, nie od bycia zazdrosnym, więc musiała to ignorować.
- Nie jestem zbyt cierpliwa Winnie - poinformowała go, bo trzymanie jej długo w niepewności nikomu nic dobrego nie przyniesie na pewno, bo zaraz się stanie nieznośna, także powinni kończyć pić to co tutaj pili i ruszać na parkiet po prostu. Chociaż jakby wiedziała, że Peter Quill byłby dumny z jego tańca to byłaby trochę spokojniejsza - Jak coś nie lubię też niespodzianek - dodała. To coś co powinien o niej wiedzieć na pewno.
- Myślę, że jedyne co stracimy to oddech na parkiecie - bardzo optymistycznie podeszła do tematu. Nawet jeśli jutro będą mieli kaca giganta, a na to sie zapowiada, to ona zamierzała to wypierać i skupiać sie na dobrej zabawie - Też tak uważam - przytaknęła - Możemy też robić wieczory na Ciebie. I nie musimy wcale pić wtedy kamikaze - taka dobra kobieta z niej była, nie musiał dziękować wcale.
Jak ktoś miał brzydkie rzeczy w głowie to na pewno zabrzmiało to dwuznacznie. Lemmie była totalnie tą osobą, więc zrobiła to co robiła za każdym razem jak chciała to ukryć czyli napiła sie drinka kończąc go tym samym. Szczególnie, że shoty nadchodziły, więc było to wskazane.
Roześmiała się na jego słowa, ale co mogła zrobić? Wzruszyła tylko ramionami. To był jego pomysł, a ona nie miała zahamowań. Znaczy jakieś tam miała na szczęście, ale w kwestii alkoholu jak widać nie - Niech będą klasyczne - stwierdziła, żeby ich aż tak mocno nie krzywdzić. W końcu ustalili jakie są przez nich najgorzej wspominane - Więc za Twój rozwód - powiedziała, jak napełnione kieliszki się przed nimi znalazły, a ona od razu chętnie chwyciła jednego w dłoń. Czy tego pożałowała? No trochę, bo chociaż smakował lepiej niż te które ona w młodości piła to nadal było to kamikaze - Średni był to pomysł, ale teraz niczego nie żałuje. Jutro będę żałować - przyznała zastanawiając się czy lepiej to wypić na raz i mieć z głowy czy lepiej robić sobie przerwy. Ten kac na pewno ich jutro czeka.
- Mam drugie życzenie! - klasnęła w dłonie - Naucz mnie swojego popisowego ruchu zanim ruszymy na parkiet - zarządziła. Czy trochę oszukiwała, bo dzięki temu wcześniej się przekona, jak Winnie sobie radzi na parkiecie? Trochę tak, ale przecież ona mogła sobie radzić bardzo źle i byłby to dla niej jedyny ratunek przed ośmieszeniem się.

Winfred p. rosenberg
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
On niestety nadal pamiętał o tym, że istnieje jakiś Jeremy, który był podobno ważną częścią jej życia. Co prawda w praktyce trudno było to zauważyć, skoro był przekonany, że ostatnio zdecydowanie częściej Lemmie przebywała z nim, niż z gościem, który włożył jej na palec pierścionek, no ale cóż. Nie jego sprawa była to do końca, on mógł jedynie ją wspierać i wysłuchać tego, co sama chciała mu powiedzieć. Przynajmniej na razie, co będzie później trudno było na chwilę obecną stwierdzić.
Wystawisz mi referencje i pojedziesz ze mną na casting, w razie czego? — zapytał, wyraźnie rozbawiony tym stwierdzeniem z jej strony, chociaż uważał to też za urocze. — Chociaż chyba wolałbym zostać jurorem w jakimś Project Runway czy innym Next in Fashion, tak sądzę. Byłbym na pewno super — zrobił nawet poważną minę modowego krytyka. — Ale na razie myślę, że nie wezmą mnie nawet na uczestnika i nigdy nie poznam Gigi Hadid — westchnął teatralnie, jakby co najmniej ta kwestia łamała mu serce, chociaż jego rozbawienie dość jasno wskazywało na to, że tak naprawdę to wcale nie. Po co mu jakaś tam Gigi, skoro miał obok Lemmie, która była zdecydowanie lepszym towarzystwem i widokiem? Dla niego zdecydowanie, chociaż oczywiście to wszystko dlatego, że byli przyjaciółmi. Przyjaciele mogą doceniać różne atuty u siebie nawzajem, prawda? Totalnie. Te fizyczne przecież również.
Ja również, to przyjemne uczucie — nawet nie planował udawać, że było inaczej. Nie do końca jednak wiedział, czy powinien wdawać się w jakieś szczegóły w tej kwestii, bo wtrącenie w casualową rozmowę na imprezie, a bo wiesz, moja żona mnie zdradzała, więc trochę nie było sensu kontynuować tego małżeństwa. Wydawało się to dość nachalne? NIenaturalne i dziwne chyba też, przynajmniej dla niego. Być może dlatego, że jednak jeśli chodzi o prywatne sprawy, to nie miał aż takiej łatwości opowiadania o nich, a może też trochę przez to, że jednak czuł się z tym faktem dość żałośnie nadal.
Hmmm… — mruknął unosząc lekko brwi na jej pytanie. — Nie wiem. A co, znalazłaś mi jakąś idealną kandydatkę? — było to nieco bezczelne pytanie, szczególnie jeśli wzięło się pod uwagę to, jak na nią spojrzał w tym momencie. Bo oczywiście, że w tym momencie była jedyną osobą, która mu przyszła do głowy jako potencjalna randka. Ups, to chyba wykraczało dość mocno poza przyjacielską relację.
Trudno, musisz trochę wytrzymać — stwierdził na jej informację, unosząc kąciki ust w nieco zaczepnym uśmiechu, jakby co najmniej rzucał jej teraz jakieś wyzwanie. — O tym będę pamiętać. Żadnego wyskakiwania zza kanapy z okazji urodzin, obiecuję — zapewnił ją i podniósł nawet dwa palce na znak, że to słowo harcerza. Albo honoru bardziej, bo nie był nigdy harcerzem.
Doceniam, że chcesz zadbać o równowagę i sprawiedliwość, nie będę na pewno wybrzydzał — oczywiście, że nie odrzuci takiej okazji i wieczory dla niego też chętnie wprowadzi. Więcej czasu z Lemmie to duży plus, a jak jeszcze z jego zachciankami? No czego chcieć więcej. Na razie jednak skrzywił się nieco na tacę z kamikaze, które zakupili, ale oczywiście wypił z nią za swój rozwód i za inne rzeczy, skoro nie było po jednym. Fujka, ale co zrobić, sam to zaproponował, mógł wiedzieć, na co się pisze.
No nie wiem, to powinno być zakazane… Co jak okaże się, że wykonujesz mój popisowy ruch lepiej ode mnie i skradniesz parkiet? — zrobił bardzo sceptyczną minę, ale ostatecznie westchnął, zszedł z barowego stołka i ją czegoś nauczył (nie wiem czego, bo jakbym miała to wymyślić, to nie dostałabyś dzisiaj tego posta, więc zdaję się na Ciebie, możesz zaszaleć), poprawiając ją trzy razy tonem prawdziwego profesora. Tylko lekko pijanego i rozbawionego, co nie brzmi dobrze, więc nie idźmy tą drogą.

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
Było tak faktycznie. Nie mówiąc juz o tym, że Winnie był osobą z którą chętniej ten czas spędzała. Bawiła się z nim o wiele lepiej, nawet jeśli chodzili tylko coś zjeść i pogadać. Jak zadurzona nastolatka czekała też na wiadomość od niego niemalże rzucając się na telefon za każdym razem, jak informował ją o nowym powiadomieniu, a z nim wszystko było po prostu lepsze.
- Jasne - powiedziała bez wahania, bo nie było to coś nad czym musiała się zastanawiać - Tylko biorę filmik castingowy, który nagramy. Sprzedam go za grube miliony potem - postawiła swój warunek. Nie musiał jej dawać żadnego procentu ani wspominać, że to wszystko dzięki niej. To jej wystarczy. Zaśmiała się na jego słowa - Myślę, że wiele ludzi by uwierzyło, że jesteś jakimś projektantem czy coś - stwierdziła. Wiadomo, że musiałby się ubrać w szalony sposób, ale przecież mówimy o mężczyźnie, który srebrny garniak założył, więc nie będzie z tym problemu na pewno - Musiałbyś tylko wyżej zadzierać nosa i zachowywać sie jakbyś pozjadał wszystkie rozumy - podpowiedziała, bo jednak się tych programów trochę oglądało. Przynajmniej mogła teraz wykorzystać swoją wiedzę, żeby mu pomóc spełnić marzenie o poznaniu Gigi Hadid - Może taka tekturowa wystarczy? - zaśmiał się. To mogła zorganizować jak coś. Chociaż jakby wiedziała, że woli ją to trochę inaczej do tematu by podeszła. Po przyjacielsku oczywiście. Sto procent.
- Możemy zrobić coś super z tej okazji! - zaproponowała czując, że zwykły toast to trochę za mało. W końcu mowa o zakończeniu związku, który ewidentnie chciał zakończyć i zostawić za sobą - Chciałeś coś zrobić czego nie zrobiłeś, bo ona nie chciał? Albo gdzieś pojechać? - zapytała bardzo podekscytowana. Wizja spędzania czasu z Winniem sama w sobie była wspaniała, natomiast zrobienie czegoś ciekawszego, czegoś co on chciał zawsze było ekscytujące bardzo. Dla niej nic nachalnego by w tym nie było, dziwnego też. Znaczy jedyna dziwna rzecz to to, że można zdradzać kogoś takiego jak on. Lemmie jakby takiego cudownego faceta, na zewnątrz i wewnątrz, miała to by doceniała.
Przez moment była lekko zmieszana, ale Winnie nie miał na pewno na myśli tego co się w jej głowie pojawiło. Nie było to przyjacielskie przecież - Nie - odpowiedziała, żebyś coś powiedzieć po prostu - Będę się rozglądała dopiero jak będziesz gotowy - powiedziała jakby faktycznie miała taki plan. Pff. Ona to się mogła za nim rozglądać co najwyżej jak jej z oczu zniknie a nie za jakąś potencjalną kobietą.
- Nie podoba mi się to - pokręciła głową, bo nic innego jej nie pozostało - Świetnie - powiedziała z uśmiechem. No jakby jej coś takiego zrobił, a ona by wyglądał jak siedem nieszczęść to by jej było smutno. Wolałaby wiedzieć i się odstawić na przykład. Przygotować mentalnie też, szczególnie że ona dużo miała niespodzianek w życiu i już jej starczy - A ty? Ja mam wyskoczyć zza Twojej kanapy czy raczej nie? - zapytała. Trochę głupio, że w jej wizji to zza tej kanapy naga wyskakiwała, ale tą myśl zostawiła dla siebie i wewnętrznie się będzie wstydzić. On nic nie musiał o tym wiedzieć. Napiła się za to czegoś co tam aktualnie pili.
- Możesz wybrzydzać - pozwoliła mu - Pijesz ze mną kamikaze - nic dodawać do tych słów nie musiała. Samo za siebie mówiło jak się dla niej poświęcał teraz.
- Lubię wykorzystywać władzę jak ją mam - powiedziała tylko pozując przy tym na niewiniątko, jakby nic złego w tym zupełnie nie było - I może tak być, ale będziesz musiał to jakoś przeżyć - wzruszyła tylko ramionami. Sam wymyślił tą zabawę bez przedstawienie jej zasad, więc ona po prostu uznała, że żadnych nie było. Roześmiała się jak jej zaprezentował swój ruch, wcale nie dlatego że źle przy tym wyglądał tylko bawiła ją ta sytuacja, że się na to zgodził serio. Ruch był na pewno super i łatwy (ja znam tylko makarene i kręcenie dupą, więc nie będę się tu popisywać), dzięki czemu Lemmie załapała dość szybko a też się super bawiła w tej chwili - Dobra, możemy iść tańczyć teraz - stwierdziła. Napili się jeszcze jednej kolejki zanim to zrobili, bo czemu nie i faktycznie na ten parkiet ruszyli, gdzie było dość sporo ludzi, więc od razu znaleźli się dość blisko siebie. I o ile na początku było fajnie i śmiesznie, tak jak poleciała Beyonce i Sean Paul to się zrobiło gorąco na pewno, bo do takiej piosenki to trzeba kręcić wszystkim co się ma. Lemmie tak dokładnie zrobiła po tym jak go poinformowała, że kocha tą piosenkę i oczywiście śpiewała, bo znała każde słowo. Z części Seana Paula też.

Winfred p. rosenberg
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Gdyby znał te fakty i zestawił z tym, jak sam się względem niej czuł, być może chciałby powiedzieć więcej na temat jej związku i relacji z narzeczonym. Aktualnie jednak trzymał się od tego tematu w miarę możliwości na dystans, przynajmniej w kwestii osądzania i podkreślania swojego zdania. czuł się coraz bardziej nieobiektywny i miał wrażenie, że mogło zostać to niezbyt dobrze przez nią odebrane, jakby się mądrował, ładując się z buciorami w jej życie, chociaż tak naprawdę nie wiedział, jak to wszystko wygląda, bo nawet Jeremy’ego nie znał. Albo że myśli, że jak sam się rozwodzi, to wszyscy inni też muszą, bo tak samo jak on, nie potrafią znaleźć odpowiedniego rozwiązania, tylko się chcą poddać. Niby nie posądzał Lemmie o bycie taką złośliwą i wredną, ale w nerwach ludzie potrafią mówić różne rzeczy, szczególnie gdy wydaje im się, że ktoś chce zepsuć im życie. A on dla niej przecież chciał jak najlepiej.
Dobili targu w kwestii castingu, bo przecież nie będzie się kłócić, w końcu gwiazdy miały gorsze sekrety i nagrania, które potem wypływały mniej lub bardziej przypadkiem. A że niestety, nie zamierzał zmieniać swojego zachowania w kwestii zadzierania nosa, to jednak musiał westchnąć ciężko nad swym losem i życiem bez Gigi, informując teatralnie oburzonym głosem Lemmie, że dla niego liczy się osobowość, więc tektura nie wystarczy. Co trochę było prawdą, chociaż chyba nie w tym przypadku. W końcu jedyne, co mógł powiedzieć o modelce to to, że była łada.
Piję z Tobą kamikaze i dam się wyciągnąć na parkiet, co może być bardziej super od tego? — zapytał żartobliwie, uśmiechając się lekko. — Hm, to trudne pytanie. Zapewne jest w stanie uzbierać się spora lista, na której znajdzie się wszystko to, co nie zawiera wygodnego, pięciogwiazdkowego hotelu i wyklucza chodzenie w szpilkach — zabrzmiało to może nieco ironicznie, bardziej niż by chciał, ale było w tym też dużo prawdy. Jego żona (którą właśnie odkryłam, że w karcie nazwałam Celia, niech Lemmie może pogada z psiapsi…) bardzo szybko przyzwyczaiła się od bycia damą i świetnie się z tej roli sprawdzała. Także campingi, wspinaczka górska czy nawet spacery po lesie raczej były czymś, co ją przerastało. Chyba, że po to, żeby zrobić zdjęcie na instagrama i od razu wrócić do swojego bajecznego stylu życia.
Cieszy mnie to, wolałbym, żebyś nie robiła tego wcale — sto procent szczerości było słuchać w jego głosie. Umawianie się z jej koleżankami byłoby najdziwniejszą rzeczą na świecie. Czułby się jak żenujący (i żałosny) bohater jakiejś głupiej komedii romantycznej, a to jednak godziło w jego dumę za mocno.
A ja… Lubię miłe niespodzianki w życiu, ale te przypadkowe i naturalne, a nie planowane przez innych, więc zdecydowanie bez wyskakiwania zza kanapy — przyznał po chwili zastanowienia. Nie wszystkie niespodzianki dało się wykluczyć i tak długo, jak były one względnie miłe i przyjemne, to brał je na klatę.
Właśnie widzę, że już Ci woda sodowa do głowy uderza — co najmniej, jakby te trzy życzenia zapewniły jej wielką sławę i nadmiar pieniędzy. Och wiat, to bardziej jej narzeczony (sorka, poniosło mnie). Ich potem też nieco poniosło, gdy zdobyli parkiet, bawiąc się naprawdę dobrze. Czy to było przyjemne dla oka zdawało się nie być ich problemem zupełnie, bo co ich to interesuje? Winnie zdawał się też (i ona w sumie również pewnie) nie widzieć problemu w tym, że momentami byli być może zdecydowanie za blisko w tym tańcu, no ale hej. To tylko taniec, tak? I muzyczny popis jej umiejętności, który jak zwykle był godny podziwu. Przyglądał się jej z rozbawieniem lekkim czując dziwne ciepło w środku, które nie było wcale spowodowane ani tańcem, ani alkoholem, który już wypili. I który chyba by im się jeszcze przydał, więc po skończonej piosence mogli iść do baru. aby zwilżyć gardło. Jej się pewnie przyda to szczególnie, skoro śpiewała z takim zaangażowaniem.
Wspaniałe zaangażowanie, Lemmie — pochwalił ją z miną pełną uznania. — Ale teraz musisz mi odpowiedzieć na ważne pytanie — dodał poważnie tuż po tym, jak zamówił im drinki. — Jesteś większą fanką Seana Paula czy Beyonce? — było to bardzo poważne i ważne pytanie, jego ton to podkreślał. — I nie możesz mówić, że nie umiesz wybrać albo równo — zastrzegł od razu. Musiała podjąć decyzję, w co podobno była gówniana, więc chyba trzeba ćwiczyć.

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
Miało to sens, bo związki nie są przecież łatwe. Ani dla osób, które z nim są, ani ich przyjaciół od których oczekiwane są jakieś porady czy opinie, gdy znali jedną stronę wydarzeń. A każdy prawdziwy przyjaciel chciał jak najlepiej dla bliskich mu osób tylko dla każdego mogło to być zupełnie co innego to po pierwsze. A po drugie to faktycznie trzeba było z tymi osądami i poradami uważać, bo różnie to potem mogło być, jak w grę wchodziły emocje. Także nawet jak ktoś chciał najlepiej to mogło to się obrócić przeciwko niemu.
- Jest to wysoko postawiona poprzeczna - stwierdziła z uśmiechem. Tak naprawdę to nie uważała, że jest, bo Winnie zasługiwał totalnie na lepsze rzeczy, ale miło było słyszeć, że dobrze się bawił - Czyli jedziemy na kemping, będziemy chodzić i spróbujemy znaleźć wszystkie rodzaje jaszczurek - oczy nawet jej zabłyszczały jak to mówiła. Nie zamierzała jego byłej żony oceniać, bo skoro wolała szpilki i luksusy to spoko, natomiast Lemmie była ogromną fanką zwierząt. Takich, które innym wydawały się obrzydliwe, niepotrzebne albo straszne najbardziej. Trochę wariatka, ale studia które prawie skończyła zapewniły jej dużą wiedzę w tym temacie i jej fascynacje pogłębiły tylko. (I ktoś się będzie musiał tłumaczyć, jak wstanie z martwych).
Westchnęła bardzo teatralnie na jego słowa, bo jej się jednak podobała wizja bycia swatką z komedii romantycznej (szczególnie jeśli by go miała zeswatać ze sobą hehe). Nie zamierzała natomiast w żaden sposób go to tego zmuszać ani nawet przekonywać. Nie to nie. Powzdychać se może, dlatego jak to zrobiła to się zgodziła na to.
- Zapamiętam - kiwnęła głową. Miało to sens, bo faktycznie życie potrafiło też miło zaskoczyć, ale ona jednak trzymała się swojej wersji. Niestety Winnie stracił też opcje jej nagiej wyskakującej nago z jakiegoś pudełka, ale chyba aktualnie żadne z nich nie myślało, że jest to opcją dostępną.
Roześmiała się na jego słowa lekko zdyszana, bo po takich wygibasach i występie to człowiek się może zmęczyć, po czym zamówiła im po drinku skoro po to tu przyszli. Nie ma się co ograniczać. Płyny im się przydadzą, szkoda tylko że to takie, które spotęgują ich kaca, ale na pewno obydwoje się z tym liczą. Nie liczą się za to z innym rzeczami, ale to przecież nie ich wina, że takie piosenki były puszczane. Nie żeby Lemmie narzekała, bo w żadnym momencie nie żadna skarga nawet jej do głowy nie przyszła, mało przyjacielskie myśli i uczucia już tak, jednak nic z tym nie zrobiła, więc nie ma co w ogóle o tym za wiele myśleć. Faktycznie chciała tak odpowiedzieć, nawet buzię otwierała już, ale skoro to było niedozwolone to ją zamknęła, żeby się zastanowić chwile - Chyba wiem, ale mam obawę, że jest tu poprawna odpowiedz - spojrzała na niego lekko podejrzliwie, bo przecież większość ludzi na świecie wybrałaby oczywiście Beyonce - Ale jestem wierna i odważna, a moja miłość do Seana zaczęła się za czasów Step up czyli dawno, więc Seana Paula - odpowiedziała. Zero wstydu. Jeśli chodzi o wybór, bo pewnie powinna się wstydzić jak się uczyła układu z teledysku i wychodziło jej to źle, chociaż to dość łagodne określenie - Jakbyś do tego mixu dodał Rihanne to miałabym większy problem - przyznała - A ty? - zapytała.

Winfred p. rosenberg
właściciel winnicy — bouteille d'or
39 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Dryfuje w krainie winem płynącej
Owszem, miało bardzo dużo sensu. Dlatego gdzieś przez moment mu w głowie zaświtała myśl, że powinien sobie dać na razie z nimi spokój. Jakoś na początku całej tej rozwodowej farsy, co rzeczywiście wtedy się mocno przydało. Nie tylko dlatego, że zapewne jego żona próbowałaby wtedy udowodnić mu w sądzie zdradę w trakcie trwania małżeństwa, czy coś. Jednak dość szybko dotarło do niego, że nie jest osobą, która chce zamykać się na potencjalne szczęście tylko dlatego, że raz go ktoś zranił i oszukał w bardzo paskudny sposób. Może świadczyło to o jego naiwności i głupocie, ale nie chciał tracić samego siebie przez to, że wziął ślub z nieodpowiednią dla siebie osobą. Byłoby to bardzo nierozsądne, prawda? Tak mu się wydawało. a może wcale nie i powinien się domyślić, skoro najwyraźniej aktualnie zakładał, że mógłby być szczęśliwy z kimś, kto jednocześnie był zaraz obok, ale pozostawał poza jego zasięgiem zupełnie.
Uniósł lekko brwi, zaskoczony jej entuzjazmem, jednak uśmiech dość szybko wpłynął na jego twarz, bo było to jakieś takie miłe, być może nawet milsze niż powinno i zrobiło mu się odrobinę cieplej gdzieś w środku. W taki sposób, jak można poczuć, gdy rzeczywiście ktoś robi dla Ciebie coś, na czym Ci zależy i nie musisz nawet poprosić.
Jesteś fanką jaszczurek? — zapytał z zainteresowaniem, przyglądając się jej. — I kempingów? I ważne: czy potrafisz rozbijać namiot? — zadał jej kilka pytań, które nasunęły mu się na myśl w tym momencie. Nie było w tym jednak żadnego oceniania, właściwie wręcz przeciwnie: w jego głosie dość łatwo wyczuwalna była swego rodzaju ekscytacja. Dobrze, że zdążył już trochę wypić, bo inaczej jeszcze by wpadł na to, że to wcale nie jest dobry pomysł.
Proszę na mnie nie wzdychać, jestem samodzielny i zdecydowanie radzę sobie z podrywaniem kobiet, jeśli chcę — zapewnił ją, zupełnie poważnie. — Co prawda najwyraźniej efekty nie zawsze są dobre i kończę z kimś, kto woli pieniądze i romanse na boku, ale jeden błąd od razu wszystkiego nie przekreśla — dodał, całkiem wesoło jak na to, że rozmawiał właśnie o tym, że jego małżeństwo się kończy. Aktualnie naprawdę się cieszył, że ta farsa nareszcie dobiega końca. I gdyby wiedział, że w tym momencie miał jakiekolwiek szanse na zagwarantowanie sobie nagą Lemmie wyskakującą z pudełka w ramach niespodzianki, to na pewno bez zająknięcia uznałby, że kocha niespodzianki. Większości nie, ale takie na pewno. Na szczęście jednak na razie udawało mu się powstrzymywać od tego, żeby zacząć myśleć o niej nago.
Wierna i odważna, piękne słowa — przyznał, kiwając lekko głową z uznaniem. — Szanuję ten wybór. Ja jestem wierny i nie muszę być aż taki odważny, bo jednak Beyonce wygrywa prawie zawsze — stwierdził bez chociażby odrobiny zażenowania samym sobą. No ale hej, to Beyonce. W jego przypadku inna opcja nie wchodziła w grę. — Czy uczyłaś się też układów ze step up? — skoro już byli obok tego tematu, to wpadło mu to do głowy dość szybko. — I czy Rihanna to Twoja największa muzyczna miłość? — no skoro miałaby namieszać w tym pytaniu, to zakładał, że była naprawdę wysoko.

lemmie marlowe
bezrobotna — ale szuka
33 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
i don't wanna look at anything else now that I saw you, i don't wanna think of anything else now that I thought of you
Głupie byłoby poddawanie się po jednym niepowodzeniu. Szczególnie, jeśli chodzi o miłość. Lemmie co prawda była jedną z tych osób, które uważały, że ludzie mają jedną prawdziwą miłość na świecie, jedną osobę przy której są najlepszą wersją siebie, która sprawia że życie staje się jakieś takie mniej beznadziejne, ale można się w tej kwestii pomylić. Można uważać, że ktoś jest właśnie tą osobą, a potem zdać sobie sprawę jak bardzo to mijało się z prawdą. Nie znaczyło to, że ta miłość która była była gorsza czy coś. Po prostu nie była na zawsze. Taka na zawsze jest jedna. Chyba się w młodości za dużo seriali Shondy naoglądała i za dużo romantycznych książek naczytała, ale Winnie na pewno nie był naiwny ani głupi.
- Yhym - mruknęła, bo akurat teraz zdecydowała się napić - I pająków i węży, owady to chujki, ale ptaki są super. Kocham też żółwie, ale na nie ma co liczyć na kempingu - dodała jeszcze. Ona ogólnie kochała zwierzęta, w końcu skądś ta chęć bycia weterynarzem się w niej wzięła. Szkoda, że nie wyszło - Oczywiście, że potrafię - odpowiedziała niemalże oburzona, że w ogóle pytał - Nie zapraszałabym Cię na kemping, jeśli nie miałabym umiejętności, którymi mogłabym Ci zaimponować Winfredzie - powiedziała co zabrzmiało jak zabrzmiało, ale no pijana była. Na pewno jeszcze gorsze rzeczy powie dzisiaj.
Roześmiała się na jego słowa dość zalotnie, czego nie miała w zamiarze, ale myśl jaka się w jej głowie pojawiła sama tak zadziałała - Radzisz sobie? - uniosła brew - Chcę to zobaczyć - stwierdziła, bo nie zamierzała akurat tym razem mu uwierzyć na słowo. Na jego kolejne słowa zrzedła jej mina. Nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego. Zarówno teraz, jak i ogólnie, bo do głowy jej nie przyszło, że ktoś w taki sposób mógłby go potraktować. Był jedną z najlepszych osób jakie poznała, więc nie mieściło jej się w głowie, że coś takiego mu się mogło przytrafić - Przykro mi - powiedziała bardzo szczerze i gdyby okoliczności były inne to przytuliłaby go teraz, ale jakoś nie wydawało jej się, że Winnie podzielił się z nią tą informacją, żeby go pocieszała czy coś - Totalnie wrzuciłabym jej jaszczurkę pod koszulkę - mimo że po tych słowach na jej twarzy pojawił się uśmiech to wcale nie żartowała. Wystarczyło jedno słowo, a ona bez najmniejszego problemu by to zrobiła. W sumie to nawet nie słowo, Winnie może tylko kiwnąć głową - I jak tak muszę zobaczyć ten twój podryw tym bardziej. Może jest co poprawiać - powiedziała, po czym odwróciła się do niego bokiem rozglądając się dookoła czekając oczywiście jak zacznie ją podrywać. Przecież nie będzie patrzyła jak podrywa inną laskę, no szanujmy się - No dawaj - zachęciła go jeszcze, wychodząc na chwilę z roli obcej kobiety, którą ma zamiar poderwać.
Ona za to kiwnęła głową w ramach podziękowania, chociaż nie było to aktualnie najlepsze określenie jej osoby. Nie żeby teraz się nad tym zastanawiała, bo cała jej uwaga była skupiona na nim i nic innego nie istniało aktualnie, ale może to samo w sobie sprawia, że ta wierna to nie pasuje - Prawie zawsze? Z kim nie wygrywa? - zapytała zaciekawiona. To było bardzo ważne, bo o ile oczywiste było dla niej że u niewielu ludzi przegrywa z Seanem Paulem tak jeśli w grę wchodzili wszyscy to pojawiało się nagle wiele opcji - Oczywiście, że tak - odpowiedziała również bez odrobimy zażenowania, chociaż powinna być nią wypełniona - Ale nic dla Ciebie nie zatańczę - uprzedziła, jeśli taka myśl się w jego głowie pojawiła - Byłoby to żenujące i nigdy więcej nie mogłabym się pokazać w tym miejscu - wyjaśniła. Po jego pytaniu pełne skupienie było widoczne na jej twarzy. Patrząc na okoliczności i ilość alkoholu w jej organizmie wcale nie było łatwo na to odpowiedzieć, bo miała wrażenie że nie pamiętała w ogóle jakichś artystów znała w tym momencie - Na pewno jest w pierwszej trójce - stwierdziła.
ODPOWIEDZ