studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Wakacje we Francji, być może z podziałem na Paryż oraz późniejszy przejazd w stronę południowego wybrzeża, brzmiały interesująco. Tak właściwie, Max nie pamiętała, kiedy ostatnio pozwoliła sobie na skorzystanie z porządnego urlopu, niekoniecznie związanego z rodzinnym wyjazdem do hotelu, albo okupowaniem mieszkania po zakończeniu uczelnianych sesji. Do zrealizowania planów potrzebowałaby przynajmniej dwóch tygodni z dala od pracy oraz nauki, co na pewno da radę zorganizować, po konsultacji z przyszłym pracodawcą.
Przytaknęła więc na propozycję Eleonore, uśmiechem podkreślając entuzjazm, względem przyjemnych wizji wspólnego spędzania czasu.
- Och, Notre Dame? - powtórzyła z idealnym, francuskim akcentem, doskonale pamiętając sytuację sprzed niemal trzech lat, gdy dosłownie cały dach strawił pożar. - Podejrzewam, że póki co, można je zwiedzać tylko z zewnątrz. Wiesz, ze względu na remont po pożarze. Możemy sprawdzić czy wnętrze zostało już otwarte dla turystów, a jeśli nie, chętnie pokażę ci coś innego.
Może nawet i tę oklepaną wieżę, albo grobowiec Napoleona w Pałacu Inwalidów, który stanowił całkiem ciekawą atrakcję, sprzyjającą swobodnym spacerom po całym kompleksie. Alternatywnym wyjściem była również bazylika Sacré-Cœur usytuowana na wzgórzu w dzielnicy Montmartre, albo słynne, paryskie katakumby, w których widoki ograniczały się jednak do tuneli oraz zebranych w nich szkieletach.
Leżąc na materacu, Max zastanawiała się nad zerknięciem do telefonu, celem ustalenia zwiedzania konkretnego, wybranego przez Hartmann zabytku. Myślała nad tym średnio intensywnie, jednocześnie pozwalając zmęczonemu umysłowi na zażycie przynajmniej kilku minut odpoczynku, w dogodnej pozycji, z wyciągniętymi nogami. Buty wystawiła przy tym poza krawędź łóżka, nie chcąc pozostawić na narzucie śladów ze stopniałego śniegu, wymieszanego z przywierającym do podeszew, piaskiem. Za chwilę i tak miały wyjść, przynajmniej na małą przekąskę oraz łyka tutejszej kawy, z czego Parkins łatwo nie zrezygnuje.
Słysząc kuszące, bardzo dwuznaczne pytanie, otworzyła oczy i przekręciła głowę na bok, aby spojrzeć na towarzyszkę podróży. Uśmiechnęła się tajemniczo, zastanawiając się czy Ellie rzeczywiście miała siły na „testowanie materaca”.
- Bardzo chętnie, ale… może poczekamy z tym, jak już nieco odpoczniemy?
Wprost przyznała się do niskiego poziomu energii, sprzyjającej możliwości zaśnięcia w trakcie, czego wolała oszczędzić dziewczynie.
- Albo… weźmiemy coś na wynos, wrócimy tutaj, zjemy na łóżku i przy okazji coś razem obejrzymy? - naturalnie, brała pod uwagę ich spontaniczne zaśnięcie wśród okruszków z bagietek i niedopitych napojów, dlatego mogłyby wybrać coś lekkiego do oglądania i po drzemce wyskoczyć na zewnątrz.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wakacje w Europie ogólnie brzmiały jak naprawdę dobry pomysł. Hartmann nieco brakowało tej specyficznej mieszanki kulturowej, brzmienia różnego rodzaju języków i widoku stylów, których na co dzień nie miała okazji podziwiać w Australii. To zdecydowanie brzmiało jak całikiem dobry plan, który należało jeszcze później omówić i uzgodnić ze szczegółami.
Uśmiechnęła się, słysząc jak Max powtarza za nią nazwę katedry. Naprawdę nigdy nie będzie miała dosyć tego jak jej głos wybrzmiewał z tym charakterystycznym akcentem. Wcześniej nie miała większej okazji do tego, aby się go nasłuchać więc postanowiła teraz nacieszyć się tym wszystkim póki miała ku temu okazję.
- W takim razie powinnyśmy sprawdzić. Najwyżej wtedy wybierzemy coś innego - odpowiedziała, licząc się z tym, że zapewne wciąż Francuzi nie zdołali w pełni uporać się ze skutkami tego ogromnego pożaru, który swego czasu śledził cały świat.
Nie miała nic przeciwko jakiejś interesującej alternatywie. Katakumby również niezwykle ją fascynowały. Zwłaszcza, że związane były z nimi niewiarygodne historie. Między innymi ta o nielegalnie urządzonym kinie, która z wiadomych przyczyn przykuła kiedyś uwagę Eleonore. Była ciekawa jakie musiało to być uczucie oglądać filmowe klasyki w podobnym miejscu. Nie ulegało wątpliwości, że byłoby to niezapomniane przeżycie.
Chwilowo jednak były w hotelu, mogły pozwolić sobie na nieco większe lenistwo, które w każdym momencie mogło je całkowicie pochłonąć. Wszystkiemu winny był słynny jet lag oraz większość doby spędzona zarówno na pokładach samolotów jak i na lotniskach. Z pewnością jednak było warto.
- Oczywiście, odpoczynek ważna rzecz - odparła, gdy tylko Parkins przyznała się do braku energii.
Nie żeby Ellie miała jej szczególny nadmiar. Co prawda aktualnie rozpierała ją ekscytacja związana z pobytem w Paryżu, ale ta na pewno ustąpiłaby szybko miejsca zmęczeniu w przypadku jakiejkolwiek nieco bardziej wymagającej fizycznie aktywności. Na pewno byłoby tak przed spożyciem odżywczej kawy, aby się nieco rozbudzić.
- To brzmi jak bardzo dobry plan... Jakieś preferencje filmowe? - zapytała dla pewności, bo sama miała nagle w głowie tuziny czarno-białych filmów, które z tego czy innego powodu kojarzyły jej się nierozerwanie z miastem, w którym obecnie przebywały.
Czy mogła wyobrazić sobie coś lepszego od ciepłej kawy, jedzenia na wynos i cudownego transatlantyckiego akcentu, który potrafił oczarować i ukołysać do snu lepiej niż cokolwiek innego?

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Z wielkich miast, szczególnie takich, niosących w sobie ogromny ładunek historyczny, biła specyficzna energia, którą czuło się za sprawą przebywania na ruchliwych ulicach, otoczonych przez wiekowe zabytki. Stolica Paryża była świadkiem wielu wydarzeń, przemijania pokoleń oraz postępujących zmian cywilizacyjnych. Studiowanie w tak prestiżowym mieście uchodziło za nie lada zaszczyt, a przynajmniej tak czuła Parkins, niedługo po rozpoczęciu pierwszego roku na uczelni. Niestety, atrakcyjność związana z Paryżem przyciągała również przestępczość, zamieszki, przez które człowiek bał się niekiedy wyjść z domu, aby nie znaleźć się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. W Lorne Bay było zupełnie inaczej. Począwszy od języka, poprzez charakterystyczne krajobrazy, na sielankowości kończąc. Gdyby miała wybrać miejsce do zestarzenia się, z pewnością padłoby na nadbrzeżne miasteczko, w Queensland. Paryż, pomimo swojej kulturalnej wspaniałości, budził uczucie pewnego ścisku, przepełnienia i nagromadzenia ludzi, żyjących niemalże w formie chowu klatkowego, byle dorwać jak najlepsze prace i zarobić jak najwięcej kasy. Tych, którzy wypadali z szalonego kołowrotka, czekało życie na ulicy, w ustawianych przy witrynach sklepowych namiotach, co odrobinę przypominało codzienność nowojorską, nieładnie wyglądającą na materiałach promujących metropolie. Paryż sprzed setek lat był zupełnie innym, przepełnionym angażem artystów miejscem, w porównaniu do szarej codzienności, nakreślonej przez XXI-wieczne, korporacyjne wyzyski.
Teraz nie chciała o tym myśleć. Przyciskając głowę do świeżej pościeli, pragnęła jedynie odpocząć po podróży w towarzystwie Eleonore.
- Możemy obejrzeć… Moulin Rouge z 2001 roku, albo … cokolwiek zaproponujesz - zasugerowała, powoli przesuwając się na krawędź łóżka. - Na pewno znasz dobre, francuskie filmy. Albo pokażesz mi jeden z twoich ulubionych.
Nie miały na to odpowiednio dużo czasu. Jeśli już oglądały razem film, robiły to raczej w kinie, a szkoda, bo Parkins chętnie poznałaby bliżej zainteresowania Hartmann, szczególnie te, związane z jej profesją.
- Chodź. Pójdziemy poszukać czegoś dobrego do jedzenia - zarządziła, podnosząc się z materaca, aby ucałować towarzyszkę w policzek i poprowadzić ją za rękę w stronę drzwi. Obok znajdowały się restauracje serwujące kuchnię japońską oraz koreańską, na które być może zdecydują się w kolejnym dniu pobytu. Jako pierwszy posiłek, zjedzony w Paryżu, Max wolała zasugerować coś typowo miejscowego. Aby do niego dotrzeć, musiały przedostać się z małej uliczki na Rue Saint-Augustin, przy której mieściła się restauracja z lokalnymi specjałami, Le Mesturet. Na cokolwiek sama Parkins się nie zdecyduje, uznała, że zamówi jeden ze swoich ulubionych deserów, crème brûlée. Za każdym razem najlepiej smakował jedynie we Francji.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Europejskie miasta czy też wioski i miasteczka miały w sobie specyficzną aurę, którą tworzyły w sporej mierze kilkuset letnia historia i tradycje, które często w tej czy w innej formie przetrwały. Eleonore brakowało tych wszystkich zabytków, które świadczyły dobitnie o tym, że kiedyś jacyś ludzie żyli i tworzyli dokładnie w tym samym miejscu. Potrzebowała świadectwa tego, że pomimo upływu tylu lat życie wciąż toczyło się w tym samym miejscu nawet jeśli wyglądało ono zgoła inaczej. I właśnie takie zabytki najlepiej mogły doświadczać owe przemijanie i upływ czasu. Jeśli się nad tym zastanowić to było w tym zdecydowanie coś romantycznego, co sprawiało, że chciała się zatrzymać i po prostu rozkoszować się rozciągającą wokół atmosferą.
W przeciwieństwie do Max, Hartmann urodziła się i wychowywała w miasteczku czy też raczej wioseczce o wiele mniejszym od Lorne Bay chociaż wydawało się to być nieprawdopodobne. Jedna przejażdżka autobusem oznaczała zmianę miejscowości i to więcej niż raz. Nie wadziło jej to jednak. Lubiła ten spokój, który sprzyjał relaksowi, ale jednocześnie była spragniona wrażeń i wielkich miast. Miały w sobie coś, co ciągnęło ją do nich równie mocno jak do tych mało znanych miejsc. Nawet te niechlubne strony wydawały się niezwykle interesujące. Fascynowały ją, sprawiały, że czuła przechodzący przez plecy dreszcz i nie mogła oderwać wzroku od tak różnej scenerii. Te swego rodzaju kontrasty społeczno-kulturowe na pewno zaciekawiłyby niejednego.
- Moulin Rouge jest w porządku... Co do francuskich klasyków: do głowy przyszło mi teraz coś z Brigitte Bardot - przyznała, bo to była jedna z gwiazd, które kojarzyły jej się ze starszym kinem francuskim, które na pewno nie było gorsze od tego, co też wyczyniało Hollywood w latach swojej świetności.
Zdawała sobie sprawę, że czas ich gonił w pewnym sensie, bo żaden lokal nie zaczeka na nie z zamknięciem. Dlatego jeśli faktycznie chciały sobie coś sprawić do jedzenia to powinny się pospieszyć. Dlatego bez ociągania chwyciła dłoń swojej towarzyszki i dała się wyprowadzić wpierw z pokoju, a następnie całkowicie z hotelu. Miała teraz okazję do tego, by na nowo podziwiać Paryż w momencie, gdy szły do jednej z restauracji, którą Max ewidentnie kojarzyła.
- Zatem... polecasz coś konkretnego? - zapytała, gdy tylko znalazły się na miejscu i Hartmann mogła zerknąć na menu, które w wydaniu francuskim raczej niewiele jej mówiło. Tyle dobrego, że mogła liczyć na jakie takie tłumaczenie zapisane mniejszą czcionką. Zresztą postanowiła, że w tej kwestii lepiej będzie polegać na Parkins, która na pewno wiedziała, co takiego warte było spróbowania.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Głupio jej było przyznać, że nie kojarzyła kogoś tak ikonicznego, jak Brigitte Bardot. Być może kilka razy słyszała o tej kobiecie, ale nie przywiązywała większej wagi do filmowej strony jej kariery. Kojarzyła niektóre, stare produkcje znane w popkulturze, jednak do prawdziwej koneserki wiele jej brakowało. Liczyła na to, że razem z Eleonore nadrobi pewne zaległości, związane z kinem.
Angielski był we Francji bardzo niepozorny. Jeśli już, przetaczał się głównie przez restauracje sieciówkowe, pokroju fast foodów. W tradycyjnych, francuskich barach nie dało rady obejść się bez translatora zdjęciowego, w razie braków w miejscowym języku. Na szczęście, Eleonore miała tłumaczkę na miejscu, więc Max mogła zamówić dokładnie to, na co obie miały ochotę.
Słysząc gwar znajomych rozmów, poczuła się trochę tak, jakby zaledwie wczoraj wracała z uczelni, podziwiając oświetlone kamienice, po godzinie osiemnastej. Czas płynął w Europie zupełnie inaczej, niż w Australii. W czasie zim, dni były krótkie a noce długie i bardzo nastrojowe. Nikt nie zachwycał się bynajmniej szczurami, biegającymi po parku u podnóża Wieży Eiffel‘a, jednak zimny, styczniowy Paryż emanował zupełnie inną energią, niż w czasie lata. Oba z tych wydań miały swoje plusy, które wymagały przynajmniej dwukrotnego odwiedzenia stolicy, w różnych porach roku.
- Zależy czy masz ochotę na większy obiad czy coś nieco bardziej lekkiego - podebrała leżące na barowej ladzie menu, uprzedzając kelnerkę, że za moment będą wybierać zamówienie na wynos. - Chciałabyś spróbować ślimaki?
Uśmiechnęła się znad karty dań, wskakując palcem na pozycję o nazwie CASSOLETTE D’ESCARGOTS DE BOURGOGNE.
- Są podane z grzybami i pietruszką, o a Cervelle de veau grenobloise to są cielęce móżdżki. Kiedyś koleżanka z kierunku nadziała się przez przypadek na ozorki, bo jeszcze wtedy nie znała dobrze języka.
Pokręciła głową, bo pod kątem kulinarnym Francuzi dążyli chyba do jedzenia wszystkiego, co było częścią składową zwierząt powszechnie uznawalnych za jadalne.
- Ja chyba wezmę tatar wołowy, podają go z ziemniakami z tymiankiem - możliwe, że Eleonore nie miała styczności z tym daniem, złożonym z surowego, siekanego mięsa. Jedno było pewne - dobrze jest wybierać je w sprawdzonych restauracjach, gdzie nie zdarzają się zatrucia pokarmowe.
- Może wracając do hotelu pójdziemy jeszcze do sklepu po butelkę wina? - zaproponowała, w myślach dobierając odpowiedni rodzaj alkoholu do zamówionych dań. Jeśli zdecydują się na chude mięso, mogą wybrać coś lekkiego, białego.
- Co powiedz na aksamitny groszek z grzankami i wędzoną piersią z kaczki? - podsunęła w końcu, uznając, że dorzuci do całości dwa desery oraz wspomniane ślimaki. Zrobią sobie w pokoju małą ucztę filmową i dzięki temu Eleonore spróbuje kilku miejscowych dań na raz. Skoro miały spędzić tu ledwo dwa dni, najlepiej je wykorzystać w odpowiedni sposób, bez pomięcia kilku charakterystycznych punktów z francuskiego bingo.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Nie zamierzała kamieniować Max za to, że nie znała pewnych elementów francuskiej kultury czy też po prostu filmografii. Każdy miał w końcu inne zainteresowania, a poza tym być może to dawało im świetne pole do tego, aby wzajemnie dowiadywać się i uczyć czegoś nowego o tym kraju. Można było zatem śmiało ustalić, że Ellie zajmie się filmami, a Parkins będzie ogarniała całą resztę. To był chyba całkiem uczciwy układ.
Naprawdę żałowała w tym momencie, że nie starała się wcześniej przysiąść odpowiednio do francuskiego i nauczyć się go w jakimś większym stopniu, który pozwoliłby jej na komunikację. Niby były smartfony, ale nie chciała też wyjść na głupią turystkę, która musiała wszystko sprawdzać. Dlatego o wiele bardziej wolała polegać na tym, co mogła jej powiedzieć Max. Wiedziała  też, że ta na pewno nie przekręci żadnej z nazw, co mogłoby wystawić ją na pośmiewisko.
Różnice pomiędzy Lorne Bay, a Paryżem były ogromne. Nie tylko w klimacie, który był tak odmienny w Europie od tego panującego w Australii, ale także swego rodzaju mentalnością i kulturą, co można było zauważyć, gdy tylko przyglądało się temu w jaki sposób toczyło się życie choćby na samych ulicach lub w jaki sposób ludzie się do siebie zwracali.
- Czemu nie. do odważnych świat należy - przyznała, zaintrygowana propozycją zamówienia ślimaków, bo jednak nie miała nigdy wcześniej okazji do tego, aby ich spróbować. Zawsze było to jakieś nowe doznanie.
Z delikatnym uśmiechem wysłuchała historii, które opowiadała jej Max. Zdecydowanie lubiła takie proste momenty. Chciała słuchać jeszcze więcej opowieści o tych prostszych studenckich czasach oraz tym jak żyło jej się w Paryżu zanim została dotknięta zniknięciem matki.
- Serio? Nie wiedziałam, że podaje się go jako danie obiadowe. Zwykle widywałam tatar w ramach przystawki - przyznała, ale może była to kwestia tego, że jeszcze nigdy nie była w prawdziwie oryginalnej francuskiej restauracji? Nie zamierzała w to wnikać jakoś szczególnie głęboko..
- Kupiłaś mnie. Totalnie - przytaknęła, bo jak to mawiał jej dziadek modlitwy i alkoholu nigdy nie odmawiam, a młoda Hartmann kontynuowała jego tradycję także podobna propozycja niezwykle przypadła jej do gustu.
-  Podoba mi się. Uwielbiam groszek - odpowiedziała, ale wolała już przemilczeć fakt, że głównie jadała go w towarzystwie smażonej ryby i frytek, bo w porównaniu z tymi wszystkimi daniami, które przed chwilą wymieniła jej Max wydawało jej się to być niezwykle... proste danie. Chociaż na pewno nie było w tym nic złego.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
W Paryżu wręcz roiło się od ludzi, którzy niekoniecznie rozmawiali po francusku. O ile język angielski przechodził w międzynarodowych firmach, w codziennych sytuacjach zdecydowanie lepiej posługiwać się tutejszą mową. Ludzie starej daty, pracujący w piekarniach, kawiarniach albo innych przybytkach spode łba patrzyli na każdego, kto próbował dogadać się z nimi w łatwiejszym, bardziej pospolitym języku. Pod tym względem Francuzi bywali nieznośni, szczególnie starsze pokolenia, a które nawet Max była cięta.
- Co kraj, to obyczaj, prawda? - uśmiechnęła się słysząc o przystawkowej naturze tatara. Właściwie, gdyby podać go samego, bez dodatków rzeczywiście mógłby służyć jako zagryzka do alkoholu, albo coś, co zamawia się w trakcie oczekiwania na danie główne.
- Mam wrażenie, że Francuzi uznają za danie obiadowe wszystko, co zawiera cokolwiek mięsnego - z wyłączeniem owoców morza czy też płazów, tudzież ślimaków. Specjały, serwowane przez restauracje z kuchnią domową, nie zawsze brzmiały zjadliwie, szczególnie dla ludzi niespecjalnie przepadających za podrobami. Koniec końców Max udało się odnaleźć coś, wpasowującego się w gusta Hartmann, co podkreśliła zadowolonym uśmiechem. Była również gotowa do przeprowadzenia z Eleonore korepetycji z francuskiego, o ile ta zechce zgłębiać wyjątkowo specyficznie brzmiący język. Parkins widywała, jak na niektórych kursach uczniowie gadają do lusterek, aby wypracować odpowiednie ułożenie ust, przydatne chociażby w trakcie wymawiania charakterystycznego „r”.
Z przyklejonym do ust uśmiechem zamówiła wszystkie wymienione wcześniej dania, na które umówiły się razem z Ellie. Zostanie im jedynie kupić odpowiednie wino w drodze do hotelu i zaszyć się w pokoju, na czas odespania podróży. Jeśli uda im się skorzystać z wieczornego wydania Paryża, nie omieszkają obejrzeć parę najbliższych ulic, być może w bliskim towarzystwie Sekwany, wypełnionej łodziami, pływającymi cały rok, o ile lód nie atakował wody. Nic się jednak nie stanie, jeśli obie prześpią moment i ockną się dopiero w środku nocy. O tej porze lepiej nie wychodzić na ulice (co potwierdzały niedawne strajki i zamieszki), a co się odwlecze to nie uciecze. Najważniejsze to zadbać o swoje zdrowie i przypadkiem nie przywieźć ze sobą do Australii paskudnego, europejskiego przeziębienia, często występującego w miesiącach typowo zimowych.
- Twoja mama już się odzywała? - zapytała w trakcie oczekiwania na zamówienia, przygotowywane na wynos. Max zdążyła wysłać do ojca SMS’a po wylądowaniu, dając tym samym znać, że żyła i dotarła na miejsce. Nie wiedziała, jakie podejście do tak dalekich wyjazdów miała pani Hartmann. Biorąc pod uwagę fakt, że Eleonore raczej nie wyjeżdżała zbyt często do samej Europy, mogła się o córkę zamartwiać.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
To chyba była naprawdę swego rodzaju ironia, że chociaż Eleonore w wielu przypadkach chciała się wyróżniać i być wyjątkową to jednak w pewnych aspektach wolała wtopić się niejako w tłum i sprawić, że nie będzie postrzegana w jakiś konkretny sposób, który jej nie odpowiadał. Nie chciała być widziana jako nachalna turystka, która nie radzi sobie z jakimkolwiek językiem poza ojczystą mową, ale równocześnie nie chciała kaleczyć obcego języka. To był jeden z tych przypadków, że gdzie się nie obrócisz tam dupa z tyłu, bo obie opcje mogły niejako rozzłościć starsze pokolenie oczekujące od niej nienagannej francuszczyzny.
- Na to wygląda - przyznała chociaż może zależało to nie tyle od kultury, co też od wybranej knajpki i sposobu w jaki decydowała się na podawanie niektórych dań.
Przez chwilę zastanawiała się nad znanymi jej kuchniami świata i tym w jaki sposób się prezentowały oraz o wszelkich możliwych i dostępnych opcjach mniej lub bardziej wege, bo chociaż spora część lokali przystosowywała się do wymagań ludzi niejedzących mięsa tak jednak w większości jednak obecne ono było w sporej części potraw.
- Myślę, że nie tylko Francuzi... Mięso jest sporą częścią wielu kuchni nawet jeśli nie widzisz go w jednym wielkim kawałku na środku talerza - przyznała, bo w końcu Amerykanie również zdawali się być na nim zafiksowani ze swoimi stekami, hamburgerami i innymi barbecue.
Przez chwilę jeszcze dyskutowała z Max na tematy kulinarne nim w końcu finalnie zdecydowały się na to, co konkretnie chciały zamówić. Opcji było mimo wszystko naprawdę sporo, a nie mogły jednak zachować się jak typowy Harry Potter w pociągu i zagrać kartą poproszę trochę wszystkiego. Były dorosłymi kobietami, które powinny jednak podejmować w swoim życiu jakieś procesy decyzyjne.
Spacer brzmiał jak zawsze miło. W końcu i tak musiały zawitać po wino, a może łyk świeżego powietrza jednak okaże się na tyle zbawcze, że pozwoli im na zregenerowanie choćby w małej części spożytkowanej nie wiadomo w jaki sposób energii i pozwoli się nieco rozbudzić. Zwłaszcza w tak urokliwej scenerii.
Chociaż naprawdę kusiło ją oglądanie nocnego życia Paryża tak jednak zdawała sobie sprawę, że czasami wychodzenie na pewne terytoria po zmroku raczej nie należało do najlepszych pomysłów. To, że przeżyły już niejedną dziką akcję w Lorne Bay nie znaczyło, że miały nadmiernie ryzykować i kusić los także w Europie bez wyraźnego powodu.
- Cholera... - wzdrygnęła się, gdy tylko usłyszała pytanie na temat swojej matki i sięgnęła po telefon, aby naprędce otworzyć jeden z komunikatorów. - Nie. Miałam do niej napisać jak będziemy na miejscu.
Kompletnie o tym zapomniała. Na początku w ogóle nie chciała zwracać się do mamy ze względu na ogromną różnicę czasową, ale zdawała sobie sprawę, że ta musiała oczekiwać od niej jakiegokolwiek kontaktu. Miała tylko nadzieję, że była w stanie normalnie spać nie uzyskawszy żadnego komunikatu od córki na temat tego, że żyje i wylądowała bezpiecznie w obcym kraju. Oby naprawdę nie nasłuchała się wykładu na ten temat.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Parkins była wręcz przekonana, że Francuzi o wiele przychylniej spoglądali na osobę posługującą się ich językiem (nawet lekkimi błędami), niż taką co to woli wygodniej używać angielskiego. Europejczycy, pomimo, iż stworzyli unię pomiędzy państwami, lubili zachowywać własną odrębność. Porozumiewanie się po angielsku było wręcz chodzeniem na skróty, wraz z pomijaniem nieco dłuższej, pełnej zapierających dech w piersiach, widoków. Nawet błahe z pozoru, zamówienie kawy w języku francuskim było mile widziane przez większość mieszkańców, chociażby Paryża, będącego bardzo światowym miastem. Niejeden Australijczyk czy też Amerykanin mógł im pozazdrościć wizyty w tym mieście, doszczętnie wypełnionym historią oraz artyzmem.
- Zgoda, ale… nie we wszystkich kuchniach toleruje się podroby inne od wątróbki - podzieliła się swoimi myślami, uznając, że Francuzom nie było wcale daleko do mieszkańców Chin. Tam równie podawano wiele podrobów, ale odpowiednio doprawionych, najczęściej ostrzejszymi przyprawami. Te we Francji wydawały się nieco łagodniejsze, co nieszczególnie eliminowało aromat pewnych specjałów.
- To trochę taki dysonans dla ludzi z zewnątrz. Nastawiają się na same, wykwintne dania, elegancję, a tu proszę - móżdżki cielęce w sosie własnym, chcą państwo spróbować?
Parsknęła ze śmiechem, przypominając sobie, jak sama wylądowała kiedyś z innymi studenciakami w typowo mięsnej restauracji, bo była akurat najbliżej, a mieli chęć coś zjeść po imprezie. Większość zdecydowała się zamówić tatar.
Uniosła wysoko brwi, słysząc, jak to Eleonore zapomniała poinformować mamę o bezpiecznym lądowaniu w Paryżu. To jeszcze można wybaczyć. Mogła się wytłumaczyć zmęczeniem, albo ogromnym oczarowaniem widokami we francuskiej stolicy, przyczyniającymi do małego roztargnienia. Znajdowała się tysiące kilometrów od Lorne Bay i przebywała w towarzystwie zaufanej osoby, przy której nie musiała stresować się przebiegiem lotów czy też wypisywaniem do rodzicielki. Nic dziwnego, że ten mały szczegół zwyczajnie wypadł jej z głowy.
- Ktoś tutaj naraża się na niezły przypał - poruszyła brwiami, już po chwili odbierając zamówienie, spakowane w papierową torbę. - Może wyślij mamie trochę zdjęć, na poprawę humoru?
Niech pochwali się sąsiadom, w jak światowym mieście wylądowała jej córka!
Parkins pozostało skierować się wraz z Hartmann do wyjścia a lokalu, skoro już otrzymały całe zamówienie. Zaledwie za rogiem, przy ulicy Rue du 4 septembre znajdował się Supermarche G20, w którym mogły zakupić wspomniane wino. Szeroki wybór na półkach skłonił Parkins do prezentowania aktorce przynajmniej trzech, różnych butelek o orzeźwiających bukietach, uniwersalnych do lekkich dań.
Po krótkiej, sklepowej wizycie oraz dokupieniu zwykłych napojów do picia, pozostało im wrócić do hotelu i rozłożyć wszystkie pyszności na łóżku, w niepoprawnie wygodny sposób. Być może gdzieś w kącie pokoju udało się dostrzec składany stoliczek na łóżku, ale póki co, mogły sobie świetnie radzić bez niego. Potrzebowały jedynie kieliszków do wina, po które Parkins zaoferowała się podejść do baru, usytuowanego na parterze hotelu.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Jakby nie patrzeć to właśnie do odważnych świat należał i być może powinna być nieco śmielsza, gdy przychodziło do posługiwania się obcą mową. W końcu tyle razy zdarzało jej się już używać innych akcentów w momencie, gdy tylko ktoś zaczepiał ją na ulicy i pytał o wskazanie kierunku. W końcu czasami miała wrażenie, że lepiej udawać turystkę, która sama mogła zaraz się zgubić na najbliższym zakręcie niż przyznać się do braku znajomości okolicy.
- Fakt. Chociaż możemy dzięki temu stwierdzić, że Francuzi w zasadzie niczego nie marnują - zauważyła, bo jeśli już hodowało się zwierzęta na ubój to przynajmniej wykorzystywali wszystkie ich części w swoich daniach.
Przez moment zastanawiała się nad słowami Max, mrucząc coś pod nosem. Faktycznie jak ujęła to w ten sposób to wydawało się to niemalże komiczne, ale z drugiej strony to jednak było to coś niecodziennego. Pewna ekstrawagancja. Nawet jeśli niektórych to obrzydzało.
- Cóż, jakoś się wyróżniają od całej reszty, a chyba właśnie o to najbardziej chodzi inteligencji. Chcesz pokazać, że odstajesz od innych, jesteś od nich lepsza, bo wydajesz górę pieniędzy an coś czego oni by nie tknęli oraz zachwycasz się sztuką, która dla nich jest bazgrołami - oceniła, bo jednak niestety część osób stwierdziła, że wystarczały podobne gesty, aby stać się kimś na wzór arystokracji i udawać, że posiadało się bardziej wyszukany gust. Chociaż być może ona robiła podobne rzeczy. Z tą różnicą jednak, że świadomie udawała i zachowywała się nieco ironicznie. Po prostu dobrze bawiła się wcielając w taką rolę.
Nie było to nic nowego, bo często zdarzały jej się podobne wpadki. Bywała niezwykle roztrzepana. Zwłaszcza jeśli znajdowała się w nowym miejscu, gdzie czekały na nią liczne atrakcje. Miała jedynie nadzieję, że zostanie jej to wybaczone, bo rodzicielka musiała przez te wszystkie lata przywyknąć już nieco do tego w jaki sposób funkcjonowała.
- Możemy zrobić sobie kilka zdjęć gdzieś na spacerze. Niech wie, że wychodzę na zewnątrz - odpowiedziała, uśmiechając się jeszcze do dziewczyny. - Przypał byłby w momencie, gdybym miała od niej piętnaście nieodebranych połączeń i dodatkowe wiadomości. Czyli na razie nie jest źle.
Mogła się domyślić też tego, że skoro znajdowały się we Francji to wybór wina nie ograniczy się do któregoś z tanich win jak to często bywało przy okazji wszelkich domówek i innych imprez, na których bywała. W końcu stara ludowa prawda mówiła, że dokładnie tak samo upije się niezależnie od trunku, bo znajdował się w nim ten sam alkohol. Teraz jednak miała z pewnością okazję do tego, aby rozpieścić swoje podniebienie i sięgnąć po coś z nieco wyższej półki choć oczywiście nie zamierzała przesadnie szaleć.
Przed powrotem do hotelowego pokoju zgarnęła jeszcze na chwilę Max, aby zrobić wspólne zdjęcie pod szyldem jednego ze sklepów i wysłać swojej rodzicielce jako bardziej konkretny dowód na to, że faktycznie żyje i nic jej nie jest. Dopiero wtedy skierowały się na miejsce swojego tymczasowego noclegu i w czasie, gdy Parkins poszła uzyskać kieliszki do wina, Ellie zajęła się rozpakowywaniem jedzenia, aby jakoś ładnie je rozłożyć na znalezionej tacce i poszukała wcześniej ustalonego filmu, na którym z serwisów streamingowych tak, aby przygotować wszystko na powrót dziewczyny.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Gdyby okazało się, że Eleonore miała mnóstwo nieodebranych połączeń, sama zaczęłaby panikować. Obawiałaby się wywarcia na pani Hartmann złego wrażenia, również pod kątem doglądania jej córki, podczas europejskiego wyjazdu. Nie chciała dać plamy, szczególnie, jeśli obie miały mieć ze sobą do czynienia przez pewien czas, połączone poprzez wschodzącą aktorkę.
Szybko odnalazła na parterze bar, przy którym poprosiła o kieliszki do wina. Barman sprawnie podał błyszczące naczynia, zapraszając przy okazji do skorzystania z ich oferty, bogatej w wiele lekkich trunków. Dla gości hotelowych przewidziano dodatkową zniżkę, co Max zapisała w głowie, dziękując mężczyźnie skinięciem głowy.
Ellie nie musiała długo na nią czekać. Minęło może maksymalnie dziesięć minut, po których Parkins dostała się z powrotem do pokoju, przy pomocy magnetycznej karty.
- Ponoć mamy zniżkę przy barze, gdybyśmy miały ochotę czegoś się napić - poinformowała na wstępie, podchodząc następnie do łóżka, na którym rozłożono wszystkie zamówione dania. Mieszanka zapachowa wręcz zachęcała do małej uczty, złożonej z tutejszych specjałów.
Zdjęła buty i pozostawiła je u podnóża łóżka.
- Brakuje tylko świeczek, co? - zagaiła, siadając na materacu razem z pochwyconymi z baru kieliszkami, starając się nie strącić żadnego z pojemników z wyłożonym jedzeniem. Wymownie zerknęła następnie na czujnik pożarowy, który z pewnością rozwyłby się wniebogłosy, gdyby zaledwie spróbowały cokolwiek zapalić w hotelowym pokoju. Innym razem pozwolą sobie na świętowanie w jeszcze bardziej nastrojowej scenerii.
Zerknęła na ekran telewizora z wybranym filmem, sięgając po zamówiony tatar z dodatkami.
- Pomyślałam, że wieczorem mogłybyśmy się przejść po Champs-Élysées - daleko nie miały, a wieczorem wspomniane Pola Marsowe wyglądały obłędnie; również zimą. Wystarczy im nawet te dwadzieścia minut spaceru, po którym wrócą do hotelu, aby przespać noc i w miarę zwalczyć jet lag.
- Śmiało, spróbuj - z wyczekiwaniem wlepiła wzrok w Ellie, widząc jak ta sięga w stronę ślimaków. Najłatwiej było chwycić je wykałaczką, aby wysunąć z muszli, razem z sosem.
W międzyczasie skubnęła trochę tatara i sięgnęła po wino, z którego zaczynała zdejmować osłonkę, chroniącą nakrętkę. Uważała osobiście, że korek stosowany przy niektórych butelkach był zbędny, szczególnie, kiedy chciało się napić zawartości w miejscu, gdzie trudno znaleźć korkociąg. W hotelu wystarczyłoby zapytać przy barze, jednak ten konkretny trunek posiadał zwyczajną zakrętkę, co stanowiło jego dodatkowy plus.
Przystąpiła do przelewania wina do kieliszków, uważając przy okazji, aby nie wylać żadnej kropli na pościel. Wypadało również wznieść mały toast, związany z pierwszym, wspólnym wyjazdem.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Co jak co, ale z pewnością ilość nieodebranych połączeń na telefonie Hartmann nie była problemem dla Max. W końcu skąd miała wiedzieć, że powinna pilnować aktorki, która nie pamiętała o tak prostej obietnicy, którą złożyła matce? Zresztą nawet, gdyby Katherine zdążyła się obrazić na Parkins to na pewno Ellie oponowałaby i przekonywała swoją rodzicielkę, że to tak naprawdę jest wyłącznie jej wina, a umiała być przekonująca.
Uśmiechnęła się, gdy tylko usłyszała, że Max wróciła już do pokoju i przez moment rozmyślała jeszcze nad kwestią wspomnianych zniżek przy barze, które jej zdaniem mogły być po prostu cwaną zagrywką ze strony obsługi, która chciała ich zachęcić do wydawania większej sumy pieniędzy akurat w ich lokalu.
- Brzmi ciekawie. Chociaż obstawiam, że nawet z przeceną są one cholernie drogie - stwierdziła, bo jakoś musiało im się opłacać dawanie zniżek na prawo i lewo.
Chociaż trudno było zaprzeczyć temu, że kilka kolorowych drinków na pewno jakoś by dopełniło ich niezwykle romantycznego wieczoru z autentycznym francuskim jedzeniem, które szczęśliwie przeżyło ich drobny spacer w nienaruszonym stanie, co wcale nie musiało być tak prostym zadaniem.
- Myślę, że sobie jakoś bez nich poradzimy. Zostawmy je na następny raz - odparła żartobliwie, zapraszając Parkins do tego, aby przysiadła na materacu choć zapewne nie musiała tego robić.
Wolała nie sprawdzać tego jak wrażliwy był detektor dymu ani nic przy nim kombinować. Lepiej było uniknąć przypału i wywalenia z hotelu czy też obciążenia różnymi kosztami... Chociaż? Z drugiej strony mogło to być jakiegoś rodzaju życie na krawędzi. Choć chyba nie tego typu na jaki liczyła.
- Jak najbardziej możemy się tam przejść. Masz jeszcze jakiś pomysł? - zapytała, bo skoro padła już ta jedna propozycja to mogły zastanowić się czy było jeszcze coś, co chciałyby zrobić w czasie swojego pierwszego wieczoru.
Ewentualnie mogły zawsze improwizować i pójść na żywioł. To też była jakaś opcja. Może nawet bardziej ekscytująca, bo żadna z nich nie mogła być pewna czego właściwie mogą się spodziewać. Z pewnością jednak byłoby to coś z kategorii tych niezwykle miłych niespodzianek i drobnych przygód, na które chciało się wręcz wyruszać.
Nieco zachęcona słowami dziewczyny faktycznie sięgnęła po te ślimaki przez chwilę zastanawiając się nad tym jaka byłaby w zasadzie najlepsza taktyka, aby któryś zjeść. Nie nawykła do rzeczy tego typu także była niemalże pewna tego, że skończy wysmarowana sosem, który wypłynie jej z muszli, ale do odważnych świat należy.
Kiedy w końcu udało jej się wyciągnąć jednego ślimaka ze skorupy i pochwycić go do ust. Przez moment kontemplowała smak i teksturę tego przysmaku, zastanawiając się nad tym, co właściwie on jej przypominał. Chciała go uparcie do czegoś porównać. W każdym razie na pewno całe doświadczenie nie było złe. Smakowało jej to wszystko i na pewno mogłaby zjeść więcej.
- Dobre. W sumie... samo mięso nie jest jakoś szczególnie wyborne, ale ten sosik z pewnością robi robotę - skwitowała w końcu, obserwując jeszcze to jak Max zaczęła nalewać wino do kieliszków.
Brak korka miał również taką zaletę, że nie musiały męczyć się z zabezpieczeniem butelki przed zwietrzeniem trunku jakby nie dały rady go opanować przez cały wieczór zmorzone zmęczeniem. W końcu jakby nie patrzeć były po długiej podróży i alkohol mógł wejść zdecydowanie zbyt mocno.
W końcu jednak wzięła swój kieliszek i uniosła go w toaście ku Max, uśmiechając się do niej błogo.
- W takim razie... twoje zdrowie, panno Parkins - powiedziała nim finalnie uderzyła w jej kieliszek przed upiciem drobnego łyku wina.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ