studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
#16
Wake me up in Paris
Eleonore & Maxine
Jeszcze kilka miesięcy temu nie sądziła, że w najbliższej przyszłości wróci do Paryża, aby zakończyć swoją przygodę z tamtejszymi studiami. Przy okazji musiała wysłać do Australii część kartonów z rzeczami, schowanymi w sporej szafie wynajmowanego z pozostałymi studenciakami, mieszkania. Co miesiąc przelewała pieniądze na konto koleżanki, urzędującej na miejscu, której ufała na tyle, aby nie podejrzewać ją o sprzedaż gratów, tudzież pozostawienia ich na pastwę losu, pod którymś ze śmietników.
Korzystając z hojności ojca, porwała się na zakup biletów w biznes klasie, z przesiadką w Sydney do Paryża i jednym przystankiem w Pekinie. Połączenie było skomplikowane, ze względu na spore odległości, ale to zdawało się nie przerażać Eleonore, zaangażowanej w wyprawę do Europy. Na miejscu miały spędzić zaledwie dwa dni, co nie pozwalało na pełne zgłębienie francuskich atrakcji. Nic jednak nie stało na przeszkodzie, aby kiedyś wróciły w te rejony, w ramach wakacyjnego odpoczynku.
Póki co, mogły korzystać z udogodnień pokładowych, w tym rozbudowanej karty menu oraz gratisowych szpargałów, w formie jednorazowych kapci, kosmetyków, opasek na oczy, przekazanych do użytku kocy oraz minibarku, serwującego napoje jak w ofercie all inclusive. Przesiadka z Cairns w Sydney, którą pokonały standardowymi liniami, sprawiła, że Max nieco zgłodniała, niedługo po starcie zamawiając porządną sałatkę z kurczakiem oraz kieliszek prosecco. Z przyjemnością zamieniła buty na wygodne kapcie i nakryła się kocem, z racji klimatyzacji puszczonej na pokładzie. Mogłaby nieco bardziej rozłożyć fotel, zwinąć się w kłębek i zasnąć, ale na to również przyjdzie pora, kiedy pokonają przynajmniej połowę dystansu.
- Jak już wrócimy z powrotem do Lorne, poszukam pracy - stwierdziła nagle, kierując swoje słowa do Hartmann, tuż po tym, jak pilot ogłosił stopniowe podchodzenie do lądowania w Pekinie, sugerujące powrót do miejsc siedzących oraz zapięcie pasów. Wypadało, aby posiadała swoje pieniądze, nawet jeśli ojciec specjalnie nie narzekał na finansowanie pociechy. Być może traktował to jako rekompensatę za nieobecność Sarah, wciąż uznawanej za zaginioną.
- Będę musiała czymś zająć głowę - dodała, opuszczając wzrok na trzymaną dłoń Ellie. - Tak sobie myślę, że jeśli byś chciała…
Przerabiała ów pomysł wielokrotnie we własnej głowie, decydując ostatecznie, że to odpowiedni czas na oficjalne przedstawienie propozycji.
- … mogłabyś zamieszkać ze mną. Wprowadzić się.
Na jakiś czas, albo bezterminowo. Mogłyby wspólnie podzielić się rachunkami i robić wspólne zakupy, jak w stereotypowym związku, w którym… już chyba tkwiły. Parkins nawet nie zdążyła się zorientować, jak szybko dała się usidlić, myśląc o Hartmann, jak o najbliższej osobie. Chciała razem z nią dzielić swoją codzienność, o ile druga strona również będzie ku temu chętna.
Zrozumiałaby, gdyby Ellie wolała zostać przy mamie, jednak mimo wszystko, nadal tkwiłyby w jednej mieścinie, gdzie rodzina jest w zasadzie pod ręką. Nie była to żadna drastyczna decyzja, skutkująca ograniczeniem kontaktów z najbliższymi.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Nie przypuszczała nawet, że trafi jej się podobny wyjazd. Paryż zawsze wydawał jej się wyjątkowym miastem, które na zawsze wpisało się w historię i kulturę swoimi zabytkami, zwyczajami oraz dziełami sztuką i szeroko pojętą estetyką. Co prawda niektórzy na pewno uznaliby stolicę Francji za przereklamowaną, ale dla niej było to na pewno magiczne miejsce, które próbowała chłonąć wszelkimi możliwymi sposobami.
Oczywiście najważniejszym aspektem całej podróży i tego miejsca była obecność Max, która była tu jednak miejscową. Wiedziała, że dziewczyna miała do załatwienia multum rzeczy, ale jednocześnie liczyła na to, że będzie mogła pokazać jej Paryż od tej znanej głównie lokalsom strony. W końcu mogły dzięki temu odpocząć od tego, co działo się w Australii i odetchnąć pełną piersią. Może nawet udać się do jakiegoś klubu czy baru, by rozkoszować się paryską sceną?
Nie przypuszczała tylko, że czeka je tak luksusowy lot. Nawet mogłaby mieć z tego powodu wyrzuty sumienia, że chyba powoli zamienia się w sugar baby z zafundowaniem podobnego wyjazdu, ale na razie starała się tym nie przejmować i po prostu skupiła się na wszelkich bogactwach, które zapewniało jej miejsce w biznes klasie. Mogła do woli delektować się delikatnym winem musującym, przeglądać magazyny modowe oraz zerkać co jakiś czas na widniejące za oknem niebo.
Nawet nie była świadoma tego jak szybko minął im lot do Pekinu, w którym czekała je przesiadka. Szczerze powiedziawszy, gdyby miała nieco więcej czasu to chętnie zwiedziłaby to miasto, ale niestety był to jedynie krótki przystanek w podróży. Zresztą nawet w Paryżu nie miały zabawić jakoś fantastycznie długo.
Oderwała spojrzenie od kartkowanego czasopisma w momencie, gdy Max się do niej odezwała i obróciła głowę w jej stronę, zaskoczona odrobinę tak nagłym podjęciem tego tematu. Skinęła jednak głową, wiedząc, że z pewnością było to rozsądne posunięcie. Zwłaszcza, że jednak już od dłuższego czasu dziewczyna przebywała w Lorne.
- Dobrze. Masz już coś na oku albo wiesz, co chciałabyś robić? - zapytała, odkładając pismo całkowicie na bok i skupiając się w pełni na siedzącej obok dziewczynie.
Niezależnie od tego, co właściwie Parkins zamierzała zrobić to mogła liczyć na pełne wsparcie Ellie, która uśmiechała się do niej zachęcająco przynajmniej dopóki nie usłyszała pytania, które padło z ust Max. Przez chwilę zastanawiała się nad tym czy na pewno się nie przesłyszała, bo nie oczekiwała usłyszenia podobnej propozycji.
- Mówisz poważnie? Znaczy... jesteś pewna? - dopytała, bo chociaż sama była gotowa skoczyć w to wszystko jak w ogień to była świadoma tego, że był to naprawdę ogromny krok, który musiał być dobrze przemyślany.
No, a niestety Hartmann słynęła z tego, że jednak bardzo często brnęła w coś bez należytego przemyślenia, łaknąc po prostu kolejnych wrażeń. Nie chciała, aby Max później żałowała tej propozycji lub aby cała ta wprowadzka sprawiła, ze ich związek rozpadnie się przedwcześnie przez typowe problemy związane ze wspólnym mieszkaniem.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią, próbując wyczuć nastawienie Ellie. Czy będzie ją oceniać, jeśli wybierze coś „na przetrzymanie”, dopóki nie skończy tych cholernych studiów?
- Może… sklep komiksowy? Widziałam, że szukają pracowników, a jeśli to nie wypali, to może popracuję w bibliotece? - przejrzała kilka ogłoszeń związanych z pracą, ale jeszcze nie była pewna, gdzie chce się doczepić. Czy padnie na jedno z bardziej przyziemnych stanowisk czy może coś nieco bardziej ekscytującego.
- Przynajmniej na jakiś czas. Nie będę przecież robić tego na stałe - Francis dostałby szału, gdyby po studiach jego córka jednak zakotwiczyła się w sklepie, albo czymś równie nijakim, znacznie odstającym od poziomu życia rodziców.
Musiała zająć się czymś ambitniejszym, niż życie na garnuszku ojca, przy jednoczesnym obijaniu się w tygodniu i przeznaczaniu większości czasu na gry konsolowe, albo oglądanie głupot w internecie. W końcu kasa by się skończyła, bo budżet rodzinny był spory, głównie ze względu na pracę Sarah. Teraz nieco się wszystko pozmieniało.
Zaskoczenie przy propozycji wspólnego zamieszkania mogło być dwuznaczne. Sama Parkins pragnęła tego od pewnego czasu, jednak co jeśli Hartmann nie była gotowa na tak duży krok? Dzielenie wspólnych, czterech kątów to przecież nie tylko przyjemności. Niekiedy zdarzały się walki o kolej sprzątania, złe układanie naczyń na suszarce, zostawianie włosów w odpływie prysznica, albo wynoszenie śmieci. Scenariuszy było wiele i część z nich Max przerobiła jeszcze na studiach w Paryżu, z najróżniejszymi współokatorami. Nie sądziła jednak, aby dzielenie codzienności z Eleonore było trudne, albo męczące. Wystarczyło tylko spojrzeć na tę dziewczynę. Parkins nie miałaby siły przebicia, w zetknięciu z zachęcającym spojrzeniem, otwartymi ramionami oraz zmysłowymi pocałunkami, prowokującymi do przejęcia wszystkich obowiązków na najbliższy tydzień.
- Poważnie - przytaknęła, wyłapując odrobinę wahania ze strony Hartmann. - Jeśli… jeśli to za szybko, możemy zacząć powoli. Na przykład, zostawisz u mnie szczoteczkę do zębów, koszulkę i spodnie na zmianę.
Nigdy wcześniej nie przeprowadzała podobnej rozmowy, dlatego starała się zrobić to dobrze.
- Chcę znać twoje podejście - uściśliła, spoglądając spokojnie na towarzyszkę wielkiej podróży. Miała szczęście, móc dzielić się podobnymi wydarzeniami ze swojego życia, z kimś takim, jak Ellie. Chciała ją w swoim życiu na dłużej i nie wypadało, aby ukrywała ten jakże przyjemny fakt, opanowujący myśli.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Ktoś taki jak Ellie na pewno nie mógłby oceniać krytycznie postępowania innego człowieka. Chyba, że chodziło rzecz jasna o kogoś, kto popełniał niezaprzeczalnie okrutne czyny. Dla niej najważniejsze było to, aby Max ruszyła się w kierunku, który jej odpowiadał i znalazła coś, czym mogłaby się zajmować, aby oderwać myśli od całej sytuacji z matką i dostać przynajmniej namiastkę normalności oraz pełnoprawne zajęcie, które mogłoby ją zajmować.
- Podobają mi się oba pomysły. Możesz być pewna, że będę cię tam często odwiedzała - odpowiedziała, uśmiechając się cwanie na samo wspomnienie potencjalnych miejsc pracy Parkins.
Nie ulegało wątpliwości, że Hartmann należała do powszechnie znanych bibliofili. Odpowiadałoby jej siedzenie w bibliotece do oporu z kolejną książką, którą pochłaniałaby w swoim tempie po to tylko, aby pod koniec zmiany Max opuścić razem z nią budynek. Może i wybiegała zbytnio myślami w przyszłość i fantazjowała, ale podobne pomysły były niezwykle przyjemne. Komiksy również miały swój urok i chociaż od dawna po żaden nie sięgała to na pewno mogłaby się w nie ponownie wkręcić. W końcu również były formą sztuki.
Cieszyło ją to, że przynajmniej w życiu prywatnym Max coś się ruszyło i sprawiło, że zaczęła myśleć o tym, by wyrwać się z tego dziwnego stanu zawieszenia, w którym tkwiła od samego pojawienia się w miasteczku. Nie miała pojęcia ile w tym było jej własnej zasługi i na pewno nie spodziewała się tego, że Parkins będzie chciała ją jeszcze bardziej włączyć do swojego życia za czym stała ta całkiem nagła propozycja wspólnego zamieszkania. Z jednej strony wydawało jej się to niesamowitym pomysłem, ale wciąż gdzieś z tyłu głowy kryła się cała masa wątpliwości i lęku związanego z tym, że coś w ich związku może się zmienić na gorsze po takiej zmianie.
- Bardziej po prostu nie spodziewałam się tego, ale... Podoba mi się ten pomysł - zapewniła ją, wyciągając dłoń w kierunku tej należącej do Parkins, aby spleść razem ich palce.
- Moje podejście jest takie... - zaczęła unosząc ich złączone ręce do ust, aby musnąć ustami kostki jej palców. - ...że powinnyśmy robić to z czym czujemy się obie komfortowo. Więc jeśli czujesz, że to jest właściwe posunięcie to nie sądzę, żeby było za szybko.
Miała wrażenie, że często to, co mówiła brzmiało cholernie dyplomatycznie, ale chciała, aby Max zdawała sobie sprawę z tego, że nie ma nic przeciwko takiemu posunięciu. Nawet jeśli podświadomość mogła podsuwać jej momentami zwątpienie oraz obawy odnośnie tego, że coś się zepsuje w tym układzie z jej winy,

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Pozytywne podejście Eleonore sprawiało, że utwierdzała się w przekonaniu o podjęciu słusznej decyzji, co do znalezienia sobie zajęcia. Zbyt długo z tym zwlekała, zaniedbując swoje pasje oraz zainteresowania, na rzecz poważnej sprawy, zjadającej resztki wolnego czasu. Wątpliwe, aby potrafiła teraz beztrosko słuchać kryminalnych podcastów; zacznie od drobnych kroków. Najpierw powrót do codzienności, przejście na pełnowartościową dietę, pełną warzyw, owoców i wymyślnych jogurtów, dopiero później kwestia wprowadzania spraw powiązanych z zaginięciem matki, bez porywania się na kontynuowanie poszukiwań. Zrobiła tyle, ile mogła. Zebrane materiały powinna przekazać policji, a konkretnie funkcjonariuszom oddelegowanym do tej konkretnej sprawy. Wykonała za nich kawał roboty i być może odkryła poszlakę, którą oni sami pominęli.
- Będę mogła ćwiczyć z tobą teksty na spektakle - dodała, bo praca w spokojnym środowisku rodziła wiele pomysłów na odpowiednie spożytkowanie czasu. O ile nikt nie każe jej uzupełniać stanów magazynowych, albo dłubać przy fakturach, tudzież katalogach, chętnie poświęci trochę czasu swojej cennej osobie.
- Mogłam poczekać z tym, aż wylądujemy, ale… pomyślałam sobie o widoku Paryża nocą i tym, że kompletnie cię zaabsorbuje i wyleci mi z głowy sprawa mieszkania - przyznała z lekkim rozbawieniem, podejrzewając, że wcale nie przesadzała. Osoby, które wcześniej nigdy nie były we Francji, wydawały się wręcz oczarowane stolicą, będącą swego rodzaju symbolem. Jak wszędzie, w wielkich miastach, zdarzało się wpaść na bezdomnych, albo narkomanów, przy czym nie umniejszało to w większym stopniu ogólnemu urokowi mieściny. Gdyby człowiek skupiał się jedynie na tych złych czynnikach, większość miejsc na ziemi byłaby przygnębiająca, depresyjna, albo posiadająca ukrytą skazę, schowaną gdzieś poza pierwszym planem.
Uważnie słuchała o podejściu Hartmann, czując przyjemne dreszcze, związane z dotykiem warg na wierzchu dłoni.
- Zawsze, kiedy jesteś w pobliżu, mam więcej siły, żeby za cokolwiek się zabrać - przyznała szeptem, wpatrując się z bliska w Ellie. - Wydaje mi się, że to… dobry sygnał.
Coś, co skłoniło ją do większej szczerości oraz podzielenia się na głos przyjemną wizją, powiązaną z dokonaniem pewnych zmian.
- I nie martw się, zrobię ci miejsce w szufladzie - dodała, powoli poruszając palcami, splecionymi z tymi Hartmann. - I w szafie i na łóżku.
O ile któregoś dnia się nie pokłócą i nie zechcą spać oddzielnie. Póki co, Max była zbyt oczarowaną osobą Eleonore, aby w ogóle brać pod uwagę tak niedorzeczną wizję.
Za chwilę będą lądować.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Nie sposób było nie podchodzić do tego optymisatycznie, gdy sama obecność Max sprawiała, że w Hartmann odzywało się serce przepełnionej fantazjami marzycielki. Wiedziała, że świat wokół był już wystarczająco dobijający i okrutny dlatego wolała dopatrywać się w nim pozytywów i o ile było to tylko możliwe izolować swój móżg od pewnych faktów i zjawisk nie dopuszczając ich do siebie w pełni jako element otaczającej jej rzeczywistości. O ile łatwiej było myśleć o wszystkim jak po prostu wielkiej sztuce teatralnej, a o poszczególnych wydarzeniach jak po prostu kolejnych etapach toczącej się fabuły.
- Będziemy czytały sobie dramaty z podziałem na role - uśmiechnęła się na podobną uwagę, bo widać było, że obie szły podobnym tokiem rozumowania.
W sumie po tym,  co przechodziły w trakcie poszukiwań matki Parker to z pewnością Max przydałoby tak spokojne miejsce pracy, w którym mogłaby wprost usychać z nudy. Brak większych rewelacji w końcu także był dobrą rzeczą w życiu. Należał jej się odpoczynek od mocnych wrażeń, bo inaczej poziom adrenaliny na dobre będzie miała podwyższony.
- To... Bardzo prawdopodobny scenariusz - przyznała, bo jednak ekscytacja z dotarcia na miejsce na pewno sprawiłaby, że Ellie trudno byłoby się skupić na czymkolwiek innym.
No, ale czy ktokolwiek mógłby ją winić? W końcu mówiły o Paryżu. To było jedno z tych miejsc, które stanowiło inspirację dla licznych artystów. Właśnie tam znajdowało się wiele bezcennych dzieł sztuki, a kolejni ludzie kultury opuszczali to miasto nasyceni jego energią. Przynajmniej sama miała niezwykle idealistyczne wyobrażenie na temat Paryża, które pewnie zaliczy ostrzejsze zderzenie z rzeczywistością choć na razie nawet nie starała się o tym myśleć.
Uśmiechnęła się jedynie, gdy tylko Parkins podzieliła się z nią tym, co czuła, gdy tylko były razem. Chciała jakoś jej się odwdzięczyć za podobne słowa, ale tak jak zwykle potrafiła niemalże ekspresowo pomyśleć nad jakimś tekstem, który mogłaby rzucić w odpowiedzi tak tym razem żaden nie przychodził jej do głowy, a nie chciała zaszczycać dziewczyny wyświechtanymi sformułowaniami. Zasługiwała z pewnością na szczerość i oryginalność.
- Brzmi cudownie. Tak długo jak będę miała miejsce w łóżku to wszystko mi odpowiada - odpowiedziała, pochylając się nieznacznie, aby móc musnąć wargami te należące do Max.
Potrzebowała tej drobnej chwili niemalże leniwej czułości, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że powinny teraz skupić się jeszcze na czymś innym niż sobie wzajemnie.
- I tak jak doceniam ten moment to chyba powinnyśmy zacząć się zbierać - wtrąciła, bo samolot zdążył już wylądować, co oznaczało tyle, że musiały wydostać się na teren lotniska, gdzie czekało ich oczekiwania na kolejny lot.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Pragnęła czytać z Eleonore scenariusze z podziałem na role i w pełni korzystać z jej obecności, wiążącej się z samymi pozytywnymi doznaniami. To był czas na złapanie oddechu; stopniowe oswojenie z codziennością, w której nie musiała wertować notatek oraz kurczowo poszukiwać kogoś, kogo być może nie było już na tym świecie. Możliwe, że kiedyś będzie jej dane przekonać się o prawdziwym losie Sarah. Nie była jedynym trybikiem w całej poszukiwawczej maszynie. Skoro nawet policjanci oraz zawodowi detektywi mieli problem ze sprawą, nie mogło rozchodzić się o coś błahego.
Miała nadzieję, że wypad do Paryża, chociaż związany ze sprawami raczej czysto formalnymi, przyniesie im odrobine wytchnienia oraz radości. Nie było mowy, aby nie odwiedziły przynajmniej jednej atrakcji - Luvru, Musee d’Orsay, albo samej Wieży Eiffla, będącej symbolem miasta. Uczelnia, do której uczęszczała znajdowała się zaledwie rzut beretem (ha!) od Luvru, co pozwoli im na skorzystanie ze spaceru na nieco chłodnym powietrzu oraz podziwianiu panoramy sekwańskiej na tym odcinku.
Z zadowoleniem odebrała delikatny pocałunek, stwierdzając w myślach, że miejsce w łóżku było najłatwiejszą rzeczą do ogarnięcia na już. Oprócz tego czekało je dzielenie obowiązków sprzątania, wynoszenia śmieci, zmywania naczyń czy uzupełniania chemii. Mimo wszystko, Max miała wrażenie, że wszystko pójdzie gładko i nie będą uskuteczniać między sobą bezsensownych kłótni, skupionych wokół pierdół, ogarnianych w mgnieniu oka. Szkoda życia na takie drobiazgi.
Przyznała Hartmann rację odnośnie powolnego zbierania się do opuszczenia samolotu. W ciągu kolejnej pół godziny, zdążyły wylądować wyjść na ogromne lotnisko i znaleźć swój terminal, po drodze łapiąc jakieś szybkie kanapki oraz coś do picia. Tym razem czekało je dziesięć godzin na pokładzie samolotu, co w większości prześpią, albo spędzą na oglądaniu filmów.
Max zdążyła jeszcze kupić w sklepie z pamiątkami jakieś chińskie breloczki oraz odrobinę tutejszych słodyczy, którymi z pewnością się podzieli ze znajomymi, po powrocie do Lorne.

Słysząc komunikat, niechętnie otworzyła oczy, odrywając głowę od małej, pompowanej poduszki, podłożonej pod szyję. Nogi miała nakryte puchatym kocem, podobnie jak w poprzednim samolocie, a na uszach słuchawki z lecącym w tle dźwiękiem płonącego, trzaskającego ogniska. Lekko rozmazanym spojrzeniem skontrolowała godzinę. Biorąc pod uwagę informacje na wyświetlaczu, przytwierdzonym do fotela naprzeciwko, znajdowały się już nad Francją.
- Za chwilę lądujemy - przekazała Ellie, delikatnie potrząsając jej ramieniem. - Dobrze się spało?
Wypoczynek w klasie biznes, to prawdziwy komfort. Max nie wyobrażałaby sobie sytuacji, w której podróżuje liniami, oferującymi jedyne standardowe miejsca, z ograniczoną przestrzenią na nogi, przy dłuższych trasach. Szło połamać sobie kolana przy zbyt długim przebywaniu w ograniczonej pozycji.
- Może uda nam się zobaczyć wieżę - uśmiechnęła się, wskazując na coraz liczniejsze światełka aglomeracji paryskiej, rozbłyskujące za oknem, bliżej ziemi.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Miały za sobą naprawdę sporo akcji przepełnionych adrenaliną, w których mogły się czuć niczym bohaterki ekscytujących thrillerów. Chyba jednak powoli nadszedł czas na  to, aby mogły przeżyć wspólnie także te bardziej romantyczne i być może tandetne momenty wyjęte z komedii romantycznych czy teen dram. Max zasługiwała na chwilę oddechu, bo inaczej wykończyłaby się psychicznie, co nie przysłużyłoby się nikomu. W żadnym stopniu. Już i tak zrobiła sporo w sprawie matki, a możliwości miały mocno ograniczone.
Nie miała pojęcia jak długo Parker miałaby ogarniać te swoje formalności. Ellie oczywiście mogła jej towarzyszyć na każdym kroku, ale równie dobrze mogła też kręcić się przed budynkiem uczelni i pooglądać kawałek Paryża, który akurat miała w zasięgu wzroku. W zasadzie każda opcja jej odpowiadała. Wszystko zależało jedynie od tego na ile mogłaby sobie pozwolić, bo pewnie raczej niechętnie pani w dziekanacie powitałaby osobę towarzyszącą petentowi.
Jak dotąd nie miały za sobą żadnych większych konfliktów, ale też nie było do nich zbytnio okazji. Nie od dzisiaj wiadomo, że wspólne mieszkanie razem i spędzanie ze sobą większej ilości czasu generowało pewne frustracje, które miały tendencję do tego, aby gromadzić się i eksplodować w momencie kulminacyjnym. Oby tylko jakoś umiały spobie radzić nawet z takimi drobnostkami.
Czekało je jeszcze wiele godzin podróży, ale przynajmniej mogły sobie zrobić przerwę na to, aby zgarnąć jakieś pomniejsze i zdecydowanie zbyt drogie pamiątki chińskiej produkcji oraz kanapki, które okazały się w smaku jeszcze lepsze niż się tego spodziewała. Następnie znów musiały przejść całą procedurę włażenia na samolot, który miał je zabrać do samej Europy. Biorąc pod uwagę to jak długo znajdowały sięna pokładzie nic dziwnego, że sporo czasu przespały, a później pewnie jeszcze będą musiały się użerać z cholernym jet lagiem, który będzie chciał im utrudniać rozkoszowanie się wyjazdem.
Dopiero w momencie, gdy Max potrząsnęła jej ramieniem, Eleonore nieco ospale otworzyła oczy i potoczyła nimi po swoim otoczeniu, starając się zorientować w tym, gdzie dokładnie się znajdowały. Udało jej się to oczywiście w zasadzie wyłącznie dzięki kolejnym słowom dziewczyny.
- Całkiem dobrze, a tobie? - odpowiedziała, preciągając się jedynie i walcząc z chęcią powtórnego zwinięcia się i wtulenia w bok Parkins. - Podobno widać ją z całego Paryża.
Nie miała pojęcia czy była to prawda. Zapewne podobne teksty były zawsze przesadzone, ale doskonale pamiętała jak czytała kiedyś historię o jakimś artyście, który tak nienawidził wieży Eiffla, że codziennie jadł pod nią lunch, bo było to jedyne miejsce w mieście, gdzie nie musiał na nią patrzeć.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Bardzo wygodnie odpowiedziała na odbite pytanie Ellie, obdarzając ją delikatnym uśmiechem.
- Prawie z całego - uściśliła, świadoma wielu mitów, powielanych przez środki masowego przekazu, w temacie Paryża, jego architektury oraz samej Wieży Eiffel‘a. - Niektóre kamienice potrafią ją skutecznie zasłonić, bo w gruncie rzeczy, wcale nie jest taka wysoka.
Max przeżyła niemały szok, kiedy pierwszy raz zobaczyła na własne oczy tą jakże światową budowlę, wypadającą chociażby na tle nowojorskich drapaczy chmur bardzo licho. Wydawała się jedynie pamiątką z przeszłości, czymś mało użytecznym z punktu widzenia dzisiejszych czasów. Biorąc również pod uwagę minerały, użyte do budowy wieży, całość wymagała częstej konserwacji. Gdyby nie potężne pieniądze przeznaczane na ikonę Paryża, całość już dawno zaczęłaby rdzewieć i nieładnie się odbarwiać.
- Po odbiór dokumentów jestem umówiona na jutro, więc… możemy chwilę zdrzemnąć się w hotelu i ruszyć w miasto - o ile Ellie miała taką chęć. Jet lag był specyficznym zjawiskiem i czasami nie szło go zignorować. Najlepszym wyjściem byłoby odespanie podróży, ale skoro obie z Hartmann miały ograniczony czas, mogły spróbować przeżyć dzisiejszy dzień z pomocą mocnej kawy.
Opuszczenie samolotu, niedługo po posadzeniu maszyny przebiegło całkiem sprawnie. Obie zabrały tylko jedną walizkę rejestrowaną, na wypadek, gdyby chciały przywieść do Australii coś z tutejszych sklepów, co niekoniecznie kwalifikowałoby się do bagażu podręcznego.
Wnętrze lotniska było ogromne. Przejście na poszczególne terminale było możliwe jedynie na podstawie znaków, prowadzących zwiedzających za rączkę.
Wyjście na zewnątrz zajęło dziewczynom mniej, niż pół godziny, za co mogły być z siebie dumne. Już po opuszczeniu samolotu można było odczuć zimniejsze powietrze, co ucieszyło samą Parkins. Dawno nie doświadczyła typowej, europejskiej zimy, a jak się okazało na miejscu, śniegu było dosyć sporo. Usypane przez pługi zaspy zalegały w kątach parkingu, wyładowanego mnóstwem pojazdów.
- Zimno co? - uśmiechnęła się do Ellie, poprawiając szalik, który dziewczyna zdążyła na siebie założyć. Jak już wiedziała, Hartmann pochodziła z Walii, więc to nie tak, że po raz pierwszy w życiu widziała śnieg. Szanujmy się.
Stukając palcami o wyświetlacz telefonu, rozglądała się po parkingu, próbując namierzyć taksówkę, wysłaną przez hotel. Ruch o tej porze był spory, a oprócz samolotu z Pekinu, na płycie lądowały trzy kolejne, w małym odstępie czasowym. Zwariowałaby, gdyby musiała łapać transport publiczny, albo kombinować z biletami autobusowymi.
Przy pomocy wprawnego oka Eleonore, udało się dostrzec odpowiednią rejestrację. Pozostało przekazać bagaże w ręce taksówkarza i zająć miejsce na tylnej kanapie.
Mnogość hoteli zlokalizowanych przy sławnych na cały świat Champs Elysées skłoniła Max do wybrania budynku, usytuowanego jak najbliżej Instytutu, z którego jutro miała odebrać potrzebne do transferu dokumenty. Być może dałaby radę jakoś dogadać się z władzami uczelni, aby papiery przesłano prosto na uniwersytet w Cairns, ale mimo wszystko, potrzebowała pretekstu do przynajmniej dwudniowego wyrwania się z Australii. Wyjazd do Paryża miał być jej małym resetem, po którym wróci z nową siłą, zarówno względem kontynuowania studiów, jak i podjęcia pracy.
Nie chciała zasypać się przepychem, dlatego postawiła na czterogwiazdkowy hotel, posiadający na stanie basen oraz przyzwoite łóżka, pozwalające na odpowiednią regenerację po całym dniu, spędzonym na zwiedzaniu miasta. Nie zamierzała niczego żałować Eleonore.
Uśmiechała się w trakcie jazdy, widząc, jak towarzyszka bacznie obserwuje mijane ulice, pełne przechodniów. Nawet o tej porze roku popularne były ogródki piwne wystawiane przy lokalach, gdzie zwykle raczono się alkoholem. Śniadania chętniej jedzono w środku, szczególnie, gdy mróz szczypał w policzki.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Przytaknęła na kolejne słowa dziewczyny, bo faktycznie wydawało się to być sensowne. W końcu na pewno znajdowały się punkty, z których nie dostrzegało się tej budowli więc podobne historie musiały na pewno być przesadzone. Niemniej nie mogła się doczekać tego, aż w końcu sama doświadczy pewnych miejsc i zjawisk występujących w Paryżu.
W pewnym napięciu wpatrywała się w widok za oknem samolotu, pragnąc dostrzec tę unikalną wieżę, która sprowadzała do miasta tak wielu turystów każdego roku. Nic więc dziwnego, że na jej ustach wykwitł pełen zadowolenia uśmiech, gdy tylko ją dostrzegła. Czuła się niczym dziecko wpuszczone do sklepu z zabawkami, z którego mogło wybrać sobie dowolną rzecz. Była całkowicie oczarowana.
- Jeszcze się nie wyspałaś? - rzuciła żartobliwie, gdy tylko Max wspomniała o drzemce, ale zaraz też się opanowała i skupiła się na rzeczywistej propozycji. - Hotel z pewnością jest pierwszy na liście. Musimy zostawić tam rzeczy i chętnie też odświeżyłabym się po podróży.
Chociaż pewnie równie dobrze mogłaby to zostawić na moment, gdy wrócą do hotelu już na dobre. Chwilowo Ellie w ogóle nie czuła potrzeby jakiejkolwiek drzemki, ale zapewne było to związane z aktualną ekscytacją wywołaną widokiem Paryża. Potrzebowała jeszcze chwili na to, aby jet lag w pełni do niej dotarł i uderzył z pełną mocą, gdy już wylądują i zaczną wędrówkę po mieście. Wtedy na pewno zmęczenie po podróży i dosyć drastyczna zmiana strefy czasowej sprawią, że poczuje zmęczenie pomimo dłuższego snu na pokładzie samolotu. Przekonała się już o tym w czasie licznych odwiedzin w domu rodzinnym. Kluczem było utrzymywać stan pobudzenia związany z dotarciem na miejsce tak długo, by jednak trudy podróży nie dopadły jej tak szybko. Jeśli już się zatrzyma i położy to trudno będzie jej wstać.
Hartmann z zadowoleniem rozglądała się już po terenie samego lotniska, na którym znajdowały się napisy sporządzone w dwóch językach, aby ułatwić orientowanie się w planie obiektu zarówno Francuzom jak i zagranicznym turystom posługującym się w dużej mierze angielskim. Nieco przypominało jej to rodzinną Walię, do której z całą pewnością musiała kiedyś zabrać Max, gdy tylko będą miały więcej wolnego czasu.
Nie spodziewała się tego, że gdy wylądują będzie czekała je porządna europejska zima. W końcu te były coraz rzadsze i nawet przy minusowych temperaturach w pewnych rejonach śnieg pojawiał się naprawdę od wielkiego dzwonu. A jednak udało im się to. Po raz kolejny Ellie była zachwycona roztaczającym się widokiem, który napełniał ją niemalże dziecięcą radością.
- Trochę, ale stęskniłam się za tym - przyznała, czując, że jednak kilkuletni pobyt w Australii wcale nie przytępił jej odporności na zimno.
Była w końcu Brytyjką. Pochodziła z miejsca, w którym ludzie potrafili na raz nosić kurtki zimowe i szorty. Na zimno zapewne zaczęłaby się uskarżać jedynie wysłana do Europy wschodniej lub na daleką północ. Na razie wszystko było w jak najlepszym porządku.
Ich pierwszą misją było wypatrzenie załatwionego transportu, co z pewnością nie było łatwe w tych warunkach. W końcu jednak udało im się dostrzec mężczyznę, który przez brak miejsca zaparkował w pewnym oddaleniu od wyjścia z lotniska. Przynajmniej dotarł na czas, bo w pewnym momencie przez głowę Hartmann przemknęła myśl, że może jednak taksówkarzowi nie udało się dojechać ze względu na korki czy jakiś wypadek. Jednak teraz bez obaw mogły zapakować swoje bagaże i wymienić z kierowcą jakieś bonjour, które było jednym ze znanych jej słów na liście podstawowych zwrotów oraz sentencji i cytatów z Edith Piaf.
Zapewne, gdyby sama rezerwowała hotel to nie zwracałaby aż takiej uwagi na udogodnienia. W czasie tak krótkiego wyjazdu nie zamierzała przebywać i tak na terenie hotelu dłużej niż było to konieczne. Dużo bardziej interesowało ją zwiedzanie miasta i różne atrakcje.
- Tak sobie myślałam... - zaczęła w trakcie jazdy, odrywając wzrok od rozciągającej się za szybą auta scenarii, by spojrzeć na Max - ... że zawsze chciałam odbyć taką typową turystyczną podróż po Paryżu, ale skoro jesteśmy tu razem to... Chyba wolałabym zobaczyć po prostu jakieś miejsca, które są dla ciebie ważne lub szczególnie ciekawe. Coś, co chciałabyś mi sama pokazać i poznać może to miasto od nieco innej strony.
Nie miały zbyt wiele czasu na zwiedzanie, więc musiały wykorzystać ten czas jak najlepiej. Hartmann stwierdziła zatem, że może najlepszym pomysłem będzie taki tryb poznawania miasta, który równocześnie pozwoli jej także na lepsze poznanie Max.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Znów odruchowo sięgnęła po dłoń Ellie, bardzo doceniając jej towarzystwo. Gdyby zdecydowała się na samotną wyprawę do Paryża, z pewnością męczyłaby dziewczynę telefonami, tuż po opuszczeniu samolotu. Zdecydowanie bardziej wolała ją mieć pod ręką, z czego bezczelnie korzystała, zerkając kątem oka na zmieniający się za szybą widok. Niektóre z ulic znała prawie na pamięć i nie sądziła, że wiele się zmieniło, od czasu jej wyjazdu.
- Jeszcze będzie okazja, aby zobaczyć wszystkie atrakcje - zapewniła, bo oczywiście, że zamierzała przylecieć z Hartmann do tego miasta na dłużej. Nawet przez jeden tydzień nie szło wyczerpać wszystkich, kuszących możliwości, serwowanych przez metropolię. Samo zwiedzanie muzeów zajęłoby im kilka dni, a Luwr wymagałby przynajmniej dwóch wejść, co i tak nie oddałoby całego jego potęgi. Max udało się zwiedzić zaledwie trzy piętra przez cały dzień, co i tak zrobiła bardzo pobieżnie, najwięcej czasu poświęcając starożytnemu Egiptowi oraz komnatom Napoleona.
Z wolna skinęła głową, zgadzając się na koncept towarzyszki. Brzmiał on bardzo miło i uroczo, co sprowokowało delikatny uśmiech, powoli wstępujący na usta.
- Ale chciałabym, abyś wybrała jedną atrakcję, którą koniecznie chciałabyś zobaczyć - uznała, z bliska przyglądając się pięknej twarzy. - Taką, której nie chciałabyś odpuścić przy swoim pierwszym doświadczeniu, ok?
Pragnęła, aby Eleonore zgłębiła przynajmniej kawałek artystycznego Paryża, równolegle do poznawania najważniejszych miejscówek, zachowanych w pamięci Parkins.
- Bardzo się cieszę, że jesteś tu ze mną - dodała już nieco ciszej, bliżej ucha, do którego niemal wyszeptała słowa. Gdyby nie obecność Ellie, Max po prostu odhaczyłaby sprawę, związaną z uczelnią i szybko wróciła do Australii, stęskniona za towarzystwem świeżej aktorki. Dzięki niej miała siłę, aby zobaczyć coś więcej poza dziekanatem i nieco odświeżyć stare wspomnienia, związane z uczelnianymi czasami.
Cóż, studentką była nadal, ale nieco innego typu. Była gotowa na to nowe przeżycie, stanowiące kolejny etap w życiu.
Dojazd do centrum zajął prawie czterdzieści minut, które minęło całkiem sprawnie, w otoczeniu mijanych uliczek oraz kawałków słynnych zabytków, wymienianych na zmianę z Hartmann. Śnieg nieco zmieniał postrzeganie całego miasta, nadając mu świąteczną aurę, sprzyjającą początkowi nowego roku.
Hotel Square Louvois, w którym miały spędzić kolejne dwie noce, mieścił się na wąskiej uliczce i przypominał bardziej odnowioną kamienicę, aniżeli coś, co przytłaczało człowieka konstrukcyjnym masywem. Nie potrzebowały przepychów, a raczej praktyczności, której nikt nie mógł odmówić tej konkretnej lokacji.
Zameldowanie przebiegło bez większych problemów, podobnie jak odbiór karty i samodzielne przeniesienie walizek do pokoju. Tuż po ustawieniu bagażu pod ścianą, zdjęciu kurtki oraz dodatkowych ocieplaczy, w formie czapki i rękawiczek, położyła się na łóżku, przykrytym narzutą. Plecy od razu rozluźniły się za sprawą elastycznej powierzchni.
- Materac jest idealny - mruknęła pod nosem i przymknęła oczy, korzystając z chwil błogości. Wystarczy pięć minut. Obróci się na bok, rozejrzy po pokoju i będą mogły razem z Ellie pójść po kawę, albo zgarnąć pierwszą bagietkę, z któregoś z ulicznych kiosków.

aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Na pewno dużo lepszym rozwiązaniem było dzielenie się tymi wszystkimi wydarzeniami w momencie, gdy znajdowały się obok siebie. Nie musiały opłacać przez to horrendalnych rachunków za telefon ani też martwić się o to, że przez różnicę czasu, któraś zaśnie niespodziewanie w trakcie połączenia. Były tak samo zmęczone, podziwiały na żywo te same widoki i w dodatku mogły się cieszyć swoim towarzystwem. Czy Hartmann mogłaby pragnąć czegokolwiek więcej?
- W to nie wątpię. Powinnyśmy sobie zorganizować tutaj wakacje - odparła, czując, że myślą dokładnie o tym samym.
Mogłyby wtedy rozkoszować się miastem we właściwym leniwym tempie. Pić z zadumą kawę przed uroczą lokalną kawiarnią z croissantem na talerzyku obok. Wsłuchiwać się w gwar rozmów wokół oraz być może jakieś stare melodie puszczane z wnętrza lokalu. To brzmiało niczym spełnienie marzeń. Zwłaszcza jeśli uprzedzałoby pełnoprawną wycieczkę, gdzie mogłyby podziwiać dawne dzieła sztuki.
- Może Notre-Dame? - zasugerowała, gdy tylko Max poprosiła ją o wskazanie jednej atrakcji. - Wydaje mi się, że zwiedzenie jej mogłoby pójść całkiem sprawnie. Takiemu Luwrowi z kolei poświęciłabym zdecydowanie więcej czasu...
A czas miały ograniczony. Nic dziwnego więc, że starała się wybrać coś, co mogłoby zostawić im nieco więcej miejsca także na inne atrakcje czy odpoczynek. Katedra kojarzyła jej się nieodzownie z Paryżem, z disneyowskim dzwonnikiem i na pewno była punktem, który chciała odwiedzić. Taką wieżą Eiffla mogła zadowolić się z daleka. Nie musiała wcale na nią wchodzić.
- Ja też... - odszepnęła i zapewne, gdyby nie obecność taksówkarza pochyliłaby się, aby skraść pojedynczy pocałunek z warg Parkins, ale wyczuwała na sobie spojrzenie mężczyzny w lusterku wstecznym, a jakoś niespecjalnie była w nastroju na to, aby dawać mu jakiekolwiek show.
Dlatego też ograniczyła się jedynie do ściskania dłoni dziewczyny i krótkich szeptów, gdy tylko coś zwróciło jej uwagę. Poza tym po prostu chłonęła krajobraz obcego miasta, które od tak dawna chciała odwiedzić.
Zdecydowanie odpowiadał jej hotel, który sprawiał na pierwszy rzut oka wrażenie kameralnego. Idealnego na taki prosty i niezobowiązujący wypad. Podążała wszędzie krok w krok za Max, zostawiając jej załatwianie wszelkich formalności skoro to ona znała tutaj francuski. Niemalże zaśmiała się na widok tego jak Parkins chętnie rzuciła się na łóżko obecne w pokoju i sama przysiadła obok, rozebrawszy się z wierzchniej warstwy odzienia.
- Mhmm... Idealny - mruknęła, powtarzając określenie, które już padło z ust Max, przyglądając jej się z tajemniczym uśmiechem. - Chcesz nieco dłużej potestować ten materac?
Wbrew temu o co można było ją posądzić wcale nie był to żaden sugestywny komentarz. Jeśli faktycznie dziewczyna potrzebowała odrobiny odpoczynku po całej tej podróży to naprawdę nie miałaby jej tego za złe. W końcu nawet jeśli faktycznie nie robiły nic wielkiego to mimo wszystko podobne wycieczki odciskały na człowieku piętno zmęczenia.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ