właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
011.
Fakt, że jej życie było bardzo intensywne nigdy jej nie przeszkadzał i tak było również teraz. Właściwie była przekonana, że czułaby się nieswojo i dziwnie, gdyby tempo zanadto zwolniło, dlatego nie przestawała dokładać sobie różnych rzeczy. Cały czas realizowałą jedne plany, aby na ich miejsce wymyślać nowe. Spełniała mniejsze i większe marzenia, aby wpadać na kolejne i dalej działać. Nie umiała stać w miejscu i nie umiała też zbyt długo czekać, gdy wpadła na coś, co można było stosunkowo łatwo wprowadzić w życie. Dlatego miała swój biznes, dlatego w końcu miała praktycznie skończone mieszkanie, i dlatego była dzisiaj blondynką, co było bardzo spontaniczną decyzją, którą zaskoczyła fryzjera, u którego miała tylko zrobić regenerację włosów i kilka innych zabiegów, żeby przyspieszyć ich odrastanie, bo coraz bardziej tęskniła za swoimi długimi warkoczami.
Poza tym jednak w jej życiu nie działo się nic spektakularnego. Przynajmniej w kwestiach uczuciowo-romantycznych, bo Salma aktualnie była całkiem mocno przekonana, że jej sytuacja w tej kwestii jest bardzo stabilna i przede wszystkim bezpieczna przed jakimiś głębszymi uczuciami i emocjami. Czy było to spore naciągnięcie rzeczywistości? Zdecydowanie. Ale czy się tym przejmowała? Ależ skąd. Dlatego też nie zamierzała ani trochę skupiać się dzisiaj na sobie, tylko dobrze bawić się w towarzystwie Nory i pozwolić jej się wygadać, jeśli ona miała o czym. A potem zabrać ją na imprezę, żeby obie mogły zupełnie oderwać głowę od tego, ile pracowały w ostatnim czasie. To znaczy: Salma w ostatnim czasie, Nora pewnie zawsze
Już się bałam, że mnie wystawisz — rzuciła z rozbawieniem i przywitała się z przyjaciółką po tym, jak ta odnalazłą ją w środku przy odpowiednim stoliku. — Zamówiłam Ci drinka — przesunęła pełną szklankę nieco w jej kierunku, gdy zajęła miejsce naprzeciwko. — Jakbyś nie przyszła to musiałabym wypić oba, nie wiem, jakbym sobie z tym poradziła — dodała nieco teatralnie wzdychając, jakby co najmniej rzeczywiście był to jedyny problem, jaki wynikałby z tego, że Nora ją mogłaby wystawić. Tak naprawdę to Salma szlochałaby cicho w poduszkę i miałaby zmłamane serduszko, bo jednak Lenore miała w nim bardzo ważne miejsce. — Jak Twoje szpitalne życie, ratowanie dzieciaczków i inne poważne sprawy z poważnego, doktorskiego życia? — była bardzo zainteresowana tym, jak się jej życie układa. Trochę też była ciekawa, jak układa się jej praca z Leandrem, ale uznała, że może jednak zainteresuje się przyjaciółką, a nie swoim byłym. — Zanim zaczniesz możesz rzucić kilka komplementów odnośnie tego, że jestem piękną blondynką, żebyśmy miały to już za sobą — tak naprawdę to nawet ich nie potrzebowała, bo była całkiem zadowolona ze swojej metamorfozy, chociaż i tak wiedziała, że niedługo z niej zrezygnuje.

lenore alderson
chirurg dziecięcy — cairns hospital
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
i gave you all my best me's, my endless empathy
001.
when I grow up, I just want to pay my bills
{outfit}
Można by stwierdzić, że Nora i Salma są bardzo różne, można się też dziwić jak ta przyjaźń tak dobrze działa od tak długiego czasu, ale klucz był w tym że tak samo dużo je dzieliło jak łączyło. Potrzeba bycia czymś ciągle zajętą była jedną z nich. Teoretycznie obie mogłyby spocząć na laurach, wybrać zwykłe, stabilne życie, bo dodatkowych obowiązków czy wyzwań. No to nie mogły. Nora praktycznie żyła w szpitalu, a kiedy była gotowa przenieść do się prawdziwego domu, budować coś innego niż kariera to jej już prawie były mąż nie był zainteresowany. Zrobiła więc to co się logiczne wydawało czyli zaczęła drugą specjalizację. I to nie byle jaką tylko taką, która sprawi że będzie jedną z nielicznych przeprowadzających operacje na płodach. Sory, ale było to lepsze od swoich dzieci. Przynajmniej dla niej, Czy to był znak, że nie powinna ich mieć? Nawet jeśli nie to nie zamierzała. Wolała ratować tysiące obcych.
Bardzo pilnowała, żeby sie dzisiaj nie spóźnić na spotkanie z Salmą, co nie było wcale prostym zadaniem. Nie w szpitalu, gdzie ciągle się coś działo, ktoś ciągle potrzebował coś od niej albo o coś ją zapytać. Na szczęście wyszła o czasie w drodze poprawiając jeszcze włosy i makijaż, żeby prezentować się godnie. Nie powalająco, bo przy jej przyjaciółce to może być trudne.
- Ciebie nigdy - powiedziała, chociaż kłamstwem było, że jej się nie zdarzyło. Zawsze z winy pracy, więc to trochę usprawiedliwione, ale i tak Salma miała okazję pić przez nią drinka sama. Zapewne szybko sobie towarzystwo znajdowała, bo wystarczy na nią spojrzeć - Dzięki - uśmiechnęła się do niej ładnie i upiła łyka od razu - Nie cierpiałabyś, bo to dobry drink - odpowiedziała jej jakby faktycznie chciała ją w związku z tym wymyślonym scenariuszem pocieszyć. Na szczęście pozostaje on tylko hipotetyczną sytuacją, która dzisiaj się na pewno na stanie, bo Nora nie jest pod telefonem wyjątkowo, także mogły nie tylko siedzieć tu całą noc, ale też pić ile chciały tych pysznych drinków - Ratuje dużo dzieciaczków, wczoraj zrobiłam najważniejszy element operacji na dzieciaczku w brzuchu, więc całkiem niesamowicie. Ja też jestem całkiem niesamowita - bardzo skromnie powiedziała uśmiechając się przy tym, a w jej oczach się pojawił błysk z jakim nie mówiła nigdy o niczym innym. O Salmie co najwyżej tak opowiadała, ale ona tego nie mogła wiedzieć, bo jej przy tym nie było - A jak tam u Ciebie? Ogarnęłaś już wszystko co trzeba było ogarnąć? - zapytała. Jak się ostatnio widziały to Salma tonęła przecież w sprawach organizacyjnych, które ją trochę przytłaczały - No właśnie zmierzałam do tego - powiedziała zgodnie z prawdą, czekała tylko na odpowiedni moment - Chociaż trochę brakuje mi słów i zatyka mnie jak chce coś powiedzieć - trochę się z niej zbijała, bo nie ma się co oszukiwać - Salma w każdym wydaniu prezentowała się przepięknie i jakby Nora jej nie kochała tak mocno to zaryzykowała by ich przyjaźń, ale no niestety. Uczucia były silniejsze - Myślę, że jesteś najpiękniejszą blondynką jaką widziałam - wyznała.

właścicielka, trenerka — lorne bay gym
36 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
aktywna poszukiwaczka szczęścia, które chyba zupełnie przypadkiem mieszka już w jej domu
W tych różnicach było też strasznie dużo kwestii, które się w jakiś sposób przeplatały i pokrywały. Salam może nie była typowym pracoholikiem i chciała jak najwięcej wolności, ale jednocześnie były podobnie ambitne i podobnie nie bardzo dostrzegały w swoim życiu miejsce na zakładanie klasycznej, pełnoprawnej rodziny, która czy się tego chciało, czy nie — powodowała różne ograniczenia. Żadna nie czuła pociągu do macierzyństwa, mimo że pewnie z różnych pobudek. Żadna też nie chciała utknąć, więc ciągle się rozwijały, uczył i robiły coś nowego. Coś, co mogło mieć jakieś znaczenie. Chociaż oczywiście siłą rzeczy, w przypadku Nory to znaczenie było zdecydowanie większe niż u Salmy. Mimo to jednak nie czuła się ani gorzej, ani też nie żałowała nigdy tego, że zdecydowała się na rzucenie studiów medycznych. Wiedziała, że nawet jeśli czułaby satysfakcję z pomagania innym, to byłaby nieszczęśliwa w takiej pracy. Nie spełniałaby się tam tak, jak robiła to jej przyjaciółka. A jakkolwiek egoistyczne by to nie było — chciała robić w życiu dużo rzeczy dla siebie, a nie skupiać się tylko na innych. W sumie dla niej to było nie egoistyczne, a zdrowe, ale słyszała różne opinie.
Trochę kłamiesz — stwierdziła, ale bez żadnego wyrzutu czy żalu w głosie. — A najgorsze jest to, że nawet nie mogę udawać złej, a co dopiero być zła — westchnęła dość teatralnie, jakby co najmniej był to jej ogromny problem. — Wyszłabym na najgorszego człowieka na świecie, skoro jak mnie wystawiasz, to po to, żeby sprawić, że umierające dzieci lub płody przestają być umierające — no jakby poprzeczka była postawiona bardzo wysoko, dlatego też Salma akceptowała te spóźnienia i wystawienia, nie marudząc na nie za bardzo, bo jednak: rozumiała. I nie brała tego do siebie. Nie była jej żoną, więc mogła sobie podejść do tego luźniej niż przy szykowaniu jej pięćdziesiątej kolacji w półroczu, na której się nie pojawiła.
Tak, owszem. Masz bardzo dobry gust do ulubionych drinków i ludzi — szeroki uśmiech, zupełnie nieskromny, pojawił się na jej twarzy w momencie wypowiadania tych słów. — Świetnie wyglądasz. Idziemy potem potańczyć? — przekrzywiła lekko głowę, przyglądając się jej uważnie. Wyglądała wspaniale, więc trochę żal to zmarnować. Chociaż wiadomo, skoro siedziały tu we dwie, to nic się nie marnowało tak naprawdę. — To brzmi dla mnie nadal cholernie nieprawdopodobnie. I sprawia, że jestem niesamowicie dumna z Ciebie, wiesz? — pewnie powtarzała jej to wielokrotnie, ale to nic. Nigdy dość zachwytów nad jedną z najważniejszych osób w życiu.
Wydaje mi się, że jestem na ostatniej prostej, ale absolutnie nie mam pewności — zmarszczyła brwi na chwilę, a potem wzruszyła ramionami. — Ale jest okej. Papierki nadal są gówniane i wkurzające, ale generalnie jest dobrze — jej twarz mówiła całkiem jasno, że nie kłamała. Udało jej się jakoś w to wgryźć i mimo że nadal wielu rzeczy nie ogarniała, to czuła się bardziej na miejscu i wszystko przychodziło jej coraz bardziej naturalnie. I w pracy, i w życiu w Lorne tak ogólnie.
Znowu mnie oszukujesz, bo to zupełnie niemożliwe, patrzysz przecież w lustro — wytknęła jej i posłała jej nawet buziaczka nad stolikiem. — Ale jakbyś chciała się umówić, blondi, to wiesz, gdzie mnie szukać — dodała, puszczając jej oczko. — Chociaż nie powinnaś się przyzwyczajać, bo pewnie niedługo to zmienię — najwyraźniej coś musiała zmieniać regularnie w życiu. Przyjaciół miała od lat tych samych, przestałą się przeprowadzać co kilka miesięcy, więc no cóż. Padło na włosy, trudno.

lenore alderson
ODPOWIEDZ