koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Rzucone w pośpiechu – niedługo po osiągniętym orgazmie – słowa nie były dla Ell dowodem u c z u c i a. Zaledwie chwilę wcześniej Milo upierał się, aby pozostali przyjaciółmi, prosząc dziewczynę, by ograniczyła nieustające próby zaciągnięcia go do łóżka (lub w jakiekolwiek inne miejsce), żeby w niedługim czasie zmienić zdanie i przyznać, że przyjaźń nie okazałą się tym, czego od niej oczekiwał. Namieszał jej w głowie! Wystraszył ją. Teraz natomiast udowadniał, że od samego początku miała rację – miłość niesie ze sobą cierpienie.
Bo przecież wcale go nie otrąciła! Wystraszyła się, to prawda. Zaskoczona, nie potrafiła rozpracować swoich uczuć na tyle szybko, żeby go zadowolić. I zamiast cierpliwości oraz zrozumienia, otrzymała od niego f o c h a!
Mógłbyś mieć własny bar — rzuciła, nie pozwalając, by negatywna aura na dobre zagościła między nimi. Pomimo tego, co jemu wydawało się prawdą, Ell naprawdę na nim zależało. Po prostu okazywała to w nietypowy sposób. Sposób, którego on najwidoczniej nie dostrzegał. — Wyobrażam sobie, że otwierasz małą budkę przy plaży, włączasz letnią muzykę i z rozwianą czupryną miksujesz najlepsze koktajle — opowiedziała, być może odrobinę rozpędzając się ze swoją wizją. — Byłabym twoją ulubioną klientką, prawda? — zafalowała brwiami, uśmiechając się szeroko.
W międzyczasie wrzuciła brudne naczynia do zlewu ulokowanego za barem i pobieżnie posprzątała ladę, ścierając resztki koktajlowej zabawy. Chwyciła za swojego drinka i pociągnęła sporego łyka. Zakrztusiła się nim niemal natychmiast! Z trudem łapała powietrze, próbując odkaszlnąć ostry płyn, który wpadł do nieodpowiedniej przegrody; a wszystko przez to, co usłyszała. Gdy wreszcie unormowała oddech, otworzyła usta, aby coś powiedzieć, lecz w ostatnim momencie Milo wszedł jej w słowo, kończąc wypowiedź krótkim (ale bolesnym) przejdzie mi.
Policzki dziewczyny zapłonęły z wściekłości. Tak miała wyglądać ta jego m i ł o ś ć? Miała uwierzyć w jego uczucia? Na wszystkie złe duchy, właśnie po to nabałaganił w ich relacji, by po pięciu minutach uznać, że sprawa zamknięta i można o niej zapomnieć?!
Miłość to kłamstwo. I oto miała przed sobą tego dowód.
Mam rozumieć, że przyjaźń też ci przeszła? — dopytała, krzyżując ramiona. Jednak nie patrzyła na niego ze złością; w jej spojrzeniu kryła się n a d z i e j a. Bo nie chciała go stracić.
właściciel zakładu kaletniczego — west end
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zakończył wieloletni związek, przejął rodzinny dom i próbuje zdobyć serce jednej wariatki.
Tak naprawdę, chłopak sam do końca nie wiedział czego chciał, choć istnieje większe prawdopodobieństwo, że zwyczajnie bał się sięgnąć po to, czego pragnął od dawna. Gdy w końcu przypomniał sobie smak jej ust i nie ograniczała go żadna, inna relacja, mógł odetchnąć pełną piersią i oddać się jej bez reszty, zapominając o wcześniejszych ustaleniach pod wpływem cielesnych doznań. Ta chwiejność mogła jednak zdezorientować dziewczynę, powodując tym samym, że dla własnego bezpieczeństwa wolała się wycofać. Był głupi i niepotrzebnie pospieszył się z deklaracjami, jednak chwilę mu zajmie dojście do takiego wniosku i przyznanie się do błędu.
Nigdy nie widziałem dla siebie miejsca w gastronomii. Zawsze wiązałem swoją przyszłość ze sportem i udawało mi się to, dopóki ojciec nie wpadł na genialny pomysł, oddania mi warsztatu. Mogłem odmówić od razu, bo rezygnując z tego teraz, też go rozczaruje — wzruszył ramionami, żałując, że popalił sobie mosty w Cairns. Szanował jednak tutejsze tradycje i z całego serca chciał wziąć w tym udział, jednak gdy wylądował w zakładzie kaletniczym, zderzył się boleśnie ze ścianą. Biznes nie przynosił zysków, nie dawał możliwości do rozwoju i czuł, że życie uciekało mu przez palce. Miał już ponad trzydzieści lat i nie chciał utknąć w tym miejscu na zawsze! — Takie miejsce wydaje się być czymś naprawdę super ale podejrzewam, że gdybym miał to utrzymywać i pracować to na dłuższą metę, przestałoby mi się to podobać — dodał po chwili zastanowienia. I choć wizja własnego, niewielkiego baru na plaży była bardzo kusząca, to nie był pewien czy było to coś, co chciałby robić codziennie; do końca życia. — Ulubioną czy naciągającą mnie na darmowe drinki? — zaśmiał się, czując, że dziewczyna miałaby z tego układu największa korzyść. Fairweather pewnie częstowałby przyjaciół z dobroci serca, a następnie dokładałby do interesu.
Czy jego słowa były szczere? Ani trochę. Nie uważał sąsiadki za przelotny romans, który mógłby wyplenić ze swej głowy zaledwie w przeciągu tygodnia czy nawet miesiąca. Męska duma i uczucie wstydu, pchały mu na język słowa z którymi nijak się utożsamiał, lecz nie chciał by spoglądała na niego jak na skarconego szczeniaka, który z powodu odrzucenia miałby się przed nią kajać.
Nie, nic mi nie przeszło. Cholera, Ell — jęknął, odrobinę zagubiony w tym wszystkim. Nie chciał po raz kolejny udowadniać jej swych uczuć ani sprawiać jej przykrości. — Po prostu nie chce być przyjacielem i nie wiem czy w ogóle potrafię. I nie chce teraz o tym gadać — pokręcił głową, nie wiedząc co właściwie miałby jej powiedzieć.

ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Nie potrafiła rozplątać związkowych galimatiasów. Wdawała się wyłącznie w niezobowiązujące relacje, dlatego miała olbrzymie doświadczenie w sprawianiu przyjemności, ale z e r o w e w rozpoznawaniu uczuć. Była nieobyta! Była niczym żółtodziób wepchnięta na nieznany grunt. Siostra – u której chowała się przez kilka dni po urodzinach Milo – próbowała wytłumaczyć jej niektóre zawiłości, ale opierała się na przypuszczeniach, nie mogła bowiem wiedzieć, czym kierował się brunet oraz jakie były jego prawdziwe intencje. Ell mu ufała. Nie doszukiwała się podstępu. Największym problemem było dla niej uwierzenie w samą ideę związków. Jak na złość, przypomniała sobie o tym, co czuła, przerywając ciążę. Było tego za dużo, za dużo jak na jedną, głupiutką Ell.
Zrobiłeś wszystko, co mogłeś, prawda? Lepiej niż inni wiem, jak ważne jest dziedzictwo, ale wiem też, że praca powinna przynosić zarobek — powiedziała, poniekąd rozumiejąc, że chłopak miał rozdarte serce. Chciał zjeść ciastko i mieć ciastko – a to nigdy nie szło ze sobą w parze. — Albo zmądrzałam, albo czymś się zaraziłam — zażartowała. Przyłożyła nawet dłoń do czoła, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie ma podwyższonej temperatury. Nawet jeśli miała gorączkę, to nie z powodu c h o r o b y, a przez rozgrywającą się między nimi rozmowę (oraz przez jego bliskość, ale przestała liczyć na to, że namiętność między nimi zawrze). — Więc sport — podsumowała krótko. — Zawsze to lubiłeś. Zresztą nie tylko ty. Wszystkie dziewczyny z mojego rocznika uwielbiały cię oglądać — zapewniła, figlarnie poruszając brwiami. Na jego pytanie odpowiedziała niewinnym uśmiechem, subtelnie unosząc ramiona. N a c i ą g a n i e to przecież nie kradzież! A darmowe drinki to wyraz sympatii!
Prawdę mówiąc, ona sama nie wiedziała, czego oczekiwała od tej rozmowy – gdyby nie poruszyli tego delikatnego tematu, może udałoby im się przyjemniej spędzić wieczór. Teraz czuła się przytłoczona, zdradzona i przede wszystkim zagubiona. Niczego tak nie chciała, jak żeby Milo pomógł jej odnaleźć się w tym wszystkim, żeby naprowadził ją na właściwy kierunek.
Pokiwała głową, by pokazać, że rozumie – nie to nie. Wzięła głęboki wdech i uśmiechnęła się szeroko. Dostrzegała jego zakłopotanie, a choć najchętniej zmusiłaby go, żeby powiedział więcej, żeby zechciał ją przekonać, postanowiła – ten jeden raz – go posłuchać i zamilknąć.
Powinnam zrobić coś pożytecznego. Tak, powinnam. Miej na nich oko, co? Ja policzę piwa na zapleczu — powiedziała z nieniknącym uśmiechem, który jednak nie ukazywał się w jej spojrzeniu i nie czekając na jego zgodę, skierowała się na tył lokalu.
właściciel zakładu kaletniczego — west end
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Zakończył wieloletni związek, przejął rodzinny dom i próbuje zdobyć serce jednej wariatki.
Zwłaszcza, że dom przypadł mi i nie mogę go stracić, bo to dobiło by rodziców znacznie bardziej — przytaknął, bo przecież gdyby nie był w stanie utrzymać terenów należących do ich rodziny, stracili by w s z y s t k o. Zakład był ważny dla ojca ale musiał wybrać mniejsze zło i ratować dach nad głową, który stanowił dla całej rodziny wiele wspomnień. Może to był właśnie argument, który sprawi, że jego tato zrozumie podjęta przez syna decyzje i zwyczajnie go w niej poprze? — Zawsze byłaś mądra ale z jakiegoś powodu wolisz udawać, że jest inaczej — uśmiechnął się, nie do końca rozumiejąc maskę, która przywdziewała. Była bystrą osobą, która obcym mogła wydawać się mało inteligentna, głupia i d z i w n a ale dopiero przy bliższym poznaniu i kilku szczerych rozmowach, które przeprowadzili, Milo zrozumiał, że to jedynie pozory. Przez naprawdę długi czas postrzegał ją w podobny sposób, jednak wielokrotnie pokazała, że była zupełnie inną osobą.
Mnie? Myślałem, że przyszły dopingować szkolną drużynę — prychnął odrobinę zaskoczony, bo choć wiedział, że dziewczęta nie zbierały się po to by oglądać ich treningi, to nie był świadom, że część z nich przyglądała się właśnie jemu. — Popaliłem mosty w Cairns, a tutaj raczej nie znajdą miejsca dla swojego absolwenta — wzruszył ramionami, obawiając się, że sport nie był drogą, która powinien podążyć. Przez jakiś czas od powrotu do miasteczka, dorabiał też w miejscowym sadzie, jednak nie przynosiło to zbyt dużych dochodów, ale teraz zmuszony będzie poszukać czegoś pewnego na pełen etat. Musiał przejrzeć oferty pracy i znaleźć coś w czym czułby się dobrze albo przynajmniej spróbować się w czymś nowym — byle by mieć pieniądze.
Nikt nie mógł jej mówić którędy powinna podążać. Musiała dowiedzieć się czego tak naprawdę chciała od życia i swego sąsiada, a następnie to egzekwować. Obawiał się, że ich pragnienia mocno rozmijały się ze sobą i nie zamierzał przymuszać jej do czegokolwiek. Czuł, że jeśli będzie podejmował się rozmów na temat ich relacji, będzie wywierał na niej presje, dlatego, gdy zdecydowała się zniknąć na zapleczu, nie zatrzymywał jej. Walczył z samym sobą by nie dołączyć do niej i nie pogarszać swej sytuacji, dlatego skupił się na ściance z alkoholami i czytaniu etykiet. Po około godzinie, wiatr zelżał, a deszcz przestał podmywać ulice miasteczka, dlatego zaproponował Ell by wypuścić gości i spróbować dostać się autem pod granice Tingaree. Istniała szansa, że zdążą dotrzeć do domu przed ewentualnym powrotem nawałnicy. Nie uśmiechało mu się spędzać noc w barze, dlatego postanowił podjąć się ryzyka.

koniec!
ell c. donoghue
ODPOWIEDZ