pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nikt z jej znajomych nie chciał pracować na neonatologii.
Z początku Leonie założyła, że noworodki są dla wielu początkujących pielęgniarek zbyt trudną kategorią pacjenta; zbyt wzruszającą, zbyt delikatną, zbyt przerażającą. Choć Rochester nie planowała zajmować się tak małymi pacjentami docelowo, nie miała jednak nic przeciwko zdobyciu doświadczenia także na tym oddziale; nie wiadomo, kiedy mogłoby się przydać na oddziale ratunkowym, prawda? Kiedy więc koleżanka zaproponowała wymianę dyżurów, Leonka zgodziła się.
W kolejnych dniach spotkała się z paroma rozbawionymi komentarzami znajomych, gdzieś w zakresie pomiędzy "neonatologia? POWODZENIA" i "dyżur u Fitzgeralda??????" - które sprawiły, że gdy nadszedł ten wielki dzień, trochę się bała. Może tego, że będzie się na nią darł za to, że nie czyta mu w myślach? Że atmosfera będzie mocno średnia, i że wytrzymanie do końca pracy będzie na granicy niemożliwego.
Postanowiła jednak nie udawać, że akurat dzisiaj złapał ją kaszelek czy inny ból paluszka - na oddział weszła uśmiechnięta, gotowa, przebrana w scrubsy i zdeterminowana żeby tego Fitzgeralda przeżyć. Nieważne jak byłoby źle!
Dzień dobry, doktorze Fitzgerald — przywitała się uprzejmie, z delikatnym uśmiechem, wchodząc do kuchni dla personelu. W pomieszczeniu chciała w ciągu kilku minut przed rozpoczęciem dyżuru zostawić torebkę, wstawić sobie kawkę i wziąć kilka głębokich wdechów. Z tej ostatniej sprawy chyba nic nie będzie, zważywszy na to, że pan szef właśnie czekał aż woda zagotuje się w czajniku. — Leonie — przedstawiła się i wyciągnęła do niego dłoń. — Zastępuję Jennę — wyjaśniła; istniało ryzyko, że w całym tym chaosie Sawyer nie zdążył zerknąć w grafik i nie odnotował przytomnie zmiany, która zaszła. Co prawda jakiś inny lekarz musiał zmianę grafiku podpisać, ale skąd Leonka miała wiedzieć czy rozmawiali o tym między sobą? Była nowa w szpitalu w Cairns i nie znała jeszcze zażyłości pomiędzy poszczególnymi pracownikami, tej wewnętrznej dynamiki relacji, kto kogo lubił, kto kogo nienawidził. — Zdążymy wypić kawkę przed odprawą? — zagadała już bardziej nieformalnie, zerkając na wiszący na ścianie zegar. Został im kwadrans do spotkania, podczas którego lekarz prowadzący dyżur będzie musiał omówić oddziałowych pacjentów, rodzielić zadania i określić, do czego Leonie miała się przydać. Zakładając, że po przedstawieniu się przeszli na "ty" by ułatwić sobie życie, kontynuowała: — Dużo słyszałam o pracy z tobą.

Sawyer Fitzgerald
neonatolog, v-ce dyrektor szpitala — CAIRNS HOSPITAL
39 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Neonatolog, który kocha swoją pracę, ale jeszcze bardziej kocha swoją żonę, która jest dla niego całym światem, a teraz będzie musiał podzielić te miłość na dzieci i najlepszego psa na świecie.
Sawyer doskonale wiedział jaką ma opinie w szpitalu, a zwłaszcza na oddziale, na którym pracuje. Ludzie myśleli, że w swym gadaniu są dyskretni i główny temat plotek nie wie, że to o nim mowa. Bawiło go to jak cholera, za każdym razem, kiedy coś do niego dotarło, albo ktoś nie widział, że idzie i wygłaszał swoje tyrady na temat jaki to doktor Sawyer Fitzgerald nie jest, kiedy tylko widział go na horyzoncie cała buta odpływała i zamieniał się w potulnego szczeniaka. Pieprzona obłuda i zakłamanie ludzkie, które nie znosił. Jest profesjonalista w każdym calu i ceni sobie to samo w drugiej osobie, z którą współpracuję. Nie znosi, kiedy ktoś jest niekompetentny i nie potrafi wykonywać swojej pracy, ponieważ w medycynie nie ma miejsca na błędy czy innego typu wpadki. Nie można sobie na nie pozwolić, bo to jak bawienie się w boga, a nikt nim nie jest, w każdym razie o nic o tym nie wie.
A drugiej jednak strony Sawyer potrafi przyznać się do błędu i nie jest osoba, która odrzuca wszelką krytykę, ale jest ważny warunek – musi być ona konstruktywna, bo rzucanie tekstem „Sawyer jest do niczego lekarzem, bo to dupek” można sobie roztrzaskać o kant stołu. Dla niego to nic nie znaczy i nie ma na niego najmniejszego wpływu. Poważną krytykę oraz rady zawsze chętnie przyjmuje, ponieważ pomaga mu to doskonalić się, poprawia błędy, wyciąga wnioski przez co staje się lepszym lekarzem.
Był akurat w pokoju lekarskim i robił sobie kawę. Miał mieć dzisiaj dyżur z pielęgniarką, którą ledwo tolerował. Nie nadawała się zbytnio do tego zawodu.
- Dzień dobry, Sawyer wystarczy, miło cię poznać - powiedział z uprzejmością na twarzy. Nie jest wrednym chamem od samego początku. Potrafi się zachować, ma klasę. - O cudownie, dzień od razu stał się lepszy - rzucił zadowolony.
Spojrzał na zegarek.
- Mamy jeszcze trochę czasu, więc śmiało - odparł wskazują na czajnik, a sam się trochę odsunął, aby zrobić kobiecie miejsce.
Słysząc jej kolejny komentarz zaśmiał się.
- Ile ostrzeżeń i prób namówienia cię na urlop dostałaś? - zapytał z uśmiechem cały czas patrząc na młodą pielęgniarkę.

leonie rochester
pielęgniarka ratunkowa — w szpitalu w Cairns
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaczęło się nawet nieźle. Wszystkiego mogła się spodziewać po Sawyerze na podstawie lawiny ostrzeżeń, która na nią spadła po powiedzeniu znajomym o planowanej zamianie dyżurów. Oczekiwała trudności, nie wiedziała tylko jak wielkie będą i czy zmiana na neo okaże się jej ostatnią, czy może początkiem ciekawej ścieżki zawodowej? Etap przedstawienia się poszedł nawet dobrze. Przynajmniej w pierwszych kilku zdaniach Fitzgerald nie okazał się skrajnym chamem, co dawało szansę na pozytywny rozwój sytuacji.
- Czyżbyś był niezadowolony z pracy mojej koleżanki? - podpytała bezczelnie, ponieważ jego zadowolenie nie umknęło jej uwadze. Nie myślała, że odpowie jej szczerze, bo to byłoby nieetyczne. Chciała jednak zasygnalizować, że został przyłapany na tej radości, której chyba nie powinien jako szef okazywać aż tak otwarcie. Minęła mężczyznę, gdy zrobił jej miejsce. Przygotowała dwa kubki, wsypała do nich kawę, sięgnęła do lodówki po mleko, a z szafki wyjęła cukier. - Z mlekiem? Słodzisz? - spytała; zalała kawę wrzątkiem, a następnie jeden z kubków przygotowała tak, jak sobie życzył. Sama nalewała mleka połowę kubka po to, żeby nie czekać aż napój wystygnie. Zwyczajnie nie było na to czasu gdy już udało jej się przed zmianą, albo między pacjentami, wpaść do socjalnego po coś do picia. Życie na dyżurze było wieczną jazdą bez trzymanki. Roześmiała się słysząc pytanie mężczyzny, po czym usiadła na jednym z foteli.
- Więcej niż ci się wydaje - odparła bezwstydnie; widocznie zdawał sobie sprawę ze swojej reputacji, to nie zamierzała kłamać, że było inaczej. - Można odnieść wrażenie, że jesteś Mirandą Priestly z Devil wears prada... Korytarze w szpitalu są długie i szerokie, więc plotki niosą się szybko i daleko - posłała mężczyźnie szerszy uśmiech. - To jak? Wyjdę z tego dyżuru żywa, czy nie?
Czy to było niewinne pytanie, czy wyzwanie, czy zaczepka... Sama nie była pewna. Pewna była natomiast, że da radę. Najgorsze co Sawyer mógł zrobić, to drzeć się na nią przez następne kilkanaście godzin, że nie nadawała się do niczego. Ale to musiałyby być kłamstwa, bo Leonie przykładała się w szkole, więc nie miała braków które musiałby jej teraz wykładać jak gówniarze z zaległościami w podstawówce.

Sawyer Fitzgerald
neonatolog, v-ce dyrektor szpitala — CAIRNS HOSPITAL
39 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Neonatolog, który kocha swoją pracę, ale jeszcze bardziej kocha swoją żonę, która jest dla niego całym światem, a teraz będzie musiał podzielić te miłość na dzieci i najlepszego psa na świecie.
Sawyer nie jest chamem, a zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu. Jest dobrze wychowanym człowiekiem, który stara się mieć na twarzy uśmiech, aby nie odstraszać, bo jego resting bitch face jest trochę onieśmielająca i wredna, o tym również doskonale wiedział, ale w końcu twarzy sobie nie ma zamiaru zmienić, więc ludzie musza sobie z tym poradzić. Przy pierwszym spotkaniu stara się być miły, chyba, że ktoś już w pierwszych słowach do niego startuje to zupełnie inna sytuacja, ale tak to nie jest, aż tak źle. Gdzieś słyszał, że niektórzy nazywają go Demonem z Neonatologii, wbrew pozorom przyjął dumnie ten przydomek. Nie każdy się może w końcu takim poszczycić, prawda? No właśnie.
Uśmiechnął się półgębkiem.
- Powiedzmy, że nie jest stworzona do tego - odparł szczerze, bo jak wiadomo Sawyer nie owijał w bawełnę. Nie lubił niekompetencji i olewania swoich obowiązków, co szanowna koleżanka robiła. Gadała sobie przez telefon zaniedbując obowiązki, a właściwie to podawanie leków pacjentom, którzy ich pilnie potrzebowali, więc po cholerę mu taka pielęgniarka? Będzie musiał coś z tym zrobić i to bardzo szybko, jednak ta myśl pozostała w jego głowie. - Czarna i gorzka jak moja dusza - zażartował i uśmiechnął się w podziękowaniu za przygotowaną kawę. I co? Jednak nie jest taki zły, prawda?
Sawyer standardowo oparł się o szafkę popijając kawę. Za chwile będą musieli ruszyć na oddział, więc nie chciał się rozsiadać, a dwa tak dobrze mu się piło kawę.
Zaśmiał się krótko.
- Tego się spodziewałem - odpowiedział szczerze nadal z uśmiechem. - Może i trochę jestem, bo nie chce pracować z partaczami, co na pewno umknęło ludziom przy rozsiewaniu plotek - powiedział szczerze i po raz kolejny upił łyk gorącego aromatycznego płynu, który czasem człowiekowi ratował życie, gdy na oddziale energia dramatycznie spadała, a dyżur jeszcze trwał.
Spojrzał na nią swoimi ciemnymi, trochę pewnie diabelnymi oczami.
- Wszystko zależy od ciebie moja droga, jeśli mi pokażesz, że jesteś odpowiednia na to miejsce to współpraca nam się uda - powiedział nonszalancko po czym znów upił kawę. Czy kłamał? Nie. Zawsze jest szczery, ale to nie pasuje niektórym osobom.
ODPOWIEDZ