torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
021.
noel & gabe
If you can’t accept it, change it. If you can’t change it, leave it.
outfit
Dowiedziawszy się, że bez z g o d y byłego męża – pozostającego współwłaścicielem nieruchomości w Pearl Lagune – nie będzie mogła sfinalizować sprzedaży, poczuła się tak, jakby niewidzialny sznur ciasno owinął się wokół jej nadgarstków. Była zablokowana. Przewertowała wszystkie dokumenty dotyczące rozwodu i dwukrotnie sprawdziła każdy podpunkt, mogący podważyć słowa agentki nieruchomości, której powierzyła opiekę nad procesem sprzedaży domu, lecz nie znalazła niczego, co umożliwiłoby jej dokonanie transakcji bez udziału Gabe’a. Jak długo jeszcze będzie to trwało? Jak długo konsekwencje tego małżeństwa będą niczym kłody blokujące drogę do wydostania się z tego koszmaru? Noel była tym bardzo zmęczona. Dręczyły ją wątpliwości, a w związku z niedawną – niezbyt sympatyczną – rozmową, do jakiej między nimi doszło, nie potrafiła zmusić się do ponownego poruszenia tej kwestii. Za każdym razem, gdy układała p l a n, coś musiała go popsuć.
Niechętnie pojechała na wybrzeże. Zapach portu drażnił ją w nozdrza; przypominał nieświeżą rybę, którą zjadła, gdy jeszcze wspólnie wynajmowali małe mieszkanie w Melbourne i po której przez dwa dni nie odpuszczały jej mdłości. Koszmarnie się wtedy zatruła. Kilka następnych miesięcy nie mogła nawet patrzeć na ryby ani owoce morza bez nawracających nudności.
Pokonała kładkę prowadzącą do domu byłego męża i zapukała w drzwi – początkowo niemrawo, jakby nie chciała, żeby otworzył, a po chwili mocniej, z większą energią. Jednak na nic się to zdało, ponieważ w środku nie było nikogo, kto mógłby jej otworzyć.
Stanęła przed trudną decyzją – oczywiście najłatwiej byłoby odwrócić się na pięcie i wrócić do domu. Przecież próbowała! Nie było jej winą, że nie zastała Gabe’a. Wiedziała jednak, że jeśli teraz zrezygnuje, szybko nie podejmie kolejnej próby. Dlatego usiadła pod drzwiami, nijako zmuszając się do tego, by zaczekać na jego powrót.
Minęło dokładnie czterdzieści sześć minut, kiedy dostrzegła jego sylwetkę wchodzącą na kładkę. Niezgrabnie (bo siedziała w dość niewygodnej pozycji) podniosła się z ziemi. Zacisnęła palce na ramionach i obserwowała, jak szedł ku niej z niewyraźnym grymasem na twarzy. — Musimy porozmawiać — oznajmiła cicho. Od początku liczyła się z tym, że może usłyszeć odmowę. Ale nie miała innego wyjścia, musiała spróbować.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
025.
if you can’t accept it, change it.
if you can’t change it, leave it.
{outfit}

Kilka tygodni temu powiedziałby, że nie chce jej niczego utrudniać. Prawdopodobnie poszedłby jej na rękę, choć może myślał tak jedynie, ponieważ wówczas nie znał jej planów? Wszystko zmieniło się przed kilkoma dniami, po części za sprawą najświeższych wydarzeń pomiędzy ich dwójką, a częściowo również dlatego, że poczuł się odrzucony faktem, iż nie zdobyła się na szczerość. A to sprawiło, że nerwy zaczęły zżerać go od środka.
Jakiś czas temu łudził się, że może jeszcze jest dla nich nadzieja. Wmówił sobie, że jeśli dadzą temu trochę czasu, zdołają to jeszcze naprawić, ale teraz nie miał już nawet cienia wątpliwości względem tego, że się to nie uda. Jego relacja z Noel była skazana na porażkę, co w końcu zdecydował się zaakceptować, jednocześnie dochodząc do wniosku, że musiał ruszyć naprzód. Nie na tyle, by już teraz próbować na nowo ułożyć sobie życie, a jednak na tyle, by w końcu zacząć wychodzić więcej do ludzi.
I właśnie taki plan miał na dzisiaj.
Niemalże cały dzień spędził dzisiaj w sklepie. Przyjął nową dostawę, zajął się reorganizacją obecnej wystawy - innymi słowy, cały czas dbał o to, aby być zajętym. W ten sposób odcinał się od uciążliwych myśli, które nawiedzały go od ich ostatniego spotkania. Z jakiegoś powodu nie umiał tak po prostu się z tym pogodzić. Choć wiedział, że niczego nie jest już w stanie zmienić, świadomość tego niemożliwie go frustrowała.
Nie spodziewał się spotkać jej w najbliższym czasie, dlatego ten widok naprawdę go zaskoczył. Przewidywał, że wstąpi do domu wyłącznie po to, aby wziąć ciepły prysznic i wyskoczyć do miasteczka, jednak Noel stojąca pod jego drzwiami zdołała pokrzyżować mu te plany. Może rzeczywiście powinien odprawić ją z kwitkiem i niczym się nie przejmować? Szkoda tylko, że wcale nie potrafił się na to zdobyć. - O co chodzi? - zapytał, wyciągając z przedniej kieszeni kluczyki do domu po to, aby zająć się otworzeniem drzwi. Prawie na nią nie spoglądał, co było wywołane tym, jak ostatnio potoczyła się ich rozmowa. Nadal był zdenerwowany, nadal miał do niej żal i najwyraźniej nie potrafił przestać zachowywać się jak duże, obrażone dziecko. Nic dziwnego, że nie byli w stanie się ze sobą porozumieć, skoro przez cały czas któreś z nich unosiło się dumą. Najwyraźniej nie potrafili zrozumieć tego, że najlepiej zrobiliby, gdyby w końcu zaczęli ze sobą rozmawiać.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Nawet nie biorąc pod uwagę szeregu konsekwencji – z których częściowo nadal nie zdawała sobie sprawy – podjęcie tych decyzji było dla niej piekielnie trudne. Podobnie jak nie potrafiła zdobyć się na wyznanie rodzicom prawdy o rozpadzie małżeństwa, tak nie potrafiła przyznać się do rychłego wyjazdu przed przyjaciółmi, których tutaj zgromadziła. Nie było ich wprawdzie wielu, ale zasługiwali, by poznać prawdę, na której wyjawienie Noel nie mogła się zdobyć. Nawet współpracownikom niechętnie przyznawała się do rezygnacji z posady w szpitalu; przeważnie wymuszała to na niej sytuacja lub rozmowy o przyszłości niektórych pacjentów.
Dławił ją wstyd z powodu niedopełnienia obowiązków oraz wybitnie egoistycznych pobudek, jakimi się kierowała, a jednocześnie przebijała się przez niego duma. Być może robiła to wszystko niezbyt umiejętnie, ale przynajmniej próbowała wyprowadzić swoje życie na prostą (na ten moment nie odważyła się myśleć o tendencji wznoszącej).
W samym środku tego zamieszkania znajdował się Gabe, będący jednocześnie najważniejszym powodem przemawiającym za wyprowadzką z Lorne Bay oraz jemu przeczącym.
— O sprzedaż domu — odpowiedziała, mimowolnie spoglądając na kieszeń, z której Gabe wydobył brzęczący pęk kluczy. Nie miała ochoty wchodzić do jego domu, ale prowadzenie takiej rozmowy przed drzwiami wydawało się nieodpowiednie. — Potrzebuję twojego podpisu — powiedziała, od razu przechodząc do sedna. Nie umknęło jej uwadze, że prawie w ogóle na nią nie patrzył. Ignorował jej obecność, na domiar złego ostentacyjnie; nawet nie próbował zatuszować negatywnych emocji, jakie wobec niej odczuwał. Zacisnęła zęby, aby tego nie skomentować. Odwiedziła go w konkretnym celu i osiągnięcie go było dla niej w tym momencie najważniejsze. — Nie mogę go sprzedać bez twojego podpisu. Wciąż jesteś właścicielem połowy domu — dodała, wpatrując się w jego plecy, którymi stał do niej odwrócony, gdy przekręcał klucz w zamku.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Jeszcze niedawno byłoby to dla niego nie do pomyślenia, jednak obecnie nie przypuszczał, że jeszcze mieliby się spotkać. Nie myślał na pewno, że mogłoby to nastąpić za sprawą zamiarów któregokolwiek z nich, ponieważ w jego oczach Noel postawiła na nich grubą kreskę. Ostatnią rozmową udowodniła, że nie myślała o nich poważnie, ba, zdawała się nie myśleć o nich w ogóle, dlatego Gabe nie sądził, że mogłoby dojść do jakiejś zmiany. Nie sądził też, że mogłaby wycofać się z dotychczasowych planów, choć kiedy zobaczył ją pod swoimi drzwiami, odezwała się w nim nutka naiwności. Prędko zdecydował się ją w sobie zdusić.
Z jakiegoś powodu podjęty przez nią temat sprawił, że jego serce zabiło szybciej. Choć nie mówił o tym głośno, szczerze obawiał się tego, jak miała zacząć wyglądać codzienność, w której Noel nie będzie obecna. Była w jego życiu tak długo, iż teraz ciężko było mu to sobie wyobrazić, nawet jeżeli od pewnego czasu, przynajmniej w teorii, nie łączyło ich nic szczególnego.
Kiedy się wyprowadzał, świadomie nie prosił jej o zadośćuczynienie, choć dom należał do nich obojga. Wydawało mu się, że tak należy, skoro to on sprawił, że ich małżeństwo się rozpadło. Wtedy myślał, że był jej to winny, ale przekonany o tym, że Noel po prostu tam zostanie, nie zaprzątał sobie głowy regulowaniem tego w jakikolwiek sposób. To najwyraźniej był z ich strony błąd. - A jeżeli ja wcale nie chcę sprzedawać swojej połowy? - odezwał się po chwili milczenia, wcześniej odpowiednio ważąc swoje słowa. Chciał móc powiedzieć, że nie robił tego z czystej złośliwości, ani też że jego pobudki nie miały nic wspólnego z napiętą sytuacją między nimi, ale to mogło być dalekie od prawdy. Nim jednak pociągnął ten temat dalej, rozprawił się z zamkiem i otworzył drzwi. Bez słowa zerknął na brunetkę wymownie, w ten sposób dając jej do zrozumienia, że jeśli chciała z nim porozmawiać, mogła śmiało wejść do środka. Samo jego nastawienie sugerowało, że nie czeka ich łatwa dyskusja, a skoro tak, nie powinni toczyć jej na zewnątrz. Ba, zdaniem Flemminga w ogóle nie powinni jej toczyć, jednak to Noel zdecydowała, że pragnie się wyprowadzić. O to nadal miał do niej żal.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Wbrew początkowym przekonaniom zakochała się w nim, lecz gdyby nie jego nieustępliwość, nie miałaby takiej możliwości, a ich życia potoczyłyby się w różnych kierunkach. Przeszłość malowała barwny obraz ich związku, za którym Noel tęskniła. Niestety zmieniło się zbyt wiele, co sprawiało, że momentami nie poznawała Gabe’a, ale również samej siebie. W lustrze widziała zwątpienie i marazm oraz powodujące to niezabliźnione rany. Rozpad małżeństwa postawił między nimi nieprzeniknioną ścianę, a ich samych zamienił w milczące kukły. Nie czuła się z tym dobrze, jednocześnie nie była skłonna narazić się na zderzenie z ową niewidzialną ścianą. To, co się za nią kryło, mogło się jej nie spodobać. Nie podobał jej się również sposób, w jaki prowadzili między sobą rozmowy. Zasłaniali się zdawkowymi odpowiedziami, pilnując, by nie zwierały w sobie nic poza suchymi faktami; jakby wszystkie emocje pozostawili w łóżku. Z drugiej strony, gdy przypominała sobie z jaką brawurą postawiła się byłemu mężowi tamtego wieczora w barze, nie czuła tamtej dumy.
Nie czuła również, by wyprowadzka miała wzmóc tęsknotę. Trudniejsza była świadomość przebywania w jednym mieście i jednoczesna niemoc zniwelowania dzielącego ich dystansu. Bycie blisko siebie nie pomagało, więc może odległość prawie trzech tysięcy kilometrów będzie w stanie coś zmienić.
Ułożyła dłoń na framudze, by zastukać paznokciami o drewnianą powierzchnię. Zakołysała się w miejscu, nim ostatecznie przekroczyła próg. — Nie rozumiem, dlaczego miałbyś tego nie chcieć — oznajmiła, bezwiednie spoglądając na kuchenny blat. Wzięła głęboki oddech i wróciła spojrzeniem do Gabe’a, co wcale nie było łatwiejsze. — Możesz oczywiście wykupić moją połowę, jeśli takie jest twoje życzenie — dodała, wychodząc z drugą opcją rozwiązania problemu. Zależało jej na wykreowaniu porozumienia, które zadowoliłoby ich oboje. Nawet przez moment nie pomyślała, że obudzą się w nim sentymenty, przeszkadzające w dokonaniu wyboru.
— Nie widzę innego rozwiązania — powiedziała ze wzruszeniem ramion. Rozdzielnością majątku powinni zająć się znacznie wcześniej, ale wtedy Noel nie sądziła, że rozwód pociągnie ze sobą powrót do Melbourne. Długo nie mogła uwierzyć w to, co się stało, a przez to nie brała pod uwagę wyprowadzki. Sytuacja uległa zmianie i oboje musieli się do niej ustosunkować.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Kiedyś wydawało mu się, że znał ją dobrze. Wydawało mu się, że potrafił bez większego wysiłku odczytać jej pragnienia i potrzeby, którym w przeszłości tak usilnie starał się sprostać. Uczucia, którymi ją obdarzył były szalone, a on sam momentami zachowywał się jak szaleniec, byle tylko zagwarantować sobie to, że ją zdobędzie. Bo właśnie, w jego oczach Noel była najwspanialszą z nagród. Była osobą, która przez długi czas sprawiała, że jego życie stawało się lepsze, a mimo to on okazał się kretynem, który pod wpływem własnej niepewności to zaprzepaścił. Wiedział już, że popełnił ogromny błąd, jednak pewien czas temu pozwolił sobie na nadzieję, że może jeszcze nie wszystko stracone. Łudził się, że uda im się to naprawić i, co zawiodło go chyba najbardziej, był przekonany, że Noel także tego chciała. Wydawało mu się, że właśnie to mówiło mu wtedy jej spojrzenie, a jednak wystarczyło kilka dni, aby ta nadzieja została podeptana.
I z tym najwyraźniej wcale nie umiał się pogodzić.
Nie próbował robić jej pod górkę w trakcie rozwodu. Nie próbował jej w żaden sposób atakować, ponieważ nigdy nie chciał, by się do niego zniechęciła. Wyrządził jej dostatecznie dużo krzywd i pragnął wyłącznie, by znów dostrzegła w nim tego samego faceta, za którego kiedyś wyszła, a teraz pokazywał jej coś przeciwnego. Przepełniał go tak ogromny żal, iż bezwiednie pchał go ku popełnieniu kolejnego głupstwa. - Nie potrzebuję twojej połowy, wystarczy mi moja - odparł głupio, ponieważ tak naprawdę wcale nie chodziło mu o dom. Choć wiązało się z nim wiele wspomnień, te najświeższe były na tyle przykre, iż Flemming zwyczajnie nie potrafił wyobrazić sobie tego, iż miałby na nowo zacząć swoje życie właśnie tam. Zależało mu więc na tym, aby to jej utrudnić zadanie i nie pozwolić na to, aby zbyt szybko wyrwała się z tego miasteczka. Wiedział, że w ich sytuacji niczego to już nie zmieni, zatem niewykluczone, że obudziła się w nim teraz po prostu jakaś złośliwość. - Chyba będziesz musiała odwołać kupców - dodał, po czym wzruszył niedbale ramionami. Chciał widzieć się jako całkiem przyzwoitego faceta, ale gdyby ktoś go o to zapytał, kłamstwem byłoby stwierdzenie, że nie odczuł teraz nawet minimalnej satysfakcji. Wręcz przeciwnie, czuł ją, a jednocześnie wcale nie sprawiała, że jemu było lepiej. Nie był pewien, czy kiedykolwiek miało być.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Wyjaśnienie tego f e n o m e n u było – o dziwo – banalnie proste, lecz trudne do dostrzeżenia. Nie był zdolny odczytać pragnień, które w tym momencie skrywała w sobie Noel, ponieważ ona sama nie wiedziała, czego tak naprawdę chciała od życia; może poza cofnięciem czasu i zmianą kilku istotnych decyzji, mających wpływ na ich związek. Bo właśnie za utraconym małżeństwem tęskniła najbardziej. Nie zapomniała o towarzyszącym im niegdyś szczęściu i nie wierzyła, by podobnego zaznać mogła u boku innego mężczyzny. To on był jej drugą p o ł o w ą, lecz przez brak wzajemnego zrozumienia, przez nieustające balansowanie między pragnieniami a rozsądkiem, mijali się.
Oboje stali się nieprzejrzyści.
Zawiłości doprowadziły do tego, że uwierzyła jego słowom. Surowość widoczna w jego postawie oraz zapalczywość przebijająca przez ton głosu sprawiły, że poddała się budowanemu przez niego wrażeniu. Zdawała sobie sprawę z jątrzącej się w nim urazy spowodowanej zatajeniem chęci sprzedaży domu w Pearl Lagune, lecz nie podejrzewała, że sporna kwestia obudzi w nim złośliwość. Jeśli jego celem było rzucenie kłody po jej nogi – dopiął swego.
Z głośnym westchnieniem i wyraźną bezsilnością opadła na kanapę. Przejechała dłoniom po siedzisku, mimowolnie przypominając sobie spędzony tutaj wieczór. Zanim jednak dała się ponieść wspomnieniom, podniosła wzrok na byłego męża.
— Zgodzili się zapłacić za ten dom naprawdę wysoką cenę — powiedziała. Określenie n a s z dom nie przeszło jej przez usta. Ten budynek dawno przestał być ich wspólnym miejscem. — Jeśli więc nie zamierzasz się tam wprowadzić, odwołanie sprzedaży będzie głupotą — wyjaśniła, nie pojmując, dlaczego postanowił sprzeciwić się tej decyzji.
Nie odczuła, by za jego protestem stała chęć udaremnienia jej wyjazdu. Przeciwnie, wydawało jej się, że uprzykrzanie jej życia sprawiało mu niezrozumiałą przyjemność. Jakby chciał udowodnić, że bez jego zgody nie mogła dokonać w życiu żadnych zmian.
Nie podobało jej się to.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Chciał być ponad to. Chciał pokazać się z dobrej strony i pozwolić jej żyć w zgodzie z własnymi pragnieniami, jednak było to o wiele prostsze, kiedy sprawy między nimi nie było do tego stopnia skomplikowane. Zanim połączenie tęsknoty i alkoholu ponownie pchnęło ich w swoje ramiona, wszystko zdawało się być zadziwiająco proste, jednak obecnie pośród towarzyszących mu odczuć górował żal. Nie potrafił wybaczyć jej tego, z jaką łatwością postawiła na nich kreskę po tym, kiedy ponownie zyskali szansę, aby poukładać swoje sprawy. Jednocześnie zdawał się w ogóle nie dostrzegać tego, jaka ironia towarzyszyła jego działaniom - w końcu jeszcze przed przeszło rokiem to właśnie on był osobą, która zaprzepaściła ich relację i to właśnie on był tym, w stronę którego Noel miała prawo kierować taki sam żal.
Czyżby odzywała się w nim hipokryzja?
Zadziwiające było również to, z jaką trudnością przychodziło mu pogodzenie się z jej odejściem, choć wcześniej tak łatwo wypuścił ją ze swoich rąk. Nie rozumiał tego, nie rozumiał samego siebie i najwyraźniej wcale nie próbował zrozumieć.
Zamiast tego jeszcze bardziej pogrążał się w swojej złośliwości.
Wzruszył niedbale ramionami, jak gdyby ta wiadomość w ogóle go nie interesowała. Na samym domu nie zależało mu jednak tak, jak próbował jej to pokazać, choć bez wątpienia dziwnie czuł się z myślą, że wszystkie wspomnienia, które tam zbudowali, miałyby zostać naruszone poprzez wprowadzenie się tam innych osób. Czy jednak wyobrażał sobie to, że miałby wprowadzić się tam sam? Że miałby rozpocząć swoje życie na nowo w miejscu, w którym niegdyś planowali je wspólnie? Nie, kompletnie tego nie widział. - Może się wprowadzę - stwierdził, wędrując w stronę lodówki, z której wyciągnął butelkę schłodzonego piwa. Nie zapytał, czy miała ochotę, jednak wyciągnął kolejną w stronę Noel na znak tego, że jeśli pragnęła się przyłączyć, miała zielone światło. Chyba sam czuł, że przebrnięcie przez tę dyskusję bez kropli alkoholu będzie dla niego niewykonalne. - Miałem szukać czegoś nowego, ale skoro dalej mamy dom… Nie ma sensu, żebym za czymkolwiek się rozglądał - stwierdził, zajmując miejsce na kanapie. Wtedy też otworzył butelkę i upił kilka łyków zimnego piwa. Nie sprawiło jednak, że zaczął mniej denerwować się nie tylko jej obecnością, ale i całą tą sytuacją. Panująca między nimi atmosfera zwyczajnie go przytłaczała.

Noel B. Rowland
torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Ponownie zadawali sobie pytanie, na które odpowiedź próbowali znaleźć jeszcze przed rozwodem.
Wówczas te rozważania zdawały się mieć sens – chodziło o wieloletni związek, długo budowaną relację, której przekreślenie było cholernie trudne i cholernie bolesne. Rozsądnym wydawało się podjęcie walki o dalszą przyszłość ich wspólnego małżeństwa. Lecz chociaż oboje starali się puścić z d r a d ę w niepamięć, ona tkwiła w nich niczym niedająca się usunąć drzazga. Wbita głęboko pod skórę.
Teraz s e k s dał im drugą szansę na przyjrzenie się sytuacji. I chociaż był wyrazem dławiącej ich tęsknoty, nie okazał się dobrym sposobem na naprawienie relacji. Bo po wyjściu z pościeli, trzeba było stawić czoła rzeczywistości, a ona nie była idealna. Podobno mężczyźni nie dzwonią do kobiety następnego dnia po randce, aby nie pokazać, że im zależy. Czekają dwie doby, najwyżej trzy i kontaktują się, gdy cierpliwość sięga granic.
Cierpliwość Noel się skończyła. Oczekiwała od Gabe’a więcej niż seksu. Oczekiwała p e w n o ś c i, lecz najwyraźniej nie zamierzał jej tego zapewnić. Dłuższe czekanie byłoby głupotą a może nawet oznaką naiwności.
Zamiast tego zrzucił na nią problemy, uniósł się złością i rozpoczął grę, której zasad Noel nie znała.
— Mam uwierzyć, że tak nagle zatęskniłeś za starym domem? Nie pierdol, Gabe — fuknęła, wyraźnie poirytowana jego słowami; nie wierzyła w ani jedno. Przez wszystkie miesiące po rozwodzie nawet raz nie zjawił się w Pearl Lagune, nie poprosił o choćby jedną rzecz ze wszystkich, które razem zgromadzili. Dlaczego teraz miał zmienić zdanie?
Spojrzała na butelkę piwa i samym wyrazem twarzy odmówiła poczęstunku. Nie przyszła tutaj na pogaduszki. Chciała załatwić zapomnianą sprawę i wrócić do realizacji swoich planów. A im bardziej Gabe to utrudniał, tym bardziej jej na tym zależało.
— Ale śmiało, jeśli tego chcesz, wprowadź się. Najpierw jednak wykup moją część — powtórzyła, krzyżując ramiona, jednocześnie przesuwając na niego surowe spojrzenie. — Czekasz, aż zacznę cię b ł a g a ć o zgodę? — spytała, chcąc dowiercić się do jego myśli oraz powodów, jakimi się kierował.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Nie był idealnym partnerem, z czego sprawę zdał sobie zbyt późno, jednocześnie doprowadzając do tego, że po ich małżeństwie nie było już czego zbierać. Wiedział, że popełnił po drodze błędy, a choć później próbował jej to wynagrodzić, były to czcze starania, ponieważ jego przewinienia nie były drobnostką, o której dało się tak po prostu zapomnieć. Obecnie miał jednak wrażenie, że zyskali na to szansę, bo w całym tym zamieszaniu, w którym się obecnie znaleźli, jego zdrada nie była tym, co wybijało się na pierwszy plan. Może i nie zdołali całkowicie o niej zapomnieć, ale każde z nich przynajmniej częściowo przepracowało to na swój sposób, w końcu dostrzegając też, że tęsknota była zbyt silna, by tak po prostu pozwolić temu drugiemu odejść.
W tym momencie Gabe musiał jednak popełnić kolejny błąd. Musiał zachować się jak palant, który spędza z dziewczyną noc tylko po to, by później wrócić do swoich spraw i nigdy więcej do niej nie zadzwonić. Nie zrobił tego świadomie, przez co obecnie nie zdawał sobie nawet sprawy z tego, że mógł ją zranić. Jak zwykle dostrzegał wyłącznie czubek własnego nosa i wierzył, że to Noel była tą, która po raz kolejny postawiła na nich kreskę. Zadziwiające, że po tak długim czasie oni nadal nie mieli świadomości tego, jak bardzo nie potrafili się porozumieć. Kolejny raz mieli doprowadzić do tego, że jedno nieporozumienie zniszczy to, co było między nimi najlepsze. I teraz znów jeszcze bardziej się do tego przyczyniał.
Nie odpowiedział na jej słowa, nie narzucając się też, kiedy zdecydowała się nie dotrzymać mu towarzystwa w piciu. Może było to rozsądne posunięcie zważywszy na to, jak potoczyło się to ostatnim razem. - Nie zamierzam - wzruszył niedbale ramionami, po czym sam usadowił się na kanapie. Wydawało mu się, że robiąc jej pod górkę zyska więcej satysfakcji, jednak teraz wcale nie czuł się idealnie. Nie znaczy to, że nie czuł się chociaż trochę lepiej. - Nie chcę twoich błagań. Nie chcę też twojej połowy. Zrób z nią co chcesz… Sprzedaj - dodał, unosząc nieco wyżej butelkę z piwem. - Chociaż nie wydaje mi się, że szybko znajdziesz na nią kupca - stwierdził, po czym pociągnął kilka łyków. Czy w ten sposób miał ją zatrzymać w Lorne Bay? Nie wiedział. Nie wiedział chyba również, że swoimi działaniami mógł im dodatkowo zaszkodzić, ale nie byłby to przecież pierwszy raz, kiedy udowadniał, jak kiepsko szło mu naprawianie czegokolwiek.

torakochirurg — cairns hospital
34 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Kilka miesięcy temu wzięła rozwód, ale nie wróciła do Melbourne, bo wiąże ją kontrakt, który podpisała ze szpitalem w Cairns. Dlatego ugrzęzła. I zaczęła robić kolejną specjalizację, by zabić czas. Lub siebie.
Czekała na niego.
Po tamtej n o c y niczego nie chciała bardziej niż zobaczyć jego imię wyświetlające się na ekranie telefonu – może za wyjątkiem tego, by zamiast kontaktować się telefonicznie, po prostu zjawił się pod ich domem i nie czekając na zaproszenie, wszedł do środka. Bynajmniej nie oczekiwała, że stanie się to natychmiast; pamiętała o tym, przez co przechodził i naprawdę chciała dać mu tyle czasu, ile tylko potrzebował, by zagrzebać pierwszy ból, który niosła za sobą śmierć rodzica. Niestety cierpliwość nigdy nie była mocną stroną Noel, przez co szybko przestała wierzyć, że były mąż zechce wyjść jej naprzeciw. Miała kilka naprawdę d ł u g i c h dni, żeby ponownie pogodzić się z jego nieobecnością, lecz ukojenie nie nadchodziło, a tęsknota zamiast zleżeć, wzmagała się. Przypomniawszy sobie, jak ż y w a czuła się w jego objęciach, nie potrafiła myśleć o niczym innym, z trudem tłumiąc wszystko, czego domagało się jej ciało. Niczym jednak było upominanie siebie o większy rozsądek w obliczu bijącego od mężczyzny chłodu.
Nonszalancja jego zachowania rozniecała w niej i r y t a c j ę; z butelką w ręku i resztką piwa błyszczącą na dolnej wardze, wyglądał, jakby zupełnie nic go nie obchodziło. W odróżnieniu od niego Noel czuła olbrzymie napięcie. Siedziała wyprostowana niczym struna, nie mogąc otrząsnąć się z wrażenia, jakie pozostawiały po sobie jego kąśliwe słowa. Przypominał rozkapryszone dziecko! I mimo że intuicja podpowiadała jej, że kryło się za tym cierpienie po stracie ojca, nie chciała ponownie go usprawiedliwiać. — Dupek — warknęła, wstając gwałtownie; nie miała pewności czy w ogóle ją usłyszał, ale wcale jej na tym nie zależało. Chciała ulżyć wyłącznie sobie. Skrzyżowała ramiona i zaczęła bezwiednie przechadzać się po pomieszczeniu.
— Mścisz się na mnie? — spytała, zatrzymując się raptownie. Stanęła zaledwie na chwilę, by spojrzeć na niego spod wysoko uniesionych brwi. — Zdajesz sobie sprawę, że to niczego nie zmieni, a jedynie utrudni nam życie? Dajmy temu wreszcie spokój! Chcesz tego domu, weź go sobie. Weź sobie wszystko! Ale wytłumacz mi, co z tego masz? Pieniądze za moją część domu? Wypchaj się nimi, Gabe — miotała. Dłużej nie dała rady powstrzymywać nerwów. Czuła b e z s i l n o ś ć. Jakby stanęła do bity z góry skazana na porażkę. Była wściekła na niego, ale również na samą siebie. Przygniatało ją, że pomimo wszystkiego, co jej zrobił, wciąż miał nad nią cholerną przewagę.
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Myliła się - przynajmniej w kwestii źródła, jakie stało obecnie za jego cierpieniem. To nie strata ojca sprawiła, że obecnie zachowywał się tak irracjonalnie, ponieważ za to odpowiadała przede wszystkim ta tęsknota, którą odczuwał względem niej samej. Wiedział, że sam ponosił odpowiedzialność za utratę Noel, jednak jakaś jego część chyba przez cały czas miała nadzieję, że kiedyś ją odzyska. Nie przyszło mu to od razu - nie od razu zaczął też o to zabiegać, jedynie wysyłając jej drobne sygnały. Dopiero to, co stało się między nimi pewien czas temu, dało mu odczuć, że naprawdę mogli coś zmienić. Czuł, że mogli wrócić do tego, co łączyło ich w najlepszych momentach tego związku.
Ale wtedy ona stwierdziła, że się wyprowadza.
Nie potrafił tego zrozumieć, a może inaczej - nie chciał nawet spróbować. Wściekał się, mając jej za złe to, że uciekała przed naprawieniem tego, co jeszcze mogliby uratować. Zastanawiał się, czy było to wynikiem strachu, czy może jednak ta jedna wspólna noc sprawiła, iż Noel zrozumiała, że faktycznie nie ma ochoty zatrzymać go w swoim życiu. Ilekroć się nad tym zastanawiał, jakaś niewidzialna dłoń zaciskała się na jego żołądku, sprawiając, że odczuwał ogromny dyskomfort. I tego nie umiał jej wybaczyć.
Skrzywił się ledwie zauważalnie, kiedy usłyszał ten epitet. Prawdopodobnie sobie na niego zasłużył, jednak nie zrobił z tym faktem nic - nie przeprosił, nie wycofał się ze swojego dotychczasowego stanowiska i bynajmniej też nie zamierzał jej żałować. Zbyt głęboko pogrążył się w swoim żalu, by dojrzeć teraz to, że swoją własną głupotą ją ranił. - W dupie mam twoje pieniądze, Noel - warknął, odstawiając butelkę z piwem na stolik. Dość mocno, jednak siła uderzenia okazała się niewystarczająca, by rozłupać szkło - i dobrze. - Czego ty tak właściwie chcesz, co? Żebym podpisał te cholerne papiery i pochwalił to, że chcesz się wynieść? Mam ci utorować drogę ucieczki? O to ci chodzi? - zapytał, na sam koniec posyłając jej jeszcze wymuszony uśmiech. Jak widać, nie był w stanie pohamować przy niej własnych nerwów, a obecnie najbardziej denerwowało go to, że zdecydowała się stchórzyć. Bo tak, jej nagłą wolę ucieczki odbierał jako tchórzostwo w najgorszej możliwej formie, bowiem tym mogła zaszkodzić, ba, całkowicie zabić to, co wspólnie budowali. Choć czy aby na pewno można określić w ten sposób relację, która stopniowo się rozpadała? A oni oboje w ogóle nie potrafili jej posklejać.

ODPOWIEDZ