listonosz, prace dorywcze — Poczta/Gdzie się da
28 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Mieszka w przyczepie, roznosi listy i próbuje wyrwać młodszą siostrę spod jarzma ojca-alkoholika
- Kolejny raz?! Ile można?! Gdybyś tylko się za siebie wziął, nic z tego nie miałoby miejsca! Co z ciebie w ogóle za facet? Nie potrafisz utrzymać pracy dłużej, niż na kilka miesięcy? Jak ty w ogóle do czegokolwiek dojdziesz w życiu?! Jesteś kompletnie niedorobiony, jak jakiś kaleka! Dwie lewe ręce i to cholerne choróbsko. Co to w ogóle jest?! Po prostu za mało jesz i łykasz gówno, które jest pierdoloną wymówką! Brakuje tylko, żebyś przyprowadził do domu jakiegoś pedała!

Kiedyś było inaczej…
Jeszcze zanim matka uciekła z miłością swego życia, większość dni wydawała się znośna. Miał starszego brata i wcale nie potrzebował całej grupy przyjaciół. Ojciec nie wrzeszczał, bo przez większość dnia pracował, wracając dopiero wieczorem.

Vito Colter nie znosił Lorne Bay od zawsze. Gdyby nie narodziny najstarszej pociechy, już dawno wyjechaliby w stronę wielkich aglomeracji, gdzie rzekomo życie wyglądałoby lepiej. Drago wiedział swoje. Ich sytuacja wcale by się nie zmieniła. Nadal mieszkaliby w rozlatującym się domu, łatanym przez prowizoryczne naprawy ojca. Byłoby znacznie gorzej, w wielkim mieście, pełnym ludzi o niekoniecznie szlachetnych zamiarach. Cała rodzina była przykuta niewidzialnym łańcuchem do Sapphire River, pełnej chuliganów i rzezimieszków, grasujących głównie po zmroku. To właśnie w okolicach własnego domu, siedmioletni Drago pożegnał się ze swoim pierwszym telefonem, kupionym za marne kieszonkowe, ciułane przez kilkanaście miesięcy. Nie wiedział nawet, co się działo, gdy mała grupka starszych chłopków otoczyła go pod jedną z latarni. Nie powiedział ojcu prawdy o tym zdarzeniu. Skłamał, opowiadając historię o tym, jak telefon wpadł mu do rzeki. Prawie dostał za to lanie. Ostatecznie uznano, że utrata komórki jest dostateczną formą kary. Nawet gdyby chciał, nie dałby rady wyszarpać swojej własności z rąk starszych oprawców. W oczach reszty rówieśników wcale nie uchodził za fajnego dzieciaka. Wygłupiał się, żeby zdobyć ich uwagę, przynajmniej na chwilę i w marnym wydaniu. Nie znał innych sposób na zaimponowanie kolegom i koleżankom. Robił głupie żarty, narażał się nauczycielom, przez co często lądował po godzinach, odbywając dodatkowe kary.
Mniej więcej po piętnastym roku życia zaczął doświadczać wzmożonej senności, utrudniającej wiele czynności. Nie ważne, jak wiele godzin przeznaczyłby na sen, widmo zmęczenia towarzyszyło mu przez resztę dnia. Spanie na lekcji, w ostatniej ławce nie było rzadkim zjawiskiem wśród uczniów. Podobne epizody następowały na ławce, po zajęciach WF’u, a także zupełnie spontanicznie, w trakcie oczekiwania na autobus. Początkowo Drago postrzegał napady, jako zmęczenie, spowodowane większą ilością materiału naukowego do przyswojenia. Sytuacja znacznie skomplikowała się po krótkiej utracie przytomności, której doświadczył w szkole, w trakcie rozmowy z kolegą z klasy. Sytuację po raz kolejny zrzucono na karb zmęczenia, towarzyszącemu uczniom przed egzaminami. Przy niechętnej rozmowie z psychologiem, podejrzewającym trudną sytuację rodzinną, zapierał się, że ma w domu odpowiednie warunki do snu. Dzielił pokój ze starszym bratem, ale to w niczym mu nie przeszkadzało. Z innego założenia wyszedł psycholog, który przeprowadził rozmowę z matką Drago. Ojciec dowiedział się później i nie zostawił na nim suchej nitki. „Dlaczego nie możesz być, jak twój starszy brat?”, „Wymyślasz sobie to wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę.” Chaotyczne słowa dzwoniły mu w uszach, gdy siedział na starej kanapie w salonie, słuchając zarzutów, względem czegoś, na co nie miał wpływu.
Niedługo po osiemnastych urodzinach Drago, sytuacja w domu się zmieniła. Siostra była wpadką matki. Dopiero, gdy ciążą zaczynała być widoczna, podzieliła się radosną nowiną z mężem, który był wtedy pijany. Nie wiedział, jak zareagować na wieść powitania w rodzinie nowej osoby. Radzili sobie, jakoś wiązali koniec z końcem, jednak kolejna „gęba do wykarmienia” oznaczała więcej nadgodzin i intensywnej pracy. To jasne, że Jemma nie poszłaby do roboty z brzuchem i swoim marnym wykształceniem, niepozwalającym na snucie planów co do wielkiej kariery, wynoszącej ich z zabitej deskami mieściny. Ojciec robił się tylko bardziej nerwowy, co eskalowało jeszcze bardziej, za sprawą zmiany w zachowaniu Drago. Coraz częściej unikał przebywania w domu, wałęsając się po opuszczonych miejscach, najczęściej w towarzystwie zbuntowanych rówieśników. Za sprawą niekontrolowanych epizodów senności, wyraźnie odstawał od reszty grupy, ale dzięki temu zyskał wreszcie znajomych, akceptujących jego odpały, wzbudzające niemałą atrakcję. Dopiero po poważnym urazie głowy, którego nabawił się w trakcie jazdy rowerem, matka wysłała go do lekarza po odpowiednią receptę. Następnego dnia, starszy brat wyjechał. Poprawniej brzmiałoby, że uciekł, co planował od dawna, zapierając się, ze po ukończeniu dwudziestu-jeden lat, pryśnie stąd z dnia na dzień. Drago nie brał jego słów na poważnie, dopóki nie okazały się prawdą.
Ojciec z matką zaczęli częściej się kłócić i gdyby nie mała siostra, Dagny, mająca wtedy niecałe cztery lata, chętnie poszedłby w ślady brata, pomimo młodego wieku. Mógłby doczepić się do jakiejś bandy squatersów i żyć w wiecznej tułaczce z miejsca na miejsce. Wszystko brzmiało lepiej od tego, co działo się w domu. Próbował zaciągnąć się do wojska, ale odrzucono go już na etapie badań, za sprawą choroby uniemożliwiającej pracę z bronią. Odbijał się od drzwi do drzwi, szukając kogoś, kto zatrudni go do roboty, pomimo ryzyka, związanego z narkolepsją. Padło na sklep z komiksami. Pod skrzydłami starszego mężczyzny, będącego właścicielem, spędził cały rok. Lubił tę fuchę: rozpakowywanie zamówień, układanie ich na półkach. Przekonał się nawet do rozmów z innymi fanami komiksów, bywających w sklepie. Sam zaczął co nieco szkicować, doskonaląc umiejętności, które pojawiły się u niego w czasie szkolnym. Nikt z rodziców nie zachęcał go jednak do rozwijania zainteresowań, wykazując tym samym nikłą ciekawość umiejętnościami syna. Spędził w ten sposób całe dwa lata, po których właściciel zmarł, a sam Drago stracił chęć pracy w przybytku, przejętym przez syna. Szybko złapał robotę w Shadow, godząc się na rolę bramkarza, dokonującego selekcji gości. Wymogów nie było zbyt wiele. Miał spławiać tych, co wyglądali za grzecznie i węszyć za tymi, co udawali kogoś innego. Rozładowywał nerwowe momenty, wyszarpywał z rąk niebezpieczne przedmioty i odsyłał z kwitkiem tych, którzy bez większego powodu próbowali wywoływać zamęt. Mniej więcej w tym czasie zwrócił również uwagę na flirty, którym częstowali go goście zarówno jednej, jak i drugiej płci. Pozwalał sobie na odrobinę szaleństwa po godzinach pracy, nie stroniąc wtedy od alkoholu, albo innych używek, znieczulających pewne reakcje. Próbował w ten sposób oderwać się od awantur domowych, nieświadomie upodabniając się do ojca, którego nienawidził.
Jemma zniknęła z dnia na dzień, po szóstych urodzinach Dagny. Spakowała swoje najpotrzebniejsze ubrania i wymknęła w nocy, kiedy ojciec wciąż był w pracy, a reszta domowników spała. Vito wpadł w szał, który trwał nieprzerwanie kilka dni. Dla niepoznaki wziął w pracy urlop, aby przeznaczyć go na rozpijanie po okolicy i wdawanie w awantury. W tym samym czasie Drago opiekował się siostrą i podejmował przynajmniej dwie próby otrząśnięcia ojca, po wcześniejszym wyciąganiu go z rowu, albo spod ławki w parku. Po ucieczce matki postanowił wziąć się za siebie - zmienił pracę i zaczął chwytać się legalnych, pobocznych form zarobku, głównie pokroju prac wykończeniowych czy pomocy przy robotach czysto fizycznych. Nie miał nikogo innego, kogo mógł poprosić o pomoc przy niewdzięcznym parszywcu, zatruwającym życie całej rodzinie. Nigdy nie podniósł ręki na swoje dzieci, ale wyżywał się na nich w inny sposób: słowny, albo pokazowy, na zasadzie niszczenia przedmiotów i rzucania meblami. Po którejś z kolei ostrej wymianie słów, Drago postanowił się wyprowadzić. Nie był w stanie mieszkać z ojcem, niszczejącym stopniowo we wrak człowieka, odkąd matka poszła w ślady starszego brata. Nie rozumiał jej decyzji. Nie pojmował, jak mogła zostawić swoją córkę na pastwę niestabilnego tyrana, którego najpewniej nigdy tak naprawdę nie kochała. Drago wciąż regularnie odwiedza młodszą siostrę, w miarę możliwości pozwala jej nocować w przyczepie i odprowadza do szkoły, kiedy ma taką sposobność. Obiecał sobie, że wyrwie Dagny ze szkodliwego środowiska, uzyskując tym samym pełną opiekę.

-----------

➼ Zawsze stara się mieć podcięte włosy i ogoloną brodę, co przejął od swojego dawnego szefa ze sklepu z komiksami; kilkudniowy zarost oraz przydługie włosy są u niego oznaką paskudnego humoru
➼ Łapie się wszelkich dodatkowych zajęć, aby odkładać kasę na siostrę oraz lepszą przyszłość. Ma na swoim koncie malowanie mieszkań, typową wykończeniówkę, sprzątanie w wiejskich budynkach gospodarczych oraz strzyżenie trawników i żywopłotów. Podczas żniw chętnie angażuje się w pomoc przy zbiorach. Listonoszem jest od niedawna: wcześniej pracował w sklepie z komiksami oraz na bramce w Shadow. Ze względu na ewentualne batalie sądowe z ojcem, postanowił poprawić swoją reputację i znaleźć bezpieczniejszą pracę.
➼ Szybko uczy się nowych rzeczy; łatwo przyswaja prace manualne, ma talent do rysunku i pamięć fotograficzną
➼ Chociaż jego bługarsko/chorwacko/słoweńsko/serbskie imię brzmi całkiem twardo i groźnie, europejscy tubylcy uznają je za pieszczotliwe
➼ W trakcie dorastania próbował wielu używek; wszystkie pochodziły z szemranego źródła i cudem nie usmażył sobie mózgu jakimiś chemikaliami
➼ Choruje na narkolepsję, nienawidzi tej choroby całym sobą, dlatego regularnie bierze leki, aby normalnie funkcjonować
➼ Rodzina od strony ojca pochodzi prawdopodobnie z Europy Środkowej/Południowej, nad czym sam Vito nigdy specjalnie się nie rozwodził. Ponoć ojciec zostawił go z matką, kiedy był małym dzieckiem i wyjechał do Europy, szukać tam szczęścia
➼ Nie posiada prawa jazdy, ale planuje je wyrobić, jak już podniesie swój poziom życia
➼ Kiedyś myślał o zostaniu księdzem, albo przynajmniej zakonnikiem, co by uciec od dysfunkcyjnej rodziny, jednak po przeczytaniu biblii, zrezygnował z tego jakże górnolotnego pomysłu
Drago Borislav Colter
28.02.1996
Lorne Bay
listonosz, prace dorywcze
Poczta/Gdzie się da
Carnelian Land
kawaler, panseksualny
Środek transportu
Crossowy rower elektryczny z bagażnikiem, ulepszony akumulatorem przez znajomego

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak istotnych powiązań

Najczęściej spotkasz mnie w:
Na zewnątrz, pomiędzy osiedlami, a po godzinach pracy w okolicach farm

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Potencjalne rodzeństwo

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Drago Borislav Colter
Alex Høgh Andersen
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ