Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Beth zdecydowanie podjadła cukierki ze swojego koszyczka, bo cała buźka się jej kleiła od słodyczy, gdy Wren dzielnie ją niósł do samochodu. Zasnęła mu na rękach i było to niesamowicie urocze, bo odpadła w połowie zdania. Lekka nie była, zwłaszcza pełna słodyczy, ale nie było to coś, czego on, taki silny i męski, nie dałby rady udźwignąć! Wsadził ją do samochodu, fotelika nawet nie tykając, bo tylko słyszał, że jest to wymysł szatana, gdzie trzeba złożyć najpierw ofiarę z baranka, a potem liczyć na cud, że uda się je zainstalować, lub zdemontować. Niech Daisy się tym zajmuje, ona ma w tym na pewno wprawę. Po tym, cmoknął blondynkę w usta po czym powiedział, że przyjedzie do niej swoim własnym autem, więc pewnie będzie chwilę po nich.
Gdy zaparkował auto pod posiadłością Wheelerów, tylko pokiwał głową z uznaniem. No, no. Nie umywało się to jego mieszkanka, no ale wiadomo, on był kawalerem, a Daisy mieszkała w domu swoich rodziców. To była znacząca różnica, o której pamiętał. Wziął ze sobą sportową torbę, która leżała na siedzeniu pasażera. Miał nadzieję, że Daisy pozwoli mu się przebrać, w końcu do ich pory spania było jeszcze sporo czasu i zdążyliby nie jedną dobranockę obejrzeć. Spodziewał się, że Beth jak zasnęła na jego rękach, tak będzie już spała, ale bardzo się pomylił, bo to blondyneczka otworzyła mu drzwi, choć w piżamce.
-No hejka-powiedział do niej, zamykając za sobą drzwi. Teraz to chyba już był inny etap tego testu, na który został narażony tego dnia, ale szczerze mówiąc, to już się nie bał. Nie po tym, co wydarzyło się wcześniej. Może to była tylko złudna pewność siebie, ale to nic. -Gdzie mamę zgubiłaś?-zapytał dziewczynki, kierując się w stronę salonu. Telewizor prezentował jakąś bajkę, której prawnik nigdy w życiu na oczy nie widział, ale widział za to swoją dziewczynę, która również pozbyła się już przebrania. -To ja może się przebiorę, co?-powiedział i zapytał o kierunek do sypialni, czy łazienki, każdego innego pomieszczenia, gdzie mógłby się przebrać w dres. Tak, miał ze sobą spodnie od dresu. Jeansy też, ale chyba czuł się wśród Wheelrów na tyle swobodnie, że był skłonny wyskoczyć w totalnie domowym wydaniu. Więc tak też wrócił, trochę jednak zagubiony tym, że jest w cudzym domu, po raz pierwszy. Nie wiedział gdzie usiąść, co zrobić. Pójść do salonu, gdzie była dziewczynka? Czy do kuchni, gdzie była Daisy? Zadecydował za tym drugim, więc poszedł zaproponować pomoc przy kolacji, w końcu umiał gotować, nie?-Roztyje się przy Tobie i już żadna nie będzie mnie chcieć-powiedział stając za kobietą, obejmując ją w pasie i mówiąc jej prosto do ucha, dając jej buziaka przy okazji. -Mogę Ci pomóc, kanapki akurat umiem zrobić-zaśmiał się. Jeszcze nie miał okazji wykazać się swoimi zdolnościami kulinarnymi, a nie bójmy się powiedzieć, w kanapki akurat był całkiem dobry.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Tak, Wren do czasu spotkania z fotelikiem był niezwykle dzielny. Przeszedł kilometry w ciężkich warunkach z dodatkowym obciążeniem. Należały mu się ukłony do stóp i całowanie po rękach! Chociaż nie ukrywajmy, ale ogarnięcie dziecięcego fotelika samochodowego było jeszcze trudniejsze! Nawet jeżeli nie wymagało dźwigania, to wymagało niezwykłych poświęceń, sprytu, inteligencji... Nie każdy sobie mógł poradzić z tym niezwykle ciężkim zadaniem. Ale spokojnie, przyjdzie jeszcze czas, aż Wren będzie godzien przyjąć nauki tego wyzwania.

Daisy również liczyła, że ilość dzisiejszych wrażeń sprawi, że Beth prześpi podróż do domu, potem dalej śpiąc zostanie delikatnie przeniesiona do łóżka, a wtedy Daisy i Wren będą mieć cały wieczór dla siebie. Niestety gdy tylko podjechały przed dom, to mała się obudziła, a pierwszym jej pytaniem był gdzie jest Fled, co ponownie rozczuliło Daisy. I skoro córka już nie spała, to przede wszystkim umyła jej twarz całą w dowodach zbroni i następnie zagoniła do przebrania w piżamkę, a sama w tym czasie również wskoczyła zwykłe leginsy i szeroki tshirt. Rozpuściła włosy do tego i jak typowa kobieta- w takim wydaniu czuła się najlepiej! Przemyła jeszcze twarz, zmywając wcześniej makijaż i włączyła obiecane bajki córce. Sama w tym czasie przeszła do kuchni, aby przyszykować jedzenie. Zaraz jednak usłyszała dzwonek do drzwi i domyśliła się, że to Wren.

- Kochanie, otwórz proszę drzwi- krzyknęła do dziewczynki wyciągając w tym czasie składniki z lodówki i stawiając je na blacie. - Cześć Fled!- Beth krzyknęła podekscytowana na jego widok i przytuliła się do niego, a raczej do jego nogi, bo tylko tyle dosięgała. - Mama lobi jedzonko. Obejzisz ze mną bajkę?- spytała biorąc go za rękę, ale niestety prawnik uznał, że chyba pora się przebrać skoro Wilma i Pebbles zniknęły już z radarów. Dziewczynka przyjęła to z nieukrywaną smutną minką, ale puściła go i pobiegła dalej oglądać Psi Patrol. Nie będzie przecież tego przeżywać!

- Jasne, jasne. Sypialnia jest na piętrze, pierwsze drzwi po lewej stronie - poinatruowała go zamykając akurat biodrem lodówkę. Zdała sobie właśnie sprawę, że w sumie Wren jeszcze u niej nigdy nie był. Może powinna go oficjalnie oprowadzić jak na porządną panią domu przystało? Na razie jednak skupiła się na krojeniu warzyw, gdy po chwili poczuła jego dłonie. Uśmiechnęła się szeroko, chociaż pewnie tego nie widział stojąc za nią, ale przy nim zawsze chodziła z bananem na twarzy. Teraz nie mogło być inaczej.- A po co Ci inne skoro jesteś polizany i zaklepany przeze mnie?- bo co to za bezsensowne teksty! Niech się roztyje, niech żadna go nie chce, wtedy DAISY jedynie z Beth będzie musiała o niego walczyć. Każdą inną kobietę przegoni. Oczywiście taką, która będzie się zalecać do jej faceta, przekraczać granice i oczekiwać romantycznej relacji. Przyjaciółki może mieć, Daisy aż taka nie jest. - A umiesz takie kanapki w misie bez skórki wokół?- spytała odwracając się do niego i obejmując go w pasie. Skorzystała też z okazji, aby się z nim przywitać i go pocałować. Zaraz jednak rozłożyła ręce i wskazała na teren wokół. - Ale scena jest Twoja. Wykaż się, a ja mogę czekać na gotowe- zasugerowała ciekawa, czy podejmie to wyzwanie? Czy będzie sie bał, że razem z Beth go skrytykują? Daisy szczerze w to wątpiła, bo wiedziała, że Wren lubi gotować. Z kanapkami pewnie sobie poradzi bez problemu!


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
I po co ta szydera? No po co... Nie znał się na fotelikach, bo nigdy nie miał z nimi nic wspólnego. Zacznie spędzać więcej czasu z Daisy i Beth, to chcąc nie chcąc będzie musiał się nauczyć ja je montować i demontować, bo w przyszłości pewnie zdarzy się, że będzie musiał, czy chciał gdzieś sam pojechać z dziewczynką, prawda? Mógł zostawić noszenie kilkunastokilogramowej dziewczynki Daisy, pewnie, tylko ta by się znowu mogła czepiać o to, że kiepski z niego gentleman. Tak czy siak, miałaby się do czego przyczepić. Czy on potrzebował takiej dawki negatywności każdego dnia? Może powinien się jeszcze nad tym zastanowić?
-Obejrzę skarbie, za moment-powiedział, czochrając ją nie tyle po włoskach co po kolorowej grzywie jednorożca. Zamierzał też tej obietnicy dotrzymać, także nie powinno być problemu. Nawet jeśli nie tego wieczoru, bo Beth odpadnie z tej imprezy jako pierwsza, to będą następne okazje. No i w tym momencie nie bardzo wiedział, co powinien zrobić, podejść do Daisy, czy do Beth.
-Nie wiem, może mnie utuczysz i porzucisz, bo nie będę tym samym Wrenem, którego poznałaś?-zapytał. Żartował, oczywiście. Żadna inna kobieta nie była mu do niczego potrzebna. Oprócz Daisy była jeszcze Blanche i Callie, ale one były totalnie niegroźne dla ich relacji. Były przyjaciółkami i nie było najmniejszej szansy na to, aby cokolwiek między nimi zaiskrzyło. Lubił je, cenił, ale traktował bardziej jak siostry, te młodsze i upierdliwe, niż potencjalne kandydatki na cokolwiek.
-Bez skórki na pewno umiem, co do misia... To się okaże-powiedział. No pewnie były jakieś specjalne wykrawacze do tego, ale Wren umiał gotować to, co gotował dla siebie. A sobie nie robił misiowych kanapeczek... Miał jednak nadzieję, że Beth zje to, co on przygotuje, a będzie się starał! No ale tak naprawdę, to nie był święcie przekonany, że wie, co maluchy lubią jeść. Puścił blondynkę w stronę telewizora i psiego patrolu, a sam zabrał się za oglądanie tego, co jest w szafkach i lodówce. W pierwszej chwili chciał zrobić swoje popisowe danie, czyli brushettę z dodatkami, ale suszone pomidory czy pesto wydawało mu się mało odpowiednie. Potem widząc banany, pomyślał o francuskich tostach z nutellą i bananem, ale to dziecko chyba nie potrzebowało jeszcze więcej cukru tego wieczoru... W końcu przystał na tostach, smażąc je na patelni, na masełku. Dla Beth były z samym żółtym serem i uśmieszkiem z keczupu, a dla nich było parę z wędliną i innymi fajnymi rzeczami, które były w lodówce. -Beth, który talerz jest Twój?-zapytał, wiedząc, że wybór odpowiedniego talerza może mieć znaczenie. -No i chodźcie, właściwie już gotowe-powiedział, ściągając ostatnią kanapkę z patelni i niosąc wszystko na stół znajdujący się w pobliżu. Jeszcze tylko wybór odpowiedniej zastawy przez dziewczynkę, co się dokonało, poprzez podniesienie jej do szafki, by mogła wybrać co chce i mogli jeść.
-Następnym razem będę potrzebował nieco więcej czasu na przygotowanie, żebym mógł chociaż kupić to, co jest potrzebne....-zaczął kręcić nosem, zupełnie jakby już na tym etapie wiedział, ze musi szukać wymówek i wyjaśnień, czemu nie poszło tak, jak powinno pójść!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

ZNOWU. KAŻDEGO DNIA.
Gdy za jakiś czas Wren odbierając Beth z przedszkola, żeby dziewczynka się mogła pochwalić koleżankom i kolegom nowym tatusiem, nie będzie potrafił zamontować fotelika w samochodzie, to Daisy ZNOWU się do niego przyczepi i zrobi mu awanturę tak jak to robi KAŻDEGO DNIA. Niech się Wren dobrze zastanowi, czy chce tak żyć. Niby polizany, zaklepany, ale zawsze można jeszcze uciec. Droga wolna. Wheeler siłą go trzymać nie będzie. To nowoczesna, samodzielna kobieta i poradzi sobie bez faceta. Radzi sobie już od trzech lat. Od trzech lat nie czepiała się żadnego faceta.

- Jeżeli pojawi Ci się brzuszek, to z tego powodu Cię nie zostawię. Ale jeżeli przestaniesz mi wysyłać memy, to zacznę to rozważać- przyznała z uśmiechem na ustach, ale mówiła prawdę! Wren był przystojny, i to bardzo. Wciąż pamiętała ich randkę na plaży, a jego widok bez koszulki do dzisiaj nie wyrzuciła z pamięci. Miał niesamowite ciało, był zadbany, ale to wciąż tylko parę mięśni. Najważniejsza była reszta, czyli to że dbał o nią, słuchał o jej dniu, życiu, co lubi. Wiedział jak sprawić, żeby się uśmiechnęła albo zmarszczyła czoło udając, że się gniewa o jakiś żart. Jego słowa i czyny sprawiały, że od czasu ich pikniku na jej twarzy codziennie gościł uśmiech. Ciało było tylko dodatkiem. Ładnym dla oka, ale to wciąż tylko dodatek. Dlatego tak, jak się roztyje to go nie zostawi!

- W takim razie powodzenia- dała mu jeszcze całusa do dodania odwagi i przeszła do salonu, wtulając się w córkę siedzącą na kanapie. Leżąc tak i oglądając animowane pieski ratujące świat, zdała sobie sprawę, że to jest pierwszy raz w jej życiu taka sytuacja. Nigdy wcześniej nie zdarzyło jej się siedzieć i oglądać z córką bajkę, gdy w tym czasie ktoś szykował im kolację. Beth była malutka, gdy Jack zginął, więc o Psim Patrolu nie było mowy. A potem, gdy puszczała córce bajkę, to w tym czasie sama przygotowywała jedzenie, bo przecież nikt za nią tego nie zrobi. To była miła odmiana, bardzo miła. Nawet co jakiś czas zerkała na Wrena jak sobie radził w kuchni, bo nie ukrywajmy, ale facet w kuchni jest niezwykle seksowny. W dniu dzisiejszym prawnik chyba za każdy swój ruch zdobędzie maksymalną liczbę punktów. Gdzie się taki facet uchował!?

- Ja chcię ze Sky!- Beth zaczęła krzyczeć zeskakując z kanapy, co było kolejną miłą odmianą w tym wszystkim, bo zazwyczaj ciężko ją było odciągnąć od kreskówki. Daisy wiedziała zawsze, który talerz wybrać, więc Beth tym razem sama mogła się pochwalić swoim ulubionym naczyniem. I nie ma to jak samodzielne go ściągnięcie wisząc tak wysoko! - O a to mój kubeciek z Malshallem- zaczęła wyciągać samodzielnie kubek z dolnej szafki, gdzie dosięgała bez niczyjej pomocy. - Poplosię wodę- powiedziała wyciągając w górę kubeczek. Żeby już tak nie wykorzystywać Wrena, to Daisy sama jej nalała napoju i zaprowadziła następnie do stołu. Pomogła też poprzenosić jedzenie i szklanki. Nie jest typem leżącej damy i czekającej na gotowe. I tak się już nasiedziała na kanapie! Beth uśmiechnęła się widząc buźkę z ketchupu i zaczęła pochłaniać swój tost, którym oczywiście zaraz była już prawie cała upaćkana na twarzy.

- Kochanie, jest przepyszne. Dziękuję- na sam widok Daisy wiedziała, że każde danie w jego wykonaniu będzie przepyszne! Ale pochwaliła go po pierwszym gryzie, żeby wiedział, że mowi prawdę. Cmoknęła go nawet w policzek, bo doceniała każde jego starania. - Fled, obejzimy potem bajkę?- Daisy powinna w tym momencie przystopować to i zwrócić uwagę,że jedna bajka na dzisiaj wystarczy, ale to był szczególny dzień. Zależało jej, żeby córka zaakceptowała jej faceta, więc nie mogła stopować takich sytuacji. Chyba, że Wren zacznie się wymigiwać nie chcąc spędzać wieczoru na kanapie oglądając Psi Patrol, wtedy Wheeler wkroczy do akcji i go uratuje!


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gdy Wren pojedzie do przedszkola odebrać Beth, by ta mogła pochwalić się swoim nowym najlepszym kumplem, to siedzonko będzie już na pewno zainstalowane, bo nadopiekuńcza Daisy będzie się bała, że jej najdroższej i jedynej (na razie) córce może się coś stać. Na pewno dzień wcześniej wszystko sama zrobi, pięć razy sprawdzając, bo przecież ona wie najlepiej!
Racja, od trzech lat się nie czepiała żadnego faceta, do momentu aż nie poznała Wrena. Od tamtej pory korzysta z każdej możliwej okazji, aby się przyczepić i nadrobić te braki. Biedny Wren, należy go ojojać i ukochać, a nie czepiać się, bo on chce dobrze, stara się, a to nie jest wcale jakoś szczególnie zauważane!
-Trzeba mieć priorytety w życiu-zaśmiał się. Wygląd zewnętrzny to nie wszystko, nie mieli już po piętnaście lat, by zastanawiać się, jak ich wybory życiowe zostaną odebrane przez świat zewnętrzny, które nie wie, co tak naprawdę jest ważne. Z drugiej strony, czy w liceum cokolwiek poza rozwiązłością (lub jej brakiem, co było wielkim minusem) i wyglądem się liczyło? No, chyba nie.-Ja też Cię nie zostawię, jak dorobisz się brzuszka-zapewnił i od razu miał ochotę zdzielić się prosto w czoło, kiedy zorientował się, jak źle to zabrzmiało. On miał na myśli ciążę spożywczą, a nie cokolwiek innego! Choć wiedział lepiej, że insynuowanie przytycia choć połowy kilograma zdecydowanie nie było dobrym pomysłem i żadna kobieta tego nie doceni. No, każdy czasem powie coś głupiego, bez zastanowienia się. A to było wyjątkowo durne, ale cóż, czasu się nie cofnie, wypowiedzianych słów nie połknie z powrotem.
-Nie potrzebuję powodzenia!-zawołał jeszcze. Może śniadanie było jego ulubionym posiłkiem, dającym najwięcej możliwości, tak jednak kolacje były zazwyczaj łatwiejsze do przygotowania, a kanapki były czymś, w co Wren był naprawdę dobrym. No więc przygotował te trzy porcje, przy okazji robiąc tylko odrobinę bałaganu, ot trzy noże, deska, talerze... Dobrze, że nie musiał gotować trzydaniowego obiadu! Wtedy brudów byłoby o wiele lepiej.
Jeśli to była pierwsza taka sytuacja, to znaczy że rodzice Daisy, jak i rodzice Jacka byli wyrodnymi ludźmi, nie dającymi swojej córce, czy synowej wsparcia, którego ewidentnie potrzebowała. Może leżenie na kanapie we własnym domu, kiedy goście robią posiłek jest czymś nie do końca spoko, ale Daisy na pewno ich odwiedzała i mogła oczekiwać takiego traktowania. Chociaż... Czy w tym momencie nie było tak, że ona się wylegiwała z nogami na stole, a jej gość harował w kuchni?!
-Żebym jeszcze wiedział, kto to Sky-mruknął pod nosem, bo w temacie postaci z bajek i innych filmów dla maluchów musiał zdecydowanie się podszkolić. Chyba, że były to takie artefakty, które istniały już pięć wieków temu i on je oglądał jako szczyl.
Uśmiechnął się na dźwięk, że jest pyszne, ale to było to, czego właśnie się spodziewał! Nie zaskoczyło go to ani trochę.-No nie wiem Beth, czy mama nie będzie miała nic przeciwko-powiedział niepewnie. Może Daisy nie życzyła sobie, aby jej córka oglądała jeszcze coś, tylko poszła od razu do łóżka, a tam czytała ksiażkę o przygodach jakiegoś księcia? Czy o czym się tam czyta. -Swoją drogą, to wcale nie nazywam się Fled, tylko Wlen. Tfu, Wren-powiedział, uśmiechając się szeroko i kończąc swoją kanapkę. Nazywanie go po imieniu na ten moment chyba będzie najlepszym rozwiązaniem, choć nigdy o tym nie rozmawiali z Daisy. Jak byli sami, to zawsze mieli jakieś ciekawsze tematy do rozmowy, niż takie ważne sprawy. Memy, obrazki i inne tiktoki, albo co właśnie jedli, lub na co mają ochotę. Trzeba mieć swoje priorytety!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Oczywiście, że Daisy sprawdzi stan montażu siedzonka co najmniej pięć razy, zanim Wren pojedzie po swoją księżniczkę. Bardzo dobrze, że jest już świadomy na tak wczesnym etapie, że Wheeler ma ZAWSZE rację. Bardzo dobrze! Ale i tak się pewnie do czegoś przyczepi, co nie? Jak to ma codziennie w zwyczaju. Jednak skoro prawnik jest dzisiaj taki kochany i wspaniałomyślny, zbiera kolejne punkty za swoje zachowanie, to może Daisy pozwoli mu je wymienić na jakąś nagrodę? Czasami ma przypływ dobroci. CZASAMI.

Gdy padły słowa o brzuszku, to w pierwszym odruchu stanęła jak wryta i spojrzała na niego zaskoczona. Rzucał różnymi tekstami i żarcikami, ale tym ją oszołomił. Jej szare komórki działały na przyśpieszonych obrotach, aż.... wybuchnęła śmiechem. W końcu Wren jej nie insynuował, że przytyła , a tylko, że jej nie zostawi jak tak się stanie. I czy kobieta nie chciałaby usłyszeć od swojego faceta, że ten jej nie zostawi nawet, gdy przybędą jej zbędne kilogramy bądź zajdzie w ciążę? Nawet jeżeli o tym ostatnim było za wcześnie jeszcze rozmawiać, czy nawet snuć plany, to miło usłyszeć, że mimo wszystko będzie przy niej. Widzisz? Daisy nie zawsze jest taka czepliwa!

- Dobrze wiedzieć. Wspomnę te Twoje słowa, gdy zapiszę Ci na liście zakupów trzy paczki chipsów, pięć żelków i do tego lody- a niech chłop będzie świadomy, że właśnie obudził demona!

Niestety rodzice Jacka nie żyli, a Daisy ze swoimi miała dosyć słabe relacje. Poprawiły się po śmierci jej męża i urodzeniu dziecka, ale jednak wciąż mieszkali daleko od siebie, więc o pomocy przy wychowywaniu dziecka nie było mowy. A gdy już się widywali, to spotkanie przebiegało w bardziej oficjalnej atmosferze, więc blondynka niezwykle doceniała wsparcie i zaangażowanie Wrena. Tym bardziej, że nie musiała o nic prosić, o nic się upominać. Tak jakby byli świetnie zgranym zespołem, który wiedział jak ze sobą grać. Porozumiewali się wręcz bez słów.

- Ale tylko jeszcze jedną kochanie i potem idziesz grzecznie spać, dobrze?- gdyby teraz im odmówiła tych kilku minut jeszcze wspólnie spędzonych, to by się okazała bezduszną kobietą, a taką wbrew pozorom nie jest. Przytaknęła jeszcze głową Wrenowi wdzięczna, że ten zwrócił uwagę na kwestię imienia. Zaczęła się przez chwilę zastanawiać, czy nie powinna poprawić córki, że to jest WUJEK Wren, ale chyba relacja jest na ten moment tak skomplikowana, że lepiej pozostać przy samym imieniu. Może to jeszcze przedyskutują pomiędzy rozmowami o jedzeniu i najnowszych memach.
Gdy skończyli jeść, to Daisy od razu ruszyła z talerzykami do kuchni. Wren nie musiał nic mówić, dla niej to było oczywiste, że skoro on gotuje, to ona sprząta. W dodatku Beth i tak go już ciągnęła na kanapę do salonu, gdzie cały czas w tle leciał Psi Patrol, ale skoro prawnik się już przyznał, że nie wie kto to Sky, to mała musiała go uświadomić! Zaczęła wyciągać zabawki z koszyka na ziemi i przynosić po kolei figurki. - To jest Sky... to Malshall..... to Evelest...- miała całą kolekcję i całą musiała mu pokazać! W pewnym momencie nawet przestała zwracać uwagę na bajkę za plecami, a po prostu usiadła na kanapie obok Wrena i zaczęła się bawić, a że była po krótkiej drzemce i sporej dawce cukru, to wstała i zaczęła skakać po kanapie wokół Wrena. - Wlen! Wlen!- krzyczała przeskakując nad nim z zabawkami w ręku. Nie przejmowała się tym, czy po drodze przywaliła jakies przeszkodzie z łokcia bądź stanęła w jakimś czułym miejscu :lol: Była w euforii!

Na szczęście akurat Daisy skończyła sprzątać w kuchni, gdy usłyszała wrzaski i wróciła do salonu. Widząc swoją córkę w żywiole stanęła przed kanapą opierając ręce na biodrach i przybierając dość poważny wyraz twarzy. - Beth, umówiłyśmy się, że nie skaczemy na kanapie. Miałaś grzecznie oglądać bajkę z Wrenem, a nie urządzać widowisko. Teraz jest już pora do spania- powiedziała spokojnie, acz stanowczo. - Wlen, a pocitaś mi bajkę?- dość cwana łobuziara chyba szybko znalazła w biednym prawniku swojego kompana. Ciekawe czy dalej nim był? - Beth, nie możesz tak wykorzystywać Wrena, ja Ci poczytam- żeby nie było, że Daisy jest straszna i nie podejmuje prób ratunku.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Te słowa o brzuszku były totalnie nie na miejscu i nie było szans, aby Wren pociągnął ten temat, bo doskonale wiedział, że skiepścił. Mógł się wytłumaczyć, ale to chyba nic dobrego z tego by tak naprawdę nie wyszło, bo po pierwsze, tylko winny się tłumaczy (co pasowało do tej sytuacji), a po drugie chyba nie było dobrej wymówki na tak durny tekst. On naprawdę wyłączał 90% swojego mózgu, gdy wychodził z kancelarii, czy sądu, czy po prostu odfajkowywał fajrant. Na co dzień mu to jakoś w życiu specjalnie nie przeszkadzało w funkcjonowaniu, ale widać to był wyjątek, potwierdzający regułę. No cóż. Dobrze tylko, że blondynka nie wzięła tego do siebie, ani nie kontynuowała tematu. Ale to może dlatego, że była przy nich Beth, która domagała się uwagi od swojego nowego wybranka swojego życia. Caleb z grupy pszczółek już na bank został zdegradowany z tej pozycji.
-Dla siebie byś nic nie chciała dopisać?-uniósł brew, szczerząc białe zęby. Kobieta już chyba musiała wiedzieć, że Wren lubi sobie pojeść i absolutnie nie zna czegoś takiego jak umiar. I ma wyjątkowo dobre geny, bo ani trochę nie jest ulany. Co prawda jego mięśnie nie są ostre jak brzytwa czy twarde jak kamień, ale nie przewracał się do przodu, bo środek ciężkości miał na swoim pępku wystającym pół metra przed nim.
No to leżenie z córką i bajkami będzie czymś nowym, czego Daisy będzie mogła się nauczyć przy Wrenie. Od tej pory chyba częściej będą uwzględniali w swoich planach czterolatkę, co może być fajne, bo będą mogli jeść pizzę w salonie, a nie siedząc w samochodzie, co im się zdarzało... Choć nie, to był Maczek. No ale też mogli pójść w trójkę do kina, do wesołego miasteczka, czy już wkrótce zabrać Beth na jarmark świąteczny, gdzie może się nie jeździ na łyżwach, bo trudno utrzymać lód w temperaturze około 30 stopni, ale na pewno są fajne, australijskie rozrywki nie związane z jedzeniem.
Wren, wujek Wren, co to za różnica tak naprawdę. Byli w Australii, raczej każdemu mówiło się na Ty. Nie było Pana Heatha zza płotu, czy pani Stacy ze spożywczego, tylko mówiło się wszystkim po imieniu, niezależnie od tego, ile ma się lat. -Dobra, to chodźmy na tą jedną baję-powiedział, idąc w stronę kanapy. W sumie, to totalnie nie miał nic przeciwko temu, aby w końcu usadzić cztery litery, bo od rana to raczej na nogach był, nawet gdy siedział za biurkiem. A Marshalla i Everesta już przeżyje, raczej. Chyba że zaliczy spotkanie trzeciego stopnia z jakimś pieskiem, albo piętą dziewczynki która skakała wokół niego jak szamanka wokół ogniska. -Usiądź sobie, skarbie-powiedział przestraszony, że zaraz mu się coś stanie i dostanie jakąś figurką w czoło, lub oko, co i tak było dobrym rozwiązaniem. -Chcesz mi na kolanach usiaść?-zaproponował, ale jak widać nie przyniosło to skutku, bo dziewczynka dalej skakała, trafiając go tu i ówdzie, ale na szczęście jego klejnoty nie zamierzały dziś przebrać się za Ametyst i zmienić kolor na fioletowy.
-Poczytam, idź umyć zęby-powiedział, wyłączając telewizję i podnosząc się. No, to byłoby tyle z odpoczynku. No, ale nie ma problemu, aby pójść poczytać baję, ile to może potrwać. Pięć minut? Dziesięć maksymalnie i w końcu będą z Daisy sam na sam! I jak przystało na dwójkę dorosłych ludzi, pewnie legną na kanapie, włączając jakiś straszny film. Zebrał się w końcu, no i poszedł w stronę księżniczkowego pokoju, w którym waliło różem po oczach. Dostał książkę do ręki, usiadł na brzegu łóżku, zachowawczo, ale dziewczynka dobitnie pokazała mu, jak mama kładzie się obok niej i ją obejmuje jedną ręką, więc musiał zrobić to samo. Więc czytał... I czytał... I czytał... I końca widać nie było. W końcu jednak Beth zasnęła, więc mógł na paluszkach wyjść z jej pokoju i znaleźć swoją dziewczynę, tą dorosłą, w salonie przed telewizorem. -No, jedna bajeczka o Moha-Moha, potworze z Wielkiej Rafy Koralowej, który wcale nie jest jak Nessie, niegroźny i uroczy, tylko żądny krwi i ma na sumieniu nie tylko członków plemion, ale i całe wioski. No i że przypomina żabę z pancerzem żółwia, lub żółwia bez skorupy, lecz z długim lepkim językiem, ale ten kto go zobacz, to zginie marną śmiercią.... No, i śpi jak zabita-uśmiechnął się, oczywiście kłamiąc, po czym klapnął na kanapę, kładąc dłoń na kolanie blondnyki.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Tekst o brzuszku wcale taki zły nie był. Był zabawny, a Daisy najwidoczniej ma poczucie humoru na miarę Wrena, skoro się śmieje z jego żarcików i go jeszcze nie pogoniła. Czasami zarzuci jakimś sucharem, że aż musi podać blondynce szklankę wody, żeby ta nie uschła, ale wynagradza jej miłymi słówkami i dbaniem o nią. A teraz jeszcze jak do kompletu dochodzi Beth, która na stówę już nawet nie pamięta jak ten mały brunecik o zielonych oczach z grupy pszczółek ma w ogóle na imię, to Daisy będzie wybaczać mu wszelkie słabe żarty. Niech tylko prawnik dba o swoje dziewczyny i wszystko będzie dobrze!

I najwidoczniej póki co niezwykle dzielnie sobie radził. Dostarczył posiłek swojej rodzinie jak na prawdziwego mężczyznę przystało, w czasie gdy Wheeler mogła dbać o ciepło domowego ogniska, czyt. oglądać bajki z dzieckiem na kanapie. Może i dla niego to było jakąś normą, ale dla niej niekoniecznie, więc pewnie jeszcze przez długi czas będzie doceniać takie gesty i momenty. Tym bardziej, że dotychczas dobrze sobie radzą we trójkę, a jeszcze tyle atrakcji przed nimi! Oprócz wyjść na miasto, do parku, na plac zabaw czy jarmarki świąteczne, to czekają ich do tego niedzielne poranki, podczas których mogą razem w kuchni smażyć pancakes, które Beth będzie mogła potem ozdabiać jak i czym tylko chce. Następnie mogą przez resztę dnia chodzić w piżamce, układać puzzle i oglądać bajki. Idealna leniwa niedziela! Może Wren się skusi na taki sposób spędzania dnia od czasu do czasu, bo na wakacjach to pewnie będzie je ganiał, żeby robić 40 tysięcy kroków i zwiedzić każdy zakątek. Niech chociaż niedziele w Lorne Bay będą leniwe.

Wren trochę zaskoczył Daisy chęcią czytania bajki. Myślała, że po tym jak Beth mu prawie, że dosłownie wlazła na głowę, to będzie chciał odpuścić jak najszybciej i uwolnić się od niej, a tu proszę! Dzielnie to znosił i był gotów na jeszcze dalsze poświęcenia dla swojej ukochanej. Dobrze, że mała nie zamieniła jego klejnotów na Ametyst tym swoim skakaniem.

- Nie Wlen, tiutaj- poinstruowała go grzecznie dziewczynka, gdy prawnik zachowawczo się ułożył na drugim końcu łóżka. Tak się bajek nie czyta! Gdy się już do niej przybliżył to wtuliła się w niego jak taka koala i słuchała jak czytał, oglądając oczywiście przy tym obrazki, które w tym wszystkim były najciekawsze. Po jakimś czasie jej oczy pomału zaczynały się zamykać. - Ljubię cie- powiedziała jeszcze cichutko pod nosem, zanim całkowicie już zasnęła.

Daisy w tym czasie posprzątała zabawki, które dziewczynka rozrzuciła w szale zabawy. Zajęło jej to o wiele szybciej, niż usypianie przez Wrena, więc w końcu miała chwilę dla siebie i mogła się odprężyć na kanapie w błogiej ciszy, ale nie byłaby sobą gdyby nie poszła na górę, aby ujrzeć ten obrazek. A to był uroczy widok! Stanęła cichutko w drzwiach, więc żadne z nich jej nie dostrzegło, ale za to ona bardzo dobrze widziała swojego ukochanego obejmującego jej córkę i czytającego bajkę. Jej serce już wprost się rozpływało. Mogłaby tak stać tutaj i ich obserwować godzinami, ale jakaś część jej mówiła jej, że może i to pierwsza taka sytuacja, ale na pewno nie ostatnia. Wren jeszcze nie raz będzie czytał bajki jej córce. Dlatego zeszła z powrotem do salonu i w końcu rozłożyła się na kanapie przeskakując po kanałach. Nic ciekawego nie było, a że ukochany dalej nie schodził, to wstała i nalała im po kieliszku wina. Swój już popijała, jego dalej czekał na stoliku, gdy w końcu ją zaszczycił swoją obecnością.- Co?!?!- spytała przerażona w pierwszym odruchu, ale zaraz się roześmiała, bo sobie uświadomiła z kim rozmawia. - Czasami jeszcze zapominam, że 95% Twoich rozmów ze mną to same żarciki i śmieszki. Jak Ty wytrzymujesz bycie poważnym w sądzie? Czy Twoją metodą na wygrywanie spraw jest przekupywanie ławy przysięgłych memami i śmiesznymi filmikami?- przekręciła się na kanapie w jego stronę i podkuliła nogi, w jednej ręce wciąż trzymała kieliszek, a drugą leniwie i delikatnie go gładziła po karku.

- Pamiętam jak kiedyś będąc dzieciakiem, starszy brat koleżanki opowiedział nam o Featherfoot. Powiedział, że jak nie będziemy się go słuchać to przyjdzie w nocy i nas zabije, więc musimy być zawsze grzeczne. Przez kolejne trzy miesiące spałam przy zapalonym świetle, bo tak się go bałam- przez jego straszną opowieść aż jej się jej własna przypomniała i miała nadzieję, że Wren faktycznie żartował i nie wystraszył jej córeczki. W przeciwnym razie czeka go nieprzespana noc.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren się starał. I nie można odmówić jego matce, że wychowała go na fajnego faceta, nawet jeśli w życiu Rhodesa niespecjalnie pojawiał się jego ojciec. A wychowanie bez męskiego wzoru, jakiegokolwiek, nie mówiąc już o pozytywnym wzorcu. No ale pokazała mu, jak się zachować i że posiadanie jaj w majtkach wcale nie powoduje, że się nie da stanąć przy zlewie po zakończonym posiłku, lub nie można wzruszać się na filmach. Więc tak, pani Rhodes zdecydowanie powinna otrzymać od Daisy podziękowania, żeby nie powiedzieć że cały list dziękczynny, to ona była odpowiedzialna za to, że prawnik teraz zachowywał się ta, a nie inaczej!
Wiele na nich czekało, dobre rzeczy, złe niestety pewnie też. Będą mieli okazje aby tworzyć nowe tradycje, podejmować decyzje, co w ich domostwie się robi. I gdyby nie fakt, że weekend to właściwie jedyny czas, kiedy Wren na swobodnie mógł wybierać się na dłuższe przejażdżki rowerem, to plan na naleśniki, czy gofry (!!) z rana i siedzenie w piżamach do obiadu, wydawał się być całkiem sensowny. Na pewno jakoś to dograją z czasem. Nigdy, nawet u nich, kiedy początki były naprawdę proste, nie jest także każda pierwsza próba od razu kończy się niewiarygodnym sukcesem.
Czy to była chęć? Nie on to zaproponował, on jedynie się zgodził. Może zrobił to po to, aby nie musieć sprzątać po kolacji, ani zabawek? Albo dlatego, aby nie musiał siedzieć jak jakiś cieć na kanapie, w obcym sobie mieszkaniu, czekając aż Daisy łaskawie do niego wróci/ Kto wie, kto wie. W każdym razie, to nie był jakiś wielki problem dla niego. No i musiał wciąż mocno walczyć o to, aby został zaakceptowany. I ten okres próbny u Beth pewnie nigdy się nie skończy, bo jak w jednym temacie sobie ułoży nowego tatusia, to pojawi się jakiś nowy temat, gdzie Wren jeszcze nie miał okazji się wykazać.
-Ja Ciebie też, mała-powiedział, gładząc ją po główce, by szybko zasnęła. I dała im spokój. Nie miał zielonego pojęcia o tym, że byli obserwowani nie tylko przez Daisy w pewnym momencie a i zapewne cały czas przez jakąś nanny cam ukrytą w oku misia, by pani mama miała w każdym momencie możliwość sprawdzenia, co u córeczki.
-Nie tylko z Tobą, nie pochlebiaj sobie-zaśmiał się i sięgnął po kieliszek z winem. Teraz był czas dla dorosłych i będzie trwać zapewne do samego ranka! -Nie, nie wolno. Jednak przez to, że tam i generalnie w pracy muszę być okrutnie poważny, teraz sobie odbijam-wytłumaczył, właściwie po raz pierwszy. Będąc wciąż na początku ich związku, mieli milion więcej ciekawych tematów, niż filozoficzne rozmowy o pracy. Wren czasem słuchał, czy dowiadywał się naprawdę ciężkich rzeczy, więc oczywista dla niego była chęć odreagowywania tego. Choć kto wie, czy i bez tego, nie próbowałby wkręcić blondynki w to, że jej córa słuchała o halloweenowych potworach właśnie w ten dzień.
-Nie wiem, nie wydaje mi się, żeby na mnie jakoś szczególnie działały takie historie...-zaczął się zastanawiać. Na pewno nie miał żadnej traumy z czymś takim związanej, może najwyżej jakaś jedną, czy dwie noce nieprzespane we wczesnym dzieciństwie. A o to, co czytał Wren, nie musiała się przecież martwić, była, podglądała, nie zauważyła nic podejrzanego, więc na spokojnie wróciła do salonu. -Czyli mogę podejrzewać, że przez moje żarty o Moha Moha, dziś też będziesz spała przy zapalonej lampce? -zapytał, chwytając jej nogi i kładąc sobie na swoich, żeby móc je gładzić. Wino mu tak naprawdę nie było potrzebne, nie musiała Wheeler jakoś mocno starać się o to, by był łatwiejszy... -Bo wiesz, ja przy lampce na bank nie zasnę. Nie wiem, czy masz jakaś sypialnie gościnną dla mnie?-zagadnął z głupkowatym uśmiechem.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Spokojnie, spokojnie. Gdy przyjdzie na to pora, to Daisy podziękuje swojej przyszłej teściówce za wychowanie tak porządnego mężczyzny. Na razie jednak byli na tym etapie związku, że jeszcze nie zapoznawali się ze swoimi rodzinami. Nie licząc oczywiście Beth, ale to nadeszło dopiero dzisiaj. W dodatku gdyby jej córka nie zaakceptowała Wrena, to jaki sens jest go zapoznawać z resztą rodzinki? Zniknąłby z jej życia tak szybko jak się w nim pojawił!

Daisy żyła jednak w przekonaniu, że zarówno jej ukochany jak i córka przypadli sobie do gustu i wspólnie coś robią z chęci, a nie przymusu. Bo przecież chodzi o to, żeby się naprawdę polubili i chcieli ze sobą spędzać czas. Jeżeli Wheeler uzna, że Wren to ten (kolejny już) jedyny i chce z nim spędzić resztę życia, to fajnie by było jakby jej córka całkowicie go zaakceptowała. I oczywiście Rhodes też musi pokochać je obie. Cała trójka się musi zgrać, bez tego ani rusz.
Pewnie oprócz tych miłych momentów, które w ostatnim czasie mają, czekają ich jeszcze jakieś życiowe problemy mniejsze, czasami większe. Jeszcze pewnie się pokłócą, a Wren potem będzie z kwiatami przepraszał i przyznawał, że Daisy ma zawsze rację. Nie raz będą musieli pójść na kompromis i to nie tylko w kwestii tego, co dzisiaj jedzą, a w bardziej istotniejszych i poważniejszych tematach. Jeżeli nie będą potrafili się zgrać, to nawet miłość tutaj nie pomoże, bo aby stworzyć porządny, stabilny związek to potrzeba czegoś więcej.

- Chciałabym Cię kiedyś zobaczyć w sądzie podczas pracy. Takiego poważnego, pod krawatem- uśmiechnęła się wyobrażając sobie ten widok. Wren Rhodes w garniturze, z poważną miną, rzucającymi jakimiś prawniczymi tekstami. To musiało być hot! - Czemu w ogóle wybrałeś ten zawód? Zawsze chciałeś być prawnikiem?- spytała jeszcze z prawdziwym zainteresowaniem, bo faktycznie zazwyczaj dużo śmieszkują i mało rozmawiają na poważne tematy. Nie licząc rozmowy dotyczącej śmierci jej męża i poinformowania go, że ma dziecko. Wtedy chyba widziała go pierwszy raz i ostatni takiego poważnego. Od tamtej pory zawsze żartuje i nie żeby jej to przeszkadzało, ale chciałaby się dowiedzieć więcej o nim. Nie tylko w kontekście żartów, ale chociażby o jego rodzinie.

Uśmiechnęła się szerzej, gdy zaczął ją gładzić po nogach i sama wciąż nie zabierała swojej ręki. Podobało jej się takie leniwe siedzenie na kanapie i czułe gesty. Oczywiście, że wina nie podała, aby był łatwiejszy. Co jak co, ale faceci są raczej łatwi. Szczególnie, gdy są na początku związku i to z taką kobietą jaką jest Daisy. Jakby musiała go upić, żeby zaciągnąć go do łóżka, to uznałaby, że coś jest z nim nie tak. Wino było dla relaksu!

- Cóż, myślałam że ktoś mi zaproponuje, że zaopiekuje się mną w nocy i ochroni przed złymi potworami, ale...- posłała mu spojrzenie, jakby właśnie niesamowita okazja przeszła mu koło nosa i upiła łyk wina. - Oczywiście sypialnia gościnna jest przygotowana. Również na piętrze, masz nawet własną łazienkę- w jej sypialni też była łazienka, ale skoro Wren nie chce się zaopiekować swoją kobietą, to ona prosić sie nie będzie.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No jeszcze Daisy nie znała pani Rhodes, ale pewnie się to wkrótce zmieni. Zbliżały się na przykład święta, które wypadałoby wspólnie spędzić, bo po co się ukrywać. Zwłaszcza, że matka Wrena nie ma męża, więc na pewno będzie jej miło, jak syn zaprosi go do siebie na jakąś kolację, czy inny świąteczny obiad! Nie powinna mieć nic przeciwko Daisy, ani jej córce, choć z tym to u starszego pokolenia różnie bywa. Nie mniej jednak, prawnik absolutnie nie sądził, aby był jakikolwiek powód, aby jego panie się nie dogadywały. Na całe szczęście, pani matka jeszcze nie miała jakiejś szajby, że jej jedyny synek skończy jak stary kawaler i nie szukała mu sama dziewczyny. Boże, co to byłby za wstyd...
Oczywiście, że jeszcze wiele przed nimi - musieli się dograć, musieli się pierwszy raz pokłócić, poznać swoje zdania na różne tematy, światopoglądowe, czy można jeść lody przed obiadem, czy do dziecka przychodzi mikołaj, gwiazdor czy dziadek mróz, ile daje wróżka zębuszka i tak dalej. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę i nie sądzić, że ich miesiąc miodowy będzie trwał wiecznie. Jednak wszystko powolutku, nie ma co się spieszyć, zwalać sobie od razu całą awanturę na głowę, by mieć to tylko za sobą.
-Pod krawatem już mnie widywałaś-owszem, zdarzało im się spotykać, gdzie Wren jechał prosto z sądu, czy z kancelarii, gdzie zawsze miał na sobie garniaka jak i krawat, choć jego zdarzało się pozbyć gdzieś stojąc na światłach, czy w korku. Na sali sądowej nie miała okazji i raczej zbyt szybko to mieć nie będzie miejsca, bo tam raczej nie ma miejsca na przypadkowych zwiedzających. W jego dziedzinie prawa raczej dziennikarze czy opinia publiczna po prostu się nie pojawiała, bo były to sprawy osobiste i zbyt delikatne, aby mówić o tym otwarcie przy obcych. Choć kto wie, może kiedyś będzie okazja, że Wren będzie działał w jej sprawie, lub przeciwnie, przeciwko niej. Czego oczywiście absolutnie sobie nie życzył.
-Mój ojciec jest prawnikiem, w sumie może trochę chciałem mu się przypodobać, nie wiem-wzruszył ramionami, bo dość dobrze się odnajdywał w tym zawodzie i nie żałował takiego, a nie innego wyboru, ale temat jego ojca zdecydowanie nie należał do tych, o których lubił rozmawiać. Daisy mogła nie być tego świadoma, bo jednak był to dość osobisty temat, o którym nie mówi się zbyt wiele - jakby w ogóle o rodzicach sporo czasu gadali. Kiedyś jej na pewno wyjaśni wszystko, bo to tak naprawdę nie była żadna tajemnica poliszynela.
-Ale ja mogę się zaopiekować, ale wtedy musi lampka być zgaszona-zauważył. Absolutnie nie powiedział jej, że zostawi ją sobie samą, tylko że nie zdzierży zapalonej lampy! Baba to zawsze zinterpretuje tak, aby wyszło na jej, eh. A co do bycia łatwym... Czasem nie chodzi o to, aby namówić do zrobienia czegoś, tylko do zrobienia czegoś KONKRETNEGO. Kto wie, jakie tam potrzeby ma Daisy, jako wdowa, matka z dzieckiem, pewnie wyposzczona. Może też mieć jakieś specyficzne wymagania.... Ale już nieważne. -Oho, wyczuwam foszka-uśmiechnął się szeroko, przecież on tylko się naśmiewał! A poza tym, nawet jeśli miałby spać w sypialni gościnnej, to nie znaczy, że do niczego między nimi nie dojdzie... Ktoś mu musi plecki umyć!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Z tą teściową to niekoniecznie może być tak kolorowo. Skoro Wren jest jedynakiem i to wychowanym jeszcze samotnie przez matkę, może ona przeżywać, że jej ukochany i JEDYNY syn przymierza się do założenia własnej rodziny, a ona przestanie już być najważniejszą kobietą w jego życiu. Wrenowi się może wydawać,że jego mamuśka jest super cool, wyrozumiała i w ogóle the best, ale wobec Daisy może się zachowywać całkowicie inaczej. Ale blondynka oczywiście da z siebie wszystko, aby przypodobać się pani Rhodes. Zaprosi ją na święta do domu, który wcześniej z pomocą Wrena IDEALNIE ozdobi. Przygotuje też swoje popisowe dania i może jakoś wkupi się w jej łaski. Może jako obie samotne matki znajdą wspólny język? Oby!

Dzisiejszy wieczór był trochę inny niż zazwyczaj, wobec Beth zostało zniesionych wiele ograniczeń, ale Daisy na pewno będzie musiała wprowadzić bruneta w kilka kwestii i zaznajomić z panującymi zasadami. Dla dobra ich wszystkich może i będzie sobie śmieszkował z jej córką, ale nie może zapominać, że jednak to wciąż dziecko, które trzeba wychować i przygotować na ten świat. Jednak blondynka jest też otwarta na tworzenie wspólnych tradycji i wprowadzanie nowych, jak chociażby wróżkę zębuszkę, której w jej domu nigdy nie było! Więc jak Wren to zaproponuje, to czemu nie. Byleby nie szastał stówkami za wypadnięcie zęba.

- Ale wtedy też zawsze śmieszkujesz- nawet w garniaku sypie żartami, co oczywiście jej to nie przeszkadzało! Przez ostatnie dwa miesiące śmiała się więcej niż przez całe ostatnie trzy lata. A to wszystko dzięki niemu i miała nadzieję, że to się nie zmieni i nie spotkają się nigdy w sądzie po dwóch różnych stronach barykady. Może kiedyś będzie zmuszona skorzystać z usług prawnika i wtedy poprosi swojego faceta o jej rezeprezentowanie, ale nie zakładała w ogóle, że mogą być przeciwko sobie. Co to w ogóle za okropne myśli.

- Ojcu? Nie wiedziałam nawet, że jest prawnikiem. Jesteście blisko ze sobą?- spytała kompletnie nieświadoma jego relacji z rodzicem. Ewidentnie mało rozmawiali na poważniejsze tematy, ale na szczęście łatwo to zmienić i był jeszcze na nie czas. A Daisy chciała się wiele dowiedzieć o swoim mężczyźnie i miała nadzieję, że niedługo to wszystko nastąpi.
I wypraszam sobie, że sobie coś źle zinterpretowała specjalnie. To on cały czas tak żartuje, że Daisy ma prawo w pewnym momencie źle zinterpretować jego żart i to nie z czystej złośliwości! Nie jest już taka najgorsza, bez przesady. A nawet jeśli jest, to chyba to Wren ma jakieś fetysze, bo jemu to najwidoczniej odpowiada, skoro wciąż nie zabrał swoich rączek i w ogóle dalej się z nią spotyka. A co do jej fetyszy.... To cóż, tak jak Wren podejrzewa- jest wyposzczona i to tak bardzo, że nie ma teraz dużych wymagań. Ale oczywiście z czasem może się to zmienić i będzie chciała więcej urozmaiceń. Niewiadomo, niewiadomo. Niech się Wren ma na baczności, chociaż Daisy już wie, że dłużej niż pięć minut to on nie da rady. - Taki z Ciebie wstydzioszek, że uprawiasz seks tylko przy zgaszonym świetle?- spytała rozbawiona, bo najwidoczniej znowu go źle zrozumiała. Ah, te baby...- Oj uwierz mi, że jak kiedykolwiek będę miała foszka, to nie będzie Ci tak do śmiechu- hohoho bój się Rhodes! Daisy aż się roześmiała głośniej, ale pocałowała go jeszcze czule w policzek, żeby się przypadkiem nie pogniewał albo nie wystraszył za szybko. W końcu jak już stwierdzono- Daisy jest wyposzczona, więc nie wypuści go już dzisiaj z domu.


Wren Rhodes
ODPOWIEDZ