Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie był ostatnio w najlepszej formie. Prawdę mówiąc nie potrafił sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek był w dobrej, ale ostatnie tygodnie tak mocno skopały go w tyłek, że był obecnie cieniem samego siebie. Odkąd Cami odeszła, w międzyczasie zostawiając mu na przechowanie psa i kota, Luke kompletnie nie mógł znaleźć sobie miejsca. Po początkowej fazie wyparcia i imprezowania przyszła faza kryzysu, podczas którego każdego wieczora zapijał smuty. Następnie przychodziła faza wkurwienia na Cami, a w pewnym momencie wszystkie te fazy nawiedzały go jednocześnie. Znajomi próbowali wyciągać go wtedy z domu – na dupy albo chociaż na piwo – ale Luke bardzo konsekwentnie unikał ludzi jak ognia. Kiedyś tak pięknie ukrywał pod maską wszystkie swoje emocje i uczucia, a w ‘życiu po Cami’ nie umiał i nie chciał wysilić się nawet na ładny uśmiech kiedy już opuścił swoją pieczarę. I serio, był przekonany, że będzie w takim stanie już do końca życia. Ale nagle nadszedł ten dzień. Dzień, w którym jego pierwszą myślą po przebudzeniu nie była Cami, a to że jest głodny. Oczywiście od razu się zapalił i pomyślał, że to koniec jego męk i że jego była-niedoszła odeszła w zapomnienie. I nawet sam odezwał się do kumpla, który jakiś czas temu zaproponował Lukowi wysłanie go na randkę w ciemno. Bo przecież był już zdrowy i wyleczony.
Założył nawet granatową koszulę na tę okoliczność, podgarnął trochę w mieszkaniu (bo jednak nigdy nic nie wiadomo, a z Cami jest już przecież wyleczony) i nawet podjechał autem, żeby jednak mieć z tyłu głowy że nie może się urżnąć i zamawiać taksówki, bo ma jednak wciąż miał długi po tym jak będąc w podróży z Cami nie płacił za czynsz i rachunki. I tak siedział w knajpie, próbując sobie przypomnieć kiedy ostatni raz był na randce w ciemno. Prawdopodobnie gdzieś na studiach, zaraz po odwyku, bo wtedy reprezentował sobą jako taki poziom, ale jednocześnie na tyle duży żeby jego znajomi nie mieli oporów żeby go z kimś umówić, tak aby potem nie najeść się wstydu.
– Siema, cześć – zwrócił się do dziewczyny, która podeszła do jego stolika prawdopodobnie po wskazaniu go przez managerkę sali. Nawet łaskawie podniósł z krzesła tyłek, żeby podać brunetce dłoń na powitanie. Była ładna, więc z góry założył, że może być spoko. Yup, Luke nie należał do głębokich kolesi, a poza tym BYŁ JUŻ WYLECZONY, jeśli ktoś jeszcze nie słyszał. – Ty musisz być Allesandra. Ja jestem Luke – dodał, a kiedy oboje zajęli miejsca, kontynuował. – Powinien być jakiś skrypt z tych wszystkich formalności. Wiesz, czy po powitaniu rozmawia się o tym kto nas tu dzisiaj umówił, czy od razu przechodzi się do zamawiania jedzenia – zastanowił się marszcząc brwi. – Często to robisz? Często randkujesz w ciemno? – spytał przeglądając kartę, w międzyczasie zerkając na swoją dzisiejszą towarzyszkę.
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
#12

Jedyne co miała dzisiaj w planach to udowodnić sobie, że nie czuje nic większego, głębszego i nie daj boże romantycznego względem pewnego człowieka, z krórym ostatnio spędziła trochę czasu. Nie mogła. Po prostu nie. Przez tyle czasu uważała go za wrak człowieka i to taki, którego nikt nie chciał oglądać, nie po to, żeby teraz nagle się w nim zakochiwac, dlatego, że jest dla niej przez chwile milszy. Musiała sobie przypomnieć o tym, że Kirby okłamywał ją kryjąc swojego kumpla z drużyny, gdy ten udawał, że wcale nie ma żony w czasie, kiedy to spotykał się z Ellą. Miała przez to złamane serce i czuła się jak skończona idiotka, a nic z tego mogło się nie wydarzyć, gdyby Kirby jej po prostu powiedział jakim skurczybykiem był Jamie. No, ale nie! To się nie wydarzyło, a ona nagle, po kilku spotkaniach z nim w bardziej przychylnych okolicznościach, już zmieniła o nim zdanie. Nagle okazało się, że nie jest wcale taki zły i gburowaty... tylko co z tego? Nie wiedziała czy jest nią zainteresowany czy nie. Nie zamierzała typa też sama zapraszać na jakieś spotkania, bo nie chciała robić z siebie idiotki.
Musiała jednak zrobić pewien ulimate test, sprawdzić czy będzie w stanie bawić się dobrze na randce z kimś kto nie był tym starym gburem. Może nagle okaże się, że Ella po prostu nie zdawała sobie sprawy ile miłych i przystępnych mężczyzn jest w okolicy! Całe szczęście jej przyjaciółki doskonale wiedziały i w ten oto sposób wylądowała na randce w ciemno. Była ciekawa co z tego wyniknie, ale też nieco się stresowała. Gdy zapytała kelnerki o odpowiedni stolik to już wiedziała, że teraz nie ma juć odwrotu. Uśmiechnęła się więc zmierzając w stronę nieznajomego.
- Hejka – starała się wypaść miło i pozytywnie, chociaż nie zawsze była taką osobą. Może dlatego lubiła spędzać czas z Kirbym? Bo on był jeszcze mniej miły i pozytywny. Nie, nie, nie. Nie miała teraz nawet o nim myśleć. – Ella wystarczy – powiedziała podając mu rekę. – Miło mi Cię poznać – może to był taki głupi tekst, który ludzie sobie mówili trochę bezwiednie, ale Ella naprawde lubiła poznawać nowe osoby, a o Luku słyszała raczej same dobre rzeczy, jak jej go reklamowali do randki. – Taaak, ja bym chętnie chociaż jakiś plan takich spotkań chciała dostać – zaśmiała się i nerwowo poprawiła sobie włosy chowając jeden z kosmyków za ucho. – Nie, ostatnio w ogóle raczej nie miałam za wiele randek, nawet nie takich w ciemno. – Miała inne rzeczy na głowie niż latanie i poznawanie facetów, z którymi później miałaby się umawiać. Zresztą nawet nie wiedziała, gdzie teraz można porządnego faceta znaleźć, a była pewna, że na Tinderze może być z tym pewien problem. – Ale takie spotkania mogą całkiem nieźle zweryfikować znajomych, czy Cię lubią czy nie... umówili Cię z kimś kogo nie znasz, jak się okaże, że jestem wariatką to już wiesz, że musisz zmienić znajomych – miała nadzieję, że się jednak tak nie okaże! – Myślę, że na początek powinniśmy się napić dla rozluźnienia – powiedziała i zaczęła przeglądać menu żeby zobaczyć jaki alkohol tu mają. – No i teraz już trochę zjebałam na samym poczatku, bo będzie, że żadna ze mnie dama, a na dodatek alkoholiczka – nie była ani damą, ani alkoholiczką, ale jakiś dobry drin na rozluźnienie nerwów byłby dobrą opcją.

Luke Winfield
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Ella? O, okej. Krótko, zwięźle – podsumował, uświadamiając sobie że pomylił jej imię. Ella była jednak albo tak taktowna, że nie zwróciła mu uwagi, albo naprawdę nie zwróciła uwagi na jego pomyłkę. Zawsze mógł się wytłumaczyć tym, że kumpel mu źle napisał imię jego dzisiejszej randki. Żeby nie było, że jest tak głupi, że nie potrafi zapamiętać jednego, prostego imienia. – Czy miło, to się dopiero okaże – palnął. On sam również lubił i potrafił w nowe znajomości, ale jednocześnie znał siebie zbyt dobrze, żeby nie wiedzieć że za chwilę Ella może będzie chciała zwiewać przez okno w kiblu.
Uśmiechnął się, kiedy zgodziła się z nim co do planu randek, a na kolejne słowa spojrzał na nią z zaciekawieniem. – Kumam. W ogóle nie masz wrażenia, że randkowanie było kiedyś prostsze? Szło się do kina, czy coś. A teraz trzeba udawać dorosłego i zaimponować czymś typu praca albo chociaż jakieś egzotyczne hobby – zauważył. Sam nie miał do zaoferowania ani jednego, ani drugiego co prawda, ale co do zasady podrywy jakoś mu tam szły. Nie to, żeby celował wtedy w jakiś ambitny target. Z Cami to już w ogóle wyszło wszystko w dziwaczny sposób, bo… nie no, wait, przecież już o niej nie myślał, no halo. Roześmiał się słysząc jej kolejne słowa. – A może oboje jesteśmy wariatami i uznali, że idealnie do siebie pasujemy? Co wtedy? – spytał z rozbawieniem. Trochę mu schodził cały stres związany z całą tą otoczką randki, skoro gadka się jak na razie kleiła.
Od razu przytaknął głową słysząc o alkoholu. Sam, siedząc tu wcześniej sam, wybrał już sobie kieliszek czerwonego wina, tylko czekał z zamówieniem. Uznał to za bezpieczny trunek, bo średnio za czerwonym winem przepadał, więc istniała szansa, że się nie najebie zbyt szybko.
– Daj spokój, damy są przereklamowane. A gdybyś była alkoholiczką to też spoko. Znam wielu ludzi z takim problemem, więc mógłbym ci nawet polecić dobry ośrodek odwykowy – roześmiał się, a kiedy podszedł do nich kelner, złożył swoje zamówienie – póki co tylko wino – a potem poczekał aż Ella również coś wybierze. – Ale z tymi alkoholikami mówię serio. Pracuję za barem. Ludzi z nałogiem łatwo poznać, bo im większy problem, tym większy napiwek. Trochę tak jakby chcieli zagłuszyć w ten sposób wyrzuty sumienia – stwierdził wzruszając ramionami, zupełnie tak jakby właśnie opowiadał swojej randce o tym właśnie ekstremalnym hobby, o którym wspominał wcześniej.
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Ella nie była problematyczną osobą i nie robiłaby awantury nowo poznanej osobie tylko dlatego, ze pomylił jej imię. Miał do tego prawo, bo praktycznie się nie znali. Co innego jakby to było już któreś z kolei ich spotkanie, wtedy pewnie byłaby lekko oburzona. - A co obstawiasz, że będziemy sie tragicznie bawić? - Zapytała unosząc lekko brew, bo ona raczej próbowała być nastawiona pozytywnie. Raczej jej znajomi nie umówiliby jej z jakimś skończonym debilem, a przynajmniej taką miała nadzieję. Sądziła, że może im ufać, przynajmniej w jakimś stopniu! Oby jej nie zawiedli, bo chciała miło spędzić czas i zapomnieć o gburze, który ostatnio zaprzątał jej głowę. Luke przynajmniej wydawał się byc mniej więcej w jej wieku, nie to co ten stary dziad. - Kiedyś wystarczyło isć się poszlajać po okolicy i wypić piwo kupione wcześniej przez starszego kolegę. To były czasy. - Ella mogła żałować, że nie ma dalej 16stu lat, wtedy wszystko było łatwiejsze i mniej skomplikowane. - To juz na starcie przegrałam, bo chyba nie mam egzotycznego hobby - nie lubiła jakiegoś strasznego nurkowania z rekinami, wspinania się w Alpy, nie jeździła budować domy do afrykańskich wiosek. Była tylko nudną nauczycielką klas 1-3 w małym Lorne Bay. Luke zdecydowanie mógł trafić lepiej, może mieć uzasadnione pretensje do swoich znajomych. - Ty masz jakieś? - Zaraz się okaże, że Luke zaklina kobry i siedzi gdzieś w centrum z kobrą w wiklinowym koszu. To byłoby coś imponującego. Ella zawsze chciała poznać takiego osobnika. Zapytałaby sie czy mu życie nie miłe.
- W takim wypadku będziemy sie razem świetnie bawić i być może już powinniśmy rezerwować salę weselną, bo terminy podobno odległe - rzuciła żartem wyraźnie rozbawiona. Jak na razie wcale nie było źle. Luke był miły, nie było niezręcznej ciszy i mogła sie trochę pośmiać. Zdecydowanie na gorszych randkach miała okazję bywać.
Ella chyba nie była damą i zamiast wziąć sobie również jakieś wino i chociaż spróbować zrobić dobre wrażenie to zamówiła sobie po prostu whisky z colą. To i tak było bliżej bycia damy, bo pewnie gdyby była tutaj z jakąś swoją psiapsią to zamówiłyby szoty czystej wódki. Widać, że się starała. - Całe szczęście, chyba az tak źle ze mną nie jest. Ale to ciekawe, masz jakiś ranking top 5 najlepszych ośrodków odwykowych w okolicy? - Zapytała zainteresowana, bo w sumie to taka wiedza może się kiedyś przydać. Nigdy nie wiadomo na kogo się jeszcze w życiu trafi. - Smutne - stwierdziła zastanawiając się nad tym chwilę. - Za jakim barem stoisz? - Być może juz kiedyś na niego trafiła i teraz musiała sie zastanowić jaki napiwek mogła zostawić. W końcu też pan kelner przyniósł im zamówiony alkohol, który Ella chwyciła do ręki i nieco uniosła w ramach toastu. - Za wariatów - rzuciła i napiła się łyka swojej porcji.

Luke Winfield
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Nie, nie. Po prostu jeśli nie nastawisz się na efekt wow, tym mniejsze będziesz miała rozczarowanie. Chyba nie powinienem tego mówić – dodał po chwili, mając ochotę sam sobie pacnąć w łeb. Luke nigdy nie był radosnym słonkiem, a ostatnie wydarzenia w jego życiu sprawiły tylko, że jego wrodzony pesymizm przeżywał właśnie time of his life.
– Naah. Tylko nudne podróżowanie, które jest już totalnie passe, bo każdy już wszędzie był. Czyli nuda – roześmiał się. Ze swojego stalkerskiego konta na instagramie obserwował znajomych, którzy wstawiali foty z najdalszych części świata. Na przykład pierwszy dłuższy trip do Tajlandii był dla Luke’a takim egzotycznym wyjazdem, a teraz to dzieciaki w wieku licealnym latają tam na wakacje. Sam był bananowym nastolatkiem, ale aż takich atrakcji to mu starzy nie fundowali. – Ostatnio trochę jeździłem po Europie – dodał, odchrząkując po chwili kiedy uświadomił sobie, że niebezpiecznie zbliża się do tematu swojej byłej-niedoszłej, o której miał już nawet nie myśleć. Ani stalkować jej konta na insta w nadziei, że znajdzie tam ślad gdzie ona teraz jest.
– O patrz jak myślisz do przodu. Dobrze, dobrze, w każdym związku powinna być taka osoba, no wiesz, organizator. Możesz nam też od razu zabookować podróż poślubną, bo ja zawsze zostawiam takie sprawy na sam koniec i przepłacam – odbił piłeczkę wczuwając się w klimat tych żartów. Normalnie zareagowałby na coś takiego atakiem paniki, ale Ella wydawała mu się luźną laską, która nie spina się takimi rzeczami jak ślub i dzieci.
-To teraz czuję się głupio z tym winem – stwierdził rozbawiony widząc, że brunetka nie pierdoli się w tańcu, tylko zamawia whisky. – Słyszałem, że ten w Cairns jest całkiem przyjemny, ale nie miałem okazji sprawdzić osobiście. Ale jeśli tam kiedyś wyląduję, spiszę ci i wyślę recenzję – stwierdził z rozbawieniem. - A najgorszy to chyba taki pod Brisbane, podobno pielęgniarki to straszne piguły, a terapeutki same dają w szyję między kolejnymi sesjami - dodał nieco konspiracyjnym tonem, a następnie wyprostował się kiedy Ella spytała o to, gdzie konkretnie pracuje. – W Shadow. Na pewno słyszałaś – zaznaczył, bo w sumie nie wiedział czy Ella mieszkała w Lorne Bay, czy gdzieś indziej skoro spotkali się w Port Douglas, ale była to jednak znana miejscówka w tych okolicach. - Rozdajemy tam kulki w łeb i takie tam. A jeśli trafisz tam w nieodpowiedniej porze to nawet dostaniesz dobrego drinka – zaśmiał się, trochę wychodząc naprzeciw plotkom o tym miejscu. Nie kojarzył jej twarzy, więc zakładał że nie bywa tam częstym gościem, żeby samej te plotki zweryfikować. – Za wariatów – powtórzył za nią upijając łyk swojego winiacza, które było tak cierpkie, że aż się lekko skrzywił. – A ty czym się zajmujesz? Tylko plis, nie mów, że pracujesz w ośrodku odwykowym w Brisbane – parsknął śmiechem, rozbawiony swoim własnym żartem.
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Zaśmiała się, bo rozbawiło ją to jego nastawienie. - Myślę, że nie będzie tak źle. Nie bądź aż taki surowy. Najwyżej będziemy udawać, że się nie znamy jak wpadniemy na siebie na ulicy - aż lekko rozłożyła ręce. To nie tak, że nagle tutaj mieli sie w sobie zakochać i świata poza sobą nie widzieć. Ella nie miała byc może za wiele doświadczenia w randkach w ciemno, ale naprawdę będzie pozytywnie zaskoczona jeżeli rzeczywiście spotkają się po raz drugi i to wcale nie musiało być związane z kolejną randką, tylko po prostu wspólnym wyjściem.
- Nudne podróżowanie? - Uniosła brew. - Nie ma czegoś takiego jak nudne podróżowanie. Głupoty gadasz. - Stwierdziła, bo dla niej podróże zawsze były fascynujące, szczególnie, że sama daleko jakoś nie jeździła. No pomijając wakacyjne odwiedziny dalszej rodziny w Maroku, skąd sama pochodziła. - Gdzie byłeś w Europie? - Zapytała, bo to było w chuj ciekawe, lubiła słuchać o wyjazdach i różnych ciekawych miejscach i miała nadzieję, że teraz Luke ją tutaj zasypie jakimiś fascynującymi historiami ze swoich wyjazdów.
- Tak wiem, jestem idealną partnerką - zaśmiała się. - Jasne, podróż poślubna do puszczy amazońskiej żeby się odciąć od telefonów i social mediów - dla niej byłoby to trochę wyzwanie, bo lubiłą przeglądać insta, ale gdyby jej zabrali zasięg to przynajmniej nie wyświetlałby sie jej puszczalski eks i nie musiałaby handlować z tymi setkami wiadomości, które od niego ciągle dostaje z prośbami, żeby do niego wróciła. Ella nie była idiotką i w życiu, by się na to nie zgodziła.
- Ktoś musi być damą w związku - wzruszyła lekko ramionami wyraźnie rozbawiona. Nie przeszkadzało jej to, ze typ pije wino, w momencie, w którym ona pije whisky. Co za różnica. Byłoby to dziwne, gdyby właśnie sobie wsadziła cygaro w usta, wyciągnęła kota z torebki i położyła go sobie na kolanach, a później przyjmowała petentów mówiąc, że przyszli do niej w dzień ślubu jej córki i proszą ją żeby zabijała za pieniądze. Wtedy owszem, byłoby dziwnie. - Nie życzę Ci tego, ale czekam na recenzję. - pokiwała głową i na chwilę się zamyśliła. - To chyba muszę zmienić pracę - dodała, bo dawanie w szyje zabrzmiało jak jakiś benefit tej pracy. Normalnie zamiast karty Multisport. - Oj ta, słyszałam o tym miejscu, nawet byłam parę razy, ale to chyba nie moje klimaty - wolała jednak inne miejscówki, które chyba były bardziej bezpieczne niż Shadow. - Czasem po całym dniu w pracy to i kulką w łeb bym nie pogardziła - rzuciła żartując sobie, bo oczywiście nie chciałaby jednak umrzeć przed 30stką. Plecy ją jeszcze aż tak bardzo nie bolały, dawała radę. Tym razem to już wybuchła śmiechem i od razu pokręciła głową. - Nie, chociaż to by wiele wyjaśniało - szczególnie jej szybkie zamawianie alkoholu. - Jestem nauczycielką w podstawówce i uprzedzając Twoje pytanie, nie, nie dajemy sobie w szyję w przerwach między zajęciami - a czasem to kusiło. Aż musiała się napić, bo ten jej dowcip był dość suchy i w gardle jej zaschło od tego. - Tak wiem, nie jest to wybitnie interesujące miejsce pracy - no nie działy się tam żadne większe ekscesy... chociaż w sumie. - Kiedyś została ugryziona przez 7 latka, więc jak widzisz praca w szkole jest bardzo niebezpieczna - a jak dzieciaki przyjda na głodzie cukrowym po Halloween to juz w ogóle prawie jak praca z małymi ćpunkami.

Luke Winfield
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Akurat w udawanie, że nie poznaje niektórych lasek na ulicy Luke był całkiem niezły. Chociaż częściej to one przechodziły na drugą stronę ulicy i spluwały na jego widok. W każdym razie cieszył się, że Ella miała takie luźne podejście do tej randki i do tego, co pierdolił, bo jednak na randkach w ciemno zawsze jest to ryzyko, że będzie zajebiście niezręcznie i wyjdzie z tego jakiś kwas.
– Ale nie masz wrażenia, że podróże jednak trochę spowszedniały? I coraz mniej jest miejsc, których nie widziałabyś już wcześniej obcykanych z każdej strony w social mediach – wiadomo, inaczej jest coś widzieć na focie siedząc w domu, a inaczej na żywo. Ale Luke miał wrażenie, że obecnie egzotyczne staje się po prostu spędzanie czasu w domu, bo lot na drugi koniec świata to takie wakacje u babci XXI wieku. – Byliśmy najpierw w Niemczech, potem przez chwilę w Belgii, Włochy i na koniec Francja – wymienił, pomijając wątek porwania do Rosji jego i Cami przez ruskich gangusów – przydupasów jej męża. Jakoś miał poczucie, że ten wątek nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. – To był dość spontaniczny wyjazd, spaliśmy po znajomych albo w tanich motelach, nie mieliśmy nic zabookowanego – nawet hajsu i swoich dokumentów nie mieli, więc lecieli na fałszywkach. Ale o tym też wolał nie wspominać.
– Do puszczy amazońskiej? Mam nadzieję, że obejrzałaś wszystkie sezony Survivors – stwierdził rozbawiony. Luke był niestety francuskim pieskiem lubiącym wygodę, więc istniało duże prawdopodobieństwo, że Ella już w trakcie ich podróży poślubnej zostałaby wdową.
– Dama to moje drugie imię. Tylko nie ogoliłem dzisiaj nóg, więc nie zrobię seksownego wystawienia nóżki – odparł z rozbawieniem, po czym parsknął śmiechem na hasło o zmianie pracy. – Zawsze możesz wprowadzić takie standardy do swojej obecnej – zauważył unosząc lekko brew. On ze swojej roboty rzadko wychodził całkiem trzeźwy i nikt nie uważał tego za dziwne lub nieodpowiednie, co za podwójne standardy!
– Ale gdybyś jednak miała ochotę wpaść na drinka, to zapraszam. Mam dla wybranych klientów specjalne promocje i zniżki, tylko nie możesz o nich mówić mojej szefowej, bo się wkurwi – odparł puszczając jej oczko. Wtedy to ani on, ani ona by się już tam tanio nie napili, zbyt duża strata dla ludzkości. – Jesteś nauczycielką? O shit, to wyjaśnia już tą chęć otrzymania kulki w łeb po robocie – stwierdził z rozbawieniem. I rozbawił go też jej żart, nie to że śmiał się tylko ze swoich. Chociaż zazwyczaj tak właśnie było. – Grunt, że nie zamieniłaś się potem w jakieś zombie. Bolało? – spytał. – To może być jakiś nowy tekst na podryw. Zamiast „Bolało jak spadałaś z nieba?” będzie „Bolało jak gryzł się niebezpieczny siedmiolatek?”. Szkoda, że nie mogę go już wykorzystać – zauważył, a potem zmarszczył brwi opierając się lekko łokciami o blat stołu. – Skąd akurat taki wybór? Lubisz dzieci czy to tylko naturalne skłonności do zadawana sobie bólu i cierpienia? – spytał żartobliwym tonem. Ciekawiło go to, bo sam z kolei uważał że praca z dziećmi jest jeszcze gorsza niż bycie masturbatorem bydła domowego.
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- A kogo to obchodzi co jest w social mediach? - Zapytała i wywróciła oczami. Ona nigdy niczego nie sprawdzała, bo wolała się przekonać na własnej skórze. Później trochę żałowała, bo jednak cóż... gdyby sprawdziła swojego byłego, to by wiedziała, że jest żonaty i robi w chuja zarówno ją jak i swoją żonę. To był ten jeden, jedyny raz kiedy rzeczywiście pożałowała, że nie zerknęła w internet, szczególnie, że jej eks był znanym piłkarzem i nawet nie musiała za wiele szukać. No, ale nie, bo ona ma jakieś swoje głupie zasady, że chce sama poznawać ludzi, a nie wyrabiać sobie o nich opinię na podstawie neta. - Hobby nie musi być super oryginalne, poza tym każdy podróże przeżywa inaczej. Ja to w sumie gdybym gdzieś rzeczywiście dużo podróżowała to brałabym takie miejsca, w których nie ma dużo turystów. Wiesz, jak są te piękne greckie wyspy z białymi domkami, i cała masa turystów żeby zrobić dokładnie takie samo zdjęcie. Takie coś bym sobie darowała. - Ona mogła siedzieć w jakiejś małej miejscowości i dobrze się bawić. Poza tym, dużo nie podróżowała więc czymkolwiek byłaby zachwycona. Wszystkim co nie jest Lorne Bay, Cairns czy Brisbane. - Ooo zawsze chciałam zwiedzić Włochy. Jak tam jest? - Zapytała, bo była bardzo ciekawa. Uważała, ze Włochy byłyby dla niej idealnym miejscem do życia no i miałaby o wiele bliżej do dziadków. - Zazdroszczę. Ja poza Australią byłam tylko w Maroko, w odwiedziny u dziadków. Jeżdżę tam raz na jakiś czas, ale to jednak strasznie daleka podróż. - Trochę żałowała, że nie mieszka w Europie. Chciałaby kiedyś w życiu mieć okazję spędzić prawdziwą, mroźną zimę w jakimś górskim miasteczku jak z filmu. Z pensją nauczycielki, nie było to jednak takie proste do zorganizowania.
Zaśmiała się. - Spokojnie mój drogi, jestem jak Bear Grylls - taaa chyba w jej snach. Ella nie umiałaby rozpalić ogniska bez użycia zapalniczki. Puszcza amazońska wydawała się być idealnym rozwiązaniem dla młodego małżeństwa. Zamiast rozwodu to po prostu "przypadkowy" atak piranii.
- Spoko przeżyje, tej sceny z Nagiego Instynktu też nie musisz robić - dodała cały czas chichocząc pod nosem. Dobrze, że się nie opluła, bo byłby przypadł. Nie wypada tak na randce. - Oj chętnie, ale szybko, by mnie wypierdolili - czy by żałowała? Trochę tak, bo lubiła mieć dach nad głową i jedzenie. - No skoro tak zapraszasz to wpadnę, ale wcześniej się upewnię, że masz zmianę, bo bez sensu tam tak iść i nie dostać drina w promce. - Bo do Shadow oczywiście nie chodziło się dla towarzystwa, przynajmniej Ellla, by tam nie szła. Jeżeli już to tylko wtedy jak będzie tam Luke. - Trochę bolało, ale miałam odbite ślady dziecięcych zębów przez dwa dni. Ludzie musieli na mnie dziwnie patrzeć. - Później to aż położyła dłoń gdzieś w okolice swojego ciemnego serduszka. - OMG... to byłby cudny tekst, od razu bym majtki ściągała - chociaż Eli ulubionym tekstem na podryw i tak jest ten "jeżeli Twoja prawa noga to Boże Narodzenie, a Lewa to Wielkanoc, to ja odwiedzę Cię między świętami". Piękny tekst, pokazujący, że ktoś zna się na kalendarzu. - A może oba te powody? - Zapytała z uśmiechem. - Tak naprawdę to lubię dzieci, a siedzenie z całą ich masą każdego dnia przypomina mi o tym dlaczego nie chcę mieć własnych, więc jest w tym jakiś plus. - Kto wie, może jej się zmieni jak znajdzie swojego jedynego księcia z bajki, jak na razie to nie miała nawet bajki z księcia, więc nie było co się nad tym zastanawiać.
- Okej Luke, to teraz ważne pytanie. - Powiedziała i pochyliła się nieco w jego stronę. - Co jest z Tobą nie tak? - Zapytała przyglądając mu się uważnie. - Wydajesz sie być spoko, a znajomi umawiają Cię na randkę w ciemno z randomową laską... piękną, inteligentną i zabawną, ale jednak randomową. - Musiała sobie trochę posłodzić. - Gdzie Twoja czerwona flaga? - To było bardzo ważne pytanie i Ella uważała, że gdyby ludzie ze sobą grali od razu w tak otwarte karty to później nie byłoby nieszczęśliwych relacji.

Luke Winfield
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Coraz mniej jest takich nieodkrytych miejsc z małą ilością ludzi, więc obawiam się że twoje idealne wakacje to te na bezludnej wyspie – zauważył z uśmiechem. On sam tolerował ludzi, o ile nie truli mu dupy i nie wkurwiali. Czyli rzadko. – Włochy są bardzo głośne i… temperamentne – dodał po chwili, przypominając sobie jak spotkali z Cami jej eks narzeczonego Włocha, który zaczął na nich kurwić na środku restauracji. – No i do tego mają dużo pizzy i milion rodzajów makaronów, wyjeżdża się stamtąd kilka kilo cięższym – stwierdził, ale wiadomo – pizza i makaron są warte tego poświęcenia. – Masz marokańskie korzenie? Egzotycznie. Mieszkałaś tam kiedyś czy urodziłaś się już w Australii? – to już tłumaczyło jej egzotyczną urodę. Zawsze zazdrościł ludziom ciekawych przodków, bo jego korzenie sięgały pola kempingowego w Perth, gdzie srało się do wychodka, więc nie było się czym chwalić.
– Szkoda, bo zajebiście przebieram nogami w szpilkach – odparł z rozbawieniem odnośnie sceny z Nagiego Instynktu. Tym razem wąż nie wyjdzie z jamy. Jezu co ja piszę. – Zazwyczaj jestem w nieparzyste dni, chociaż ostatnio w sumie zapierdalam za dwóch. Przez te podróże miałem przerwę w pracy i teraz muszę się trochę postarać, bla bla bla – co tu dużo gadać, Luke zdecydowanie nie pretendował do tytułu pracownika roku. Co prawda klienci go lubili, był niejako kurą znoszącą złote jajka i głównie dlatego Makayla go zatrudniła. Ale jednocześnie lubił się opierdalać, dlatego zapierdol był sprzeczny z jego przekonaniami. Za to zgodny z jego stanem konta, który się wyzerował po spłaceniu części długów. Jak żyć. – E tam, pewnie pomyśleli, że zbyt ostro zabawiłaś się z jakimś facetem – wypalił odnośnie śladów zębów. W sumie nie wiedział o czym wypada gadać na randce w ciemno i czy ostry seks się zaliczał do dozwolonych tematów. – Ale zjebałem – rzucił jeszcze odnośnie niewykorzystanego przez siebie tekstu na podryw. Ale kto wie, może przyjdzie mu jeszcze do głowy coś równie genialnego. – To ja w takim razie mogę powiedzieć, że stoję za barem, bo to mi przypomina, że nie chcę zostać alkoholikiem – dodał przytakując sobie żywo głową. W sumie nie miał pewności, czy już nie przekroczył tej granicy, dlatego zamówił kolejny kieliszek, żeby o tym teraz nie myśleć.
Trochę zaskoczyła go swoim bezpośrednim pytaniem o red flagi. Oczywiście mógł jej tu zacząć wymieniać, co było z nim nie tak – był toksycznym gościem, który nie szanował lasek i miał problemy z zaangażowaniem się w poważną relację, był ćpunem po dwóch odwykach, prawdopodobnie był też uzależniony od alkoholu, a do tego dochodziły zaburzenia lękowe i stany depresyjne, które pojawiły się po śmierci jego laski-ćpunki i o której śmierć się obwiniał, a to tego obecnie był beznadziejnie zakochany w lasce, która od niego zwiała bez słowa. Ale uznał, ze pytała dlaczego w tym konkretnym momencie musiał posiłkować się znajomymi, więc zastanowił się przez chwilę przed udzieleniem odpowiedzi.
– Okej, masz mnie – uniósł lekko do góry dłonie w geście obronnym – To fakt, zazwyczaj nie potrzebuję takich zaaranżowanych spotkań, radzę sobie bez nich – stwierdził bez cienia żenady. Miał sprawną gadkę i przyjemną mordę, więc jakoś mu tam szło w tych tematach. - Ale ostatnio miałem gorszy okres i moje ziomki stwierdziły, że pora wyciągnąć mnie z domu. Ten słabszy okres to przez pannę, która mnie rzuciła. W sumie mnie nie rzuciła, bo nie byliśmy razem, ale kurwa zabolało – zaśmiał się nerwowo. – Ale to dawno i nieprawda, już mi przeszło i wracam na rynek – zapewnił natychmiast, prawie samemu wierząc, że mówi prawdę. To znaczy może i bardzo chciał wrócić na rynek, ale w praktyce mentalnie dalej tęsknił za Cami. Ale kłamstwo powtarzane tysiąc razy w końcu staje się prawdą, co nie? – Okej, to teraz ty. Bo zgadzam się, jesteś piękna, inteligentna i zabawna – no tu nie mógł się nie zgodzić, Ella była atrakcyjną babką i to nie tylko ze względu na egzotyczną urodę. – Takie jak ty nie mogą się odgonić od typów, a jednak jesteś tu dzisiaj również z jakimś randomem, który mógł okazać się jakimś nudziarzem napierdalającym o fizyce kwantowej – on również nachylił się lekko w jej stronę, spoglądając na nią wyczekująco.
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- Temperamentne? Hmm może, by mi sie spodobały. - Ella była prostą kobietą, a przynajmniej starała się być. Zawsze mówiła ludziom wszystko wprost, czasem po prostu przedstawiała to w bardzo ironiczny sposób i nie wszyscy rozumieli o co jej chodzi. No to może jednak nie mówiła tak wprost... nie, jebać. Jak ktoś nie czai ironii to już nie jest jej problem. Problemem Eli było bardziej to, że przez swoją pracę i wykształcenie nauczyła się trochę za bardzo wydawać rozkazy, chociaż to może źle zabrzmiało, umiała po prostu w dyscyplinę, a dyscyplinowanie partnera to nigdy nie było nic dobrego. Za to kłótnie? Oj, te umiała robić, więc może jest jednak chociaż w jakimś stopniu wystarczająco temperamentna żeby zamieszkać we Włoszech. - To zależy, ludzie w Maroko pewnie mówią, że to nic ciekawego - puściła do niego oczko, bo to był naprawdę słaby żart. - Urodziłam się już tutaj, mój ojciec przyjechał tu na studia i został, gdy poznał moją mamę - a matka zostawiła go niedługo po 5 urodzinach Elli. Zresztą nie tylko jego, bo od tamtego momentu Ela się z nią nie widziała. Nie miała pojęcia czy kobieta w ogóle żyje.
- Oh... no to może po kolacji mi pokażesz, bo nie wiem czy powinnam się dzielić takimi widokami z plebsem - skinęła głową w bok na jakiś randomowych ludzi, którzy nie mieli pojęcia co sie właśnie dzieje dookoła nich. No i w sumie wąż z jaskini jest lepszy niż żółw ze skorupy, good for him! - Dobra, to w takim razie mnie możesz wypatrywać. - Już postanowiła, że rzeczywiście się wybierze do tego beznadziejnego Shadow. - Lubisz tam pracować? - To było interesujące, w końcu w okolicy było dość sporo barów, ciekawiło ją dlaczego wybrał akurat ten z dość hmmm... nieciekawymi opiniami w sieci. Chyba, że to jest tak jak z ludźmi i Shadow było po prostu kozakiem w necie, a pizdą w świecie i tak naprawdę nic tam się złego nie działo.
Wybuchła śmiechem, bo takiego czegoś się nie spodziewała. Całe szczęście, Ella nie była sztywna. - Moim ulubionym partnerami do BDSM są mężczyźni z małym rozmiarem szczęki - rzuciła starając się zabrzmieć poważnie, ale było to ciężkie do zrobienia, bo zaśmiała się dosłownie kilka sekund po tym jak skończyła wypowiadać zdanie. - Całe szczęście, że ja mogę stać przed barem i z czystym sumieniem zostać alkoholikiem - zażartowała sobie, chociaż no patrząc na jej pracę i fakt, że czasem miała ochotę udusić najpierw te dzieci, a później siebie, to może to zapijanie nerwów w butelce wódki też ją w końcu czeka. Oby nie. Już wystarczy, że lubiła sobie zapalić szluga.
Przyglądała mu się oczekując odpowiedzi. Była ciekawa co sam o sobie myśli. Jakie wady umie u siebie znaleźć i czy rzeczywiście były one prawdziwe. Skoro nie odpowiedział od razu to trochę go też zaskoczyła, co w sumie Eli się podobało. Dobrze, że jeszcze umiała wymyślić jakieś pytanie, które mogło zmusić człowieka do myślenia. Słuchała tego co mówił i na koniec pokiwała głową kładąc jeszcze dłoń na jego ręku. - Przykro mi - chciała go w ten sposób jakoś wesprzeć. - Nie jestem fanką wiary w przeznaczenie, ale może nie byliście sobie pisani - to było chyba najgłupsze co mogła powiedzieć i zaraz tego pożałowała, bo brzmiało po prostu idiotycznie. - Albo po prostu relacje są w chuj ciężkie i nie zawsze jesteśmy w stanie wbić się w nie spełniając oczekiwania obu stron. - Dodała i tym razem się już uśmiechnęła. Zazdrościła ludziom, którzy potrafili znaleźć swoją drugą połówkę i spędzić z nią resztę życia. Ela próbowała, ale jej nie wychodziło. Zaśmiała się, bo mogła się domyślić, że Luke odbije pałeczkę i teraz ona będzie musiała się spowiadać. - Jak widać nie ma za mną wianuszka mężczyzn - nigdy nie miała jakiegoś wybitnego powodzenia u mężczyzn, u kobiet też zresztą nie. Jej ostatnia dziewczyna rzuciła ją dla faceta. Słabe. - Powiedzmy, że mój najbardziej świeży związek nie do końca spełniał moje warunki. Mój chłopak uważał, że jest super, ale ja i jego żona miałyśmy inne zdanie na ten temat. - Powiedziała tonem głosu, który równie dobrze mógł wskazywać na to, że opowiada jakąś bardzo śmieszną historię. - Poznałam się z nim na imprezie, później zaczęliśmy się spotykać, było super, myślałam, że to jest ten jedyny, ale okazało się, że on już miał tą jedyną, która czekała na niego z dziećmi w domu, a mnie oszukiwał udając, ze mieszka na chacie z kumplem z drużyny. Nie polecam umawiać się ze sportowcami. - Spotykanie się z Jamiem było jednocześnie najlepszą i najgorszą rzeczą jaka jej się w życiu przytrafiła. Bardzo go kochała i czuła się przy nim jak jedyna kobieta na świecie. Pewnie każda tak miała. Ella nie chcąc być niczyją kochanką skończyła ze złamanym sercem, gdy tylko dowiedziała się prawdy. - Więc moją czerwoną flagą jest nieumiejętny dobór partnerów. Moi znajomi postanowili więc mnie w tym wyręczyć i proszę. Oto jestem. - Nie było za tym wielkiej, ciekawej historii, ale Ella poczuła kwas w mordzie na samą myśl o Jamiem więc szybko się napiła, żeby przepłukać gardło. - Spodziewałeś się czegoś lepszego czy gorszego? - Zapytała, bo jednak nie znał jej i była ciekawa jak sobie wyobrażał ich randkę, gdy się już na to spotkanie zgodził.


Luke Winfield
sorry, że takie długie wyszło, nie chciałam :<
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– Dobra historia. Trochę egzotyki, trochę romantyzmu. Będę jej używał jako swojej dopóki nie trafię na którąś z twoich koleżanek, która zorientuje się że gdzieś już to słyszała – parsknął śmiechem ze swojego żartu. Typ z takim podejściem ewidentnie będzie miał ubaw do końca życia. Pewnie i tak mało kto uwierzyłby mu, że ma marokańskie korzenie, skoro był blady jak ściana. Ledwo co przypominał typowego Australijczyka muśniętego słońcem. Z takich typowo australijskich cech miał jedynie akcent, którego połowa świata nie potrafiła zrozumieć.
– Zdecydowanie nie powinnaś. Są miejsca, w którym płaci się za takie widoki – uniósł zagadkowo brew. Następnie zmarszczył brwi, zastanawiając się przez chwilę nad jej pytaniem, czy lubi pracować w Shadow. Tak naprawdę rzadko je słyszał. Ostatni i w zasadzie jedyny raz w tym tysiącleciu usłyszał je od kobiety, której imienia nie mógł wymówić bez uczucia wkurwienia. Tak naprawdę chciałby otworzyć coś swojego, ale żeby zebra hajs musiałby sprzedać nerkę i pół wątroby. – Tak, jest okej. Jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że to chujowa robota, bo ma termin ważności, ale stanie za barem to nie tylko bezmyślne lanie wódy. Z rodziną tyle nie rozmawiałem co z niektórymi klientami. Więc planuję zostać tym starym typem za barem, który wygląda mądrze i do którego przyjdziesz po jakąś zajebistą radę – odparł szczerze. No ale do brzegu Luke, do brzegu. – A samo Shadow jest spoko, jeśli przywyknie się do tej atmosfery – wzruszył ramionami, trochę nie chcąc wnikać w szczegóły. No bo co miałby jej powiedzieć, że tak, mamy dziwki, tak mamy koks. Może sam jej pokaże, jeśli serio zdecyduje się go tam odwiedzić.
– Spoko, każdy ma jakiś kink. Nie oceniam – w obronnym goście podniósł do góry dłonie, po czym sam się roześmiał. Był zadowolony, że trafiła mu się taka spoko laska, która nie oburzała się na tego typu żarty. – No to zdrowie alkoholików – uniósł swój kieliszek i wyzerował wino. Kiwnął na kelnera i zamówił im drugą kolejkę.
Luke był świadomy absolutnie każdej swojej wady, ale nie lubił głośno się do nich przyznawać. Wolał żyć w zaprzeczeniu sądząc, że nie jest z nim aż tak źle. Nie jest łatwo przełknąć fakt, że być może jest się po prostu złym człowiekiem. Zerknął na jej dłoń posłał lekki uśmiech. – Dzięki. Tak naprawdę wymyśliłem to na poczekaniu, bo lubię wyrywać laski na litość – powiedział z poważną miną, po chwili wybuchając śmiechem. Jakoś łatwiej było mu o tym gadać obracając całą sytuację w żart. – Nie no, teraz żartowałem. Pewnie mam już minus dziesięć punktów za pierdolenie o byłej – dodał, przytakując jej kolejnym słowom o relacjach. Ciężko mu było przyznać nawet przed samym sobą, że ostatnia relacja go przejechała, potem wrzuciła wsteczny i przejechała go jeszcze raz. I potem znowu. Chujowo to zabrzmi, ale trochę go to pocieszało, że innych ludzi też spotykały takie historie, nie czuł się wtedy taki osamotniony.
Wysłuchał uważnie jej historii, opierając brodę na dłoni. Nawet wychylił się lekko, żeby zajrzeć za Ellę i upewnić się, że faktycznie żadni faceci za nią nie stoją. – Auć. Rozumiem, że nie była aż taka zajebista, żebyś rozważyła trójkąt – odparł z lekkim rozbawieniem, nie chcąc tu rozkwilać się za bardzo, skoro jego towarzyszka robiła coś zupełnie odwrotnego. – Okej. Nigdy się z żadnym nie umówię, słowo – zapowiedział, po czym nieco spoważniał. – Sporo jest skurwieli na tym świecie, nie ma się co oszukiwać. Ale spójrz, często jest tak, że ktoś najpierw zalicza jakiś chujowy związek, a nagle puff, odnajduje miłość życia – zauważył. Nie to, że w tym momencie pomyślał sobie, że sam pewnie dla niektórych swoich lasek był właśnie takim typem, po którym postanowiły podwyższyć standardy i znalazły kogoś, z kim są teraz naprawdę szczęśliwe.
Zanim odpowiedział na jej kolejne pytanie, zaśmiał się pod nosem. – Szczerze? Bałem się, że przyjdzie jakaś brzydka laska i będę musiał być miły, żeby jej nie urazić – zmrużył oczy jakby spodziewał się pacnięcia po łbie za takie puste myślenie. – Ale wydajesz się naprawdę spoko laską, nie jest sztywno, jesteś atrakcyjna, więc chyba mogę to zaliczyć do modelowej randki w ciemno – dodał. – Ciebie nawet nie pytam o to samo, bo to oczywiste, że nie mogłaś sobie wymarzyć niczego lepszego od wizji prywatnego pokazu typa w śmigającego w twoich szpilkach. U mnie na chacie niestety żadnych nie mam – dodał zaczepnie. W sumie nie kłamał, bo jakiś czas temu wyjebał większość gratów po Cami i na bank były tam jej buty.

Ellasandra Hamila same here XD
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- Masz szczęście, że mam mało koleżanek - wzruszyła ramionami była jednak rozbawiona i chyba powinna zacząć szukać sobie jakiś damskich towarzyszek niedoli tylko po to żeby kiedyś usłyszeć o tym jak to jakiś typ wykorzystywał historię poznania jej rodziców. To byłaby jej jedyna motywacja, bo Ella nie zawsze potrafiła się z babami dogadać, czasem wolała mieć męskich znajomych, bo bylo jacyś tacy bardziej konkretnie... no chyba, że miała narzekać na typów, to wtedy kobiety były bardziej wskazane. - I dawałbyś te zajebiste rady? Czy byłyby to rady starego wujka z imienin babci? Jeżeli to drugie to KONIECZNIE musisz sobie zapuścić wąs na stare lata - inaczej tego nie widziała. Jeżeli rady miałyby być mądre no to wtedy musiałby zostać takim mędrcem jak z filmów fantasy, szata, długa broda, Dumbledore vibe. - Chyba pierwszy raz słyszę, że ktoś tak mówi o Shadow, jesteś pewien, że to nie syndrom Sztokholmski? - Zapytała unosząc lekko brew. Może to było ciche wołanie o pomoc!
- Każdy? Yhym... to jaki jest Twój? Stopy? Boże... oby nie stopy - bo nic tak Eli nie obrzydzało jak stopy i pająki. Pająk na stopie? Elka by już umarła na zawał. O B R Z Y D L I W E. Dla niej fetysz stóp to jedna wielka czerwona flaga. Nawet posiadanie żony tak faceta nie cancellowało co fetysz stóp. Fuj.
Zaśmiała się i pokręciła głową. - Wolę pierdolenie o byłej niż przechwałki o tym jaką to zajebistą dupę koleś nie przeruchał... bo taka randka też mi sie zdarzyła. Nic przyjemnego. - Wiele można było wywnioskować o facecie biorąc pod uwagę to jak wypowiada się o swojej byłej. Przynajmniej nie nazwał jej jakąś "pierdoloną szmatą" więc to jest jakiś plus.
- Z nią to może i jeszcze, ale on był już wykluczony - dorzuciła do żartu swoje trzy grosze i zachichotała z własnej głupoty. Nie tylko z durnego żartu, ale też z tego jaka była głupia w ogóle kiedykolwiek spotykając się z tym cymbałem. - Kurwa, to w takim wypadku muszę wypatrywać. może zaraz tu wjedzie jakiś książę na białym koniu - chociaż w jej przypadku to bardziej szejk na czarnym arabie.
- Uff czyli jestem atrakcyjna, dzięki bogu... przeżyłabym bycie nudną, ale nieatrakcyjną? Absolutnie. - Aż sobie rękę na sercu położyła, bo z taką ulgą odetchnęła, że za dużo tlenu w krwi będzie miała, jeszcze chwila i jej sie w głowie zakręci i to nie tylko przez wizję prywatnego pokazu w szpilkach. - Nie ma problemu, u siebie mam sporo mogę Ci użyczyć na ten jeden pokaz - a by się jej współlokatorki zdziwiły, gdyby zobaczyły w ich mieszkaniu typa paradującego w szpilkach. - Spoko, mamy już przerobione problemy alkoholowe, nieudane związki, to jeszcze tylko traumy z dzieciństwa i wszystko z głowy - mogli sobie na wzajem robić terapie, nie potrzebowali do tego psychologa i wydawania pieniędzy.

Luke Winfield
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
ODPOWIEDZ