kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Żeby nie zmarzła. Uśmiechnęła się pod nosem, bo to było tak bardzo… loganowe, że ją rozczulało. Naprawdę. To miłe uczucie, gdy komuś zależy na tobie na tyle mocno, że dba o takie pierdoły jak przykrycie kołdrą. Właśnie dlatego nie miała nawet najmniejszych wątpliwości, że była kochana i to najwspanialsze uczucie na świecie. Nigdy nie chciała przestać to czuć i miała nadzieję, że tak się nie stanie. A przynajmniej spróbuje zrobić wszystko, żeby tak się stało, żeby to uczucie nie zgasło.
- Capshaw sypia z kolejnym swoim pracownikiem? Ktoś ją powinien zgłosić. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo przecież wiedział… no wiedział, że to wcale nie było komfortowe dla Elise, że ona w tym szpitalu ciągle była, ciągle pracowała z Loganem, ciągle była jego szefową i nie mógł się od tego odciąć. Mimo, że łączył ich kiedyś związek, nawet jeśli nie oczywisty. Plus nie zamierzała kłamać… uważała, że Logan zasługiwał na bycie szefem na tym oddziale.
Spojrzała jednak uważniej na męża, darując sobie marudzenie na Capshaw, gdy stwierdził, że chciał o czymś z nią porozmawiać. Zabrzmiało poważnie! Więc też naturalnie spoważniała, przyglądając się mężowi, ale im dalej w las tym bardziej drgał kącik jej ust. Bo naprawdę? I nie… wcale nie chodziło o to, że chciał coś kupić, a o to, że ją o to pytał. Wcale nie musiał, ani trochę – Bear… – zaczęła, unosząc się na łokciu tak, żeby móc się trochę pochylić w stronę męża – Pierwsze i najważniejsze… nie musisz mnie o takie rzeczy pytać. Chcesz? Kupujesz. – proste! Każde z nich zarabiało na podobnym poziomie, żyło im się dobrze, a może nawet bardzo dobrze… nie widziała powodu dla którego miałby sobie czegokolwiek odmawiać. Nawet jeśli tym czymś były xboxy na oddziale – Jeśli mam być tak całkiem szczera… – zaczęła, a kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – Ten elegancki Londyn trochę zawrócił mi w głowie. – ehe… - I mogło się tak wydarzyć, że zamówiłam torebkę, która może kosztować pewnie tyle, co te twoje xboxy. – albo i więcej! Wywróciła wymownie oczami, ale no trudno! Zaszalała! – I nie pytałam, więc to całkiem fair, żebyś kupił xboxy i jeszcze coś! – zaśmiała się, ale tak właśnie było – Zaczniemy tego garnituru do teatru.



Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Jak skończył mówić to zauważył, że jego własna osobista i bardzo prywatna żona… Ma z niego ubaw! Po prostu się chichra, niby tylko pod nosem, ale wciąż! Śmiała się z niego, z tego co gadał, a przecież… Przecież gadał z sensem, wiedział to, był tego pewien. Tak samo jak był pewien tego, że stołek szefa chirurgii dziecięcej był za wysoki, żeby Trevisano mógł go dosięgnąć. Słowem: nie uważał, żeby się nadawał. Nie miał tego czegoś, co jest chyba dość ważne w kierowaniu całym oddziałem. Nie miał wyrozumiałości dla głupich błędów i niechlujstwa. Prawdopodobnie byłby jednym z najsurowszych szefów w całym tym ich szpitalnym przybytku. No, ale! Logan nawet nie próbował kryć swojego rozbawienia, kiedy Elise przyznała się do tej niebotycznie drogiej torebki, która… No chyba była ze złota, skoro kosztowała takie chore pieniądze. Ale! Ponieważ Bear nigdy nie był typem sknery, ani dusigrosza (a wręcz odwrotnie, uważał, że pieniądze zarabia się po to, żeby później je wydać, także na przyjemności) tooo… Nawet przez myśl mu nie przeszło to, co pewnie każdy inny typowy mąż by w tej sytuacji zrobił. Unosił się i awanturował. Nie, nic z tych rzeczy. - To musi być niesamowicie ładna torebka. - uśmiechał się cały czas, przyglądając się przy tym pochylonej nad nim piekielnie ładnej kobiecej buzi. Trochę patrzył jej w oczy, trochę na jej usta… a trochę nawet niżej, na jej dekolt i piersi, które dzień w dzień robiły mu dobrze nawet tylko tym, że mógł na nie popatrzeć. - Może i nie muszę, ale chciałem. Chcę, żebyś wiedziała… I jakbym wymyślił coś naprawdę głupiego to, żebyś mnie przed tym powstrzymała. - wargi zadrżały mu mocniej, ale hej, przykład takiej sytuacji miał od ręki. - Tak jak wtedy, kiedy polecieliśmy na urlop, a ja dzień wcześniej straciłem pacjenta. Pamiętasz co chciałem zrobić? Pomóc jego rodzinie, dać im czek na ładną kwotę i tym samym… Sama zresztą wiesz, jak zazwyczaj to się kończy. Powstrzymałaś mnie wtedy. I wiem, że gdyby te xboxy były głupim pomysłem to powstrzymałabyś mnie też dzisiaj. - kiedyś nawet obiecali sobie absolutną szczerość, nawet jeśli ta będzie bolesna i nieprzyjemna - również w tematach takich jak ten xboxowy. - Cieszę się, że zrobiłaś sobie taki prezent. - dodał po krótkiej chwili, wciąż splatając własne spojrzenie ze spojrzeniem żony. Uśmiechał się i czerpał dużo przyjemności z jej ładnie błyszczących oczu. - Wiesz, że ja dla ciebie to nawet gwiazdkę z nieba, gdybyś taką chciała. Ta torebka pewnie jest warta tyle co ta gwiazdka. - błysnął kłami, ale hej, tylko się przekomarzał, nic na serio. No poza tym, rzecz jasna, że naprawdę zrobiłby i zdobyłby dla niej wszystko. Spełniłby każde jedno jej marzenie. Każde jedno. - Coś jeszcze kupiłaś? Mieszkanie w centrum Londynu? - dorzucił żartobliwie, dla zaczepki i przysunął pysk bliżej Elise. - Jesteś taka śliczna… - a on mógłby gapić się na nią godzinami.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pacnęła go w ramię za to prześmiewcze niesamowicie ładna torebka, ale na moment nie przestała szczerzyć zębów. No, ale tak! Była ładna. Jakby nie była ładna to by jej nie chciała, prawda? A jeśli chodziło o takie jej bardzo… materialne marzenia to właśnie ona była na jej liście, więc też się cieszyła. Może nie było to najbardziej odpowiedzialne, ale z drugiej strony… to tylko pieniądze. Nie musieli liczyć każdego grosza, nie odkładali jeszcze na studia dziecka, więc uznała, że to idealny moment. Może powinna to uzgodnić z mężem, prawdopodobnie tak… na pewno tak! Nawet trochę teraz zrobiło jej się głupio, ale na szczęście nie wydawał się być na nią zły.
- Tak, wtedy cię powstrzymałam… – i zrobiłaby to jeszcze raz, gdyby ponownie wpadł na taki pomysł. Głównie dlatego, że patrzyła na to w szerszej perspektywie. Widziała pozew i problemy w szpitalu, nie mówiąc o tym, że takich rodzin jak tamta było w szpitalu pełno i jeszcze wiele takich stanie na ich drodze… - Ale xboxy przysłużą się wszystkim. To darowizna dla szpitala, a nie dla konkretnej osoby. Odpiszemy to sobie od podatku. – zażartowała, szczerząc kły w szerokim uśmiechu – Dlatego uważam, że jeśli twierdzisz, że twój oddział ich potrzebuje… to po prostu to zrób. – właśnie dlatego uważała, że byłby dobrym szefem i powinien zastąpić Capshaw na jej miejscu. Myślał o tych dzieciakach i były dla niego ważne. Nie były tylko przypadkami medycznymi, ale walczył o ich komfort. A że byłby surowy? To nawet lepiej! Nikt nie próbowałby odwalać fuszerki, a to akurat w przypadku młodocianych pacjentów szczególnie istotne.
- A na mieszkanie akurat nie miałam drobnych. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu – Pójdziesz ze mną do butiku ją odebrać, więc zobaczysz. Jeśli uznasz, że nie jest warta swojej ceny… wyjdziemy. – zadecydowała i uśmiechnęła się do niego ładnie, gdy przysunął się tak blisko, że mogła go spokojnie pocałować i to właśnie zrobiła – Jesteś śpiący, bo już bredzisz! – ze jest taka śliczna, właśnie tak!


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Doceniał to. Doceniał, jak diabli to, że Elise rozumiała dlaczego chciał to zrobić i wspierała go w tym bardzo i mocno. To może i były tylko głupie xboxy, ale… Szlag, Trevisano po prostu wiedział i nie miał co do tego żadnych wątpliwości, że nawet te głupie xboxy ogromnie poprawią samopoczucie dzieciaków, które miał na oddziale. Szczególnie tych, o czym wspomniał już wcześniej, które musiały zostać tam na dłużej. Szepnął jeszcze ciche „dziękuję”, a potem… Potem się totalnie zawiesił. Zapatrzył. Wgapił i zahipnotyzował. Lubił ten stan, lubił go jak diabli. Lubił leżeć z Elise w łóżku i po prostu na nią patrzeć. Ona mogła jeszcze spać, albo czytać jakieś swoje ulubione romansidło - bez różnicy, on leżał obok i patrzył. Tak jak teraz, choć oczy faktycznie coraz mocniej mu się kleiły. Przerwany pocałunek nie sprawił, że Bear odsunął się od żony choćby na milimetr. Jego pysk i jej wargi dzieliła niemal żadna odległość. Czuł na skórze jej ciepły oddech, a w nozdrzach zapach jej ciała i perfum. - Jak to jest, że ty tak bardzo tego nie widzisz… - nie pytał, raczej… Zastanawiał się. Zsunął wzrok od tęczówek pani doktor przez jej idealnie zgrabny nos i idealnie zarysowane policzki, aż do ust. Ust, dla których tracił rozum. Uśmiechnął się w kąciku warg, dyskretnie, ale wciąż trochę, jak cwaniak i powiódł wzrokiem dalej… I wtedy zobaczył, że… - No zmarzniesz mi… - mruknął odrobinę karcąco, trochę jak ojciec to zbuntowanej nastolatki, która nie chce w zimę nosić ciepłych skarpet. Raz dwa poprawił kołdrę na ramieniu żony, bo przecież jak się pani doktor wierciła to trochę się spod tej kołdry odkryła. - Musisz o siebie dbać. Teraz wyjątkowo bardzo. - dodał i podciągnął jej tę kołdrę niemal pod samą brodę. Ułożył się znów super blisko, na boku, z pyskiem zwróconym w jej stronę. Popatrzył w jej ładne ślepia i natychmiast się uśmiechnął. I to najładniej jak potrafił. - Ja zaraz ucieknę, więc jeśli dostaniesz gila do pępka to nie będzie nikogo kto mógłby ci zrobić herbaty. A ten Londyn jest piekielnie zimny i w ogóle nie rozumiem dlaczego ludzie chcą tutaj mieszkać. - jak o tym mówił to aż ściągnął mocniej, z wyraźnym niezadowoleniem, brwi. - Jesz dobrze? Nie odpuszczasz śniadań? Nie przesadzasz z alkoholem? - na wieczornych wyjściach z nowymi koleżankami i kolegami z pracy. Pytał, bo się o nią troszczył!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie odpowiedziała. On nie pytał, a ona nie pociągnęła tematu, bo był to jeden z tych, w którym raczej nie dojdą do porozumienia. Nie widziała. Wierzyła mu, że tak uważał, że on miał ją za najpiękniejszą, ale nie uważała się za taką i za nic nie da sobie wmówić, że ktoś jeszcze na tym świecie podziela jego zdanie. Nie była śliczna. Podobała się swojemu mężowi i to właściwie było najistotniejsze. A ta nieszczęsna kołdra… znów się zaśmiała, bo zaczynała podejrzewać, że to nie o zmarznięcie chodziło, a o wystający spod kołdry kawałek nagiego ciała, który go szczuł i prowokował… ale z tym już nic nie zamierzała robić. Ani trochę!
- Prawda? Tu ciągle pada, to strasznie przygnębiające… tęsknię za słońcem. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam taka blada! – aż musiała zmienić kolor podkładu! Jednak w Lorne Bay nawet przy pracy w szpitalu zdecydowanie więcej czasu spędzała na słońcu, zwłaszcza że mieszkali przy plaży, więc tych promyków zupełnie naturalnie łapała, a tutaj? Ugh. Tęskniła za słońcem! Zwłaszcza teraz, gdy w domu robiło się coraz cieplej, a tu coraz zimniej – Logan… – zaczęła, kącik ust drgnął jej wymownie – Wiesz, że to pytania, które w każdej chwili mogę odbić, prawda? A nie chcesz na nie odpowiadać, nie chcesz mnie denerwować… – bo na pewno jadł dobrze, odpuszczał śniadania i pił za dużo redbulli, nie była tylko pewna, co z alkoholem, bo sama akurat rzadko po niego w ostatnim czasie sięgała – Za to muszę przyznać, że zdecydowanie zbyt wysoko cenisz sobie moją… towarzyskość? – istniało w ogóle takie słowo? Nie była tego w stu procentach pewna, ale doskonale wiedział, o czym mówiła. Nie wychodziła ze znajomymi z pracy szczególnie często, a praktycznie wcale. Ten jeden raz, gdy mu o tym powiedziała jeszcze pamiętał. Poza tym? Nah. Nie za bardzo. Zaledwie parę razy. Brytyjczycy mieli ten swój zwyczaj wychodzenia na piwo po pracy, ale jako lekarze mieli zbyt nienormowany czas pracy, a dodatkowo Elise zwyczajnie nie lubiła piwa, więc to nie była rozrywka dla niej. Uważała, że tutejsze puby miały świetny klimat, ale raczej wolała kieliszek wina niż piwo.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Blada, ale wciąż seksowna. - taka myśl odbiła mu się echem w głowie, kiedy tak leżeli i patrzyli na siebie nawzajem i rozmawiali… O wszystkim właściwie. Bear mógł rozmawiać z żoną szczerze i uczciwie na dosłownie każdy możliwy temat. Każdy jeden. W ich życiu i małżeństwie nie było tematów tabu, o których baliby się ze sobą rozmawiać. Nie i już. Rozmawiali o wszystkim. Tak jak teraz, kiedy Logan wyszczerzył całkiem bezczelnie kły w odpowiedzi na… Heh, odpowiedź żony. Miała rację, ta piłeczka mogłaby być baaaaardzo mocno podkręcona i mogłaby też uderzyć go w sam środek czoła. Bo zdecydowanie nie jadł dobrze, opuszczał śniadanie, pił energetyki i… Akurat z alkoholem nie przesadzał, właściwie - podobnie do Elise - ostatnio rzadko po niego sięgał. - Czy ja wiem czy przeceniam… Jesteś wziętym chirurgiem na super intensywnym merytorycznie stażu, uważam, że to, że udało ci się wyjść z kimś w miasto chociaż raz to i tak niezły wynik. - szczególnie, że… - Kimś kto nie jest mną. Pewnie bawiłaś się fatalnie… Rozumiem to, kochanie. Naprawdę rozumiem to absolutnie. Bez Trevisano nie ma fanu. Wszyscy tak mówią przecież. Wszyscy. - przekomarzał się ewidentnie i zaczepiał panią doktor, ale wcale nie tylko słowem, bo w międzyczasie jego szczęśliwie zawsze bardzo ciepłe łapsko dyskretnie wsunęło się pod kołdrę, żeby w chwilę później znaleźć się na kobiecych plecach. - Ale mówię serio, Elise… Dbaj o siebie, co? Proszę, tak? Dużo i intensywnie pracujesz więc… Po prostu dbaj o siebie. - oczywiście nie kazał jej wprowadzać jakiegoś śniadaniowego reżimu, ale… Przynajmniej tyle, żeby zawsze znalazła moment na lunch, spróbowała się wysypiać i nie siedzieć za dużo w szpitalu. - Mam wrażenie, że trochę mi schudłaś… Nie robisz tego celowo, prawda? Nie chcę żebyś chudła. Nie pozwalam… - zacisnął łapsko na damskim pośladku. - Jutro zrobimy ci morfologię. Może brakuje ci czegoś i trzeba uzupełnić. Trochę się na tym znam… Moja żona ogląda medyczne seriale. - uśmiechnął się, jak drań i cwaniak, ale w ledwie dwie chwile potem naturalnie spoważniał. Nagle, zupełnie znienacka poczuł, jak ciężkie stały mu się powieki. Dosłownie w sekundę ogarnęła go taka senność… Tak jakby ktoś wyjął z niego baterie. - Nie chcę spać… Nie chcę marnować czasu z tobą tutaj na sen… - wymamrotał cicho, ale powieki ciążyły jak dwa duże głazy. Chyba czas na regenerację sił. Aż do samego rana, który albo zaczniesz ty, albo ja w następnym swoim poście. Hyhy.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Przeceniał. Zdecydowanie. Mogła być wziętym chirurgiem na super intensywnym merytorycznie stażu, ale niekoniecznie chętnie spędzała go poza szpitalem albo własnym pokojem hotelowym. Chociaż, nie… wróć! Chętnie wychodziła, ale głównie sama i głównie, żeby się poszwendać po mieście, a nie spędzać czas z kimkolwiek, kto nie był jej mężem – Wszyscy – potwierdziła, podśmiechując się pod nosem, bo cóż… jej mąż był równie towarzyski, co ona. Albo jeszcze bardziej!
- Powiem ci czego mi brakuje… – i do tego wcale nie było potrzeba żadnej morfologii, ani innych badań! I przesunęła twarz w jego stronę, bo to co miała do powiedzenia było tylko i wyłącznie do jego uszu – Ciebie. – rozwiązała zagadkę i uśmiechnęła się do niego ładnie – I ja chcę spać. – mogła zdecydować za niego, nic nie stało na przeszkodzie. Była zdecydowanie mniej zmęczona niż on, ale jeśli sam nie chciał tego zrobić, po prostu się wyłączyć… to ona to zrobi! – Więc chodź. – pocałowała go krótko, odwróciła się tak, żeby wcisnąć się w niego tyłkiem, a dalej mógł ją obejmować łapskiem i przymknęła powieki, bo heh… koniec końców też była zmęczona!
Ale i tak obudziła się wcześniej niż jej mąż. Bała się jednak ruszyć, żeby go nie obudzić. Więc czekała… i czekała… i czekała. Aż już ją wszystko zaczęło boleć od tego leżenia, więc ostrożnie wydostała się spod jego ręki, żeby go nie obudzić. Poszła do łazienki, a po chwili weszła pod prysznic, bo akurat łazienkę hotelową miała doskonałą… i było w niej wszystko! Szpital, który ją tu ściągnął na szczęście na niej nie oszczędzał. Śmiesznie drgnęła jednak, gdy nagle poczuła za sobą kogoś jeszcze… a właściwie to nie kogoś, a Logana. Uśmiechnęła się pod nosem i mocniej do niego przylgnęła – Obudziłam cię? Mam nadzieję, że nie… i że odpocząłeś. – że się zregenerował po tej długiej podróży. Na niewygodnych fotelach europejskich linii lotniczych, oczywiście!


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Trevisano nawet sam do końca nie wiedział w którym momencie zasnął. Usłyszał ostatnie „dobranoc” od żony, pamiętał, że przytulił ją wtedy mocniej i wcisnął pysk w jej ciemne loki… A potem nic. Pustka. Rzeczywistość wróćiła do niego dopiero rankiem, któremu bliżej było już do południa, niż świtu. Przetarł zaspany pysk i rozejrzał się krótko po pustym łóżku. Nie lubił budzić się sam, bez Elise obok. Ostatnie tygodnie w ogóle tego nie zmieniły, nawet w najmniejszym stopniu. Przeciągnął się, przeczochrał swoje rozproszone kudły i w końcu podniósł tyłek z łóżka. Szum wody w prysznicu dał mu pierwszy trop w poszukiwaniach żony. Cicho, niemal bezszelestnie wkradł się do łazienki, a potem do samej kabiny i kąpiącej się Debenham. Stanął za jej plecami i dotknął dłońmi jej ramion. Pysk pochylił do policzka pani doktor, a cichy gardłowy pomruk, który z siebie wydał brzmiał pełnym zadowoleniem. - Nie obudziłaś mnie. A powinnaś. - wymamrotał i odbił czule wargi na policzku kobiety, raz jeden, potem raz drugi... - Ile czasu już zmarnowałem z tego dnia z tobą? - słowem: jak dawno temu ona wstała, nie budząc go i pozwalając mu na takie okrutne marnotrawstwo. Zsunął niespiesznie łapska po ramionach żony do jej brzucha i w końcu bioder, na których zacisnął mocniej palce. Woda przyjemnie spływała mu po karku, mocząc wcześniej jego ciemne kudły i żegnając w ten sposób to całe rozespanie, które czuł raptem jedną chwilę temu. - Lubię, jak pachniesz... - mruknął wprost do kobiecego ucha, chwytając zaraz potem w zęby drobny jego płatek. Uśmiechnął się pod nosem, bo oczywiście, że lubił, jak Elise pachniała nie tylko dzisiaj i nie tylko teraz, ale zawsze. Mieszanka zapachów, której używała była dla Logana, jak narkotyk. - To... - dał sygnał, żeby pani doktor obróciła się w jego łapskach i stanęła do męża twarzą w twarz. Uśmiechnął się mogąc spotkać własne spojrzenie ze spojrzeniem żony. Jego ręce w tym czasie leniwie sunęły po jej grzbiecie, w dół i w górę, bez pospiechu, z przyjemnym rozleniwieniem. - Co będziemy dzisiaj robić? Jak bardzo... - oparł skroń o czoło Debenham i ściszył naturalnie głos. - Nie chcemy nigdzie stąd wychodzić? - z tego pokoju, a najlepiej to w ogóle z łóżka. Ale nie namawiał, po prostu pytał. Jeśli Elise miała ochotę na spacer albo lunch w jakimś miłym miejscu - oczywiście, że przyjmie to z entuzjazmem.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mruknęła, bo jak mogłaby go obudzić? No jak? Musiałaby nie mieć serca, a wbrew pozorom miała… i to po dobrej stronie! Więc coś takiego zupełnie nie wchodziło w grę. Ani trochę! Zwłaszcza, że koniec końców pobudka nie zajęła mu wcale aż tak dużo czasu – Nie tak dużo. – zapewniła, uśmiechając się pod nosem i pochylając lekko głowę, gdy poczuła jego twarz przy swoim policzku. Przyjemny dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa, bo to wszystko… to że był obok, że czuła na sobie jego łapska, jego ciepło, gdy opierała się o niego plecami – to wszystko razem i każde z osobna było super przyjemne. Cholernie przyjemne. Ale odwróciła się. Momentalnie oparła się o jego tors, zarzuciła mu łapska na szyję i zadarła wzrok do góry, żeby odnaleźć jego twarz – Bardzo. – zapewniła, bo heh… naprawdę nie chciała nigdzie wychodzić – Prawdę powiedziawszy nie planowałam się nawet ubierać. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu – Za to pomyślałam, że zamówimy śniadanie do łóżka, bo wczoraj nic nie zjedliśmy i mam wyrzuty sumienia, że kiepska ze mnie gospodyni… i nieodpowiednio cię ugościłam – uśmiechnęła się pod nosem, ale taka była prawda. Sam mówił o dbaniu o siebie i w ogóle, a w rezultacie nieszczególnie mu to szło! Bo najpierw spędził całe mnóstwo godzin w podróży, gdzie pewnie też nieszczególnie jadł, a później nic w siebie nie wrzucił i jeszcze nie chciał iść spać! – Ale musisz mi coś obiecać. – zaczęła, robiąc krótką przerwę, żeby sięgnąć jego warg i go pocałować. Spokojnie z uczuciem… i trochę tak jakby wcale nie chciała przerywać. No i trochę nie chciała, ale miała coś do powiedzenia przecież! – Że jeśli dopadnie cię jet lag, będziesz potrzebował się przespać… po prostu pójdziesz. Musisz odpocząć. Zanim jutro wyjdziemy z pokoju. – musiał mieć dużo siły! I odespać podróż! – Mamy dzień tylko dla siebie… możemy robić, co tylko chcemy. Również odpoczywać. - i nie widziała w tym absolutnie nic złego, więc nie chciała, żeby on widział. Miał prawo się zregenerować po pokonaniu pół świata.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
To właśnie chciał i potrzebował teraz usłyszeć, co momentalnie potwierdził intensywny błysk w jego oczach i dyskretnie zarysowujący się uśmiech pod męskim nosem. Chciał zostać tutaj, w hotelu, z Elise. Nie potrzebował dzisiaj oglądać ani niczego dalej, ani też nikogo poza własną żoną. Nawet jeśli mieli tylko wylegiwać się w łóżku, oglądać filmy na netflixie i popijać drinki z hotelowego barku. - Dopiero się obudziłem, a ty już wysyłasz mnie z powrotem do łóżka. - zauważył z rozbawieniem, ale doskonale wiedział, że słowa Debenham wynikały tylko z jej troski o niego. Sam, gdyby sytuacja była dzisiaj odwrotna i to ona miała za sobą tak długą i męczącą podróż, prawdopodobnie zachowywałby się... Super upierdliwie. - Nie martw się o mnie. Jeśli poczuję się naprawdę naprawdę zmęczony, obiecuję, że nie będę na siłę tego przetrzymywał. - i po prostu pójdzie w drzemkę. Godzinną albo kilkugodzinną - z jet lagiem bywało przecież różnie. - Ale doceniam to, że jesteś w tym bardzo delikatna. - uśmiechnął się błyskając kłami i zaraz potem dodał: - W martwieniu się o mnie. Oboje dobrze wiemy, że gdybym to ja dzisiaj był w twoich butach, a ty byłabyś w moich... Moglibyśmy się porządnie pokłócić. - przez jego upierdliwość i nadopiekuńczość. Zaśmiał się cicho pod nosem i zbliżył pysk do kobiecych warg, zaraz potem lekko, bez pospiechu je całując. - Chodź, bo potrzebuję kawy. - bardzo i mocno. Dokończyli więc wspólny prysznic, ogarnęli się jeszcze na tyle, na ile chcieli i powinni ogarnąć się w perspektywie spędzania dnia w hotelowym pokoju, zjedli pierwsze od wielu tygodni wspólne śniadanie, wypili wspólną kawę, a potem wpakowali się do łóżka i rozmawiali. Rozmawiali, rozmawiali i wciąż rozmawiali. O wszystkim, czasami o niczym, potem znów o wszystkim. O pracy, o toczących się na świecie ciekawych badaniach i projektach, o filmach, które obiecali sobie razem obejrzeć kiedyś, jak będzie na to czas i ochota, nawet o trendach w męskiej modzie - też rozmawiali. O wszystkim. - Ta nowa psychiatra, o której ci wspomniałem jakiś czas temu, jak rozmawialiśmy... - nazwał ją wtedy “nową koleżanką”, wywołując tym samym wymowny grymas na kobiecych wargach. - Gadaliśmy kiedyś przy lunchu o tym, że to jak się ubieramy i w ogóle jak wyglądamy, jak o siebie dbamy i tak dalej, wpływa na to, jak odbierają nas inni. I wiesz co mi powiedziała? - Elise nie mogła tego wiedzieć, bo nie rozmawiali o tym dotychczas, dlatego Bear nie trzymał żony w długiej niepewności i niewiedzy. - Że jak mnie pierwszy raz zobaczyła, a faktycznie dopiero wtedy przyszedłem do pracy, jeszcze nie zdążyłem przebrać się w szpitalne ciuchy, to pomyślała sobie, że jestem facetem porzuconym przez kobietę i ponieważ nie mogę sobie jej odpuścić to mimowolnie próbuję to maskować chodząc w tym, co ta kobieta, która mnie porzuciła, lubiła w mojej szafie najbardziej. - tududududm. Tego się spodziewała? Trevisano dawał sobie łapę uciąć, że nie! Uśmiechnął się teraz, szczerząc przy tym całkiem cwanie i całkiem też drańsko kły. Przy okazji był też po prostu rozbawiony dedukcją nowej koleżanki. - Prawda jest taka, że... Od twojego wyjazdu... Prawie codziennie zacząłem prasować koszule. - wyznał z takim dość zabawnym zawstydzeniem, bo hej! Był rozgryziony przez osobę, którą wtedy, w tamtym momencie widział pierwszy raz na oczy. - I czyściłem buty. Mam teraz całą szafę naprawdę czystych butów, Elise. Dzikus z Północy poszedł na urlop... - skwitował luźno, wzruszając też z taką samą swobodą ramieniem.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ten poranek… mógłby trwać w nieskończoność, naprawdę! Wspólna kąpiel, plany na dalszy dzień – było jej z tym wszystkim super przyjemnie. Jedyne, co na siebie założyła po wyjściu spod prysznica to szlafrok, bo naprawdę uważała że skoro zostają w łóżku to zostają w łóżku, więc ciuchy były zbędne… nawet jeśli miało to być wspólne oglądanie netflixa! Zresztą za czymś tak banalnym jak oglądanie telewizji z mężem też tęskniła. Za rozmowami z nim również, a właściwie to nawet jeszcze bardziej. Dużo bardziej. Bo pewnie – przez cały ten czas byli w kontakcie, ciągłym kontakcie właściwie, ale facetime to nie to samo, co face to face, prawda? Mogli rozmawiać, ale nie była w stanie widzieć każdej jednej jego reakcji, jego uśmiechu, zmarszczki na czole i całej reszty. Nie przypuszczała jednak, że prędzej, czy później rozmowa z mężem zejdzie na temat… innych kobiet w jego życiu! Poprawiła sobie poduszkę pod plecami i spojrzała na niego wymownie, gdy wspomniał, że jadł z nią lunch… no chyba nie myślał, że umknęło to jej uwadze, co? Brew w charakterystyczny sposób, ale ugryzła się w język, żeby skomentować akurat to… może wróci za moment! Albo dwa! Albo w najmniej oczekiwanym momencie, hehe. Kącik ust drgnął jej wymownie w rozbawieniu jednak, bo te jego koszule… i buty?
- Czyli sugerujesz, że musiałam wyjechać na drugi koniec świata, żebyś z własnej nieprzymuszonej woli zaczął nosić wyprasowane koszule i czyste buty? – wytknęła rozbawiona – Żeby inne mogły cię podziwiać w tym wydaniu? Zakochały się i żebyś znalazł szybko zastępstwo tej, która cię porzuciła? – wytknęła jeszcze bardziej, nadal szczerze tym rozbawiona, ale hej! Sam jej dał to narzędzie, mogła się przy tym doskonale bawić! – Dużo z nią rozmawiasz? Z panią psychiatrą? – jakkolwiek się to odmienia w formie żeńskiej. Była naprawdę szczerze zaciekawiona! – Jaka ona jest? Oprócz tego, że dobra w swoim fachu. – skoro tak łatwo go rozszyfrowała! Powinna być zazdrosna? Była ładna? Dlaczego jedli razem lunche? Wychodzili na drinka? Ich znajomość przecież też się tak zaczęła!



Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Gotów był już przytaknąć pierwszym słowom żony, ale na szczęście tego nie zrobił. Nie, bo kiedy dodała te swoje złote mądrości o podobaniu się innym kobietom i szukaniu dla niej zastępstwa, aż wymownie i trochę niecierpliwie cyknął. – Tak, na pewno. – mruknął trochę gorzko pod nosem i obrócił się na plecy, bo do tej pory leżał na boku, twarzą do Debenham. Po wspólnym prysznicu z żoną i w perspektywie spędzenia dnia tutaj, w pokoju i łóżku, miał na sobie tylko krótkie portki, których używał do treningów i… Obrączkę, której nie zdejmował z palca nigdy. – Niedużo z nią rozmawiam. Jest miła, pacjenci ją lubią, ma niezłe podejście do dzieciaków, więc zdarzyło się raz czy dwa, że poprosiłem ją o konsultację. – kontakty czysto zawodowe, choćby nawet chciał to nie miał się z czego tłumaczyć. Nie zrobił nic złego. – Z raz czy dwa też wpadliśmy na siebie w kafeterii, więc zjedliśmy wspólny lunch… I tyle. Tak naprawdę więcej gada ona, niż ja. – co prawdopodobnie nie było dla Elise szczególnym zaskoczeniem. Jej mąż nie był duszą towarzystwa i wobec osób, które nie były nią – nie był też gadułą. Nie otwierał się, nie opowiadał wszystkich historii swojego życia, nie rozbrajał muru, który skrupulatnie wznosił przez trzydzieści kilka lat swojego życia. Teraz wzruszył ramionami i wrócił spojrzeniem do Debenham. Do jej twarzy, do jej oczu. – Zacząłem o nie dbać… – o te koszule i buty. – Żebyś wiedziała i pamiętała, że ja też tak mogę. To w sumie było dość bez sensu w sytuacji, kiedy ilekroć mnie widziałaś, zawsze byłem w szpitalnym wydaniu, ale… Chodzi mi o to, że… – przygryzł na ułamek sekundy swoją dolną wargę i ściągnął, wyraźnie zafrasowany, brwi przy nasadzie nosa. – Wiedziałem, że poznasz tutaj dużo dobrze sytuowanych, eleganckich ludzi. Nie chciałem, żebyś opowiadając im o swoim mężu miała w głowie brudne workery i wygniecioną koszulę. – albo coś równie mało eleganckiego, choć eleganckiego to też spore nadużycie. Bardziej… Stosownego do codzienności i do tego kim był. – Nie szukałem zastępstwa, głuptasie. – szepnął pod nosem, chyba nawet bardziej do siebie, niż do Elise, ale… Być może była w stanie to usłyszeć. Odbiegł wzorkiem od twarzy żony i skupił go na swoich dłoniach i tym, jak palcami jednej obracał obrączkę na palcu u drugiej. – Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś, że kobiety wolą dobrze… Sensownie, nie wiem, gustownie ubranych facetów? Przecież już dawno zacząłbym to robić. – dbać o siebie bardziej niż dotychczas. Bo może nie był typem z buszu i piekielnie dbał o kondycję swojego zarostu czy generalną higienę, czy też o to, żeby używać dobrych, akceptowanych przez Elise perfum, ale nie przywiązywał większej uwagi do ciuchów.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ