kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Myślała o tym dniu jak tylko wsiadła do pierwszego samolotu w Cairns. Oprócz samego podekscytowania przygodą, która na nią czekała – bo niewątpliwie ten wyjazd rozpatrywała w kategorii przygody, którą miała do przeżycia i wiedziała, że bardzo wiele z niej wyniesie oraz się nauczy – czekała aż znowu będzie mogła się zobaczyć z mężem. Nie na ekranie telefonu, czy komputera, ale tak naprawdę go zobaczyć. Dotknąć. Móc się przytulić. Nigdy, absolutnie nigdy nie myślała, że mogłaby za drugim człowiekiem tak bardzo tęsknić. Tak bardzo odczuwać brak drugiej osoby. Zanim poznała Logana wydawało jej się, że jest całkiem samodzielna, niezależna i generalnie świat stoi przed nią otworem… teraz? Teraz już nie była taka przekonana. Teraz najbardziej nie mogła się doczekać aż znów będzie mogła dać mu się zamknąć w ramionach.
Nic więc dziwnego, że odliczała dni do czasu jego przylotu do Londynu. Dostała od niego najlepszy możliwy prezent, bo miała na co czekać. I czekała. A w momencie, w którym wsiadł do samolotu i nie miała od niego żadnej informacji – siedziała jak na szpilkach. Oczywiście, że sprawdzała loty przez internet, śledziła go przez cały czas, ale miała wrażenie, że ta podróż trwała wieki… całe wieki! Dużo bardziej dłużyło się to czekając na ziemi niż w powietrzu. Na szczęście nic nie było opóźnione, więc o odpowiedniej godzinie wsiadła w czarną londyńską taksówkę i pojechała w kierunku lotniska, na którym miał się pojawić samolot Logana.
Czekała w hali przylotów i obserwowała tablice, czekając aż jej mąż opuści pokład samolotu, odbierze bagaże i wreszcie wyjdzie przez te nieszczęsne drzwi. Drżała za każdym razem, gdy ktoś przez nie przechodził, gdy ktoś inny miał okazję przywitać się z bliskim. Nie miała dla niego żadnej specjalnej karteczki powitalnej (takiej pokroju gonciarza tym bardziej), ale prawdę powiedziawszy nawet nie miał okazji się dobrze za nią rozejrzeć.
Bo gdy tylko ona zobaczyła jego, przepchnęła się przez tłum i po prostu rzuciła mu się na szyję. Nagle i silnie, ale miała gdzieś, że zmęczony po podróży i w towarzystwie bagażów mógł nie ustać pod jej ciężarem. To nie miało najmniejszego znaczenia. Chciała znaleźć się w jego ramionach i gdy się tak wreszcie stało, gdy jego ramiona zacisnęły się na jej ciele, gdy poczuła jego ciepło i znajomy zapach… wiedziała, że jest w domu. I wcale nie chciała płakać, ale łzy cisnące jej się do oczu były silniejsze i nie miała nic do powiedzenia. Po prostu się tam pojawiły. A ona za nic nie chciała go puścić. Ani trochę.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan Trevisano był zadeklarowanym antyfanem podróży samolotem. Nie lubił latać prawdopodobnie w takim samym stopniu, w jakim nie lubił kłócić się z Elise. Podróże powietrzne budziły w nim niepewność i całą masę wątpliwości. Nie czuł się z tym w ogóle w porządku, ale jednocześnie tak bardzo chciał już zobaczyć się z żoną, że choćby nawet miał spędzić w tym samolocie kolejnych osiem dni i osiem nocy – zrobiłby to. Całą noc poprzedzającą wylot do Europu spędził na myśleniu. Myśleniu i czytaniu o tych wszystkich katastrofach lotniczych, w których ludzie zwykle nie ginęli od razu po upadku samolotu na ziemię, ale dopiero wtedy, jak nie mogli wydostać się ze swojego miejsca i trawił ich pożar. Idealna lektura motywacyjna w perspektywie ponad doby lotu. Lotu, podczas którego zmrużył oczy w sumie może na kilkanaście minut. W normalnych warunkach, to znaczy, gdyby leciał z Debenham, pewnie trzymałaby go cały ten czas za rękę i zajmowała rozmową albo zamawianymi drinkami. Tia… Przy zdrowych zmysłach trzymało go tylko tętniące w nim zniecierpliwienie. Tak bardzo chciał i potrzebował być już w Londynie i zobaczyć się z żoną…
Kolejka do kontroli celnej dłużyła się niemiłosiernie, a panowie, którzy obsługiwali wyrzucanie walizek pasażerów na taśmę chyba poszli na wczesny lunch. Oczekiwanie na moment wyjścia z tego lotniskowego zgiełku, a przy okazji nie warczenie na wszystkich dookoła, co to łazili jak święte krowy po pastwisku było dla Trevisano cholernie dużym wyzwaniem. W końcu jednak wypatrzył swoją walizkę, zgarnął ją szybko z taśmy i czym prędzej ruszył do wyjścia na halę przylotów, gdzie ilość oczekujących była… Nieprzyzwoicie duża.
Nawet nie zdążył porządnie rozejrzeć się po ludzkich twarzach, kiedy ni stąd ni zowąd, zobaczył ją. Chyba jeszcze nigdy nie widział w Elise tego czegoś, co zobaczył dzisiaj. Tej mieszanki wzruszenia, radości, stęsknienia, zniecierpliwienia i zwyczajnej ulgi. Sam zresztą czuł się bardzo, bardzo podobnie. Pani doktor zawisła mu na szyi, a on, wypuściwszy z łapy uchwyt dużej walizki, szybko zamknął jej drobne ciało w swoich ramionach. Przycisnął ją do siebie silnie i ciasno, pysk wpakował w okolice jej ucha, policzka, szyi i potrzebował chwili, dwóch albo i trzech, żeby uspokoić nerwy. Był… Poruszony. Jak diabli poruszony. Nigdy, przez ponad trzydzieści lat swojego wilczego życia nawet raz nie pomyślał o tym, że mógłby tak okropnie i okrutnie za kimś tęsknić. Serce waliło mu, jak nienormalne, a specyficzny ścisk w gardle był tak silny, jak nigdy wcześniej. Mijała chwila, kolejna, kolejna i kolejna, a oni tak trwali, nie bacząc zupełnie na mijających ich ludzi, zerkających lub nie na to ich ciasno splecione trwanie. Logan w końcu drgnął pierwszy. Podniósł pysk i pociągając cicho nosem przechylił go tak, żeby pocałować mocno policzek żony. Raz, drugi raz… - Nawet sobie nie wyobrażasz… Jak cholernie mi ciebie brakuje. – tam, w ich Australii. – Szlag, rozkleiłem się przez ciebie, jak baba. – sapnął zaraz potem, uśmiechając się trochę przepraszająco i w końcu unosząc łeb na tyle, żeby móc spojrzeć ukochanej żonie w jej ładne czekoladowe ślepia. – No już… Już… – podniósł jedno łapsko do jej ślicznej buzi i dotknął lekko, z czułością palcami tych wilgotnych śladów po pierwszym wzruszeniu. – Nie płaczemy, tak? Już nie płaczemy. – szepnął i na chwilę, krótką, ale intensywną chwilę przylgnął jeszcze raz, ciasno i mocno, do Debenham. Czuć jej ciepło, jej bliskość, ją – to znaczyło dla niego wszystko. – Spadajmy stąd, co? Nie lubię, jak się gapią, a wierz mi Elise… Jak już cię pocałuję to zrobię to tak, że na pewno będą… – się gapić. Ci ludzie, ci wszyscy ludzie wokół nich. Błysnął krótko kłami i oparł skroń o kobiece czoło. - Zabierz mnie gdzie tylko chcesz.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Potrzebowała tego. Tak bardzo tego potrzebowała i czuła się z tym tak cholernie dobrze, że była gotowa jeszcze tego samego dnia spakować się i wrócić z nim do domu. Chociaż nie… on był jej domem, chodziło tylko i wyłącznie o niego, a nie o miejsce, w którym się znajdowali. Teraz jej dom pojawił się w Londynie i miała gdzieś, że znajdowali się na środku hali przylotów jednego z bardziej ruchliwych lotnisk w Europie.
I jak mogła sobie nie wyobrażać jak cholernie mu jej brakowało? Przecież wiedziała. Czuła to każdą jedną komórką swojego ciała i naprawdę chciała ciągle tkwić w jego ramionach – Przecież nie płacze… – parsknęła, ocierając wierzchem dłoni drugi policzek, którego on nie dotknął. Oczywiście, że płakała. Rozkleiła się jak baba, ale trudno! Jednocześnie nie przestawała się uśmiechać, więc były to tylko i wyłącznie łzy szczęścia. I ulgi! Ogromnej ulgi, że wreszcie był tutaj. I był jej.
- Zabiorę cię do hotelu – w końcu musiał być zmęczony, padnięty wręcz! I wcale nie mogła mu się dziwić, ale cóż… mieli też ważniejsze rzeczy do roboty niż sen! – Ale zanim gdziekolwiek pójdziemy. – kącik ust drgnął jej w lekkim uśmiechu i zacisnęła mocniej dłonie na jego koszulce, bluzie, czy cokolwiek na sobie miał – Mam gdzieś, że będą się gapić… – ci ludzie, którzy ich otaczali. Większość z nich tak naprawdę nie mogła się doczekać własnych bliskich, więc pewnie poświęcali im mniej uwagi niż mogło się to wydawać. Ale nawet jeśli, nawet jeśli mieli się znaleźć w centrum zainteresowania… nie było to w jej centrum zainteresowania – Pocałuj mnie, Trevisano. – sama się przysunęła, wspięła się na palce, ciągle zaciskając dłoń na jego klatce piersiowej i czekała aż to zrobi. Pocałuje ją. A gdy już się to stało, miała wrażenie, że kolana się pod nią ugięły. Odwzajemniła ten pocałunek i szlag… to mogło być przedstawienie, ale to nic. Serce zaczęło bić jej jeszcze szybciej i jednocześnie nie mogła powstrzymać uśmiechu cisnącego jej się na usta – Doskonale… teraz możemy stąd iść. Zmęczony? Głodny? Spragniony?


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ona mogła się rozklejać, jak baba! On nie powinien. Cały jego image naburmuszonego twardziela runął w gruzach, jak tylko na horyzoncie pojawiła się Debenham. Jedna chwila, pół chwili i już, wszystko to, co skrzętnie budował, cały ten mur, którym otaczał się przed całą resztą świata – puff, zamienił się w pył. Sam już nie wiedział od czego drży mocniej – od tego, że w końcu mógł ją zobaczyć, czy od tego, że w końcu mógł ją dotknąć, usłyszeć, przytulić i… Pocałować? Właśnie tutaj? Uśmiechnął się rozbawiony, ale szlaaaag, jak mógłby jej tego odmówić? No jak! – Rządzisz się, Debenham. – mruknął w odpowiedzi, ale nie przeciągał tego. Po prostu sięgnął pysiem do warg żony i pocałował ją tak, jakby tym jednym pocałunkiem chciał jej powiedzieć i pokazać wszystko to, co czuł przez ostatnie tygodnie. To, jak bardzo za nią tęsknił, jak okrutnie chciał i potrzebował ją zobaczyć i jak dobrze czuł się z myślą, że teraz, tutaj, w końcu mógł to zrobić. Być z nią. W ten czy inny sposób, choć oboje doskonale wiedzieli który z tych sposobów interesował go najbardziej. Uśmiechnął się znów, kiedy odsuwał własne wargi od warg żony, a swoje łapska leniwie zsuwał po jej grzbiecie do jej pośladków. Za nimi też tęsknił. Jak diabli tęsknił. – Na razie po prostu chyba… Ogłupiony? – przyznał z rozbawieniem, odrywając w końcu wzrok od Elise i zerkając po hali wokół nich w poszukiwaniu wyjścia z budynku lotniska. – Głody nie, zmęczony… Prawdziwy facet nigdy się do tego nie przyzna… – wyszczerzył kły i wypuszczając Elise przynajmniej jednym łapskiem z uścisku, złapał za walizkę i skinął w kierunku wyjścia. – Ale porządnym drinkiem bym chyba nie pogardził. – drinkiem i… Jednoznaczne łypnięcie na panią doktor. – No i nie zapomniałem co mi jakiś czas temu obiecałaś. – przy jednej z ich rozmów na face timie, kiedy ustalili, że prosto z lotniska pojadą do hotelu, jej hotelu, a tam jego zmęczenie nie będzie miało żadnego, choćby najmniejszego znaczenia. Trzymając w jednym łapsku dłoń żony, w drugim swoją walizkę był gotów na podbijanie Londynu. Tia… Ale najpierw zdecydowanie chciał podbić seksowne koronkowe majtki swojej prywatnej, baaaardzo osobistej pani doktor kardiochirurg. I nawet jeśli w ostatnich tygodniach jej głównym zainteresowaniem były dzieci z chorymi sercami toooo… Trevisano był absolutnie przekonany, że dzisiaj to zainteresowanie w zupełności wypełni on. On i jego… Ego. – Ślicznie wyglądasz. – szepnął, pochylając pysk do kobiecej skroni. – Trochę nie mogę przestać się gapić… – na nią! Bo nawet jeśli widywał ją na ekranie telefonu czy komputera, szlag, to nie to samo. Teraz widział ją, tak jak chciał widzieć ją zawsze. Przy sobie.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oczywiście, że się rządziła. Powinien się już przyzwyczaić, że w pewnych kwestiach… tak, w pewnych kwestiach zdecydowanie lubiła się rządzić. Ale chyba nie powinien narzekać. To było… przyjemne. Niezależnie, czy trwało ułamek sekundy, chwilę lub dwie. Było w tym mnóstwo emocji, uczuć i przede wszystkim – tęsknoty. Cholernie tęskniła za tym pocałunkiem i była… usatysfakcjonowana. Prawie! Bo jeśli o nią chodziło – wcale nie chciała się od niego odsuwać, ale chyba wypadało. Może faktycznie lepiej było się wynosić? Przenieść się do hotelu? – Ogłupiony to też dobra odpowiedź. – zaśmiała się pod nosem, sięgając jeszcze krótko do jego warg i uśmiechając się ładnie.
- Zaszalejemy… zamówimy drinki do pokoju. – i kolację też! Bo właśnie… obiecała mu! Chociaż to raczej on jej obiecał! Uśmiechnęła się do niego ładniej, mocniej zacisnęła palce na jego dłoni i ruszyła z nim do wyjścia z terminala – To dobrze. Nie chcę, żebyś przestawał się na mnie gapić. To miła odmiana… gdy nie dzieli nas ekran i tysiące kilometrów. – zażartowała, przerzuciła sobie jego dłoń przez ramię, mocniej przylgnęła do jego boku, gdy wyszli na chłodne londyńskie powietrze. To zdecydowanie się różniło od wiosennego australijskiego powietrza. Przed terminalem ludzi czekających na transport było mnóstwo, złapanie taksówki nie było wcale takie łatwe jak mogłoby się wydawać, ale po chwili im się udało, a Logan miał pierwszą okazję na przejażdżkę czarną londyńską taksówkę. Po drodze opowiedziała mu, że szpital jest w centrum miasta, podobnie zresztą jak jej, a od dzisiaj ich, hotel. Przejeżdżali też przez centrum miasta, więc miała okazję pokazać mu te największe mijane przez nich atrakcje, które mieli zwiedzić w następnych dniach. Póki co jednak wysiedli przed jej ładnym, eleganckim hotelem, gdzie w recepcji zabrali drugi klucz, załatwili wszystkie formalności i przy okazji zamówić room service na drinki i kolację. Wystarczyło tylko wjechać windą na odpowiednie piętro, znaleźć odpowiednie drzwi i byli sami – Witaj w naszym tymczasowym domu. – zamknęła za nimi drzwi, a gdy Logan odstawił swoją walizkę, ona do niego podeszła i zarzuciła mu łapska na szyję – Chociaż to ty jesteś moim domem. Gdziekolwiek jesteśmy.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Nawet jeśli rzeczywiście trochę był zmęczony i zdrętwiały po tylu godzinach spędzonych w samolocie, to ani stojąc z Elise jeszcze na lotnisku, ani później jadąc taksówką przez ładny i żywy Londyn, ani tym bardziej teraz, kiedy byli już we właściwym hotelu, na właściwym piętrze, we właściwym pokoju – kompletnie tego nie czuł. W stanie przytomności trzymało go przyjemne podniecenie, które nie było kompletnie związane z podróżą na inny kontynent, ale z tym, kogo na tym kontynencie w końcu mógł zobaczyć i dotknąć. Dalej trochę nie ogarniał tego co właściwie mu się stało… Co właściwie z nim się stało, że tak bardzo za nią tęsknił. Przecież przez całe swoje życie nie tęsknił za nikim i niczym. A Debenham… Wystarczyła sama myśl o tym, że mieli nie widzieć się dłużej niż kilka godzin w ciągu dnia, a już był niezadowolony. To teraz przemknęło mu przez łeb. Taka przekorna refleksja. – I naprawdę musiałaś polecieć na drugi koniec świata, żeby w końcu to zrozumieć? Elise… No daj spokój… – skwitował przekornie, sam tą swoją zaczepką wyraźnie rozbawiony, ale zanim pani doktor dała mu za to po głowie – przylgnął skronią do jej czoła. – Wiesz, że gdyby to nie chodziło o ciebie… Nie zdecydowałbym się na to, prawda? Nie przyleciałbym tutaj. Wiesz najlepiej na świecie, że nie zrobiłbym tego dla nikogo innego. Nikogo. – nie wsiadłby do tego samolotu i nie spędziłby w nim pół swojego życia! Uśmiechnął się tuż po tym, jak dla zaczepki skubnął zębaki czubek damskiego nosa. Zadartego i przemądrzałego damskiego nosa. – Jesteś naprawdę szczególna, Debenham. Tak piekielnie namieszać mi w głowie… – wyszczerzył drańsko kły i wsunął lekko, niby dyskretnie łapsko pod materiał koszulki/bluzki/czegokolwiek innego, co pani doktor tego dnia miała na sobie. Jego chłodne od niedawnego bycia na zewnątrz, palce spotkały się z ciepłą skórą jej lędźwi. Sam aż niewidocznie zadrżał. – Jak dużo mamy czasu, zanim ktoś zapuka do tych drzwi w sprawie naszej kolacji? – pytał, a jednocześnie mocniej przyciskał siebie, razem ze swoimi dolnymi partiami, do trzymanej w łapach kobiety. Przechylił pysk i zamknął zaczepnie, przekornie swoje ostre kły na dolnej wardze pani doktor. Wystarczyła chwila z nią po tak długiej rozłące, wystarczyła jedna nuta jej zapachu w jego nozdrzach, odrobina ciepła jej ciała w jego palcach i… Wrzał. Po prostu się gotował.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pacnęła go w ramię za te złośliwości! Bo ona mu mówiła miłe rzeczy, a on w ogóle tego nie doceniał! A później będzie płacz i zgrzytanie zębów, że ona to nic miłego nie mówi, jasne! Mówiła, a on to wyśmiewał! Zamiast się ładnie do niej uśmiechnąć i powiedzieć, że czuje dokładnie tak samo. Bo… przecież wiedziała! Wiedziała, że pod tym względem byli dokładnie tak samo skonstruowani. Tak samo jak dobrze rozumiała, że dla nikogo innego nie wsiadłby do tego przeklętego samolotu i nie przeleciał na drugi koniec świata. Wcale mu się nie dziwiła! Z drugiej strony… - Gdyby nie chodziło o ciebie… nie chciałabym, żeby ktokolwiek tu przylatywał. – gdyby nie chodziło o niego nie ciągnęłaby drzewa do lasu, nie kontynuowałaby nic nie znaczącego związku na odległość. Ale to był on i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Naprawdę nie zdawała sobie sprawy, że jest fizycznie w stanie tak za kimś i za czymś tęsknić, jak tęskniła za Loganem i ich wspólnym życiem. Ale była już w połowie tego wyjazdu, a po jego wyjeździe będzie mogła zacząć odliczać dni do końca. Podobało jej się to, co robiła. Uczyła się mnóstwo, widziała przypadki, których widzieć wcześniej nie miała szansy, ale po prostu tęskniła za domem. Za nim. Zadrżała, gdy poczuła jak jego palce drażnią jej skórę pod koszulką. Przyjemny dreszcz przemknął przez całe jej ciało i uśmiechnęła się do niego cwanie.
- Moment lub dwa… no może pięć. – zaczepnie skubnęła jego wargi w odpowiedzi na jego zaczepki i zsunęła dłoń z męskiego karku, na brzuch i aż do krawędzi jego spodni. Zakładam, że nie torturował się jeansami przez długie godziny lotu, co? Więc raczej nie miała okazji zahaczyć palców o pasek jego spodni, ale to nawet lepiej… - Poprosiłam, żeby się nie spieszyli. Ewentualnie poczeka na nas na korytarzu. – nie musieli jej przecież od razu odbierać, prawda? Nic jej się nie stanie. Najwyżej… wystygnie? Nie pierwszy i nie ostatni raz! I pocałowała go. Już nie zaczepnie i drażniąco, a pełnoprawnie i tak, żeby mogło zabraknąć tchu w piersi. I przesunęła się tak, że opadła miękko na materac i spojrzała na niego na górę – Myślałeś o tym? – na co miał ochotę, gdy już znajdą się sam na sam za zamkniętymi drzwiami hotelowego pokoju? Póki co sięgnęła do krawędzi koszuli i zdjęła ją, odrzuciła na bok i zaprezentowała mu swoją nową, już zdecydowanie koronkową bieliznę – Byłam na zakupach. Wydałam nieprzyzwoicie dużo pieniędzy na bieliznę na tych kilka następnych dni


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Oczywiście, że czuł dokładnie to i dokładnie tak samo, jak Elise. To ona była jego domem, bo nawet jeśli kochał mieszkać i żyć w Australii, w ich małym Lorne Bay, to gdyby dzisiaj jego żona zapragnęła przenieść ich świat, ich rzeczywistość gdzieś indziej, chociażby właśnie do Londynu, pojechałby z nią. Bo tak, to ona była jego domem, tak jak on był domem dla niej.
Taki scenariusz odpowiadał mu w stu procentach. Zero presji, zero pospiechu, tylko oni w tym ładnym, zamkniętym hotelowym pokoju. Czy myślał o tym? O tej konkretnej chwili? Oczywiście, że tak. Czując wciąż na wargach słodki posmak tego silnego, pełnego różnych gwałtownych uczuć pocałunku, uśmiechnął się i z uwagą obserwował to, jak ciemnowłosa zdejmuje z siebie pierwszy kawałek swojej garderoby. Pierwszy zabawnie drażniący dreszcz przebiegł mu po karku. Zmysły przyjemnie zaiskrzyły już na samo wyobrażenie tego, co zaraz miało się wydarzyć. Tego, jak on dotknie jej skóry, jak się nad nią pochyli, wsunie biodra między jej uda, sięgnie jej warg pocałunkiem… - A jak inaczej miałbym przetrwać te ostatnie tygodnie? – sapnął z czystej przekory i szybkim, zdecydowanym ruchem ściągnął sobie przez łeb swoją kangurkową bluzę. Pod spodem nie miał ani grama koszulki, więc od razu zaświecił żonie torsem i swoimi dziarami. Ciuch miękko wylądował na podłodze, a sam Trevisano nie odrywał oczu od zajmującej łóżko żony. – Szaleję przez ciebie, Debenham. Po prostu szaleję… – ostatnie słowa domamrotał ciszej, a zaraz potem niemal jednym susem dotarł do łóżka i wskoczył i na nie i na żonę, cicho się przy tym śmiejąc. – Cicho, nie śmiej się! Będę cię teraz całował. Wszędzie… W każdym jednym… Miejscu… – nakrył ją sobą i czuł, jak jego zmysły przestają ledwie iskrzyć, a zaczynają palić. Napięcie pulsujące w podbrzuszu stawało się drażniące, przyjemnie nie do zniesienia. – Przez caaaaały długi wieczór, a potem całą długą noc… – sam już nie wiedział gdzie i od czego powinien zacząć, bo przecież chciał jej całej. Całej naraz. Chciał się z nią kochać, chciał się z nią pieprzyć, chciał ją całować, chciał jej dotykać… - A ty? Myślałaś o tym? – szepnął tuż przy wargach pani doktor, muskając je po chwili leniwie i zaczepnie, a razem z tym skubnięciem, potem kolejnym i kolejnym, jego wzrok, roziskrzone podnieceniem ślepia płynnie lawirowały od jej ust do jej tęczówek. Jego łapska natomiast… Jednym silnie i stabilnie wspierał się o łóżko, drugim właśnie sięgał do jej piersi, potem niespiesznie do brzucha, a kiedy pod palcami poczuł krawędź damskich spodni… Poczuł też, że zaraz zwariuje.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na szczęście nic takiego mu nie groziło. Nie zamierzała go wyciągać z Australii, ich małego Lorne Bar i trochę większego Cairns. Nie zamierzała nigdzie przenosić ich świata, a właściwie sama zdążyła już zatęsknić za australijskim słońcem i plażami… może niekoniecznie krokodylami, czy pająkami, ale całą resztą? Tak, całą resztą już tak. Za ich zwierzakami i ich ładnym domem z basenem również! Mieszkanie w hotelu może było wygodne, a do tego całkowicie opłacane przez szpital, ale i tak… tęskniła za domem też w takim bardziej przyziemnym tego słowa znaczeniu.
- Liczyłam raczej, że powiesz, że to bardzo ładne zakupy… i nie możesz się doczekać aż je ze mnie zdejmiesz. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, gdy zupełnie zignorował fakt jej specjalnych zakupów na jego przyjazd do miasta. Postarała się, a on co? Nic! Zupełnie nic. Zmierzyła go wzrokiem, uśmiechając się pod nosem, gdy zdjął bluzę i znów nawiedziła ją ta sama myśl jak zawsze… jak ktoś taki jak on mógł być z kimś tak przeciętnym jak ona? – I obiecasz, że nigdy nie przestaniesz? – szaleć? Przez nią? Oczywiście, że się tego bała… że pewnego pięknego dnia przestanie być dla niego interesująca, pociągająca, przestanie być tym, kim była teraz, nie będzie wzbudzać tych samych emocji. Że do ich związku wkradnie się ta zła rutyna, która wszystko zabije. Nie chciała tego. Może właśnie dlatego dbała o takie pierdoły jak to, żeby mieć ładną bieliznę, która i tak za parę chwil pójdzie w zapomnienie i nie będzie miała najmniejszego znaczenia.
A kiedy znalazł się w łóżku… oczywiście, że się zaśmiała. I ani na moment nie spuszczała z niego wzroku i nie przestawała się uśmiechać. Był tak blisko i nie potrafiła się tym nacieszyć. Miziała go po karku, drugą dłonią sunąć po jego torsie aż do podbrzusza i z powrotem – Nieprzerwanie – mruknęła prosto w jego wargi, na moment zajmując mu usta samą sobą – Uzależniłeś mnie od siebie. Nie lubię odwyków. – zaśmiała się pod nosem i odwróciła się tak, żeby to on opadł grzbietem na materac, a ona mogła zając miejsce na jego biodrach i znów wbić pazury w jego tors – Żadna twoja urocza stażystka nie próbowała ci dotrzymać towarzystwa pod moją nieobecność? Nie chciała cię pocieszyć, gdy chodziłeś smutny i niezaspokojony po szpitalu? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu i oderwała od niego łapska, żeby odpiąć guzik własnych jeansów, nie odrywając od niego spojrzenia.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ