kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Przyglądała mu się, gdy o niej mówił. Zresztą… przyglądała mu się, gdy po prostu mówił. I nie przestawała się uśmiechać. Była miła i pacjenci ją lubili… ale nie powiedział, czy była ładna! Czy powinna się o nią martwić? A może go podrywała? Ha! Na pewno go podrywała! W końcu w rzeczywistości Trevisano jak jakikolwiek facet rozmawiał z nią – podrywał ją. Więc na pewno rozmawiająca z nim pani doktor – podrywała jego. Na pewno! Przeszło jej to do razu przez myśl, więc nie mogła się nie uśmiechnąć szczerze rozbawiona. I nie spuszczała z niego wzroku nawet na sekundę, bo nie chciała nic stracić… z tego, co mówił i jak mówił.
- Oczywiście, że będę miała w głowie brudne workery i wygniecioną koszulę. – rzuciła swobodnie, nie przestając się uśmiechać, bo nie widziała w tym absolutnie żadnego problemu. Wiedziały gały, co brały! Nie zakochała się w garniturowej wersji Trevisano. Właściwie w samym garniturze widziała go zaledwie parę razy, więc nawet nie miała okazji się do tej wersji przyzwyczaić, a co dopiero w niej zakochać – Więc dlaczego miałabym ci mówić, co wolą inne kobiety? Żebyś się dla nich stroił? Ja lubię twoje workery i wygniecione koszule. – więc nie oczekiwała, że nagle zacznie się dla niej zmieniać, inaczej ubierać (albo jeszcze gorzej – przebierać) i straci coś, co było cząstką jego. Nie na tym przecież polegało partnerstwo, prawda? – A najbardziej to i tak wolę cię w wersji bez koszuli. – przewróciła wymownie oczami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, ale hej… no w sumie trochę była! – Ale akurat to wersja tylko dla mnie. – uprzedziła – Jej nie pokazuj miłej pani doktor psychiatrii, którą lubią pacjenci. – nie mogła się powstrzymać, no nie mogła! – I nie powiedziałeś mi o niej jeszcze najważniejszego. Jest ładna? Podrywa cię? Tymi gadkami i wspólnymi lunchami próbuje cię zaciągnąć do łóżka? Zorganizować ci prywatną sesję terapeutyczną w pokoju lekarskim? – używała sobie, ale właśnie walczyła z nim jego własną bronią! Sam taki był! To zawsze on tak robił… a teraz mogła się odrobine zemścić i szczerzyła się przy tym szczerze rozbawiona.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zrobił super groźną minę, jak tylko Elise – i to tak całkiem bezczelnie, bez cienia zawahania! – zanegowała jego słowa o tych nieszczęsnych brudnych workerach i wygniecionych koszulach. Przecież właśnie jej powiedział, że chce kojarzyć jej się z czymś innym. Czymś mniej… Niechlujnym. Przez moment jednak ta super groźna mina i głęboka zmarszczka na jego czole musiały wystarczyć, bo Debenham sprawnie (i sprytnie!) wróciła do tematu nowej koleżanki Logana i… Mhmmmm, Trevisano szybko wyczuł pismo nosem i zorientował się w sytuacji. Jego własna żona brała go pod włos. Ba! Robiła z niego osła. Patrzył na nią i przez chwilę kręcił głową. Wymownie, bo trochę, tak jak to robi ojciec nastolatki, kiedy ta pijana po imprezie wraca do domu. – Myślisz, że potrzebuję? Takiej sesji. Pomogłaby mi… No nie wiem, poskromić demony przeszłości? – odbił piłeczkę i cicho, pod nosem prychnął. – Oczywiście, że ani mnie nie podrywa, ani nigdzie nie próbuje mnie zaciągnąć. A wersję bez koszuli już widziała, jak się przebierałem. Zapomniałem tego dnia zawiesić na drzwiach szatni tabliczki „nie wchodzić, bo moja żona mnie porzuciła, ale mimo to nie chce, żeby ktoś oglądał mój tyłek albo brzuszek”. – uśmiechnął się w końcu i w końcu też odpuścił tej srogiej, groźnej minie i boleśnie głębokiej zmarszczce. Choć ta akurat, w jakimś jeszcze stopniu była widoczna. – Nie jest ładna. Poza tobą, żadna kobieta w moim świecie taka nie jest. – ładna i interesująca. Były bo były. Nie zwracał na nie szczególnej uwagi. A już na pewno nie na ich fizyczność. – I nie miałaś mi powiedzieć co wolą inne kobiety, ale… No tak ogólnie kobiety. Ty, jako te wszystkie kobiety. Nie powiedziałaś mi tego. – że pognieciona koszula nie dodaje mu uroku, a wręcz odwrotnie. – Ja bym tobie powiedział. – dodał jeszcze i łypnął znów z lekkim wyrzutem na panią doktor. Kącik ust jednak nieznacznie zadrżał mu do uśmiechu. Jasne, że nie miał pretensji… Jako takiej. Może minimalnie nie czuł się z tym komfortowo, że inna, a właściwie to zupełnie obca kobieta zwróciła mu uwagę na to, że wyglądał jakby miał wszystko w dupie. A przecież nie miał. – Ty byś mnie mogła teraz trochę popodrywać… Też jesteś miła i lubiana przez pacjentów. No i ładna… – powiedziałby coś jeszcze o tym, jaka dla niego była, ale… Nie, nie będzie jej rozpieszczał.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wyglądała na całkiem zadowoloną z siebie. Jego próba odbicia piłeczki, że to niby mógłby potrzebować prawdziwej sesji, a nie takiej, którą sugerowała Elise – nie zmieniła tego stanu. Jedynie przewróciła ślipiami, gdy wspomniał, że widziała go jak się przebierał. No tak. Jej mąż miał zamiłowanie do striptizu w pokoju lekarskim. Musiała przywyknąć. A może po prostu wszyscy musieli przywyknąć do tego, że mieli wspólny pokój lekarski z innymi chirurgami i od czasu do czasu byli skazani na pokazywanie i oglądanie pośladków kolegów z pracy. Życie!
- Żadna? Ani jedna? A nie wiem… Natalie Portman? Lily James? – hehe, przecież w ich świecie one też istniały! Nawet jeśli jednocześnie Elise wyglądała dokładnie tak jak jedna z nich! Jedna z tych, które Logan lubił i uważał za atrakcyjne. Znali się na tyle długo, że to wiedziała – I nie mogę ci powiedzieć, co kobiety wolą… mogę ci powiedzieć, co ja wolę. Powiedziałam zresztą. – workery i pomięte koszule. Lubiła to jaki był, jak się prezentował i jak się ubierał. Dlaczego tak bardzo chciał usłyszeć od niej coś innego? Jeśli uważał, że chce się starać bardziej i być porządnym… przecież mógł! Jak najbardziej mógł! Nie miała nic przeciwko, ale nie zamierzała tego od niego oczekiwać, bo tego nie potrzebowała by jej się podobał, czy uważała go za atrakcyjnego. A już na pewno nie uważała, że wyglądał jakby miał wszystko w dupie, zdecydowanie nie! I jeśli pani psychiatra tak właśnie mu zasugerowała… powinna się walnąć w łeb i jednak wcale nie była taka dobra jak się mogło wydawać. Elise nie mogła powiedzieć tego, co prawdopodobnie chciał od niej usłyszeć. Nie tym razem!
- Popodrywać? – powtórzyła za nim i znów wyglądała na rozbawioną – Oświadczyłeś mi się, zaciągnąłeś mnie do ołtarza i chcesz mi zrobić dziecko… nie wydajesz się być mało podrywany. – przez nią! – Nawet ci masaż wieczorem zrobiłam! – ha! Nie mógł zaprzeczyć, zrobiła! – A ty, co? – on ją podrywał? Chociaż trochę? Zabrał na randkę? Kwiatka kupił? Czy tylko prasował koszule jak nie było jej w pobliżu i nawet nie mogła tego docenić?


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Była uparta. Tak, Elise Debenham była uparta… Tak samo jak uparty był jej mąż. Oboje mieli silne charaktery, oboje nie lubili NIE mieć racji, oboje zawsze chcieli postawić na swoim. Ona może robiła to w lepszym stylu, w tak zwanych białych rękawiczkach, podczas gdy on… Problemy rozwiązywał dokładnie, tak jak wyglądał. Surowo i konkretnie. Tak samo, zresztą, je generował… Ech. – Po pierwsze tooo… Nie chcesz iść w żadną Portman ani James. Nie chcesz, Elise. Wiesz dobrze czym na to odpowiadam i jak to się później dla nas kończy. – bo on w takich rozmowach wyciąga jej Chrisa Evansa i Sebastiana Stana, albo jeszcze kilku (a w zasadzie wielu, cały tłum) chodzących męskich seksów, za którymi Debenham wzdychała i szalała – przynajmniej w oczach Trevisano. Dlatego wspólne oglądanie filmów, w którym występował któryś z tej grupy było… Mocno ryzykowne. Gadanie o tym też. I Elise doskonale o tym wiedziała. Przynajmniej powinna o tym wiedzieć, bo znała swojego męża chwilami lepiej niż on sam. – No właśnie! – aż sapnął. – Ja. Ja ci się oświadczyłem, ja zaciągnąłem cię do ołtarza i ja chcę zrobić tobie dziecko. Ja! Ty? Okej, zrobiłaś masaż, ale… Poza tym! – urwał szybko, marszcząc znów niby groźnie czoło i brwi. Oderwał grzbiet od poduszek, odwrócił się zupełnie przodem do żony i podciągnął bliżej kolana, finalnie siadając „po turecku”. – Chodziło mi o teraz-teraz. Żebyś mnie popodrywała zamiast… No wiesz… Pytać o… – zawahał się. Do tego momentu patrzył znów na swoją zaobrączkowaną łapę, ale jak urwał myśl to podniósł ślepia do twarzy Elise. Do jej ładnych intensywnie brązowych oczu. – Zapomniałem, jak ona ma na imię. – ta lekarka. Ta pani doktor psychiatra. Doktor Jefferson, ale… Szlag, co tam jeszcze było? – Widzisz? Tak właśnie interesuję się innymi kobietami. – wymownie zgrymasił pysk i zaraz potem pochylił się mocniej do przodu, do żony, na której po prostu się położył. Z głową i pyskiem na jej brzuchu, łapami ciasno obejmując ją wpół. – Wiem, że już dawno obiecałem ci randki w stylu Strażaka. – wieczorne wystawy w fancy galeriach, kolacje w ciekawych restauracjach, teatr, kino, drinki w topowych barach… Choćby Logan chciał, choćby nawet baaaaaaaaardzo chciał to nie mógłby powiedzieć, że w tej kategorii był lepszy niż Strażak. O nie. Oddawał mu absolutną przewagę. Bear w fancy randkach był po prostu osłem. Absolutnym, trudno reformowalnym osłem i doskonale o tym wiedział. – Ale nie żałujesz, że za mnie wyszłaś, co? Nawet jak wychodzi ze mnie taki paskudny, niedobry, niemiły Bear. Bear buc i Bear skończony kretyn. Nie żałujesz? – lepiej, żeby nie żałowała, bo nawet gdyby – on wcale nie zamierzał tak po prostu jej sobie odpuszczać, ani też jej pozwolić odpuścić siebie. – Mówisz do mnie Bear, a ja nie mam dla ciebie nic poza Elise, Debenham i kochaniem. Na cukiereczka i żabcię się nie zgadzasz… A ja bym chciał tak szczególnie jakoś do ciebie mówić. I tak wołać cię przez caaaały długi korytarz w szpitalu… Kaczuuuszko, albo pszczóóóółko… – hyhyhy.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Tak jak ona nie chciała iść w żadną Portman ani James tak on raczej nie chciał iść w swoje oświadczyny, bo przecież wiedział, że lubiła żartować z tego jak bardzo nieromantyczne były. Nie miała pretensji, ale bawić ją to bawiło! Dlatego lepiej było nie poruszać! Zamiast tego można było na przykład się całować. I tak pewnie właśnie spędzili ten dzień – na całowaniu się, lenistwie, oglądaniu netflixa i rozmowach… o wszystkim i o niczym. Po prostu mogli spędzić razem czas, nacieszyć się swoim towarzystwem i Elise cholernie to doceniała. Bardzo, bardzo, bardzo mocno tego potrzebowała. I była szczęśliwa.
Kolejne dni również były przyjemne, bardzo przyjemne. Zaczęli wychodzić na miasto, zwiedzać, korzystać z lokalnych restauracji i pubów. W końcu nadszedł też ten dzień, na który mieli wykupione bilety w teatrze. Bo może Logan nie był specjalistą od randek, ale tą akurat organizowała Elise. Od rana jednak byli w szpitalu. Obiecała, że zabierze go do szpitala, w którym pracowała, więc właśnie to zrobiła. Pokazała mu wszystko, co sama zdążyła poznać (a wbrew pozorom wcale nie było tego tak dużo) i przedstawiła wszystkich, z którymi pracowała. I było dokładnie tak jak mówiła… wszyscy reagowali jakby Logana już doskonale znali i podśmiechiwali się z Elise, że reklamowała go tak, że spokojnie mógłby ich tu wszystkich zastąpić. Najlepiej wszystkich na raz. Sam! Nie przeczyła. Jednocześnie jednak wszyscy byli super mili i wcale nie musiał się bać, że z zazdrości go znienawidzili. Nic takiego.
Po wizycie w szpitalu musieli też iść na zakupy, żeby znaleźć dla Logana coś w czym mógł iść do teatru skoro w walizce miał same codzienne ciuchy. Ale to nic, lubiła z nim zakupy! Sama też odebrała swoją nieprzyzwoicie drogą torebkę. Dzień był… naprawdę udany!
Teraz Elise wyszła z łazienki już w sukience i obcasach, dokonała ostatnich szlifów i mogła wychodzić.
- Gotowy? Idziemy? Weźmiemy taksówkę, czy się przespacerujemy? – póki co jednak przełożyła przez ramię swoją nową zdobycz, spojrzała w lustro i pokręciła lekko głową – Oszalałam, że ją kupiłam, prawda? – trochę na pewno!



Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
ciuch

Dni mijały w niepokojąco ekspresowym tempie, a każdy kolejny zbliżał Logana do powrotu do Australii. Z tą właśnie myślą obudził się dzisiejszym rankiem i choć bardzo, bardzo, baaaaaardzo starał się tego po sobie nie okazywać - przejmował się tym. Perspektywa rychłego ponownego rozstania działała na niego, jak smutny film o smutnych pieskach na Elise. Wizyta w szpitalu, w którym Debenham realizowała swoją drogę do gwiazd i elity światowej kardiochirurgii dziecięcej była dobrym sposobem na zajęcie męskiej głowy. Trevisano był bardzo mile zaskoczony tym, jak ciepło został przyjęty przez cały team współpracujący z jego żoną. Jasne, Elise mówiła mu wcześniej, że odpowiednio go zareklamowała, ale chyba nie przypuszczał, że aż tak. Z dużym zainteresowaniem zwiedzał sam szpitalny ośrodek, odruchowo porównując go do tego, co czekało na niego w Cairns. W jego głowie pojawiła się taka zupełnie niegroźna myśl, którą pewnie podzieli się z Debenham później. Teraz… Teraz mieli ważniejsze rzeczy do roboty. - Ciii… - Bear mruknął podchodząc do żony. Stanął za jej plecami i oparł dłonie na jej ramionach. - Nie gadaj głupot. Gdybym wiedział wcześniej, że to jest ta torebka, o której marzy moja żona.. Już dawno byłaby twoja. - wychylił pysk do damskiego policzka i lekko, zaczepnie tracił go czubkiem własnego nosa. Nigdy nie był sknerą ani dusigroszem, szczególnie w sytuacjach, kiedy chodziło o spełnianie „zachcianek” swojej żony. Pieniądze nie miały dla niego dużego znaczenia. Umiał żyć z ich niewielką ilością na koncie, ale też uważał, że po to ktoś je wymyślił i po to się je zarabia, żeby wydawać je na to, co człowieka uszczęśliwia. Nawet jeśli będzie to nieprzyzwoicie droga torebka… A może zwłaszcza wtedy. - Ślicznie wyglądasz. - szepnął prosto do kobiecego ucha, zerkając jednocześnie w lustro, przed którym teraz stali. - Jak ty to robisz, co? Że zawsze wiesz co na siebie włożyć, żebym od pierwszej chwili myślał tylko o tym, jak szybko będę mógł to z ciebie zdjąć. - uśmiechnął się pod nosem, bo to była mega dobra rzecz! To, że chciał ją rozbierać… Szlag, uwielbiał ją rozbierać. Mógłby to robić codziennie, godzinami, bez pośpiechu odkrywając kolejne centymetry jej ciała. - Czy w londyńskim teatrze dozwolonym jest, żeby mąż trzymał łapsko między udami żony przez cały długi spektakl? - a najchętniej nie tylko łapsko…

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uśmiechnęła się pod nosem, gdy zaprotestował, a właściwie ją uciszył. Domyślała się, że Logan raczej nie będzie w tym wszystkim głosem rozsądku właśnie przez swoje podejście do wydawania pieniędzy i spełniania w ten sposób marzeń. Jej marzeń. No i skoro ją zamówiła to znaczy, że naprawdę jej chciała… wyrzuty sumienia w tym momencie były już zupełnie zbędne. Zupełnie! Dlatego się rozluźniła, przestała ją przejmować i przyznała sama przed sobą, że wyglądała dobrze. Bardzo dobrze. Torebka oczywiście, a nie że ona! Chociaż może…
Obserwowała ich odbicie w lustrze i musiała przyznać, że oboje prezentowali się dobrze. Tak zupełnie inaczej do ich australijskiego wydania – Ty też. Odnalazłbyś się w tej roli… brytyjskiego arystokraty! – bo tak właśnie wyglądał w tym swoim nowym garniturze, który wspólnie wybrali zaledwie parę godzin wcześniej. Odwróciła się w łapskach Logana, żeby być twarzą do niego, poprawiła mu kołnierzyk, strzepnęła wyimaginowane paproszki z ramion i znowu skupiła wzrok na jego twarzy, nie przestając się uśmiechać – I nie wiem… to nie jest tak, że po prostu wolisz mnie nagą? I czegokolwiek bym nie założyła to chcesz, żebym się tego pozbyła? – kącik ust drgnął jej wymownie, bo cóż… trochę tak było! I sama też wolała męża bez koszuli, ale tylko wtedy, gdy byli sami. Wśród innych ludzi? Prezentował się doskonale. I jego pani psycholog z Cairns byłaby dumna! A Elise sama przed sobą musiała przyznać, że lubiła takie wydanie Trevisano. Znaczy właściwie lubiła każde jego wydanie, ale to było dla niej nowe i przez to bardziej ekscytujące – Jak będzie ciemno możesz je trzymać, gdzie tylko masz ochotę. – mówiąc to przybliżyła się i szepnęła mu to na ucho, muskając przy tym jego policzek ciepłem swojego oddechu. Żakietowa sukienka była króciutka, więc nie powinna stanowić dla niego żadnego problemu, gorzej z rajstopami, ale no cóż… nikt nie mówił, że będzie łatwo, prawda?
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – czy idą, czy jadą! – I powinniśmy się zbierać, chociaż wiem, co ci chodzi po głowie, Trevisano… seks przed wyjściem. – gdy ona próbowała się ubierać, on starał się ją rozebrać, to zaczynało uchodzić za tradycję! I lubiła ją, bardzo ją lubiła, ale tym razem byli bardzo mocno ograniczeni czasowo. Przedstawienie na nich nie poczeka.



Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Sapnął rozbawiony, bo choć doceniał komplement od żony to jednocześnie dobrze wiedział, jak cholernie daleko było mu do brytyjskiego arystokraty. I to na każdym możliwym levelu i w każdym możliwym kontekście. Ale sam przed sobą przyznać musiał, że zielono-jesienna tonacja garnituru w zestawie z czarnym golfem i brązowymi workerami były czymś w czym i wyglądał i czuł się dobrze. Nie tak dobrze, oczywiście, jak jego żona w tej zdecydowanie krótszej niż dłuższej sukience, seksownie wysokich butach, upiętych włosach i idealnie dopasowanym makijażu. Trevisano ciągle był na etapie niezrozumienia wobec tego, jak bardzo Debenham nie doceniała własnej urody, walorów, tego wszystkiego co dała jej matka natura i za czym oglądała się znakomita większość facetów w jej świecie. Na czele z jej mężem, który był jej absolutnie największym i najbardziej zapalonym (napalonym) fanem. A ona, z kolei, była jego bardzo prywatną, bardzo osobistą wróżką Izoldą. Czytała z niego, jak z otwartej książki… Wszystko. Wiedziała o nim wszystko, w każdej jednej sekundzie ich wspólnego życia. – Miałem wrażenie, że to trochę taki element obowiązkowy naszych wychodnych randek… – których wcale nie było aż tak dużo, ale istotnie, kiedy już się zdarzały – przed wyjściem z domu zaliczali kilkanaście chwil dla siebie i orgazmu. – Rozumiem, że dzisiaj mam się obejść bez mojej przystawki i cierpliwie czekać na deser? – kącik warg zadrżał mu mocniej i wymowniej do cwanego uśmiechu, a łapska w tym czasie leniwie, ale uparcie zsunęły się na wysokość kobiecych pośladków. – W porządku… W takim razie w tamtą stronę weźmy taksówkę, a z powrotem wrócimy spacerem. O ile nie będzie padało… – wzmiankę o (ewentualnie prawdopodobnym!) deszczu okrasił wymownym przewróceniem ślepi. Doprawdy nie rozumiał dlaczego Londyn cieszył się taką popularnością turystyczną i życiowo-społeczną, skoro pogoda tutaj była zasadniczo kapryśna. – Barrett nie mógł cię zabrać do jakiejś… Nie wiem, włoskiej Toskanii albo hiszpańskiej Barcelony? Chociaż wtedy, przyznaję, ten garnitur musiałbym zastąpić czymś mniej… Brytyjskim. – błysnął przekornie kłami i odruchowo też zerknął krótko w dół siebie. Zaraz potem podniósł łeb i spojrzał prosto w kobiece tęczówki. – Doktor Debenham… Do twarzy pani z Londynem. – i tym, jak gustownie, zazwyczaj elegancko – nawet jeśli casualowo to stylowo – nosili się tutaj ludzie. Jasne, były wyjątki, ale pod względem wyczucia mody – Australia była daleko daleko w buszu. – Jest pani pewna, że chce pani z tego zrezygnować? – po ukończeniu stażu, kiedy przyjdzie już czas jej powrotu do domu.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, ale tak właśnie trochę było! Nawet jeśli w istocie tych randek nie było aż tak dużo. Chyba, że liczyć do tego kolacje u jej matki, na które ich zapraszała zdecydowanie częściej po śmierci męża, a oni nie mieli serca jej odmawiać, żeby nie czuła się samotna. Tak, na nie też wiecznie się spóźniali – Doskonale rozumiesz… no chyba, że chcesz, żeby to była bardzo rozczarowująca, pospieszna przestawka, którą nie będziesz mógł się delektować. Zupełnie bez sensu. – bo oczywiście, że mógł ją zaliczyć tu i teraz, jeśli uwinąłby się w zaledwie parę minut, ale… po co? Po co to sobie robić? Zwłaszcza, że jednak deser… no deser brzmiał zdecydowanie lepiej niż jakaś przystawka! No i mógł mieć wtedy większy na niego apetyt – We włoskiej Toskanii albo hiszpańskiej Barcelonie nie mogłabym cię wcisnąć w garnitur, który tak bardzo ci pasuje. – odbiła piłeczkę i naprawdę uważała, że całkiem pasował na brytyjskiego arystokratę! Skoro Meghan Marke się do niej załapała to tym bardziej on! Przynajmniej pochodzili z Australii, a nie jakiejś tam Ameryki, a tfu!
Za to spojrzała na niego wymownie i zaraz przewracając ślipiami, gdy kolejny raz zasugerował, że mogłaby chcieć tu zostać. Nie chciała – Przed chwilą narzekałeś na deszcz, Trevisano… – przypomniała mu – Więc nie wiem dlaczego mielibyśmy tu zostawać, naprawdę. – bo przecież nie zostałaby sama. Nawet jeśli jej było do twarzy z Londynem to jeszcze musiałoby jemu z nim być równie dobrze. I o ile wizualnie pasował doskonale tak oboje dobrze wiedzieli, że ani trochę nie byłby tu szczęśliwy. Ona zresztą też nie! – Zwłaszcza, że wrócę w połowie lata… i spędzimy któryś weekend na łódce, będziemy nurkować i oglądać rekiny. Nawet jeśli tu można być bardziej… stylowym. – i zdecydowanie więcej pieniędzy wydawała na ciuchy, zdecydowanie! – To jednak zapominasz, że jestem dziewczyną z domu przy plaży. I życie w mieście jest fajne tylko przez chwilę. – zapewniła go, bo naprawdę nie musiał się martwić, że będzie chciała tu zostać.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ściągnął mocniej brwi, bo mimo wszystko nie potrafił wyobrazić sobie rozczarowującej przystawki w ich wspólnym wykonaniu. Może nie byłoby to nasycone uczuciami i raczej przypominałoby szybkie i konkretne pieprzenie, ale… Nah, nie wierzył, że cokolwiek czego mógł doświadczyć z Elise mogłoby być dla niego rozczarowujące. Ani trochę. Ale nie nalegał! Szczególnie, że widział po żonie, że to nie był jeszcze ten moment, w którym ona by tego nalegania chciała. Czekała ich fancy randka, trochę, tak jakby dopiero się poznawali i jedno na drugim chciało zrobić jak najlepsze wrażenie.
Tak czy inaczej, nie mógł odpowiedzieć na słowa żony inaczej niż uśmiechem. Wciąż wpatrując się w jej brązowe ślepia, zaciskał lekko palce na jej zgrabnych pośladkach, a jednocześnie wyciszał w sobie to upierdliwe uczucie chcenia. To chcenie występowało w nim na tak wielu różnych poziomach… - Tylko zapytałem. Nie denerwuj się na mnie… – wargi wyraźnie mocniej mu zadrżały. – Niczego nie narzucam, ani nie zarzucam. Ten etap mamy już… Przynajmniej dzisiaj, za sobą. – pochylił pysk i lekko odbił wargi na kobiecym policzku. – Chodźmy już, bo im dłużej tak stoimy, ja na ciebie patrzę, dotykam cię, czuję to jak pachniesz, tym trudniej jest mi sobie odpuścić tę cholerną przystawkę. – wymamrotał nie odsuwając się od żony nawet na centymetr. Dotknął jeszcze przelotnie jej policzek własnym zarostem, a potem odsunął się i łapska też zabrał z jej tyłka do siebie. – Dziewczyna z domu przy plaży… – nie mógł sobie odmówić tej minimalnej ciut ciut drobniutkiej nutki ironii. – Dziewczyna z DOBREGO i BOGATEGO domu przy plaży to prawie jak dziewczyna z miasta. – dodał jeszcze, ale zanim Debenham jakkolwiek zdołała tutaj zaoponować, Logan przytknął palec do jej ust w całkiem wymownym, bo uciszającym geście. – Ciii… Nie dyskutuj ze swoim australijskim księciem. – wyszczerzył kły, jak tylko powiedział ten absurd. – Chodźmy na tę randkę. – złapał za kobiecą dłoń, w drugą zgarną torebkę żony, którą jakiś moment wcześniej ona odstawiła na bok, a potem pociągnął ją – żonę, torebki nie musiał ciągnąć – do wyjścia z hotelowego pokoju. Bez większych problemów złapali typową londyńską taksówkę i kazali się zawieźć pod jeden z bardziej rozpoznawalnych teatrów w całym Londynie. W drodze tam, Trevisano nie wyglądał przez szybkę i nie zwiedzał w ten sposób miasta, bo zamiast tego – gapił się na siedzącą obok żonę. Ilekroć ona spojrzała na niego – on był w nią wpatrzony. Po głowie chodziło mu kilka rezolutnych myśli, ale nie chciał się nimi dzielić w taksówce i towarzystwie obleśnego starego hindusa, który zdecydowanie za często zerkał w tylne lusterko tak, żeby zobaczyć przynajmniej kawałek kobiecego kolana. Kiedy dojechali na miejsce i wysiedli z taksówki, Logan wypuścił dłoń żony z własnej i wsadził łeb do auta przez drzwi od strony pasażera. Posłał kierowcy kilka kulturalnie torpedujących jego wzrokową łapczywość, zdań, a potem, niby przypadkiem, trzasnął głośno drzwiami i wrócił do Debenham. – Przepraszam cię. Zapomniałem… Dać mu napiwek. – uśmiechnął się pod nosem, kiedy wygadywał tę ściemę, bo dobrze wiedział, że pani doktor wiedziała lepiej. Ba, wiedziała wszystko. Tak czy inaczej, uśmiechnięci i podekscytowani perspektywą spektaklu o intrygująco brzmiącym tytule „Całuj, pieprz i kochaj, czyli historia miłosna dwóch niepokornych dusz”, weszli do ładnej, utrzymanej w klasycznej stylistyce, siedziby teatru. Do rozpoczęcia przedstawienia mieli jeszcze kilka minut. – Myślałaś kiedyś o tym? – Bear zapytał, zerkając pobieżnie wokół po dużym przestronnym korytarzu, w którym stali. – O sławie. Nie chodzi mi o żadne aktorstwo ani nic z tych rzeczy, bardziej o naszą branżę. Chciałabyś tego? Fejmu, rozpoznawalności w środowisku, prestiżowych nagród za super skomplikowane badania? – z jednej strony wiedział, że Elise lubiła ich małą, ale wspólną rzeczywistość. Z drugiej – miała kilka okazji do posmakowania dużego świata. Sam Trevisano nie widział nic złego w pragnieniu odnoszenia sukcesów.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie denerwowała się. Jeszcze. Tak długo jak nie będzie jej zmuszał to pozostania w Londynie, czy tam jakimkolwiek innym miejscu na ziemi, które nie było ich domem – nie denerwowała się. Marudziła, przewracała wymownie ślipiami, ale nie denerwowała się. Zwłaszcza, że nawet w momencie, w którym chciał się od niej odsunąć – zaprotestowała. Przyciągnęła go do siebie, zaciskając palce na jego golfie i pocałowała go. Mocno. Z uczuciem. Dokładnie tak jakby to ten pocałunek miał być jego przystawką. Chociaż może bardziej amuse-bouche. Dopiero wtedy mogli wyjść z pokoju, hotelu, złapać taksówkę i ruszyć do teatru.
- Napiwek… – powtórzyła za nim z zerowym przekonaniem, że to, co jej tu teraz próbował wcisnąć było prawdą. Ani trochę w to nie wierzyła! Ani trochę. Zwłaszcza, że hej… ani przez moment nie sięgnął po portfel, prawda? Pokręciła głową, bo był niemożliwy, ale gdy tylko podszedł bliżej, po prostu sięgnęła jego policzka i złożyła na nim lekki pocałunek. Bo nawet jeśli nic takiego się nie stało to… to przynajmniej wiedziała, że zawsze będzie ją chronił. Nawet przed czymś takim.
- Hm? – spojrzała na męża, ściągnęła mocniej brwi i zastanowiła się krótko nad jego pytaniem i jego sensem. Ale nie musiała się zastanawiać nad odpowiedzią, ta była akurat dość prosta – Myślałam o tym, że wcale bym jej nie chciała. – przyznała lekko, wzruszając ramieniem i podejrzewała, że nie takiej odpowiedzi się spodziewał – Wszyscy patrzą ci na ręce, gdy się potkniesz… jesteś na językach całego świata, rozczarowujesz. A nie oszukujmy się, każdy chirurg popełnia błędy. – nawet jeśli większość z nich twierdziła, że jest inaczej i uważała się za pół-bogów tylko dlatego, że mogli grzebać w ludzkich ciałach – Do tego musisz robić te jakieś wykłady, jeździć na konferencje, rozmawiać z ludźmi, z którymi wcale nie chcesz rozmawiać. Nie. Zdecydowanie nie. – to nie było coś dla niej. Wolała być po prostu dobra w tym co robiła. Nie musiała być najlepsza. Chciała być po prostu dobra – A ty? Chcesz zostać gwiazdą chirurgii dziecięcej? – jeśli chciał, droga otwarta, powinien! Nie musieli mieć na ten temat jednego zdania.


Logan Trevisano
motywująca ara
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Oczywiście, że będzie ją chronił - przed wszystkim i wszystkimi. Czy to przed sytuacjami takimi jak dzisiaj, czy czymś dużo większym i poważniejszym, bez znaczenia. Będzie ja chronił i dobrze też wiedział, że ona już teraz chroniła jego i to także nie zmieni się nigdy. W pamięci cały czas miał „aferę” z jego rudą stażystką, która chciała wpakować go w najgorsze możliwe (dla faceta) bagno i to, jak szybko i sprawnie Debenham sobie z tym poradziła. Nigdy potem o tym nie rozmawiali. Obiecał jej to. Obiecał, że nie będzie pytał i tej obietnicy dotrzymywał.
Sława… Heh, popularność w świecie medycznym. Uśmiechnął się, ale z wyraźnym przekąsem. - Być w tym świecie na świeczniku to jak proszenie się o kłopoty. Rywalizacja jest ogromna i to zazwyczaj ta najmniej zdrowa. - a do tego wszystkiego dochodzi to o czym wspomniała Elise - wszyscy patrzą ci na ręce. - Chciałbym być więcej niż dobry. Chciałbym być takim pediatrą, do którego przyjeżdżają pacjenci z całego kraju, a może nawet świata. Chciałbym coś znaczyć w tym popieprzonym świecie. Jak Barrett albo twój ojciec, ale jednocześnie nie chciałbym tego całego bagażu, który się za tym ciągnie. - tej głupiej rywalizacji, wrogich spojrzeń, konieczności pokazywania się na konferencjach, uczelniach i tak dalej. Chciałby być świetny, najlepszy, ale nie marzy o byciu ekspertem w telewizyjnych programach śniadaniowych. - Z drugiej strony… Nie jestem dobry w tych całych badaniach klinicznych i wymyślaniu nowatorskich rozwiązań, więc… - wzruszył ramionami. - Sam nie wiem. To znaczy… Wiem, że nie chcę być sławny. Nie chcę być popularny. Ale chcę mieć… Szacunek na dzielni chirurgii dziecięcej. - nie twierdził, że już teraz go nie miał, ale… - I to nie dlatego, że wyglądam jakbym się urwał z kryminału, albo dlatego, że niedopieszczonym mamom moich dzieciaków robi się gorąco na mój widok, ale dlatego, że jestem zajebisty w tym co robię. Chciałbym taki być. Chciałbym być zajebisty w tych moich dzieciakach. - nie czuł, żeby to było próżne. Nie zależało mu na fejmie, ale na uznaniu jego umiejętności. Choć przede wszystkim zależało mu na tych właśnie umiejętnościach. - Gdybym poszedł w urazówkę, dziś mógłbym być w armii, na froncie. Byłbym w czymś wyjątkowy. Szybkie decyzje, siła, skuteczne rozwiązania to moje mocne strony. Tam łatwiej zaistnieć. W pediatrii jest inaczej… Sama już teraz tego smakujesz. Żeby ktoś patrzył na chirurga dziecięcego z uznaniem, trzeba naprawdę mocno się o to postarać. Nie wiem dlaczego tak jest, ale tak jest. Tak jakby od pediatrów wymagało się mniej, tak jakbyśmy mniej potrafili i wiedzieli. - co było i głupie i krzywdzące. I Logan wiedział, że Elise też to wie. - Nie zrozum mnie źle, niczego nie żałuję. Dziecięca to mój świat i to sto razy bardziej niż trauma. Po prostu… Tak sobie marudzę. - wsunął łapska do kieszeni spodni i uśmiechnął się do żony, może trochę przepraszająco. - Jestem dużym chłopcem z ogromnym ego. Nic nie poradzę… - dodał ciszej, zerkając krotko wokół, po coraz liczniej zbierających się widzach dzisiejszego spektaklu.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ