chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan uwielbiał, naprawdę szczerze uwielbiał te momenty, w których Elise nie chciała, żeby którekolwiek z nich budowało jakikolwiek, choćby bardzo niewielki dystans. Fizyczny dystans, bo o żadnym innym nigdy nie było i nie będzie mowy. Uwielbiał, kiedy nie pozwalała mu odsunąć się od siebie, kiedy trzymała go mocno, ciasno w swoich ramionach, wplatała palce w jego kudły, udami obejmowała silnie jego biodra… Uwielbiał czuć ją całą – całym sobą. Jej ciepło, jej zapach, ją. Momenty, takie jak ten celebrował w sobie i swojej świadomości bardzo. Nie myślał o niczym innym. Myślał tylko o Debenham i o tym, że leżeli tutaj razem. Że miał ją pod sobą, że mógł mocniej docisnąć pysk do jej policzka, a potem odnaleźć jej wargi własnymi i po prostu ją pocałować. Zrobił to, właśnie teraz zamknął usta pani doktor pocałunkiem, spokojnym, donikąd niepędzącym, ale broń boże nieopieszałym. Mimo pulsującego w jego podbrzuszu spełnienia, nie był rozleniwiony. Wręcz odwrotnie, ten apetyt został przyjemnie pobudzony.
Uśmiechnął się, kiedy skrzyżował własne spojrzenie ze spojrzeniem żony. Uwielbiał te jej lekko zarumienione policzki. Sprawiały wrażenie, jakby winna była niewinna. A przecież była winna i to winna, jak cholera. – Daję znać. – mruknął cicho, rozbawiony co nieco i lekko, dla zaczepki trącił nosem damski policzek. Ten rumieniec właśnie. – Naprawdę myślisz, żeeee… To? To mogłaby być niespodzianka? Sądziłem, że raczej spodziewasz się orgazmów ze mną, a nie, że są dla ciebie zaskoczeniem… – przyjemnymi niespodziankami, prezentami od niego, których się nie spodziewała. Ale spokojnie! Tylko sobie żartował, co zresztą potwierdzał cwany uśmiech na jego pysku. Żaden foch obrażonego pięciolatka nie wisiał w powietrzu. – To coś innego, alee… Naprawdę liczę na to, że docenisz. Musiałem się solidnie nagimnastykować, żeby to załatwić. – przyznał uczciwie, jednocześnie w końcu zwracając pani doktor możliwość swobodnego oddechu przez swobodne zsunięcie się na miejsce obok niej. Położył się wygodnie na plecach, łapskiem od razu zagarnął Elise do siebie i co nieco jeszcze przykrył ich kawałkiem jakiegoś pledu czy cienkiej kołdry. – Zainteresowana? – zapytał jeszcze, przyglądając się czujnie kobiecym tęczówkom, a jeśli tylko z ust pani doktor padło znamienne „tak”, zadowolony wyszczerzył kły. – Słusznie. – zaraz potem wyciągnął się mocnej do szafki nocnej przy „swojej” połowie łóżka (wiadomo, tej mniejszej połowie, no halo, porządek musi być) i z jej szuflady wyjął niedużą prostokątną kopertę. Wrócił do poprzedniej pozycji i wręczył ją Elise. – Nie wytrzymam bez ciebie całych trzech miesięcy… – dlatego… W kopercie były bilety lotnicze. Kilka biletów lotniczych. Jeden jego do Londynu, za jakiś miesiąc od teraz. Drugi – jego powrotny do Cairns, po dziesięciu dniach urlopu z żoną. A pozostałe cztery… Były dla nich obojga. W jedną i drugą stronę… Do Paryża. W bliskich okolicach gwiazdki. – Powiedziałaś mi kiedyś, że chciałabyś pozwiedzać Europę… Ale chciałabyś to zrobić ze mną. – wargi mocniej mu zadrżały, bo jedynym problemem w tym planie było to, że Trevisano nie znosił podróży samolotami. – Wspomniałaś też, że chciałabyś zimy. Takiej prawdziwej europejskiej zimy. Dlatego ja pomyślałem, że zrobimy to w grudniu. Polecimy najpierw do Paryża, bo to podobno miasto zakochanych… – a oni przecież zakochani byli bardzo! – Tam wynajmiemy auto i pojedziemy nim do Włoch. Albo gdziekolwiek indziej, gdzie tylko będziemy chcieli. Uprosiłem starego o trzy tygodnie urlopu dla nas w tym czasie, więc… Możemy zaszaleć. – i naprawdę pojeździć po starym kontynencie. Mogli wszystko. – Zadowolona? Sprawiłem ci przyjemność?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, bo fakt… to nie mógł być prezent-niespodzianka. Zaobrączkował ją, więc zwyczajnie jej się to należało, heh. Prawo żony, czy coś! – Fakt… one mi się po prostu należą. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i no cóż, żartowała! Więc dobrze, że Logan nie miał w planach obrażania się na nią albo na jej głupie żarty. I naprawdę była ciekawa, co takiego wymyślił, bo chociaż nie spodziewała się żadnych prezentów to jednak… to miłe, że coś przygotował. Kto nie lubi, prawda?
- Zainteresowana, zaintrygowana… wszystko. – obserwowała go jak sięga do szuflady i tak… koperta też nie była czymś, czego mogła się spodziewać. Właściwie nie wiedziała czego się spodziewała, ale raczej nie koperty. Ściągnęła mocniej brwi, przejęła ją od męża i przyglądała mu się uważnie, jeszcze zanim ją otworzyła. I uśmiechnęła się jak tylko wspomniał, że nie wytrzyma bez niej trzech miesięcy. Wręcz się rozpromieniła, bo… zrozumiała. Naprawdę zrozumiała. Rozerwała kopertę, a na widok biletów oczy aż jej się zaświeciły. I jasne, ten świąteczny… ten świąteczny był świetny, ale jeszcze bardziej cieszył ją ten, który oznaczał wizytę Logana w Londynie. Niewiele myśląc odłożyła kopertę na bok i rzuciła się mężowi na szyję – Głupie pytanie… – czy sprawił jej przyjemność? Przytknęła wargi do jego policzka – Dziękuję – właśnie tak! – To najlepszy prezent… i nie mogę się doczekać. Zwłaszcza twojej wizyty w Londynie. – bo to oznaczało, że następnego dnia nie pożegnają się na całe trzy miesiące tylko zaledwie miesiąc – Dasz radę? Wysiedzieć tyle w samolocie? Sam? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo nie mogła sobie odmówić… - Tylko nie proś żadnej ładnej stewardessy, żeby cię trzymała za rękę w ramach wsparcia. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu, a zanim zdążył się oburzyć lub cokolwiek innego powiedzieć – zamknęła mu usta pocałunkiem. Mocnym. Zapierającym dech w piersiach. Takim, którego nie chce się przerywać. Zwłaszcza, że jednocześnie też mocniej na niego wlazła, opierając się na wyprostowanych rękach po obu stronach głowy Trevisano.

Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Był strasznie ciekawy tego, jak Elise zareaguje na jego „pożegnalny prezent”. Z jednej strony spodziewał się, że wiadomość o jego wizycie w Londynie w jakimś stopniu ją ucieszy, z drugiej obawiał się, że może wolałaby później? Albo może jednak wcale? Sam już nie wiedział co zakładać. Na szczęście Debenham nie trzymała go długo – ani trochę – tym napięciu i tętniącej mu w głowie niepewności, a jej reakcja rozwiała wszelkie jego obawy. Zaśmiał się cicho „powalony” na grzbiet i „przygwożdżony” kobiecą siłą do materaca ich małżeńskiego łóżka. Czy da radę sam polecieć? Czy wytrzyma tyle godzin w samolocie? Sam? Jak palec… Szlag. Chciał odpowiedzieć na wszystkie pytania żony… Ale tylko przez chwilę, bo ona chyba jednak wcale tego nie chciała. Ten silny, zdecydowany i piekielnie intensywny pocałunek szybko eskalował i przeistoczył się w kolejne pocałunki, intensywniejszy dotyk, mocniejszą bliskość. Kochali się ze sobą, nie raz i nie dwa tej nocy. Spędzili czas do rana dokładnie, tak jak lubili najbardziej – razem, ze sobą, w ten bardzo szczególny sposób. Nie myśleli o tym, że lada moment czekała ich podróż na lotnisko, a potem długie, bo nawet jeśli nie trzymiesięczne to wciąż długie, rozstanie. Skupieni tylko na sobie nawzajem, byli dla siebie, ze sobą, tu i teraz, nie inaczej. Tej nocy wybrzmiało wiele westchnień, warknięć i słów „kocham”. Następnego dnia, już na lotnisku, już przy pożegnaniu – bańka dobrego nastawienia pękła. Było trochę łez, wzruszenia, natychmiast pobudzona tęsknota. Było wszystko, co powinno być w sytuacji, gdy osoba, którą kochasz nad życie, która jest dla ciebie całym twoim światem wyjeżdża na dłużej i to na drugi koniec świata. Szlag… Ledwie zniknęła mu z oczu, a on już za nią tęsknił…

ztx2

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ