Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#21

Wren wpadł po uszy, jak śliwka w kompot. Poczuł miętę, czy inne motylki w brzuchu. Dał się przekonać Daisy na ich pikniku, że pierścionek na palcu to tylko wspomnienie dawnego, szczęśliwego życia - miała ku temu prawo, bo jednak trudno było uwierzyć, że jej mąż jednak żyje i to jest ściema. Od tamtej pory może się nie widział z blondynką, bo oboje mieli swoje rzeczy i plany, nie mogli spędzać każdej wolnej chwili, choćby chcieli. Jednak można przyznać, że byli w stałym kontakcie, bo jednak pisali, wymieniali się tiktokami i memami i nawet ze sobą rozmawiali.
W końcu nastał ten dzień, popołudnie właściwie, kiedy mogli się spotkać i spędzić wolny czas. Wheeler nieco naciskała na to, aby faktycznie było to wyjście na deskę, a Wren nie miał serca jej tego odmawiać. Dla niego w sumie wystarczyłoby, jakby spędzili wspólnie czas. Przeszli się po mieście, pojechali do Cairns do kina, cokolwiek. Bo jednak pływając w oceanie jest mało czasu i okazji, aby porozmawiać. Okej, w kinie też, ale przynajmniej była droga tam i z powrotem, plus jakiś posiłek po! Załatwił od koleżanki deskę dla blondynki, bo ta nie posiadała swojej, na razie! Powiedział jej, pod którą konkretnie plażę podjechać i o wskazanej godzinie czekał tam na nią, z deskami w samochodzie, oparty o maskę. Nie, nie bał się, że ta się nie pojawi. Wiedział, że Daisy będzie chciała nie dość, że się z nim spotkać, to jeszcze faktycznie popływać na falach. Jakby Rhodes tego długo nie robił, to też nie mógłby się doczekać!
Więc czekał, rozmawiając przy okazji przez telefon, bo mimo że było już popołudnie i opuścił kancelarię, to praca go właściwie nigdy nie opuszczała. Taka już rola prawnika i zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Widząc jakiś samochód wjeżdżający na parking, domyślił się, że jest to jego randka. Spiął się i spławił swojego rozmówcę, bo teraz już nie miał chwili na to, by rozmawiać o czymś, o czym powinni rozmawiać następnego dnia, w biurze. Teraz był zajęty, miał ciekawsze plany. Wrzucił telefon do samochodu i podszedł do bagażnika, aby zabrać się za wyciąganie desek, bo to też nie było takie proste. Jednak najwyraźniej się pospieszył, bo z samochodu wcale nie wyszła Daisy, a jakiś amator spacerów z psem. Cóż... Chyba nie zapamiętał, przy jakim aucie, jakiej marki, całował ją tamtego wieczora.
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved
outfit

Skoro Wren wpadł jak śliwka w kompot, to było ich dwoje. Pocałunek tylko przypieczętował wieczór, podczas którego Daisy świetnie się bawiła i sprawił, że poczuła jak motylki w jej brzuchu wznoszą się w powietrze po długim uśpieniu. Myślała, że wraz ze śmiercią Jacka zostały one również umarły, ale Rhodes sprawił, że ożywiły się na nowo. Uśmiechała się jak zakochana nastolatka za każdym razem, gdy otrzymywała od niego wiadomość. Nieważne czy po prostu życzył jej miłego dnia czy wysyłał zabawne filmiki z psami i dziećmi. Każda myśl o nim ją uszczęśliwiała. Lubiła też wieczorne rozmowy z nim. Zazwyczaj czekała już jak Beth pójdzie spać, ale któregoś razu akurat się obudziła i przyszła do jej sypialni z pytaniem, z kim tak rozmawia, że się cieszy. Więc cóż, nawet czteroletnie dziecko zauważyło, że coś jest na rzeczy. Oczywiście Daisy powiedziała, że to tylko kolega i chociaż nie nadawali sobie żadnych etykiet i byli dopiero po pierwszej randce, to Wheeler wiedziała, że na pewno nie traktuje go jak zwykłego kolegi. Skasowała tindera i chciała się całkowicie skupić na tej relacji.

Mimo, że minęło raptem kilka dni, to okropnie jej się one dłużyły. Wren proponował, że może spotkaliby się gdzieś indziej, ale ostatnia rozmowa przywróciła wspomnienia z lat młodości, gdy spędzała weekendy na plaży surfując ze znajomymi ze szkoły. Chciała to powtórzyć, ale tym razem z nim. Miała nadzieję, że się nie ośmieszy. W końcu minęły lata odkąd była ostatni raz na desce! Liczyła, że to będzie jak jazda na rowerze i tego się nie zapomina. Do kina będą mogli się wybrać kiedy indziej, a na obiad będą mogli skoczyć jeszcze dzisiaj, aby uzupełnić kalorie po wysiłku.
Udało jej się dzisiaj wszystko dograć w pracy, aby móc wyjść wcześniej. Poprosiła nawet Stasię, żeby odebrała Beth z przedszkola, aby Daisy nie musiała się śpieszyć i mogła spokojnie spędzić czas z Wrenem. Zostawiła przyjaciółce instrukcję obsługi licząc, że skoro ta nie jest facetem, to ją przeczyta :lol: Ale cóż, ufała jej i wierzyła, że ta sobie świetnie poradzi z jej córką.
Podjechała pod umówione miejsca widząc z daleka jak Wren czeka przy samochodzie. Odnrazu uśmiechnęła się szerzej, a uśmiech wciąż nie schodził z jej twarzy, gdy wysiadała z samochodu. Podeszła do niego i trochę się zawahała. Chciała go pocałować, chciała znowu poczuć ich smak, ale... wstydziła się. W pierwszym momencie zmierzała ku jego ustom, aby za chwilę przesunąć się na jego policzek. Zarumieniła się, bo nie chciała żeby myślał, że nie jest nim zainteresowana, ale też nie chciała się narzucać. Od dawna nie randkowała, trzeba jej wybaczyć. Jednak cały czas stała dosyć blisko niego. - Hej, dobrze Cię widzieć- powiedziała całkowicie szczerze, bo żałowała, że nie mogą się spotykać częściej.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No, przynajmniej tyle! Nie ma nic gorszego, niż sytuacja, że tylko jedna strona coś poczuje. Chyba oboje nie byli jeszcze gotowi na to, aby wprost powiedzieć co czują, lub, co było bardziej prawdopodobne, wydaje się im, że czują. Na razie powinni skupić się na poznawaniu siebie, sprawdzaniu czy dobrze się czują ze sobą nawzajem, a mówienie wielkich słów powinni zostawić sobie na później. To była ich pierwsza prawdziwa randka - Wren naprawdę nie uważał tamtych spotkań za takie spotkania. Teraz był ten pierwszy raz. I choć generalnie nie używał tego słowa (bo nie miał piętnastu lat!), tak jednak był przekonany, że to była ich pierwsza randka.
Oho, jeśli Beth już o nim wiedziała, to Wren nie mógł spartolić sprawy. Mimo że nie powiedzieli tego wprost, chyba oboje wiedzieli, że to jeszcze nie jest moment aby wmieszać w to wszystko dziewczynkę. Dla nich obojga, a szczególnie dla Wrena obecność dziecka była nowością. Nie do końca wiedział, co się powinno robić i tak dalej, jednak wiedział, że to będzie coś takiego, jak przedstawienie dziewczyny/chłopaka rodzicom. A nawet jeszcze bardziej poważne!
Wren nie będzie oceniał, spokojnie! Być może jednak nagra to i kto wie, co z tym filmikiem się stanie dalej. Nie, nie będzie tego filmował. Woda, ocean i telefon to zdecydowanie nie było dobre połączenie, a prawnik jak szedł na deskę, to zostawiał takie gadżety w samochodzie. Nie był influencerką, która musiała relacjonować każdą sekundkę swojego życia, bo inaczej to się nie liczyło.
-Hej Daisy-powiedział, obejmując ją lekko i po tym, jak pocałowała go w usta, on przesunął buźkę, aby móc złożyć krótki pocałunek na jej ustach. Tak chyba było lepiej. Zauważył to zawahania i wiedział, że on również chciał to zrobić, więc odważył się. I nie było to aż tak problematyczne, jak podjęcie tej decyzji przy ich pożegnaniu. Wiadomo, najtrudniejszy jest pierwszy raz.
-Tak jak mówiłem, mam dla Ciebie deskę. Mam nadzieje, że będzie odpowiednia-powiedział. Skoro oboje wiedzieli co nieco o surfowaniu, to wiedzieli ile jest różnych parametrów, pod które powinno się dobierać sprzęt, jednak powinni poradzić sobie z pożyczonym sprzętem. Dlatego też Rhodes pożyczył to od znajomej, bo było bardziej prawdopodobne, że deska będzie wygodna dla jego koleżanki niż jego własna. A jakąś starą na pewno by załatwił, wyciągnął z garażu matki, czy coś. -Jesteś gotowa? Woda nie jest jeszcze zbyt ciepła, ale dramatu nie ma-powiedział. Nie spodziewał się, że dziewczyna ma piankę, ale tego już nie miał skąd jej załatwić, więc było bardzo prawdopodobne, że ich wizyta w wodzie będzie krótka. Ale to nic, najwyżej faktycznie pojadą gdzieś coś zjeść. Najlepiej gdzieś, gdzie jest drive thrue, bo nie będą w zbyt dobrej formie, aby być klientami nawet jakiejś podrzędnej knajpki.
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy na pewno nie śpieszyla się z zapoznaniem Beth i Wrena. Polubiła go, ale nie ma co ukrywać - nie znali się jeszcze bardzo, to były dopiero początki ich znajomości i Wheeler nie wiedziała jak to się zakończy. Była pełna nadziei, ale zachowywała w tym wszystkim jeszcze realizm sytuacji, który zakładał, że za miesiąc Rhodesa może nie będzie już w jej życiu. Ona by to przeżyła, ale jej córka? Nie chciała jej fundować dodatkowego stresu, szczególnie po przeprowadzce do innego miasta i stracie ojca. Chciała oszczędzić jej bólu po nagłym zniknięciu mężczyzny z ich życia. Dlatego postanowiła, że poznają się, gdy Daisy będzie chociaż pewna tego, co czuje do niego. Czy to będzie za miesiąc może dwa? Niewiadomo. Ale wcześniej na pewno Wren nie pozna Beth. Sama też się trochę stresowała jak zareaguje na jej córkę. Czy ją polubi? Czy będzie mieć odpowiednie podejście do niej? Na pewno ma utrudnione zadanie, bo jak już zdobędzie serce Daisy, będzie musiał też zdobyć serce tego małego szkraba.

Musiała przyznać, że ulżyło jej, gdy obkręcił głowę, żeby ją pocałować. Cieszyła się, gdy przejął inicjatywę, bo ją sparaliżował strach. Położyła swoje dłonie na jego talii, nie odsuwając się wciąż, a jedynie szczerząc się do niego i wpatrując w jego oczy. Nie sądziła, że już zdąży za nim tęsknić, a jednak! - Dziękuję, że ją załatwiłeś. Moją dawną rodzice pewnie oddali, gdy wyjechałam, bo nie mogłam jej znaleźć w garażu- mogli się jej zapytać czy jej nie potrzebuje albo odesłać do niej do Melbourne, ale raczej nie byli osobami myślącymi o tym. Nie tylko jej deski się pozbyli, ale przyzwyczaiła się do tych niestandardowych relacji. - Tak, chodźmy. Wspólnie damy radę- nie było co przeciągać tej chwili, a Daisy już nie mogła doczekać się powrotu na deskę. Pomogła mu ściągnąć drugą deskę i razem ruszyli na plażę, zostawiając wcześniej cenne rzeczy w samochodzie. Gdy dotarli na miejsce, tak jak Wren przewidywał, blondynka nie miała żadnej pianki i w sumie to liczyła, ze on też nie będzie miał! W strój przebrała się już w pracy, więc wystarczyło, że zdjęła wierzchnie ubrania i była gotowa. A z uwagi na to, że będą pływać, a nie się opalać, to wybrała jednoczęściowy kostium. W końcu ma być jej wygodnie, prawda? - Proszę się ze mnie nie śmiać, lata minęły odkąd byłam ostatni raz na desce. Pewnie zaraz moje przestarzałe kości zaczną stękać- roześmiała się i zaczęła się rozciągać z nadzieją, że nie będzie potrzebny żaden WD 40. Kątem oka zerkała też na Wrena, a miała na co popatrzeć, więc trzeba jej wybaczyć i się nie dziwić.


Wren Rhodes

Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren miał w swoim życiu kilka spotkań z dziećmi i żadne nie zakończyło się żadną katastrofą, ale to o niczym nie świadczy. Zazwyczaj były to jakieś przypadkowe spotkania, krótkie, jednorazowe akcje. A Beth, będzie cóż... Dodatkiem do ich związku, osobą, którą wypadałoby czasem wziąć pod uwagę w przypadku planowania. Było to coś .. wielkiego. Nie chciał być ojcem, udawać kogoś, kim nie jest. A już na pewno nie chciał robić tego, by później zniknąć z jej życia. Dlatego w pełni popierał przekonanie, że z tym powinni się wstrzymywać. Może nie w nieskończoność, ale na pewno przez jakiś czas. Dłużej niż tydzień od pierwszego spotkania.
Wren czuł, że może to zrobić. Nie wiedział dlaczego, w końcu blondynka nic nie powiedziała, ale zdecydowanie nie wyglądała na osobę, której nie wypada pocałować prosto w usta. Z resztą, chyba oboje zdawali sobie sprawę, nawet podświadomie, że ich relacja będzie szła w stronę romantyczną. Czasem przy nowych znajomościach można wiedzieć, że ta druga osoba jest fajna, że chce się ją lepiej poznać, ale nie wiadomo czy z tego cokolwiek będzie. Tutaj Rhodes był pewien, że chciałby, by kobieta została jego dziewczyną. Nie widział jej w roli swojej koleżanki. Jej zachowaniem, drobnymi gestami czuł, że ona też o tym nie myśli. To był już plus, bo przynajmniej nie musiał się martwić, że ich plany się nie rozjeżdżają. Bo przecież to byłby cios w jego małe serduszko!
-Nie ma sprawy. Jak złapiesz ponownie bakcyla, to będziesz musiała sobie kupić nową, wtedy dobierzesz sobie ją odpowiednio-powiedział. No niestety, surfing to był dość drogi sprzęt. Może nie tylko dla snobów, ale na podstawowe rzeczy trzeba było wybulić. Niby istniały jakieś tam wypożyczalnie, zwłaszcza w takich miejscach jak turystyczne miasteczka, ale te punkty działały w określonych godzinach w określonych miejscach, więc nie było to tak wygodne, jak korzystanie z własnej wtedy i gdzie się chce. A do tego pianka i jakieś tam smary, które akurat były najtańsze z tego wszystkiego.
-Ja sobie dam radę na pewno-zaśmiał się. No, wsiąść z nią na jedną deskę nie mógł, zobaczmy tylko jak da sobie radę z dawaniem wskazówek. Wiele czasu minęło, odkąd ostatni raz komuś pokazywał co i jak. Niby to nie było nic wielkiego, bo Daisy już pływała... to znaczy surfowała. Powinni więc dać sobie radę.
Wren ściągnął z siebie koszulkę, bo spodziewając się tego, że blondynka nie będzie miała kombinezonu, postanowił morsować wraz z nią. Może było to naiwne podejście do sprawy, ale no. Głupio mu było stawiać się na lepszej pozycji niż jego partnerka. A podobno dżentelmeni wyginęli. Z własnej głupoty, jak widać. -Daj spokój, nie jesteś taka stara. Dziś powinno być okej, ale współczuje już jutra-powiedział zapinając sobie na kostce opaskę od deski i wchodząc powoli do wody. -Nie bój się, chodź-powiedział, patrząc na blondynkę... jak blondynka zbliża się do wody. -Musisz wejść do wody i wskoczyć na deskę aby podpłynać na głębię. Potem wybrać sobie falę i płynąć w jej stronę-powiedział jej, choć było to oczywiste. Sam na razie zamierzał trzymać się w okolicy, choć akurat wiedział, że na wodzie pomocy udzielać nie potrafił.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Tak, tak, CZASEM WYPADAŁOBY wziąć ją pod uwagę w swoich planach. Na przykład wspólnych wakacji. Wejście w związek z kimś, kto już ma dziecko z kimś innym łatwe na pewno nie jest. To jest całkowicie inne randkowanie niż w przypadku bezdzietnych osób. Daisy całkowicie zdawała sobie z tego sprawę, dlatego jej tak ciężko było na początku powiedzieć o córce. Nie wstydziła jej się, ale obawiała reakcji Wrena, więc wolała żyć w tym chwilowym zawieszeniu i przedłużać ten moment prawdy jak najdłużej. Po ostatnim spotkaniu uznała, że w sumie nie miała czym się stresować, ale jednak z zapoznaniem Beth i Wrena poczeka jeszcze. Dla dobra ich wszystkich!

Daisy trochę się zestresowała przed pocałunkiem, bo jednak nie randkowała od bardzo dawna i nie wiedziała jakie zasady panują. Czy skoro był juz jeden pocałunek to mogą się tak witać za każdym razem? I żegnać? Czy to w ogóle coś oznacza? Czy całuje teraz też inne koleżanki? Aż jej się zakręciło w głowie od tych wszystkich myśli. Miała raptem 27 lat, ale teraz się poczuła jakby żyła pod kamieniem i nie wiedziała, jak się zachowywać w dzisiejszych czasach w tych kwestiach. Ona gdy tylko zaczęło jej się dobrze pisać z Wrenem, to nawet nie otwierała wiadomości od kolejnych facetów. Po ostatnim spotkaniu skasowała już nawet tindera i może za szybko i za bardzo się nakręcała, ale ją interesował związek z nim. W żadnych innych ramach nie byłaby w stanie go umieścić. Chciała go bliżej poznać, spędzać z nim czas, śmiać się, oglądać filmy i to wszystko w romantycznym kontekście. Nie potrafiła inaczej na niego patrzeć.

Mimo, że Wheelerowie na brak pieniędzy nie narzekali i tego nigdy nie oszczędzali córce, to Daisy nie była jakimś rozpuszczonym dzieciakiem bez szacunku do dolarów. Była w wielu kwestiach uprzywilejowana, nie przejmowała się kosztami edukacji, ale nie szastała też hajsem na prawo i lewo. Chodziła do pracy, oszczędzała i nie kupowała córce wszystkiego, co ta wskaże palcem. Dlatego póki co nie rzucała się od razu do zakupu całego zestawu do surfowania.
I bardzo dobrze, że nie wziął żadnej pianki, bo dzięki temu Daisy nie ominęły takie WIDOKI. Całe szczęście, że Wren był dżentelmenem. Całe szczęście. Przez chwilę się nawet zawahała, czy nie woli zostać na plaży i po prostu jego pooglądać jak surfuje, ale jednak chęć przygody zwyciężyła.

- Jak będę umierać, to mnie ratuj. Inaczej będę Cię straszyć jako duch- zażartowała wchodząc z nim do wody i ruszyli. W pierwszym momencie przez jej ciało przeszedł dreszcz, bo jednak w piance byłoby o wiele cieplej. Potrzebowała kilku chwil, aby przyzwyczaić się do obniżonej temperatury. Ale im więcej się ruszała, tym było lepiej. Tak samo z samym surfowaniem- szło jej coraz lepiej. Chociaż początkowo zaliczyła kilka solidnych upadków do wody nie mogąc znaleźć równowagi. Na szczęście Wren był obok i za każdym razem podpływał pytając się czy wszystko ok i dawał jej rady. To było na tyle pomocne, że po kilku porażkach w końcu zdobyła swoją pierwszą falę a uczucie, które jej wtedy towarzyszyło dało jej chęć do kolejnych prób, które coraz częściej kończyły się sukcesem. I mimo, że podczas surfowania nie byli w stanie wymienić ze sobą wiele zdań, to jednak jego obecność była pomocna i niezywkle pokrzepiającą. Cieszyła się, że przypomniał jej o tym, jak dawniej bardzo lubiła to robić.
Lecz żadne z nich nie miało już szesnastu lat i w końcu się zmęczyli na tyle, aby wrócić na chwilę na plażę i odetchnąć. - To było niesamowite!- powiedziała podekscytowana rzucając deskę i biorąc ręcznik. Opatuliła się nim, czując jak i tak się trzęsie z zimna. Chociaż trochę również z ekscytacji. - Ale masz rację, jutro chyba będziemy umierać- zakwasy ich zabiją, bez dwóch zdań.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiadomo, że skoro już Beth jest, to na pewno będzie brana pod uwagę! Wren nie był dupkiem, teraz wiedział na co się pisze i musiał brać to pod uwagę. Na pewno będzie to trochę komplikowało sprawy. Choć nie, nie komplikowało, po prostu zmieniało. Na pewno będzie musiał się sporo nauczyć ale to już była rola Daisy, aby pokazała mu co i jak - w końcu to ona najlepiej znała swoją córkę i wiedziała, czego potrzebuje, czego chce i generalnie jak się z nią obchodzić. Na pewno będzie starał się stanąć na wysokości zadania - taki już był. Może i wizja czterolatki trochę go przerażała, ale przecież sam się zgodził na to, aby zagłębić się w tą relację, mimo że tego akurat blondynka przed nim nie ukrywała.
A to w ogóle były jakieś normy, czy zasady randkowania? Uczono tego gdzieś? Wren uważał, że cmoknięcie w usta, bo przecież to nie był jakiś długi i namiętny pocałunek, był jak najbardziej na miejscu. A skoro nie protestowała, to znaczy, że mógł to robić. I mógł też pożegnać ją w taki sposób, mimo że to był tak naprawdę ich pierwsza randka. Bo tak naprawdę... to kto im zabroni!
Wren też wychowywał się w miarę bogatej rodzinie, ale jak widać, nie był rozpieszczony do granic. Trochę na pewno, ale nie powinno to nikomu przeszkadzać. Chyba że Daisy była osobą, któranua przykład nie lubi dostawać prezentów - nie mówimy tutaj o złotych kolczykach na co drugim spotkaniu, tylko o jakiś drobiazgach. No, a rozpieszczać, to pewnie dopiero jej córkę. W końcu będzie się musiał jakoś wkupić w jej łaski!
-Nie wierzę w życie pozagrobowe, więc się Ciebie nie boję-powiedział, nieco ją ochlapując wodą z oceanu. Nie powinna się tym przejmować, w końcu byli już mokrzy od stóp do głów. Starał się pomagać jej tyle ile mógł, ile potrafił, ile zdążył, zanim fala zmyła blondynkę. Jak Daisy tylko zaczęła okazywać oznaki, że jej zimno, od razu zarządził wyjście z wody. Wiosna się zbliżała wielkimi krokami, więc każdy następny wypad na plażę będzie przyjemniejszy. -Mam w samochodzie koc, jakbyś potrzebowała-powiedział, choć sam też się okrył swoim ręcznikiem, bo wieczór powodował u niego gęsią skórkę na ciele. A wizyta w oceani rozwichrzony włos, który żył swoim własnym życiem. -No, jak na pierwszy raz to naprawdę dobrze sobie radziłaś-trochę skłamał, no ale przecież żadne z nich nie chciało, aby to był ostatni raz! Nawet na desce, a nie że w ogóle! Tego sobie w ogóle nie wyobrażał, aby to miało być ich ostatnie spotkanie.-Ty, słonko, Ty będziesz jutro umierać. Ja robię to regularnie i żyję-zaśmiał się, trochę ją trącając ramieniem, aby zaznaczyć, że żartuje. No ale miał rację, jego stare kości były przyzwyczajone do tego, że raz na jakiś czas, z reguły raz w tygodniu, bywał na desce. -Masz się w co przebrać?-zapytał. Co prawda na tej plaży nie było żadnych przebieralni, ani nic takiego, ale oni, surferzy mieli swoje sposoby na to. Na przykład ten koc, o którym wspominał, mógł jej znacząco pomóc.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy nic pomagać nie będzie. Zaoferowała wcześniej instrukcję obsługi, ale że Wren jest facetem i instrukcji nie czyta, to będzie musiał sobie poradzić bez niej. Najwyżej zapyta się czterolatki co ma robić, ta mu wszystko wyjaśni. I wbrew pozorom, ale Beth za bardzo skomplikowana nie jest. Nakarmić, umyć, pobawić się, położyć spać. Wren da radę! Zmienianie pieluch już za nim, póki co.

I oczywiście rozpieszczenie nie ma nic do dostawania prezentów. Daisy, chyba jak każdy człowiek, lubiła otrzymywać prezenty. Nie chodziło o drogie upominki, a o nawet drobne gesty jak ulubione czekoladki czy kwiatki albo nawet jeden kwiatek. Na pewno tym nie wzgardzi, w końcu liczy się gest. I według Daisy istniały jakieś zasady randkowania, chociazby w cosmopolitanie na pewno o czymś piszą. Wheeler się zastanawiała, czy aby odpisywać mu na wiadomości od razu jak odczyta czy może lepiej poczekać kilka godzin, żeby nie wyglądać na zbyt zdesperowaną. Albo kultowa zasada trzech dni- ile powinna poczekać na kolejny kontakt z Wrenem po dzisiejszym spotkaniu? Była w tym zielona, stresowała się, działała trochę opacznie... Ale to wszystko dlatego, że Rhodes spodobał jej się i to bardzo, więc nie chciała niczego schrzanić. Stresowała się przed wyznaniem mu prawdy o małżeństwie, córce, czy nawet z takim głupim pocałunkiem. Dlatego była mu wdzięczna, że jest tak wyrozumiały i przejmuje inicjatywę. Czuła, że przy nim może być sobą i otwierać się w swoim tempie. Spokój, który przy nim odczuwała był czymś, czego nie sądziła, że jej w ogóle brakowało w ostatnich latach.

- Oh, to że Ty w nie nie wierzysz, to mnie to nie powstrzyma przed straszeniem Ciebie- odpowiedziała mu z uśmiechem i również go ochlapując. To było ich swego rodzaju przygotowanie ciała do zanurzenia się w całości. I miło jej się zrobiło, że Wren zwracał uwagę, czy nie jest jej zimno. Aktywność w wodzie rozgrzewała ich ciała, dzięki czemu dali radę tyle czasu w niej spędzić bez zamarznięcia, ale jednak to nie była jeszcze najlepsza temperatura. - Daj mi jeszcze trochę czasu, a będę Cię zostawiać daleko w tyle za sobą- trochę poćwiczy, przypomni sobie to i owo, powróci do dawnej sprawności i będzie szaleć na tej desce, gdy Wren będzie znowu zmywany przez kolejne fale. Albo będzie wylegiwał się na plaży, bo już nie będzie mieć siły.- Pamiętaj, że codziennie bawię się i biegam za czteroletnim dzieckiem. To też rodzaju sport- zaśmiała się wyciskając włosy w ręcznik i co to w ogóle za żarciki.- Ale dobra dobra, tylko nie dzwoń do mnie jutro i nie jęcz, że Cię kręgosłup boli i chcesz masaż- szybko wypaliła nie zastanawiając się wcześniej nad tym jak to odbierze, ale pomału stres ją odpuszczał w jego towarzystwie. Gdy potwierdziła, że ma w co się przebrać, to Rhodes jak na dżentelmena przystało, poszedł do samochodu po duży koc, pod ktorym pokracznie, ale mogła się przebrać. - Nieźle to wymyśliłeś Rhodes. Pewnie chciałeś mnie popodglądać- zażartowała zapinając spodnie i w sumie, gdyby podglądał... to by się bardzo nie oburzyła. Gdy oboje się już przebrali, to Daisy poczuła jak głód ściska jej żołądek. Po tych ćwiczeniach, potrzebowała uzupelnić spalone kalorie.

- Myślę, że tak jak ja pewnie umierasz z głodu. Co powiesz na maczka? Marzę o coli i frytkach- zaproponowała zbierając swoje rzeczy z piasku. Ich wygląd raczej nie był odpowiedni do jakieś wymyślnej restauracji, a w dodatku Daisy najzwyczajniej w świecie miała ochotę na jakiegoś fastfooda zjedzonego na parkingu knajpy. Nie było to zbyt romantyczne, ale dobre! Przypomniała sobie zaraz jednak, że Wren lubi sam gotować, eksperymentować z jedzeniem, więc maczek był może dla niego swego rodzaju obrazą? - Znaczy jak nie chcesz, to oczywiście nie musimy, nic na siłę- dodała szybko, próbując się zreflektować i zmazać złe wrażenie.



Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To, że nie będzie pomagać, na pewno się na niej obije. Jeśli mężczyzna zaplanuje coś, co nie będzie podobało się jej córce, to nie dość, że będzie musiała znosić jej jęki, to jeszcze sama będzie zawiedziona, że jak mogła związać się z kimś tak mało kapującym i nieznającym się na dzieciach. Także lepiej sobie nie śmieszkować, a pomóc biednemu i niedoświadczonemu mężczyźnie i doceniać to, że się stara. I tu nie chodzi o tylko współistnienie, niczym pasożyt i jego żywiciel, ale jakieś wspólne spędzanie czasu, szukanie jakiejś rzeczy, którą będą lubili robić w całą trójkę. Bo tak przecież byłoby najlepiej. Każdy by się dobrze czuł w takiej sytuacji i przekonywali by się do siebie nawzajem, nawiązując lepsze relacje.
Wren nie wierzył w instrukcje obsługi. Ani do skręcania mebli, ani do opieki nad dzieckiem, co zostało już dobitnie powiedziane, a Daisy jednak sądziła, że ktoś taki jak Rhodes, będzie myślał o tym, co cosmopolitan mówi o randkowaniu? Jedyne cosmo, o którym mężczyzna kiedykolwiek myślał, to ten drink. Bo on był prawdziwym mężczyzną, który choć nie wysysał miodu z pszczół, to nie bał się babskich drinków. W dzisiejszych czasach brak kontaktu przez trzy dni to spokojnie można było już ghostingiem nazwać! Wren nie zawsze odpowiadał od razu, zwłaszcza w godzinach pracy, więc nie oczekiwał odpowiedzi po pięciu minutach, ale wiadomo jak to jest. Jak ktoś podejrzanie długo nie odpisuje, zwłaszcza po jakimś smsie, który mógł być hm... ryzykowny, to człowiek się zastanawiał, czy nie przegiął i został skreślony.
-No ale jak może mnie straszyć coś, co nie istnieje?-zapytał. Ani duchy, ani zombie, ani nawet astrologia. Nie wierzył w żadne z tych, był dość twardo stąpający po ziemi. Jeśli Daisy chciała przychodzić do niego w nocy, to niech będzie na tyle odważna, że zrobi to w swojej skórze, ha!
Właściwie dopóki byli w wodzie, to faktycznie nie marzli tak, jak siedząc na plaży. I tak, Wren się martwił o Daisy, zwłaszcza że byli jeszcze w początkowej fazie związku i musiał sobie zbierać punkty, aby wymienić je potem na jakąś nagrodę. Jednak był dość szarmancki, to pewnie zasługa tego, że wychowywała go kobieta, niczego sobie z resztą. Mogła mu wiele swoich myśli i chęci przekazać i wbić do główki. Na jej obietnice wyprzedzenia go, czy tam pokonania na desce tylko się uśmiechnął. Zdawał sobie sprawę, że żaden mistrz świata z niego, ale jednak sądził, że przez to że pływa dość regularnie, jest w tym całkiem dobry! Więc jak blondynka go prześcignie, będzie to jakaś rysa na jego męskiej dumie.
-Ale jedno drugiego nie wyklucza. Masażowi nie odmówię. A kręgosłup mnie nie będzie bolał, chyba że zaraz, dla pewności zdzielisz mnie nie wiem... kluczem do wymiany kół-zażartował. Kobiety lubią mieć rację i często nie cofną się przed tym, aby tego dopiąć. Kto wie, czy Daisy nie jest taka sama.
-Daj spokój, nie jestem jakimś zwyrolem-przewrócił oczami. Nie, chęć podglądania kogokolwiek na plaży kojarzyła się raczej ze zboczeńcem, lub 13 letnim chłopcem, co właściwie było tym samym. A on był dorosłym i porządnym człowiekiem! Dlatego przytrzymywał jej koc, aby mogła się, odstawiając różne wygibasy, przebrać w suche majtki. A później on zrobił to samo, choć nieco sprawniej, ale może dlatego, że musiał zasłonić tylko pół ciała dokładnie pół, nie wchodziło z różnych powodów ani trochę mniej.
-Maczek... Cóż, nie powiem nie-zaśmiał się. Mogło by się wydawać, że skoro tak bardzo lubi jeść i gotować, to będzie gardził takimi tanimi i prostymi potrawami jak podwójny cheesburger, czy double quarter pounder, ale nie. Totalnie uważał, że frytki z maczka są najlepsze na świecie.
Zebrał swoje wszystkie rzeczy, a także dwie deski, po jednej pod każdą pachę i mogli już iść do samochodu. -Nie no, Daisy. Jak zapraszasz, to nie będę przecież wybrzydzał-puścił jej oczko. Nie no, nie musi płacić, oczywiście. Tak tylko sobie żartował.
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Ok, niech będzie, że Daisy mu pomoże wkupić się w łaski swojej córki tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Żeby on nie osiwiał, ona nie słuchała jęków Beth, a najmłodsza z nich żeby była zadowolona i polubiła nowego kolegę mamusi. W końcu jak go polubi, to Rhodes będzie mógł się nią zajmować, gdy Wheeler będzie relaksować się na plaży z Hayworth. Najlepiej w nocy. Plan idealny! Więc tak, pomoże mu poradzić sobie z jej córką.

I blondynka z kolei nie wie nawet co to ghosting, ale to też w pewnym stopniu jest oznaką, że jakieś tam zasady randkowania istnieją. Przynajmniej za jej czasów coś tam było. Czy chociażby stresowała się właśnie tym, że coś głupiego napisała albo popełniła jakiś błąd ortograficzny, więc uznał ją teraz za niedouczoną i nie wartą jego czasu. Daisy naprawdę się stresowała, proszę jej to wybaczyć.

- Oh Wren, czepiasz się szczegółów- zaśmiała się i już mu odpuściła. Ale gdyby jej wprost powiedział, żeby przyszła do niego w nocy we własnej skórze, to kto wie, a może by się skusiła? I miejmy nadzieję, że Wren martwi się nie tylko na początku znajomości, ale także będzie dbał o nią i potem. Wtedy będzie mógł zdobywać zdobyte punkty na coraz atrakcyjniejsze nagrody. Jednak Daisy nie zakładała, że po jakimś czasie objawi jej się całkowicie z innej strony, a to wszystko okaże się tylko okrutną grą. Nie, naprawdę wierzyła, że jest szczery we wszystkim co robi. Ufała mu, czuła że jest sobą i dlatego, gdy go spotkała na żywo, to nabrała odwagi, aby mu wyznać prawdę o swoim życiu. I póki co ani razu tego nie pożałowała, bo każde spotkanie z nim powodowało u niej uśmiech od ucha do ucha.

Zaśmiała się z jego żartu o kluczu. Co za mocne slowa!- Nie jestem pewna czy nawet taki mam w samochodzie. Nigdy jeszcze nie zmieniałam koła, na szczęście!- jako samotna matka wypadałoby się orientować jak takie koło wymienić w samochodzie, bo przecież nie miała dotychczas możliwości zadzwonienia po faceta. Jednak wychodziła z założenia, że od czegoś przecież jest pomoc drogowa, prawda? Teraz może w takiej sytuacji zadzwoniłaby do Wrena, wiec niech będzie gotowy. - A jeżeli chcesz masaż, to wystarczy poprosić- uśmiechnęła się i puściła mu oczko, zanim poszedł po ten koc do samochodu. I Wren oczywiście jak na prawdziwego dżentelmena przystało jej nie podglądał. Ona z kolei, gdy się przebierał, uznała że jednak woli go bez koszulki. Po latach samotności miło było popatrzeć, w końcu była tylko kobietą. I odetchnęła, że i on nie pogardziłby właśnie frytkami z maczka. To najlepsze, co może ich teraz spotkać.

- W sumie to kolejne spotkanie na którym Cię dokarmiam. Dobrze mi idzie?- spytała jeszcze zanim weszli do samochodu, każdy swojego, i odjechali do najbliższego lokalu.

CIĄG DALSZY NASTĄPI....

Wren Rhodes
ODPOWIEDZ