chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan jeszcze nigdy, nigdy w całym swoim ponad trzydziestoletnim życiu, nie czuł tak dużej ulgi wyjeżdżając z rodzinnego domu, swojej ukochanej Północy. Ostatnie dni tam spędzone były… Trudne. Dla nich wszystkich właściwie, a kiedy napięcie sięgnęło zenitu i prowokowany złośliwymi zaczepkami Bear wychodził z siebie – sama pani Trevisano kazała mu zabrać żonę do domu. Nie z troski o męża, który chwilowo był największą marudą w tej części kraju, ale z troski o syna i synową. Nie chciała, żeby wypadek jej męża rzutował na nich, ich małżeństwo, ich samopoczucie i… Po prostu – to był czas, żeby lecieli do siebie.
Pierwszy dzień w pracy po tych mało sympatycznych wakacjach był jak… Jak kawałek super smacznego tortu. Logan dosłownie nie mógł się nim nacieszyć. Może nie biegał, jak wariat po swoim oddziale, ale zdecydowanym i bardzo jednoznacznym przejawem jego dobrego nastroju było to, że kiedy natknął się na Lucasa, kolegę po fachu Elise, tylko mruknął mu „cześć” i darował sobie swoje zwyczajowe złośliwości. Nie wytknął mu, że nic nie umie, ma dziurawe łapy i nie umie odróżnić serca od wątroby. Nie. Był miły! Powiedział „cześć”.
Z tym dobrym nastrojem poszedł na izbę… - Wezwijcie doktor Debenham. To znaczy Trevisano. – wzrok pielęgniarki, która była nowa w ich szpitalnej ekipie, był mocno powątpiewający. – Moją żonę. Doktor Trevisano. Tak, ja jestem Trevisano i ona też jest Trevisano. Poproś, żeby przyszła i powiedz, że to ja proszę. – polecił i wrócił do osłuchiwania dziewczynki, do której on sam przed momentem też został wezwany. Parę słusznych chwil później, kiedy badał już innego małego pacjenta, kątem oka zauważył wchodzącą na izbę żonę. Oddał szybko kartę pacjenta w ręce swojego stażysty. – Zróbcie cały panel. Morfologie, toksykologię, chcę wszystko. I rezonans też zróbcie. A potem przyjmijcie go na oddział. – poinstruował młodego, niedoświadczonego lekarza nawet na niego nie patrząc. Wzrok utkwiony miał w Elise, która właśnie podchodziła do pielęgniarki dyżurnej prawdopodobnie zapytać gdzie jest ten bucowaty typ, który ją tutaj wezwał. Nie czekając dłużej, ruszył w jej kierunku. – Cześć, cześć, dobrze, że jesteś. – stanął tuż obok i wyciągnął pysk po buziaka. – Mam niespodziankę. Trochę… Sentymentalną. – na pysku wykwitł mu grymas cwaniaka. – Pamiętasz naszą pierwszą wspólną pacjentkę? – tudududum. Na pewno pamiętała, jak mogłaby nie. Bear skinął w kierunku dziewczynki, którą badał tych kilka momentów temu. – Ta mała, identyczny przypadek. Identyczna sytuacja. – wrócił wzrokiem do pani doktor. – Ty, ja, pacjentka… Może tym razem skończymy ten przypadek inaczej, niż tym, że uciekasz na randkę z innym? – byłoby miło!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie odczuła ulgi, gdy wylądowali w Cairns a wkrótce byli we własnym domu. Pobyt u teściów był… ciężki, po prostu ciężki. Zwłaszcza, że Elise starała się być wyrozumiała, cierpliwa, gryzła się w język i trochę też starała się trzymać w ryzach Logana, żeby nie powiedział czegoś, czego później mógłby żałować. A znała go. Wiedziała, że prędzej czy później mógłby czegoś pożałować. Dlatego nie dyskutowała z poleceniem „powrotu do Lorne Bay”, poczekała na decyzję Logana, bo to od niego zależała i tak… naprawdę chętnie wróciła do domu. I do pracy. Do niej również. Zwłaszcza, że ostatecznie jej wyjazd nadal był aktualny, pobyt na Północy nic nie zakłócił i była już właściwie na ostatniej prostej, starając się zamknąć jak najwięcej służbowych spraw, żeby nic nie zostało w szpitalu nieogarnięte pod jej nieobecność. Przynajmniej z tych rzeczy, nad którymi miała jakąkolwiek władzę.
Wezwanie na izbę przyjęć od męża jakoś szczególnie mocno jej nie zdziwiło. Nie było pierwsze i nie było pewnie ostatnie. Młodzi pacjenci miewali problemy z sercami, różnego rodzaju! A akurat specjalistką od serc z ich dwójki była ona! Więc kiedy pojawiła się na izbie, rozejrzała się za Loganem, a kiedy go zlokalizowała – uśmiechnęła się ładnie.
- Niespodziankę? – powtórzyła za nim odrobinę zaskoczona, bo jaką można mieć niespodziankę na izbie przyjęć? Czy mogli to w ogóle tak nazywać? – Oczywiście, że pamiętam… – głupie pytanie. Ściągnęła mocniej brwi, przyglądając się Loganowi, bo prawdę powiedziawszy trochę się teraz zmartwiła. Czy z ich pacjentką było coś nie tak? Czy znowu tutaj trafiła? Zastawka przestała spełniać swoją rolę? Jej stan się pogorszył? Ale nie… nie mógłby tego traktować w kategoriach niespodzianki – musiałby nie mieć serca!
Na szczęście nie, a ona mogła odetchnąć z ulgą. I pacnąć męża w ramię – Nie strasz mnie – burknęła – I nie mam dzisiaj zaplanowanej żadnej randki, więc jak może będziesz milszy niż ostatnim razem to zarezerwuję wieczór dla ciebie. – rzuciła, uśmiechając się pod nosem i odbierając od pielęgniarki kartę małej pacjentki, żeby przyjrzeć się jej historii choroby i dotychczas zleconym badaniom.
- Zobaczmy, czy faktycznie masz taki dobry słuch, Trevisano. – i nie czekając na męża podeszła do pacjentki i jej rodziców, przedstawiając się, dopytując co się stało i dlaczego się tu znaleźli, jednocześnie osłuchując dziewczynkę – Zrobimy parę testów. Rozszerzymy morfologię, do tego ekg i echo. Zanim cokolwiek zawyrokuję, chcę mieć pewność. – poinformowała rodziców a także Logana, który do nich dołączył.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Syknął i złapał się za pacnięte ramię zdecydowanie zbyt teatralnie, bo przecież wcale nie było takie mocne… Ale było! Było w ogóle, więc syknął, ściągnął brwi, przykrył łapą ramię i zrobił minę, jak obrażony pięciolatek. – Ja do niej z miłością, a ona mnie leje… – burknął pod nosem, zerkając kontrolnie na stojącą obok pielęgniarkę, która z całych sił próbowała się z nich z nie śmiać. – Zołza. – skwitował jeszcze groźby swojej żony (bo co to za stawianie mu warunków??!!), a potem ruszył za nią do ich małej, trochę retrospektywnej pacjentki. Logan może słuch miał, jak każdy normalny gość w jego wieku, ale w tym konkretnym przypadku wiedział, że ma rację. W sercu tej dziewczynki czaiła się ta sama niemoc, którą wtedy usłyszał u ich pierwszej wspólnej pacjentki. – Proszę się nie denerwować. Cokolwiek to jest, wyłapiemy to. – uśmiechnął się do matki dziewczynki, która raz, że stała bliżej Trevisano, a dwa – wyglądała na mocno zmartwioną i zestresowaną. Ojciec radził sobie z tym lepiej, albo po prostu lepiej to ukrywał. – Będzie dobrze. Zrobimy badania i wrócimy do państwa z, mam nadzieję, pełnym zestawem informacji. – dodał, a zaraz potem zwrócił się do stojącego obok szczeniaczka. To znaczy stażysty. – Doktorze Milton, proszę zabrać naszą pacjentkę na wszystkie zlecone badania. Potem proszę mnie znaleźć. – normalnie pewnie nazwałby typa „ej ty, z głupim wyrazem twarzy” i kazałby mu po prostu brać się do roboty, ale przy rodzicach i pacjentce… Ech, musiał stwarzać pozory.
Tymczasem, skoro kwestię dziewczynki z lagiem w serduchu mieli już poruszoną, Elise i Logan mogli odejść na bok. – I co? Nic nie powiesz? Może jakieś „przepraszam, że w ciebie wątpiłam, mój cudowny mężu. Jesteś fantastycznym lekarzem, zawsze masz rację, cieszę się, że mogę z tobą pracować”. Hmm? – wsunął łapska w kieszenie swojego białego fartucha, bo coś musiał z nimi zrobić, skoro tak bardzo go korciło, żeby… Sięgnąć do damskiego tyłka. Mhm, właśnie tak. – Dzisiaj też zamierzasz być taką trudną do zdobycia zołzą, jak wtedy? – dorzucił jeszcze, kiedy stanęli przy „recepcji” izby czy jakkolwiek inaczej to się nazywa. – Przerwałem ci coś ważnego? – swoim zaproszeniem tutaj, na sor, na konsultację pacjentki z lagiem w sercu. Przeszkodził jej? Może powinien był wezwać innego lekarza? – Powinienem wezwać Costę? – wargi mocniej mu zadrżały do grymasu cwaniaka.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mogła być zołzą, mogli się przekomarzać, ale ostatecznie najważniejsza była mała pacjentka. Dlatego zleciła całą tonę badań, a przy okazji sprawdziła też jak szybko mogłaby się odbyć ewentualna operacja, kiedy będzie wolna sala i czy mają odpowiednie zapasy krwi. Wszystko wyklikiwała na ich szpitalnym tablecie, więc wzrok miała przez moment skupiony na jego kranie. Podniosła go jednak na męża w momencie, gdy ten zwrócił się do doktora Miltona. Nie, nie dlatego, że był dla niego miły, bo przy rodzicach zawsze taki był. Chodziło o coś innego, ale ugryzła się w język – Wrócimy do państwa, gdy będziemy już coś wiedzieć. Tym czasem proszę spokojnie poczekać. Wszystko jest pod kontrolą. – zapewniła oboje rodziców, uśmiechnęła się do dziewczynki i odeszła od rodziców razem z Loganem.
- Nie wątpiłam w ciebie. – wyjaśniła na wstępie, bo ani przez sekundę nie powiedziała i nie zasugerowała, że to może być coś innego. Śmiała się, że sprawdzą jego słuch, a nie że to na pewno coś innego… - I nie przerwałeś mi niczego. To pacjentka kardiologiczna. – więc technicznie rzecz biorąc jej pacjentka – Więc dlaczego Milton ma ciebie znaleźć? – nie ich, nie kardiochirurga, który mógłby ocenić jej wyniki, zdecydować czy potrzebuje operacji i ewentualnie jej to serce zoperować. Miał wezwać jego – Ale skoro tak… – skoro to była jego pacjentka, a ona tu była tylko do zlecenia paru wyników, które równie dobrze mógł zrobić sam – Wrócę na górę, sprawdzę co z moimi pacjentami, a tu jak będziesz czegoś potrzebował, wezwij mnie albo Costę, albo Lucasa. Kogokolwiek. – kto będzie mu potrzebny. Wzruszyła lekko ramieniem – Więc tak. Chyba tak, chyba zamierzam być trudną do zdobycia zołzą. – która jak widać miała problem z tym, że stawiał się w pierwszeństwie informacji i bycia lekarzem prowadzącym przed nią. Może dziewczynka była dzieckiem, a on był chirurgiem dziecięcym, ale nie był kardiochirurgiem. Może niepotrzebnie przypomniało jej to dzień, który bardzo mocno nabrudził w jego karierze, ale także trochę w ich związku. Na szczęście na krótko, bo szybko doszli do porozumienia, ale skojarzenia były jednoznaczne.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Może był paskudnym ignorantem, może był paskudnym hipokrytą, może był bucem, chamem, złym człowiekiem, złym mężem, kiepskim przyjacielem – nigdy z tym nie dyskutował. Ale był dobrym lekarzem. Dobrym pediatrą. Zawsze czuł się bardzo (może nawet za bardzo) odpowiedzialny za los swoich pacjentów, a ta dziewczynka… Tak, była jego pacjentką. Równocześnie była też pacjentką Elise, ale to nie sprawiało, że jego pacjentką była przez to mniej. Czuł się za to dziecko odpowiedzialny. Tak po prostu, tak jak zawsze. I chyba sądził, że Debenham zna go już na tyle dobrze, żeby to wiedzieć i rozumieć. Pomylił się. Trudno, bywa.
Nawet nie wiedział kiedy, ale przestał się uśmiechać, a między jego brwiami pojawiła się głęboka pionowa zmarszczka. Patrzył na ewidentnie rozzłoszczoną żonę i z jednej strony miał ochotę zostawić ją tylko z jakimś „rób co chcesz” i po prostu odejść, a z drugiej… Z drugiej nie. – Dlaczego? – zapytał ciszej, przygaszając lekko swoją chwilową frustrację, którą poczuł wraz kolejnymi słowami pani doktor. Patrzył na nią czujnie, uważnie, bacznie i uparcie. – Dlaczego od razu zakładasz, że miałem coś złego na myśli, prosząc Miltona o kontakt ze mną? Dlaczego zakładasz, że chciałem ciebie wykluczyć? Elise… Poprosiłem o ciebie. O ciebie, nie o Costę, nie o tego kretyna Lucasa. O ciebie. – mało razy jej powtarzał, że uważał ją za dużo lepszą od siebie i najlepszą z całego szpitala, a już na pewno z jej kardio-teamu? – To mój stażysta. Mój szczeniak, ja przyjąłem pacjentkę, pacjentka jest dzieckiem, ja jestem pediatrą… Przecież wiesz, że kiedy w tym szpitalu pojawia się chore dziecko i nieważne czy ma problem z sercem, wątrobą czy złamaną kością, czuję się za nie odpowiedzialny. A to wcale nie umniejsza twojej czy kogoś innego odpowiedzialności ani kompetencjom. Znasz mnie na tyle, żeby to wiedzieć. – szlag, powinna! To, mimo wszelkich podobieństw, nie było ich pierwsze spotkanie, ani też pierwszy wspólny przypadek. Przerabiali to niejednokrotnie… Logan pokręcił krótko głową, bo sam już nie wiedział co ma jej powiedzieć, żeby ją przekonać, że naprawdę nie chciał źle. – Wiesz co? Dobrze, jeśli to ma jakkolwiek pomóc… – rozejrzał się za swoim stażystą. – Milton, chodź tu! – zawołał na chłopaka, a ten, jak tylko zorientował się kto go woła – wyglądał na mocno przestraszonego. Bezzwłocznie jednak podszedł, a wtedy Trevisano wyciągnął z jego rąk kartę ich pacjentki. Przeklikał szybko kilka pól i oddał tablet stażyście. – Wypisałem się. Dzisiaj pracujesz z doktor Debenham. Informuj ją o wszystkim. – skwitował to, co zrobił, młody lekarz przytaknął, że zrozumiał i wrócił do pacjentki. Logan natomiast wrócił spojrzeniem do żony… To znaczy do doktor Debenham. – Mnie masz z głowy, za to dostałaś Miltona i swój przypadek. Czy teraz możemy po prostu pójść na kawę? – tudududm. Tego chciała, prawda? Żeby nie stawiał siebie przed nią – choć nigdy de facto tego nie robił, wręcz odwrotnie. No to nie stawiał.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Widziała wyraz jego twarzy i wiedziała, że jej słowa go oburzyły, ale no cóż… trudno. Bywa, prawda? Nie musieli się zawsze we wszystkim zgadzać. Nie musieli tylko i wyłącznie pić sobie z dziubków. Widocznie znajdowały się też takie sytuacja jak ta teraz, że nie zawsze szybko i łatwo dochodzili do porozumienia.
- Nie zakładam, że miałeś coś złego na myśli… zakładam, że mimo, że jest to najprawdopodobniej pacjentka kardiologiczna, co trzeba potwierdzić i co musi potwierdzić specjalista w danej dziedzinie. – tym przypadku ktoś, kto zajmował się sercami – z ich dwójki to była ona – Ty i tak uważasz się za lekarza prowadzącego. Może i to dziecko, ale dziecko z chorym sercem, a ty jesteś pediatrą a nie kardiochirurgiem. – wyjaśniła o co jej chodziło i o czym mówiła. Nawet w chirurgach Karev nie zajmował się każdym dzieckiem, a robili to specjaliści! A hej, to najważniejsze źródło wiedzy! Miała też nadzieję, że Logan zrozumiał, co miała na myśli… chodziło tylko i wyłącznie o oddelegowanie obowiązków. Zlecił konsultacje kardiologiczną, ona potwierdziła jego przypuszczenia i przejmowała pacjenta… a przynajmniej tak jej się wydawało, póki nie usłyszała, że Milton ma poinformować o wszystkim Logana. Ona dowie się później przy okazji jak jej mąż znowu ją zawoła. Albo nie – Oh i nie zachowuj się jak obrażone dziecko. – prychnęła, przewracając jednocześnie oczami, gdy wyrwał tablet z rąk stażysty i zaczął się odgrażać, że się wycofuje – Jeśli nie wiesz i nie rozumiesz o co mi chodzi, o czym mówię i dlaczego się oburzyłam to znaczy, że nic, absolutnie nic nie wyciągnąłeś z tygodni w przychodni, gdy musiałeś wzywać innych chirurgów do zszycia głupich ran, z którymi poradziłbyś sobie w ułamku sekundy sto razy lepiej niż oni. – dodała, mając nadzieje, że chociaż to mu w jakiś sposób uświadomi do czego piła – Nie mówić o tym, że ściągnąłeś mnie tu mówiąc, że masz prezent… ale jednak nie dla mnie. – skoro nawet nie zamierzał jej tej pacjentki oddawać – I możemy iść na kawę, chociaż nie jestem pewna, czy chcesz ją ze mną pić skoro mówię rzeczy, które ci nie odpowiadają. – doskonale to wiedziała, znała go wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, co oznacza wyraz jego twarzy i że wszystko, co mówiła… nie było czymś, co chciał od niej usłyszeć. Nawet jeśli mówiła to z troski.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Obrażone dziecko. Szlag! Naprawdę tak się zachowywał? Jak pięciolatek, któremu koleżanka z przedszkola zabrała ulubioną zabawkę…? Oczywiście, że nie chciał dawać Elise argumentów, a już na pewno nie do tego, żeby wypominała mu sytuację, która ostatecznie zagwarantowała mu dłuuuuugie tygodnie spędzone w przychodni. Kiedy o tym usłyszał, niecierpliwie cyknął. – Nie widzę związku między jednym, a drugim. – wtedy był samolubny, chciał uratować wszystkie dzieciaki z wypadku sam, dzisiaj? Dzisiaj przecież po nią zadzwonił. – Nie mów, że niczego się nie nauczyłem. To nie w porządku. – dodał ciszej, spokojnie, nie podnosząc głosu nawet o pół tonu. Spojrzał kontrolnie na przechodzącą obok pielęgniarkę. – Wiem o co ci chodzi. Rozumiem o co ci chodzi. Po prostu… Mogłaś zakomunikować mi to trochę inaczej. – pretensje i wiszący w powietrzu babski foch działały na niego uruchamiająco. Wcale wtedy nie miał ochoty wejść w buty drugiej strony i przyznać jej rację. To przychodziło po chwili lub dwóch, a jeśli Debenham dałaby mu znać, że zrobił coś źle w bardziej… Przyjazny sposób… Szlag, nie dyskutowaliby o tym teraz. – Nie jestem twoim wrogiem, Elise. Ani w domu, ani tutaj. Gdybym chciał tę dziewczynkę leczyć sam, nie wezwałbym ani ciebie, ani nikogo. Ale nie chcę. Dlatego poprosiłem o konsultację. To twoja pacjentka, Debenham. – teraz już nie tylko w domyśle, ale też i oficjalnie, bo naprawdę usunął swoje nazwisko z karty pacjentki i zastąpił je nazwiskiem swojej żony. Być może faktycznie nie było dla niego miejsca przy tym przypadku. Być może faktycznie był przy nim bezużyteczny. Tak po prostu bezużyteczny. – Twoja pacjentka, twój prezent. Nie mam… – spauzował, bo znów ktoś przechodził za blisko nich, żeby NIE usłyszeć o czym rozmawiali. Zaczekał, aż ta osoba zniknie z pola rażenia i wrócił ślepiami do żony. – Nie mam i nie miałem żadnych ukrytych intencji. Złych intencji. Przepraszam jeśli sprawiłem, że poczułaś się mniej ważna. – nie chciał się kłócić, no i też – tak jak powiedział chwilę temu – rozumiał o co jej chodziło. To czego nie rozumiał to forma, w jakiej mu swoje obiekcje pani doktor przedstawiła. – Nie chciałem tego. – dodał ciszej.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mogła mu to zakomunikować w inny sposób? Sama wypisać go z karty? Czy wytknąć przy rodzicach pacjentki, że jednak powinni zostać poinformowani oboje? Zrobiła to, gdy byli sami. Zresztą… - Czy naprawdę powinnam to komunikować? – czy to nie powinno być coś, co jest naturalne? Normalne? Dokładnie takie jak być powinno? Bez upominania, bez wyciągania brudów i nieprzyjemnych sytuacji z przeszłości. Była zła, że w ogóle do tego doszło. Była też zła na siebie, że tak zareagowała. Bo mogła się przecież ugryźć w język i to wszystko zignorować. Nie brakowało jej pracy, zajęć i obowiązków, mogła to po prostu wszystko zignorować. W ostatnich dniach, a właściwie tygodniach działo się jednak tak dużo, że cóż… może też nie była najlepsza w opanowywaniu swoich emocji. Nerwy z wielu różnych powodów brały górę.
- Nie uważam cię za wroga. Ani nie uważam, żebyś ty mnie tak traktował. Mówię to wszystko i robię to wszystko, bo mi na tobie zależy, bo cię kocham i nie chcę… – powtórki z rozrywki. Nie powiedziała tego jednak głośno, spojrzała jednak na niego wymownie i uśmiechnęła się niemrawo. Doskonale wiedział, że po prostu nie chciała powtórki z tamtych wydarzeń, bo ona widziała wyraźny związek między jednym a drugim. Nie musiał się martwić, a przynajmniej nie musiał pilnować, każdego jednego młodocianego pacjenta, który był w tym szpitalu, bo było ich całe mnóstwo.
Wiedziała jednak, że nie chciał sprawić jej przykrości. Niewiele myśląc i korzystając z tego, że są na korytarzu sami – po prostu się do niego przytuliła – Też przepraszam. – że zareagowała zbyt nerwowo i nieadekwatnie do sytuacji – Jestem taka zmęczona. Ostatnie dni… – nie próbowała się tłumaczyć, ale tak właśnie było. Im bardziej była zmęczona, tym mniej szło jej komunikowanie i panowanie nad sobą. A do tego była przerażona, że za parę dni miała wyjechać z domu na całe trzy miesiąc i to ją paraliżowało. Sprzeczki z Trevisano były ostatnią rzeczą, której teraz potrzebowała. Zdecydowanie bardziej wolała dać się zamknąć w jego łapskach, jej ulubionym miejscu na całej ziemi – ulubieńszym od drugiej sali operacyjnej! – I co z tą kawą?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Trevisano nie do końca rozumiał i czuł, w jaki sposób miał rozszyfrować z uwag swojej żony to, że go kocha i że jej na nim zależy, ale… No był facetem. Prostym w budowie i obsłudze urządzeniem. Dla niego czarne było czarne, a białe było białe, więc jeśli słyszał „jestem na ciebie zła, bo zrobiłeś to i to” to nie słyszał tam „jestem na ciebie zła, bo zrobiłeś to i to, a ja mówię o tym dlatego, że cię kocham i nie chcę żebyś to spieprzył”. Nah.
Ściągnął znów mocniej brwi, kiedy Elise nie dokończyła na głos swojej myśli. Nie chciała…? Nie chciała czego? Żeby co? Nie zdążył o to zapytać, bo w ułamek chwili potem miał ją w swoich ramionach, przed czym się zresztą wcale nie opierał. Oplótł ciało żony łapami i… Poczuł, jak powoli i stopniowo to z niego schodzi. Frustracja, chwilowe zdenerwowanie, uczucie niezrozumienia… Cały ten mix, który naprawdę nie był im obojgu do niczego teraz potrzebny. Nie, gdy już dosłownie za rogiem czekała perspektywa wyjazdu pani doktor i jej nieobecności w domu, w ich małżeństwie przez całe pieprzone trzy miesiące. – Ostatnie dni były do dupy. – skwitował cicho, przesuwając dłonią w górę kobiecego grzbietu. Rozumiał to, rozumiał jej zmęczenie, rozumiał podenerwowanie i brak wewnętrznego spokoju. Na to nałożyło się wszystko po trochu. Ich pobyt na Północy przede wszystkim, ale… Były też inne rzeczy. Jak choćby to, że oboje byli uparci i żadne z nich nie lubiło przyznawać racji temu drugiemu. – Co z tą kawą? A chcesz ją wypić ze swoim mężem idiotą? – mruknął pod nosem i przechylił pysk na tyle tylko, żeby spojrzeć na żonę. – Nie wiem zresztą czy masz na to czas. Z takim stażystą, jak Milton… – kącik ust zadrżał mu ledwie widocznie. – Jak nie dostaniesz za parę chwil wezwania, bo gość nie pamięta, jak się poprawnie wkłuć igłą w żyłę, będę bardzo mocno zdziwiony. – ona! Ona miała je dostać, bo Milton dzisiaj był jej stażystą. Logan nie żartował mówiąc, że jego samego pani doktor ma z głowy, ale w zamian dostała Miltona i pacjentkę. Na całkowitą wyłączność. – Powiesz mi czego nie chcesz? – dodał zaraz potem, ciszej, sięgając dłonią do damskiego policzka i sprawiając w ten sposób, że jego i Elise spojrzenia spotkały się ze sobą. – Powiedziałaś, że mnie kochasz, że ci na mnie zależy i nie chcesz… Żebym to spieprzył? – może nie musiał tego wiedzieć, a może musiał… Chciał. Chciał poznać jej lęk, jej obawę, jej wątpliwość wobec niego – skoro już jakaś była.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No właśnie. Ostatnie dni były do dupy. Właściwie to nawet trochę dłużej niż ostatnie dni, bo wszystko przecież się zaczęło od dnia wypadku pana Trevisano. Było ciężko, po prostu ciężko. Zbliżający się wyjazd tylko im dokładał, więc tak… było do dupy. Ale skłamałaby, gdyby powiedziała, że moment, w którym znalazła się w jego łapskach nie sprawił, że zrobiło się chociaż trochę lepiej. Przynajmniej odrobinę.
- Chodź – bo oczywiście, że chciała wypić kawę ze swoim mężem idiotą, zwłaszcza jeśli właśnie groził jej, że będzie miała przez Miltona jeszcze więcej roboty. Fantastycznie – A jeśli twój stażysta nie potrafi wbić się w żyłę… to skarbie, chyba musisz popracować nad umiejętnościami pedagogicznymi. – i nauczyć się nauczać! Nie mogła sobie odmówić tej drobnej złośliwości, zupełnie niegroźnej, bo przecież zdarzali się stażyści odporni na wszystko, co próbowało im się wbić do głowy. Niestety. Nie wszyscy mogli zostać dobrymi lekarzami. Albo w ogóle lekarzami.
- Nie chcę, żebyś znowu zrobił coś, co wpakuje cię w kłopoty. – jakiekolwiek. Ona? Skończyło się na babskich fochach, ale jeśli uraziłby dumę jakiegoś innego specjalisty? – Żebyś żył w tym przekonaniu, że bez ciebie wszystko się rozpadnie, pacjenci nie dadzą sobie rady, wszyscy umrą i nie będziesz mógł być superbohaterem. Nie jesteś jedynym dobrym lekarzem w tym szpitalu. – naprawdę było ich całe mnóstwo, szpital w Cairns naprawdę nie był na tyłach szpitalnych rankingów i nie znajdowali się tutaj lekarze z przypadku. Nawet ci, których nie lubił, byli dobrymi lekarzami. Zdolnymi lekarzami. I potrafili zająć się także młodocianymi pacjentami – Więc tak. Nie chcę, żebyś to spieprzył… ale nie nas, bo z tym tak łatwo ci nie pójdzie, ale chodzi mi o twoją karierę. – bo zadrze ze wszystkimi dookoła, bo we wszystkich będzie miał wrogów… sam mówił, że nawet zarząd go nie lubił! A to miało istotny wpływ na rozwój jego kariery.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Kiedyś często kłócili się o jego ego – jej zdaniem przesadnie nadmuchane, jego zdaniem po prostu potrzebujące uznania. To, co wydarzyło się teraz… To co Logan usłyszał od Elise… Szpilka w sam środek jego… Wszystkiego tak naprawdę. Bo przecież taki właśnie był, przemądrzały, zuchwały, uznający talent i kompetencje tylko niewielu lekarzy na tym świecie – a w tym rankingu jego własna żona była najwyżej, jak się dało. To takiego go przecież polubiła, pokochała… Nie rozumiał co się zmieniło. Nie rozumiał dlaczego Elise oczekiwała od niego pokory i uznania dla lekarzy, których nawet nie lubił.
Milczał przez moment, tylko wpatrując się w żonę i czując, jak budzi się i rośnie w nim takie nieprzyjemne i bardzo niepożądane uczucie… Trochę, jakby skoczył ze spadochronem i zaliczył twarde, bolesne lądowanie. Albo ktoś wylał mu na łeb wiadro lodowatej wody. Tak, to było tego rodzaju uczucie. Chwilowo nie umiał się go pozbyć. – To nie brzmi, jakbyś martwiła się o moją karierę. – odezwał się w końcu, po dłuższej chwili ciszy. – To brzmi, jakbyś po prostu mnie nie lubiła. – argument z karierą był tylko skutkiem ubocznym, a to, co faktycznie Trevisano odczytywał w słowach żony brzmiało raczej, jak „wkurzasz mnie, bo jesteś przemądrzałym narcyzem”. – Ale wiesz, że ja jestem taki od początku, tak? Moje ego było takie już pierwszego dnia, jak się poznaliśmy. Nie uznaję talentu i kompetencji większości z nich… – symbolicznie wskazał na dwójkę lekarzy stojących gdzieś dalej w korytarzu, ale tak naprawdę miał na myśli… No większość z nich, tak jak powiedział. – Ale dobrze wiesz, że co do twoich zdolności, umiejętności, tego jak bardzo jesteś utalentowana, jak wiele potrafisz… Nie miałem wątpliwości nigdy. – nie kłamał i nie czarował, kiedy nazywał ją lepszym lekarzem i lepszym chirurgiem od niego. Uznawał jej lepszość i wyższość i… Nie ważyłby się z tym kłócić. Co do pozostałych… No cóż. – Nie chcę cię źle zrozumieć, ale to co dociera do mnie z twoich słów to… Oczekiwanie. Oczekujesz, że będę miał więcej pokory i więcej szacunku. Do wszystkich. To, że przy okazji dajesz mi do zrozumienia, jak bardzo jestem niewyjątkowy to inny kawałek historii. – dodał spokojnie, cofając pewnie łapska z kobiecej talii, bo… No spodziewał się, że jego ramiona w tej chwili przestały być ulubionym miejscem do bycia pani doktor. – Świat by się zawalił, jakbyś od czasu do czasu powiedziała mi coś miłego, co?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Może nie brzmiało jakby się martwiła o jego karierę, ale właśnie tak było. Domyślała się jednak, że ani trochę mu to nie odpowiadało. Widziała to po jego minie, po tonie jego głosu, po tym CO mówił (co nie miało absolutnie żadnego sensu, bo jakby mogła go nie lubić?), ale przede wszystkim dlatego, że się odsunął. Zabrał dłonie, dał jej do zrozumienia, że wcale nie chciał jej przytulać.
Czy świat by się zawalił, gdyby powiedziała mu coś miłego? Nie. Pewnie byłoby łatwiej, gdyby zauważał te momenty, w których mówiła coś miłego. Ściągnęła mocniej brwi – Świat by się zawalił, jakbyś przestał traktować wszystko jako atak, co? – odbiła piłeczkę, również się odsuwając, robiąc krok w tył i zerkając na swój telefon, czy może jednak faktycznie nie była wzywana przez jego stażystę albo na swój oddział. Miała dziwne wrażenie, że ich dzisiejsza kawa i tak nie miała prawa bytu, bo może się przeistoczyć tylko w jeszcze większą kłótnię, co miałoby sensu tyle, co nic. Nie chciała się z nim kłócić.
- I nie, Logan, nie mam względem ciebie żadnych oczekiwań. Wycofuję się z tego. Rób, co uważasz za słuszne i jak chcesz. – podniosła dłonie, poniekąd kapitulując, poddając się w tej dyskusji – Tylko ciężko mi uwierzyć, że w takim razem faktycznie jest tak z moimi zdolnościami i umiejętnościami. Wiesz dlaczego? Bo większość z nich ma dużo więcej talentu ode mnie, dużo więcej doświadczenia i są dużo lepszymi chirurgami. A wiesz, co mnie od nich odróżnia? To, że jestem twoją żoną. – i tylko dlatego zmienił zdanie na jej temat – I nie byłabym taka pewna, czy wątpliwości nie miałeś nigdy… bo gdy pojawiłam się przy łóżku tamtej pacjentki zacząłeś na mnie warczeć. Jakbym była jedną z tych kretynów. – i właściwie była. Ani trochę nie uważała się za lepszą od nich. W nawet najmniejszym stopniu. Czy miała więcej pokory niż jej mąż? Niewątpliwie. Może była za mało pewna siebie, ale nie uważała, że pracowała z nieudacznikami. Co miało ją od nich wyróżniać? Kończyli równie dobre szkoły, robili staże w równie dobrych szpitalach, część z nich również pochodziła z chirurgicznych rodzin… większość z nich jechała na dokładnie tym samym wózku. Logan mógł mieć własne zdanie, nie broniła mu go, ale nie zgadzała się ze stwierdzeniem, że była od kogokolwiek lepsza – I tak, sympatia ludzi, z którymi pracujesz ma wpływ na twoją karierę. Ale jak powiedziałam… nie wtrącam się w to. – i dokładnie w tej chwili została uratowana przez telefon. Milton. Spojrzała na telefon i ściągnęła mocniej brwi – Kitty – dziewczynka, która dzisiaj została przyjęta – Musimy iść na izbę.
Nie czekała na decyzję męża, odwróciła się na pięcie i pobiegła zająć się dziewczynką, która doznała ostrej niewydolności i trzeba było ją przywrócić do życia, za co zresztą Elise od razu się zabrała.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ