Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Pewnie, że nie było nic złego w tym, aby mieć 27 lat, zero wizji na męża, ani chłopaka, a o dzieciach nie wspominając! Niby, bo jednak wszyscy, cały świat i przypadkowi ludzie, nie mówiąc o jej bliskich, widzieli jednak ją, jako przykładną kobietę, którą będzie mieć męża, dzieci i posprzątane cztery kąty. Na razie nie dorobiła się nawet tego ostatniego, bo nikt normalny nie uznawał vana, jako dobre miejsce zamieszkania. Stasia też nie brała pod uwagę aby tam żyć na stałe, spokojnie. Aż tak szalona nie była.
-Owszem, nie wzbraniałam się za mocno, dalej tego nie robię-zaśmiała się. Jako środkowe dziecko, niby wyjątkowe, bo dziewczynka, ale równie ignorowana, bo była dziewczynką, często próbowała dać się zauważyć, nawet ze złych powodów. Może hashbrownies to nie było istne wołanie o pomoc i coś bardzo złego, ale wciąż nie było to zachowanie godne grzecznej dziewczynki. A po tym wybryku zaczęło się korzystanie z życia. Nigdy nie była aż tak popularna jak jej przyjaciółka, co też było zbawieniem, skoro przez to nie miała nic wspólnego z tajemniczą śmiercią jednego z uczniów! Jeśli chodzi o wyjście na całą noc, to nikt nie potrafiłby tego zorganizować tak dobrze jak Stasia. Mogły przecież wziąć jej vana i pojechać nawet na miejscowy camping, gdzie będą siedzieć, pić i patrzeć w gwiazdy. Oh, jak ona uwielbiała takie noce. Po nich jednak chce się spać do południa, więc koniec końców to wcale może nie być wcale taka dobra opcja... Ale przyjemna byłaby na pewno! Jeszcze trochę trzeba poczekać i Beth będzie mogła być podrzucana do Wrena, niech oni też się integrują! Choć chyba by dostała po nosie, jakby w tym momencie coś takiego zaproponowała przyjaciółce, więc siedziała cicho.
Nawet jeśli się nie ma parcia na ślub, to nieudane przygodny z płcią brzydką nie były niczym przyjemnym. A kobiety mają swoje potrzeby, halo! Stasia lubiła żyć przyjemnie, a do pewnych rzeczy faceci byli konieczni. Tak, właśnie dlatego blondynka dawała się wplątać w takie relacje, w jakie była w tym momencie zamieszana. To nawet romansami nie można było nazwać, no ale już nieważne. Hayworth nie należała do osób, które lubiły się żalić, ba ona wcale nie lubiła mówić o sobie! Choć akurat wiedziała, że na panią Wheeler można było liczyć, nawet gdy miała dziecko i milion innych rzeczy na głowie. Było to niesamowicie urocze i kochane.
Skoro Wren był prawnikiem, to może dobrze by było, aby usłyszał o tym nieszczęsnym Oliverze? Może coś powie, coś doradzi... Z resztą, na razie nie było pewna, czy będzie ku temu jakakolwiek okazja, bo jeszcze nie usłyszał o mężu i dziecku, więc nie ma się co martwić na zapas. Stasia to co innego, jej można powiedzieć wszystko i wiadomo było, że nie ucieknie z piskiem. Ani swoim, ani opon. Choć szczęka może jej opaść, jak się dowie o co tam naprawdę chodziło. Do tej pory znała głównie plotki, a zaraz po wyjeździe Wheeler, przez pewien czas nie miały kompletnie kontaktu, aż temat przycichnie.
-Ciekawe podejście. Może zapełniła go na powitanie swojej córeczki?-zaśmiała się. Na pewno nie zrobiła tego dla przyjaciółki swojej jedynaczki, bo raczej panie nie miały zbyt wielu okazji do rozmów przez jakieś ostatnie dziesięć lat. -Bąbelkami mnie zawsze skusisz, ale nie, to chyba nie okazja na takie napoje-zaśmiała się. -Wino jest okej, serio. Chyba że chcesz mnie upić, to trzeba by coś zmienić, ale chyba nie masz takich niecnych planów względem mnie, co?-zaśmiała się. Prawda? Po co Daisy miałaby ją upijać, wiele rzeczy była w stanie zrobić, lub powiedzieć całkiem na trzeźwo!
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Akurat Daisy nie widziała Stasii w roli przykładnej żony czekającej na męża codziennie z ciepłym obiadem i posprzątanym każdym zakamarkiem. Nie, według niej to nie było w ogóle w stylu jej przyjaciółki. Ale to nie oznaczało, że nie widziała przy niej faceta i dziecka! Wprost przeciwnie, panna Hayworth na pewno byłaby cudowną partnerką i matką, a Daisy chciałaby żeby ich dzieci się przyjaźniły. To byłoby urocze!

- Przyjmuję to jako wyzwanie! Nie znasz dnia ani godziny, Anastasiio Hayworth- może niekoniecznie pomyślała teraz o Wrenie jako całonocnej opiekunce, ale ostatecznie czemu nie! Posiedzi sobie z Beth, obejrzą bajki, zintegrują się, a dziewczyny w tym czasie sobie grzecznie pooglądają gwiazdy. Plan iście idealny! Trzeba tylko jeszcze trochę poczekać i urobić Rhodesa,a wtedy Daisy wpadnie do Stasii i zapakują się do jej vana. I plan zakładałby to, że siedziałyby na tej plaży, dopóki się nie wyśpią. Bez sensu wracać niewyspanym do domu, gdzie będzie czekało dziecko wymagające jej uwagi, kiedy ona jedyne o czym będzie marzyć to sen. Nie nie, Wren posiedzi wtedy o wiele dłużej.

I Daisy w ogóle nie zakładała w tym momencie, aby opowiedzieć całą prawdą o Olivierze swojemu nowemu koledze. Nie, to nie był jeszcze czas na aż takie zwierzenia. Ale przyjaciółce? Po dziesięciu latach milczenia? Myśl, że w końcu mogłaby się wygadać, wyrzucić to z siebie i nie mieć przed nią już żadnych sekretów była bardzo, ale to bardzo kusząca. Ciążyło to jej od dawna. Mimo, że przecież go nie zabiła, ale jednak... czy Oliver na pewno nie żył, gdy go zobaczyli? I dlaczego do cholery uciekli... Za dużo tego w niej siedziało.

- Tak myślisz? Uznała, że bez alkoholu nie dam rady sama wychowywać dziecka i prowadzić knajpy?- spytała roześmiana patrząc to na przyjaciółkę, to na barek z alkoholem. Jej mama była specyficzna, nie miały zbyt bliskiej relacji i bardzo często tego jej brakowało. Dlatego starała się być blisko Beth i obiecała sobie, że będzie dla niej najlepszą przyjaciółką. Ale czas i rzeczywistość pewnie jeszcze zweryfikuje jej plany. W końcu ciężko jest być i matką i przyjaciółką, to są dwie różne role. Lecz Daisy na pewno zamierzała zawsze dbać o swoją córeczkę, tego była pewna i to nie wchodziło w żadną dyskusję.
Na kolejne słowa Stasii trochę się zawahała. Widać było na jej twarzy zmieszanie i że przeprowadza wewnątrzną walkę ze sobą. Odstawiła butelkę na półkę i przez chwilę wpatrywała się w ciszy w szkło, aż w końcu podniosła głowę i zapytała niepewnie.

- A jeżeli bym chciała Ci coś powiedzieć, ale wcześniej muszę Cię do tego upić, to jaki jest do tego najlepszy alkohol?- może to najwyższa pora, aby wyznać wszystko Stasii?



Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Oj Stasia przykładną żoną, czy matką na pewno by nigdy nie była. To do niej po prostu nie pasowała. Siedzenie w domu, prowadzenie nudnego życia, czy życie według planu obowiązków, zajęć pozaszkolnych, czy wyjść męża n ryby. Absolutnie, ześwirowałaby po pierwszym miesiącu, a powieka by jej zaczęła latać już po paru dniach. Ona potrzebowała emocji, wiatru we włosach. To dlatego tak dobrze się czuła, gdy miała nieregularny czas pracy, czy jak przekraczała granicę miasta, mając otwarte okno od swojego vana. Nie wiedziała, jak długo mogła tak żyć, bo w pewnym momencie warto by mieć stałą i stabilną pracę, własny kąt, czy cokolwiek. Na razie jednak blondynka o tym wcale nie myślała, byłą młoda i chciała z tego korzystać. Nie wiedziała, kiedy poczuje się stara, może wtedy, kiedy zmienią się jej priorytety i będzie chciała coś zmienić w swoim życiu?
-Ja się tylko zastanawiam, jak bardzo jeszcze można mnie sprowadzić na złą drogę-zauważyła. W porównaniu do korporacyjnej Daisy, która ma już za sobą ślub, małżeństwo, dziecko, teraz dostała wielki i piękny dom, pracę.... Stasia była istną hipiską.-Nie mam męża, ani wykształcenia, uwielbiam kąpać się nago w oceanie, palę trawkę, sypiam z facetami bez zobowiązań... Dla mnie sprowadzenie na złą drogę, to raczej zaciągnięcie do kościoła-no, może to nie było w żadnym znaczeniu złe, ale wiadomo o co chodzi. Nie można było zbytnio jej demoralizować, skoro już taka była! No ale to już zupełnie inny temat. Może Wheeler nie zdawała sobie z tego zbyt dobrze, ale to nie była jakaś wieka tajemnica. Nawet do Daisy musiała trafić plotka, że Hayworthównie odbiło, a skoro to kolejna z tej rodziny, to coś musiało być tam ostro nie tak.
Po dziesięciu latach to już nic nie było takie samo, z resztą połowa miasteczka już na pewno o tym zapomniała i cokolwiek by się wtedy nie stało, to na pewno nie było to już tak gorącym tematem jak kiedyś. Wtedy to plotki po prostu się niosły po miasteczku i nawet staruszki z ratlerkami mówiły o tym, siedząc pod sklepem spożywcznym, ale teraz? Teraz to była raczej ciekawostka. Zwłaszcza dla kogoś, kto nie mieszkał za młodu w Lorne Bay. A Wren nie mieszkał!
-Myśle, że wychowanie dziecka i prowadzenie knajpy po alkoholu to może być dopiero wyzwanie. Ale co ja tam wiem-zaśmiała się. Wiadomo, że pani Wheeler nie sądziła, że jej córka jest alkoholiczką, ani nie chciała z niej zrobić jej, ale no wiadomo o co chodzi. Kieliszek wina na koniec trudnego dnia, jak dziecko śpi, a restauracja jest zamknięta nikogo nie zabił. Z resztą kieliszek czegokolwiek nikogo nie zabił. Chyba że się jest Rosjaninem i połknęło się przez przypadek kieliszek od wódki. Dlatego też lepiej wódeczkę pić szklankami, oczywiście.
-Chcesz mi powiedzieć coś, czego mam nie zapamiętać? Dziwne...-zauważyła, ale nie zamierzała się spierać. Nie była kłótliwą osobą, ani też nie nie rozkładała wszystkiego na części pierwsze, wiec tylko wzruszyłą ramionami.-A masz Tequilę?-zapytała. Cóż, to na pewno ją ulula szybko i skutecznie. A chyba był taki zamysł Daisy, prawda?

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Każdy był inny, a więc i każdego uszczęśliwiało co innego. Niektórzy byliby w siódmym niebie mogąc siedzieć w domu z dzieckiem, którym by się zajmowali, gotowali, sprzątali. Dla niektórych najważniejsze było bycie gospodynią domową. Z kolei jeszcze inni woleli nie mieć pracy na etacie i nie być ograniczonym przez męża, dziecko czy pracodawcę. Każdy ich dzień miałby być nową, kolejną przygodą. Który z tych scenariuszy był najlepszy? Ten, który akurat uszczęśliwiał daną osobę. Każdy żył według własnych zasad i ludzie nie powinni siebie za to krytykować. Zarówno Daisy jak i Stasia może i kierowały się w życiu innymi schematami, ale to był ich świadomy wybór i obie dokonały tych dobrych- dla siebie samych.

- W sumie tak to teraz przedstawiłaś, że chyba masz rację.... Może powinnam Ci znaleźć męża, który zaciągnie Cię przed ołtarz i zrobi dziecko? To będzie najwieksze demoralizacja Ciebie- zaśmiała się z tej wersji gorszenia Stasii. Bo może o ile jeszcze za czasów szkolnych, to Daisy wydawała się tą bardziej szaloną, to teraz po latach role się odwróciły. Wheeler nie wyobrażała sobie mieszkać w vanie i mieć niestandardowe godziny pracy. Ceniła sobie swoją stabilność, jednolity schemat dnia. Od dziesięciu lat nie kąpała się nago w oceanie i niewiele krócej nie paliła trawki. Nie mówiąc już o seksie bez zobowiązań! Prędzej to Hayworth by ją sprowadziła na złą drogę.

Może i starsze panie z ratlerkami już tak intensywnie nie plotkują o Olivierze i jego tajemniczej śmierci, ale to nie oznacza, że Daisy o nim nie myśli. W końcu wie o wiele więcej niż inni. Najgorsze jest to, że nie powiedziała nigdy o tym nikomu. Czy wyznanie tego mężczyźnie, którego świeżo co poznała na tinderze i który jest prawnikiem to dobry pomysł? W tym momencie nie ufała mu aż tak bardzo.

- Wiesz, alkoholizm ma wiele obliczeń. Człowiek nie musi się upijać za każdym razem do nieprzytomności. Wystarczy kieliszek, dwa, których człowiek nie jest w stanie sobie odmówić ani jednego dnia, bo bez nich niby nie zaśnie- czy jak mieszkała z rodzicami, jej mama się tak zachowywała? Zawsze do kolacji piła wino, czy powinna się tym martwić? Postanowiła jednak sobie tym teraz nie zaprzątać głowy. Miała ważniejszy temat, który chciała właśnie poruszyć z przyjaciółką.

- Tak, jest tequila- przytaknęła zerkając do barku, a następnie chwyciła butelkę, dwa kieliszki i postawiła je na stoliku przy kanapie.- Daj mi chwilę- dodała i zniknęła na kilka minut w kuchni. Krojąc limonkę ukladała sobie w głowie przemowę. Od czego zacząć? Jakich słów użyć? Czy powiedzieć wszystko? Stresowała się, cholernie się stresowała i to był cud, że z nerwów sobie palca nie odkroiła tym nożem. Wróciła jednak cała do salonu z talerzykiem limonki i solą w drugiej ręce.

- Wieki nie piłam tequili, więc jak coś to trzymaj mi włosy- zażartowała chcąc rozluźnić samą siebie i polała im alkoholu. Po wypiciu i odprawieniu całego rytuału przy tym, nagle Daisy wypaliła prosto z mostu. Gdyby miała czekać dłużej, to by pewnie się już wycofała.- Widziałam Oliviera w nocy. Zanim policja go znalazła, widziałam go, jego ciało wiszące na drzewie- powiedziała wszystko na jednym wdechu patrząc się przed siebie, nie była w stanie spojrzeć na Stasię.



Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
To prawda, nie wszyscy się mieścili w oczekiwane standardy, a nawet jeśli się mieścili, to niekoniecznie byli w związku z tym szczęśliwi. Stasia jego wolny duch potrafiła znaleźć radość z życia, przynajmniej tą chwilową. Może nie czuła, że jest na szczycie, że nie da się być już bardziej szczęśliwą, ale zdecydowanie nie była w tym momencie nieszczęśliwa. Czy do starości chciałaby prowadzić takie życie? Pewnie nie, ale w tym momencie trudno było jej wyobrazić sobie jakiś inny styl życia, czy plan dnia. Choćby taki, który zawierał jakiegoś mężczyznę na stałe. Już dłuższy czas takiego nie było.
-Życzę powodzenia-zaśmiała się, nie bardzo biorące tych słów na poważnie. Czy to można by nazwać demoralizacją, to trudno powiedzieć, ale byłoby to coś, co by ją zmieniło. Nie tylko w temacie planu dnia, ale także jej podejście do życia. Co prawda na lepsze a nie gorsze, ale na to chyba można przymknąć oko, że demoralizacja w tym wyjątkowym przypadku, nie psułaby człowieka, a jakby.. unormalniała? Jeśli w ogóle istniało takie słowo! Pewnie istniało, tylko w innej formie, bo taki proces na pewno często się odbywał, u różnych ludzi, przy różnych sytuacjach.
Cóż, Stasia nie była nowopoznanym facetem, nawet nie była prawnikiem, ale znała Olivera, w końcu szkoła w Lorne Bay nie była wcale za duża i po prostu się wszystkich znało, lepiej lub gorzej. A jego śmierć była czymś, o czym rozmawiali wszyscy, nawet Ci, którzy nie mieli absolutnie nie do powiedzenia. Nie na co dzień takie rzeczy się dzieją... A co do Wrena. No to pewnie trzeba mu o tym kiedyś powiedzieć, ale jak nadarzy się okazja, a nie tak z głupia franc. W końcu typ, a właściwie to nikt, nie może mieć pretensji, że nie opowiedziało się od razu swojej całej historii. Takie przybliżanie wszystkiego co się wydarzyło przez dwadzieścia kilka lat temu, nie mogło być czymś co się powszechnie robi, nie? Więc nie powinien się czepiać, że ukrywa coś przed nim.
-No coś w tym jest. I chyba to całkiem sensowne. Nie zawsze bycie uzależnionym równa się z bycie bezdomnym, czy czymś takim, nie?-zagadnęła. Absolutnie nie wiedziała, czy mówi o sobie, Daisy czy jej matce. Jednak coś w tym było, że uzależnienie wcale nie musiało wiązać się z tym, że się urywa film każdego dnia. Na razie blondynka nie czuła się uzależniona od niczego, nawet tak błahych spraw jak uczucie wiatru we włosach, czy wpatrywania się w gwieździste niebo. Czy sprawiało to, że czuła się lepiej? Oczywiście, ale potrafiłaby się tego wyrzec, na rzecz czegoś innego. W końcu jedno przyzwyczajenie czy nawyk, należy zastąpić innym, lepszym, mniej kosztownym, czy zdrowszym. Inaczej nie ma szans na powodzenie.
-Ha! To będzie ciężka noc...-zaśmiała się. Aż się jej skojarzył ten tiktok z dziewczyną mówiącą "tequila" mająca przy tym od razu odruch wymiotny. Choć nie da się ukryć, że już naprawdę dawno Stasia się nie upiła do nieprzytomności. Z reguły stopowana na etapie przyjemnego szumienia w głowie, ewentualnie plątania się języka. Z takim atrybutem trudno prowadzić filozoficzne rozmowy, które tak często miały miejsce po kilku głębszych.
-W sensie... Martwego?-zapytała. Zaczęła w tym momencie się zastanawiać, jak do tego doszło, że jego ciało zostało znalezione. Czy to Daisy zgłosiła komuś, ktoś na niego wpadł... Nie pamiętała tego w tym momencie, więc tak naprawdę nie wiedziała, jak wielką moc mają słowa jej przyjaciółki. Ten temat naprawdę znalazł jakąś tylną półeczkę w jej pamięci złotej rybki. Spokojnie, jak porozmawiają dłużej, to na pewno wszystkie wspomnienia wrócą. W końcu to był gorący temat, plus pierwsza śmierć/morderstwo w ich życiu!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Challenge accepted.
O tak, właśnie to sobie pomyślała Daisy słysząc powodzenia od Stasii. Jeszcze ją zdemoralizuje!Znajdzie jej tego faceta, który sprawi, że na palcu jej przyjaciółki pojawi się pierścionek i nawet odbędzie się ślub kościelny, co by mogła syczeć, gdy ksiądz pokropi ją wodą święconą :lol: I do tego jeszcze dziecko! Nie zapominajmy o pełnym komplecie demoralizacji. Oh jak Daisy wiele by oddała by zobaczyć Stasię w roli matki. Oczywiście życzyła jak najlepiej przyjaciółce i pragnęła jej szczęścia. Pod jakąkolwiek postacią. Nic na siłę!

Jeżeli relacja z Wrenem się rozwinie, to pewnie mu opowie o Olivierze. Nie będzie przecież okłamywać faceta. Tym bardziej, że przez długi czas już mu odmawiała spotkania i nie wspomniała słowem, że jest wdową i ma dziecko. Nie ma sensu ukrywać reszty. Ale oczywiście najpierw musi go poznać i się utwierdzić w przekonaniu, że może mu wyznać ten sekret. W dodatku jest prawnikiem, czy nie będzie próbował pociągnąć ją do odpowiedzialności za to, że milczała i nawet nie sprawdziła czy Oliver żyje...? Nigdy nie wiadomo! Daisy wolała nie ryzykować.

- Dokładnie. Tak jak bycie uśmiechniętym nie oznacza, że człowiek wewnętrznie nie przechodzi katusze. Ludzie potrafią niestety ukrywać wiele rzeczy- oh gdyby teraz wiedziała, że za kilka tygodni odkryje, że rodzice latami ją okłamywali i słowem nie zająknęli się, że ma brata. Nic, a nic o tym nie powiedzieli. Milczeli tyle lat, a to raczej dosyć istotna kwestia, czyż nie? Czy Daisy i Alex nie powinni mieć możliwości poznania się?

Daisy jeszcze odruchu wymiotnego na słowo tequila nie miała i liczyła, że tak pozostanie. Nie miała nic przeciwko, aby dzisiaj trochę wypić, ale oczywiście TROCHĘ, bo jednak na górze smacznie spało jej dziecko. Musi kontaktować i być odpowiedzialną matką. Jednak potrzebowała kieliszka, może dwa, aby dodać sobie odwagi przed swoim wyznaniem. Nie codziennie się mówi o takich rzeczach, a Wheeler od lat je trzymała głęboko w sobie.

- Tak... chyba. Wisiał, nie ruszał się...- zaczęła się jąkać i aż ciarki przebiegly po jej ciele. Dreszcz przeszywający jej kręgosłup aż nią wzdygnął. Nie potrafiła przywołać z powrotem pełnych obrazów tamtej nocy. Wyrzuciła je ze swojej głowy i pamiętała tylko strzępki, jakby była wtedy pod wpływem czegoś, a w rzeczywistości była całkowicie trzeźwa. - Byliśmy tak przerażeni, że uciekliśmy stamtąd i obiecaliśmy, że nikomu o tym nie powiemy. Złamałam obietnicę, gdy poznałam Jacka i teraz właśnie mówiąc o tym Tobie- słowa zaczęły wypływać z jej ust, ale ani razu nie spojrzała na Stasię. - Nawet rodzicom nic o tym nie powiedziałam, ale gdy wróciłam tamtej nocy do domu widzieli w jakim stanie byłam. Potem znaleźli Oliviera i myślę, że coś podejrzewali, więc dlatego wysłali mnie do Melbourne. Jednak ani razu o to nie zapytali- dodała i polała im jeszcze po kieliszku, który od razu przechyliła nie czekając na Stasię. Jednak wiedziała, że dla niej to już limit skończony, więc oparła się wygodniej o kanapę i dopiero wtedy zerknęła z ukosa na przyjaciółkę czekając na jej reakcję.


Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
To chyba jednak nie będzie demoralizacja, a remoralizacja! Bo kiedyś Stasia była spokojnym, wręcz zbyt spokojnym i grzecznym dzieckiem, która była przeciwieństwem swojego brata. On był popularny, wszędzie było go pełno, wszyscy go znali. Ona była niczym biedna krewna, którą kojarzy się z osobą, ale to na tyle. Te czasy na szczęście już minęły i fakt, że Daisy wzięła ją pod swoje skrzydła w szkole, był początkiem... Później poszło już jak lawina śnieżna, Stasia się nie zatrzymywała i w tym momencie wielokrotnie przerosła swojego mistrza, skoro szaleństwem w wyobrażeniu jej przyjaciółki było zaproszenie jej samej wieczorem i zachowywanie się cicho, by nie obudzić dziecka. A Stasia? Stasia potrafiła szaleć, jakby jutra nie było.
Wren musiałby być naprawdę mendą, aby pociągnąć do odpowiedzialności Daisy, po tym jak powiedziała mu to, co przeżyła w młodości. Z resztą, chyba prawnik nie ma prawa pogrążyć swojego klienta, pod warunkiem, że nie jest to zagrożenie terrorystyczne, czy coś takiego. Mróz tak w Chyłce pisał! Pomińmy fakt, że Daisy nie była jego klientką (chyba że mu płaciła za... cokolwiek, ale pewnie do tego by się nie przyznała, bo trochę wstyd, zwłaszcza będąc tak ładną i zgrabną dziewczyną!), no ale mendą by był. Nie wiadomo, czy blondynce by groziło cokolwiek, czy za nieudzielenie pomocy dostałaby najwyżej po łapach, jednak to i tak niepotrzebne, bo Daisy mocno zmądrzała i wiedziała, że takich rzeczy się nie robi, niezależnie od wszystkiego. No, a Stasia miała nadzieję, że ten nowy kochać Daisy to żadna menda, same przecież wybrały go na tinderze i przesunęły w prawo, czy tam w inną, odpowiednią stronę!
-Dokładnie-chwilami Stasia tak myślała o sobie. Może nie, że przeżywa katusze, bo życie jej tak naprawdę nie dotknęło tak mocno jak innych, ale jednak miała prawo trochę cierpieć w związku z tym, że niedawno jej ojciec zmarł. Trochę robiła dobrą minę do złej gry, niekoniecznie z cierpieniem, ale również w innych sytuacjach, by osoby, obcy lub mniej obcy ludzie odbierali ją w taki a nie inny sposób. Właściwie to tylko przy Wheeler mogła niczym się nie przejmować. I pić tequillę, mimo że na głos mówiła, że gardzi alkoholem ze względu między innymi na to, co zrobił z jej bratem.
-No, ale... skoro on wtedy był już martwy, to niczego by to nie zmieniło?-To, że znaleźliby Olivera pół godziny wcześniej, raczej nie przywróciłoby mu życia. W tym momencie Stasia naprawdę nie widziała problemu, sensu w ukrywaniu tego. Co innego, jakby te osoby, który były z blondynką wtedy, widziały jak ten zakłada pętle na szyję, sam czy za czyjąś pomocą, albo jeszcze walczył. Wtedy te dzieciaki mogłyby pluć sobie w brodę, że są współwinne, czy cokolwiek innego. -Nie rozmawiali z Tobą o tym?-zdziwiła się. Oczywiście, że pytała wtedy blondynki co się stało, ale nie chciała mówić. Ani co było z Oliverem, ani co się stało, że została wysłana na drugi koniec kraju, w każdym razie daleko. -Tak po prostu na samą wieść, ze Oliver się powiesił spakowali Cię?-zdziwiła się. Czyżby państwo Wheeler podejrzewali, że ich córka ma coś z tym wspólnego? Ona!? To wszystko było bez sensu, jak się na to patrzyło jako dorosły, mądrzejszy o te kilkanaście lat, dorosły. Dziecko to po prostu tego nie rozumiało, ale teraz?

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Nie ma to jak wzięcie pod swoje skrzydła cichej, spokojnej blondynki i zrobienie z niej diablicy, która już dawno przerosła swojego mistrza! Może i dziesięć lat temu Daisy była tą głośniejszą, bardziej szaloną i korzystającą z życia, ale czasy się zmieniają. Po tym, gdy człowiek zostaje rodzicem pewna epoka się kończy. Chociaż podobno można pić i imprezować jak się ma dziecko, tylko trzeba potem rano wstać i to się nazywa odpowiedzialność! Lecz Daisy tego nie testowała, może dlatego że jako samotna matka to ciężko odpowiedzialnie imprezować. Ale z Wrenem na pokładzie? Na pewno w najbliższym czasie dziewczyny spełnią swoje postanowienie zjarania się w nocy na plaży. Niech tylko Beth zaakceptuje nowego partnera mamy i wszystko się ułoży.

Menda nie menda, Daisy się nie znała na tych prawniczych kwestiach. Mroza nie czytała, więc nie miała takiej wiedzy jak Stasia. Miała jednak nadzieję, że jej nowy przyszły facet nie broni morderców, nawet jeżeli nie stwarzają oni zagrożenia terrorystycznego. W dodatku oprócz tego, że obawiała się reakcji Wrena pod względem prawnym, to również po prostu wstydziła się swojego zachowania. Może i była wtedy nastolatką, ale już wkraczającą w dorosłość i powinna się wykazać większą odpowiedzialnością i empatią. Niestety tego zabrakło i nie wiedziała jak wtedy będzie na nią patrzył Wren.
Ale wobec Stasi czuła, że może jej powiedzieć o wszystkim i ta ją zrozumie. Działało to też w drugą stronę, zawsze ją chętnie wysłucha i Hayworth nie musi się niczego wstydzić. Może być sobą, popijać tequilę i mówić, co jej ślina na język przyniesie.

- No niby tak, ale mimo wszystko nie zareagowaliśmy w żaden sposób... Nie sprawdziliśmy nawet, czy na pewno nie żyje- czuła, że coraz łatwiej się otwiera przed przyjaciółką w tym temacie. Była wdzięczna, że ta nie zaczęła krzyczeć, grozić i nie wybiegła wkurzona z domu. Tacy przyjaciele to skarb! - Nic, a nic. Mimo, że w momencie jego śmierci nie byliśmy już razem, ale przecież rozstaliśmy się raptem parę dni wcześniej. Byliśmy ze sobą sporo czasu, a nawet własna matka się mnie nie zapytała, jak się z tym czuję- mimo, że minęło dziesięć lat, to wciąż ją to bardzo bolało. Potrzebowała w tamtym momencie wsparcia pod każdym aspektem, a otrzymała spakowane walizki i bilet w jedną stronę. Czuła się jak niepotrzebny przedmiot, który zaczął wadzić jej rodzicom. Po wyjeździe do Melbourne zamknęła się na ludzi i to Jack ponownie otworzył jej serce .

- Dziękuję, że mogłam Ci się z tego zwierzyć- dodała ściskając przyjaciółkę i posiedziały jeszcze trochę rozmawiając o Olivierze, rodzicach, a potem przeszły na milsze tematy. Daisy stęskniła się za takimi wieczorami z przyjaciółką i czuła, że podjęła najlepszą decyzję jaką mogła powracając do Lorne.


ztx2 Stasia Hayworth
ODPOWIEDZ