Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
#5

Stasia zauważała, że po pierwotnym exodusie znajomych, którzy z uśmiechem na ustach zostawiali rodzinne miasteczko zaraz po ukończeniu liceum, z czasem coraz więcej osób wracało. Czy ją to cieszyło? W niektórych przypadkach na pewno! Jeśli wracały osoby, z którymi dogadywała się w przeszłości, to wiadomo, że chciała te koleżanki odzyskać, z resztą nie tylko koleżanki, potencjalnych kolegów również! Jeśli z kimś nie utrzymywała jakieś bliskiej relacji w szkole, to ewentualny powrót nie był aż tak wyczekiwany, ale absolutnie nie miała nic przeciwko.
Wiedziała, że sporo osób żyło pełnią życia, miało bardziej lub mniej szczęśliwe epizody i generalnie nie są to już te same osoby co kiedyś. Tak jak w przypadku Daisy. Ta dziewczyna na pewno nie była już tą samą osobą, co w liceum. Zwłaszcza, że była już wdową i matką. Każdy w tym wieku, coraz bardziej zbliżając się do trzydziestki ma za sobą pewne przeżycia, pewne osiągnięcia. Stasia się bardzo cieszyła ze szczęścia koleżanki i opłakiwała z nią śmierć jej męża. Jednak w pewnych momentach czuła się nieswojo, bo ... ona tego nie miała. Trudno było powiedzieć, że jest tą samą gówniarą, którą była w liceum, co to, to nie, ale ona zmieniła tylko swój charakter i światopogląd. Dalej była singielką, która nie wzbudza zbyt wiele zainteresowania płcią przeciwną. Była pewna, że jej brat byłby skłonny powiedzieć, że jest tak nieatrakcyjna, że spokojnie może sobie jeździć vanem i nie obawiać się, że coś się jej stanie. Co było nad wyraz krzywdzące i godzące w jej poczucie wartości.
Jednak na co dzień blondynka tak nie myślała, nie zamykała się w swojej skorupie (aka vanie) i nie widziała nic złego w tym, by spędzać czas z osobami, którym się powiodło w życiu.
Dlatego też wręcz z ekscytacją pojawiła się przed progiem swojej koleżanki, Daisy. Wiedziała, że ta ma czteroletnią dziewczynkę, że ta wiele w życiu przeszła przez śmierć Oliviera i potem męża. Wszystko wiedziała, ale cieszyła się, że może zyskać nową koleżankę! Zadzwoniła niepewnie dzwonkiem, nie wiedząc, czy nie zbudzi to dziecka. Lepiej, aby Beth spała, bo w torebce blondynki była butelka wina. Niby to się kłóciło z jej wierzeniami, że alkohol to zło i potrafi zniszczyć życie tak, jak zniszczyło w przeszłości jej bliźniaka, ale jednak czasem nie odmawiała sobie takich drobnych przyjemności. Co prawda to szampan był jej ulubionym trunkiem, ale to był napój na specjalne okazje. Oprócz tego, Hayworth przyniosła jeszcze organiczne ciasteczka. Uwielbiała je!
-No cześć-powiedziała do Daisy, widząc ją w drzwiach. Widziały się nie tak dawno temu, ale były takimi koleżankami, które nie wymieniają miliona wiadomości ze sobą każdego dnia. Może to kwestia tego, że Stasia nie była takim niewolnikiem telefonu, plus sporo pracowała. Wiedziała jednak, że niezależnie od tego, kiedy by zadzwoniła, Wheeler odbierze od niej telefon. Nie, żeby potrzebowała... Stasia nie specjalnie lubiła mówić o sobie i swoich problemach. Wychowana w dużej rodzinie była nauczona, że jako najbardziej przeciętne dziecko, to nie może liczyć na zbyt wiele uwagi. Nie była swoim wybitnie inteligentnym starszym bratem, ani bratem, który najpierw jest gwiazdą szkolnej drużyny, a potem ofiarą wypadku, lekomanii i alkoholizmu.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Wyprowadzka Daisy z Lorne Bay nie była takim typowym wyjazdem na studia po skończeniu szkoły. W końcu to była całkowicie decyzja jej rodziców i to podjęta nagle po ogłoszeniu śmierci Olivera. Nigdy o tym z nimi nie rozmawiała, ale miała wrażenie, że Ci uważają, że po części miała w tym swój udział. Czy ją to bolało? Niesamowicie. Tym bardziej, że nie mogła z nikim się podzielić swoim sekretem. Była z tym sama, daleko od rodziny i przyjaciół. Przez pierwsze tygodnie z nikim nie utrzymywała kontaktu, skupiła się na nauce i nowej szkole. Dopiero po pewnym czasie odnowiła kontakt z niektórymi, między innymi ze Stasią.

Dziewczyny mimo, że pochodziły z dwóch różnych środowisk, to się dogadywały. Daisy ceniła ją za szczerość i otwartość. Bez względu na dzielące je różnice, złapały wspólny język i latami utrzymywały kontakt. Nawet jeżeli nie wisiały na telefonie godzinami, to zawsze wiedziały o swoich najważniejszych momentach w życiu. Stasia była nawet jako jedna z nielicznych na jej ślubie i jako jedna z pierwszych dowiedziała się o ciąży Daisy. Była naprawdę ważną osobą w jej życiu i miała na pewno swój wpływ na to, że Wheeler zdecydowała się tutaj powrócić po latach. W końcu dobrze wrócić do życzliwych osób, a takich potrzebowała jak najwięcej w swoim życiu i Beth.

Dlatego, gdy dzień wcześniej wpadła na Wrena, to musiała napisać do Hayworth z prośbą o spotkanie. Potrzebowała się wygadać i może doradzić? Chociaż po tym jak ją okrutnie podpuściła , aby założyła tindera, to nie powinna chyba słuchać jej rad. A może z drugiej strony z relacji z Rhoedesem wyjdzie coś dobrego? Jeszcze nie dała temu szansy, więc niewiadomo. Miała dobre przeczucia ku temu, ale wolała się nie zawieść.

Beth dzisiaj została w domu, więc i Daisy musiała wziąć wolne w pracy. Chociaż i tak co rusz dostawała telefony z restauracji. Jednak posiadanie własnego biznesu jest okrutne, człowiek nigdy tak naprawdę nie ma wolnego. Na szczęście nie miała żadnych problemów z uśpieniem małej, dzięki czemu miała cały wolny wieczór dla siebie. A nie ma nic lepszego niż spędzić go w towarzystwie przyjaciółki i kieliszka dobrego wina. Nawet organiczne ciasteczka jej przeszkadzać nie będą!

- Hej- uśmiechnęła się szeroko na jej widok i ją uścisnęła na przywitanie. Nie była typem zbyt wylewnej osoby, ale przed zaufanymi osobami nie miała z tym problemów. - Chodź, Beth już śpi od godziny. Ma mocny sen, więc nie powinna nam przeszkadzać- powiedziała zaprowadzając ją do salonu, gdzie na stole leżała deska serów oraz już przygotowane kieliszki do wina wraz z butelką. - Dzięki, że wpadłaś. Jesteś jedyną osobą, która wie o Wrenie, więc nikomu nie mogłam się zwierzyć z tego, że wczoraj na niego wpadłam przed restauracją- wyrzuciła od razu z siebie opadając na kanapę. Nie miała kogo się poradzić i strasznie ją to dogryzła, jak wyszła sytuacja z mężczyzną. Nawet już nie chodziło o jakieś rady, a po prostu o możliwość powiedzenia o tym na głos.



Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Wiadomo jak to jest, w pewnym momencie przeszłość się zaciera. Stasia może i traktowała to, że Daisy wyjechała jak cała reszta jej znajomych, jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że było to trochę w innym momencie i co było tego powodem. Oczywiście, że słyszała o śmierci Olivera, w końcu skoro Daisy i Kit byli z tym poniekąd powiązani, to oczywiście, że to słyszała! Z resztą, liceum w Lorne Bay było na tyle niewielkie, że wszyscy, co do jednej osoby doskonale wiedzieli, co się zadziało.
Faktycznie, dziewczyny utrzymywały ze sobą kontakt, nawet czasem się odwiedzając, lecz to nie było to samo, co taki kontakt na co dzień. Jednak Stasia to doceniała, przeżywając z przyjaciółką to, czego sama nie miała, lub nie w takim stopniu. W końcu Daisy jedyna brała ślub i była panną młodą, ale dziecko miał też jej brat bliźniak, jak i jego przyjaciel. Ona nie, ona była tą grzeczną, nudną osobą. Patrząc na zdanie jej brata, to pewnie bardziej prawdopodobne było to, że ją ktoś zabije i zakopie w lesie w trakcie jednej z jej wycieczek, niż zaprosi na randkę... I nie był w tym totalnie nieprawdziwy. Jednak nie było to coś, zwłaszcza w związku z pierwszą częścią tego zdania, czym chciałaby się chwalić.
-Okej, trzeba się zachowywać-zaśmiała się i wręczyła przyjaciółce butelkę wina. Może to nie był jakiś wyszukany trunek, z górnej półki, ale nie powinien ich sponiewierać zbyt mocno. A co do tindera... No cóż, sam pomysł zły nie był. Nie sądziła jednak, że tak się potoczy i że Wheeler będzie ukrywała swoją przeszłość i tak dalej. No w każdym razie, instruktorka tenisa nie czuła się w sumie za nic winna, ale pewnie dlatego, że z ręką na sercu mogła powiedzieć, że ona by to wszystko inaczej rozegrała... Jednak pora na przechwalanie się dopiero nadejdzie, spokojnie.
-Uuu, opowiadaj. Jestem ciekawa co tam się stało-powiedziała, sadzając swoje cztery litery na kanapie w salonie, będąc gotowa na najbardziej smakowite kąski tej całej farsy, która miała miejsce poprzedniego dnia. -I co, dobrze zakładałyśmy, że te niebieskie oczy to photoshop?-zapytała, bo z takich mniej poważnych rzeczy, to było właśnie to, co ją najbardziej ciekawiło odkąd tylko dowiedziała się, że Wheeler pisze z kimś, a na dodatek z taką sztuką! Ten cały Wren był totalnie przystojny, może nawet nieco zbyt przystojny na to, aby był prawdziwy, a jednak!!
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Oczywiście utrzymywanie znajomości na odległość jest o wiele cięższe. Nie można się spotkać z dnia na dzień, jak to miało miejsce na przykład teraz. Tym dwóm blondynkom przez lata jakoś się to udawało, ale Daisy była teraz spokojniejsza o ich relację, gdy mieszkały obok siebie. Może i dziecka z nią nie zostawi ( :lol: ), ale jak jakiś typ zaprosi ją na randkę, zabije i zakopie ciało, to Daisy szybciej to odkryje i ją uratuje. Albo po prostu pomści.
I w ogóle Wheeler nie rozumiała zachowania brata przyjaciółki. Według niej blondynka była przepiękną kobietą i pewnie niejeden facet się za nią odwraca i wzdycha na jej widok, a ona tego nie dostrzega. Wkurzała się na te teksty i najchętniej by je wybiła z pamięci Stasi.

- Uwierz mi, ta mała diablica po dzisiejszym dniu będzie miała mocny sen- Beth była dzisiaj rozkapryszona, nie miała drzemki i momentami dosłownie wchodziła Daisy na głowę. Calkiem możliwe, że we włosach albo i uszach znalazłaby resztki jedzenia albo plasteliny. Cały dzień z czteroletnią córką dał jej się nieźle we znaki. W takich momentach szczególnie jej doskwierało samotne macierzyństwo. Pragnęła móc dzielić takie chwile z kimś ukochanym u boku. Zarówno momenty, gdy Beth pierwszy raz występowała w przedszkolu, jak i wtedy gdy szalała niczym tornado po domu.
Bycie samotną matką dawało jej w kość i czasami zapominała, że ma tylko 27 lat. Że jeszcze nie ma nawet trójki z przodu, a siadając na kanapie wieczorami jest wykończona niczym po przejechaniu walca po niej.

- Nie! Nie uwierzysz, ale faktycznie on ma tak niebieskie oczy. Cholera, może nosi soczewki, ale w rzeczywistości jego oczy były jeszcze bardziej błękitne- aż na to wspomnienie uśmiechnęła się szeroko, bo te oczy ją wręcz zahipnotyzowały. Zrobiło jej się cieplej, gdy sobie przypomniała jak jej serce szybciej przyspieszyło na jego widok. Powinna się z tego cieszyć i cieszylaby się gdyby to wszystko nie było tak cholernie skomplikowane. - A co do samego spotkania, to po chwilowej wymianie uprzejmości zauważył obrączkę i rzucił tekstem, że już rozumie i zaczął odchodzić - kontynuowała polewając im w tym czasie po winie do kieliszków naszykowanych na stoliku. - Więc zatrzymałam go i poprosiłam o spotkanie w piątek- zakończyła spoglądając z wyczekiwaniem na Stasię i jej reakcję. Pochwali jej zachowanie? Wyśmieje?


Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Daisy i Stasia utrzymywały kontakt, zawsze znajdując jakiś temat do obgadania, jednak obie wiedziały, że to powrót Wheeler do miasta będzie prawdziwym testem, czy ich znajomość wytrzymała tą rozłąkę, czy nie. Czy będą miały teraz o czym rozmawiać, będą w stanie sobie zaufać i czy będą chciały korzystać tej możliwości spotykania się niemal w każdym momencie. Wiadomo, obie miały swoje życie, były dorosłe i obowiązki jednak czasem je hamowały, ale to "w każdej chwili" to bardziej było określenie symboliczne.
Cóż, aby dobrze zrozumieć, co Amos miał na myśli, trzeba pamiętać, że był jej bratem. A na dodatek bratem bliźniakiem, więc oczywistym jest, że musi docinać swojej siostrze i prędzej zje dżdżownicę (czy jaki był tego dorosły ekwiwalent), niż powie miłe słowa na jej temat. To było przecież tak, że za rodzeństwo się skoczy w ogień, odda nerkę, szpik kostny czy kawałek wątroby, ale ładowarki się nie pożyczy, tak samo jak nie powie się komplementu. Norma, jakby Daisy miała rodzeństwo, to by totalnie zdawała sobie z tego sprawę.
-Wiesz, są takie specyfiki na dobry sen... I nie mówię o niczym złym!-zapewniła. Pewnie, słyszała, że nianie dają piwo dziecku, aby dłużej i lepiej spało, czy matki dają jakieś leki uspokajające dzieciom przez podróżą samolotem, aby nie były problemu. Anastasia jednak w życiu nie poszła by tak daleko! Ani w temacie swoich przyszłych, niedoszłych dzieci, jak i dzieci swoich bliskich. W końcu trochę ich w swoim życiu miała. Kit, Amos, Daisy... Cóż. Jej chodziło tylko o jakąś wyciszającą herbatkę, melisę czy coś takiego - a na ziołach i innych roślinach, chciała się znać i wciąż wiele się uczyła na ten temat.
-Nie, to nie jest fizycznie możliwe. To muszą być soczewki, skoro to nie jest fotoszop-stwierdziła. Stasia nie widziała typa nigdy na oczy, więc musiała wierzyć w słowa swojej przyjaciółki. I zdjęcia z tindera, w tym to z jakąś rybą. Naprawdę australijscy kawalerowie tak lubowali się w połowach? Dziwne, dziwne... A może to kwestia tego, że mieszkały na wybrzeżu, więc nie było wcale tak trudno trafić na jakąś rybę, złowioną przez kogoś innego i ją wykorzystać?
-Mówiłaś mu, gdzie pracujesz, że zaczął chodzić tam, licząc, że wpadnie na Ciebie przypadkiem?-dopytała jeszcze. Była osobą, która wierzy w przypadki i dobry układ gwiazd, ale wiedziała też, że losowi w wielu sytuacjach można dopomóc. -Ej, ty się uśmiechasz na każde jego wspomnienie!-zauważyła, celując w bizneswoman otwieraczem do wina, który akurat miała w dłoni, by jednak się napić w ten wieczór. -Trafiło Cię, konkretnie..-dodała niewinnie, siłując się z durnym korkiem! Dopiero jak można było usłyszeć głośne pop puszczającego korka, Stasia na powrót mogła się skupić na tym, co dochodziło do jej ust. -Nooo nie powiem, głupio wyszło z tym pierścionkiem-stwierdziła tylko. Totalnie nie dziwiła się, że taka wiadomość nie została poruszona w rozmowach na aplikacji, bo to nie jest taki temat, który rzuca się ot tak, na wiatr. Jednak wiedziała, że musiało to głupio wypaść. Jak ona patrzyła na jakieś męskie, obce dłonie i widziała obrączkę, to miała tylko jedną myśl, i nie była nią pewność, że typ na pewno pochował jakiś czas temu żonę i po prostu wciąż za nią tęskni.
-Zgodził się?-zapytała podekscytowana. Jeśli był gotowy spotkać się mimo tego, to może jeszcze nie wszystko było stracone? Oby!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Niestety to racja, Daisy brakowało rodzeństwa. Zawsze była tylko ona i rodzice, a w sumie najczęściej to tylko ona, bo rodzice wiecznie byli pochłonięci pracą. Dlatego niestety ominęło ją siostrzane dokuczanie, walka o pilot, lalkę czy dogryzanie sobie przy każdej okazji. Więc pewnie dlatego dogryzki Amosa nie były dla niej normą, ale też po prostu z uwagi na swoją miłość do Stasi życzyła jej jak najlepiej! Oraz także chciałaby, żeby jej córka miała rodzeństwo. Żeby ją to wszystko nie ominęło. Kto wie, może kiedyś doczeka się siostrzyczki albo braciszka?

- Stasia... ona ma dopiero cztery lata. Poczekaj jeszcze trochę zanim zaproponujesz jej trawkę- zażartowała śmiejąc się z tego, bo nie była pewna co Anastasia miała na myśli. Ale przecież wiedziała, że Stasia nie dałaby jej córce zioła. Przynajmniej nie w ciągu najbliższych lat. Więc mimo wszystko Daisy nie miałaby oporów przed zostawieniem pierworodnej pod opieką przyjaciółki. Wtedy to byłby dopiero test ich przyjaźnii!

I wciąż się śmiała widząc reakcję Stasi na opowieści o Wrenie. Przeglądając jego fotki na Tinderze miała myśl, że są poprawione w jakimś programie graficznym albo po prostu ustawił się pod odpowiednim kątem, aby wypaść jak najkorzystniej. Przecież tak wiele osób robi- wrzuca na portale randkowe te zdjęcia, na który wyglądają najlepiej, a czasami są wręcz do siebie niepodobni. A u Wrena tak nie było. Według niej wyglądał w rzeczywistości lepiej niż na zdjęciach, a przecież nie widziała JESZCZE wszystkiego.

- Mówiłam mu, że jestem managerem restauracji. Nie zagłębiałam się w szczegóły, a już tym bardziej mu nie mówiłam, w której knajpie pracuję. I wydaje mi się, że nie wyglądał na stalkera- Daisy nie była jakąś romantyczką wzdychającą do facetów i wierzącą w znaki na niebie. Ale nie mogła zaprzeczyć, że wpadnięcie na niego było dosyć interesujące. Oczywiście nie było niemożliwe, bo przecież oboje mieszkali w tym samym mieście. Na dodatek on kochał jedzenie, ona miała swoją restaurację. Istniało prawdopodobieństwo, że na siebie wpadną, ale jak już się to wydarzyło, to gdzieś tam w głowie Wheelerówny zaświtała myśl, że to może jakiś znak. Może też dlatego uznała, że warto się spotkać? Że warto zaryzykować?

- Przecież prawie w ogóle go nie znam... ale nie będę zaprzeczać, że był...- poczatkowo przewróciła oczami na rewelacje Stasi, ale potem zaczęła się jąkać i to rozważać. - Oh, nie wiem jak to powiedzieć. Po prostu dobrze go było zobaczyć. Dobrze się przy nim czułam- ciężko jej było określić swoje myśli i uczucia, bo nie wiedziała jeszcze co w ogóle o tym wszystkim myśleć. To był dopiero początek, dopiero się to kształtowało... Ale może Stasia miała rację? Od dawna się tak nie czuła i od śmierci Jacka nie myślała o żadnym facecie. Wren jest pierwszym.

- Wiem wiem, wciąż go noszę. Nie potrafię go jeszcze zdjąć- przyznała wpatrując się w pierścionek. Obrączka była oznaką jej miłości i małżeństwa z Jackiem, które zakończyło się w nagły i tragiczny sposób. Ciężko było ją zdjąć. - Tak, zgodził się. Chociaż i tak wciąż mnie może przecież wystawić- oczywiście liczyła, że tego nie zrobi! Przecież wtedy to zapadłaby się pod ziemię i już nigdy nie umówiła z żadnym facetem! I to jeszcze wystawiłby ją w jej własnej restauracji. Na samą myśl jej się słabo zrobiło, więc upiła łyk wina, z którym przyjaciółka przed chwilą się siłowała.


Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Każdy pragnie tego, czego nie ma. Stasia niejednokrotnie marzyła o tym, aby być jedynaczką. Albo chociaż mieć siostrę! Bycie rodzynkiem w rodzinie i wśród znajomych było ciężkie. Zwłaszcza, jak się było taką dziewczynką, która nie była przesadnie przebojowa i wystarczyła jedna duża maskotka postaci z bajki, której ona, jako mała i słodka blondyneczka się bała i dzieciaki miały z głowy intruza, bo Stasia siedziała z rodzicami, pewnie się nudząc i machając nogami w powietrzu. Nic dobrego. Gdyby nie śmierć Jacka, to Hayworth na pewno by namawiała do tego, aby postarać się o rodzeństwo dla małej Beth. No, ale to nie nastąpiło, a pszczółki i kwiatki nie były tym, skąd się biorą dzieci, więc nie było tematu. Choć może Wren? No ale na to było jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Zdecydowanie.
-Nie chciałam jej proponować trawki!-oburzyła się. Na świecie, a zwłaszcza w Australii były inne zioła, które można było stosować na różne sposoby. Z resztą, szałwię też się paliło, dla oczyszczenia atmosfery ze złej energii, a wcale nie działała tak jak marihuana!-Miałam na myśli raczej jakąś walerianę, rumianek czy ziele męczennicy w postaci herbatki!-cóż, nie była głupia, wiedziała że Daisy, bardzo rozsądnie, nie wzięłaby żadnych roślinek z rąk przyjaciółki, ale w Lorne Bay był sklep, gdzie sprzedawano zioła, również fabrycznie pakowane, co mijało się z celem, no ale...
Dodawanie korzystnych zdjęć nie było niczym złym, nie było też niczym zdrożnym ani wcale nie wskazywało na brak samoakceptacji. Można nie przejmować się tym, że się wygląda grubo, a można też wiedzieć, na którym zdjęciu wygląda się ładnie, a na którym ma się zamknięte oczy. Jednak podkręcanie zdjęć w programach graficznych już nie było fajne. Choć kolor oczu to był raczej filtr i to też raczej było akceptowalne. -No okej, to mógł być przypadek. W końcu to tylko Lorne Bay, nie ma tutaj wcale tak wielu restauracji.-cóż, czy nie było to prawdą? Jeśli mężczyzna stołował się często na mieście, to kiedyś mogli po prostu na siebie wpaść. Więc oficjalnie można było powiedzieć, że nie wydawał się być stalkerem. To bardzo dobrze, punkt dla niego. Zapewne, bo wykluczyć nigdy nie można niczego.
-Zbajerował Cię. Daisy i Wren sitting on the tree k-i-s-s-i-n-g-zaśmiała się. Czy ktoś był zdziwiony, że Hayworth zachowywała się trochę jak duży dzieciak, będą niepoważna i ekscytując się małymi rzeczami? Daisy zdecydowanie nie powinna, w końcu dziewczyny znały się nie do dziś. -Wiesz, rozumiem to, że dzięki temu Jack zawsze z Tobą będzie, że to ostatnia pamiątka, oprócz Beth, po waszym małżeństwie i nie powinnaś się tego wstydzić! No ale trochę go rozumiem. Ja zawsze patrzę na rękę faceta, zanim w ogóle zadecyduje jak się do niego odezwę-powiedziała. Cóż, Stasia czasem flirtowała z przypadkowymi facetami, czasem idąc z nimi nawet do łóżka. Ona nie miała takiego szczęścia w miłości jak wszyscy dookoła niej, nie mając chłopaka na bal na zakończenie liceum, nie mając go teraz, a w międzyczasie tworząc tylko niezbyt zobowiązujące związki.
-No nie, nie wystawi... Myślisz, że jako prawnik ma możliwość w jakiś sposób sprawdzić Cię, wydobyć jakieś informacje?-zapytała z zaciekawieniem. Nie była pewna, policja na pewno mogła, ale czy prawnicy? Może jeśliby sprawdził i dowiedział się, że Daisy ma męża to by faktycznie ją wystawił, a gdyby okazało się, ze nie ma, to byłby zainteresowany i chciał się dowiedzieć, o co tak naprawdę tam chodzi? Było to przecież prawdopodobne.


Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Na planowanie dziecka z Wrenem było zdecydowanie za szybko. W końcu jeszcze nawet nie byli na randce, byli dopiero na etapie pary znajomych, która poznała się w sieci. Chociaż ich wspólne dzieci na pewno byłyby prześliczne!

- Ziele męczennicy? Chyba już trawka brzmi lepiej- zażartowała śmiejąc się przy tym głośno. Oczywiście nie dałaby dziecku trawki, to był tylko niewinny żart. I w ogóle nie znała się na ziołach i nie była pewna, czy aby na pewno przyjaciółka wie więcej od niej... Ziele męczennicy nie brzmiało bezpiecznie, ale Wheeler mogła się przecież mylić. Ostatecznie jednak Daisy po prostu pozwoliła córce być po prostu czteroletnim dzieckiem, a metodą na jej wyciszenie mogło być na przykład rysowanie. To na pewno o wiele bezpieczniejsza forma i pobudzająca wyobraźnię

- Oh Stasia...- zaczęła się śmiać razem z Anastasią, ale przecież nie zaprzeczyła temu. Tyle co zdołała go poznać, to póki co wszystko jej się w nim podobało. Jego oczy, szerokie ramiona, uśmiech, poczucie humoru, zainteresowania... Czuła, że dla takiego mężczyzny warto powrócić do randkowania. Wyjdzie czy im nie wyjdzie, z nim warto spróbować.

- Znaczy też mu się nie dziwię. W sumie to spodobało mi sie jego zachowanie, wiesz? Wiedząc, że jestem prawdopodobnie zajęta zaczął się wycofywać nie chcąc być niczyim kochankkem. To dobrze o nim świadczy i o jego podejściu do wierności. Po Olivierze szczególnie jestem na to wyczulona- przyznała upijając łyk wina. Zachowanie Wrena zmusiło ją też w pewien sposób do działania. Może gdyby nie to i całe ich przypadkowe spotkanie, dalej by to przed nim ukrywała i nigdy nie umówiła na kawę? Czasami człowiek potrzebuje małych bodźców, które popchną go do działania. Może to był jej znak od losu, który postawił ich tego dnia na swojej drodze, że powinna mu powiedzieć o wszystkim?

- Oj nie mam zielonego pojęcia... myślisz, że by to zrobił? Nie wiem czy to byłoby w porządku... Wiesz, z jednej strony nie mam na koncie jakiś wstydliwych sekretów, a z drugiej strony wolałabym jednak sama mu o wszystkim opowiedzieć. Żeby dał mi na to szansę- sama nie była pewna jakby się czuła, gdyby okazało się, że Wren wykorzystał swoje znajomości i możliwości, aby ją prześwietlić. Stasia dała jej tym pytaniem do myślenia. Czy powinna się tego obawiać? Czy powinna być o to zła, gdyby tak zrobił? Raczej się skłaniała ku temu, że tak.
Pochyliła się zaraz jednak, aby wziąć butelkę w rękę i dolać im do kieliszków.

- Ale dobra, dość o mnie. Zdam Ci relację po spotkaniu, obiecuję! A teraz opowiadaj co u Ciebie- bo przecież nie będą gadać cały wieczór o niej i Wrenie! Oczywiście jeżeli dojdzie do spotkania, to Daisy wszystko jej opowie. Ma nadzieję, że będzie miała o czym. Teraz natomiast chciałaby się dowiedzieć, co u przyjaciółki


Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Stasia uważała, że one obie były jeszcze zdecydowanie zbyt młode, aby planować dzieci i myśleć o rodzinie. Choć to może dotyczyło tylko niej, skoro jej przyjaciółka miała już czteroletniego dzieciaczka? Może jej to już nie dotyczyło, a sama Anastasia tylko się okłamywała, chcąc jakoś wytłumaczyć to swoje staropanieństwo. Nieważne, nie ona była tematem tej rozmowy. I wcale nie musiała, Daisy miała kryzys, ona zwołała to spotkanie, więc oczywiście, że miała pierwszeństwo, by to o niej rozmawiać.
-Pasiflora.... jakaśtam. Nie jestem dobra w nazwy łacińskie, dopiero się uczę! -zaprotestowała. Trawka zła nie była, CBD również, które było wyciągiem z marihuany, pozbawionym tej fajniejszej części palenia jej. Nie mniej jednak, może faktycznie lepiej było przegonić Beth na hulajnodze po okolicznych uliczkach, a potem puścić jej bajkę, zamiast od małego faszerować ją herbatkami, czy innymi tabletkami. Daisy jednak zdecydowanie bardziej nadawała się na matkę, niż jej przyjaciółka.
-No co, nie mamy już piętnastu lat-przewróciła oczami. Okej, może jej śpiewanie pod nosem nie było totalnie na miejscu, lecz jeśli Wheeler się ktoś podoba, a ona temu ktosiowi, to nie ma się co kryć, czy tajniaczyć! Trzeba było korzystać z okazji i dać sobie szansę, mówiąc o tym otwarcie. -O jezu, przy Oliverze to niemal każdy dobrze wygląda. Nie powiesił poprzeczki zbyt wysoko-Owszem, Hayworth doskonale wiedziała, jaki był były chłopak Daisy. Z nią akurat nigdy nie kręcił, ani się nie spoufalał, ale trzeba było to raczej uznać, że sam wolał inne dziewczyny, ładniejsze, z większym dekoltem i bez brata w szkolnej drużynie. Bo od Amosa można by dostać w zęby.
-Może nie byłoby to do końca w porządku, ale jeśli byłby ciekawy... To przecież nic złego by się nie stało. Dowiedziałby się, że nie jesteś mężatką i mógłby być dalej Tobą zainteresowany-zauważyła, bawiąc się swoim kieliszkiem. Co chwila upijała łyk, ale wino nie należało do jej ulubionych trunków. -To nie jest tak, że ukrywasz trupy na ogródku, albo nie daj boże, Jack zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach a Ty byłaś główną podejrzaną!-ostatnie, o co można oskarżyć instruktorkę tenisa to to, że nie miała wyobraźni. Miała jej aż nad to, co w porównaniu z małym rozumkiem, czasem powodowało dość dziwne teksty. -Nie masz czego się obawiać, co ukrywać, tak? Więc nawet jeśli byłby w stanie to sprawdzić to nic złego-powiedziała, bo w sumie nie zastanawiała się nad tym, czy to znak braku zaufania, zbytniej ciekawości czy może nadużywania swoich możliwości służbowych. Na pewno można to było dwojako odbierać, lecz Stasia zdecydowanie była tym aniołkiem, czy tam diabełkiem siedzącym na ramieniu, który mocno im kibicował i ignorował wszelkie czerwone flagi, których ona na ten moment nie widziała. Prędzej beżowe, a jak wiadomo, to nic złego.
-U mnie? U mnie nic ciekawego się chyba nie dzieje-powiedziała, wzruszając ramionami. Nie da się ukryć, że wiele u niej się nie działo. Ani złego, na szczęście, ani dobrego, niestety. Stasia zdecydowanie była chwilowo w takim zawieszeniu, które jej uwierało, bo niespecjalnie lubiła nudę, albo stagnację.
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy nie planowała tak wcześnie zajść w ciążę. Chciała spokojnie skończyć studia, znaleźć dobrą pracę, wyjść za mąż, pobawić się, zwiedzić świat... Ale życie miało dla niej inny scenariusz. Chociaż akurat nikt jej i Jackowi dziecka nie wcisnął. Nie była wiatropylna. Nie byli zbyt uważni i stało się- zostali rodzicami o wiele wcześniej niż sądzili, że to nastąpi. Jednak gdy pierwszy szok minął, to bez chwili zwątpienia stanęli na wysokości zadania i Daisy niczego by nie zmieniła. I rozmawiali z Jackiem o rodzeństwie dla Beth. Pragnęli tego, ale niestety i tutaj los pokrzyżował ich plany... Na szczęście za każdym razem, gdy Daisy patrzyła na córkę to widziała w niej uśmiech ukochanego. Był zawsze przy niej.

- Mi wystarczy znać zwykłe zioło. A pamiętasz jak kiedyś poszłyśmy na plażę zamiast do szkoły i zjarałyśmy się ciasteczkami?- zaśmiała się głośno na to wspomnienie. Daisy nie była jej przeciwniczką, a młodość rządzi sie swoimi prawami! Chociaż jakby Beth przyłapała na czymś takim, to by zawału dostała. Jej córka była teraz w uroczym momencie swojego życia i wiedziała, że przed nią będą jeszcze ciężkie okresy- bunt, wagary, przekleństwa... Na tą myśl Halsworth aż przechyliła cały kieliszek wina. O nie nie, musi znaleźć sposób żeby zatrzymać czas i jej córka nigdy nie urosła.

- Masz rację, łatwo jest być porządnym facetem przy Olivierze, ale uwierz mi, że takich Oliverów wiele chodzi po tym świecie- ona szybko trafiła na jego przeciwieństwo, ale zdążyła się umówić z kilkoma mało wartymi kolesiami. I miała też koleżanki, które nieraz płakały jej w rękaw i narzekały na płeć męską. To ją utwierdzało w przekonaniu, że Oliver w swojej dupkowatości nie był jedyny. I skoro o nim mowa, to ciarki przebiegły po ciele Daisy, gdy Stasia wspomniała o trupach na ogródku. - Ale wiesz, zginęło moich dwóch facetów. Najpierw Oliver, potem Jack... to by mogło mu dać do myślenia czy może nie jestem jakąś modliszką czy coś- oczywiście nie miała nic wspólnego z ich śmiercią. Jack zginął w wypadlu, a Oliver.... to nie był wypadek, widziała go martwego i nic z tym nie zrobiła.... Rodzice się starali, żeby o nim zapomniała i odcięła się całkowicie. Jednak wywiezienie jej tysiące kilometrów dalej nie cofnęło czasu ani nie wymazało tego widoku z jej głowy. - Wiesz co, jednak wolałabym sama mu o wszystkim powiedzieć. To jest jednak... zbyt duża ingerencja jak dla mnie- dodala, ale nie upierała się, bo przecież Stasia mogła twierdzić całkowicie inaczej i nie było to nic złego. Potrafiły uszanować swoje odmienne zdania.

- Chyba?- wyłapała to słówko i pochyliła się, aby dolać im wina. Zwróciła uwagę, że kieliszek przyjaciółki niewiele się opróżnił. - Przynieść Ci coś innego do picia? Mama opuszczając dom zostawiła pełen barek- oh, zabrzmiała jakby znowu były nastolatkami. Uśmiechnęła się jednak szeroko na swoją propozycję.


Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Czasem te nieplanowane rzeczy są najpiękniejsze w życiu, nie ma się co martwić. Z resztą Stasia nigdy by nie zarzuciła przyjaciółce, bo trzeba było zacząć z powrotem tak nazywać Daisy, że została nieodpowiedzialnie młodą matką. Była w końcu mężatką w tamtym momencie, zajście w ciąże nie było niczym podejrzanym. Z resztą, w towarzystwie Stasii wiele wtedy dzieci się pojawiło. Jej brat dorobił się malucha, najlepszy przyjaciel jego brata dorobił się córki i jeszcze Daisy. Nie było to jak widać niczym dziwnym i to ona wyłamywała się, do dnia dzisiejszego pozostając bezdzietną lambadziarą. Jednak tak naprawdę do tego dnia nie miała jakiegoś wielkiego parcia na dziecko, czy rodzicielstwo. Bardziej jej zależało na partnerze, z którym mogłaby zwiedzać świat, lub chociaż Australię.
-Szczerze? To był chyba mój pierwszy raz, to ty mnie sprowadziłaś na złą stronę-zaśmiała się. Stasia nie była taką przebojową osobą jak Daisy, więc oczywistym było również to, że sama nie wpadała na takie pomysły. A nawet jeśli na pomysł by wpadła, to na pewno wtedy nie wiedziałaby skąd wziąć trawkę. Teraz miała swoje kontakty i to nie byłby żaden problem. Z resztą nawet teraz, miała w swojej szafce nocnej schowane ze dwa skręty. Tak na czarną godzinę.
-Coś na ten temat wiem, spokojnie-przewróciła oczami. Może nie miała do czynienia z kimś takim jak jak Oliver, jednak spotykała na swojej drodze wielu słabych facetów. Nie trzeba być zdradzoną, czy potraktowaną w jakiś inny sposób, aby wiedzieć, że to żaden kandydat na partnera. Nawet jak to był jakiś fajny facet, to nie koniecznie nadawał się do randkowania. Eh, no szukanie tego jedynego na pewno nie było łatwym zadaniem.
-No ale tylko śmierć Olivera była jakaś podejrzana, czy tam nie do końca wyjaśniona. W przypadku Jacka to był po prostu wypadek samochodowy-te ostatnie słowa wypowiedziała niepewnie nie dlatego, że w to nie wierzyła, ale jakoś określenie "po prostu wypadek" totalnie jej nie pasowało jej do sytuacji, było po prostu nie na miejscu. To był koszmarny i tragiczny w skutkach wypadek. A zapewne i coś takiego da się sfingować...
-No to mu powiedz, zanim zdąży się dowiedzieć o tym z jakiegoś innego źródła. Wiesz, o Oliverze to akurat pół miasteczka wie-zauważyła. Może to nie jest coś, co można przypadkiem na ulicy usłyszeć, bo temat zdecydowanie nie był już świeży, jednak jak się go w jakiś dziwny sposób poruszy, to można by dowiedzieć się wielu rzeczy. -A co Twoja mama ma dobrego w barku?-zapytała. Nie była wielką fanką alkoholu, ale napije się, nie ma sprawy. Wciąż czuła, że to jest dom państwa Wheeler, gdzie przychodziła odrabiać lekcje, gadać o chłopakach i czytać w brawo o tym, czego pragną prawdziwi faceci, chodzący do liceum tak jak i one. Na szczęście w tym momencie nie obawiała się, że któreś z rodziców blondynki wypadnie zza winkla i będzie oburzone tym, o czym panienki rozmawiają.
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Nie ma kompletnie niczego złego w bezdzietności Stasii. Miały przed sobą może nie całe życie, żeby urodzić dziecko, ale jeszcze kilka lat na pewno. Więc Hayworth może jeszcze zdążyć poznać faceta, który sprawi, że zostanie matką. A jeżeli nie, to też nic złego. Nie wszyscy muszą mieć dzieci czy wyjść za mąż. To nie były wyznaczniki bycia szczęśliwym. Zwiedzanie świata brzmiało równie cudownie, co założenie rodziny. I jakąkolwiek ścieżkę wybierze Stasia, Daisy ją będzie wspierała.

- Na moje upsrawiedliwienie powiem, że bardzo łatwo sprowadziło się Ciebie na złą stronę mocy- poruszyła wymownie brwiami po czym się roześmiała. W szkole była bardzo towarzyska, otaczała się dużą liczbą znajomych, z którymi piła pierwszy alkohol czy popalała trawkę na imprezach. Teraz była matką odpowiedzialną za życie innego człowieka. W ostatnim czasie nie chodziła na imprezy, nie wracała pijana do domu nad ranem, ale chętnie oddałaby córkę na całonocne nocowanie do babci, aby móc się ponownie zjarać z przyjaciółką na plaży. To był bardzo dobry plan, który właśnie pojawił się w jej głowie i zanotowała sobie, aby spróbować go zrealizować w najbliższym czasie. Może i została wcześnie matką, ale wciąż jest młodą osobą głodną rozrywki. W końcu można pić, gdy ma się dzieci. Tylko trzeba wtedy rano wstawać- to się nazywa odpowiedzialność!

Zwróciła uwagę na minę Stasi, gdy wspomniała o facetach nie zasługujących na uwagę. Zrobiło jej się przykro przyjaciółki, więc nachyliła się, aby objąć ją ramieniem. - Oni wszyscy byli do dupy, szkoda na nich zmartwień- bo tacy faceci nie są warci żadnej uwagi. I mimo, że nie zrobili nic złego osobiście Daisy, to i tak była na nich zła. W końcu zranili jej przyjaciółkę, niektórzy bardziej, niektórzy mniej, ale ona chciała wokół niej tylko takich, którzy ją uszczęśliwiają. Nic więcej się nie liczy.

Wspomnienie o Olivierze zaczęło ją stresować. Nigdy nikomu nie powiedziała, co wtedy widziała. Obiecali to sobie i liczyła, że każdy z tej grupy słowa dotrzymał. Wheeler było trochę łatwiej, bo w końcu wyjechała od razu setki kilometrów stąd. Z drugiej strony była z tym wszystkim sama. Była zdradzana przez chłopaka, rozstali się przed jego śmiercią, ale jakieś uczucia mimo wszystko do niego żywiła. Nie był jej obojętny. Chciałaby bardzo móc wyrzucić to z siebie wszystko, bo jednak latami to jej ciążyło. Na razie jednak tylko przemilczała wypowiedź Stasi, a kieliszek napełniony winem jej w tym pomógł. Chyba zanim o wszystkim powie przyjaciółce, musi w nią jeszcze wlać trochę alkoholu. Wrenowi pewnie też powinna powiedzieć o Olivierze, ale na pewno nie wyzna mu od razu całej prawdy. To był zbyt wstydliwy sekret. Ślub i dziecko? Nie, to nie było wstydliwe. Ale cała sprawa z Olivierem już tak.

- Patrząc na zawartość barku, to nie wiem czy mama miała problem z alkoholem, bo jest tam wszystko, co chcesz czy jest abstynentką , bo wszystkie butelki są pełne- zaśmiała się wstając z kanapy i podchodząc do barku. - Jest whisky, rum, tequila, wódka, metaxa.... o i Twój ulubiony szampan- uśmiechnęła się na koniec znajdując butelkę ulubionego alkoholu przyjaciółki, który był pewnie wart co najmniej kilka setek dolarów. Ale to Wheelerowie stawiają, więc niech Hayworth się nie krępuje i korzysta.


Stasia Hayworth
ODPOWIEDZ
cron