kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
ŁOTWA


No i proszę, koniec długich postów! OBIECUJE. Tylko krótkie i treściwe. Mimo to dodam, że ona totalnie właśnie to mówiła tym księżom, że jej ten ship has sailed, ten dar już dawno odkrył Amerykę. I jasne że jej mama by go nie polubiła, a to tylko jedna z wielu zalet tego układu!
No i dodam jeszcze, że Cami pewnie coś rzuciła, że rodzina która cię nie zna to chyba nie do końca rodzina,... bo jednak też tak czuła, że człowiek musi się troszczyć o drugą osobę. W rodzinie. Nawet jeśli na swój sposób, to jednak minimum starań by się przydało. No ale sama nie potwierdziła, że pogada ze swoimi starymi… ale kto wie?
Droga upłynęła im właśnie tak, było głośno, wyboiście, ale w końcu znaleźli się za granicami Rosji, wśród łotewskich chłopów ze wschodu. Tam się dowiedzieli, że w Rosji była strzelanina i jak Cami zrozumiała z gazety, Boris tam zgiął, ale nie chciała o tym gadać. Zamiast tego znaleźli rolnika, który był na tyle naiwny, żeby sprzedać im swoje auto za traktor. I właśnie u niego teraz siedzieli na polu, z gorącymi ziemniakami na obiad oraz ruską wódkę, którą kupili już po tej stronie. I oczywiście, śliwowicą.
- Ale ty dobrze wiesz, że mnie nie przepijesz, prawda? - zapytała, rzucając patyczek Harry’egmu, żeby się wybiegał po okolicy. - Zdziwię się jak nie padniesz po drugim kielonie - dodała, unoszą lekko brew i wskazując na kieliszki w rozmiarze szklanek, bo przecież jak pić to porządnie.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
JASNE, JASNE, russian adventure też zaczynała się niewinnie! No ale do brzegu – choć krajobrazy łotewskie nie różniły się specjalnie od tych rosyjskich, mental ludzi wydawał się Luke’owi zupełnie inny. Byli ciekawi tych tajemniczych przybyszów na traktorze no i okazali się być aż nadto gościnni. Luke strategicznie nie podejmował tematu Borisa, raz że sam nie wiedział do końca co o tym myśleć i gdzie ich ta informacja prowadzi, a dwa – był wykończony poważnymi rozmowami. Tak wykończony, że niemal czuł fizyczny ból a z drzemki obudził się z fantomowym kacem, mimo że ostatnim alkoholem jaki wypił był ten w piwnicy u Borisa. Dlatego miał silne postanowienie – nie rozmawiać na poważne tematy przez kolejne 10 lat, a resztę podróży spędzić na rozmowach o pierdołach i zabawie. A jak zabawa to i wódka na stole.
– Cami, Cami, Cami… – westchnął ciężko, teatralnie kiwając przy tym głową. – Ty se nie myśl, że będziesz uczyła ojca dzieci robić. Jestem doświadczonym graczem, piję regularnie od piętnastego roku życia – oznajmił z przekonaniem, nie zdając sobie do końca jak to mogło zabrzmieć. – Więc zakończ SKARBIE te prowokacje, bo oboje wiemy jaki będzie wynik – dodał, słowo skarbie wypowiadając lekkim tonem, trochę się z nią drocząc, bo wiedział że nie lubiła jak się tam do niej wcześniej zwracał. No i co? No i chwycił za szklanki, których wielkość trochę go jednak zaskoczyła! Ale robił dobrą minę do złej gry, odkręcił śliwowicę i rozlał wódeczkę. Jeszcze się schylił i obadał dokładnie obie szklanki żeby się upewnić, czy na pewno Cami nie ma mniej, a on więcej!
– To żebyś nie mówiła, że daję ci fory, bo uważam że jako kobieta gorzej w tym wypadniesz – posłał jej niewinny uśmieszek. - No śmiało, przegryź jeszcze jednego ziemniaka, przyda ci się dobra podkładka pod tę porażkę – dodał podsuwając jej źmiora i samemu sobie jeszcze desperacko skubiąc kawałek. Na wszelki wypadek…
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
OJ CICHO, daj się łudzić człowiekowi, Jak nie mamy urojeń, to życie jest puste i smutne, co nie,.
Dla Cami to był zupełnie inny świat. Tutaj ten dziwny, ciężki pierścień, który zaklinował jej połowę narządów wewnętrznych w końcu puścił. Nie wiedziała jeszcze co myśli o wszystkim co się stało w Rosji, więc póki co postawiła na tryb ‘co się działo w rosji, zostaje w rosji i miała nadzieję, że Luke też tak ma. Zresztą hej, przecież umówili się, że imprezy i życie, a nie rozmowy poważne i ważne… tych faktycznie natworzyli w tą jedną podróż wystarczająco na kolejne 10 lat. Poza tym po tym co się wydarzyło Cami nie mogła się zatrzymać i o tym pomyśleć, bo to niebezpiecznie przypominało jej wcześniejsze rzucanie się w wir przygotowań do ślubi… a potem przed ślubem znalezienie chwili na pomyślenie i wiadomo jak to się kończyło.
- Absolutnie umrę ze śmiechu jak będziesz się zanosić po pierwszym kieliszku albo od samego zapachu - uprzedziła go z poważną miną, bo nie zamierzała się angażować w jego zaczepkI. Przynajmniej dopóki nie użył w jej stronę zdrobnienia, wtedy uniosła brew. - No dalej kiciu, pij - zachęciła go - szkoda że nie mają tu ogórków… - mruknęła, marszcząc lekko nos i wzdychając sobie cicho. A potem sięgnęła po swoją szklankę i przechyliła głowę w bok, unosząc brew z lekkim wyzwaniem.
- Więcej chlania, mniej gadania księżniczko - przypomniała mu i sama zabrała się za wypijanie śliwowicy. Oczywiście krzywiąc się, bo może i miała twardą głowę, ale nie miała przełyku bez czucia. A potem odstawiła kielich i znów rzuciła Harry’emu patyczek, który ewidentnie się tutaj rozluźnił. W sensie Harry, nie patyczek. Patyczek póki co był sztywny i poważny.
- Okej to w jakich krajach ty właściwie byłeś? - zapytała, ciekawa gdzie go nogi poniosły w życiu, bo chyba nigdy o tym nie gadali.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Oj miał, miał tak samo jak Cami. Nie czuł się gotowy na poważne rozkminy na temat tego co się wydarzyło w ich podróży i… po prostu się bał. Nigdy wcześniej nie otworzył się przed kimś tak bardzo, jak przed Cami, a wiadomo – im bardziej jest się odkrytym, tym łatwiej zranić. No i nigdy nie chciał się do nikogo za bardzo przywiązywać, nawet wobec własnej rodziny był zdystansowany i nie pokazywał swojego prawdziwego oblicza. A zaczął pokazywać je tej dziwnej brunetce, z którą przypadkowo zamieszkał rok temu i którą przez ten czas dokarmiał. I która teraz sprawiła, że wyrzygał swoje wnętrzności, przez co czuł się skołowany bardziej niż kiedykolwiek.
- To tytuł twojej sekstaśmy – palnął szybko kiedy wspomniała o ogórkach, posyłając jej zaczepny uśmieszek. A potem patrzył jak Cami zaczyna pić śliwowicę i aż sam się skrzywił. No ale w końcu jako samozwańczy samiec alfa tego stada miał coś do udowodnienia samicy, wyzwanie to wyzwanie. I sam upił łyka. – Ja pierdolę. Mocne gówno – skomentował czując jak mu wypala przełyk, w tym akurat nie zamierzał chojrakować i udawać, że pije soczek. – Nie powinniśmy się o coś założyć? Coś w stylu, że przegrany robi sobie tatuaż wybrany przez to drugie? – rzucił do niej z zaciekawieniem obserwując jej reakcję, a potem wyprostował te nogi, które go nosiły tu i tam i zaczął opowiadać.
– W Europie to głównie Francja, Włochy, Szwajcaria i Austria, ale to głównie w okolicach Alp. Poza tym Wielka Brytania w odwiedzinach u monarchii… A po szkole średniej pojeździłem z ziomkami trochę po Stanach, po zachodnim wybrzeżu. Wypożyczyliśmy kampera, spaliśmy na dziko i czasami nie myliśmy się przez parę dni albo płukaliśmy się w jeziorze, było super – stwierdził, no mokry sen każdego chłopca. – Z inna ekipą wyruszyliśmy kiedyś do Tajlandii i tam nawet niczego nie wynajmowaliśmy, tylko jeździliśmy gdzie nas stop zawiezie. No a jak Tajlandia, to przy okazji zaliczyliśmy też Malezję i Singapur. Potem żałowaliśmy, że nie odbiliśmy w stronę Wietnamu przez Laos, ale trochę się wyprztykaliśmy z kasy w tej Tajlandii, kiedy po pijaku zrobiliśmy sobie tatuaże i chyba nas wtedy orżnęli… ale nie wiem, nie pamiętam. W każdym razie straciliśmy tam sporo kasy – wzruszył ramionami. Oczywiście dużo wtedy pił i ćpał, więc takich dziur w pamięci miał spoko. – No ale to i tak pewnie jakieś 10 procent tego, gdzie ty byłaś – odbił piłeczkę, pociągając kolejny łyk śliwowicy i znowu się krzywiąc.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No i bardzo dobrze, czas na elo imprezki, hulanki i zabawy. Różnego rodzaju, bo kiedy Cami uścisnęła mu dłoń, uznała że po raz pierwszy spróbuje się nie pilnować co przy nim robi i mówi. Zresztą tej, przecież już dawno ustaliliśmy, że wygadała aż za dużo, więc gorzej nie będzie. A może będzie? No zero spoilerów, okaże się przecież potem, wystarczy tylko odrobina cierpliwości i spokoju.
I no cóż, jak Luke ma być otwarty na ludzi, skoro nigdy nie otworzył się na nikogo? To jednak jest coś, co trzeba ćwiczyć od małego, rozwijać w sobie, powoli pielęgnować i pozwolić temu czemuś się rozrastać. Oczywiście Cami mu tego nie powie, bo przyganiał kocioł garnkowi to nie jej styl bycia. No dobra, czasem trochę był, ale oj tam oj tam.
- O proszę cię, słaby tekst. Jest jakieś tysiąc lepszych, które mogłeś wybrać - pokręciła głową, udając rozczarowanie. Oczywiście nie dodała nic więcej na ten temat, bo po jego kolejnych słowach rzuciła - a to tytuł twojej sekstaśmy? - nabijając się z niego i nawet cicho się zaśmiała. Potem pogłaskała zasapanego Harry’ego za uchem, klepnęła go tak lekko po zadku dwa razy, podrapała nad ogonem i znów posłała go w pogoń za patyczkiem. Cieszyła się, że rozluźnił się mimo tego całego stresu na tyle, żeby jeść i się bawić. Ale i tak planowała go po drodze zabrać do weta w którymś z państw, w stronę których zmierzali.
- Spoko, jak chcesz to mogę ci wybrać coś gustownego - zapewniła go, chociaż żartowała. Nie bawiło jej zmienianie czyjegoś ciała z powodu zakładu, czy nawet żartu. To decyzja na lata, nie powinno się tego nawet po pijaku robić, bo tusz się może nie przyjąć. I jeśli ktoś się zgadza na tatuowanie ludzi pod wpływem.. to trzeba potem się przebadać i sprawdzić stan konta, bo jakiś scam na pewno ma tu miejsce.
- No dobra, to wybierzemy taką trasę żeby ci się widoki zaraz nie znudziły - pokiwała powoli głową - czyli najbardziej podobała ci się przygoda w lasach? - zapytała zaciekawiona, trochę też w ten sposób wyczuwając jak poprowadzić ich podróż, czego zaproponować dużo, a czego unikać.. albo co dodać, żeby go zaskoczyć. - Jaki tatuaż zrobiłeś sobie po pijaku? - zapytała, no z lekko obawą. A potem zaśmiała się cicho. - Tak, to prawda. I fajnie zwlekasz, żeby nie pić - dodała, zauważając że jego szklaneczka wciąż nie jest pusta!
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Omg jak ty się lubisz nade mną znęcać wiedząc, że kocham spoilery. No ale dobra, dobra, cierpliwość i takie tam. W każdym razie Luke już dawno przestał się przy niej pilnować i z jego gęby padały słowa, między którymi skrywało się mnóstwo informacji na temat tego co myśli i czuje, choć sam nie był do końca tego świadomy. Po ich seksie, potem w samolocie i w motelu trochę wyprztykał się z tego, że Cami gdzieś tam mu spaceruje po głowie i że ma o nią zazdro. No ale miał cichą nadzieję, że Cami tego nie usłyszała albo już zapomniała, na bank tak było!
– Ochh, to zaprezentuj mi jeden z tych tysiąca tekstów, królowo podrywu – oznajmił ironicznie, a potem sam parsknął śmiechem, bo owszem, bawiły go takie żarty i się tego nie wstydził. – W sumie może być, wiele się zgadza – odparł unosząc tajemniczo brew. A potem patrzył przez chwilę w ciszy na Cami i Harry’ego, myśląc sobie z tyłu głowy, że cieszy się że oboje są najedzeni, rozluźnieni i chętni do zabawy.
– Nie musisz się wysilać, szkoda żebyś traciła czas na coś, co i tak pójdzie na marne – odparł nonszalancko. – Ja bym ci wybrał… wytatuowanie sobie mojego imienia na lewym pośladku – dodał, żeby wiedziała jaki poziom miałby ten zakład. Luke’a bawiły z kolei takie rzeczy, bo mentalnie miewał jakieś 12 lat i tego typu psoty wciąż były mu w głowie. A tatuaż po pijaku to już inna kategoria, głupia pijacka decyzja głupiego młodego Luke’a.
– Oj weź, nie musimy niczego planować pode mnie. Ty też masz się dobrze bawić – odparł puszczając jej oczko. – Jeśli chodzi o Francję i Włochy, to nie wjeżdżałem w głąb tych państw, więc wszystko będzie dla mnie nowe – dodał wzruszając ramionami. – Mogłaś już go widzieć… w pewnych okolicznościach – stwierdził zaczepnie, a potem podwinął rękaw bluzy, którą miał na sobie i zaprezentował jej ciąg słów po tajsku znajdujący się na jego prawym bicepsie. – To na pewno oznacza, że dobrze się rucham, a nie przepis na zupkę chińską – zaśmiał się, podświadomie jednak znając prawidłową odpowiedź. A następnie westchnął i upił parę łyków ze swojej szklanki, nieustannie się krzywiąc. – Blah. No dobra, to teraz ty opowiadaj o swoich podróżach – dodał spoglądając na nią z zachęcającym uśmiechem.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Grunt żebym to ja nie zapomniała co chciałam napisać i co miałam na myśli, co jak wiadomo w te zawalone wszystkim lato mi się zdarza regularnie. Ktoś powinien stworzyć sobie dziennik emerytki i tam wrzucać takie informacje w razie w. No ale, bądźmy dobrej myśli.
Na szczęście on gadał, a ona uciekała od tego co powiedział. To nie tak, że go nie słuchała i nie zapamiętywała tego co jej mówił, po prostu nawet nie wiedziała jak ma to wszystko przeprocesować w swojej głowie I jak zrozumieć własne uczucia, pragnienia i.. no żeby to wszystko zrobić, musiała przestać uciekać. A niestety potrzebowała na to sporo czasu, skoro uciekała już jakieś… 13 lat. Jak nie dłużej, każda jej ucieczka z chaty przez okno, wszystkie wagary też były jej taką małą ucieczką od świata w którym żyła.
- Jak zasłużysz to usłyszysz - uniosła brwi, drocząc się, bo oczywiście że nie chciała być tak przewidywalna. Wolała ich spontaniczne walki na słowa, chociaż trochę szkoda, że żarty o seksie z jego starym się już skończyły.
- Chcesz mnie oznaczyć jak krowę? - zapytała z lekkim powątpiewaniem, czy naprawdę tego by od niej chciał. Podejrzewała, że żartował, ale nie byłaby sobą… gdyby była inna, heh. - O, a ty wytatuujesz sobie krowę tańczącą kankana. I nie martw się, zrobimy jej gustowne pończoszki i większe cycki. - Obiecała, oczywiście nie mówiąc serio. Nigdy też nie była fanką imiennych tatuaży, ale chyba nie ma nic gorszego, niż pisanie własnego imienia na swoim własnym ciele…
- A czemu mamy nie planować pod ciebie? - zapytała odruchowo, no bo w sumie co za różnica? Zresztą, obiecała mu wynagrodzenie tego co się działo, więc to był na pewno pierwszy krok.
- A too… powiem ci ,że opcja z zupką jest lepsza z tych dwóch - pokiwała powoli głową - złota zasada, nigdy nie rób napisów, a już na pewno nie w obcym języku - pokiwała głową. - I mogło być gorzej, mógł mówić że lubisz ruchać krowy albo że koza to twoja dziewczyna - dodała. Nie wiem co tak ciągle o tych krowach myśli, pewnie zjadłaby steka albo burgera ot co.
- Żebyś ty był kolejkę w tyle? - zapytała, bo ten tu sączy, a ona już z pustą czeka! - Zaczęło się od pogoni.. za zespołem - uniosła brwi - chciałam być przez chwilę jak ta blondyna z Almost Famous - dodała, bo bardzo lubiła ten film. I filmy w tym klimacie.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie wiedział, że Cami zapamiętywała to, co wydobywało się z jego otworu gębowego, ale nie potrafiła tego przeprocesować. Z jego punktu widzenia wyglądało to tak, że nawet jeśli słyszała, to miała to gdzieś. Nigdy go przecież o nic nie dopytywała, nie upewniała się czy dobrze słyszała… A on nie miał tak szeroko rozwiniętej wyobraźni, żeby się domyślać co działo się w głowie Cami. Pod tym względem był jak typowy typ – dopóki czegoś nie zakomunikuje mu się wprost, sam na niektóre rzeczy niestety nie wpadnie.
Wywrócił tylko oczami słysząc jej słowa. No ale challange accepted! A żarty o analu zawsze na propsie, nigdy nie wiesz kiedy upgrade’tują na jakiś wyższy level abstrakcji.
– Co? Nie chcę cię oznaczać. To byłby taki… znak „TU BYŁEM”. Dla mnie no i dla ciebie na pamiątkę – uniósł zaczepnie brew. Ale choć był pewien, ze wygra w tych zawodach, to jednak widział że nie była przekonana do tego pomysłu i pomyślał sobie, że byłby w stanie zrezygnować z tej wspaniałej pamiątki. Ewentualnie mogłaby sama wybrać sobie wzór, niech straci! – Większe cycki niż twoje? Nie mam aż tak rozbudowanego tyłka żeby się pomieściły – odparł rozbawiony, ale po chwili spoważniał i podał jej nawet dłoń – No ale dobra, krowa, kankan. Wchodzę w to – stwierdził, po czym parsknął śmiechem. WCHODZĘ.W.TO. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Upgrade, mówiłam.
– A czemu tak? – odbił piłeczkę z lekkim uśmiechem. – To nie wycieczka szkolna, tylko nasza wspólna podróż. I chcę, żebyś sama się rozluźniła na maksa po tym wszystkim, co przeszliśmy… Twój komfort jest równie ważny, co mój w tym momencie – odparł wzruszając ramionami. Pomyślał sobie, że nawet i ważniejszy, no ale nie powie tego na głos, bo to przecież siara być takim miłym dla laski. Ale taka była prawda, wiedział przecież że i dla niej to był ogromny stres. A jemu ulgę sprawiłby nie widok lasu czy gór, a po prostu widok rozluźnionej i zadowolonej Cami.
– No to dlatego tańcząca krowa nie wydaje się być teraz aż tak odjechanym pomysłem – stwierdził rozbawiony, a następnie zmarszczył brwi. – Lepiej nie puszczajmy tego w google translate – podsumował, bo mimo wszystko wybierał życie w błogiej nieświadomości. A potem wywrócił oczami i dopił swoją porcję.
– Rozlewasz to gdzieś ukradkiem jak nie patrzę? – spytał krzywiąc się cały, ale po chwili nalewał już druga szklaneczkę i podał ją Cami. Dobrze, że dzisiaj czekało ich już tylko spanko, bo gdyby miał spierdalać w takim stanie to pewnie wróciłby do Rosji przez pomyłkę.
– Za jakim zespołem tak gnałaś? – spytał zaintrygowany. W międzyczasie przechwycił patyk i tym razem on rzucił Harry'emu. Następnie oparł się tyłkiem o stół mając z tego miejsca dobry punkt obserwacyjny na Cami. – Jeśli nie mylę filmów, to jej postać była inspirowana prawdziwą grupie, która swój pseudonim zaciągnęła z piosenki Beatles’ów – o taką ciekawostką zabłysnął. – No i gdzie trafiłaś w tej pogoni? – spytał przekrzywiając głowę i bacznie ją obserwując.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Cami po prostu miala taki mózg, który częściowo słyszał, a częściowo wszystko chomikował, żeby potem jej to przypomnieć i jebnąć jej tym w twarz. Nio ale przecież Luke nie może wcale powiedzieć, że go nie słuchała i nie zadawała pytań, bo w sumie dzieliła się z nim nawet dość grubymi przekminami na temat tego, co właśnie jej opowiedział. Poza tym już mu pokazała, że pamiętliwa z niej pizda, kiedy my wytykała teksty po pijaku i to jak ją wtedy potraktował, co nie.
- Tu byłem.. jak oznaczenie? - uniosła brwi, bo dla niej to było to samo. I jej mina zdecydowanie teraz mówiła, że jak dostanie krowę tańczącą kankana, to będzie bardzo brzydka krowa.
- Nie no aż tak to nie - pokręciła głową, a potem złapała się za cycki, jakby jeszcze się upewniała co jest większe, one czy jego tyłek. Ale no, jego tyłek zdecydowanie był większy. Pytanie tylko jak to duża ma być krowa…
No ale, słowo się rzekło, nie było odwrotu!
- O nie martw się, ja wiem jak zadbać o swoje przyjemności - zapewniła go - ale za różowym parasolem i tak będziesz popylać, żebyś się nie zgubił - odpowiedziała, żeby nie zaszło to za daleko w kwestii uroczego… no wiadomo czego! Zwłaszcza, że Cami już się zbliżała i tak po prostu go teraz pocałowała, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie żeby tak się całować lekko, czule, acz z nutą namiętności. A jak się oderwała i zorientowała co zrobiła, to lekko zmrużyła oczy.
- I tak nic nie zapamiętasz z tego wieczoru, musisz się nacieszyć zanim ci się firm nie urwał - i tak, najlepiej to zbyć, zażartować, znów wejść w sferę życiowej nie powagi i bez wagi. Ależ się poetycko zrobiło.
- Jezu ale z ciebie baba - podsumowała jego skomlenie - dam ci fory - zaoferowała i dolała sobie nieco śliwowicy, a potem wypiła i westchnęła, już po skrzywieniu się. Sięgnęła też po kawałek ziemniaka, bo jednak zgłodniała, więc ostatecznie no dajmy że wylądowała przy tym stole i się o niego oparła, a co.
- ACDC, ale nie powiem ci co robiłam za kulisami - rzuciła rozbawiona. - I tak, właśnie tak - uniosła brwi. A potem cicho westchnęła - w świat gdzie nie ma kontroli, pozorów, fałszu, jest za to świetna muzyka, zabawa i tyle dodatkowych miejsc do odwiedzenia - skinęła lekko głową - ale najpierw wróciłam tu, prawie się ohajtałam i wyjechałam zbierać się do Azji po wszystkim - wzruszyła lekko ramionami. - Pracowałam chwilę w różnych miejscach, imprezowałam, poznawałam ludzi, podróżowałam tak naprawdę z plecakiem, nic ani nikt mnie nie ograniczał. A widoki były wybitne - pokiwała lekko głową - nie używałam karty rodziców do rajdów po pięciogwiazdkowych hotelach, jeśli tego się obawiasz - dodała, unosząc brwi. - Je odwiedzałam tylko wcześniej, z nimi… - dodała, cicho wzdychając.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Tego, że wysłuchała o jego rodzinnej sytuacji i o tym jak on się czuł przez całe życie, nie można było jej odmówić. Ani tego, że stworzyła mu warunki do otwarcia się. Tylko gorzej jej wychodziło kiedy zahaczał o ekhm, te, noooo ekhm… uczucia względem niej. Blah, ciężko było mu nazwać to nawet w głowie, więc tak po prostu jej zrzucał raz na jakiś czas srogą bombę, nie określając dokładnie o co mu chodzi. Ale mimo wszystko dającą do myślenia, nawet jeśli ta myśl to „Oho, trzeba spierdalać od tematu”.
Już miał zaprzeczyć, że nie nie, to coś innego… ale jak się tak zastanowił, to w sumie miała rację. Więc tylko wzruszył ramionami zawieszając wzrok na jej cyckach, które większe czy mniejsze, dla niego były perfekcyjne, o!
– Dobrze, pani psorko. Jak będę niegrzeczny, to możesz mnie sprać tym parasolem po łapach – odparł posyłając jej zaczepny uśmieszek i przygryzł lekko wargę widząc, jak się do niego zbliża. I tak, jemu całusy z Cami weszły już tak głęboko w nawyk, że zachłannie odwzajemnił pocałunek. Ułożył jej dłonie na biodrach i lekko ją nawet do siebie przyciągnął, chcąc więcej i więcej. Był nienasycony czułością z jej strony, dlatego kiedy się od niego oderwała ułożył usta w wąską kreskę, żeby nie miała wątpliwości, że nie podoba mu się ten manewr oddalenia się!
– Przecież nie jestem pijany – zaprotestował marszcząc brwi, choć bardziej brzmiało to jak „pszciesz ne jesteeeem pjany”. Okej, trochę kręciło mu się głowie, ale nie do końca był pewien czy to faktycznie alkohol, czy to że Cami była tak blisko i go tak beztrosko całowała.
– Nie, ja gram uczciwie – oznajmił, po czym przechylił szklankę i na raz opróżnił jakieś pół szklaneczki. A potem obserwował ją bacznie kiedy opowiadała o swoich szalonych przygodach. I to naprawdę nie było tak, że nie był ciekawy co mówiła, ale jakoś tak co drugie słowo zaczęło mu uciekać kiedy alkohol zaczął go rozgrzewać od środka. I przez większość czasu po prostu na nią patrzył i kiwał głową myśląc sobie, że jest taaaka śliczna i taka odważna. Ale w końcu potrząsnął głową i wrócił do niej, przynajmniej bardzo próbował, bo mózg już jakby zachodził mu mgłą.
– Wyobrażę sobie co tam robiłaś – no, akurat takie szczegóły wyłapał. – Starzy nie wysłali za tobą psów gończych? Ani… ten facet? – nie chciał teraz gadać o jej ucieczce, w końcu mieli mieć fun fun, a on już był trochę zalany. Ale ciekawiło go to, czy ktoś z poprzedniego życia próbował ją odszukać. – Podróżowałaś za ten hajs, który zarobiłaś w trakcie? – uniósł lekko brew, no bo przecież mogła na luzie jeździć za hajs starych, tak jak on. – I też spałaś u randomowych ludzi jak my tutaj? – dopytał jeszcze, coraz bardziej zaintrygowany tą małą wariatką! No i kiedy tak oboje opierali się o stół, Luke coraz bardziej przesuwał tyłek w jej stronę. Kiedy znalazł się wystarczająco blisko niej, ułożył rękę tuż za nią tak, że przez chwilę stykali się barkami. Aż w końcu wcisnął się pomiędzy nią a stół i skrzyżował przedramiona przed nią, na jej brzuchu. – Zimny ten stół, wilka dostaniesz – mruknął jakby chciał się usprawiedliwić, a potem ułożył brodę na wgłębieniu pomiędzy barkiem a szyją Cami.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No prawda jest taka, że ona nie potrafiła mówić o tym co czuje, ale wcale nie oznacza to, że tego nie okazywała. Była przy nim, nie zostawiła go, słuchała go i stanęła od razu po jego stronie. Naciskała na te guziki w obronie jego, pokazując, że… no chce walczyć o niego i jego samoocenę, co nie. Teraz też walczyła o ich przetrwanie, ryzykując ich wolność i łamiąc wszystkie zasady. I to nie było też tak, że nie pozwalała sobie na małe, urocze gesty jak teraz właśnie.
Anyway, powiedziała mu na pewno, że może mu i po czymś innym dać… a potem polała im dokładkę, tak jakby to wcale nie był dirty talk. Chociaż był i to wybornie mocno. A potem przeszli do całowania, więc kiedy on ją przyciągał, ona oparła sobie dłoń na jego policzku, tam bliżej zgięcia szyi, żeby było jej wygodniej. Też chciała tych pocałunków. Sama była zaskoczona jak wiele chciała przy nim…
- To na co czekasz? Kolejny szot czeka - przypomniała mu, a potem się zaśmiała cicho z jego popisywania się. Już widziała, że chwytało go szybciej niż ją. Zresztą ona też padnie szybciej niż zwykle, przeszli cholernie wiele i jeszcze tego do końca nie odespali. I wciąż znajdowali się zbyt blisko Rosji, żeby ryzykować.
- Nie. Wtedy byłam przegraną sprawą, przyniosłam wstyd rodzinie - podsumowała krótko, starając się brzmieć lekko. Dolała im też alko, bo nie ma na co czekać przecież. - Żeby kogoś znaleźć, trzeba mieć trop, a ja ich nie zostawiałam - dodała jeszcze, kwestii chłopa, czy raczej chłopów. Ale na razie mówili tylko o ucieczce od Coltona, kto wie, może niedługo mu zdradzi nieco z jej dalszych etapów życia.
- Tak i tak. I okazało się, że czasami gorszy motel albo dorm w lepszej okolicy, jest bardziej opłacalny niż willa - przyznała szczerze. Spędzała dużo czasu z lokalsami, więc jej podróże były… inne. Ale sam Luke zobaczy, że wycieczka szkolna to nie będzie, i to nie tylko dlatego, że byli w tych krajach nielegalnie i bez papierów.
- Dzisiaj śpimy w stodole, lepiej nie będzie - odpowiedziała, kiedy ją objął, a przez jej brzuch przeszły jakieś szalone fale motylków. I pozwoliła mu na taką formę przytulenia. Nie wiedziała jak się z tym czuła, to było dla niej dość nowe. Tak bez złości, nie po seksie… dlatego napiła się śliwowicy, zanim nie sięgnęła dłonią w stronę jego włosów, żeby je powoli przeczesać palcami.
- Już śpisz? Mówiłam że wygram… - wyszeptała, w swojej głowie zastanawiając się czy poza tym zakładem głupim… czy wciąż grali w jakieś gry między sobą? Czy to już dawno grą przestało być? Nie chciała jednak o tym myśleć, dlatego zawołała Harry’ego, powiedziała mu, że mają tu kogoś do holowanka, a potem zaciągnęła Luke’a do stodoły. Czuwała przy nim kiedy spał przez kilka godzin, popijając wciąż śliwowicę… a potem ułożyła się obok z lekkim drżeniem w sercu i zasnęła. Rano czekała ich dalsza podróż. I to bardzo długa.

NIEMCY

Traktor udało im się wymienić na poloneza i dwa worki ziemniaków. Tak zaopatrzeni ruszyli w stronę granicy z Polską, gdzie Cami miała już swoje kontakty i zorganizowała sobie przejazd do Niemiec. A kiedy już tu się znaleźli, wyspali, umyli, przebrali i najedli czymś normalnym u jej dawnych znajomych, Cami kazała się Luke'owi ubrać i zabrała go na… salę ćwiczeń. Taką oldschool, wysokie sufity, maty. Wtedy ściągnęła sukienkę, zostając w samej bieliźnie. - No dobra, to jaki rodzaj walki ci pokazać? - zapytała, z lekkim uśmieszkiem błąkającym się na ustach.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie był przyzwyczajony do takiej uwagi okazywanej temu, co mówił. Zazwyczaj każdy zakładał, że nie ma nic ciekawego do powiedzenia i że pierdoli głupoty. I cóż, zazwyczaj tak właśnie było, bo przecież nie było prostszego sposobu do ukrywania swoich prawdziwych uczuć i emocji niż chowanie się za maską wyluzowanego nadwornego błazna. I pewnie dalej zamiatałby wszystko pod dywan, gdyby nie Cami. Jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy, ale ten huk który słyszał to dźwigany przez lata ciężar spadający mu z bark. Ale mimo że jeszcze pewne rzeczy musiał sobie ułożyć w głowie, chciał żeby Cami poczuła się równie swobodnie przy nim, pomimo że na początku tak zjebał swoim judgy podejściem. Dlatego wsłuchiwał się w to wszystko, co mówiła o swojej rodzinie, o swojej przeszłości.
- To chore, że musiałaś pilnować się tak jakbyś była ścigania listem gończym - mruknął, a w jego głosie dało się odczuć lekkie poirytowanie. - Jak chcesz mogę im powygarniać jak wrócimy - zaproponował unosząc brew. Mimo że jego obecność u rodziców Cami i nagadanie im za coś, co miało miejsce lata świetlne temu nie miałaby pewnie sensu, to chciał żeby wiedziała że może i chce zostać jej tarczą obronną.
A kiedy stali tak wtuleni w siebie, Luke całkowicie skupił się na zapachu jej skóry, włosów, chcąc zapamiętać wszystkie detale z tego momentu. Przytulił ją jeszcze mocniej i wydał pomruk zadowolenia kiedy mierzwiła mu włosy.
– Wygrałaś. Ja się już poddaję Cami... - odparł bardzo cicho ogarniając jej włosy z karku i lekko muskając ustami jej szyję. Poddawał się nie tylko w tym głupim zakładzie. W ich grze również... choć tak naprawdę poddał się już jakiś czas temu. Nie miał siły walczyć z nią i z samym sobą, żeby trzymać w ryzach to wszystko, co wobec niej czuł. Nie walczył też z Cami kiedy zaprowadzał go do stodoły. I chociaż niemal od razu zasnął, to kiedy brunetka ułożyła się przy nim instynktownie przyjął pozycje dużej łyżeczki, wtulając się w nią mocno. Tak samo kiedy Cami przewracała się na plecy czy na drugi bok, Luke cały czas do niej lgnął i mocno obejmował.

NIEMCY
Ale wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było kontynuować podróż. Podziękowali gospodarzom, a przez całą drogę do Niemiec przez Polskę Luke niemal się nie odzywał, przeżywając złowrogiego kaca. Znajomi Cami okazali się być mega wyluzowanymi i gościnnymi ziomkami, dlatego Luke i Cami bez problemu znaleźli chwilę, żeby dziewczyna mogła mu zaprezentować parę trików na sali ćwiczeń.
- Rozbieranie się do bielizny to obowiązkowy pierwszy etap wszystkich sztuk walki? - uniósł zaczepnie brew, dokładnie lustrując ją od stóp do głów. Patrzył na nią z pożądaniem w oczach, ale nie jak jakiś napalony stulejarz – tylko jak gość uwielbiający ten widok, po prostu. Nie czekając w sumie na jej odpowiedź ściągnął koszulkę, zostając w sportowych szortach sięgających mu przed kolano. - Powal mnie na kolana, tak żebym skomlał o litość - odparł z wyzywającym uśmieszkiem, a następnie zrobił w jej stronę parę kroków. - Powiedzmy, że jestem nieciekawym typem, który podchodzi do ciebie w ciemnej uliczce i cię zaczepia. Za bardzo interesuję się twoją torebką i... Tobą - dodał kładąc jej dłonie na biodrach, ciekaw w jaki sposób mu odwinie.
ODPOWIEDZ