kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Cami zapewniła go, że zrobiła swoją porcję wygarniania. Ostatecznie całe jej rozpoczęcie swojego życia z dala od domu, po swojemu i za granicą oznaczało, że dała im takiego faka trochę. Ich słowa bardziej niż jej. No ale na pewno było jeszcze wiele rzeczy, które powinno między nimi paść. Tak samo jak z Lukiem. Cami była bardzo hop do przodu jeśli chodziło o czyjeś życie, przeszłość i wybory. Kiedy sama była w sytuacji trudnych momentów, robiła niezdarne kroki. Jak teraz, kiedy się przytulali. Nie chciała uciekać, ale trochę chciała. To było dla niej tak nowe i… nieskomplikowane być blisko niego, że aż zaczynało się robić przez to skomplikowane, bo przecież powinno być! A tu każdy jego pomruk, każdy mały gest będący tylko czułostką, a nie krokiem do gry wstępnej wydawał się tak naturalny. A jednak wciąż miała tak wiele do przemyślenia i nie zmieniło się to ani w Polsce, ani później na terenie Niemiec. I tak, byli w ciszy i napięciu, bo właśnie tej granicy Cami się tak naprawdę cholernie obawiała. Ale mieli szczęście. W Polsce przehandlowała poloneza u jednego z swoich ziomków na toyotę i ukradła trochę ciuchów, więc mogli wyrzucić te kradzione w Rosji. A potem w Niemczech znów miała okazję trochę ciuchów dodać do swojej kolekcji i do kolekcji Luke’a. Powitało ich na pewno piwko, jak to w tym kraju bywa, oraz kebs, który Cami zjadła jakby nie jadła przez miesiąc. W sumie od tygodnia to było trochę aktualne, bo jak coś jedli to szybko i w stresie, no i jednak długo jechali bez zapasów. Więc na bank Cami trochę zeszczuplała z tego wszystkiego.
- Tylko dla tych prawdziwych twardzieli. Nie oglądałeś nigdy sumo? - zapytała z rozbawieniem - wchodzą w to całym sobą, wszystko obnażone. A szermierzy? Nie dość, że mają ochronę twarzy i całego ciała, to jeszcze mogą robić tylko określone kroki. Tchórze - pokiwała powoli głową. W sumie boksie i wrestlingu także ubranie było raczej skąpe. A te biedne biegaczki i siatkarki, które muszą trenować w majtach? Dziwnym trafem im może coś wchodzić w dupę w trakcie gry, a faceci mogą sobie nosić spodenki albo i dłuższe gacie. Interesujące, nie?
On na nią patrzył, a ona lubiła jak na nią patrzył. I uśmiechnęła się zadziornie, kiedy skończył swój hm, przegląd.
- Nie ma sprawy - odpowiedziała z najbardziej niewinnym uśmieszkiem jaki miała w swoim repertuarze. Obserwowała jego scenariusz i zaśmiała się cicho kiedy wspomniał o torebce.
- Mhmm… więc w takim wypadku nie atakuję w krocze, jak większośc osób by oczekiwała - powiedziała unosząc nogę i zaczepnie przesuwając swoją łydką po wewnętrznej stronie jego uda w górę, nieco mu podwijając spodenki, a jak poczuła, że doszła najwyżej, wróciła nogą na swoje miejsce. - W zasadzie samoobrony nie wyzywam cię na pojedynek w danej dyscyplinie. Tu działam metodą - najkrótsza droga, ale skuteczna - wyjaśniła, a potem wzięła swoją otwartą dłoń i tą dolną częścią nad nadgarstkiem od wewnętrznej strony dotknęła jego brzucha, w rejonach splotu słonecznego. Ale nie uderzyła go żeby zabolało, po prostu przytknęła tą dłoń z lekkim naciskiem, a potem palce zgięła i złapała go za skórę, prawie jak taka tygrysica - tu albo tu - a potem przeszła wyżej, tą samą częścią dłoni tym razem przylegając pod jego gardłem. Będąc tutaj palcem wskazującym najpierw lekko przesunęła po jego ustach, a potem dłoń zsunęła w dół, lekko zaciskając ją na jego szyi. - Albo tu - dodała, tym razem unosząc dłoń i tym samym elementem ręki dotknęła czubka jego nosa, który raz już złamała… po czym palcami poleciała w górę, zamykając mu oczy palcami, - to też nieźle działa - przyznała, po czym przejechała dłonią po jego czole i włosach i uśmiechnęła się lekko.
- Wszystko z większą mocą powala przeciwnika. Mogę też w trzy ostatnie miejsca zaatakować swoja głową, gdybym miała zajęte ręce - dodała, opierając dłonie na jego dłoniach, a potem lekko je odpychając od siebie na boki. - chcesz przetestować ataki od tyłu? - zagadnęła, obracając się powoli do niego plecami i zerkając przez ramię z lekkim rozbawieniem.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke sam był zaskoczony z jaką łatwością przychodziło mu okazywanie Cami czułości. Jasne, był już dziabnięty śliwowicą, ale chciał tej bliskości całkowicie świadomie. Co też było dziwne, bo Luke nigdy wcześniej do takiej z nikim nie dążył. A już na pewni nie z żadną inną laską, zwłaszcza z taką z którą sypiał. Uważał, że przytulać to się można do mamy do siódmego roku życia, a nie do laski którą dopiero co się przeruchało. Bez przesady, kto był gotowy na taką bliskość... A tymczasem okazywało się, że lubił trzymać ją w ramionach i to nie tylko wtedy, kiedy zmieniali pozycję. Był też zaskoczony tym jak dobrze do tej pory odnajdował się w jej świecie, wśród jej znajomych. I kiedy jeszcze byli u jej ziomków, z chęcią wysłuchiwał anegdot o Cami i musiał przyznać, że ta dziewczyna z każdym dniem intrygowała go coraz bardziej. Zwłaszcza teraz, kiedy ich trening najwyraźniej zamienił się w jedną wielką grę wstępną.
- Niezbyt kręci mnie oglądanie prawie gołych i spoconych facetów - odparł rozbawiony. - Czyli to, że stoisz tutaj przede mną bez żadnej ochrony oznacza, że niczego się nie boisz? - spytał unosząc zaczepnie brew, nawiązując do szermierzy. No i wiadomo, jeśli facetom kazaliby grać w sporty drużynowe w majtkach wrzynającym im się w poślady, pewnie od razu wywołałoby to sprzeciw facetów że świata sportu. To samo w sportach solo zresztą, jak akrobatyka sportowa. Podwójne standardy, wiadomo. Ale tego, że lubił na nią patrzeć odzianą w parę skrawków materiału nie mógł się wypierać. I podobało mu się to, że stała tu przed nim taka zadziorna i pewna siebie. Wiedział, że wiedziała, że on to lubi! I jeszcze bardziej go to nakręcało.
Z zaskoczeniem uniósł brew, kiedy wyjaśniała mu, że krocze nie będzie tu celem. - A czy tak nie byłoby najprościej? To w końcu najbardziej wrażliwe miejsce, wystarczy potraktować je z odpowiednią intensywnością żeby facet zapomniał, jak się nazywa - odparł wpatrując się prosto w jej oczy, kiedy zaczęła podróż po jego udzie. Nie spuszczał z niej wzroku ani na moment, ciekaw gdzie doprowadzi ją ten spacer. Tak samo zresztą nie mógł oderwać od niej wzroku kiedy dotknęła jego brzucha i pokazała pazurki. Przygryzł wargi kiedy dłonią przeszła wyżej i posłusznie przymknął oczy, kiedy dojechała dłonią aż do nich. I cóż, musiał przyznać że o ile miał już mnóstwo fantazji i snów erotycznych z Cami w roli głównej, to teraz jego wyobraźnia zaczęła działać na jeszcze intensywniejszych obrotach. – To najkrótsza droga… ale do czego? - spytał z zaczepnym uśmieszkiem, czując jak tętno zaczyna mu przyspieszać. Miał parę pomysłów, ale wolał to usłyszeć od niej.
– Mhm, zajęte ręce – powtórzył za nią, kiedy ponownie otworzył oczy i z niezadowoleniem odnotował, że się od niego oddala. Jego wzrok powędrował na jej krągłe pośladki i zanim się zorientował, już podążał za nią. – Nawet nie wiesz, jak bardzo – odparł z uniesionym kącikiem ust stając za nią i przylegając do niej. Lewą dłoń położył na jej podbrzuszu, a prawą ułożył na jej pośladku, kciukiem zahaczając o materiał jej majtek. – Tutaj masz ograniczone pole manewru, nie widzisz przeciwnika i nie wiesz, gdzie są te newralgiczne miejsca, które mi przed chwilą prezentowałaś – stwierdził, a następnie prawą dłonią zaczął powolną wędrówkę ku górze, wzdłuż jej kręgosłupa, przez kark, aż w końcu wplótł dłoń w jej włosy, lekko zaciskając na nich dłoń. – A gdybyś do tego miała unieruchomioną głowę? – spytał szeptem wprost do jej ucha, delikatnie odchylając jej głowę do tyłu, za włosy. – Jak teraz się obronisz? – spytał jeszcze ciszej, lekko przygryzając płatek jej ucha, a jego lewa dłoń z podbrzusza zaczęła wędrować sobie niżej i niżej, aż jego opuszki palców znalazły się pod materiałem jej bielizny.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Dla niego to było naturalne, dla niej wciąż dziwne. Od dzieciństwa była nauczona, że może polegać tylko na sobie. I nawet jeśli pakowała się w jakieś związki, to gdzieś w tym wszystkim i tak najbardziej liczyła na siebie, nie potrafiła się otworzyć i wciąż była zosia samosią. I no jak widać, nikomu nie ufała na tyle żeby zostać jego żoną. I kto wie, może ten ślub z Borysem to właśnie był sposób na przełamanie tej passy, na pokazanie samej sobie, że nie ma się czego bać z tymi ślubami, bo to nie jest najważniejsze? No dużo maybe, mało konkretów, bo przecież Cami nie przystanie na moment i nie zastanowi się nad tym co właściwie wyprawia i gdzie to prowadzi. Zamiast tego lepiej pędzić i szaleć. Nie bez powodu też nie chciała rozmawiać o poważnych rzeczach dalej w podróży, a tylko się bawić i spędzać czas z nim. Działać, zanim się zastanowi że to bez sensu i co to znaczy.
No a ziomków Cami miała spoko, w końcu szukała w podróży ludzi, którzy pokażą jej nietypową stronę miasta, nietypową stronę życia i którzy nie będą oceniać. I oczywiście nie zamierzała mówić Lukowi z kim z tego towarzystwa spała, a z kim nie, bo i po co poruszać takie tematy? Lepiej poruszać się na sali ćwiczeń.
- Nie wiesz co to dobra zabawa - pokręciła głową z rozbawieniem i zapisała sobie w głowie, żeby znaleźć gdzieś wrestlingowe potyczki i go zabrać. No był to klasyk i świetna zabawa, nawet jeśli nie do końca prawdziwa.
- Ja nigdy niczego się nie boję - skłamała, unosząc lekko brew. On też wiedział, że kłamie, akurat na tyle dobrze zdążył ją już poznać, żeby to wiedzieć i się nie łudzić, że jest szczerą, słodką niewiastą.
- Tak może się wydawać.. ale tego każdy się spodziewa - wyjawiła od razu - w ten sposób można zaskoczyć tylko kogoś bardzo naprutego lub bardzo głupiego. Większość osób uniesie albo skrzywi nogę, zasłoni się kolanem i wtedy operacja jest bardzo bolesna dla ciebie, no i tracisz element niespodzianki. A każda sekunda się liczy - przyznała, przechylając lekko głową. - Tak samo jak ktoś cię porywa, to nie możesz przestać się opierać i dać wsadzić do auta, bo wtedy już przegrywasz, wywożą cię gdzieś i nie masz pomocy - dodała, bo pewnie niejedną osobę już tak edukowała w swoim życiu. No ale bardzo możliwe, że dopiero pierwszego faceta, ale no czyja to wina, że to mężczyźni jednak częściej porywają, co nie. Na pewno nie kobiet. No chyba że tych, które porwania zlecają, ale wiadomo, to wyjątek potwierdzający regułę, czy coś tam.
- Wydrapanych oczu, rozbitego nosa, wybitych zębów - odpowiedziała z pomrukiem, jakby mówiła coś z kategorii sex talk, a nie na poważne i trochę fujka sprawy. No i heej, wiedział że miała doświadczenia w gierkach tego typu, w końcu tak zarabiała!
- No do tej pory coś się wstydziłeś - rzuciła w odpowiedzi i mrugnęła do niego zaczepnie. A kiedy on działał, uśmiechnęła się lekko i początkowo nie przeszkadzała - wciąż mogę celować tyłem głowy w ostatnią trójkę… jeśli ktoś stoi tak blisko jak ty - przyznała i stęknęła sobie cicho, czując jak wędruje dłonią. - A teraz mogę cię rozproszyć na przykład tym - jedną dłonią zsunęła się niżej, na jego dłoń zahaczającą o jego majtki i delikatnie odgięła mu palec do tyłu - na przykład robiąc to, o wiele mocniej - podsumowała, patrząc mu w oczy. - Mogę też zrobić to - i tu stopą przesunęła po jego - to też boli - zapewniła go. - A jeśli byś mi nie unieruchomił głowy, za to spróbował mnie złapać i przenieść, mogłabym albo spróbować zaskoczyć cię nagłym rozluźnieniem wszystkich mięśni, lub wykorzystaniem ciężaru ciała i naparciem do przodu, żebyś stracił równowagę - wyjawiła, a potem oblizała wargi i lekko musnęła nosem jego policzek.
- Mam tu też jedną rękę wolną, więc mogę albo zaatakować… - i tu pięścią go tak lekko musnęła pod brodą, a potem łokciem po brzuchu, pokazując dwie strategie - albo spróbować pozbawić cię przytomności… - dodała, unosząc rękę, opierając ramię na jego szyi, a przedramię za jego głową, lekko ściskając je i drugą dłonią sięgając do pierwszej, żeby zwiększyć nacisk. - Takie duszenie można też robić koszulką napastnika, jeśli ją ma. A w sypialni kołdrą lub kocem - wyjawiła mu, zgrabnie wyplątując go z uścisku swoich rąk i całując lekko w nos. - Ale jak zauważę napastnika odpowiednio szybko… - i tu wzięła jego dłoń, złapała go za nadgarstek, po czym… przyciągnęła jego ramię i przerzuciła go na matę. - Tego nie mogłam zrobić delikatnie - wyjaśniła mu, schylając się nad nim, kiedy już go rozłożyła na łopatki. Obeszła go dookoła, a potem przyklęknęła na macie naprzeciw niego. - Jesteś gotowy na odrobinę judo i zapasów? - i zagadnęła, z niewinnym uśmieszkiem na ustach.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke z kolei przyzwyczajony był w związkach do tego, że dla każdej panny był tylko zawodem, na którym nie można polegać. O ślubie nigdy w życiu na poważnie też nie myślał, bo wiedział że i tak prędzej czy później wszystko spierdoli i będzie czekało go odkręcanie tego wszystkiego i cała masa papierologii. Ale gdzieś tam w głębi czuł, że jego relacja z Cami może być dla niego pewnym przełomem. Uczył się na niej jak to jest się o kogoś troszczyć i nie odpuszczać przy pierwszej kłótni – bo przecież Luke nie potrafił dyskutować i omawiać problemów, dochodzić do kompromisu, tylko od razu wyskakiwał z mordą i cóż… Sam jeszcze do końca nie wiedział, co to oznaczał, ale… chciał jeszcze trochę się o nią potroszczyć, mimo że sama myśl o tym co będzie między nimi dalej wywoływała u niego dziwne uczucie w brzuszku, którego też nie znał.
No i słusznie, że Cami mu nie powiedziała, z kim z towarzystwa dzieliła wspólne noce, bo jak wiemy Luke dość dosadnie okazuje zazdrość. A byłby wykurwiście zazdrosny. Ale tej nocy nie zamierzał się bawić w żadną kurtuazję i proponowanie, że prześpi się na podłodze, bo zamierzał zasypiać przy niej. Pytanie, czy ona dołączy do niego, czy do któregoś z tych kolesi…
Prychnął lekceważąco, ale chętnie dałby się namówić na oglądanie wrestlingu. Który byłby przecież tylko pretekstem do spędzenia z nią wspólnego czasu. Uniósł też pytająco brew kiedy stwierdziła, że niczego się nie boi. Owszem wiedział, że kłamała i miał dziwne przeczucie, że bali się dokładnie tych samych rzeczy.
– Mogłem się domyślić, że nigdy nie wybierasz najłatwiejszego rozwiązania – odparł unosząc lekko kącik ust, no bo przecież kto jak kto, ale Cami uwielbiała komplikować sobie życie. Może nawet dlatego ich nauki przebiegały tak jak przebiegały? – Ilu ich wtedy było? Tych ludzi Borisa? – spytał po chwili, bo on przecież od razu dostał w łeb i stracił przytomność, ale pamiętał że jego ostatnim widokiem była wierzgająca się Cami. Musieli mieć nad nią niezłą przewagę liczebną, bo nie wierzył że poddałaby się bez walki. A niestety sama była zbyt drobna, żeby dać radę kilku rosłym Rosjanom chowanym na śliwowicy i niedźwiedzim mięsie.
– Mmmm. Brzmi jak dokładnie to, co lubię – zamruczał z uniesionym kącikiem ust, kiedy tak cicho wymieniła mu co może go czekać! No prawie tak, jakby mu tu wymieniała co mu zrobi wieczorem w sypialni… albo za chwilę, na tej sali.
- Kocico ja się niczego nie wstydzę, a już na pewno nie tego o czym fantazjuję od dłuższego czasu – odparł unosząc lekko brew. W sumie mógłby jej poopowiadać, co mu chodziło po głowie, ale po co gadać, może jej też pokazać.
Coraz ciężej było mu się skupić na tym pokazie. I cóż, podobała mu się jej reakcja na jej dotyk. No i skoro był tak blisko i swoim ciałem przylegał do niej, Cami też pewnie czuła jak serducho mu wali i że ma pobudzone tętno i ciało mu pulsuje… Ale grzecznie dał jej znowu przejąć pałeczkę, ani na chwilę nie odrywając od niej wzroku. Kiedy wygięła mu palec przejechał do góry, a potem obie dłonie ulokował na jej talii, przesuwając wzrok z oczu na wargi. Przymknął za oczy, kiedy musiała nosem jego policzek, delektując się jej dotykiem.
– Możemy potrenować to łapanie i rzucanie. Na przykład dzisiaj, jak wrócimy… z twoimi ziomkami za cienką ścianą – niech sobie chociaż posłuchają, jak przyjemne mogą być treningi sztuk walki. Nie wspominając już o tym, że Luke lubił być słyszany, a jeszcze bardziej lubił, jak całe osiedle słyszało jego pannę. Wciąż trzymając dłonie na jej talii znowu pozwolił jej na te wszystkie manewry, jakie wyczyniała, a kiedy usłyszał słowo-klucz ‘sypialnia’, znowu mimowolnie uniósł kąciki ust. – Podduszanie też możemy wypróbować. Znam takie triki, do których nie trzeba ani kołdry, ani koca – wymruczał jej do ucha. A potem wszystko potoczyło się tak szybko – całus w nos, jego nadgarstek w jej dłoni, a potem sufit który widział, kiedy znalazł się rozłożony na łopatki na macie. Przez chwilę tak leżał czekając aż emocje mu nieco opadną, a potem roześmiał się i wspiął lekko na łokciach uważnie ją obserwując, podnosząc się następnie do siadu.
– Byłem kiedyś na paru zajęciach judo i najbardziej podobały mi się pozycje w parterze – odparł biorąc jeszcze parę oddechów, a następnie przesunął tyłek bliżej niej tak, ze teraz znajdowali się parę centymetrów od siebie. – A szczególnie zapadło mi w pamięć duszenie trójkątne z wykorzystaniem nóg – dodał z miną niewiniątka, obejmując ją w talii i szybkim, ale delikatnym ruchem przewracając ją do pozycji leżącej. – Na pewno znasz ten ruch, kiedy oplatasz nogami szyję przeciwnika i czekasz, które z was jako pierwsze będzie krzyczało pas – uniósł zaczepnie brew, a następnie przejechał delikatnie dłonią po jej nodze, którą następnie uniósł lekko do góry i zaczepił sobie o swój bark. I trzymając dłoń na jej łydce zaczął delikatnie muskać ją ustami.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Dziewczyny mają troche inaczej, zwłaszcza w świecie, który już od przedszkola wypytuje ich czy mają chłopaka, czy ktoś się im podoba, a potem zaprasza do zabaw w śluby i te pe. Lalki w ślubnych strojach też są w większości kupowane dziewczynkom. A w kręgach jej rodziców,.. cóż. Jej mam pewnie nawet nie miała 20 lat zanim się hajtnęła, bo tak wypada, skończyć szkołę, mieć dobrą partię na wydanie się, a potem uczęszczać na brunche, rodzić dzieci i wkręcać się w tą samą spiralę życia bogatych ludzi. A chłopcy? No oni co najwyżej są uczeni zdobywania panien. No i że jak ciągną laskę za włosy, to znaczy że ją lubią, co jest nową kategorią toksycznych zachowań, jak wiadomo. I potem wszyscy mają przez to problem.
Niemniej teraz Cami miała dowód, że chociaż jej mama opierała na ślubie całe życie, mówiła jej jakie to super ważne dla kobiety, zmieniające życie i potrzebne… teraz bardziej niż kiedykolwiek widziała, że ślub tak naprawdę nic nie znaczy. Nawet jeśli gdzieś podświadomie dążyła do tego, bo to było tak głęboko w niej zakorzenione.. no wiedziała że to tylko papier. Nic nie zmienia. Teraz była wdową, a nie czuła z tego powodu żadnego smutku.
- Po co? Łatwe jest nudne - uniosła lekko brwi, bo podejrzewała, że jednak miał podobne podejście do niej akurat w tym temacie. Inna sprawa, że na pewno byłoby to życie łatwiejsze, gdyby ona sama sobie tego aż tak komplikowała… ale no detale przecież!
A potem jej wyraz twarzy się szybko zmienił. Z rozbawionego i figlarnego, jej spojrzenie zrobiło się bardzo chłodne, uśmiech też zniknął. - Nie chodziło o ilość - odpowiedziała krótko, trochę sucho. Mieli spędzać urlop z dala od tamtych wydarzeń, a tu Luke je tak bezczelnie przywoływał. Pewnie dlatego wylądował na glebie za moment. Karma. I no, oczywiście że wtedy nie zamierzała zostawić Luka na ich pastwę i samotnie uciec…I jak ja mam teraz przejść do sexy atmosfery? Eh, no i tak właśnie Luke też lubi wszystko utrudniać!
- Może będziemy w stanie to przetestować - mruknęła z tajemniczym uśmiechem, no bo cóż, tu mówi że się nie wstydzi, ale póki co to ona i tak była większą bezwstydnicą i oboje o tym doskonale wiedzieli.
- Możemy nawet z nimi w pokoju - rzuciła z lekkim rozbawieniem, oczywiście tylko w żartach proponując orgię. A może… kto wie, z Cami nigdy nie masz stu procent pewności w żadnej sprawie! Może nawet nie ma na imię Cami? Kto to wie.
- Lepsze niż takie triki? [/b[- zagadnęła rozbawiona. - A już chciałam ci dać fory - dodała, sięgając za swoje plecy, jakby chciała zdjąć stanik, a potem nie rozpięła go, tylko niewinnie i niby bezradnie uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.
- Nie wiem czy jesteś już tak zaawansowany - zamruczała z rozbawieniem i pozwoliła mu się położyć na ziemię. Ramiączka jej stanika opadły z ramienia, - Oczywiście że znam. Ale możesz mi go raz jeszcze pokazać - podsumowała, ale zamiast go przyciągnąć i przycisnąć jak w zapasach, przesunęła drugą na jego drugi bark, powoli go przyciągając bliżej, pozwalając mu na dalszą ścieżkę z pocałunków.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Trudno było się nie zgodzić z tym, że łatwe jest nudne. Więc tak, Luke nie zamierzał ułatwiać też niczego Cami i wcale nie zamierzał zaprzestać rzucania jej głazów pod nogi w tej drodze do pełnego zaufania mu. Ani w drodze do uznania, że jest fajnym, wartościowym facetem. No bez sensu, lepiej być nieprzewidywalnym i raz szeptać jej czułe słówka na ucho, a innym razem sprawiać, że rzucała go na matę i rozkładała na łopatki. Totalnie nie miał predyspozycji, żeby zostać facetem, przy którym laska miałaby poczucie bezpieczeństwa i stabilnosci.
– Pytanie czy ty będziesz w stanie, to laski zawsze wymiękają kiedy przychodzi co do czego i nie pozwalają na kulturalne pozwiedzanie swojego tyłka – uniósł lekko brew, ciekaw czy miała na koncie takie doświadczenia. Poza jego ojcem oczywiście. Ale miał dziwne przeczucie, że tak, ale co mi szkodziło trochę się z nią podroczyć. Zwłaszcza, że uwielbiał takie zadziorne laski, które bez skrępowania mówiły o tym co je kręci i co podnieca. Tak łatwiej było o rezultat satysfakcjonujący obie strony, co nie.
– Tylko w charakterze obserwatorów – zaznaczył, bo oczywiście, że nie miał zamiaru dzielić się Cami z jakimiś innymi typami. Chyba by dostał jakiegoś ataku gdyby zobaczył, że jakiś inny koleś ją dotyka w taki sposób jak Luke dotykał ją ostatnimi czasy.
– Skarbie, fory zachowaj dla jakiegoś nowicjusza w temacie – żarcik, żadnych nowicjuszy w jej życiu, przynajmniej dopóki Luke był obok ok. I choć generalnie gadanie o jej potencjalnych innych podbojach nie były tematem, o których Luke chciałby rozprawiać, to kiedy był to element dirty talku, to nagle potrafił w tym odnaleźć źródło jakiejś przyjemności.
– W takim razie pora na sprawdzian umiejętności. Najwyżej dostanę pałę pani nauczycielko – odparł przygryzając dolną wargę i obserwując jak zakłada drugą nogę na jego bark. W gotowości do udzielenia korepetycji zaczął ją całować wzdłuż łydki, wędrując ustami wzdłuż jej wewnętrznej strony ud, odrywając usta od jej miękkiej skóry tylko wtedy, kiedy zębami zsuwał jej majtki. I o ile kiedy ostatnio strzelał jej minetę to obywała się ona pod hasłem 'teraz, prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu', tak teraz robił to dokładniej, choć z równą namiętnością, a że mieli czas to wcale się nie spieszył i sam rozoszował tym momentem. W końcu zaczął sunąć pocałunkami wyżej, w międzyczasie odpinając jej stanik i odrzucając gdzieś na bok. Poddał dokładnej inspekcji jej cycki i je też z należytą starannością obcałował, żeby im smutno nie było.
– Widzisz jaki pojętny uczeń ze mnie? Chyba nawet przerosłem mistrza - mruknął jej na ucho kiedy z pocałunkami dotarł do jej szyi, dłońmi wciąż śmiało błądząc sobie po jej ciele. Tak owszem, chciał ją trochę sprowokować tym tekstem, żeby i ona zaprezentowała cały wachlarz swoich masterskich umiejętności!
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To bardzo interesujące, że akurat to starał się jej pokazać. Że można mu ufać, że jest fajny i wartościowy. W ustach człowieka, który miał w dupie to co inni o nim myślą, że rodzina ma go za czarną owcę, który z chęcią przyjmował i dopasowywał się do tej narracji. Wręcz trzymał listy tego, co zjebał i nie dziwił się, jak ludzie nic od niego nie oczekiwali. Teraz chciał jej zaimponować czymś zupełnie odwrotnym. Mieszkała z nim rok i wywróciła jego życie do góry nogami, ale wcale nie dlatego, że przypadkiem załatwiła mu wyjazd do Rosji wbrew jego woli. To chyba tyle z jego pewności, że nie był facetem, który mógł zapewniać poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
- Może po prostu ci nie ufały. Ty raczej też nie dałbyś byle komu działać wibratorem w tych rejonach - odpowiedziała całkiem serio, bo wiedziała gdzie się znajdują ośrodki przyjemności u faceta. Poza tym tak, seksem nie dało jej się zawstydzić. Bo niby czego by się wstydzić miała? Seks był przyjemny, ona się zgadzała, facet się zgadzał, a potrzeby seksualne były tak samo ważne jak fizjologiczne inne potrzeby. A ludzie którzy o nie nie dbali potem odpierdalali dziwne rzeczy, nie trzeba przecież nic mówić o księżach czy incelach.
- Lubisz poklask? Nie boisz się tremy przed widzami? - zapytała, uznając że też go trochę podpuści w tym temacie. W końcu byli w Berlinie, mieście dość wyzwolonym, jakiś klub swingersów zawsze może mu znaleźć i sprawdzić jego pewność siebie.
- Nie martw się - mrugnęła do niego zadziornie, no a potem faktycznie zajęli się sprawdzaniem różnych umiejętności i doświadczenia. Nie żeby robili tu dzisiaj coś po raz pierwszy, ale na pewno do wszystkiego bardzo ładnie się przyłożyli, aż mata była mokra od potu z tego wysiłku. Sportowego, oczywiście. I cóż, ktoś pałę na pewno dostał, heh, pewnie nawet i ze dwie były if you know what I mean. No i oczywiście mu Cami pokazała, że może i są na etapie mistrzostw, ale jeszcze ostatecznego wyniku nie ma. No działo się, ale nie ma co przedłużać. Bo po wyczerpującym treningu, szybkim prysznicu i prysznicu po tym szybkim “prysznicu”, mieli jeszcze jeden ważny przystanek w tym mieście.
- Tadam - oznajmiła, wprowadzając go do ciemnego baru, pełnego stylowej drewnianej roboty, z stałymi bywalcami z piwkami i z papierosami. A potem powędrowali prosto do baru, gdzie odwrócił się do nich Earl, właściciel. Od sześćdziesięciu lat - Luke, to Earl, Earl, to Luke, który jest barmanem i zaczyna się obawiać, czy nie jest na to trochę za stary - oznajmiła bez owijania w bawełnę, z ładnym uśmiechem. A Earl powitał objęciem, nazwał swoją ulubioną kotką i zaczął opowiadać swoją historię.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Było to dla niego zupełnie nowe uczucie, ale zależało mu na tym żeby Cami nie miała o nim takiego samego zdania jak reszta jego otoczenia. Nie chciał widzieć siebie takim w jej oczach. I nie chodziło tu o nagłe zmienianie się o 180 stopni i zgrywanie potulnego baranka. Wręcz przeciwnie. Przez to, że Cami nie odrzuciła go po ich poważnej rozmowie, poczuł że skoro przebrnęła przez to szambo, to najgorsze miała już za sobą i był gotów otworzyć się i uchylić rąbka swojego prawdziwego ja.
Na jej tekst o wibratorach zaśmiał się i stwierdził, że jest świadomy tego że ma fantastyczny tyłek, ale żadnej pannie nigdy nie będzie dane podziałać w tych rejonach. Potem potwierdził, że nie miałby żadnej tremy i dodał, że w zasadzie to kręci go seks w miejscach publicznych i że niemiałby nic przeciwko, gdyby mieli widownię. Liczba mnoga użyta nieprzypadkowo.
Zapasy na macie wyszły im bardzo dobrze i nawet jeśli Luke wciąż dałby się zabić przy pierwszym lepszym ataku w ciemnym zaułku, to warto było! No ale po co przeruchać się raz, skoro można dwa, trzy razy. Po skończonym maratonie zrelaksowani i uśmiechnięci ruszyli zatem na podbój berlińskiego baru, o którym opowiadała mu Cami.
– Okej, jak powiedziałaś to na głos, to słyszę jak to głupio brzmi – roześmiał się wymieniając z Earlem uścisk dłoni. Rozejrzał się po lokalu i w duchu stwierdził, że Cami totalnie miała rację co do klimatu tego miejsca. Nawet nie zdążył o nic zapytać, bo Earl sam z siebie zaczął opowiadać o tym, jak zakładał to miejsce jeszcze przed zburzeniem muru berlińskiego, o tym że wcale nie było tak kolorowo bo nie raz był pod kreską i o tym, że kiedy było naprawdę źle to jego stali bywalcy zwierali szyki i to miejsce na nowo tętniło życiem. Jak teraz, bo bar był wypełniony po brzegi, Luke’owi i Cami ledwo udało się zająć chokery przy barze.
– Zajebiste miejsce. A facet ma niesamowity talent do opowiadania historii – stwierdził popijając sobie jakieś fancy rzemieślnicze piwko, kiedy Earl na chwilę ich opuścił. – W sumie to kiedyś może widziałbym się w podobnej roli… Tylko najpierw musiałbym nauczyć się jak nie pierdolić głupot albo pierdolić je tak, żeby brzmiały mądrze. To tego musiałbym wygrać na loterii albo bogato się ożenić z jakąś starszą babką, która przepisze mi cały swój majątek – stwierdził rozbawiony, w końcu pomarzyć dobra rzecz, nie? – Swoją drogą śmieszny ten niemiecki. Wszystko brzmi jak nakaz rozstrzelania. Nawet to… – i poprosił Earla o pożyczenie mu na chwilę telefonu, na którym coś wklepał i po chwili Cami mogła usłyszeć o takie cudo: Dein Arsch ist nicht von dieser Welt. A potem się roześmiał. – Albo nawet coś tak prostego jak to – i Cami mogła usłyszeć: Ich mag dich und würde gerne mit dir ausgehen.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Jak to mówią, licho nie śpi, zwłaszcza jak się otwiera takie drzwi. A już zwłaszcza kiedy rzecz dotyczy takiej Cami, która była jak huragan, który wpada, wywraca wszystko do góry nogami, a potem jak nigdy nic, zostawia ludzi z bałaganem, który ktoś musi po niej sprzątać. Mimo to musiałaby przyznać, gdyby ktoś ją oczywiście do tego zmusił, a nie sama z siebie.. to ona też pozwoliła Luke’owi zobaczyć o wiele więcej niż kiedykolwiek zamierzała. I możliwe, że komukolwiek powiedziała. Scarlett znała sporo jej ciemnych sekretów, ale nie wszystkie. Więc.. kto wie.
- Bo w życiu nie chodzi o to, żeby dobrze się prezentowało na papierze, a żeby dobrze się żyło, prawda Earl? - rzuciła jeszcze, bo właśnie te słowa kiedyś usłyszała od niego. I po części nimi się kierowała. No a Earl opowiadał o swoich początkach, o biedzie, o problemach z klientami, o wojnie, która zostawiła wielką skazę w Berlinie, o stałych bywalcach, chciwych landolrdach, którzy chcieli go wykupić i sporo jeszcze innych anegdotek, w tym o sławnych osobach, które to wpadały żeby sobie pogadać, albo potańczyć na stole.
- Spędziłam tu sporo wieczorów, lejąc piwo - wyjawiła mu z lekkim rozbawieniem - kiedy podróżowałam, łapałam co popadnie żeby mieć na życie, podróże i imprezy. Od miasta do miasta… ale to jedno z miejsc, w którym najlepiej mi się pracowało - przyznała, uchylając kolejną, niewielką tajemnicę z jej przeszłości. Wciąż czuła się trochę dziwnie mówiąc mu takie rzeczy i… no pozwalając się poznać, nazywajmy rzeczy po imieniu.
- Sekret brzmi w tym, że pijani ludzie słyszą tylko to co chcą słyszeć - wyjawiła mu, a potem uśmiechnęła się krzywo. - Ale kto wie, może twoją tajemną ścieżką tak naprawdę jest ogrodnictwo, robienie na szydełku, bycie trophy husband… - wzniosła oczu ku niebu, no ale halo, nie będzie oceniać! Wiedziała, że miał sprawne i zdolne palce w końcu.
- Tak, zdecydowanie nie jest to język…. jak francuski - no ugryzła się w język, bo chciała powiedzieć, że język miłości, ale takie słowo nie powinno między nimi paść, miała takie dziwne przeczucie…
- Więc, jaki jest kolejny sekret który chcesz mi powiedzieć? - zapytała, oczywiście nie zdradzając się z tym, czy zrozumiała jego słowa, czy nie.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Patrzył na nią dłużej niż zamierzał nie mogąc powstrzymać uśmiechu, kiedy mówiła o tym dobrym życiu. Chyba to go najbardziej w niej kręciło, to że miała w dupie opinie innych i niczego od nikogo nie oczekiwała. Luke sam chciałby uwolnić się od tej cholernej potrzeby akceptacji i móc poczuć się w stu procentach wolny i w porządku z tym, że był takim, jakbym był. I nie myśleć o tym, jakim chcieliby go widzieć starzy, jego byle laski czy znajomi. A potem wysłuchał jej opowieści o jej powiązaniach z tym barem, po raz kolejny przyłapując się na tym, że lubi odkrywać tę dziewczynę, kawałek po kawałeczku.
- Ale nawet to, że było ci tu dobrze, nie sprawiło że zatrzymałaś się w tym miejscu na dłużej - stwierdził. Trochę nie był świadomy, że poniekąd podsumował tymi słowami to, co będzie się działo między nimi potem... No to tyle w temacie tego, że nie mógł się nie spodziewać tego, że Cami nie lubiła na długo przywiązywać się do jednego miejsca. Lub osoby…
- Daj spokój, czasami w Shadow gadam z takimi klientami, przy których brzmię jak wykurwisty mędrzec. To jest plus tej pracy, ludzie obdarzają cię zaufaniem w ciągu 5 minut i dzielą się z tobą największymi sekretami i tym, co trzymają w portfelu. Padłabyś, gdybyś zobaczyła jak potrafię oczarować gadką klientki i klientów - roześmiał się. Ludzie lubili w końcu darmowych psychologów, nawet jeśli życie tych psychologów było jednym wielkim bałaganem. Ale wiadomo, łatwiej doradzać komuś niż rozwiązywać swoje problemy. A Luke cóż, lubił się wymądrzać i dawać rady innym jak mają żyć. - Och, mam tak wiele talentów, że nie wiadomo w co uderzać - odparł unosząc zaczepnie brew. A potem poczuł się dziwnie, bo wiedział o jaki język jej chodziło i poczuł ulgę, że tego nie powiedziała. Ale jednocześnie poczuł się dziwnie, że tego nie powiedziała, no bo hej, to tylko głupie słowo, prawda? PRAWDA?????
- Bardziej masz na myśli sekret typu „mam takie dobre relacje z niektórymi gangusami z okolic Lorne Bay, że dostaję od nich napiwki wielkości miesięcznej podstawy”, czy bardziej sekret typu „najdziwniejsze miejsce, w którym uprawiałem seks i dlaczego były nim schody przeciwpożarowe”? - spytał z lekkim rozbawieniem, a następnie przekręcił się na swoim krześle barowym w jej stronę i posłał zaczepny uśmieszek. - Mam pomysł, zagrajmy w pytanie czy wyzwanie. Ja w tej rundzie wybieram pytanie, możesz mnie prześwietlić od góry do doły, odpowiem na wszystko - zaproponował z błyskiem w oku, ciekaw co Cami chciałaby o nim wiedzieć.
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
To prawda, miała w dupie co inni sobie pomyślą. Niestety miała też w dupie co niektórzy sobie tam czują…. i cóż, trochę miała w dupie swoją własną głowę, skupiając się tylko na sobie przez ten cały czas. Get your head out of your butt brzmi o wiele lepiej po ingliszu, zdecydowanie lepiej oddaje nature sprawy. Cami nigdy nie potrafiła o kogoś zadbać w ten sposób, bo nikt nie zadbał w ten sposób o nią. I sama o siebie to już w ogóle nie dbała, nie na tyle, żeby faktycznie podejmować dobre decyzje. Miała fatalny instynkt samozachowawczy i cóż, Luke akurat wiedział doskonale o tym. Pokazała mu swoje błędy, mniej lub bardziej chętnie. I mniej lub bardziej celowo… swoją drogą.
- A po co? - zapytała, unosząc lekko brwi - nie szukałam miejsca do zatrzymania się na dłużej - dodała. W Lorne też nigdy nie zostawała na dłużej, ale o tym nie chciała rozmawiać. Właściwie to w ogóle nie chciała wchodzić w takie tematy, bo przecież mieli imprezować i dobrze się bawić.
- Nie wiem czy chce padać, podłogę w Shadow macie nieco brudną - zauważyła z lekkim uśmieszkiem. - Poza tym myślisz że co, będę tam siedzieć i gapić się jak… em… Luke? Myślisz, że wciąż tam pracujesz? - no chciała sobie pokpić, ale potem się zorientowała, że załatwiając mu porwanie, bardzo możliwe, że załatwiła mu też wylanie z pracy i bezrobocie. I kto będzie wtedy płacić ich rachunki? Na pewno nie ona.
- Najlepiej w ścianę, żeby z tobą wytrzymać - no musiała się z niego nabijać, jak robiło się poważnie, bo inaczej robiło się poważnie! A jak robiło się poważnie, to przecież tak być nie może i trzeba to odpoważnić jak najszybciej.
- Schody to nie jest dziwne miejsce do uprawiania seksu - zmarszczyła lekko brwi - i swoje wiem - dodała, z kpiącym uśmieszkiem. - Zresztą u berlińskich gangusów też wiem co i jak załatwić - dodała, a potem wyciągnęła z kieszeni mały woreczek z kolorowymi tabletkami i posłała mu niewinny uśmiech.
- Pytanie czy wyzwanie? A potem zagramy w butelkę z połową klubu? - zapytała z rozbawieniem. A potem zaśmiała się cicho - okej, twój teenage crush? - uniosła brwi, ciekawa kogo wybierze. Monica Bellucci? Świnka Peppa? Kto wie.
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
– No ale czy nie o to w tym wszystkim chodzi, żeby dążyć do tego stanu kiedy ci dobrze w życiu? I kiedy go osiągasz, to fajnie jest tego nie spierdolić? – odbił piłeczkę, po czym roześmiał się i dodał, urywając temat. – Tak, wiem, jestem zajebisty w teorii. Tak naprawdę sam kocham pierdolić sobie życie – chwycił swoją butelkę i stuknął nią o piwko Cami. Mogliby tu pewnie spędzić jeszcze trochę czasu przekomarzając się, kto jest bardziej utalentowany pod tym względem, ale po co? Za błędy się pije, a nie nam nimi pochyla.
Trochę się zmierzwił, kiedy Cami podjęła temat jego roboty. – Jasne, czekają na mnie z chlebem i solą, aż łaskawie postawię tam swoją stópkę w pantofelku kopciuszka – burknął i wypił spory łyk na znak, że nie chce kontynuować tego tematu. Oczywiście, że nie był głupi i wiedział doskonale, że jego pizdowata szefowa już go wyjebała z uśmiechem na ustach. Wiedział też, że nie płacili czynszu już jakiś czas, to samo z rachunkami, więc… ich powrót zdecydowanie nie prezentował się w kolorowych barwach. Ale jebać rzeczywistość, tylko zabawa się teraz liczyła!
– Głuptas – roześmiał się w odpowiedzi na jej przytyk, a następnie chwycił lekko jej podbródek, przekierował jej twarz w swoją stronę i dał jej lekkiego, ale soczystego całusa. Tak, z nią też było ciężko wytrzymać!
- No chyba, że ruchasz się tam z laską, z którą przed chwilą zjarałeś się tak, że słysząc z kuchni dziwny sygnał jesteś przekonany, że wybuchł pożar więc wzywasz wszystkich świętych. I do wezwania przyjeżdża Twoja była laska strażaczka i zastaje Cię w portkach opuszczonymi do kostek na tych schodach pożarowych i patrzy na ciebie jak na debila, bo okazuje się że to nie był dźwięk alarmu przeciwpożarowego, tylko sygnał z lodówki bo nie domknąłeś jej drzwi jak wyjmowałeś browara – wyjaśnił ‘dziwność’ swojego numerka na schodach, a następnie z lekkim uciskiem w brzuchu obserwował, jak Cami wyciąga kolorowe dropsy. – To ecstasy? – spytał retorycznie starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie.
– Jeśli będziesz chciała… – uniósł zaczepnie brew, a następnie z miną filozofa zastanowił się nad jej pytaniem. – Hm… Liv Tyler. Jezu, te usta. Potrafiły działać na wyobraźnię – westchnął, w końcu teenage boys was being teenage boys. – No a ty… opowiedz mi o swojej największej seksualnej fantazji – uniósł pytająco brew, a potem dodał z przekąsem. – Ale fantazja, że nie odzywam się do ciebie przez cały dzień się nie liczy – uprzedził!
ODPOWIEDZ