lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Półroczne sprawdziany na strzelnicy nie były czymś, co spędzałoby sen z powiek Kierana. Był pewien swoich umiejętności i wiedział, że w jego przypadku zaliczenie testu to czysta formalność. Niektórzy pewnie powiedzieliby, że jest pyszałkowaty i aż za bardzo pewny siebie, bla, bla. Nie. W tej robocie, mając kontakt z bronią i używając jej regularnie, trzeba było mieć stuprocentową pewność tego, co się robi. Tu nie było miejsca na żadne zawahania i zastanawianie się, czy dam radę. Jeśli nie dałeś rady, mogłeś ponieść konsekwencje w postaci zawieszenia, czy nawet zarzutów o przekroczenie swoich uprawnień.
Sprawdzian odbywał się w turach. Kieran nie miał pojęcia, kto będzie w grupie razem z nim, więc spokojnie czyścił broń, kiedy kątem oka ujrzał nadchodzącą blondynę. Oczywiście wywrócił oczami na jej widok (był to już niemal jego odruch Pawlowa). Ale w pewnym momencie uświadomił sobie jedną rzecz – jakby ktoś jeszcze nie wiedział, Halsworth była gliną. Pomyślał o swojej ostatniej rozmowie z kobietą, której dzieciak zaginął cztery lata temu. Niby petentka jak każda inna, ale ta rozmowa szczególnie zapadła mu w pamięć. Możliwe nawet, że w przypływie jakiegoś dobrodziejstwa obiecał jej, że rzuci na sprawę okiem. I faktycznie rzucił, ale nie znalazł w aktach niczego, co rzucałoby na sprawę nowe światło. A teraz myślał o tym, jak w porcie, po rozmowie z informatorem, Annie okazała się być wyjątkowo przydatna. Kto wie, może podtrzyma dziś tę dobrą passę!
– Pamiętaj, strzelamy do tego kartonowego ludzika, którego zobaczysz przed sobą - zagadnął do niej z wrednym uśmieszkiem. – A i pamiętaj, żeby przed oddaniem strzału odbezpieczyć pistolet. To pomaga – dodał z miną niewiniątka.
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach

Gdyby tylko ona i Kieran ze sobą rozmawiali i wymieniliby się swoimi opiniami dotyczącymi sprawdzianu strzeleckiego, z pewności doszliby do wniosku, że maja na ten temat takie same spostrzeżenia. Oboje byli pewni siebie i z pewnością nie zaliczali się do grona agentów, którzy pistolet widzieli jedynie od święta i jakiś czas przed testem musieli trochę poćwiczyć, a potem modlić się o to, by zdać. No ale... Ta dwójka nie rozmawiała o takich rzeczach. Ba! Gdy nie było to konieczne, w ogóle ze sobą nie rozmawiali. Gdyby to robili, blondynka powiedziałaby, że czuła się w pracy znacznie pewniej właśnie z takim Kieranem, z wojskową przeszłością i umiejętnością posługiwania się bronią palną, niż z kimś, z kim może przyjemniej by się gawędziło, ale nie czułaby się pewnie w jego towarzystwie. Owszem, wciąż nie była pewna, czy taki Montgomery nie postanowi celowo wystawić jej na strzał, mimo to jednak jej ewentualne szanse na przeżycie były nieco wyższe przy nim, niż przy takim Evanie Roosevelcie, panu, który niemal przez całą swoją służbę podniósł się zza biurka może trzy razy, a dziś zawalił swój sprawdzian. Jej to nie czeka.
Na strzelnicę przyszła dziś ze słuchawkami nałożonymi na uszy. O dziwo nie słuchała dziś radosnego śmiechu Helenki, nie słuchała również podcastu o nowoczesnym rodzicielstwie. Ot, muzyka, którą lubiła. Gdy zajęła jedno ze stanowisk, pozbyła się swojego ekwipunku. Może nawet spojrzała na Kierana, ale kiedy tylko usłyszała jego słowa, zaczęła żałować, że nie miała już niczego na uszach.
- Wiesz, śmianie się z własnych żartów jest podobno jeszcze gorsze, niż lajkowanie własnych postów w sieci.
Nie zamierzała reagować na jego zaczepki. Nie zamierzała wdawać się w polemikę i twierdzić, że doskonale znała zasady. Akurat tego Montgomery powinien być świadomy, bo Annie... uwaga... była gliną! Czas, jaki zaoszczędziła na polemice słownej, postanowiła wykorzystać na przygotowanie się do testu oraz dokładne sprawdzenie broni. Była profesjonalna, nie to, co on.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
To całkiem śmiała teza, że Kieran byłby zainteresowany opinią Annie na temat sprawdzianu hehe. A tak całkiem serio, Montgomery nie miał pojęcia jak Annie radziła sobie z bronią. Nie przeglądał jej akt, więc nie wiedział jak radziła sobie na testach do tej pory, natomiast w pracy nie byli jeszcze postawieni w sytuacji, w której musieliby sięgać po broń. Oczywiście chodziło tu o ten okres, kiedy byli swoimi partnerami, bo przed erą kobiety o niezliczonej ilości nazwisk Kieran niejednokrotnie był zmuszony do użycia broni. Testy testami, ale najlepszym sprawdzianem była jednak praca w terenie. A tam nawet ci, którzy w bezstresowych warunkach na testach radzili sobie znakomicie, mogli polec z kretesem.
Uśmiechnął się pod nosem, niemal niezauważalnie. O dziwo żart blondynki go rozbawił, ale miał nadzieję, że nie zauważyła jego reakcji. Jeszcze by sobie wyobraziła za dużo, na przykład że Kieran chciałby zakopać topór wojenny między nimi. Montgomery zdecydowanie nie był gotów na takie szaleństwa…
– Obyś miała oko celne tak samo jak riposty – skomentował i uwaga… czy on właśnie sprawił jej komplement?? Być może. Stwierdził, że skoro ma do niej interes, to wypada jednak dobrze zacząć. Choć początkowych kąśliwości nie mógł sobie rzecz jasna odmówić.
– Czy mnie pamięć nie myli, czy byłaś kiedyś gliną? – spytał, oczywiście znów z lekką ironią w głosie, nawiązując do ich ostatniej rozmowy i propozycji pijackiej gry. Jednocześnie sam podszedł do stoiska z bronią i zaczął przygotowywać się do sprawdzianu. – Znasz tam kogoś od cold cases? Chodzi mi o jakiegoś speca od spraw beznadziejnych i przypadków niemożliwych – dodał, po czym zajął stanowisko strzeleckie obok Annie. – Może pamiętasz taką sprawę zaginięcia czterolatka sprzed czterech lat? Chciałbym, żeby ktoś cierpliwy i kto zna się na rzeczy trochę w tym poszperał – dodał, po czym zmrużył oko, przymierzył się do strzału i wkrótce po tym na kartonowym człowieku naprzeciwko pojawiły się ślady po kulach. Oczywiście zaliczył pierwszą turę bezbłędnie, co nie.
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Gdyby udało im się zakopać ten nieszczęsny topór lub chociaż schować go na moment do szafy z dowodami, gdyby miała normalnego partnera, zaproponowałaby teraz mały pojedynek i powiedziałaby coś w stylu "przegrany stawia pierwszą kolejkę". Co więcej, byłaby nawet skłonna przegrać, żeby wkupić się mocnej w łaski współpracownika i mocnie podbudować jego ego. Niestety, z nim raczej się to nie uda.
Nie da się podbudować czegoś, co już teraz jest wystrzelone poza skalę.
- Aż żałuję, że nie mam teraz pod ręką żadnego drinka - odparła w zbliżonym do niego tonie. Na szczęście tym razem to nie ona o tym powiedziała. - Tam też mieliśmy zajęcia na strzelnicy - dodała, bo założyła, że to właśnie w tym kierunku będzie szła dalsza rozmowa; że Kieran zacznie zaraz szczycić się swoim celnym wojskowym okiem, a tymczasem... Chyba udało mu się ja nieco zaskoczyć i jednocześnie zaciekawić, bo spojrzała na niego, przez chwilę zastanawiając się, czy mówił na serio. Prawdopodobnie tak. Przecież taka rozmowa z blondynką musiała kosztować go mnóstwo wewnętrznego zen oraz tej chorej dumy, która chyba nie pozwalała mu spojrzeć na nią jak na prawdziwego partnera. Mimo to Callaway nie chciała być "nim". Zamierzała być... Annie. Jakby na to nie patrzeć, nie byłaby sobą, gdy byłaby inna, prawda?
- Jest taki jeden policjant. Trochę specyficzny. Niektórzy mówią, że trochę mu odbiło przez styczność z tego typu sprawami. Może coś w tym jest, bo brał same najgorsze rzeczy, których nikt inny nie chciał ruszać.
Ani trochę się temu nie dziwiła. Kiedy widzi się okropne rzeczy lub zajmuje się zagadnieniami, których do tej pory nikt jeszcze nie rozwikłał, w głowie człowieka mogą dziać się różne rzeczy.
Oczywiście, że kojarzyła tamtą sprawę. Na szczęście gdy Montgomery oddawał swoje strzały, miała chwilkę na to, by zebrać myśli i gdy tylko skończył serię, miała już odpowiedź.
- Mały Strand, tak? Chyba wszyscy o tym słyszeli. Rodzina jego mamy prowadzi Moonlight Bar, ona sama jest adwokatem. Długo żyliśmy tą historią. Ja sama przez pewien czas byłam przydzielona do przepytywania ich najbliższych sąsiadów - wyjaśniła. - Chcesz, żeby ktoś na to spojrzał? Ty?
Akurat to dziwiło ją najbardziej, ale zdaje się, że nie wpłynęło to na jej zdolności strzeleckie, bo blondynka również zaliczyła swoją turę bez żadnej pomyłki.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
– Brawo. Uczyliście się jak wycelować suszarką w nadjeżdżające auto? – uniósł lekko brew, mając na myśli oczywiście policyjny radar do badania prędkości. I tak, sam fakt, że odezwał się do niej z własnej woli bolał go tak bardzo, że musiał skierować w jej stronę przytyk. Tak, aby równowaga w przyrodzie pozostała niezachwiana, bo przecież nikt nie lubi niespodziewanych prądów, które swoją siłą potrafiły burzyć spokój, prawda? Prawda??
W skupieniu wysłuchał jej słów o policjancie, który potencjalnie mógłby mu pomóc. – Niektórzy powinni postawić mu pomnik w takim razie, skoro wykonuje za nich najgorszą robotę – stwierdził. Nienawidził chodzenia na skróty i wybierania sobie tylko takich spraw, w których rozwiązanie jest najbardziej oczywiste. Jasne, statystyki skuteczności będą się zgadzały, ale gdzie w tym wszystkim satysfakcja z dobrze wykonanej roboty? On tam nie mógłby spojrzeć w lustro, gdyby porzucił jakąś sprawę tylko dlatego, że uznał ją za trudną. – Jest szansa, że ten policjant ma dziecko w twoim wieku albo lubi kwiatki w ogrodzie dzięki czemu mogłabyś do niego dotrzeć? – spytał, oczywiście znowu nie mogąc się powstrzymać przed drobną złośliwością. – Chodzi mi o to, czy mogłabyś do niego pójść ot tak z prośbą o przysługę – dodał. W zasadzie sam teraz o taką przysługę prosił, więc może to on powinien zagadać do niej coś o bratkach i hiacyntach. Ewentualnie wprosić się na tea party do jej córki.
Odkładając broń po pierwszej rundzie wsłuchał się uważnie w jej słowa. – Tak, o tę sprawi chodzi – potwierdził krótko, bo w zasadzie Annie powiedziała wszystko, co było wiadome w tej sprawie dla przeciętnego człowieka. – I niech zgadnę, nikt niczego nie widział i nie słyszał? – spytał retorycznie. Czasami z kolei ludziom wydaje się, że coś widzieli i mają jakiś trop, jednak często okazywało się, że po prostu bardzo chcieliby pomóc, chcieli poczuć się ważni. Dlatego często naginali swoje wersje, tak aby policja jak najdłużej się nimi interesowała. A potem okazywało się, że jednak puścili wodze fantazji i trop okazywał się być blędny, a policja traciła w ten sposób cenne godziny. – Ja. Co w tym takiego dziwnego? – uniósł lekko brew. W międzyczasie poobserwował, jak Barbie radzi sobie ze strzelaniem i o dziwo nie był jakoś szczególnie zaskoczony tym, że poszło jej dobrze. Kujonka była kujonką na każdym polu.
– Ostatnio napadła na mnie w biurze i obiecałem, że się przyjrzę. A jestem słownym człowiekiem – dodał, w międzyczasie ładując do swojej broni kolejne naboje.
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Nie, strzelaliśmy do piratów drogowych. Pięć punktów za jedną oponę, dwadzieścia za komplet czterech, a jako bonus pięćdziesiąt za kierowcę - odparła w podobnym tonie. - Naprawdę, twoje żarty nie bawią nikogo, poza tobą.
Jej na pewno nie bawiły. Szczerze mówiąc, wolała już chyba te momenty, kiedy się do niej nie odzywał, bo przynajmniej nie umniejszał wtedy jej umiejętności, a wdawanie się z nim w jakiekolwiek dyskusje i próba udowadniania mu, że Annie jednak coś potrafiła (gdyby było inaczej, wyrzuciliby ją z akademii), były po prostu bezcelowe. Wystarczyło tylko posłuchać jego kolejnych słów, które - uwaga - znów jej nie rozbawiły, dlatego tez nie zamierzała nawet ich komentować.
- Mogłabym.
Na właściwie postawioną sprawę odpowiedziała już całkowicie szczerze, zgodnie ze stanem faktycznym. Było coś, co ich łączyło. No, może nie bezpośrednio ich, ale Annie doskonale wiedziała, jaka była jego największa pasja. Znała również kogoś, kto ją podzielał, więc dotarcie do funkcjonariusza nie stanowiło dla niej żadnego problemu. Mimo to nie wspomniała o tym i ucięła swoją wypowiedź zaledwie po jednym słowie. Dlaczego miałaby mu cokolwiek ułatwiać?
- To było do przewidzenia. Mały zniknął podczas wizyty w wesołym miasteczku, niektórzy sąsiedzi nie wiedzieli o niczym, do momentu, kiedy na ich ulicy pojawiła się policja.
Nie dowiedzieli się wtedy niczego ciekawego. Pojawiło się kilka zeznań, ale żadne z nich nie wniosło niczego do sprawy. O, na przykład pewna starsza sąsiadka była przekonana, że rodzice zabili swoje dziecko, a jego ciało wrzucili do oceanu. Nic dziwnego, że wciąż nie udało się rozwikłać tej sprawy.
- Jesteś ostatnią osobą, do której zgłosiłabym się przy tego typu sprawie - wzruszyła ramionami. Oczywiście miała tu na myśli ich relacje (a może raczej ich kompletny brak), bo oboje zdawali sobie chyba sprawę z tego, że gdyby chodziło o jej małą Helenkę, nie zawahałaby się błagać go o pomoc nawet na kolanach. - W takim razie na pewno sobie z tym poradzisz - przeniosła wzrok na papierowego ludka. - Podniesiemy poprzeczkę? Trzy strzały na stojąco, dwa w przyklęku na jedno kolano?
Pierwszą serię zaliczyli bezbłędnie i cos podpowiadało jej, że mogą tak sobie strzelać do końca świata i o jeden dzień dłużej.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Uśmiechnął się pod nosem, ale postanowił odpuścić wdawanie się z nią w dalsze potyczki słowne. Niewątpliwie nie dzielili tego samego rodzaju poczucia humoru i Kieran nie zamierzał jej przekonywać, że w zasadzie wszystkie jego przytyki są zabawne i oprócz niego na pewno znalazłby się ich jakiś koneser. Zwłaszcza, że kolejna odpowiedź Annie wzbudziła jego zainteresowanie, więc postanowił odpuścić sobie złośliwości, które mogłyby ją rozproszyć.
– Wiesz, prawdę mówiąc uważam, że dzieciak nie żyje albo został wywieziony za granicę, na handel. Nie wydaje mi się, żebyśmy go jeszcze kiedykolwiek odnaleźli zdrowego i całego – odparł. Zdecydowanie nie należał do ludzi, którzy wiedzieli szklankę do połowy pełną. Ani pustą tak naprawdę – był po prostu realistą. – Ale domyślam się, że ta niewiedza musi być przytłaczająca, dlatego nawet odnalezienie ciała będzie dla jego rodziców oczyszczające – dodał. I oczywiście, jak w każdej tego typu sprawie było mnóstwo osób, które „coś tam gdzieś tam” widziały bądź słyszały, żadne z tych zeznań nie zaprowadziło ich jednak w jakimś konkretnym kierunku.
– Szukała Blackmana, ale skubaniec zdołał się schować – odparł zgodnie z prawdą. Nie było to spowodowane żadnymi przekonaniami na temat Kierana ani wiedzą Gwen na temat tego, czy był on kompetentny czy nie. – Ale to nie jest ważne. Obiecałem, że się tym zajmę i mam zamiar tego słowa dotrzymać – dodał. – Okej – odparł po chwili w odpowiedzi na jej propozycję, po czym zabrał się za strzały. I proszę bardzo, pięć celnie oddanych strzałów. Kieran spojrzał na nią ze wzruszeniem ramion (bo przecież żadne z nich nie powinno być zaskoczone, że tak dobrze mu poszło), po czym zerknął, jak poradzi sobie jego partnerka.
– Jeśli chcesz uznać ten konkurs jako rozstrzygający o tym, czy mi pomożesz czy nie, pamiętaj że gdzieś tam w Lorne Bay mieszka zrozpaczona matka poszukująca choćby najmniejszego tropu w tej sprawie -stwierdził unosząc lekko brew, na wypadek gdyby uznała, że jeśli zremisują, to Kieran ma spadać na drzewo.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Też tak myślę - przyznała po chwili. Zerknęła nawet na Kierana. Chwile, kiedy się w czymś zgadzali, był tak rzadkie, że wręcz wypadało to zrobić. - Podchodziłam wtedy do tego, jak do każdego wezwania, bo nie miałam dzieci. Teraz już mam i nie wyobrażam sobie, że miałabym nie wiedzieć, gdzie obecnie znajduje się moja córka.
Prawdopodobnie ani trochę nie interesowały go jej słowa oraz jej historia, ale tak, doskonale rozumiała emocje, jakimi kierowała się matka zaginionego dziecka. Nie dziwiło jej już również to, że Montgomery postanowił pomóc, tym bardziej że przecież Blackman faktycznie dał ciała. Wiadomo, nikt nie kazał mu siedzieć w gabinecie przez całą dobę, ale to on powinien się tym zajmować.
- Dobrze wiedzieć, że podchodzisz w ten sposób do złożonych obietnic.
Ha, w jej przypadku zapewne okazałoby się, że jednak żartował, że blondynka nie wlicza się do puli osób, których to dotyczyło, że promocja się skończyła lub... wstaw dowolny argument.
Oby tylko podchodził podobnie do strzelania w terenie, w razie jakiejś nagłej sytuacji, bo jednak musiała przyznać, że z tym tutaj, w czasie testu, radził sobie świetnie. Tak między nami... Nie, zdecydowanie nie powie tego głośno, ale chyba nie spodziewała się po nim niczego innego. Był dobry. Musiał być, skoro miał za sobą służbę wojskową.
- O, czekaj, czyli to była prośba? - znów na niego zerknęła. Musiała się odszczeknąć. Musiała dać mu do zrozumienia, że nie będzie dawała się stłamsić. - Oczywiście, że pomogę ci w takiej sytuacji - dodała po chwili, żeby nie pomyślał sobie, iż jego teoria była prawdziwa. Zanim jednak przejdzie do rzeczy, sama oddała swoją serię strzałów. Jeden z nich było może odrobinkę koślawy, nie trafił w sam środek, ale zdecydowanie mieścił się w wyznaczonym obszarze.
- Facet wędkuje. Mój tata też to lubi, mogę trochę o niego podpytać.
Zawsze to jakiś sposób na dotarcie do funkcjonariusza. Całą resztę Kieran będzie musiał już załatwić sam (bo zapewne i tak nie będzie chciał, by ona w tym uczestniczyła), ale przynajmniej będzie wiedział, od czego zacząć.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
O dziwo Kieranowi udało się powstrzymać od tekstu w jakikolwiek sposób zahaczającego o wspomnienie Annie o swojej córce. Jakby nie było temat był dość poważny i nawet jemu udzielił się ten nastrój. Mógł sobie jedynie wyobrażać jak to było stracić nagle najważniejszą osobę w życiu. I wcale nie musiał mieć swojego dziecka, żeby umieć postawić się w takiej sytuacji.
– A miałaś jakieś wątpliwości? – spytał unosząc lekko brew. Było to to pytanie retoryczne, na które nie oczekiwał odpowiedzi. Może i był nieprzyjemny i dupkowaty, ale swoje słowa traktował bardzo poważnie. I owszem, słowo złożone Annie również by dochował, niezależnie od tego jakiego rodzaju byłaby to obietnica.
– Tak. Była to prośba – potwierdził krótko. Cieszył się, że sama to załapała i że nie musiał tego wyrazić wprost, bo pewnie po drodze ze dwa razy by się udławił. – Dzięki – dodał cicho odchrząkując przy tym. No teraz to naprawdę było blisko, żeby tu padł i zaczął się dławić i krztusić.
W międzyczasie obserwował, jak radziła sobie blondi. I on również musiał przyznać (oczywiście w duchu, nigdy na głos), że była w tym naprawdę dobra. Nawet lepsza, niż się spodziewał, dużo lepsza. Nawet pomimo tego, że ostatni oddany przez nią strzał był lekko koślawy – nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż był celny. Nie pofatygował się jednak z żadnymi gratulacjami, no bo bez przesady. Brak sarkastycznego komentarza z jego strony był najlepszym słowem uznania!
– Facet, który rozgrzebuje przeszłość brzmi jak ktoś, kto wędkuje – podsumował, po czym chwycił ponownie za naładowaną spluwę. – Na drugą nóżkę? – zaproponował w ich małym zakładzie, po czym zabrał się za oddawanie strzałów. Jeden, drugi, w klęku… – Kurwa! – krzyknął, kiedy jeden pocisk nieznacznie wjechał na linię. A to oznaczało jedno – strzał nie był idealnie celny.
Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Dobrze, że nie oczekiwał odpowiedzi, bo... Żarcik. Nie, nie miała ich. Akurat w tej kwestii była skłonna wierzyć mu na słowo. Nikt nie kłamałby w takiej sprawie, a z tego, co zdążyła się już dowiedzieć, Montgomery rzeczywiście słynął ze swojej słowności. Tyle dobrego. Wolała już to, niż przemiłego partnera, który na każdym kroku łamałby dawane jej słowo.
Szkoda tylko, że nie można tego jakoś wypośrodkować. Jej poprzednie wcielenie naprawdę musiało mocno narozrabiać, skoro trafił jej się właśnie taki współpracownik. Tyle dobrego, że umiał też podziękować. Kto wie, być może w tym tempie, ich znajomość rozwinie się na tyle, że za rok zacznie mówić jej "cześć"?
- Jestem pewna, że to właśnie do niego należy jakiś nieoficjalny rekord stanu w wielkości szczupaka złowionego na... na to, na co najczęściej łowi się szczupaki.
Nie, nie chciała tu nawet zgadywać, o jaki rodzaj przynęty mogło chodzić. Kompletnie się na tym nie znała. Gdyby Kieran był jej fajnym kolegą z pracy, bez wahania wysłałaby go do swojego taty na jakieś wędkarskie przeszkolenie, ale obecnych okolicznościach... Już i tak Montgomery miał jakiś punkt zaczepienia, dzięki któremu być może uda mu się dotrzymać słowa danego mecenas Fitzgerald.
Osobiście wolałaby, żeby teksty w stylu drugiej nóżki odnosiły się do drinków, jakie przyszłoby im razem pić po służbie, ale... Jak to mawiają, jeśli nie ma się tego, co się lubi, trzeba lubić to, co się ma. I rzeczywiście, gdy nadeszła jej kolej, była bezbłędna. Kieran... Nie zamierzała komentować jego niecelnego strzału, bo przecież równie dobrze takowy mógł trafić się jej samej. Nie będzie fetowała wygranej, mimo to uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, bardziej ciesząc się ze swojego sukcesu, niż z jego porażki.
- Jesteś naprawdę dobry - przyznała, gdy odkładała broń na swoje miejsce. Dawniej naprawdę podobała jej się perspektywa zakładu, jaki kiedyś gdzieś majaczył w ich rozmowach, ale zdecydowanie nie była nim. Nie będzie celebrowała chwili. Najważniejsze było to, że oboje zdali swój cykliczny sprawdzian.

/ zt Kieran Montgomery
Książę Sycylijskiej Mafii — Właściciel Kuranda Hotel i studia tatuażu
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
I'm an Italian Mafia King who lives in Asutralia So baby don't smile to me if you don't like dangerous game
#38
Just don't shoot me baby
{outfit}

Ostatni tydzień był jakiś dziwny. Po ostatniej aferze przeszli do porządku dziennego, jakby nic się nie stało, jak zwykle z resztą. Na drugi dzień po kłótni Angelo wyjaśnił z samego z resztą rana swojej narzeczonej, że nie mówił szczerze i kiedy złość go ponosi, zawsze mówi to, co ma dosrać rozmówce. Taki był, kiedy się wkurwiał, nieważne co mówił, ważne żeby to kogoś zabolało. Nie mogła tak brać do siebie wszystkiego co mówił, gdy się denerwował, czy krzyczał, musiała zrozumieć, że nie zawsze jest wtedy szczery. Zapewnił partnerkę, że zależy mu na jej emocjach i czuje się za nią nawet za bardzo odpowiedzialny. Musiał to powiedzieć, czuł, że ona musi to usłyszeć. Zamknęli jednak temat dość szybko, tak samo z Valentine, która jednak ucieszyła się na widok Gabi.
Angelo został tamtego dnia w domu, by spędzić ze swoimi dziewczynkami czas. Ogólnie więcej zostawał w domu ostatnio, pracując ze swojego nowego gabinetu tak, jak obiecał. Nawet zorganizował pierwsze spotkanie w domu, zamiast w terenie i po raz pierwszy skorzystał ze swojej podziemnej kryjówki. Angelo to przemyślał, żeby nikt nie krzątał się po domu, do gabinetu dało się wejść oddzielnym wejściem, więc dzięki temu ani Gabi ani Valentine mogły nie spotykać jego gości i wolał, aby tak pozostało. Co prawda nie byli to obcy ludzie, a jego ludzie, którym ufał i wiedział, że żaden z nich nie miałby odwagi choćby spojrzeć na jego narzeczoną, czy córkę. Tak, czy inaczej próba generalna wypadła wyśmienicie, a Angelo wiedział już, że będzie więcej spotkań organizował już właśnie tak. Miał nadzieję, że nie zaniepokoi to sąsiadów. Dobrze, że Ares Kennedy znany był jako biznesman. To była jednak świetna przykrywka.
Gabrielle jednak była jakaś dziwna. Dużo spała, więcej niż zazwyczaj. Co go denerwowało, bo myślał, że skoro teraz będzie więcej w domu, to będzie inaczej. Może... może ona już przyzwyczaiła się do tego, że go nie ma i funkcjonowała dalej na swój sposób? Wkurwiał go jej telefon, niemal przyklejony do jej dłoni i ten dziwny brak życia. Uznał, że dalej się boczy za ostatnie, focha na niego jak dzieciak. Nie chciał jednak znowu wybuchnąć, więc nie zaczynał tematu. Dużo medytował, żeby nie wyjść z siebie. Najczęściej w ogrodzie, jakoś dziwnie przynosiło mu to ukojenie.
Wczoraj wieczorem uznał, że muszą coś porobić. Ruszyć dupska z domu, wyjść gdzieś, zająć głowy i spędzić razem czas. Stwierdził, że to na pewno pomoże. Mieli przecież do wykorzystania wejściówki na strzelnice, które ogarnęła mu na prezent Gabrielle. Właściwie to samej sobie, bo w końcu mieli zacząć jakieś lekcje. Strzelanie było świetne, Angelo kochał broń i kochał z nią obcować, więc pewien był, że to idealny pomysł, aby akurat dzisiaj nauczyć narzeczoną podstaw. Kazał jej się zebrać, zadzwonił na strzelnicę, rezerwując slot, ciesząc się jak dziecko, że będzie mógł w końcu nauczyć ukochaną strzelać. Był dość pozytywnie nastawiony, w końcu całkiem dobrze poradziła sobie ostatnim razem, gdy strzelała do ćpuna w nowym jorku. Dobrze wspominał tamto zdarzenie, było ono dla niego cholernie podniecające. To co będzie dzisiaj, jak zobaczy ją z pistoletem w dłoni?
- Pierwszy raz? Spytał instruktor, który przywitał ich w drzwiach. Dość hucznie podjechali pod strzelnice, bo to Angelo prowadził i to swojego ukochanego Astona. Naprawdę miał świetny humor. Jak nigdy.
Angelo uśmiechnął się delikatnie mimo woli.
- Ja nie, ale moja narzeczona już tak. Przyniosłem ze sobą papiery i naszą broń, chcielibyśmy z niej skorzystać. Prosiłbym tylko o naboje i tor. - Angelo wyciągnął kilka papierów, które podał mężczyźnie. Między innymi pozwolenie na broń i licencje opiewającą na Aresa Kennedy. Mężczyzna trzymał w ręku specjalny neseser na broń, w którym spoczywały dwie spluwy. Oczywiście Glock 19 i Beretta M9. Instruktor obejrzał gnaty i przygotował do nich naboje, zadając Aresowi kilka pytań. Wciągnęli się nieco w rozmowę, bo napakowany rozmówca Angelo okazał się mieć z nim podobny vibe i podejście do strzelania. Pytał, czemu wcześniej do nich nie wpadał, ale Angelo prawdy mu nie powiedział. Co miał przyznać, że praktykuje strzelanie na żywych organizmach? Skłamał, że strzela z kumplem w miejscowości obok.
Dość sprawnie wszystko przygotowali i mężczyzna zaprowadził ich na zewnątrz. Pokazał gdzie mają odkładać broń, jakie są bezpieczne strefy, odległości i który tor jest dla nich. Wytłumaczył zasady bhp i hasła bezpieczeństwa, skierowując swoje słowa bardziej w stronę Gabrielle. Wykazywał się w jej kierunku dużym szacunkiem, co bardzo spodobało się Angelo, bo zazwyczaj ludzie nie traktują ich poważnie, lub patrzą z góry. Chyba się z gościem polubi i może faktycznie zacznie odwiedzać tę strzelnicę? Na pewno wpadną tu jeszcze parę razy z Gabi, bo miał ją w końcu porządnie nauczyć, a nie tylko raz. Jednak poza tym, może sam zacznie dla funu sobie ćwiczyć? Może to będzie kolejny dobry sposób aby wyrzucić emocje? Na pewno, szkoda tylko, że cele były już martwe...
- Gotowa? - Błysnęła biel jego zębów, gdy uśmiechał się do narzeczonej, oparty lekko o ich stolik z bronią i nabojami.

Gabrielle Glass
zdolny delfin
Twój koszmar
brak multikont
ODPOWIEDZ