aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Z pewnością miały za sobą popołudnie, które można było określić jako pełne wrażeń choć zapewne mogłoby się to okazać poważnym niedopowiedzeniem. Nie ulegało wątpliwości to, że gdyby tylko znalazły się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie i wykonały jeden nieostrożny ruch to wszystko mogłoby się dla nich skończyć naprawdę tragicznie. Z pewnością miały szczęście, że nie nadziały się na tego zakapturzonego wariata z bronią, który mógłby im sprzedać kulkę już za samo to, że kręciły się w pobliżu Evana. Nie ulega też wątpliwości, że Eleonore ulżyło to, że samemu Lane'owi nic się nie stało, bo nie wiedziałaby, co właściwie powinny zrobić w momencie, gdyby ten został przez zbira zastrzelony. Nie czułaby się dobrze ze świadomością, że nie zrobiła czegokolwiek, by temu zapobiec, a zresztą jak miałaby postąpić później? Sumienie nie pozwoliłoby jej zapewne na to, aby zostawić go tam, a zawiadomienie służb mogłoby się okazać kłopotliwe. W końcu jak miałyby wyjaśnić swoją obecność w pobliżu domu Evana? Wszystko robiło się dużo bardziej skomplikowane.
Hartmann w tym momencie nie marzyła o niczym więcej niż o ciepłym prysznicu, gdy tylko przekroczyła próg mieszkania Max. Wciąż nie była pewna czy gdzieś w jej włosach czy na ubraniu nie pozostały drobinki zbitego szkła. Zresztą wydawało jej się, że wchodząc pod strumień bieżącej wody uda jej się zmyć z siebie również trudy tego dnia. Zaraz po wyjściu z kabiny przebrała się w rzeczy, które zostawiła wcześniej u Max przed wyjazdem na całą akcję związaną z przesłuchiwaniem pacjenta pani Parkins i z wciąż lekko wilgotnymi włosami skierowała się w kierunku pomieszczenia, w którym przebywała studentka kryminologii. Wciąż miały sporo czasu do przyjazdu pizzy, którą zamówiły jeszcze w aucie i może myślenie o pustym żołądku na ogół nie było zalecanym rozwiązaniem, ale mogły równie dobrze przejść do rzeczy.
- Skoro już tu jesteśmy to chyba możemy podsumować całą akcję - stwierdziła krótko, siadając w pobliżu dziewczyny i chcąc jakoś rozpocząć rozmowę. - Nie dowiedziałyśmy się sporo, ale powiedziałaś, że masz jakiś trop. Cameron, tak?
Nie orientowała się za bardzo w tych wszystkich zbirach, którzy panoszyli się zarówno po Lorne Bay jak i po Cairns także liczyła na to, że akurat w tej kwestii Max nieco ją oświeci i opowie coś więcej na temat tego swojego tropu. Choć w zasadzie już samo to, że jeden z pacjentów Sarah był zaangażowany w jakieś podejrzane interesy mógł oznaczać to, że terapeutka nieświadomie bądź też świadomie wplątała się w coś w co nie powinna lub też dowiedziała się pewnych niewygodnych rzeczy. W każdym razie podobna wizja z pewnością nie była pocieszająca i stanowiła właściwie nadejście tragicznego odkrycia.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
#13.5

Krótkie uwagi, dotyczące upozorowanej akcji detektywistycznej zapisała na telefonie. Teraz wiedziała już, że Heisenberg z Shadow, Evan oraz tajemniczy typ w kapturze, powiązani byli z Cameronem, od którego dostała zdjęcia matki, zrobione z ukrycia. Musiała więcej dowiedzieć się o tym szefie, dla którego działał zarówno cosplayer z Breaking Bad, jak i Zakapturzony. Policja dysponowała możliwością przesłuchiwania takich osób jednak Parkins nie miała tak bezpiecznych opcji. Czuła, że aby dostać się do tej szychy, zwanej Cameronem, będzie musiała poszukać kogoś na podobne wysokim szczeblu, kto udzieli jej niezbędnych informacji.
Tyle, że… co zrobi dalej, jeśli już ustali szczegóły? Facet zdecydowanie mógł wiedzieć, co stało się z Sarah Parker, skoro tak perfidnie podrzucił zdjęcia do jej stolika, wtedy w Shadow. Mógł albo chcieć ją zastraszyć, albo wręcz przeciwnie, zasugerować informacje w zamian za coś. W takim wypadku raczej zostawiłby do siebie kontakt, prawda? Ludzie w tej miejscowości i okolicach bywali trudni do rozpracowania.
Uznała, że poczeka, aż Eleonore pierwsza skorzysta z łazienki. Nawet, jeśli sama zacznie rozsypywać po mieszkaniu kawałki szkła ze szczątek rozbitego okna, będzie miała motywację, aby poodkurzać. Nie, żeby tego nie robiła na co dzień. Starała się zachowywać schludny wygląd mieszkania, łącznie z pokojem, stanowiącym centrum dowodzenia.
Dopisała kilka uwag pod hasłem „CAMERON” zapisanym drukowanymi literami na tablicy rzekomych powiązań matki. Kolejnym, ważnym tropem okazał się Evan, chociaż zagorzale twierdził, że nie wiedział nic.
Oparła się o blat biurka, lekko zagryzając dolną wargę. Rzuciwszy okiem na dotychczas zebrane informacje, radziła sobie nienajgorszej. Przejmowała się małymi zastojami w śledztwie, ale gdy teraz zerknęła na całościowy obraz poszukiwań, była na dobrej drodze. Nie ma co się spieszyć.
- Tak - potwierdziła, widząc, jak Ellie siada na kanapie, ustawionej pod ścianą pomieszczenia, z dobrym widokiem na mapę myśli.
- Cameron to szef gościa, który podrzucił mi do stolika zdjęcia matki, kiedy siedziałam w Shadow.
Możliwe, że o tym już wspomniała, ale nie zaszkodzi nakreślić sytuacji po raz kolejny.
- Znam już trójkę osób, które mają z nimi powiązania. Heisnberg, który podrzucił mi te zdjęcia w Shadow, tamten zakapturzony typek, odbierający kasę za Evana no i sam Evan.
Nawet jeśli były pacjent matki wiedział coś więcej, nie przyznałby się do tego. Należało znów kombinować z sytuacją awaryjną.
- Chyba… potrzebowałabym kogoś, kto pracuje dla policji, albo z policjantami, żeby dotrzeć do tego całego Camerona.
Musiał istnieć w tym miasteczku ktoś, kto interesował się takimi zbiorami, wykluczając funkcjonariuszy i niebezpiecznych typów spod ciemnej gwiazdy.
- Odbierzesz pizzę, gdyby przyjechała? Musze się przebrać i… sprawdzić włosy.
I przy okazji też wziąć prysznic.
W następnej kolejności zamierzała zapytać czy Ellie zostanie na noc. Poprzednim razem spały u niej, więc czemu teraz nie postąpić na odwrót, w nieco milszych okolicznościach? Wtedy Max była świeżo po akcji z pobiciem Billy’ego a teraz prawie zostały przyłapane przez narwanego ćpuna, nie mniej… zyskały całkiem przydatne informacje.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Eleonore mogła jedynie posłużyć się słownictwem ze swoich studiów aktorskich i stwierdzić, że ewidentnie fabuła zaczęła się zagęszczać i zmierzają już do punktu kulminacyjnego, który będzie stanowił rozwiązanie całej zagadki zaginięcia pani Parkins. Tylko, że prawdziwe życie nie było wcale żadnym dobrze napisanym thrillerem, w którym wszystko się wyjaśnia i można zawsze osiągnąć sukces. Tutaj niestety mogły natknąć się na zbyt wiele komplikacji lub po prostu nie być w stanie osiągnąć czegokolwiek.
Ellie wciąż potrzebowała czasu, aby móc wszystko poukładać sobie w głowie. Niemniej z jednej strony skoro nie była w to aż tak mocno zaangażowana jak sama Max to być może potrafiła wnieść jakieś świeże spojrzenie na to wszystko i zasugerować coś na co jej towarzyszka nie była w stanie wpaść. Albo też Parkins będzie mogła doznać nagłego olśnienia tłumacząc jej pewne rzeczy.
- Ewidentnie wydaje się, że twoja matka była w coś uwikłana albo dowiedziała się czegoś przypadkiem. To wszystko za bardzo się układa - mruknęła, starając się się jeszcze znaleźć jakieś logiczne wyjaśnienie tego jakie dokładnie mogłoby być powiązanie matki Max z lokalnym światkiem przestępczym.
- Jeśli potrzebowałabyś czegoś w Shadow to... znam tam kilka dziewczyn, które tańczą na rurach. Może mogłyby nam wyświadczyć jakieś drobne przysługi - zaproponowała, bo na razie nie wiedziała nawet, co mogłyby w tej chwili zdziałać i jak powinien wyglądać ich kolejny krok.
No, ale były właśnie to teraz miały robić: obmyślać techniczne kwestie i zdecydować, co robić dalej z posiadaną wiedzą i gdzie jeszcze mogłyby się dowiedzieć czegoś więcej. Szkoda tylko, że niedawny skok adrenaliny sprawiał, że Hartmann trudno było teraz się skupić na bardziej logicznym rozumowaniu.
- Wiesz coś więcej na jego temat? Może dałabym radę zakręcić się tak, aby coś zdziałać. Nie wiem, zagadać do pewnych osób, które mogłyby mieć z nim jakiś kontakt... - wiedziała, że było to ryzykowne, ale miała nadzieję, że jednak znajdzie się jakiś punkt zaczepienia, który pozwoliłby jej na działanie i dzięki temu wspomoże jakoś Parkins w poszukiwaniach matki.
- Jasne - odpowiedziała, uśmiechając się jeszcze do dziewczyny, gdy ta przeszła do łazienki.
Oczywiście, że zamierzała zostać na noc, ale póki taka propozycja jeszcze nie padła z ust Max to nie chciała się wpraszać. Na razie musiały skupić się na pracy... i pizzy, która miała nadciągać.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Nie wykluczała tego, że Sarah rzeczywiście wplątała się w coś niebezpiecznego. Ludzie, szukający pomocy u psychoterapeutów mieli różne problemy, nie tylko te, siedzące w ich głowach. Im dłużej w tym wszystkim grzebała tym śmielej otwierała się na różne scenariusze, prowadzące do przykrych wniosków.
Kiwnęła więc głową, bo robienie z matki wzoru wszelkich cnót nie byłoby na miejscu. Każdy miał wady i bywał podatny na pewne wpływy, prowadzące do podejmowania złych decyzji. Nawet Sarah, która w oczach córki uchodziła niemalże za najbardziej inteligentną osobę na świecie, mogła dać się podejść w chwili słabości. Niestety, tak właśnie funkcjonował ten okrutny świat.
Nieco zaskoczyła ją informacja, że Ellie znała tancerki pole dance i to z Shadow, ale z drugiej strony, studentka miała bardzo sympatyczne obycie, sprzyjające zawieraniu znajomości na różnym polu. Nawet takim, związanym z wywijasami na aluminiowej rurze, przytwierdzonej od podłogi do sufitu.
Zdecydowanie chciała znać szczegóły, dlatego uznała, że podpyta o to dokładniej po wyjściu z łazienki.
- Niestety, wiem tyle, ile dowiedziałam się od barmana w Shadow - wątpiła, aby Luke znał Camerona nieco lepiej. Gdyby tak było, raczej powiedziałby coś więcej, jeszcze za czasów tamtej konspiracyjnej rozmowy.
- Ale, może uda nam się znaleźć kogoś, kto będzie wiedział więcej.
Parkins jeszcze się nie poddawała.
W drodze do łazienki zaczepiła o sypialnię, z której zgarnęła ubrania na przebranie w formie koszulki na krótki rękaw, świeżej bielizny i również krótkich spodenek. Jedyne, o czym teraz marzyła to prysznic, coś do jedzenia i stopniowe nabranie sił po wyczerpującej akcji.
W trakcie namydlania ciała, będąc już w kabinie prysznicowej, usłyszała dzwonek do drzwi, który musiał zwiastować dostawcę z pizzą. Nieco przyspieszając ruchy wreszcie wyszła z lekko zaparowanej łazienki, w świeżych ubraniach i w klapkach na nogach. Przy okazji wzięła z kuchni sporą butelkę coli oraz dwie szklanki i z takim zestawem, z ręcznikiem przewieszonym przez kark wróciła do pokoju-gabinetu, w którym czekała Eleonore.
Wpierw odstawiła szklanki i napój na najbliższa powierzchnię płaską, rozglądając się za sporym pudłem z pizzą.
- Słuchaj… - zaczęła, odkładając na oparcie obrotowego fotela ręcznik, którym wytarła mokre włosy. - Jeśli będziesz chciała iść do Shadow, daj mi wcześniej znać.
Stoją mniej więcej na środku pokoju utkwiła oczekujące spojrzenie w studentce.
- Po tym co stało się Billy’emu niedaleko klubu, nie chciałabym ryzykować.
To oczywiste, że bałaby się o Eleonore, mimo tego, że znała tamtejsze striptizerki. Wystarczy, że jakiemuś naćpanemu gorylowi cos się nie spodoba i wpadnie w dziką furie, wymachując pięściami na oślep, trafiając kogo popadnie.
- Chyba bym zwariowała, gdyby coś ci się stało - dodała już nieco ciszej, skubiąc paznokcie u prawej dłoni. Wierzyła w przekonujące umiejętności aktorskie Hartmann, ale czasami to nie wystarcza.

Eleonore Hartmann
paserka w Shadow — i konserwatorka sztuki
30 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
konserwatorka sztuki w galerii, która zajmuje się handlem lewym towarem. Wszystko po to, by jej kot miał dostatnie życie, a sama mogła popadać w kolejne nałogi
Wciąż miały zdecydowanie zbyt mało informacji, by móc stwierdzić coś jednoznacznie z całą pewnością. W zasadzie im bardziej brnęły w to wszystko, Eleonore miała wrażenie, że pojawia się coraz więcej pytań niż odpowiedzi na te, które już wcześniej sobie zadawały. Nie bardzo podobał jej się ten stan rzeczy, ale równocześnie sprawiało to, że coraz bardziej zanurzała się w prowadzoną sprawę zaginięcia matki Max.
Na tym etapie znajomości Parkins nie powinna jakoś szczególnie dziwić się temu, że Ellie posiadała rozmaite znajomości. Chwilowo jednak nie chwaliła się jej tym, że swego czasu próbowała swoich sił w tańcu na rurze, co wychodziło jej raczej średnio chociaż podobno miała do tego dobre predyspozycje. Może jednak powinna zapisać się na jakiś kurs? Niemniej w tej chwili miała na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż rozwijanie jakiś swoich dodatkowych pasji.
- Mogę podpytać dziewczyny, ale jeśli barman go nie kojarzy to nie wiem czy one będą w stanie powiedzieć coś więcej - nie chciała mimo wszystko jakoś szczególnie dawać Max sporych nadziei na to, że uda jej się coś wskórać, ale może mimo wszystko uda jej się dowiedzieć czegoś jeszcze na temat mężczyzny.
W momencie, gdy Max udała się pod prysznic, Harmann została sama w pomieszczeniu. Sięgnęła po schowany w torbie notatnik, aby zacząć w nim kreślić notatki i mapę myśli podobną do tej, która znajdowała się w pokoju. Chciała mieć jej własną wersję, żeby czasami mogła również sama spojrzeć na to wszystko i wpaść na jakiś pomysł. Mogła w teorii robić to w telefonie, ale jakoś o wiele lepiej czuła się bazgrząc podobne rzeczy po kartce papieru, która dawała jej o wiele większe możliwości.
Ze swojego rodzaju namysłu wyrwał ją dopiero dźwięk dzwonka do drzwi, obwieszczający przybycie pizzy. Udała się niezwłocznie do drzwi, aby odebrać zamówienie po czym chwyciła jeszcze dla bezpieczeństwa dwa talerze z kuchni i zaniosła zdobyczne jedzenie do gabinetu Max, gdzie miałyby dalej kontynuować burzę mózgów. Odwróciła głowę w kierunku drzwi, gdy tylko usłyszała jak Parkins przekracza próg razem z butelką coli i dwoma szklankami. Nie spodziewała się jednak tego, że dziewczyna zdecyduje się na to, aby zwrócić się do niej z wyjątkową troską.
- Max, wiesz, że ja to samo mogłabym powiedzieć o tobie? - odpowiedziała jedynie, wpatrując się w rówieśniczkę nim finalnie sięgnęła dłonią do jednego z jej nadgarstków, aby przyciągnąć ją do siebie. - Będę na siebie uważać i od ciebie też tego oczekuję. Zresztą, teraz jesteśmy duetem, prawda? Nie musisz wszystkim zajmować się sama.
Chciała ją jakoś uspokoić. Wiedziała, że to wszystko robi się momentami niezwykle niebezpieczne. Miała w końcu nawet okazję się o tym przekonać jeszcze tego samego dnia, gdy wystawały pod oknem Evana, gdy ktoś w środku groził mu bronią. Nie zamierzała jednak rezygnować.

Maxine Parkins
sumienny żółwik
Arisu#1538
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Wciąż miały zdecydowanie zbyt mało informacji, by móc stwierdzić coś jednoznacznie z całą pewnością. W zasadzie im bardziej brnęły w to wszystko, Eleonore miała wrażenie, że pojawia się coraz więcej pytań niż odpowiedzi na te, które już wcześniej sobie zadawały. Nie bardzo podobał jej się ten stan rzeczy, ale równocześnie sprawiało to, że coraz bardziej zanurzała się w prowadzoną sprawę zaginięcia matki Max.
Na tym etapie znajomości Parkins nie powinna jakoś szczególnie dziwić się temu, że Ellie posiadała rozmaite znajomości. Chwilowo jednak nie chwaliła się jej tym, że swego czasu próbowała swoich sił w tańcu na rurze, co wychodziło jej raczej średnio chociaż podobno miała do tego dobre predyspozycje. Może jednak powinna zapisać się na jakiś kurs? Niemniej w tej chwili miała na głowie o wiele ważniejsze sprawy niż rozwijanie jakiś swoich dodatkowych pasji.
- Mogę podpytać dziewczyny, ale jeśli barman go nie kojarzy to nie wiem czy one będą w stanie powiedzieć coś więcej - nie chciała mimo wszystko jakoś szczególnie dawać Max sporych nadziei na to, że uda jej się coś wskórać, ale może mimo wszystko uda jej się dowiedzieć czegoś jeszcze na temat mężczyzny.
W momencie, gdy Max udała się pod prysznic, Harmann została sama w pomieszczeniu. Sięgnęła po schowany w torbie notatnik, aby zacząć w nim kreślić notatki i mapę myśli podobną do tej, która znajdowała się w pokoju. Chciała mieć jej własną wersję, żeby czasami mogła również sama spojrzeć na to wszystko i wpaść na jakiś pomysł. Mogła w teorii robić to w telefonie, ale jakoś o wiele lepiej czuła się bazgrząc podobne rzeczy po kartce papieru, która dawała jej o wiele większe możliwości.
Ze swojego rodzaju namysłu wyrwał ją dopiero dźwięk dzwonka do drzwi, obwieszczający przybycie pizzy. Udała się niezwłocznie do drzwi, aby odebrać zamówienie po czym chwyciła jeszcze dla bezpieczeństwa dwa talerze z kuchni i zaniosła zdobyczne jedzenie do gabinetu Max, gdzie miałyby dalej kontynuować burzę mózgów. Odwróciła głowę w kierunku drzwi, gdy tylko usłyszała jak Parkins przekracza próg razem z butelką coli i dwoma szklankami. Nie spodziewała się jednak tego, że dziewczyna zdecyduje się na to, aby zwrócić się do niej z wyjątkową troską.
- Max, wiesz, że ja to samo mogłabym powiedzieć o tobie? - odpowiedziała jedynie, wpatrując się w rówieśniczkę nim finalnie sięgnęła dłonią do jednego z jej nadgarstków, aby przyciągnąć ją do siebie. - Będę na siebie uważać i od ciebie też tego oczekuję. Zresztą, teraz jesteśmy duetem, prawda? Nie musisz wszystkim zajmować się sama.
Chciała ją jakoś uspokoić. Wiedziała, że to wszystko robi się momentami niezwykle niebezpieczne. Miała w końcu nawet okazję się o tym przekonać jeszcze tego samego dnia, gdy wystawały pod oknem Evana, gdy ktoś w środku groził mu bronią. Nie zamierzała jednak rezygnować.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Spodziewała się tego, że będzie ciężko. Dysponowała zaledwie szczątkowymi informacjami, a ani brat, ani ojciec nie chcieli zdradzić niczego więcej (o ile taką wiedzę posiadali). Musiała upominać samą siebie, że to w porządku, jeśli na coś będzie musiała poczekać nieco dłużej. Najważniejszym był fakt podjęcia jakichkolwiek działań, dążących do odszukania rodzicielki, a raczej poznania prawdy w temacie jej zaginięcia. Po tak długim czasie szukało się zazwyczaj ciała, o ile Sarah nie padła ofiarą handlu ludźmi, albo czegoś równie okropnego.
Pociągnięta za nadgarstek usiadła na kanapie, tuż obok Ellie. Była pełna podziwu dla jej spokoju i ogólnej postawy, zważywszy na okoliczności i ostatnią konfrontację z Evanem. Nagły, zakapturzony typ, domagający sie zapłaty za dług, ciskający przedmiotami i wybijający okna, to nie przelewki. Lane zapewne ukrywał coś ważnego, do czego Max w końcu dotrze.
Słowa Hartmann podniosły ją na duchu, o czym świadczył delikatny uśmiech, połączony z zaciśnięciem palców na podsuniętej dłoni.
- Wiesz już o mnie tak dużo niewygodnych rzeczy, że podziwiam twoją wytrwałość - bo tak, nie miałaby jej za złe, gdyby wolała się wycofać, uznając całą tę sprawę poszukiwań za niewygodną. Niejedną osobę wystraszyłaby ostatnia akcja, zawierająca w scenariuszu niebezpiecznych osobników, powiązanych z szemranymi interesami. Nie chciałaby, aby Eleonore przypadkiem znalazła się na celowniku ludzi, z którymi nikt nie powinien jej kojarzyć.
- Jeśli… w którymś momencie wolałabyś zrezygnować z udziału w tym - spojrzała na mapę myśli, naniesioną na stabilną tablicę. - Wystarczy, że mi powiesz.
Funkcjonowanie w taki sposób na dłuższą metę mogłoby być męczące, co Parkins doskonale rozumiała. Przerobiła już wiele wariantów zmęczenia, odkąd zawitała do Lorne Bay.
- Cieszę się, że tutaj jesteś - musiała to podkreślić, bo bez niej udawanie detektywki najpewniej nigdy nie doszłoby do skutku. Nie w takiej formie i przy takim zacięciu, godnym ambitnej studentki aktorstwa.
- Jeśli miałabyś chęć zostać na noc, możesz położyć się w moim pokoju - zaproponowała w końcu, bo chociaż mogłyby dzielić razem łóżko, wolała dać Ellie wolną rękę w wyborze. Max poszłaby w takim układzie spać tutaj, w gabinecie, gdzie rozłożyłaby sobie kanapę, albo napompowała materac, który trzymała gdzieś w szafie. Przespała na nim kilka nocy, gdy czekała na zamówione łóżko, więc nie miałaby problemu, aby znów zastosować ten patent. Przy okazji, zamierzała zadbać o studentkę, która nie dość, że była zmęczona, to jeszcze głodna i spragniona.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Biorąc pod uwagę położenie w jakim się znajdowały to chyba musiały też liczyć się z opcją zakładającą sromotną porażkę i niemożność rozwikłania tej całej zagadki. Jakby nie patrzeć nie tylko informacje miały ograniczone, ale także możliwości. Poza własną pomysłowością i intelektem nie miały zbyt wiele. Nie posiadały sztabu ludzi ani profesjonalnych sprzętów, które mogłyby wykorzystywać do badań ewentualnych poszlak. Jedynie one dwie z brakiem odpowiedniego wyposażenia.
Uśmiechnęła się delikatnie, gdy tylko Max podążyła za jej dotykiem i usiadła tuż obok. Cieszyła się z bliskości dziewczyny i przesunęła dłoń nieco niżej, by móc spleść razem ich palce i trzymać ją swobodnie za rękę. Czasami czuła potrzebę wykonywania podobnych drobnych gestów, aby utwierdzić Parkins w tym, że znajdowała się tuż obok i nie zamierzała nigdzie się ruszać.
Dawno również przekonała się, że często tylko spokój był w stanie uratować człowieka. Chociaż w wypadku tego, co tego dnia przeszły można było się doszukiwać wielu różnych przyczyn jej podobnego zachowania. Adrenalina była jednym z nich. Innym była paraliżująca panika, która sprawiła, że nie była w stanie wykonać nawet kroku, gdy tylko zakapturzony mężczyzna zaczął działać. Możliwe nawet, że teraz jeszcze do końca nie przetworzyła jeszcze tego wszystkiego, co miało miejsce pod domem Evana. Może dopiero, gdy zostanie sama i wróci do własnego domu przekona się o tym, co właściwie miało miejsce i jakie mogły być konsekwencje ich zabawy w policjantki. Na razie o tym nie myślała. Skupiała się w pełni na siedzącej obok dziewczynie.
- Czy ja wiem... Jak dla mnie wszystko jest w najlepszym porządku. Jesteś jedną z najbardziej fascynujących osób, które znam - przyznała, posyłając jej łagodny uśmiech.
Dla niej żadna z tych informacji nie była niewygodna. Nigdy nie odebrała niczego w podobny sposób. Po prostu przyjmowała kolejne fakty dotyczące życia Parkins bez większego zastanowienia. Dla niej nigdy nie było to za dużo. Owszem, czasami potrzebowała chwili, by to wszystko ułożyć sobie w głowie, ale nigdy to nie był większy problem.
- Myślę, że zdajesz sobie sprawę, że raczej nie wycofuję się z żadnego projektu - odparła, chociaż nie do końca była pewna czy podobne rzeczy jak badanie sprawy zaginięcia matki swojego crusha mogła nazywać projektem. Jednocześnie, chcąc ją zapewnić o swojej powadze mogła brzmieć tak jakby bagatelizowała całą sprawę.
- Też się cieszę. Naprawdę - odparła ściskając jedynie mocniej jej dłoń nim usłyszała jeszcze kolejną propozycję Max, która gotowa była do tego, aby oddać jej łóżko w swojej sypialni. - A ty nie zamierzasz spać?
Ze sposobu w jaki sformułowała swoją propozycję wynikało, że Hartmann byłaby jedyną osobą okupującą wspomniane łóżko. Nie widziała powodów, dla których miałyby spać osobno dlatego też w pierwszym odruchu założyła, że Parkins w ogóle nie planowała położyć się spać.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Wstydziła się bezpośrednio złapać Ellie za rękę, wciąż pamiętając o tym, co działo się kilka godzin temu. Nie chciała wyjść na ignorantkę, która ma gdzieś tamte przeżycia i próbuje zamiast tego namówić koleżankę na obściskiwanie, albo coś więcej. Skłamałaby, gdyby powiedziała, że o tym nie myślała, lecz z pewnymi posunięciami wolała poczekać. Przykładała sporą wagę do budowania atmosfery i rozwijania relacji, na drugi plan odsuwając szybkie zbliżenia (chociaż takie też się czasami przydawały). Uważała, że Hartmann zasługiwała na pełną uwagę, a nie taką połowiczną, zjedzoną po części przez śledztwo. Może powinny gdzieś razem wyjść, bez poruszania tematów ściśle związanych z poszukiwaniami?
- Chyba bardzo zależy ci na tym, aby mnie onieśmielić - odpowiedziała na miły komplement, wpatrując się z bliska w oczy dziewczyny. Czuła, że mimowolnie się czerwieni. Dłoń, którą ściskała tę drugą również połaskotała fala gorąca, wzbudzająca obawy o potliwość. Nie ma mowy, że Ellie będzie dalej trzymać ją za śliską rękę. To mimowolne, zupełnie nieplanowane faux pas przysporzyło tylko więcej rumieńca, przez co zapragnęła wrócić pod prysznic.
- Bez względu na wszystko? - a jednak, musiała się upewnić, podkreślając pytanie lekko żartobliwym tonem, aby nie wyjść na buzzkilla. To jasne, że jeśli zrobiłoby się naprawdę gorąco, Parkins uciekłaby do ojca, być może nawet z Eleonore, która już była wplątana w tę sprawę. Zignorowanie potencjalnego zagrożenia wymierzonego we wspólniczkę byłoby aroganckie i wręcz socjopatyczne, z moralnego punktu widzenia. Skoro już weszła w tę grę, zamierzała zastosować wszelkie dostępne środki, aby nie wpaść po drodze w poważne problemy.
- Jeszcze trochę posiedzę i zobaczę, co uda mi się stworzyć - mruknęła przy pytaniu o sen, wskazując podbródkiem tablicę, pomazaną wieloma skrótami. - Położę się na kanapie, albo nadmucham sobie materac, jeśli mnie trochę zamuli. Przeżyję.
Nie raz już to przerabiała, dlatego nie bała się oddać Ellie władzy nad swoim łóżkiem. Niedawno wymieniała pościel i nie miała w zwyczaju jeść na materacu posiłków, więc pod tym kątem nie obawiała się kompromitacji.
Jeśli okazałoby się, że Hartmann nie ma nic przeciwko dzieleniu łóżka, Max pozostałoby się dostosować. Obawiała się jedynie niestosownych myśli, których mogłaby się nabawić, leżąc w niewielkiej odległości od Eleonore. Co jeśli nagle zaczęłaby chrapać, albo wiercić do tego stopnia, że El uznałaby to za ogromną wadę? Już raz spały razem na jednym materacu, ale tamta sytuacja była trochę inna, plus Max, kierowana obawami odsunęła na bok całą resztę, chcąc jedynie skupić się na bezpieczeństwie i spokoju, związanym z towarzystwem kogoś, komu ufała.
- Naleję nam picia - zaoferowała, powoli wyswobadzając rękę z uścisku. Najchętniej posiedziałaby tak dłużej, ale raczej nie chciały wcinać zimnej pizzy. Najpierw powinny się odpowiednio posilić, zanim obie padną z wyczerpania, spowodowanego niedoborem kalorii (nawet tych „brudnych”).

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Nie miała nic przeciwko jakimkolwiek gestom ze strony Max. W zasadzie jej obecność obok na pewno pomagała w tym, aby skupić się na czymś innym niż tym, co działo się parę godzin temu. Zdecydowanie wolała myśleć teraz o całej tej sprawie i tym, co jeszcze mogły zrobić. Być może właśnie adrenalina wciąż pozostawała w jej organizmie w pewnej ilości i wciąż napędzała ją do tego, aby poświęcić się w pełni zaginięciu pani Parkins.
- A czy to działa? - zapytała jeszcze z cwanym uśmieszkiem, przysuwając się bliżej dziewczyny chociaż wnioskując po rumieńcu na twarzy Max mogła spokojnie założyć, że faktycznie działało.
Nie przejmowała się przy tym kompletnie takimi kwestiami jak pocąca się dłoń czy inne tego typu bzdety. Dla niej liczyła się przede wszystkim obecność dziewczyny, która wciągnęła ją w coś niezwykle fascynującego i niebezpiecznego. Mimo wszystko to wszystko wzbudzało jakąś niezwykłą ekscytację w młodej Hartmann.
- Bez względu na wszystko - potwierdziła raz jeszcze, samej odpowiadając dosyć poważnym tonem, bo jednak nie chciała obrócić całej tej deklaracji w jakiś kiepski żart.
Może i była aktorką, ale były słowa, których nie zamierzała rzucać na wiatr. To był jeden z tych momentów, w których mówiła szczerze i naprawdę tak myślała. Nie miała pojęcia, co takiego musiałoby się wydarzyć, aby jednak złamała tę obietnicę.
- W takim razie posiedzę z tobą. No i nie ma mowy, żebyś odstąpiła mi całe łóżko - odparła jeszcze, gdy tylko Parkins zdradziła jej swój wyjątkowy plan na wieczór.
Nie obchodził ją stan materaca ani pościeli. Dziwnie czułaby się zagarniając dla siebie całe posłanie, które należało do Max. Zwłaszcza, że już wcześniej platonicznie ze sobą spały także, co takiego stało na przeszkodzie, aby to powtórzyć? Na chwilę zapomniała o tym, że przecież sama jeszcze nie tak dawno chciała trzymać pewien dystans i szanować przestrzeń dziewczyny. Już raz do tego wszystkiego doszło, a skoro potrafiły się wtedy zachować to liczyła na to, że w przyszłości będzie tak samo i nie zrobią nic ponad to na co obie miałyby w danym momencie ochotę.
Przytaknęła jedynie na propozycję po czym sięgnęła po kawałek zamówionej pizzy. W zasadzie całkiem możliwy był scenariusz, w którym mimo usilnych prób zjedzenia całego pudełka i tak zostaną im resztki do odgrzania. Tak to już było, gdy ktoś dawał się skupić ofertą największego dostępnego rozmiaru.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
studentka kryminalistyki — Lorne Bay
24 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Studentka kryminalistyki, przenosząca studia z Paryża do Cairns, odkładająca na bok poszukiwania zaginionej matki, aby ruszyć z życiem do przodu i skupić się na relacji z Eleonore
Zaśmiała się krótko, nawet nie poddając pod dyskusję onieśmielającego działania Eleonore.
- Jak widać - podkreśliła już nieco ciszej, wciąż czując lekkie ciepło na policzkach. Max była tą osobą, która nie zawsze potrafiła wyłapać flirciarski tekst, szczególnie gdy padał ze strony osoby, bardzo atrakcyjnej w jej oczach. Dodatkowo, minęły wieki odkąd próbowała swoich sił, względem płci pięknej. Ostatnim razem miało to miejsce w jednym z paryskich klubów, po wypiciu przynajmniej pięciu drinków. Alkohol dodawał jej odwagi i niwelował pewne hamulce, związane z nawiązywaniem nowych znajomości. Parkins nigdy nie uchodziła za duszę towarzystwa i chociaż miewała czasami przebłyski wodzirejstwa (właśnie po alkoholu), nie trwało to nigdy zbyt długo.
Podbudowały ją kolejne słowa, których Hartmann nie musiała wypowiadać tak oficjalnie. Zmiana ich w żart była prawdopodobna ze względu na potencjalny, poważny charakter, prowadzący do pakowania się w realne kłopoty, grążące utratą życia i zdrowia. Jak to możliwe, że znalazła w tej mieścinie dziewczynę nieustraszoną, miłą, charyzmatyczną i całkiem zainteresowaną? Nie mogła tego spaprać. Zakazywała sobie tego.
Długo wpatrywała się w oczy Eleonore, ściskając jednocześnie jej dłoń. Mogłaby spędzić tak resztę nocy, niekoniecznie grzebiąc przy poszlakach, związanych z Sarah. To jasne, były ważne, ale nic by się nie stało, jeśli wolałaby jednak poświęcić nieco więcej swojej uwagi studentce aktorstwa, bardzo zaangażowanej w całą sytuację.
Musiała w końcu wyswobodzić rękę Eleonore, chociaż bardzo przyjemnie było ją trzymać.
- To nic takiego - uznała, nawiązując do odstępowania łóżka. - Musiałabym nie mieć serca, żeby skazać cię na łączenie tych wszystkich wątków, jak w serialu kryminalnym.
Machnęła dłonią, wskazując na mapę myśli, stanowiącą główny punkt w tym pokoju. Przy okazji uzupełniała kalorie, nieco hamując się z wgryzaniem w pizzę niczym wygłodniały zwierz. Przez większość dni i tak jadała trzy posiłki, jedynie od czasu do czasu sięgając po niezdrowe przekąski pokroju chipsów, albo innych wafelków. Teraz mogła sobie na to pozwolić, mając za sobą stresujące odgrywanie detektywistycznego przesłuchania, prowadzące do dalszego przysłuchiwania się małemu starciu Evana z zakapturzonym wysłannikiem Camerona. Z jednej strony chciała, aby był to jedynie sen, a z drugiej, to konkretne wydarzenie mogło kompletnie zmienić jej dotychczasowy sposób prowadzenia śledztwa, o wiele bardziej je przyspieszając.
- Nie zdążyłam ci powiedzieć, jak świetnie poradziłaś sobie z rolą pani detektyw - powiedziała w końcu, zatrzymując wzrok pełen podziwu na Ellie. - Nie wiem czy dałabym radę podobnie zagadać tamtego gościa. Masz do tego talent.
Z takimi umiejętnościami, Hartmann byłaby w stanie sprzedać losowej osobie kota w worku. Profesjonalne wsparcie sprawiało, że musiało się udać.
Ciekawiło ją czy Ellie od zawsze była taka śmiała i idealnie skupiona na powierzonych zadaniach; czy nauka udawania kogoś przyszła jej z łatwością czy potrzebowała trochę praktyki oraz obycia.

Eleonore Hartmann
aktorka — Cairns Performance Art Centre
25 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
naczelna drama queen, marząca o wielkiej karierze aktorskiej; młoda awanturniczka, która często wpada w kłopoty
Te kilka słów sprawiło, że na ustach Hartmann zawitał uśmiech. Naprawdę cieszyła się z tego, że udało jej się natrafić na kogoś takiego jak Max. Tak samo cieszyła się również z tego, że dziewczyna zwróciła na nią swoją uwagę pomimo tak niesprzyjających okoliczności. W końcu potrafiłaby zrozumieć, gdyby Parkins nie była w stanie skupić się na czymkolwiek poza sprawą zaginięcia własnej matki. Jakby nie patrzeć chodziło w końcu o jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Nic dziwnego jakby nie była w takiej sytuacji skupić się na jakichkolwiek nowych znajomościach.
Może i nie musiała wkładać podobnej powagi w swoje słowa, ale czuła, że Max potrzebowała szczerego zapewnienia, które mogłoby jej dodać sił i sprawić, że nie zwątpi w swoją nową towarzyszkę niedoli. Nie tak łatwo było odstraszyć Eleonore o czym tego samego dnia mogła się już przekonać. Skoro bowiem uzbrojony rzezimieszek za ścianą domu nie był czymś, co mogło napędzić jej stracha to co w takim razie mogło? Sama jednak nie myliłaby swojego postępowania z odwagą, a raczej z niepohamowaną upartością i czymś w rodzaju determinacji oraz wrodzonej ciekawości.
W zasadzie chyba obie mogłyby na chwilę zapomnieć o różnych zagadkach kryminalnych i kwestiach, które mogły im spędzać sen z powiek, powodując zamiast tego wzmożoną burzę mózgów. O ile przyjemniej byłoby po prostu cieszyć się swoją bliskością i skupić na mniej skomplikowanych rzeczach? Chyba obie potrzebowały po prostu zwykłego wieczoru, który mogły spędzić na kanapie robiąc coś niezwykle nudnego i przyziemnego.
- To miłe, ale nie będę w stanie zasnąć, wiedząc, że ty jeszcze nad tym wszystkim ślęczysz - odpowiedziała, doceniając wprawdzie propozycję złożoną przez dziewczynę mimo iż nie zamierzała wyrazić na nią zgody. - Zobaczymy ile z tego wszystkiego damy radę wyciągnąć. Jak już nic nowego nie wymyślimy to pójdziemy spać. Razem.
Musiała podkreślić to ostatnie słowo chociaż nie była nawet pewna tego jaka będzie na nie reakcja Max, ale w sumie chyba warto było podjąć ryzyko. Mogła dzięki temu w miarę subtelnie wybadać grunt i upewnić się czy w ogóle takie rozwiązanie odpowiadało drugiej dziewczynie.
Sama na chwilę zapomniała o niedawno nalanym napoju, skupiając się przede wszystkim na trzymanym właśnie kawałku pizzy, w który się wgryzała z namysłem. Przynajmniej dopóki do jej uszu nie dobiegła kolejna uwaga wygłoszona przez Parkins, która sprawiła, że na usta Ellie wstąpił niewątpliwie pełen zadowolenia uśmiech.
- Naprawdę tak uważasz? - zapytała, przesuwając się bliżej swojej policyjnej partnerki i odkładając na chwilę nadgryziony kawałek pizzy. - Cóż, najwyraźniej faktycznie czegoś się uczę na tych studiach...
Co prawda zapewne w ogóle nie dostałaby się na ten kierunek, gdyby nie wcześniejsze predyspozycje, ale to był zdecydowanie temat na zupełnie inną dyskusję. Teraz wolała jak prawdziwa diwa pławić się w dźwiękach peanów, które na jej cześć mogłaby piać Max. Nie mogła zaprzeczyć temu, że niestety miała w sobie tę próżną część, która wprost domagała się podobnych komentarzy. Dlatego też czekała na dalsze pochwały, świadoma tego, że faktycznie odwaliła kawał dobrej roboty. W końcu czuła się najlepiej, gdy tylko musiała przybrać jakąś przemyślaną wcześniej kreację aktorską. W zasadzie czasami nawet dochodziła do wniosku, że o wiele trudniej było jej być sobą. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jaka właściwie była i prawdopodobnie przez cały czas nie wychodziła z jakiejś narzuconej sobie wcześniej roli.

Maxine Parkins
dzielny krokodyl
arisu._.
ODPOWIEDZ