kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Życie musiało wrócić do normalności. No po prostu musiało. Oczywiście, że dla Elise nie było to wcale łatwe, bo jednak jej relacja z ojcem była silna, a do tego wisiało nad nią widmo tego, że to ona właściwie go zabiła przerywając kolejną akcję reanimacyjną, ale życie spokojnie wróciło do normalności. Rodzice Logana wrócili na Północ, a mama Elise uczyła się na życia na nowo i szczerze? Z każdym kolejnym dniem szło jej to coraz lepiej i coraz bardziej przypominała tą towarzyską kobietę, którą była zanim poświęciła się całkowicie opiece nad mężem. To dobrze. Debenham cieszyła się z takiego obrotu sprawy, bo wolała to niż miałaby się jeszcze mierzyć z depresją matki.
Dzisiejszy dzień? Zaskakująco ich dyżury się minęły. Zazwyczaj byli w szpitalu w tych samych godzinach, teraz zupełnie się rozminęli. Czy to koniec świata? Nie. Zwłaszcza, że przynajmniej mieli okazję za sobą zatęsknić. Elise czekała na męża w domu. Nie, nie z kolacją, drinkiem i w ogóle, bo cóż… była mocno umiarkowaną panią domu, może jej wejście do kuchni nie kończyło się pożarem, ale ona zwyczajnie takich rzeczy nie ogarniała. Nie była żoną przyzwyczajoną do czekania na swojego męża aż wróci z pracy. Na szczęście działo się to sporadycznie.
Siedziała na kanapie z laptopem na kolanach i Skalpelem leżącym obok tak, że mogła jedną ręką obsługiwać komputer, a drugą miziać szczurka.
- Logan?! – zawołała, gdy tylko usłyszała dźwięk zamykających się za nim drzwi. Swoją głupie pytanie, nikt inny nie mógł tak po prostu tam wejść, ale szczegół. Podniosła głowę nad kanapą i wyszczerzyła kły na jego widok. Wyciągnęła też ręce w powietrze i w jego stronę, żeby podszedł i się z nią przywitał, bo ona przecież nie mogła… w końcu piesek! Skalpel może i machał ogonem, że drugi ulubiony człowiek wrócił do domu, ale nie podniósł głowy z kolan Elise – Jak operacja? – zapytała, gdy tylko podszedł bliżej – Swoją drogą mam nadzieję, że nie masz nic ważnego zaplanowany na przyszły tydzień… – zamknęła wreszcie klapę od laptopa i odłożyła go na stolik przy kanapie – Pamiętasz jak mówiłam, że chcę podróżować? No to ten… to może nie będzie wielkie podróżowanie, ale bo nie przeciągnę się przez europejskie stolice. – na szczęście lub nie, zależy jak na to patrzeć – Ale lecimy na urlop.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Trevisano bał się tego momentu, w którym życie będzie musiało wrócić do swojego normalnego rytmu. Bał się dlatego, że nie miał pojęcia na ile Elise była na to gotowa. Na taki powrót do pseudo normalności. Z jednej strony widział ją, obserwował czujnie i miał wrażenie, że była w zupełnie niezłej formie, ale z drugiej… No czuł ten instynktowny niepokój. Że może to tylko zasłona dymna, a w środku, tak naprawdę, jest jej bardzo ciężko. Nie mówił o swoich strachach na lachach głośno, bo nie chciał niczego prowokować. Po prostu czuwał. Stąd też nie był szczególnie zadowolony, kiedy okazało się, że dzisiaj ich dyżury zaczynały i kończyły się o zupełnie różnych porach. Lubił pracować ze świadomością, że jego żona jest w tym samym budynku, ledwie dwa piętra niżej. To, że dzisiaj jej tam nie było, trochę go frustrowało. I dekoncentrowało. Nie na tyle, oczywiście, żeby cokolwiek spieprzyć w swojej pracy, ale… Wciąż.
Wrócił do domu umiarkowanie zmęczony. Operacja, która zapowiadała się na wielogodzinną, okazała się nie takim strasznym diabłem, jak wskazywały na to zdjęcia. Słysząc głos żony dobiegający z salonu, uśmiechnął się pod nosem, bo chyba pomyślał o tym samym - kto inny miałby tak po prostu wpakować im się do chałupy? Tak czy inaczej, odpowiedział. - Logan, Logan. Już idę. - do niej, do salonu, w którym spędzała czas. Widząc kobiecy uśmiech, nie mógł nie odpowiedzieć tym samym. - Cześć sexy girl. - mruknął, pochylając pysk do twarzy pani doktor. Krótki powitalny buziak i odruchowe zerknięcie na jej, zamykanego laptopa. Jego skupienie na nim nie trwało nawet pół sekundy, bo Debenham… No nie ukrywajmy, trochę go zaskoczyła. Trochę bardzo właściwie. Urlop? Naprawdę lecieli na urlop? - Porządziłaś się. - skwitował, ale błysnął przy tym kłami, więc o żadnej ukrytej pretensji nie było mowy. - Słusznie. Sam bym pewnie na to nie wpadł. - że potrzebowali wolnego od pracy i od tego miejsca. Wspominał jej chyba kiedyś, że nie do końca łapał filozofię urlopu - sam… Chyba nigdy na żadnym nie był. - Powiesz coś więcej? - zapytał, w końcu też obchodząc kanapę i opadając ciężko na miejsce obok żony. Grzbiet zatopił w oparciu, bo nie mięśnie, jak każdy przyzwoity chirurg, miał napięte i twarde, jak głazy. A to od czasu do czasu było średnio komfortowe. - Operacja w porządku. Zdjęcia dały fałszywy obraz, bo kiedy ją otworzyłem to wcale nie było tak najgorzej. Wycięliśmy wszystko z przyzwoitym marginesem. Teraz chemia i zobaczymy jak to zniesie. - dzieciaki z nowotworami zawsze go przygnębiały. Miał wrażenie, że trudno o większą niesprawiedliwość losu i lepszy dowód na to, że żadnego boga nie ma, a jeśli jest to jest paskudnym sukinkotem. - Brakowało mi ciebie dzisiaj. Sam nie wiem… - wzruszył ramionami i spojrzał na Elise. - Przyzwyczaiłem się do dobrego. - uśmiechnął się i sięgnął łapskiem do jej dłoni. Lekko zamknął ją w palcach. - Kiedy lecimy? - na ten urlop. Jak niewiele miał czasu na ogarnięcie spraw na oddziale…?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mruknęła zadowolona w jego wargi, gdy ją pocałował na dzień dobry. Tak… chyba właściwie dzień dobry, bo nie mieli okazji się widzieć. Gdy on zaczynał swój dyżur ona była na operacji, a gdy ona kończyła swój po całej nocy – on był na operacyjnej. Bardziej minąć się nie działo, ale z drugiej strony to chyba całkiem normalne w chirurgicznym świecie, że dyżury się mijają. No i wróciła do domu o przyzwoitej godzinie, miała mnóstwo czasu… na chociażby właśnie to, co zrobiła! Gdy otworzyła komputer wcale nie zamierzała szukać wakacji, tak po prostu wpadło jej coś w ręce, poczuła się zainspirowana i parę chwil później już wszystko było zorganizowane. Dużo łatwiej organizuje się takie rzeczy, gdy po prostu ma się na to środki.
- Porządziłam się – potwierdziła i zanim powiedziała cokolwiek więcej, przesiadła się na jego uda. Tak po prostu. Oparła dłonie na jego karku i wpatrywała się w niego, nie przestając się uśmiechać. I może Skalpel nie wyglądał na zadowolonego z tego powodu, właściwie to prychnął, obraził się i poszedł na swoje posłanie, bo tu mu przeszkadzali. Skandal! – Dobrze… cieszę się, że wszystko się udało – w trakcie operacji. Zawsze miło się zaskoczyć niż w drugą stronę, a nie oszukujmy się – zazwyczaj tak właśnie było w drugą stronę – I cieszę się, że ci mnie brakowało. – rzuciła swobodnie, szczerząc przy tym kły w szerokim uśmiechu. Dziwne? Ani trochę – Przynajmniej miałeś okazję trochę zatęsknić. – stwierdziła pogodnie jak gdyby nigdy ci – A co do szczegółów… lecimy za tydzień, wynajęłam nam domek… plaża, dżungla, basen i wszystko jest. – żadnych dużych resortów, które nie lubiło żadne z nich – Więc przyda się bikini… albo wcale nie. – zaśmiała się – W każdym razie lecimy na Bali, tak… trochę burżujsko, ale doszłam do wniosku, że nam się należy. To tylko 4 godziny lotu, są bezpośrednie z Cairns… może być? – bo właściwie naprawdę się porządziła, ale czy to źle? Wolała się upewnić. Może faktycznie wolałby lecieć zwiedzać europejskie stolice?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mruknął rozbawiony, kiedy Debenham zamieniła wygodną kanapę na jego, pewnie mniej wygodne, uda. Zawsze kiedy to robiła, Bear zastanawiał się co właściwie ją do niego przyciągało. Nie dzielił się tym na głos, teraz też nie. W końcu mieli ważniejsze rzeczy do obgadania. Daaaamn… Wakacje na Bali? Trevisano był, mało by powiedzieć, że zaskoczony. Przez chwilę wpatrywał się w ślepia swojej osobistej pani doktor i chyba czekał, aż mu powie, że żartowała. Nie? Nie żartowała? Naprawdę lecą na Bali? - Elise… Oczywiście, że może być. Może być to, zresztą, grube niedopowiedzenie. - prychnął wymownie i zsunął jedno łapsko na kobiece udo. Mocniej zacisnął na nim palce. - Ale jesteś pewna, że chcesz tam polecieć ze mną? Wiesz, że będę monotematyczny, prawda? - pytał, a na jego pysk w tym czasie pakował się wyraźnie drański grymas. - Będę typowym facetem, któremu tylko jedno w głowie. Ledwie trzymam łapy przy sobie, jak cię widzę w szpitalnym kitlu, a co dopiero będzie, jak założysz bikini. Albo nie. - wyszczerzył kły i zaraz potem wychylił pysk do kobiecych warg. Lekko i zaczepnie je skubnął. - To będzie mój pierwszy prawdziwy urlop w życiu. Są jakieś… Zasady, których mam przestrzegać? - pytał z oczywistą zaczepką, bo z tego co się orientował jedyną obowiązującą zasadą podczas wakacji był brak zasad. No okej, odpoczynek też. To akurat mu grało. Opuścił wzrok na usta żony…. W chwilę potem na jej dekolt i piersi. Kto wie, może już teraz wyobrażał sobie jak będą wyglądać w tym obiecanym przez nią bikini. Patrząc na to, jak iskrzyły mu się ślepia… Tak, to zdecydowanie było to. - Jest tylko jeden mały problem z tymi wakacjami, wiesz? - ociągając się, podniósł wzrok do kobiecych tęczówek. - Będę musiał to jakoś wytłumaczyć moim dzieciakom. A wierz mi, kochanie, ich wyrozumiałość jest równa zeru. - no halo, miał zniknąć ich ulubiony doktor Logan. To musiało mieć swoje konsekwencje! - Swoją drogą, chyba będę miał dla ciebie niespodziankę… - niekoniecznie ubraną w diamenty i płatki róż, aleeee… Liczył na to, że Elise będzie zadowolona. - Scott Barrett, kojarzysz człowieka? - jeden z niewielu kardiochirurgów dziecięcych, którzy zamiast wyemigrować do USA, robili karierę w Aus. - Powiedzmy, że… Może do nas przyjechać. - porządny specjalista, choć Logan uważał, że jego żona i tak jest najlepsza i jeśli kogokolwiek miał dopuszczać do serduszek jego dzieciaków to właśnie ją. Ale rozumiał też procedury robienia drugiej specjalizacji - ktoś, kto tę pieczątkę już miał mógł być w ich przypadku użyteczny. A Barrett spełniał ten warunek.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wybrała jedno z bardziej… egzotycznych miejsc, które jednocześnie było stosunkowo blisko, bo co to właściwie są cztery godziny lotu, prawda? Jednocześnie wydawało jej się, że to miejsce idealne dla nich… ładne widoczki, oczywiście! Można coś porobić jeśli się chce, pozwiedzać, pobyć turystą, można zjeść w dobrej knajpie i dobrze się bawić, a można też po prostu zamknąć się w swojej wynajętej willi i po prostu się relaksować. No i masaże za grosze!
- A z kim miałabym tam lecieć jak nie z tobą? – co za niedorzeczne pytanie. Kogo miała zabrać? Kolegę z pracy? I czy naprawdę miałoby jej przeszkadzać, że będzie monotematyczny? Prychnęła, bo naprawdę… jakby kiedyś jej przeszkadzało! Ba! Jakby to miał być pierwszy raz kiedy widział ją w bikini… a że się kleił? No doskonale. Lepiej być nie mogło – I oczywiście, że są zasady… całe mnóstwo zasad. – zanim jednak do nich przeszła jeszcze krótko i zaczepnie go pocałowała, dokładnie tak jak on chwilę wcześniej ją – Musisz się dobrze bawić. Zrelaksować. Nie odbierać telefonów z pracy. Koszulkę nosić tylko jak będziemy wychodzić do ludzi i kochać się ze mną przy każdej możliwej okazji. Pasuje? – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu, bo właściwie te zasady oznaczały brak jakichkolwiek zasad. No i właśnie taki powinien być urlop… mieli się dobrze bawić! Już za tydzień. Chyba?
- Ale że za tydzień ma przyjechać? – wolała się upewnić, że jednak nie, prawda? Nie chciałaby tego stracić – I dlaczego? Masz jakiś przypadek? I chyba nie próbujesz mnie wziąć na litość na chore dzieci, co? Wiesz, że twoja żona nie ma serca i ZUPEŁNIE to na nią nie działa, nie? – no właśnie! Lubiła pracę z dziećmi, ale no… urlop to urlop! – Nie chcę go przekładać, urlopu w sensie, ani ze względu na dzieci, przypadki albo wizytę Barretta. – bo mógł być niesamowitym specjalistą i oczywiście, że cieszyła się, że będzie miała okazję z nim pracować, ale jednocześnie nie chciała stracić okazji na urlop.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
To jak szybko Elise weszła w tryb lwicy, kiedy wyczuła zagrożenie wobec ich spontanicznego urlopu, trochę Logana rozbawiło… Ale też rozczuliło! Widział, że jej zależy. I to jak cholera. Jak mógłby jej tego odmówić? Może był bucem, ale nie aż takim, nie do tego stopnia. - Spokojnie, zrelaksuj się, lecimy na urlop, nic nam tego nie zepsuje. - postanowił od tego zacząć, bo nie chciał, żeby dłużej się denerwowała. I to może jeszcze na niego, ugh. - Niczego nie przekładamy. Ustaliliśmy termin, zasady… - wargi przy tej okazji mocniej mu zadrżały. - I to, że oboje tego potrzebujemy. Luz, Debenham. Nie zapominaj, że w piramidzie ważności twojego męża to ciągle ty jesteś na pierwszym miejscu. Potem dopiero są dzieciaki ze szpitala. - każdego swojego małego pacjenta traktował osobiście i z otwartym serduchem, aleeee… Nigdy nie zapominał, że to jednak wciąż byli tylko pacjenci. - Dlaczego Barrett przyjeżdża? No… Dla ciebie. - przewrócił oczami, bo wydawało mu się to zupełnie oczywiste. - Jesteś w trakcie drugiej specjalizacji… Zapomniałaś? - prychnął rozbawiony i cmoknął przekornie wargami sam czubek damskiego nosa. - Nie chcę, żebyś musiała latać po całym kraju tylko po to, żeby zdobyć jakiś głupi podpis kogoś, od kogo jesteś tysiąc razy lepsza. No to zrobiłem tak, żeby to ten ktoś przyleciał do ciebie. - jak nie góra do Mahometa to… Coś tam. - Przyleci w przyszłym miesiącu. Mamy jeszcze ustalić dokładny termin, bo to z kolei zależy od przylotu waszej pacjentki. - bo nie, nie próżnował tylko znalazł jej i opiekuna i porządny przypadek, żeby mogła typowi udowodnić, że jest najlepsza, a on może jej co najwyżej… Lizać pięty. Czy coś. - Prawdę mówiąc, liczyłem na trochę większy entuzjazm… - łypnął na żonę spod ściągniętych brwi, ale kącik ust uniósł mu się przy tym, więc nie było pretensji czy żalu. Raczej zaczepka. Zagranie na nosie. - No i że usłyszę, jaki ze mnie dobry mąż, bo o wszystkim pomyślałem… Okeeeej, rozumiem, że nie przebija to twojego Bali, super żono, ale wciąż, postarałem się! - dla niej! Prychnął cicho i pewniej się uśmiechnął, choć była w tym jakaś dawka przekory i zuchwałości. - Jakbyś, na przykład, chciała mi się odwdzięczyć to trochę bolą mnie dzisiaj plecy… - hyhyhy. I nie pogardziłby masażem. Najchętniej z happy endem.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oczywiście, że jej zależało na urlopie. Pacjentach również, pewnie… ale jednak pacjenci byli pacjentami i jeśli oni nie będą mogli się nimi zajmować – trafią w inne, bardzo zdolne ręce. Żadne z nich nie było na tyle zadufane w sobie, że myśleć, że są najlepszym, co może się ich pacjentom przytrafić. Byli po prostu cholernie dobrymi specjalistami, ale nie byli jakimiś śmiesznymi… bogami chirurgii, phi.
- Prawidłowo! I nie chcę schodzić z pierwszego miejsca… – może to było płytkie (o na pewno), ale jednocześnie bała się trochę decydować w tym momencie życia na przykład na dziecko, bo bała się, że ono by ją po prostu i najzwyczajniej z tego pierwszego miejsca wygryzło. Głupie myślenie, ale cóż… lubiła być na pierwszym miejscu w jego piramidzie ważności.
A gdy mówił o Barrecie i o przypadku… przyglądała mu się uważnie spod zmrużonych powiek. Ba! Nawet, gdy mówił o jej braku entuzjazmu – też nie skomentowała tego tak od razu, raczej czekała aż skończy.
- Pamiętasz? Dobry to znaczy przeciętny… więc nie jesteś dobrym mężem. Nie, żebym miała jakieś doświadczenie, ale no rozumiesz. – że był zdecydowanie lepszy niż jakiś tam dobry maż – I oczywiście, że się postarałeś, a ja się cieszę… nie zobaczysz u mnie jednak większego entuzjazmu. – wzruszyła lekko, zupełnie beztrosko, ramieniem. Dlaczego do nie zobaczy? To akurat bardzo proste – Odrobina entuzjazmu i przez najbliższe miesiące musiałabym słuchać jaka to jestem w nim zakochana… bo chcę z nim pracować. Pamiętasz jak było z Tannerem? Nie dziękuję. – nie zamierzała znowu z nim dyskutować na ten temat, że nie interesuje jej nikt inny niż Trevisano. A że lubiła z kimś pracować? I doceniała go jako specjalistę? I może nawet podziwiała jego pracę? To wcale nie znaczyło, że chciała iść z nim do łóżka – A ty jak mi się odwdzięczysz? – za to, że była super żoną? Może nie załatwiła mu WIĘCEJ pracy, załatwiła mu WOLNE. Chyba też jej się coś należało!


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Jak to nie zobaczy większego entuzjazmu? Dlaczego? To jasne, że od razu to pytanie rzuciło mu się na język, ale zanim zdążył je zadać - Elise skutecznie go wyjaśniła. Nie, nie mu. Go. Wyjaśniła go. Przywołanie Tannera i zazdrości Trevisano było… - To trochę nie fair. - skwitował luźno, choć jeszcze ułamek chwili temu przyglądał się żonie spod mocno i niby groźnie ściągniętych brwi. - Nie wiem czy zauważyłaś, ale trochę się od tamtego czasu zmieniło. Ja się zmieniłem. Już nie jestem aż tak zazdrosny. - przewrócił oczami, ale hej, naprawdę uważał, że zrobił postęp. I prawdę mówiąc, kiedy ogarniał ten cały kontakt z doktorem Barrettem, ani razu nie pomyślał o tym, że Elise mogłaby go polubić za bardzo. Zwłaszcza, że typ był w wieku Logana i z facjaty zupełnie też niebrzydki. Ryzyko było zatem większe, niż przy Tannerze. Trevisano tak uważał. Może naiwnie… A może wcale nie. - Możesz ze mną rozmawiać o gościach, którzy ci się podobają. Tak podobno robią przyjaciele, a my przecież się przyjaźnimy. - między kochaniem, kłóceniem i pieprzeniem się… Tak, przyjaźnili się. Męskie wargi ustąpiły pod lekkim, choć jednak trochę cwanym uśmiechem. - Nie patrz tak. Dorosłem. - tego przecież chciała, tak? Żeby nie zwracał uwagi na jej platoniczne zakochania i nie wciskał jej, że czuje do kogoś miętę przez pietruszkę czy coś innego przez coś innego. Tak czy inaczej, nie zapomniał i nie ignorował pytania, które padło z jej strony. Jak on miałby i chciałby się jej odwdzięczyć? Hmm… - Zrobię ci herbaty. Albo otworzę wino. Jak dobry mąż. A potem mogę ci zrobić też kąpiel, obejrzeć z tobą ten twój program na netflixie i… Cokolwiek jeszcze będziesz chciała. - nie miał żadnego asa w rękawie. Na pewno nie takiego, jak ona. Żadnego urlopu-niespodzianki. - Mogę też pójść naprawić ten kran w kuchni, o którym mi przypominasz od tygodnia. - no cóż, widocznie musiała, bo widocznie ktoś o tym notorycznie zapominał. Dobry mąż… Tia. - Niech stracę, mogę cię nawet pomasować. - to przynajmniej jedno z nich zapomni o bólu pleców. - Możesz też wytrzymać do jutra… Jestem pewien, że w ciągu dnia znajdę chwilę na wstąpienie do twojego ulubionego sklepu z bielizną… - i wybranie jej czegoś, co zdaniem Logana będzie dobrym podziękowaniem za Bali. Uśmiechnął się i lekko wsunął rękę pod koszulkę żony, czy cokolwiek na sobie miała, a jego palce spotkały się ze skórą jej pleców.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Był pewny, że to nie fair? Jej brew powędrowała do góry, przyglądając mu się uważnie. Sam przecież zaczął, prawda? Nie miał absolutnie żadnych podstaw do zazdrości, a mimo wszystko przez dłuższą chwilę nie mógł się ugryźć w język i wytykał jej romans, którego nigdy nie było nawet w najbardziej szalonych myślach. A czy od tamtego czasu się zmieniło? Tak, oczywiście. Nie twierdziła, że nie – Co nie zmienia faktu, że nie chcę ryzykować. – i kłócić się o coś, co nie miało najmniejszego sensu, bo nieważne czy Barrett był w wieku Logana czy nie, czy był przystojny, zabawny i generalnie do pokochania. Samą Elise interesował jak zeszłoroczny śnieg – Dorosłeś – potwierdziła – Ale nadal uważasz, że podobają mi się goście inni niż mój mąż… – wzruszyła lekko ramionami, bo nie mogła z nim o takich rozmawiać, bo zwyczajnie ich nie było – Chcesz porozmawiać o kobietach, które ci się podobają? – odbiła piłeczkę, unosząc brwi i dając mu szansę, bo jeśli chciał rozmawiać to proszę bardzo… mogli rozmawiać. Pocałowała go w czubek nosa i pokręciła lekko łbem, bo naprawdę… był niemożliwy.
Nie przestawała mu się przyglądać i nie przestawała się uśmiechać, a gdy wsunął dłoń pod jej koszulkę śmieszny dreszcz przemknął wzdłuż kręgosłupa – Wiesz, że ładnej bielizny nie odmawiam. – zaśmiała się, bo nawet jeśli byłby to bardziej prezent dla niego niż dla niej to właśnie… były pewne rzeczy, których nie odmawiała. Ładna bielizna była jedną z nich. Nawet jeśli ta zazwyczaj długo na jej tyłku się nie utrzymywała – nie miało to najmniejszego znaczenia – Ale ten kran… tak, kran brzmi kusząco – dodała i parsknęła śmiechem i zanim jej cokolwiek odpowiedział – pocałowała go. Mocno i zachłannie, nie dając mu dojść do słowa – To… jak bardzo dzisiaj za mną tęskniłeś? – wymamrotała prosto w jego wargi, właściwie się od nich nie odklejając. Właściwie od niego się nie odklejając, ani trochę.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Uśmiechnął się dumnie i zadowolony z siebie pokręcił głową. - Nie chcę, bo nikt poza tobą mi się nie podoba. - skwitował jak gdyby nigdy nic, ale ponieważ wcale nie był taki najgłupszy, jakby to mogło się wydawać - rozumiał do czego Debenham piła. Problem polegał na tym, że… Chyba trochę uważał, że mu ściemnia. Żeby, oczywiście, nie sprawić mu przykrości. Jasna sprawa, że nie mówił tego głośno, bo to nie przyniosłoby im niczego poza kolejnym dużym nieporozumieniem.
Mruknął cicho, rozbawiony, prosto w kobiece wargi, bo coś czuł, że ten nieszczęsny kran i nowe majtki wygrają całą konkurencję. Uśmiechnął się i uśmiechał się przez najbliższych kilka chwil, kiedy usta jego żony pozostawały tak bardzo bardzo blisko jego warg. Jej drażniące zaczepki, cholera, działały. Zawsze działały. Nawet wtedy, kiedy nie chciał, żeby działały - działały. Dzisiaj, co prawda, nie miał nic przeciwko… No i też działały. - Bardzo. Jestem przekonany, że dużo bardziej niż ty za mną. Wiesz skąd wiem? - nie wiedziała, nie mogła. Trevisano przechylił mocniej pysk i sięgnął nim do damskiego policzka i ucha. W obu tych miejscach odbił ciepły ślad próżnego pocałunku i swoich warg. Warg gościa, który naprawdę tęsknił za swoją żoną. - Bo po prostu wiem. To wiem i wszystko inne też wiem. Tacy, jak ja… - jego gatunek. Zabudowani szczelnym drutem kolczastym buce. - Po prostu wiedzą takie rzeczy. Czujemy to… - cofnął pysk tylko na tyle, żeby moc skrzyżować własne spojrzenie ze spojrzeniem Elise. Jednocześnie swoim łapskiem odnalazł jej dłoń i w wymownym (choć przesadzonym) geście, przytknął ją sobie do torsu - gdzieś w miejsce, w którym powinno silnie i zdecydowanie bić jego czarne jak smoła serducho. - Tutaj… I czujemy to… - w tym momencie zsunął rękę pani doktor w swoje niskie partie. Mhm, właśnie tak. Prosto do podbrzusza. - Tutaj. - szepnął i nawet nie próbował walczyć z wpychającym mu się na pysk bezczelnie zuchwałym uśmiechem i towarzyszącym mu błyskiem w oczach. Bardzo wyraźnym, bardzo jednoznacznym. - Jesteśmy bardzo uczuciowi. I wyczuleni. Może nie wyglądamy, ale tak jest. - wrażliwy z nich gatunek. Mhm, jasne. Trevisano błysnął kłami. - Chcesz się ze mną kochać? - zapytał tak beztrosko, jak tylko potrafił i bacznie, a przy tym mocno zuchwale wpatrywał się w kobiece tęczówki.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No właśnie! Nikt poza nią mu się nie podobał. Tak jak jej nie podobał się nikt poza nim. I jeśli zakładał, że ona go kłamała… ona mogła zakładać dokładnie to samo w stosunku do niego. Więc dobrze, że się z nią na ten temat nie kłócił, bo cóż – raczej nie doszliby do porozumienia i ten wieczór spędziliby w zupełnie innym nastroju niż ten, który aktualnie panował w ich salonie.
Bo było miło! Nawet bardzo miło. No… nawet zignorowała to, że znowu „on bardziej” – on bardziej za nią tęsknił, jemu na pewno nie podobały się inne i tym podobne. Ale no faktycznie nie mogła wiedzieć skąd on to niby wiedział. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy złożył kilka leniwych pocałunków na jej skórze, drażnił ją ciepłem swojego oddechu i tak… kleił się. Nie narzekała, na pewno nie. Chociaż w ułamku sekundy wiedziała do czego dążył i dokąd zmierzał… albo raczej dokąd zmierzała jej dłoń. Poszła w to, bez zająknięcia. Mógł poczuć jej dłoń w swoich łowieckich terenach bardzo wyraźnie – Bardzo uczuciowi. – potwierdziła jego słowa, podśmiechując się pod nosem – Bardzo – dodała, nie zrywając z nim kontaktu wzrokowego, ale przede wszystkim nie zrywając też kontaktu swojej dłoni i z jego podbrzuszem, nawet jeśli drażniąco ciągle przez materiał spodni – Oczywiście – jakby kiedyś nie chciała, phi, po co zadawać takie oczywiste pytania – Ale musisz doprecyzować… – sięgnęła do jego warg i znów zaczepnie je skubnęła – raz, drugi i kolejny. Pocałowała go i dopiero wtedy dokończyła myśl – Co to oznacza, że tacy jak ty? Ludzie z północy? Czy to nie kłóciło się z tym, że wy tam to ten… ludzie-skały bez uczuć? – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, ale no była ciekawa! No bardzo ciekawa. I nawet na moment nie spuszczała z niego wzroku, lawirujac od jego oczu do warg i z powrotem.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ludzie-skały bez uczuć? Tak właśnie o nim myślała? Nie wierzył w to nawet przez pół chwili. - To, że nie umiemy zorganizować porządnej randki na walentynki to wcale nie znaczy, że nie mamy uczuć. - odbił sprawnie tę piłeczkę z powrotem do żony. Wyszczerzył kły i teraz to on znów zbliżył pysk do jej ładnej buzi i jej ładnych ust. Tak jak często zastanawiał się nad tym co ją ciągnęło do niego, tak nie miał żadnych wątpliwości co do przyciągania w drugą stronę. Ta siła nieczysta kobieca działała na niego zawsze i do bólu skutecznie. - Tacy, jak ja to… No wiesz… Niechętni do okazywania tego co im w duszy gra. Nie przed każdym na pewno. - przy niej już dawno nie miał z tym problemu. O ile kiedykolwiek, tak naprawdę. - Zanim przejdziemy do seksu… - zaczął, a jednocześnie mocniej i ciaśniej zamknął Elise w swoich łapach, a zaraz potem, nie wypuszczając jej z nich nawet na pół chwili, obrócił i przesadził ich tak, że pani doktor opadła grzbietem na kanapę, a Trevisano, wysunąwszy biodra między jej uda, swobodnie nad nią zawisł. - Chętnie posłucham o twoim dniu… Ale nie skupiaj się tylko na pracy, dobrze? Chcę więcej. - uśmiechnął się może lekko, ale dla Debenham znajomo i wymownie. Jak drań i cwaniak, którym przecież wcale nie był. I jak drań i cwaniak złapał krótko zębami za kobiecą wargę, zaraz potem cicho kończą swoją myśl… - Chcę posłuchać o tym co zrobiłaś, jak wróciłaś do domu. Kiedy, z czego, jak… Się rozebrałaś… O czym lub o kim pomyślałaś… Za czym lub za kim zatęskniłaś… Lub wcale nie. - błysk w jego oczach mówił więcej niż wszystkie słowa świata. Instynktownie też poruszył biodrami w znajomy obojgu sposób, ocierając się podbrzuszem o międzyudzie żony. Nawet jeśli nie działało to na nią - na niego działało, jak diabli. - Chcę wiedzieć wszystko. Chcę znać każdą jedną twoją myśl. - i każdy jeden jej ruch. Pochylił pysk do policzka pani doktor seksownej, przygryzł go krotko i zaczepnie, a w chwilę dalej już sięgał do linii jej żuchwy i szyi. Całował je niespiesznie, wręcz z zuchwałą opieszałością. Być może chciał ją tylko rozdrażnić, a być może sprowokować do całkowitej uległości. Sam jeszcze nie wiedział. Wiedział tylko tyle, że chciał jej. Zawsze i piekielnie chciał jej. I to odbijało się w jego spojrzeniu, w jego pocałunkach, oddechu, dotyku, w tym jak przytulał brodaty policzek do jej policzka, jak przesuwał ręką po jej żebrach, piersiach, biodrze, pośladku, i w końcu jak ciaśniej wsuwał swoje biodra między jej uda.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ