Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Kto nie był nigdy na urodzinach mamy Winfield, ten życia nie zna. Choć Luke przeżył w swoim życiu niejedną grubą imprezę ("przeżył" było tutaj słowo kluczem, bo pewnie parokrotnie udało mu się doprowadzić do stanu, którym prawie siadło mu serce albo inny organ), to i tak było to nic ze świętowaniem w rodzinnym gronie Winfieldów. Mama spraszała wtedy cały ród, a imprezka trwała przez cały weekend. Najrozsądniej byłoby w piątek nie przesadzić, żeby w sobotę mieć siły na part II, ale jak wiemy Luke z rozsądkiem i umiarem w piciu nie miał zbyt wiele wspólnego, dlatego dzisiaj obudził się z kacem życia. Oczywiście wczoraj był zbyt najebany, by wrócić do siebie, ogarnąć się i dzisiaj wrócić do rodzinnego domu na ciąg dalszy, więc razem z Tomem stwierdzili że przekimają się w swoich starych pokojach i najwyżej zrobią catwalk w swoich starych ciuszkach z liceum.
Po porannej fali mdłości i bitwie z Tomem o łazienkę, Luke łaskawie stoczył się do ogródka, w którym rodzinka już sobie wesoło gawędziła. Miał na sobie bluzę z kapturem i okulary przeciwsłoneczne, bo słońce ostro dawało mu po mordzie.
- Elo - rzucił do starych i ciotek, po czym chwycił stojące na stoliku piwko z wczoraj i łapczywie zacząć serwować sobie klina. Następnie zajął miejsce obok Toma na huśtawce ogrodowej. - Kurwa, Tom, jak żyję to nie miałem takiego kaca - stwierdził, wyciągając się na huśtawce jak struna. - Kiedyś chlałem dwa razy więcej, parę dni w tygodniu i następnego dnia czułem się na młody bóg. Przecież nie mam jeszcze trzydziestki, o co chodzi - jęknął, po czym kątem oka zauważył zbliżającą się ciotkę Lucy, która cała w skowronkach zmierzała w ich kierunku. - No ja jebię, tej tu jeszcze brakowało. Znowu zacznie pierdolić o tym, jak ten jej synuś robi karierę jako lekarz. Weź z nią gadaj, no ja nie dam rady bez puszczenia na nią pawia - stwierdził pociągając łyk browarka.
Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ no po grach

Czyli dziś jest sobota, tak? Na pewno? Tom nie miał zielonego pojęcia, bo i tak pobierał jeszcze wojskową rentę, więc było mu wszystko jedno, czy pije w środę, czy w niedzielę, ale coś tak mu się wydawało, że były imieniny mamy, że było dobre jedzonko, że był dobry alkohol (nie miał zielonego pojęcia jaki, ale mógłby przysiąc, że w pewnym momencie jeden z braci matki wyjął zza pazuchy butlę bimbru i zaczął olewać siostrzeńcom). Kiedy skończyli i poszli na górę, jego syn dopadł Toma i Luke'a gdzieś na piętrze i wypił z kuzynami całą jej zawartość. To był błąd. To był największy błąd, jaki tylko można było popełnić.
O ile Luke jakoś się trzymał, jakoś jeszcze pasowała mu ta bluza, tak Tom czuł, że za chwilę umrze. Serio. Mocno starał się, żeby trzymać pion, zwłaszcza pod nieobecność Elaine, która była teraz na sabacie siedziała teraz z resztą kobiet gdzieś w kuchni. One trzymały klasę. On i Luke - niekoniecznie.
- Bo jesteś już stary - podsumował. - Jezu, ty weź tym tak nie bujaj, bo to skrzypi jak jasny chuj. Łeb mi pęka. Potrzebuję okładów z cycków Elki - i nie żartował. Od tego od razu zrobi mu się lepiej. Niech tylko brat nie próbuje podobnych sztuczek, bo Tom jakoś zbierze się w sobie i mu jebnie. Tego typu medykamenty były zarezerwowane tylko i wyłącznie dla niego.
- Czekaj, zaraz ją spławimy. Oooo, ciocia! - puścił bratu oczko. - A słyszała ciocia, że kuzynka Betty będzie szła na medycynę? I że chce zrobić specjalizację z geriatrii?
To wystarczyło, bo starsza pani od razy złapała Betkę na swoim radarze i poszła wypytywać ją o plany na przyszłość. To nic, że Tom ściemniał. Kuzynka nawet nie myślała o byciu lekarzem. Na szczęście sama plotka wystarczyła, by cioteczki podjęły temat.
- Tak się to robi. Jesteś gówniarzem, więc nie masz o tym pojęcia - próbował się uśmiechnąć, ale kiepsko mu to szło. - Ty, w piwnicy jest słoik z kiszonymi ogórkami. Złapiemy syna ciotki Cecile i powiemy, że ogórki idą na stół, my zajmiemy się słoikiem, a potem wypijemy z niego wodę? To podobno pomaga na kaca.
Tylko czy zniszczy kaca giganta, którego mieli bracia?

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Kiedy Tom poprosił, żeby Luke nie bujał chuśtawką, co zrobił młodszy Winfield? Oczywiście, że wyciągniętymi nogami zaczął jeszcze mocniej puszczać ją w ruch. Posłał przy tym bratu złośliwy uśmieszek, bo przecież inaczej nie nazywałby się Luke Winfield.
- A ja z cycków... nieważne - urwał machając ręką i chowając się jeszcze bardziej w bluzie tak, że wystawał mu tylko nos. - Ty, a ty jesteś bardziej tits-guy czy butt-guy? Możesz wybrać tylko jedno - zaznaczył. Takie tam normalne rozmowy braci na kacu. On tam nie wiedział, czy Elka miała lepsze cycki czy tyłek, bo nie zwracał na to uwagi szczerze mówiąc. To tak jakby teraz zaczął oceniać pod tym kątem Billie, co przecież byłoby mega creepy.
- Och, Tom, słyszałam o twoim odznaczeniu! Rodzice muszą być dumni z tego, że mają takiego syna, odważnego męża stanu - zaszczebiotała, po czym mina jej trochę zrzedła kiedy spojrzała na Luke'a. - A ty, Lucas, miałeś ostatnio jakieś osiągnięcia? - spytała z pizdowatym uśmieszkiem na młodszego Winfielda, bo wiadomo było, że nie.
- Och, nawet by ciocia nie pomyślała. W zeszłym tygodniu miałem trzy osiągnięcia jednej nocy - odparł z niewinnym uśmieszkiem, tylko aureolki mu tam brakowało. Ciotunia jedynie spojrzała na niego ze zniesmaczoną miną, a następnie dała się na szczęście zbyć Tomowi i opuściła braci w poszukiwaniu innych ofiar. Luke nie lubił Betty, bo uważał ją za przemądrzałą pizdę, więc tylko zaśmiał się pod nosem kiedy odprowadzał ciocię wzrokiem.
- Za to tobie poszło wyśmienicie, chyba masz jakieś większe doświadczenie w kontaktach z emerytkami - uniósł zaczepnie brew, w końcu nie wiadomo co tam Tom wyczyniał kiedy był w separacji z Elką. - O fuj. Nie możemy spróbować czegoś bardziej klasycznego? - skrzywił się, ale z drugiej strony tak go suszyło, że po chwili namysłu stwierdził, że jest gotowy na ten akt desperacji. - Dobra. Krzykniesz po niego? Mnie nie posłucha, chyba za mną nie przepada odkąd powiedziałem, że jego narzeczona wygląda jak młodsza wersja jego matki - no bo co miał powiedzieć na pytanie kuzyna "i jak? Fajna, nie?" - skoro taka fajna nie była!
Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Jezu co? - spojrzał na niego z politowaniem. Przecież Tom nie musiał wybierać. Miał oba. W jego przypadku to trochę tak, jak wybór pomiędzy piwem i... piwem. Obie opcje były w jego zasięgu i wcale nie musiał ograniczać się do jednego wyboru.
Ale i tak wybrałby cycki, chociaż zdecydowanie nie powie tego głośno.
Czy trzeba mówić o tym, że ego Tomaszka urosło mocno po tych komplementach? Nawet jeśli prawiła mu je ciotka, której nie lubił, to i tak miło było usłyszeć takie słowa. Rodzice zdecydowanie byli z niego dumni. Biedny Tom musiał dźwigać ciężar odpowiedzialności za zapewnienie dumy za nich obu, bo wystarczyło tylko spojrzeć na Luke'a i go posłuchać, żeby człowiekowi opadły... Przede wszystkim ręce.
- Boże. Nic dziwnego, że nie jesteśmy spokrewnieni. Przecież ty jesteś nienormalny - spojrzał na niego z politowaniem. - Możesz też wypić całe zapasy wody gazowanej, ale mówię ci, woda z ogórów to najlepsze lekarstwo.
To potwierdzone naukowo. Wiele razy zdarzało mu się to testować, a przecież wszyscy wiedzą, że najlepsze przetwory to te od mamy, więc bracia zaraz będą jak nowo narodzeni. Chociaż... Nie. Nowonarodzony Luke musiał być straszny, skoro rodzice nie pamiętali o tym, by odebrać go spod sklepu monopolowego.
- Ej, młody, chodź no tu - skinął głową w kierunku najbliższego kuzyna. - Przed chwilą przechodziła tu moja mama i prosiła, żebyś przyniósł z piwnicy taki wielki słoik z ogórkami. Luke jest silny i musi go otworzyć. Znaczy... Ty też jesteś silny, ale on go wcześniej zakręcał i chyba tylko on dałby sobie z nim radę. Bo wiesz - ściszył niego głos, by brzmieć nieco tajemniczo - Luke nie lubi o tym mówić, ale jego hobby to robienie przetworów na zimę. Zawsze pomaga naszej mamie. Najbardziej lubi marynowaną cebulę.
Ideał, prawda? Tak naprawdę to nie, ale za chwilę pewnie wszystkie ciotki dowiedzą się, że jego młodszy brat kisi oniony.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Co "Co"? - zdziwił się, że brat nie zrozumiał pytania, bo zbyt skomplikowane to ono nie było. Żeby nie powiedzieć, że było prostackie i seksistowskie... Ale prawdę mówiąc Luke sam chyba nie potrafiłby wybrać. Uwielbiał cycki, ale zgrabne okrągłe tyłki też. Trudny wybór, ale jeśli ktoś przyłożyłby mu postolet do skroni, to chyba jednak krzyknąłby, że cycki.
Kiedy Tom tak obrastał w piórka, Luke wywracał oczami ile wlezie. Niestety musiał przyznać przed samym sobą, że miał momenty kiedy był o Tomaszka trochę zazdrosny. Tom to, Tom tamto, Tom taki dzielny, Tom żołnierz, wrócił z frontu, a Luke? Luke... i tu następowało bezradne machnięcie ręką. Nie było o czym za bardzo rozprawiać
- A mimo to siedzisz tu ze mną i rozprawiasz o dupach, cyckach i o laskach które obracam - skwitował słowa brata, wzruszając ramionami. - I kto tu jest przegrywem? - spojrzał na niego unosząc pytająco brew. Szach-mat, proszę państwa. Nie było tu już co zbierać.
Wciąż się krzywiąc Luke uznał, że tym razem może i zaufa bratu. W końcu żył na tym ludzkim padole dużo dłużej niż Luke, więc i w leczeniu kaca miał dłuższe doświadczenie. Nie, zaraz, przecież to młodszy Winfield był nałogowym ćpunem, który zapewne otarł się też o alkoholizm w wieku dwudziestu paru lat.
Z uśmieszkiem wyrażającym z jednej strony poczucie żenady, a z drugiej zaintrygowanie, przysłuchiwał się jak Tom wydawał polecenia kuzynowi. Parsknął śmiechem słysząc o swojej wyimaginowanej pasji, ale po chwili powrócił do poważnego wyrazu twarzy, przytakując Tomowi z przejęciem.
- Racja. Z tą cebulą, to najbardziej lubię, jak zostawi się ją za długo na słońcu i zaczynają jej wyrastać włoski. Wtedy jest najlepsza. Pewnie ten karczek, który przed chwilą jadłeś, był w niej marynowany - wyjaśnił kuzynowi, trochę się podśmiechując, ale młody chyba nie zczaił, że Winfieldowie zmyślają, bo skrzywił się niemiłosiernie. No ale cóż, mission completed, bo w końcu ruszył po te słoje z ogórami.
- Cool. Trochę jak tresura - stwierdził odprowadzając chłopaka wzrokiem.
Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Jajco.
Nie ma co, odpowiedź na poziomie. Nie było to nic, czego Luke nie słyszał już wcześniej od starszego brata, więc powinien być przyzwyczajony do tego typu odzywek. No i... Tom wybrałby chyba podobnie. To kolejny dowód na to, że panowie byli braćmi, choć wcale nie łączyła ich pula wspólnych genów.
- Jak to kto? Oczywiście, że ty. Ja jestem gwiazdą tej rodziny - przynajmniej do momentu, kiedy któreś z rodzeństwa nie zrobi czego, za co będzie chwalone. Czy będzie to Luke? Wątpliwe, ale gdyby tak zdarzyło się, że właśnie on zostanie gwiazdorem, Tom będzie z niego niesamowicie dumny. Taka już jego rola. Należało też go słuchać, bo rzeczywiście miał odrobinkę więcej lat. On sam nie miał może zbyt wielkiego doświadczenia, ale jego biologiczni rodzice... Ci to sobie nie żałowali. To dlatego maluch trafił do rodziny zastępczej, a potem został adoptowany przez Winfieldów. Nie chciał skończyć tak, jak jego starzy. Nie chciał również podzielić losów Luczka. Dlatego trzeba pić wodę z ogórków. To niezwykle cenny napój!
- No, takie czarne i kręcone - zgodził się z bratem. Od razu miał przed oczami takie zarośnięte warzywo i gdyby nie obecność kuzyna, od razu by zwymiotował (to nie jego wina, że miał teraz tylko jedno skojarzenie). - Musisz kiedyś spróbować wątróbki marynowanej w takiej cebuli. Ale twoja mama już chyba dawno temu dostała ten przepis, prawda? - spojrzał porozumiewawczo na Luke'a. - Mówiła, że bardzo smakowało tobie i wujkowi.
Nie było nawet opcji, żeby młody zaczaił, że kuzyni niemiłosiernie go wkręcali. Biedactwo, teraz pewnie nigdy nie tknie już wątróbki, karczku... W ogóle nie tknie już niczego, co było pochodzenia zwierzęcego. Warzyw chyba też nie zje. A bo to człowiek wie, czy taki bakłażan albo inne pieczarki nie były marynowane w cebuli porośniętej włoskami?
- Trenowałem na was - w sensie na młodszym rodzeństwie. - Najtrudniej było z Billie. Ty, jako gówniarz, potrafiłeś zrobić mi kanapkę z Nutellą, a ona? Wiecznie jęczała, a kiedy już jakimś cudem mi zrobiła, to zlizała cały krem i dała mi prawie czystą kromkę.
Jak tak w ogóle można?
- Ty, a skoro jesteśmy przy żarciu, to naprawdę przyjąłbym coś zajebistego. Jest jeszcze jakiś boczek? Może zawołam innego kuzyna, żeby coś nam skołował?

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke parsknął śmiechem słysząc te herezje ze strony Toma. - Ty? Gwiazdą rodziny? Nawet mnie nie rozśmieszaj - no, Tom miał jednak odrobinę racji, no bo jakby nie było to on był weteranem i bohaterem wojennym, a życiowym osiągnięciem Luke'a było głównie to, że... no, wciąż żyje mimo lat chlania, ćpania i sypiania nie wiadomo z kim i gdzie. Ich stary pewnie do tej pory dziwił się, że tego chłopaka jeszcze nie odnaleziono zaciukanego gdzieś w rowie... Także to, że da kiedyś rodzinie powód do domu, było baaaardzo wątpliwe.
- Jak łoniaki twojego starego - wypalił z prędkością światła, trochę zapominając że przecież mówi o łoniakach swojego wujka. Oczywiście parsknął przy tym śmiechem, bo uznał to za zajebisty i wcale nie aż tak obleśny żart. Przytaknął z przekonaniem głową słysząc kolejne słowa Toma. - No i matce też na pewno smakowało - dodał z poważną miną. Nie mógł się powstrzymać, serio! Chociaż nawet się za bardzo nie starał, bo to przecież taki typ, który musi wypowiedzieć na głos absolutnie każdą ze swoich myśli.
I tak, teraz kuzyn zdecydowanie nie tknie niczego, co będzie mu się kojarzyło z owłosieniem jego ojca. No aż tak pojebaną rodziną to jednak nie byli. Luke był przybłędą, więc wiadomo, inny kaliber genów, których na szczęście nikt z rodziny z nim nie dzielił.
- Że co? Ja ci robiłem kanapki? - uniósł zaskoczony brwi. - To musiało być za hajs, za darmo w życiu bym nie zrobił dla ciebie czy Billie niczego miłego - podsumował, bo Luke już jako dzieciak był bardzo interesowny i nie robił niczego tylko dlatego, że ktoś go o coś poprosił. Musiał mieć coś w zamian. Jego problem polegał jednak na tym, że był z matmy butem i łatwo było go ojebać na hajs. Biedna Billie, w liceum musiała dawać korki bratu, żeby ten nie kiblował parę lat pod rząd...
- Ja to bym opierdolił jajecznicę na boczku - westchnął rozmażony. - Ale taką bez cebuli - zaznaczył lekko się krzywiąc, bo jednak wyobraźnia zaczęła mu dość mocno działać. - Hej, ty! - krzyknął do 12-letniego chłopca, który się akurat obok nich przewinął i którego imienia Luke nie pamiętał. - Mamy dla ciebie misję. Idź do naszej matki i powiedz jej, że jesteś bardzo głodny i poprosić dwie jajecznice na boczku, na dwóch osobnych talerzach - wytłumaczył dokładnie chłopcu. Ten Luke, zdecydowanie miał podejście do dzieci!
Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- No a nie?
Halo, kto inny mógłby być gwiazdą? Nie będzie teraz doszukiwał się wad w każdym członku rodziny, bo nie o to w tym wszystkim chodziło, ale odkąd otrzymał medal, jego ego wystrzeliło w kosmos niemal tak wysoko, jak wielkie było ego Luke'a. To chyba u nich rodzinne, co?
Zerknął na brata. Doskonal wiedział, że młodszy Winfield bywał czasem obleśny, ale nie spodziewał się tego, że Luke będzie aż tak obrzydliwy. Aż odsunął się nieco od niego, żeby kuzynek nie pomyślał sobie czasem, że i Tom zachowuje się podobnie. Nie mógłby. Przecież był o wiele milszy no i... Nie zapominajmy o tym, że był gwiazdą tej rodziny. Co złego, to nie on. To wszystko ten drugi, o, ten tutaj, żartowniś za dychę.
- Mówił ci już ktoś, że jesteś oblechem? W sensie dzisiaj, bo że ogólnie ktoś już ci to powiedział, to nie mam wątpliwości - skrzywił się wyraźnie. Boże, jak to dobrze, że nie słyszała tego jakaś stara ciotka, chociaż kto wie, czy kuzyneczek, niekoniecznie grzeszący inteligencją, nie wypapla komuś o sekretnych przetworach Winfieldów. - A czy ja powiedziałem, że za darmo? Obiecywałem ci piątaka za każdą kromkę.
Szkoda tylko, że Tom nie miał aż tak wielkiego kieszonkowego, by rzeczywiście wypłacać wszystko bratu. Na szczęście mały Luke nie był zbyt lotny (pewne rzeczy pozostają stałe nawet wtedy, kiedy człowiek staje się dorosły) i nie zauważał, że dostawał pieniądze z Monopoly. A przynajmniej nie zdawał sobie z tego sprawy do momentu, kiedy nie chciał wydać kasy na gumy kulki w osiedlowym spożywczaku. Nie do końca mu to wyszło.
- Jezu, żadnej cebuli - wzdrygnął się. Jajecznicę to jednak faktycznie by zjadł. - Na podwójnym boczku - dodał jeszcze Tom. Na szczęście tym razem trafił im się nieco bardziej kumaty kuzyn, bo przytaknął tylko z radością (ja tam bym się nie cieszyła, gdyby skacowani bracia Winfield prosili mnie o przysługę) i poszedł do ciotki. - Pamiętasz jak byliśmy w jego wieku i pozlewaliśmy sobie do butelki po mineralnej wszystkie resztki z kieliszków po wódce, które zostały na stole po imieninach wujka Vernona?
Hehe, to dopiero była zabawa! Trochę mniej do śmiechu było im następnego dnia, ale kto by teraz o tym pamiętał? Najważniejsze są dobre wspomnienia!

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Dobra robota Tom, ego Luke'a nie tak łatwo było dogonić! Jedynie wzruszeniem ramion zareagował na komentarz Toma o byciu obleśnym. Obleśny, obrzydliwy, chamski - wiele z tych komplementów obiło mu się już o uszy. On tam wychodził z założenia, że przynajmniej był jakiś - nawet jeśli oznaczało to minimum chęci w drugiej osobie do przebywania w jego towarzystwie.
- Nie, dzisiaj jesteś pierwszy - przyznał. Bycie czarną owcą rodziny miało niewątpliwie jeden plus - nie zawiedziesz oczekiwań ojca, matki, brata czy siostry, bo ci już dawno się ich względem ciebie wyzbyli. Najmłodszemu Winfieldowi zdecydowanie pasowała taka rola i nie miał ani chęci, ani motywacji żeby cokolwiek w tym temacie zmieniać. Jeszcze musiałby się postarać i wykrzesać z siebie coś pozytywnego, masakra.
- To chyba mnie trochę ojebałeś na hajs, bo zawsze byłem najbiedniejszy z was wszystkich - spojrzał na brata podejrzliwie. Fakt, przeszczep matematyki do mózgu Luke'a został odrzucony. I generalnie, nauki szkolne średnio się u niego przyjęły. Nic więc dziwnego, że młody Winfield wierzył rodzeństwo, że 20 centów to więcej niż 5 dolarów. W końcu 20 to więcej niż 5, prawda? Teraz z kolei taki przelicznik sam stosował na klientach zbyt pijanych, żeby zrozumieć że barman ich po prostu rąbie z kasy.
- Ale naiwniak, nawet nie musieliśmy mu nic płacić - prychnął z pogardą. W życiu nie było nic za darmo i im wcześniej kuzyn się o tym przekona, tym lepiej dla niego. Starsi bracia cioteczni mieli ważną rolę w jego życiu, bo musieli mu właśnie pokazać, że oszuści czyhają na każdym, na KAŻDYM kroku. I że nikomu nie można ufać, nikomu!
- Weź mi nawet nie mów... Raz zrzygałem się matce do kwiatka i powiedziałem potem, że to Billie - zrobił minę typu "UPS", no taki był, lubił mieszać od najmłodszych lat.
I tak posiedzieli, powspominali, aż w końcu dostali te upragnione jajecznice. Co jak co, ale dom Winfieldów to jednak zawsze będzie się kojarzył Luke'owi z dobrym żarciem, wygodnym łóżkiem. Być może nawet zacznie kojarzyć się mu z wygodną kanapą, ale cii, bez spoilerów!

/zt x 2
Thomas Winfield
ODPOWIEDZ