kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oczywiście, że chciała wiedzieć dlaczego będą tutaj szczęśliwi. Chociaż ewidentnie spodziewała się zupełnie innej odpowiedzi. Czegoś bardziej… uczuciowego? Materac ją rozbawił, ale tak bardzo pozytywnie rozbawił – Mogę… obiecuję, że będę. – potwierdziła, bo nie miała z tym żadnego problemu. Nie próbowała nosić spodni w tym związku – nigdy tak naprawdę nie próbowała. Wiedziała, że miał swoją własną definicję opieki nad kimś i ona w stu procentach czuła się z nim bezpiecznie – także pod względem finansowym. W grę jednak nie wchodziło opłacenie rachunków, czy zakupy spożywcze, a kupno domu i to wcale nie taniego. W takim momencie zdecydowanie bardziej liczyło się partnerstwo i cieszyła się, że – nawet jeśli się z nią nie zgadzał mentalnie – przyjął ten warunek.
- Jak zatrudnimy gosposię zatrudnimy też ogrodnika i pana od basenów… to jest mój warunek. Za jedną ładną panią od sprzątania i prania twoich koszuli dwóch panów, którzy będą się tu kręcić bez koszulki i prężyć mięśnie podczas pracy. – rzuciła zupełnie swobodnie ignorując jego „ja sam”, bo to że trafił jej się porządny egzemplarz to wiedziała, ale w tym przypadku chodziło o sprawiedliwość. I o ładnych ludzi kręcących im się po domu. Coś za coś! Podniosła tyłek z łóżka i ruszyła za mężem na dół. Pochyliła się nad kuchennym blatem przeglądając dokumenty, które Logan tak niefrasobliwie podpisał. Ściągnęła mocniej brwi i spojrzała na niego z wyrzutem. Nie oglądał tego głupiego kanadyjsko-francuskiego filmu, w którym ludzie wynajęli mieszkanie a w umowie nieświadomie zgodzili się na podglądanie? Ona przejrzałą umowę trochę dokładniej, ale ostatecznie też podpisała – No… jakbyśmy się poznali w wieku dziewiętnastu lat pewnie też byśmy tak zaczynali. – nie byli jednak parą dzieciaków dopiero wchodzącą w dorosły świat. Młodym małżeństwem to byli, ale tylko pod względem stażu samego małżeństwa a nie ich wieku – Na dmuchanym i każdym innym też. – pochyliła się nad blatem w jego stronę i ewidentnie chciała, żeby ją pocałował – Kupiliśmy dom, Trevisano… to gdzie się chcesz całować?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zaśmiał się w głos, bo oboje dobrze wiedzieli, że na dwóch przystojnych, dobrze zbudowanych i noszących się bez koszulki, gachów w ich domu - była tylko jedna możliwa odpowiedź. - Po moim trupie. - bo nawet nie w jej snach! Trevisano zdecydowanie nie chciał, żeby jego żona i to świeżo nabyta (!), śniła o kimkolwiek kto nie był nim. O innych muskularnych fagasach z ładnymi buziami i bardziej okrzesanymi charakterami. Chyba dostałby szału, jakby kiedyś mu coś takiego sprzedała. Taki sen czy nocne marzenie. Ugh. Nawet nie chciał o tym myśleć, a jednak pomyślał. Przez ułamek sekundy, ale pomyślał. Może też dlatego, kiedy Elise z uwagą przyglądała się zapisom w umowie, którą on tak lekkomyślnie od razu podpisał, Logan wpatrywał się w nią. Spod lekko ściągniętych brwi, wpatrywał się w kobiece oblicze i negocjował sam ze sobą to, że… - Ale nie chcesz tych… Ogrodników i baseniarzy, co? Tylko tak gadasz, żeby mi dopiec, tak? - wypalił, jak gdyby nigdy nic, tuż po tym, jak ciemnowłosa pochyliła się ku niemu i zapytała gdzie będą się całować. Zanim Debenham zdążyła odpowiedzieć na to głupie pytanie swojego męża, on wymownie cyknął - zniecierpliwiony samym sobą. - Chodź. Sprawdzimy taras i to co za domem. - dodał i szybko wychylił pysk do kobiecych ust. Cmoknął żonę w sam środek jej warg - soczyście, ale krotko, a potem obszedł kuchenny blat, złapał ją za rękę i pociągnął do wyjścia na taras i do ogrodu, który zasadniczo był bardziej po prostu zielonym kawałkiem ziemi, niż ogrodem jako takim. - Zaskakujesz mnie, Debenham. - odezwał się nagle, kiedy spacerowali w kierunku basenu. - Naprawdę mnie zaskakujesz. Jak cię poznałem, to myślałem, że jesteś jedną z tych wiecznie i w każdej sytuacji poukładanych… Cnotek. - wargi mocniej mu zadrżały, a wymowne łypnięcie zatrzymało się na kobiecym spojrzeniu. - Zero szaleństwa, tylko praca, obowiązki, nudny związek z nudnym strażakiem… Wtedy? Gdyby ktoś mi powiedział, że zgodzisz się ze mną żyć… Wziąć ślub i to w tajemnicy przed całym światem, kupić dom… - nie mogła mu się dziwić! No… Przynajmniej nie, kiedy przypomni sobie pierwszy dzień ich znajomosci. - Kazałbym mu się trzy razy stuknąć w czoło. I jestem ciekaw co ty sobie myślałaś… Wtedy. O ty darze od boga, który stanął na twojej zawodowej i prywatnej drodze. - dodał jak gdyby nigdy nic, ale żeby nie było ŻADNYCH wątpliwości… - No ja. Siebie mam na myśli. Chyba to wiesz…

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dokładnie tak jak po jej trupie dostanie ładną panią do sprzątania i prasowania mu koszul. Uśmiechnęła się pod nosem, złożyła podpis, zamknęła dokumenty i spojrzała na męża, uśmiechając się do niego ładnie… - Dokładnie tak jak ty nie chcesz ładnej gosposi do sprzątania i prasowania. – odpowiedziała po prostu dając mu jasno do zrozumienia, o co jej chodziło. Jeśli on mógł żartować, że kogoś takiego w swoim życiu potrzebował – dlaczego ona nie mogła? No przecież, że mogła. Tak jak on. Jeśli żartował – ona też żartowała. I naprawdę mocno wierzyła w to, że to były żarty, a nie że potrzebował mieć na kogo się gapić, gdy jej nie byłoby w domu. Jeśli nie żartował, jeśli naprawdę chciał taką znaleźć… ona też to zrobi, żeby zagrać mu na nosie. Ząb za ząb – Bo czy chcę ci dopiec? To zależy… dlaczego ty już któryś raz wspominasz o niej. – wytknęła zupełnie swobodnie wzruszając ramionami. Nie dąsała się, nie była złośliwa – po prostu mu to wypomniała. Na szczęście i tak ją pocałował – bo jak nie to wtedy chyba zaczęłaby się dąsać.
- Chciałabym zauważyć… – gdy stwierdził, że gdy ją poznawał wydawała się być bardziej cnotliwa i poukładana – Że też nie wydawałeś się być szczególnie szalony. – zażartowała, dźgnęła go łokciem w bok, gdy ramię w ramię szli do ogrodu, na taras i basen – I rozpatrywałam cię raczej w kategoriach irytującego przemądrzałego frajera niż daru od boga… – kącik ust drgnął jej wymownie – Dobrze więc, że oboje to zweryfikowaliśmy. Ty już nie jesteś wrzodem, a ja nie jestem cnotką. – podsumowała rozbawiona i stając na brzegu basenu, spojrzała na jego czystą wodę i niewiele myśląc rozpięła guzik jeansów i zsunęła je z bioder – Co się tak patrzysz? Wyskakuj z ciuchów. – dodała swobodnie, a gdy uwolniła się z jeansów, dołączyła do nich także koszulka i w samej bieliźnie bez najmniejszego skrępowania po prostu wskoczyła do basenu. W końcu podjęli pierwsze kroki, żeby to był ich basen, mogli go już tak traktować. Nic więc nie stało na przeszkodzie, żeby z niego skorzystać!



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
No naaaawet i w ostatecznej ostateczności był w stanie uwierzyć, że doktor Debenham nie pokochała go od pierwszego ich spotkania. Tia… A tak serio, to dobrze wiedział, że te kobiety, które traciły dla niego głowę już na samym początku były po prostu niezrównoważone emocjonalnie i szukały skrajnych emocji i bodźców. To zdecydowanie nie było coś, co Logan mógłby przypiąć do Elise. Nawet jeśli właśnie świeciła tyłkiem w ogrodzie, za który jeszcze nie zapłacili. Rozbawiony prychnął, bo to było to o czym mówił, a co nie podejrzewał jej jak tylko się poznali. To szaleństwo. Spontaniczność i chęć zaryzykowania. Bo czym innym było to, że tak szybko zgodziła się z nim zamieszkać i zbudować życie? - A jeśli powiem, że nie umiem pływać i boję się wody? - odparował, ale jednocześnie już chwytał za krawędź swojej koszulki, żeby w następnych dwóch sekundach ściągnąć ją sobie przez głowę. Koszulka opadła na ziemię, a Logan zajął się paskiem i zapięciem swoich spodni. - Chcesz tutaj zostać już dzisiaj? - rzucił luźno, zaraz też zsuwając portki z tyłka i wypłakując z ich nogawek kostki. Zdjął też zegarek, bo przecież był dla niego ważny - a potem, już w samych bokserkach, wsunął się do basenu. Nie skakał na bombę, a po prostu do niego wszedł. - Nazwijmy to nocą testową. Wszystko co potrzebujemy możemy kupić w sklepie… - jakimś osiedlowym, który mijali po drodze jadąc tutaj. - Przeżyjesz? Będę twoją jedyną wieczorną rozrywką. - dorzucił i brodząc w wodzie, zbliżył się do Debenham. Uśmiechnął się i sam przed sobą musiał przyznać, że w taką pogodę, jaką teraz mieli, nielegalne wskoczenie do basenu było prawdopodobnie najlepszym, co mogli zrobić. - Swoją drogą… Chciałaś porozmawiać i usłyszeć co myślę… O tym domu. - co zresztą się wydarzyło. Powiedział jej wszystko, jak na spowiedzi. - Ale przegapiłem moment, w którym to ty mówisz co myślisz i jak się czujesz z pomysłem mieszkania tutaj ze mną. Jesteś pewna, że nie wolałabyś ekskluzywnego apartamentu w samym centrum Cairns? - albo w jakimś innym, nawet większym i bardziej fancy mieście. Wiedział, że nie, ale chciał to od niej usłyszeć. - Chodź tu… - mruknął i wyciągnął łapsko do kobiecych bioder. Lekko Elise do siebie przyciągnął, a kiedy była już zupełnie blisko - po prostu zamknął ją w swoich wydziaranych łapach. - Obiecaj, że się nie rozwiedziemy… Nigdy. Nawet jak będę już naprawdę piekielnie nieznośny. - dodał i uśmiechnął się, choć… No było w tym też trochę „serio” nuty. Wiedział, że ich bycie razem nie będzie usłane różami, ale nie chciał, żeby którekolwiek z nich, choćby przez ułamek chwili - jakkolwiek się tego bało.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeśli powiedziałby, że nie umie pływać i boi się wody – wyśmiałaby go. Po prostu by go wyśmiała. Na szczęście nie musiała, bo zabrał się za zdejmowanie koszulki, a to zawsze był miły dla oczu widok, który ciągle robił na niej ogromne wrażenie. Jak ktoś taki chciał być z nią? A jednak chciał. Właśnie kupował z nią dom i wchodził do niej do ich własnego prywatnego basenu – Oczywiście, że chcę… jak wyjdziemy zadzwonimy do agentki, zrobimy przelew i już będziemy na swoim. – niezależnie od tego jak dużo udogodnień będą mieć, czy skoczą do lokalnego marketu, czy nie… - Jakbyś normalnie miał jeszcze jakąś konkurencję – w byciu jej rozrywką każdego jednego wieczoru. Wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i gdy podpłynął bliżej, gdy ją do siebie przyciągnął po prosu zarzuciła łapska na jego kark – Obiecuję – szepnęła prosto w jego wargi i go pocałowała. Nie wątpiła w to, że będzie trudno, bo oboje byli trudni, ale uważała, że będzie warto… widziała to po takich sytuacjach jak ta – Przyprowadziłam cię tutaj. – przyznała i to chyba znaczyło więcej niż tysiąc jej zapewnień, że jej się podoba. Gdyby jej się nie podobał – w ogóle by mu go nie pokazywała – Gdy go zobaczyłam… gdy tu pierwszy raz przyjechałam, bo tak najpierw tu byłam sama, miałam wrażenie, że to miejsce szyte dla nas, że jest idealne… jest luksusowe, ale mocno naturalne i przede wszystkim odosobnione. Pamiętam jak mówiłeś, że chcesz mieszkać z daleka od ludzi. – a tu zdecydowanie było daleko od ludzi! Nikogo w pobliżu[/b] – byli tylko oni, dźwięki przyrody, piękna pogoda… mogło być lepiej? – Wreszcie mamy ogród z basenem, w którym możemy się kąpać nago. – bo dzieci sąsiadów nie będą im zaglądali przez ogrodzenie. – Nie chciałeś tak nigdy? – móc skorzystać z wszystkich… opcji? Atrakcji? Uśmiechnęła się wymownie, a w jej pojawił się wymowny błysk… oderwała ręce od Trevisano, przeniosła je pod wodę, a po chwili po prostu odpięła swój stanik i odrzuciła go na bok. Szatański uśmiech tylko nabrał na intensywności.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mimo wszystko - potrzebował to usłyszeć. To, że ten dom i jej wydawał się miejscem dla nich bardziej niż w porządku, i to, że wszystko będzie z nimi dobrze, też. Że go nie zostawi, nawet jak już wyjdzie z niego stary, spróchniały, zgorzkniały… Dziadyga. I jeśli miał być całkiem szczery, a przynajmniej przed samym sobą, to… Bał się tego. Bał się tego, że naprawdę taki się stanie. Że ten jego mur, którym kiedyś się obudował, nie będzie z mijającymi latami coraz słabszy i łatwiejszy do zburzenia, a wręcz odwrotnie - urośnie w siłę. Nawet taka myśl przemknęła mu teraz przez głowę, ale Debenham zawsze bardzo skutecznie potrafiła ściągnąć jego uwagę na siebie… Teraz też. Wystarczyło, że zobaczył ten specyficzny błysk w jej ładnych brązowych ślepiach i już czuł, że cokolwiek zaraz się tutaj wydarzy - będzie grzechu warte. No i miał rację… - Teraz chcę. - odmruknął zgodnie z prawdą, bo o ile nigdy wcześniej TO nie było na liście jego „must have” w kwestii wyboru domu, w którym miałby zamieszkać, o tyle teraz… Teraz, w tej konkretnej chwili, wyobraźnia zaczęła mu szaleć. To, że byli w wodzie i ta woda skutecznie ograniczała mu widoki na nagie kobiece piersi, jednocześnie go drażniło i zabawnie nakręcało. - Diabeł nie kobieta. Mówiłem ci to już? - pewnie jakieś sto razy. Błysnął cwanie kłami i czy Debenham chciała, czy nie, znów mocniej i ciaśniej ją do siebie przyciągnął. Pyskiem odnalazł jej wargi i lekko, drażniąco je skubnął własnymi. - To… Cholernie miłe, że to zapamiętałaś. To w jakim domu chciałbym mieszkać. - bo on pamiętał, że rozmawiali o tym może raz… Nie więcej. A ona zapamiętała. To zdecydowanie musiało COŚ znaczyć. Uśmiechnął się pod nosem i lekko tracił nim damski policzek. - To zabrzmi głupio, pewnie nawet super głupio, ale… Jesteś jedyną kobietą w moim życiu, która nie patrzy na mnie, jak na… Żywy wibrator. - sam zaśmiał się cicho po tych słowach, bo taaaaak, zdecydowanie wiedział jak to brzmi! Ale trochę tak było. Właściwie to nawet trochę bardzo. - Mam na myśli to, że… Interesuje cię we mnie coś więcej niż to co mam w portkach. No, może niekoniecznie teraz akurat, bo wiem, że teraz trochę o tym marzysz… - wymownie drański błysk rozświetlił mu tęczówki. - Ale tak na co dzień… Lubisz mnie. Kochasz, tak, ale… Lubisz mnie. - tak po prostu. Tak jak się lubi kogoś, z kim chcesz spędzać tak dużo czasu, jak to tylko możliwe. - Nie tylko mój seksowny tyłek i dar od boga… - czyli mniejszego dużego Trevisano, który wciąż grzecznie „siedział” w loganowych bokserkach.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, bo dokładnie takiej reakcji oczekiwała. Chciała widzieć błysk w jego oku i to specyficzne coś, co zawsze mu towarzyszyło, gdy dochodziło do jakiegokolwiek zdejmowania ciuchów – Parę razy coś wspomniałeś – nic takiego, nic wielkiego! Wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i wróciła z łapskami na męski kark, opierając się wygodnie o jego tors i przylgnęła do niego ciasno. Zabawne, że w ogóle zrobiło to na nim wrażenie – to, że zapamiętała jaki chciał dom. Bo czy to nie oczywiste? Gdy chcesz z kimś budować wspólną przyszłość skupiasz się na takich rzeczach właśnie jak to jak miałby wyglądać ich wspólny dom – Żywy wibrator… – powtórzyła za nim, a kącik jej ust drgnął wymownie w lekkim rozbawieniu – Byłbyś cholernie seksownym żywym wibratorem, ale masz do zaoferowania zdecydowanie więcej. – zapewniła, sięgając jego warg i lekko zaczepnie je skubiąc. Oczywiście, że lubiła seks z nim, ale miał rację w tym, co mówił – przede wszystkim lubiła po prostu jego. W całości. Z całym dobrodziejstwem inwentarza – Ale proszę… boga to w ty to nie mieszaj. – szepnęła prosto w jego wargi, jednocześnie nawet nie próbując ukryć rozbawienia – To ma naprawdę mało wspólnego z bogiem. Powiedziałabym raczej, że będziesz się smażył w piekle, bo to, co robisz ze mną w łóżku na pewno nie jest po bożemu. – heh… po cichu, po ciemku, pod kołdrą i w celu reprodukcji. Ani jedno się nie zgadzało! – I nigdy nie przestawaj. – tego właśnie w ten sposób robić! Jakby ciągle mu zależało, a nie miałby to być małżeński obowiązek. Bo właśnie! – Jak kiedyś się znudzisz i zaczniesz to postrzegać jako smutny małżeński obowiązek to powiedz… wtedy się rozwiedziemy. Albo dam ci zatrudnić tą ładną panią do sprzątania. – podśmiechiwała się pod nosem, bo niby sobie żartowała, ale tak – generalnie uważała, że niezadowolenie z życia łóżkowego było jednym z ważniejszych gwoździ do trumny wielu małżeństw.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Cyknął wymownie, bo chciał udać zniecierpliwienie albo nawet mini obruszenie… Ale był w tym tak bardzo przekonujący, że aż wcale. Dlatego przestał się wysilać i po prostu wyszczerzył czarcio kły. - Odwołuję to, co powiedziałem. Jesteś jak wszystkie pozostałe kobiety. Tylko jedno ci w głowie! - seks, seks i jeszcze więcej seksu! Na podparcie swojej teorii, nawet zsunął łapska niżej - na damskie pośladki. Chwycił je mocno i przycisnął podbrzusze żony ciasno do własnego. - Problem jest taki, pani doktor, że egzemplarz, który ci się trafił jest piekielnie, ale to piekielnie wytrwały w postanowieniach i obietnicach. Może jeszcze tego nie wiesz, ale u tego gościa dane słowo znaczy wszystko. A skoro dał słowo… - znów lekko i dla zaczepni trącił damski policzek czubkiem własnego nosa. - Że będzie nie tylko cię kochał i szanował, ale też chciał… Do końca swoich dni… Jesteś na niego skazana. Na to jego… Piekielne oblicze w łóżku. - dodał żartem i uśmiechając się pod nosem w lekkim rozbawieniu, przycisnął wargi do kobiecych ust. Na krótki moment, po którym zrobił to znowu… I jeszcze raz… I potem jeszcze raz, a każdy kolejny był bardziej zdecydowany, nachalny i bezpardonowy. Mniej tam było zwykłej zaczepki, więcej rosnącego apetytu. - Po prostu to przyznaj… Jestem pieprzonym prezentem od losu. - wymamrotał, nie odsuwając się wcześniej od warg żony nawet na pół milimetra. W tej krótkiej pauzie złapał zębami za jej dolną wargę i wsunął łapsko pod materiał jej mokrych majtek. - Może miałem brzydkie opakowanie… - i nie mówił o swoim zewnętrzu, nie nie, wręcz odwrotnie - o tym, jaki był dla niej na samym początku. Sama nazwała go dupkiem, frajerem i wrzodem, więc coś zdecydowanie musiało być na rzeczy! - Ale jak już się przez nie przebiłaś, to chyba nie jest tak najgorzej. Wiem, że nie jest. Wiesz skąd wiem? Od ciebie. Przez ciebie. - domamrotał niemal szeptem, bo choć nikogo poza nimi tutaj nie było, on czuł to, jako silniej osobiste. Takie naprawdę i dogłębnie dla nich. Tylko dla nich. - Nauczyłaś mnie tego, że mogę być fajnym gościem… Czasami. - jak ma humor, albo jak nikt inny go nie wyprowadzi z równowagi, albo nawet lekko nie zirytuje. Potrafił być fajnym gościem, tak. Nawet stażyści coraz częściej się o tym przekonywali. Nawet oni! - Co ty ze mną zrobiłaś, ty zła kobieto… Mięknę. Przez ciebie mięknę. - szepnął znów silniej napierając na jej wargi, ale zanim ją pocałował, miał do powiedzenia coś jeszcze… - Choć właściwie… Teraz czuję się naprawdę twardy… I myślę, że ty dobrze o tym wiesz. - mają go między swoimi udami, zdecydowanie musiała TO czuć. Musiała!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Byłaby w stanie zgodzić się z tym, że tylko jedno jej w głowie. Ale nie był to seks. Był to Trevisano. Robił jej sieczkę z mózgu, nie potrafiła mu się oprzeć, a najgorsze w tym wszystkim było to, że wcale nie chciała mu się opierać. A czy był pieprzonym prezentem od losu? Tak, był. Chociaż nieszczególnie lubiła, gdy to podkreślał. Zawsze odnosiła lekkie, leciutkie wrażenie, że to trochę jej to umniejsza. On jest jej darem od losu… powinna być wdzięczna, że coś takiego ją spotkało. Oczywiście, że czasami się zastanawiała dlaczego z nią był, ale co innego sobie to wmawiać, a co innego usłyszeć od drugiej osoby. Od ukochanej osoby. Wolała raczej patrzeć na to jak na… dwie pasujące do siebie połówki banana. Po prostu mieli szczęście, że stanęli na swojej drodze i oboje wiele wnosili do swojego życia. Nikt nie musiał niczego przyznawać. Dobrze więc, że nie dawał jej dojść do słowa pocałunkami, bo mogłaby powiedzieć coś, czego oboje by pożałowali. A tak? Było miło. Śmieszny dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa, gdy wsunął dłoń w jej bieliznę – Nie uważam tego za oznakę mięknięcia… w ogóle nie masz problemu z mięknięciem – zażartowała głupkowato, podśmiechując się pod nosem i raz za razem odwzajemniając jego pocałunki. Kolejny dreszcz przeszedł wzdłuż jej kręgosłupa, przesunęła się z pocałunkami na męską szyję, policzek i prosto do ucha, żeby w nie wymamrotać – Takiego cię właśnie lubię. – dodała, przygryzając go lekko i znowu się śmiejąc, bo oczywiście, że lubiła go w każdej możliwej formie i przy każdej możliwej okazji. Szczególnie, gdy był fajnym gościem, chociaż i gbura była w stanie znieść. A jak czegoś nie była w stanie znieść to mu o tym mówiła. Wsunęła się z jego ramion, zrobiła kilka kroków w tył tak, że za plecami poczuła brzeg basenu – uśmiechnęła się do męża ładnie, pokiwała na niego paluszkiem, żeby do niej dołączył, a gdy to zrobił, zsunęła majtki i wyrzuciła je na brzeg basenu. Ich basenu. I nie spuszczała wzroku z Trevisano nawet na pół sekundy.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie chciała o takich rzeczach mówić, bo przecież wiedziała, że on nie miał nic złego na myśli. To ona sobie dopowiadała i wyolbrzymiała pewne rzeczy, więc po prostu wolała się gryźć w język, żeby nic nie powiedzieć. Nic zbędnego. Nic, co mogłoby popsuć dzisiejszy dzień, a przynajmniej ten moment. I naprawdę przypuszczał, że mu uciekała? No gdzie? No jak? Uśmiechnęła się szatańsko, bo tylko to teraz miała w głowie – Oczywiście, że chcę… już ustaliliśmy, że ty też tam idziesz. Pójdziemy razem. – skwitowała najbardziej oczywistą rzecz na świecie – No niech będzie, że przyjechaliśmy na seks… ale przypuszczałeś, że to będzie seks w twoim nowym domu? – zdążyła odbić piłeczkę zanim ją pocałował, a ona w to poszła. Bez skrępowania, bez zawahania i z pełnym zaangażowaniem oraz ogromną ilością uczucia. Gdy tylko jej nogi oderwały się od dna, ciasno objęła go udami w biodrach, mocniej do niego przylgnęła, zarzuciła mu łapska na szyję i wcałowała się w niego intensywnie. Dreszcz za dreszczem przechodził jej ciało, czuła to elektryzujące powietrze napięcie – I nigdy nie próbuj przestawać – szepnęła prosto w męskie wargi, a gdy on zsunął się z pocałunkami na jej szyję, odchyliła głowę do tyłu, wynurzyła się mocniej z wody, opierając się częściowo o brzeg i jęknęła cicho, gdy zacisnął dłoń na jej piersi. Była od niego uzależniona. Od jego bliskości, dotyku… tego jak zaciskał palce na jej skórze, jak ją całował i jak się z nią kochał. Nawet w takim miejscu jak to, gdy faktycznie nie do końca jeszcze było to legalne – tak naprawdę reszta świata nie miała najmniejszego znaczenia. Nawet ułamka znaczenia. I było to… ogłupiające i fantastyczne jednocześnie – Tak… będzie nam się tu dobrze mieszkało. – szepnęła, gdy już odzyskała głos, oddech i jakikolwiek rezon. Spojrzała na męża, uśmiechnęła się do niego ładnie i pocałowała go mocno i z uczuciem – Bo nie zmieniłeś zdania? Nie chodziło tylko o seks w miejscu publicznym – zażartowała, ale hej… wolała się upewnić!


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Reszta świata w ich przypadku, tak naprawdę, nigdy nie miała większego znaczenia. A przynajmniej nie w kluczowym sensie i znaczącym stopniu. Logan nie kłamał, ani nie przesadzał mówiąc, że stracił dla Elise głowę. Prawdopodobnie w jakiś sposób stracił ją już pierwszego dnia ich znajomości - choćby dlatego, że już wtedy czuł zabawne drażnienie gdzieś w środku, specyficzny niedosyt, kiedy zostawiła go samego w windzie i poszła ratować randkę ze swoim strażakiem. Teraz, z perspektywy czasu i nowej sytuacji, takie rzeczy robiły się dla niego coraz wyraźniejsze. Tak samo, jak wyraźny był orgazm, który dopadł go znienacka, jeszcze między udami żony, więc chciała czy nie… Mogli sobie zrobić dziecko. Całe szczęście była lekarzem i to fantastycznym, więc tajniki skutecznej antykoncepcji nie były dla niej obce. Z Loganem, jak widać, opcja ostrożności nigdy nie wchodziła w grę. Powód był prosty - tracił dla niej głowę. Tę samą, którą przez ostatni moment opierał czołem o kobiece ramię. Łapał przysłowiowy grunt i poczucie rzeczywistości, a pulsujące spełnieniem podbrzusze i paląca od miłego dotyku skóra, skutecznie mu to utrudniały. Sapnął coś cicho i niezrozumiale pod nosem i podniósł w końcu głowę i wzrok, krzyżując go ze spojrzeniem Debenham. Pocałunek, którym zamknęła mu usta skomentował cichym, gardłowym mruknięciem. Właśnie tego teraz potrzebował… Tej przysłowiowej wisienki na szczycie tortu. Orgazmowego tortu. Słysząc pytanie, w pierwszym odruchu ściągnął mocniej brwi, ale pół chwili później znów je rozluźnił. Uśmiechnął się też i ledwie widocznie pokręcił głową na nie. - Kochanie… Gdyby chodziło tylko o seks na widoku, zabrałbym cię do kina albo do galerii handlowej. Tutaj… - wymownie wskazał wzrokiem to, co dookoła nich. - Czuję się, jak w domu. - a to, miał nadzieję, mówiło więcej niż tysiąc słów i wszystkie zapewnienia świata. Nie zmienił zdania, chciał tego, chciał tego z nią. - Teraz faktycznie możemy myśleć o psie… - dodał po chwili, nie przestając się uśmiechać i uważnie obserwować ładnej buzi ukochanej żony. Sama tego chciała, tak? Adoptować psa. Tutaj? W tym domu? Mieli na to lepiej, niż super warunki. Zbliżył znów pysk do kobiecych warg, lekko je musnął, zaczepnie skubnął, drażniąco pocałował, a zanim poszedł w to bardziej i mocniej… Jego leżące gdzieś obok basenu, portki - rozdzwoniły się. To znaczy telefon, który w nich był - rozdzwonił się. Trevisano nie był tym zachwycony, szczególnie, że nie był to dzwonek szpitala. - Idę o zakład, że to matka małego Lucasa. Ta kobieta mnie wykończy… - matka ex-pacjenta Logana, który wyszedł ze szpitala dobry tydzień temu, zdrowy i wesoły, a kobieta wciąż wydzwaniała na prywatny numer chirurga swojego syna. Wymyślała coraz to głupsze symptomy, które - jej zdaniem - były niepokojące i dla których warto byłoby umówić, jak najpilniejszą wizytę. Najlepiej jeszcze tego samego dnia, a jeśli to był późny wieczór to najlepiej tego samego wieczora. Ech. - Chyba potrzebuję interwencji mojej seksownej żony… Pokażesz jej gdzie raki zimują czy coś? A najlepiej po prostu zaproś ją do siebie na konsultację, zdiagnozuj jej jakąś super chorobę serca i wyślij na rok do sanatorium. Albo po prostu każ jej wykasować mój numer z telefonu. - dodał pół żartem, pół serio, bo upierdliwość tej kobiety naprawdę robiła się nie do wytrzymania.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ