barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Nie spodziewała się tego. Myśl, że mógł do niej czuć nieco więcej niż zwykły przyjaciel przez tak długi czas a ona absolutnie niczego nie zauważyła, wywołała w jej głowie niezdrowe zamieszanie. Te wszystkie opowieści o facetach, z którymi się spotykała, a które mu sprzedawała bez świadomości, że mógł je traktować jako coś więcej niż tylko nic nie znaczące historyjki narwanej, nieco zbyt emocjonalnej gówniary. Wszystkie chwile, gdy w ciemności jej lub jego pokoju oglądali wspólnie jakieś bzdurne programy w telewizji, szturchając się łokciami i sięgając synchronicznie do jednej paczki czipsów. Momenty, kiedy pochylali się głowa w głowę nad jednym podręcznikiem, wspólnie próbując dojść do tego, jak rozwiązać to czy tamto równanie (bo razem zawsze wychodziło im tak czy siak lepiej niż któremukolwiek z nich w pojedynkę). Cholera, te chwile, gdy tak beztrosko zasypiała z głową na jego ramieniu podczas jazdy autobusem na szkolnych wycieczkach! Jeśli coś do niej wtedy czuł… Jeśli tym wszystkim mieszała mu w głowie… To musiało być jak prawdziwa tortura… No i jak w ogóle mogła niczego nigdy nie zauważyć?!
Przez chwilę nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, żeby mu odpowiedzieć. Chyba trochę uszło z niej powietrze. Chaos w głowie za nic nie chciał się uporządkować. Była w stanie jedynie wpatrywać się w niego uważnie, podczas gdy przez jej głowę przewalało się tornado myśli i emocji. Nie udało jej się go ogarnąć. Podejrzewała, że będzie tam radośnie szaleć jeszcze przez jakiś czas, zanim uda jej się przejść od porządku dziennego nad faktem, że Gust czuł do niej coś więcej przez tak długi czas. To nic. Położyła obie dłonie na jego policzkach i uśmiechnęła się lekko, z całkowitym rozczuleniem.
- To musiałeś być ty, Gust. To od zawsze miałeś być tylko ty – podejrzewała, że mógł nic z tego nie zrozumieć, bo obiektywnie na to patrzeć, to zdanie nie miało większego sensu poza jej własną głową. Ale zwyczajnie teraz, kiedy patrzyła na całe ich życie z perspektywy tych wszystkich lat i zdarzeń, które miały miejsce, dochodziła do wniosku, że nigdy nie znalazłaby kogoś, kto byłby dla niej bardziej idealny od niego. To musiał być on. Zajęło jej trochę czasu, aby dotrzeć do tej świadomości, ale w końcu tu była. I nie zamierzała się nigdzie ruszać.
No… Chyba że do jego domu, wiadomo. W końcu sama to zaproponowała. Roześmiała się, kiedy podniósł ją jak gdyby nigdy nic, a razem z nią samego siebie. W wojsku zdobywało się wiele umiejętności, hm? Ona miałaby problem, żeby własny tyłek podnieść z tego leżaka z takiej pozycji, w jakiej się na nim znajdował, a co dopiero gdyby miała się podnieść z dodatkowym obciążeniem. Kilka razy pomachała nogami, po czym uznała, że świetnym sposobem na zajęcie sobie czasu w drodze będzie obsypywanie jego policzka, ucha i szyi krótkimi pocałunkami i nie zrezygnowała z tego aż do momentu, kiedy wylądowała w poduchach. Rozrzuciła ramiona na boki, za to jedną nogę narzuciła na drugą. Usmiechnęła się wymownie i pokiwala na niego palcem… Ale nie miała na tyle cierpliwości, żeby na niego czekać. Podniosła się, wyciągnęła w jego stronę i że nie miał na sobie niczego innego, za co mogłaby chwycić, pociągnęła za brzeg jego spodni.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Nigdy nie patrzył na to w ten sposób; jakby mieszała mu w głowie.. Sam sobie namieszał. Nikt mu nie kazał się interesować swoją najlepszą przyjaciółką, chociaż.. Z perspektywy czasu i tego co o sobie wiedział jako dorosły facet, miało to jakiś sens. Interesowanie się w ten sposób kimkolwiek przychodziło mu wyjątkowo opornie, do tego stopnia, że przez dłuższy czas zastanawiał się, co było z nim nie tak. Zwłaszcza, kiedy wszyscy wokół zakochiwali się, mieli swoje pierwsze razy, a on uparcie nie był tym wszystkim jakoś specjalnie zainteresowany.. Chyba że z nią. Nie mieszała mu w głowie, bo przecież nikt nie kazał mu się w niej zakochiwać; jego serce samo z siebie kręciło piruety za każdym razem kiedy się zbliżała i po prostu zrobił się naprawdę dobry w panowaniu nad tym, jak reagował.. A przynajmniej to wszystko na co miał wpływ; inne rzeczy nauczył się sprawnie przed nią ukrywać i też było okay. Był jego najlepszą przyjaciółką i jej bliskość nie mogła być dla niego torturą. A już zwłaszcza, kiedy zasypiała mu na ramieniu, a on mógł pokazać język chłopakowi, który za nią biegał, bo.. Doskonale wiedział, że też go kochała. Może w inny sposób, może nie chciałaby robić tego, o czym on czasem myślał, ale w gruncie rzeczy w cale tego nie potrzebował, prawda? Znajdywał swoje sposoby, żeby oczyścić głowę i być najlepszym przyjacielem, jakiego mogła mieć. Przychodziło mu to z resztą całkiem naturalnie, nawet w szastanym hormonami, dorastającym ciele. Miała też rację myśląc, że w ogóle nic nie zrozumie z tego rozczulonego wyznania, ale.. Zrozumiał przekaz. Tyle się liczyło. Poczuł jak tysiące (żółtych) idiotycznie serowych motylków zrywa się do lotu w jego brzuchu i naprawdę nie miał nic przeciwko; a młody Gust, siedzący gdzieś daleko z tyłu jego ego, prawdopodobnie kręcił radosne piruety. Tak miało być i miała rację; nie mógł sobie wyobrazić niczego lepszego dla nich.
Ah, dobrze, nie miała nic przeciwko bycia rzucaną na poduchy. Przez bardzo krótki moment obawiał się, że mogła się na niego zezłościć, ale wyraźnie nie; bardzo dobrze, informacja o tym, że może ją przemieszczać z miejsca na miejsce w kontrolowanie chaotyczny sposób, zdecydowanie się przyda prędzej czy później, nie? Roześmiał się pogodnie, obserwując ten mały pokaz, który mu zaserwowała i tak, przesunął się bliżej krawędzi łóżka jeszcze zanim gestem kazała mu podejść bliżej, naprawdę nie musiała go zachęcać.. Chociaż powinien iść pod ten prysznic, nie? Pociągnęła go za krawędź spodni zanim zdążył się zastanowić głębiej nad tym faktem i nie sprzeciwił jej się. Oparł dłoń na jej szyi, schodząc do jej poziomu, opierając się o materac kolanami i zanim zgłosił marny niby-protest, ukradł dla siebie jeszcze jeden pocałunek. Ani trochę nie krótki. Naprawdę chciał się przywołać do porządku i zachowywać jak człowiek dorosły, ale wszystko w nim było zdecydowanie zbyt radosne, żeby słuchać rozkazów zdrowego rozsądku; wpił się w jej usta stęskniony, tak jak już wcześniej chciał i jak zdecydowanie powinien. Był stęskniony, mimo że nigdy jej nie miał? I było to zjawisko zupełnie mu nie znane, ale nie zamierzał z nim walczyć. - ..mh, naprawdę powinienem iść pod ten prysznic.. - to był ten niby sprzeciw. Bez przekonania, wymruczany praktycznie w jej usta, nie odsuwając się nawet odrobinę, z jedną dłonią wciąż na jej szyi, a drugą łagodnie przesuwającą palcami o jej boku. Wcale nigdzie się nie chciał wybierać..

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Jego ramiona były bezpieczne, jego krok całkiem stabilny, gdy niósł ją przez ogród i pół domu do sypialni, a poduchy na łóżku wyjątkowo miękkie – niby dlaczego miałaby mieć cokolwiek przeciwko? Już jakiś czas temu odkryła, że mimo swojej indywidualistycznej natury i potrzeby bycia jak najbardziej samodzielną w absolutnie każdym aspekcie życia, nie miała nic przeciwko temu, jak wyręczał ją w tak prostej rzeczy jak chodzenie. I nieważne było, czy niósł ją z pełną delikatnością na rękach, jakby była księżniczką czy przerzucał sobie przez ramię, jakby była workiem ziemniaków nie ważącym więcej niż dziesięć kilogramów, w daremnej próbie utemperowania jej paskudnego charakterku. Mógł ją nosić, dokąd chciał, przesuwać z miejsca na miejsce w dowolnym stylu, a jej nawet nie przeszłoby przez głowę, że mogłaby mieć cokolwiek przeciwko. W tym przypadku wręcz przeciwnie.
Już jakiś czas temu pożegnała się z ostatnią racjonalną myślą. Jej głowę wypełniał tylko głośny szum – pomieszanie krwi płynącej zdecydowanie zbyt szybko w żyłach i wszystkich odważnych wyobrażeń w związku z tym, co miało się wydarzyć – a przynajmniej tym, co chciała, aby się wydarzyło. Wyprostowała się do niego, obejmując mocno ramionami i chcąc być jak najbliżej, wciąż jeszcze bliżej, a przy tym nie mając najmniejszej ochoty odrywać się od jego ust. Wiedziała, że próbował jej coś przekazać i że prawdopodobnie powinna się na tym skupić, ale to wcale nie było proste. Przyswojenie sobie jego słów zajęło jej kilka długich sekund (spędzonych na znacznie przyjemniejszych rzeczach, całowaniu go i sunięciu palcami po jego plecach), po których mruknęła cicho, z niezadowoleniem. Czy on naprawdę chciał teraz, ze wszystkich momentów, się jej wymknąć?
- Bez sensu. Zaraz będziesz musiał iść znowu… - zaprotestowała racjonalnie, najwidoczniej nawet w takich chwilach ani na moment nie przestając być w głębi inżynierem. Albo po prostu głupią babą, wyjątkowo dobrze wyszkoloną w znajdowaniu wymówek, aby czegoś nie robić… A może oba naraz? Fakt pozostawał jednak faktem – zamierzała go zmęczyć już za chwilę, już zaraz, jeśli tylko jej na to pozwoli…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Tak, tak, chciał być racjonalnym, odpowiedzialnym facetem, który bierze wszystko na spokojnie, z lekkim dystansem i.. Nie, dobra, był taki w pracy, był taki zwykle w życiu nawet, ale w tym konkretnym przypadku nie mógł. Czekał na nią pół życia, trochę miał wrażenie, że zasnął na leżaku i to wszystko mu się śni, a zaraz obudzi się i naprawdę będzie potrzebował tego zimnego prysznica, plując sobie w brodę, że totalnie nie powinien tak o niej myśleć. Przecież w teorii miał zapomnieć o całym tym pomyśle zbliżania się do Billie za bardzo, wysyłania jej sprzecznych sygnałów zwłaszcza, pozwalania sobie na zdecydowanie zbyt dużo i.. Wszystkie te postanowienia wyszły przez okno już chwilę temu. Miał gdzieś bycie spokojnym i racjonalnym, czy tym bardziej zdystansowanym. Wiedział czego chciał i chciał ją mieć, nawet jeśli zaraz miał się obudzić do szczekającego Olliego. Mówił jej też, że powinien iść pod prysznic i rzeczywiście powinien, bo na pewno jego skóra trochę się kleiła, we włosach miał na pewno trochę cementu i to nie mogło być nic przyjemnego, dotykanie takiego ciała.. nie zgłaszała jednak sprzeciwu? Ba, wydawała się całkiem pewna tego, co mówi, stwierdzając, że jego prysznic nie miał sensu i w pierwszej chwili chciał się nawet zgodzić, że rzeczywiście, to co mówiła, wydawało się sensowne. Oprócz jednej rzeczy.
- Zaraz, huh? - powtórzył za nią z rozbawieniem, nawet parsknął lekko, dłoń, którą wcześniej opierał na jej szyi, przesunął do krawędzi jej koszulki i pociągnął materiał do góry, dając znać, żeby mu trochę pomogła, podnosząc swoje łapki tylko na chwilę. Naparł na nią przy tym lekko, pochylając się i przysiadając na własnych piętach, by obsypać krótkimi pocałunkami skórę na jej boku, później klatce, a kiedy odrzucił tą zbędną koszulkę na bok, od razu przesunął dłonie na zapięcie stanika. Gorliwy? Nadgorliwy? Nie, chyba nie miał ani trochę nic przeciwko, żeby oceniała go jak tylko mocno chciała, czy nawet się z niego śmiała! Droga wolna. Po prostu nie wiedział dlaczego jeszcze mieli na sobie jakiekolwiek ciuchy, zupełnie bez sensu. - ..nie, nie, wpakowałaś się i tak szybko mnie nie pozbędziesz. - dodał jeszcze, obiecując z głupim uśmiechem przy jej skórze, usta przesuwając do szyi, napierając na nią jeszcze, by opadła plecami na materac. "Zaraz" brzmiało krótko. On natomiast chciał wziąć swój czas i zupełnie nigdzie się nie spieszyć.. No, oprócz pozbywania się tych ciuchów, ale to było całkiem oczywiste.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Ostatnio zdała sobie sprawę, że jedną z rzeczy, które doprowadzały ją do szczerej pasji, był jego dystans. Przyzwyczaiła się do idiotycznych kłótni o pierdoły, spierania się o różnice zdań czy głupich przekomarzanek o nic konkretnego. Wiedziała, że mieli totalnie różne usposobienie i inaczej odbierali pewne rzeczy – i to było naprawdę w porządku, była w stanie jakoś z tym handlować. Unosiła się… A potem po chwili opadała i świat wracał do normy. On też wydawał się przyjmować to zupełnie naturalnie jako część ich rzeczywistości. Ale kiedy próbował ją od siebie odsuwać i stawiał między nimi niewidzialną barierę… Zupełnie nie potrafiła sobie z tym radzić. Podpalała się, ale też totalnie głupiała i zaczynała się miotać jak skończona wariatka, nie majac bladego pojęcia, co zrobić ani jak się zachować, bo miała ochotę jednocześnie się wycofywać i atakować bardziej, krzyczeć z gniewu i schować w kącie ze wstydu, gryźć i płakać… Nie, dystans z jego strony był czymś, czego by zdecydowanie nie zniosła. Nie bez jakichś słów wyjaśnienia.
Na szczęście mieli to już za sobą, najwidoczniej całkiem daleko. Właściwie zupełnie zapomniała o tym, jak chciał się jej wymknąć i jak ona sama nie wiedziała, na co może sobie pozwolić, aby przypadkiem znowu go nie spłoszyć. Wszystkie obawy wyleciały za okno. Była absolutnie pewna, czego chciała. A chciała właśnie tego konkretnego mężczyzny i absolutnie nie przeszkadzało jej, że w tamtym momencie po całym dniu ciężkiej pracy, był… No, totalnie zarobionym mężczyzną… I tak, była jedną z tych kobiet, którym ani trochę nie przeszkadzało spocone męskie ciało, jakkolwiek to mogło o niej świadczyć.
Posłusznie podniosła ręce do góry, pozwalając mu ściągnąć z siebie koszulkę i chciała wrócić do pocałunków, ale… Nie protestowała, kiedy zamiast ust całował jej ciało. Przymknęła oczy, westchnęła cicho i zacisnęła mocniej dłonie na jego plecach. Chciała mu jeszcze powiedzieć, że to zaraz, którym się posłużyła, nie miało być dosłownym zaraz i to była tylko taka figura retoryczna, ale… - Mh… Poproszę – nagle stała się znacznie bardziej kulturalną kobietą, ciągnąc go za sobą na jego łóżko, wydając z siebie bardzo głupi pomruk. Trafił w słaby punkt. Pewnie nie jeden… A skoro on pozwalał sobie na jej rozbieranie, jej dłonie też zaczęły przesuwać niżej jego spodnie.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Istniała szansa, że o tym wiedział. Istniała też taka, że zdarzało mu się być wrednym, złośliwym, nie mieć żadnego instynktu samozachowawczego i dystansować się całkiem specjalnie... Najczęściej nie potrafił jednak utrzymywać tego zbyt długo? To nie leżało zupełnie w jego naturze, żeby trzymać swoje bliskie osoby na dystans; jak sama nazwa wskazywała, to były osoby bliskie. Nie lubił myśleć o sobie jako "emocjonalnym" ale definitywnie zaliczał się do tych mocno kochających ludzi, był też wychowany, żeby doceniać i okazywać, jeśli ktoś był dla niego bliski właśnie, więc.. tak, z perspektywy czasu, jego pomysł co do zdystansowania się od Billie, był zupełnie nietrafiony. Trochę jakby się nie uczył na własnych błędach, co? Jeśli dobrze pamiętał, przyjął dokładnie tą taktykę ponad dekadę temu, kiedy próbowała zmienić jego zdanie co do zaciągnięcia się do wojska..
Postanowił kiedy indziej porozmawiać z nią na temat tego, że spocone ciała są obrzydliwe. To nie był czas i miejsce na takie poważne rozmowy, okay? Właśnie przed chwilą skończyli jedną poważną rozmowę, należała się chwila odpoczynku definitywnie, rozproszenia, relaksu i.. Trochę prostej zabawy? On na pewno świetnie się bawił, odkrywając zupełnie nowe dźwięki w wydaniu panny Winfield i jeszcze bardziej interesujących reakcji. Oczywiście, że miał zamiar przetestować, co w wachlarza opcji, o których mógł pomyśleć, podobało jej się najbardziej i już wiedział, że nie będzie musiał nawet specjalnie się domyślać; była całkiem wokalna w tej kwestii. Dobrze. Bardzo dobrze. Normalnie preferował rozbierać się sam? Pomijając już fakt, że wszystko co dotyczyło podobnej intymności wydawało mu się super niezręczne; nie było nic bardziej niezręcznego od próby skopania z siebie spodni w pośpiechu, okay? I nie, nikt ani nic nie przekona go, że było inaczej; rozbierający się faceci byli zupełnie nie hot w jego głowie. To chyba świadczyło o fakcie, że był heteroseksualny, ale.. No, nie ważne. Burknął cicho w jej szyję, stwierdzając w myślach, że nawet jakby chciał jej przyzwolić na to rozbieranie, to nie było takie proste. - Gah, czekaj. Spodnie robocze, nienawidzę. - najlepsze spodnie robocze, to grube jeansy, przetarte w wielu miejscach i spięte równie zmęczonym życiem skórzanym paskiem.. I to było dokładnie to, co miał na dupie. Nie było opcji, żeby mogło być tak łatwo. Dziabnął ją zaczepnie w szyję, zaraz potem ucałował to samo miejsce krótko, zanim padł na materac obok niej, przy okazji zrzucając część hordy poduszek. A na leżąco mógł się uporać z tymi głupimi spodniami... A do jakby wiedział, że tak się potoczy jego dzień, to w ogóle by nie pracował!.. W ogóle by się nie ubierał? Może.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Jeśli będzie kiedykolwiek chciał próbować jej wmówić, że jego spocone ciało jest obrzydliwe, to zgłosi żywy protest. Ani trochę tak nie uważała. Było coś bardzo męskiego w wielkim, spoconym mężczyźnie. Nie potrafiłaby określić, co konkretnie i dlaczego to tak bardzo działało na jej wyobraźnię. Wiedziała też, że to wcale nie dotyczyło absolutnie każdego mężczyzny. No i szanowała kwestie tego, że sam spocony mężczyzna mógł nie czuć się komfortowo z faktem bycia spoconym mężczyzną. Wszystko to mogła wziąć pod uwagę. Tylko że jeśli o nią chodziło – gotowa była lecieć na spoconego po pracy Gusta o każdej godzinie każdego dnia, bez względu na okoliczności… Ale okej, może lepiej, jeśli jeszcze teraz o tym nie wiedział. Bo umówmy się, gdyby wiedział też, jak potoczy się ten dzień, może schowałby się przed nią całkowicie i udawał, że go nie ma. Jakby nie było, próbował ją od siebie odsunąć na ten przeklęty dystans, który doprowadzał ją do szału i miał ten swój absurdalny plan… Czego właściwie? Odrzucenia jej? Złamania serca? Ugh, głupie to było bardzo! Całe szczęście, że mu się nie powiodło.
Nie zgodziłaby się z nim też, jeśli chodziło o rozbieranie faceta. Od zawsze uważała, że mało było rzeczy bardziej sexy od powolnego rozpinania guzików męskiej koszuli. Ściąganie krawata albo koszulki z uwzględnieniem dłoni smyrających boki też zdecydowanie działało na wyobraźnię… Była prosta, okej? Ściąganie spodni też nie było wcale zła opcją. Mruknęla tym razem dla odmiany z lekkim niezadowoleniem, że postanowił się od niej odsunąć. Nie pozwoliła mu na to na długo. Sama przemieściła się nad niego. Pochyliła się do jego szyi, żaby zacząć składać na niej pocałunki i sięgnęła do jego rozporka, żeby mu pomóc. Bo skoro on tak uprzejmie pomógł jej z bluzka, to ona równie dobrze mogła się odwdzięczyć, pomagając mu ze spodniami, prawda?
O nie, totalnie nie było niczego atrakcyjnego w rozbieraniu faceta. Billie ani trochę nie była zainteresowana…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Znajdował coś bardzo przyjemnego w sposobie, w jaki mu się sprzeciwiała. Nie od tego dnia z reszta; naprawdę podobał mu się fakt, ze nie dawała sobie tak łatwo przegadać i za cholerę nie widziała poddawania się tak po prostu, jeśli nie miała na to ochoty. Lubił jej niewyparzona gadkę, jej zadziorny sposób prowadzenia sprzeczek mniejszych i większych, że miała trochę duszę niepokornego rebelianta i zazwyczaj upierała się przy tym, ze wiedziała lepiej. Teraz dowiadywał sie jeszcze, ze naprawdę podobało mu sie, kiedy nie pozwalała sie tak do końca wyręczyć i doskonale wiedziała, czego chce. Chciała się pobyć jego ciuchów i wyraźnie nie przyjmowała żadnej innej opcji. Szanował to, nawet jeśli totalnie nie rozumiał gdzie znajdowała w tym frajdę. Roześmiał się lekko tak czy siak, wsuwając jedna dłoń w jej włosy na karku; odchylił głowę, pozwalając jej robić z nim co tylko chciała. Przynajmniej na razie, wiadomo, nie było tak łatwo; nie składał broni tak do końca, co to, to nie, po prostu.. po prostu jej małe całusy i drobne, zwinne łapki majstrujący przy spodniach były całkiem przyjemne.
Ale z racji tego, ze był sobą… oczywiście, ze musiał myśleć nieco zbyt dużo, zwłaszcza jeśli nie zajmowa akurat rak niczym więcej, jak spokojnym głaskaniem jej ramienia…
Czy on jej zasugerował, żeby tak sie potoczył ten dzień? Czy ona sama chciała tak mocno wywrócić ich relacje do góry nogami, tak szybko? Czy serio tak powinni..? Bo chyba wiedziała, ze to, ze przed chwila go całowała bardzo wymownie, wcale nie znaczyło, ze od niej czegokolwiek oczekiwał, prawda..? Jak tak myślał, w ułamku sekundy przebiegając przez wszystkie powyższe i dziesiątki więcej pytań, to już sam nie wiedział, czy to był taki dobry pomysł. Prawdopodobnie powinien milczeć i po prostu cieszyć sie widokami, prawda? Totalnie chciał i powinien i… a, cholera by go.
- …hey ale wiesz, ze nie musimy, prawda? - jego niezręczność dobrała się do głosu, za dużo myśli znalazło ujście w tym jednym pytaniu. Oczywiście, ze chciał, nie dało sie tego ukryć w żaden sposób, ale.. on ja chciał od dawna. Naprawdę dawna. A skoro dla niej to było dość nowe, to może nie chciała sie, żeby tak szybko..? Zdecydowanie powinien mniej myśleć i więcej cieszyć sie trwającym momentem, Hm? Zdecydowanie.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Owszem, doskonale wiedziała, czego chce. W ostatnim czasie miała okazję przemyśleć to sobie naprawdę dobrze. Spojrzeć na całe swoje życie z perspektywy czasu, dokładnie rozważyć każdą chwilę, wszystkie ważne wydarzenia, które w jakiś sposób ukształtowały to, kim była. Miała okazję zastanowić się nad tym, co faktycznie było dla niej ważne i również kiedy czuła się tak naprawdę dobrze i spokojnie, jakby wszystko było na właściwym miejscu. I niezależnie od tego, pod jakim kątem by na to nie spojrzała i którą ścieżką nie podązyłyby jej myśli, wracała mniej więcej do punktu wyjścia. Jej świat był znacznie lepszy, kiedy Gust był obok niej. Tak po prostu. Naprawdę nigdy nie poznała nikogo tak oddanego, zabawnego, lojalnego i kto dodatkowo nadawałby na dokładnie tych samych falach co ona mimo wszystkich różnic, jakie ich dzieliły. Był przy niej w trudnych chwilach, ratował jej tyłek, kiedy była skończoną kretynką i nigdy nie zająknął się choćby słowem, że mogłoby mu to nie pasować. Uwielbiała go, a jakby tego było mało podobał jej się fizycznie. O tak, naprawdę dobrze wiedziała, czego chce. Jej ciało również – a w tamtym momencie to głównie ono podejmowało decyzje, niekoniecznie rozum, umówmy się, a Billie nie uważała, żeby było w tym cokolwiek złego.
Bawiła się doskonale, całując jego skórę i pozbawiając go kolejnych części jego ubrania. Poradziła sobie z rozporkiem, ustami zeszła w okolice jego obojczyków, chciała ściągnąć z niego spodnie… Ale jego pytanie, które doszło do niej z lekkim opóźnieniem, nieco zbiło ją z tropu. Podniosła na niego wzrok, rozkojarzony, roziskrzony i nie świadczący o tym, że poważne myśli stanowiły w tym momencie dla niej jakikolwiek priorytet. Zamrugała kilka razy.
- Ale… Chcemy – odpowiedziała i usilnie spróbowała jakoś zebrać do kupy myśli, co niekoniecznie dobrze jej szło. Nie rozumiała, skąd wzięło się jego pytanie. Zrobiła coś nie tak? Przekroczyła granicę? Znów go spłoszyła, będąc odrobinę zbyt… zbyt? - Chcemy, prawda? – skoro już poruszyli ten temat, to uznała za zasadne się upewnić, że byli na tej samej stronie. Myślała, że tak i że jej pocałunki naprawdę dobitnie świadczyły o tym, jak bardzo ją do niego ciągnęło. Czy coś jej w tym wszystkim umknęło?

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Ah, propos zająknięcia, chyba właśnie się zająknął.
Zerknął na nią, kiedy się od niego odsunęła kawałek i nie mógł się lekko nie zaśmiać na jej nieogarniety, całkiem odlepiony wyraz. Urocza. Naprawdę ja uwielbiał, nie miał najbledszej wątpliwości w tej kwestii. Przesunął dłoń na jej policzek, by lekko, czule pogłaskać i.. Chcemy? Zupełnie zbiło go z tropu, kiedy zdał sobie sprawę z tego, ze tym razem to ona go pytała czego chciał. Okay, to była nowość dla niego. Zmarszczył na krótka chwile brwi, myśli rozbiegły się jeszcze bardziej chaotycznie, ze aż musiał potrząsnąć lekko glowa. Stop. Zaraz.
- …ok, przerwa. - zarządził i niewiele się zastanawiając, przyciągnął ja znów bliżej siebie, żeby usiąść, z nogami prosto wyciągniętymi przed siebie i z Billie, okrakiem na sobie. Może nie najbardziej typowa pozycja, żeby przeprowadzać jakieś rozmowy, czy chociażby się skupić, ale po prostu potrzebował być na moment w pozycji wertykalnej. Tak się łatwiej myślało i skupiało na twarzy Billie, a nie żadnej innej części ciała..
- Nie wiem. Ty chcesz, a ja nie chce, żebyś chciała sobie stąd iść, albo poczula sie urażona? Yeah.. - to był chyba najłatwiejszy sposób przedstawienia co działo sie w jego głowie, bez rozgadywania sie idiotycznie mocno i gubienia we własnych słowach. To była dość złożona kwestia, której nie byl w stanie sam do końca zrozumieć i tym bardziej jej przedstawić, ale.. pokręcił krótko glowa. - Inaczej. Czuje, ze muszę, bo inaczej zabierzesz sie i pójdziesz w cholerę. - trochę tak chciała zrobić, prawda? Kiedy odbił jej śmieszka o netflix and chill i powiedział, ze mogą to zrobić platonicznie zawsze..? Trochę inna sytuacja, ale w gruncie rzeczy sprowadzała sie do jednego. Potem dała mu jeszcze kilka razy do zrozumienia, ze rzeczywiście oczekuje od niego zabrania sie do łóżka. I okay, mógł, pewnie, tylko to ani trochę nie znajdowało sie na liście priorytetów, które chciałby zrobić w tej sytuacji? Nie czuł sie spłoszony, nie, bardziej odczuwał ta presję, ze ona chciała od niego czegoś, w czym jego glowa ani trochę nie była. Nawet jeśli ciało jak najbardziej mogliby kontynuować; glowa zdecydowanie wolałaby po prostu chillowac, bez większych oczekiwań, na spokojnie i właściwie zobaczyliby co z tym dalej by było? Tak. Nienawidził swojej głowy czasami.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
To była zabawa dla dwóch osób. Obie strony musiały tego chcieć, bo inaczej nie miało to żadnego sensu, przyjemność i satysfakcja byłyby w jej skromnej opinii absolutnie żadne. Jeśli chęci były jedynie jednostronne, wszystko mijało się z celem. Ona wiedziała czego chciała, owszem i pokazywała mu to całkiem otwarcie, ale to nie oznaczało, że nie brała pod uwagę jego opinii... A przynajmniej tak jej się wydawało.
Zatrzymała się bez żadnego protestu i zająknięcia, kiedy o to poprosił. Podniosła się razem z nim, a ręce grzecznie oparła luźno na jego ramionach. Początkowo była odrobinę zdezorientowana. Czyli jednak coś było nie do końca w porządku... Mogła w swojej głowie wyobrazić sobie milion rzeczy, ale wolała nie zakładać z góry żadnej. Nie po to go pytała, żeby snuć własne domysły, najprawdopodobniej całkowicie nietrafione. A gdy w końcu ją uświadomił... W pierwszej chwili spięła się dość znacząco. Zakręciło jej się w głowie od szturmu chaotycznych myśli. Cofnęła się tych kilka kroków wstecz, a potem o jeszcze parę - do momentu, w którym pociągnęła go wymownie za spodnie, gdy poprosiła go o zabranie do domu... Kiedy faktycznie chciała uciekać, bo wycofał się po jej sugestywnej propozycji odnośnie spędzenia wspólnie tego popołudnia. Przeanalizowala swoje gesty, jego odpowiedzi, własne reakcje... I zrobilo jej się trochę słabo, jakby zeszlo z niej powietrze.
Faktycznie to ona się na niego rzuciła, to ona chciała wczesniej uciekać, bo nie wydawal się zainteresowany Netflix i chill z podtekstem. I chociaż za nią podążał, zaniósł ją do swojego łóżka, odpowiadał na jej pocałunki... Huh, to rzeczywiście ona za każdym razem wychodziła z inicjatywą...
- Przepraszam - powiedziała szczerze, opuszczając dłonie po bokach. - Ja... Myślałam... - zatrzymała się w połowie, bo przypomniała sobie opowieść o kozie, która też myślała i zdechła. To nie miało znaczenia, co sobie myślała, zwłaszcza że nie wzięła do końca pod uwagę tego, co myślał on, opierając się na totalnie błędnych założeniach, a to przecież była kluczową kwestia.
Wzięła głębszy wdech. - Ja chyba nie potrafię inaczej... - kolejne zupełnie nieudane wyznanie, które prawie z siebie wypluła. Potrząsnela głową, odetchnęła jeszcze raz. - Totalnie źle się za to wszystko zabrałam - stwierdziła ostatecznie i w końcu było to coś przypominającego względnie zrozumiały przekaz.
Była skończona idiotką, która najwidoczniej nie potrafiła w inny sposób okazać mężczyźnie swojego zainteresowania. W końcu podniosła na niego spojrzenie, lekko się prostując, o tych kilka milimetrów, może nawet centymetrów zmniejszając między nimi odległość. - Nie musimy - zapewniła już dość miękko i uniosła dłoń do jego policzka, żeby łagodnie go po nim pogłaskać. Nie ucieknie, o ile on nie będzie tego chciał...

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Był świadomy, że czasami tak to działało; jedna osoba czegoś chciała, druga może nie koniecznie, ale generalnie zgadzała się tylko po to, żeby ta pierwsza nie poszła w cholerę. Nie zdarzało mu się często uginać w tej kwestii, generalnie preferował spędzanie czasu i okazywanie wszelkich czułości w inne sposoby; zazwyczaj. Wszystko było bardzo.. subiektywne. Nie miał za dużo doświadczenia, nie miał też zbyt wiele porównania, oprócz tego, że kontekst naprawdę miał dla niego znaczenie. Co innego sytuacja w której zaczepia go dziewczyna, z która jest już od jakiegoś czasu i być może jest trochę zmęczony, ale generalnie nie ma nic przeciwko.. A co innego, kiedy dziewczyna która przez całe jego życie była "tylko" przyjaciółką, nagle wyskakiwała mu z podobnymi propozycjami i NAPRAWDĘ wyglądało to tak, jakby stawiała sytuację zero-jedynkowo. Albo ją weźmie, w przenośni i dosłownie też, teraz, zaraz, już, albo sobie pójdzie i, jak ją znał, cholera wie kiedy, czy i jak wróci. Oczywiście, że ją chciał, na wiele sposobów; chciał ją w swoim życiu jak zawsze, chciał spędzać z nią czas jak zawsze, chillować jak zawsze, naprawdę miłą wydawała mu się opcja, żeby dodać do tego inne, przyjemne rzeczy.. Tylko poczuł się trochę popchnięty do tego wszystkiego? Przymus, żeby zdecydować się od razu, nawet jeśli wiedział? Fakt, że ciągnęła go dalej, popychała do przodu i, jak mu się wydawało, pospieszała? Tak, doskonale wiedział, że to było z jego strony totalnie "niemęskie" i zwykle nie znosił w sobie tego, ale.. Pieprzyć to, nie? Znała go, wiedziała, że bywał trochę "inny", może nigdy nie rozmawiali o wszystkich rzeczach związanych z łóżkiem, bo to by było dziwne, ale mimo wszystko.. Znała jego niezręczność, znała delikatność i fakt, że lubił brać swój czas.
Przez moment pomyślał, że znów mu ucieknie. Kiedy się spięła, a potem zaczęła miotać w zeznaniach sprawiając, że zmarszczył lekko brwi, próbując to ułożyć. Nic z tego już nie wiedział. Przepraszała go.. Za co? Przecież to nie tak, że czuł się w jakikolwiek sposób zagrożony, prawda? Gdyby chciał, mógłby ją bez żadnego problemu od siebie odsunąć, to był jego wybór, że tego nie robił. Nie kazała mu odpowiadać w ten, nie inny sposób, nie powiedziała, że albo będzie się jej poddawał, albo nara; i nie sądził, żeby serio miała taki zamiar. To był jego głupi mózg i jego głupie samopoczucie..? Nie miał też pojęcia czego "nie potrafi inaczej", albo za co "źle się zabrała".. Naprawdę nic z tego nie wiedział.
A potem odetchnęła kilka razy, przysunęła się i "nie musimy" sprawiło, że coś bardzo ciężkiego stoczyło mu się z ramion. Uśmiechnął się, zamiast odpowiadać, skinął głową, oplótł ją ciaśniej ramieniem, drugą dłoń wsunął na jej policzek, pochylając się do niej, by złączyć ich usta w pocałunku. Znacznie spokojniejszym i.. definitywnie mniej szalonym, chociaż nie można było powiedzieć, że mniej uczuciowym, co to, to nie. Pogłaskał kciukiem jej skórę, rozluźniając się w tym pocałunku całkiem wyczuwalnie. Tak było znacznie lepiej, bo "nie musieli"..

billie winfield
golabki
AR#7194
ODPOWIEDZ