barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Próbowała się wycofać, bo nie czuła się na siłach, aby usłyszeć od niego ten okropny, sztampowy idiotyzm „zostańmy przyjaciółmi”. Dał jej do zrozumienia, co sądził o jej nieudolnych zalotach i próbował – naprawdę dostrzegała, że się starał – być wobec niej jak najbardziej delikatny. W gruncie rzeczy faktycznie był. Nie mogła go zmusić, aby czuł do niej coś, czego nie czuł. Nie mogłaby mu czegokolwiek narzucać. A jednocześnie nie potrafiłaby udawać, że nie jest rozczarowana i że absolutnie nie marzy o niczym więcej, więc… Uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie wywiesić białą flagę, wycofać się, przegrupować i być może… Być może jakimś cudem wmówić samej sobie, że nie jest jedynym, czego chciała.
Nie mogła jednak wyrywać się, kiedy próbował ja zatrzymać. Zauważyła, że zaczął się denerwować. Nic dziwnego, chciała przecież jak gdyby nigdy nic rozpierdolic ich dotychczasowe status quo. Praktycznie nie zauważyła, że nacisk jego palców na jej nadgarstek stał się silniejszy, zupełnie nie zwracała na to uwagi. Zamiast tego usilnie starała się zrozumieć, co próbował jej przekazać, ale… Po raz kolejny nie zrozumiała niczego. Powoli przyzwyczajała się do stanu, w którym wszystko było chaosem i nic nie było jasne. I najwidoczniej w zupełnie odruchowej reakcji na jego nerwowość, ona sama przywołała łagodny spokój. Tak to działało, prawda? Gdy ona odfruwała do kosmosu, on sprowadzał ją na ziemię. Kiedy on się denerwował i zapędzał w spirali własnych myśli, ona starała się być cichym i łagodnym głosem rozsądku.
Położyła wolną dłoń na jego palcach na swoim nadgarstku. Odciągnęła je łagodnie, a następnie ujęła w obie dłonie, unosząc na wysokość swojej klatki piersiowej. - Hej… Wszystko jest w porządku – zapewniła go i naprawdę-naprawdę chciała, żeby właśnie tak było. - Nic mi nie będzie – zapewniła, bo to, że martwił się o zrobienie jej krzywdy, było jedną z niewielu rzeczy, jakie wypowiedział, a które zrozumiała. Reszty nijak nie umiała umiejscowić w odpowiednim kontekście. Spojrzała na niego z lekkim, ciepłym uśmiechem, a potem – na przekór sobie i na przekór temu, jaki dystans chciał między nimi utrzymywać – pogłaskała go wierzchem dłoni po policzku.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Właściwie to w dupie miał status quo. To nie tak, że bał się o to, że przestaną być nagle przyjaciółmi, nawet jeśli miałoby im nie wyjść jako coś więcej.. Nie, nie wątpił, że to, co ich łączyło było mocniejsze niż jakieś większe czy mniejsze dramy, albo związkowe wzloty i upadki. Jeśli już, to fakt, że mieli naprawdę głęboko osadzony, stabilny fundament, przemawiało tylko za tym, że mogliby stworzyć coś naprawdę dobrego, ale.. No, właśnie, miał w swojej głowie dużo "ale" i najwyraźniej przerabianie ich we własnej głowie samemu, raz po raz, sprawiało tylko, że popadał w tą spiralę w dół i tracił sens, im dalej w las. Ale dlaczego teraz? Ale przecież dopiero co skończył jedno. Ale przecież i tak będzie musiał niedługo wracać. Ale przecież i tak go nie będzie. Ale przecież szlag go trafi w samotności tyle kilometrów od niej, jeszcze bardziej, jeśli coś miedzy nimi miałoby się zmienić... Dużo tego było. Naprawdę. Pewnie gdyby tylko coś powiedział, rzeczywiście dałoby się to przerobić, w końcu już nie raz tak było, prawda? On się plątał, ona usadzała go na miejscu i znajdowała gdzie jest początek tego supła, żeby pomóc w rozplątywaniu. Przychodziło im to jakoś tak naturalnie.
Tak samo jak jej przychodziło całkiem naturalnie uspokajanie go, kiedy gubił się we własnych myślach. To nie było też niczym nowym, nie miał tak od wczoraj, to było coś, co towarzyszyło mu całe życie i nie sądził, żeby kiedyś miało się zmienić. Czasami po prostu nerwowość, którą w sobie pozbierał, stawała się nieznośna, gubił się i nie wiedział co dalej. Potrzebował zwykle wtedy czegoś dobrego, co go uziemi i.. Tak, jej dłoń zdecydowanie była jedną z takich rzeczy. Wziął głębszy oddech, kiedy przytuliła jego dłoń do swojej klatki, przymknął oczy, gdy go głaskała; nie, nie walczył z nią, nie odsuwał się, ani trochę nie miał na to mocy. Co z tego, że naprawdę uważał, że lepiej by było dla niej, gdyby nie miała do niego żadnych "większych" czy "bardziej poważnych" uczuć? W gruncie rzeczy był tylko egoistą, który uwielbiał ją już od idiotycznie długiego czasu.
Zamiast odpowiadać, podniósł wolną dłoń na jej biodro, zaraz oparł ją luźno w talii. Trzymaną przez nią dłoń przesunął łagodnie na jej szyję, potem szczękę, pochylając się, by oprzeć na moment ich czoła o siebie, zanim przyciągnął ją do siebie bliżej. Schował twarz we włosach Billie, obejmując ją ciasno ramionami i tak, jak zawsze kiedy to robił, wszystko było na swoim miejscu, zmierzało w dobrą stronę, a cała reszta świata i mętlik w głowie schodził na znacznie dalszy plan.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Na tych kilka krótkich chwil zupełnie zapomniała o swoim strachu przed odrzuceniem, o ucieczkach i o tym, że przecież był praktycznie o krok od złamania jej serca. Miała wrażenie, że doskonale wie, do czego to wszystko zmierzało. Nie chciał jej zranić, nie mógł jej powiedzieć tych wszystkich rzeczy, które jeszcze bardziej spieprzą to, co ona skutecznie podburzyła… Miało sens, prawda? W jej głowie miało – na szczęście tylko przez pewien krótki czas. Uleciało w momencie, w którym skupiła się na jego nerwowości i tym, żeby bezpiecznie wyprowadzić go na spokojne wody. W gruncie rzeczy nie zastanwiała się nawet za bardzo nad konsekwencjami swoich gestów. Nie zdziwiłaby się jednak, gdyby uznał za stosowne odsunąć jej dłoń od swojego policzka, potem też łagodnie ją samą, a jeszcze później… Jeszcze później niech się dzieje, co chce, przecież nic nie będzie miało znaczenia, kiedy świat się zawali.
Tylko że nie zrobił żadnej z tych rzeczy.
Jego dotyk na jej biodrze a później talii wywołał dreszcz biegnący wzdłuż kręgosłupa. Jakby jego dłoń była naelektryzowana. Miała wrażenie, że jej serce zaraz wyrwie się z klatki, gdy powoli się do niej nachylał, kiedy patrzyła na niego z tak bliska, w głowie jej szumiało, miała głupie wrażenie, że już zaraz, już za chwilę… Ale zamiast tego przytulił twarz do jej włosów, obejmując ją ciasno i przez tych kilka chwil miała wrażenie, że wszystko będzie w porządku. W jego ramionach zawsze była bezpieczna, choćby wokół nich niebo osypywało się na ziemię, a powietrze płonęło od piekielnego ognia. Na moment się zapomniała. Wszystkie głupie myśli wypadły z jej głowy, nie miały znaczenia.
Odsunęła głowę od jego barku, odchyliła się lekko na tyle, aby znaleźć dla siebie odrobinę przestrzeni. Tylko trochę, tylko na krótki moment, parę centymetrów zaledwie wystarczających na to, aby mogła zadrzeć głowę, podnieść się na palcach i pozwolić swoim ustom odszukać jego własne. Niech się dzieje, co chce, nie? Jeśli świat się zawali, przynajmniej będzie miała dla siebie ten krótki moment…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Jeśli miałby się określić jednym słowem w kwestii romansowo-intymno-zbliżeniowym, powiedziałby unflirty. Czuł się mocno zażenowany za każdym razem, kiedy ktoś stosował wobec niego podrywy, zwykle próbował zmienić temat, udawać, że nie zauważył, nie dosłyszał, albo po prostu nie rozumiał. Nie lubił, kiedy ktoś go dotykał, nie lubił, kiedy nie szanował jego osobistej przestrzeni, nie znosił wszelkich dirty talks i innych zupełnie zbędnych i cholernie niezręcznych tekścików. Nie, nie, jeszcze raz nie, to nie była zupełnie jego bajka.
Chyba, że ktoś był mu naprawdę bliski, wtedy sytuacja trochę się zmieniała i, jakby nie było, kontekst też miał znaczenie. Billie była jego najlepszą przyjaciółką, mogła naruszać jego przestrzeń osobistą o każdej porze dnia i nocy, a jej dotyk był naprawdę całkiem wyciszający. Do głupich żarcików, komentarzy i tekstów też się mógł przyzwyczaić w pewnym stopniu, chociaż szczerze, nigdy nie podejrzewał ją o to, żeby na żarty chciała go wyrywać. A przynajmniej wcześniej tego nie robiła? Raczej by zauważył.. Ten tekst o netflixie sprzed chwilą był raczej niegroźny i dawał mu miejsce na wycofkę, co chętnie przyjął, bo.. No.. Naprawdę uważał, że lepiej by jej było w życie, gdyby się nim nie interesowała? Ale teraz była blisko. Niewiele zmartwień zostało w jego głowie tak naprawdę w tej sytuacji. Istniały, jasne, nie zniknęły tak o końca, ale był prawie pewny, że gdyby zostali tak jeszcze przez chwilę.. Może wcale nie musiałby być rozsądny? Nie musiałby się martwić o wszystkie "co by było" i "może"?
Przez krótki moment, kiedy się odsuwała, pomyślał, że może chciała, żeby ją puścił; tylko nie chciała go denerwować? Rozumiał, serio. Rozluźnił trochę swój niedźwiedzi uścisk i pozwolił się jej przesunąć, zdążył nawet na nią krótko zerknąć.. Zanim zatrząsała jego światem, przekreślając wszystkie, nawet najmniejsze sprzeciwy, które jeszcze w sobie miał. Nie było takiej alternatywnej rzeczywistości, w której ją od siebie odsuwa, odrzuca ją, odmawiając ustom, o których myślał zdecydowanie częściej, niż chciałby się do tego przyznać. To na pewno nie była taka rzeczywistość. Dłoń, którą wcześniej oparł na jej szczęce, a później na plecach, teraz znalazła drogę do jej włosów. Żeby tylko nie przyszło jej do głowy się odsuwać. Oddał jej drobny pocałunek, przedłużając go z cichym mruknięciem, przyciągając do siebie mocniej. To tyle. Już nie będzie w stanie udawać, że wiedział, co jest dla niej lepsze. Jeśli wcześniej miał odrobinę mocy, żeby utrzymywać względny dystans, tak teraz nie miał jej wcale.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Mogłaby znaleźć tysiące odpowiedzi na pytanie, dlaczego postanowiła to zrobić i jednocześnie tylko jedną tak naprawdę dobrą – bo cholernie tego chciała. Wiedziała, że to było egoistyczne. Tym jednym momentem słabości, w którym uległa swoim idiotycznym pragnieniom, mogła przekreślić wszystkie dotychczasowe lata ich znajomości, całe zaufanie, jakie wobec siebie budowali i wszystko, co kiedykolwiek mieli i mogli mieć. Od tego nie było odwrotu. On nie mógłby odsunąć jej już tak zupełnie bezboleśnie i ona nie mogłaby udawać, ze to wcale nie jej usta i nie jej idiotyczna chęć, żeby przynajmniej poznać smak jego warg, zanim wszystko runie na łeb, na szyję. Nie od dziś była narwaną idiotką, skłonną do impulsywnych reakcji bez żadnego zastanowienia nad ewentualnymi konsekwencjami. To nie był pierwszy raz, kiedy podkładała ogień, aby potem patrzeć, jak świat płonie, zanim runie w stertę popiołów. Była w końcu niszczycielskim żywiołem, prawda? Nawet on czasami tak twierdził…
Tylko że tak naprawdę… Jeśli miałaby być całkowicie szczera z samą sobą… W życiu nie rzuciłaby ich przyjaźni na szalę jednego pocałunku, gdyby gdzieś na dnie jej serca nie tliła się jakaś resztka nadziei na to, że było warto i wcale nie była skrajnie naiwna. Bo chociaż tego popołudnia uparcie ją odsuwał (przynajmniej przez jakiś czas) i upierał się przy idiotycznej platoniczności wspólnych chwil, to przecież prowadził jej dłoń po swoim ciele, trzymał ją blisko i jeszcze bliżej w swoich objęciach, trochę jakby jutra miało nie być… Przecież pozwolił się głaskać po policzku i nie dał jej odejść. Postawiła wszystko na jedną kartę i…
Świat naprawdę przestał istnieć na tych kilka chwil, gdy odwzajemniał pocałunek. Nie chciała kończyć, nie chciała przerywać. Sama zaplotła dłoń wokół jego karku, wpijając się w jego usta mocniej. Miała wrażenie, że naprawdę czekała na ten moment całą wieczność.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Było zdecydowanie zbyt dużo rzeczy, które czuł w tym momencie. Nerwowość odeszła na nieco dalszy plan, chociaż nadal czekała na możliwość, żeby uderzyć znienacka, jak zawsze z resztą.. Nadal się obawiał, że to nie był najlepszy pomysł z ich strony, ale ta niepewność została zagłuszona przez tłukące się w klatce serce i szybko podnoszone w ekscytacji ciśnienie. Nie tyko miał ją w rękach, nie tylko sięgała po jego pocałunki i przyciągała go do siebie mocniej, ale naprawdę sprawiała wrażenie, jakby była w stu procentach pewna, że był tym, czego chciała. Nie było w żadnym jej ruchu cienia zawahania, oprócz tego pierwszego, może odrobinę pytającego muśnięcia, zanim odpowiedział tym samym. Jego klatka wydawała się zbyt mała na wszystkie kotłujące się w niej rzeczy.. I w tym wszystkim pewnie mógłby sobie tak trwać jeszcze dłuższą chwilę, ale godziny schylania się wcale nie sprawiły, że różnica w ich wzroście była najprzyjemniejsza. Makeout session z ulubionym człowiekiem? Zawsze. Ale ból w plecach bo starość, to już trochę mniej fajne.
Hey, w sumie obok był leżak, nie? Przypomniał sobie o jego istnieniu, szturchając lekko nogą, żeby upewnić się, że dalej tam był, a zaraz potem pociągnął ją za sobą do pozycji siedzącej. Znacznie lepiej. Biedny mebel skrzypnął pod jego nagłym ciężarem, bo nie, odmawiał, żeby wypuścić ją z rąk i usiąść jak człowiek; ale nic się pod nimi nie zawaliło, więc wszystko było okay. Mimo to, rozbawiło go to do tego stopnia, że musiał się roześmiać, dalej trzymając ją blisko siebie, - ...jak napalone nastolatki. - podsumował ich mały wybuch, kręcąc lekko głową i puszczając ją na chwilę, żeby opuścić nogi z leżaka po obu jego stronach, siedząc przodem do niej. Tak mu było znacznie wygodniej! I nawet byli na podobnej wysokości. Przyglądał jej się z błądzącym po twarzy, lekkim uśmiechem, opierając dłonie płasko na swoich udach, generalnie pozwalając jej się ułożyć na tym biednym leżaku jak chciała.
No i popsuł jej dobrą zabawę, w sumie nic nowego.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Był tym, czego chciała i wszystkim, czego potrzebowała.
Nie mogła być ślepą kretynką przez całą wieczność i uparcie nie dostrzegać tego, co miała pod samym nosem. Z nikim nie czuła się tak dobrze i swobodnie jak z nim, nikt jej tak nie rozumiał, nikt nie miał na nią takiego wpływu jak właśnie on. Utrzymywał ją na powierzchni, gdy tonęła, ściągał na ziemię, gdy niebezpiecznie się od niej odrywała, był jej kotwicą, latarnią, jasnym punktem na horyzoncie tego całego szaleństwa, jakie we wcześniejszych latach uwielbiała wprowadzać do swojego życia. Na nikim nie mogła tak polegać jak na nim. Zawsze służył jej ramieniem, gdy upadała, zawsze miał do niej cierpliwość, nawet gdy była najbardziej nieznośna i okropna. Rozumiał ją, po prostu. Na dodatek był najbardziej czułym, opiekuńczym i wyrozumiałym człowiekiem, jakiego znała. A jego pocałunki zapierały dech w piersi.
Ufała mu, więc nawet nie pisnęła, gdy pociągał ją za sobą na leżak. Gdy ją wypuścił, sama parsknęła cicho, a chwilę później posłała w jego stronę szeroki uśmiech i owszem, zamierzała ułożyć się wygodnie. Zerknęła na niego dłużej, zanim położyła swoje dłonie na jego, po czym przeniosła je z jego ud na swój kręgosłup. Zakładam, że wylądowała okrakiem na nim, więc tylko przysunęła się bliżej, ale dłonie położyła na podłokietnikach leżaka. Nastolatką nie była, ale ta druga część jego stwierdzenia była całkiem bliska prawdy… Nawet jeśli starała się nad tym panować.
- Ha, czyli jednak ci się podobam! – stwierdziła ze zdecydowanie zbyt szerokim uśmiechem i chociaż miała ogromną ochotę zrobić lepszy użytek ze swoich dłoni… Polożyć je na jego szyi, pobawić się włosami, przejechać po jego ramionach, klatce, brzuchu… Zacisnęła je mocniej na podłokietnikach, tylko nieznacznie pochylając w jego stronę nadal z tym samym idiotycznym zadowoleniem. Pewnie nie powinna się tak idiotycznie cieszyć. Podskórnie wyczuwała, że w każdej chwili wszystko może się zmienić… Ale na razie cieszyła się chwilą, a jej błyszczące oczy bardzo wyraźnie dawały znać, co czuła. Głupie szczęście...
Okej, nie, nie mogła długo trzymać rąk przy sobie i w końcu musiała obie położyć na jego ramionach, uśmiechając się jak skończona, idiotycznie zadowolona z życia idiotka.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Co się zmieniło w sposobie, w jaki na niego patrzyła? Cholera wiedziała. Nie miał pojęcia jakie procesy i dlaczego zaszły w niej, że nagle stwierdziła, że tak, to właśnie tego niezręcznego, idiotycznie wysokiego faceta by chciała mieć. Jakby nie było... Miała go prawie całe życie, prawda? Zastanawiał się tylko przez krótką chwilę dlaczego chciała go teraz bardziej. Na wiele sposobów bardzo wyraźnie, czego chyba nawet nie starała się nawet za bardzo ukrywać. A przynajmniej on sobie zupełnie nie wyobrażał sytuacji w której Billie całkowicie traciła dla niego głowę, rzucała wszystko i wszystkim, żeby wskoczyć mu do łóżka.. Nawet jeśli to ona tutaj głównie inicjowała wszystkie bardziej intymne gesty, hm?
Chętnie wziął moment na oddech.. Krótki moment który mu dała, chociaż to zdecydowanie nie było wystarczające, żeby ochłonąć. Pozwolił jej przesunąć swoje własne dłonie bez sprzeciwu, złapał trochę głębszy oddech, kiedy przysunęła swoje biodra jeszcze bliżej. I ochłoń tu człowieku i zachowuj się jak przystało na człowieka, nie zwierzę.. Zanim to przemyślał, jego ciało zareagowało dość podświadomie, dłonie zsunęły się z pleców niżej, przyciągając ją mocniej. Zagryzł własną wargę, tylko trochę dlatego, że jego mocno niezręczny mózg chciał przeprosić za bycie zbyt.. Zbyt.
Chciał coś odpowiedzieć, prawdopodobnie coś na poziomie z rzędu "nie, Sherlock, nie gadaj", ale zamiast tego przyglądał jej się tylko, kiedy się do niego pochylała. Miał nadzieję, że jego spojrzenie nie było tak zachłanne i głodne, jak to, co odbijało się gorącymi falami głęboko w nim. Mała szansa, zwykle całkiem nieźle potrafiła go czytać, huh? Przesuwał spojrzenie z jej błyszczących radośnie oczu, na rozciągnięte w uśmiechu usta. - ..jesteś najpiękniejszym i najlepszy, co w życiu spotkałem, wiesz? - to też wyrwało mu się zupełnie bez przejścia przez jakikolwiek filtr. Totalnie mógł to zrzucić na ADHD, nie? Totalnie.. Tak czy siak, poczuł, jak to gorzejące ciepło, znajduje drogę na policzki, bo oczywiście, że znalazło, nie byłby sobą, gdyby nie spalił cegły. Wzruszył lekko ramionami i pozwolił sobie na mały, niezręczny uśmiech, przesuwając własne dłonie na jej biodra, głaszcząc łagodnie.
Nie mógł zdecydować co w tym momencie w nim wygrywało. To, jak bardzo chciał ją mieć, czy to, jak szczerze i w gruncie rzeczy niewinnie ją uwielbiał.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Tu nie chodziło tylko i wyłącznie o wskoczenie mu do łóżka. Nie traktowała go jak jedną ze swoich przygód, litości, nie mogłaby. Szanowała go za mocno, zbyt wiele pozytywnych emocji wobec niego czuła, aby chcieć go tylko i wyłącznie w tym względzie. Podobał jej się, to fakt. Nadal pamiętała ten moment, kiedy jego Mama pokazała jej tamto pamiętne zdjęcie z siłowni, gdy zdała sobie sprawę, że cholera, jej najlepszy przyjaciel jest całkiem hot i zrobiło jej się od tego nawet nieco gorąco. Ha! Nawet dzisiaj, kilka godzin wcześniej jej głupi babski móżdżek zareagował w konkretny sposób, gdy zobaczyła go topless. Teraz tez zmniejszała między nimi dystans, przysuwała się, jak mogła, nie chciała przerywać kontaktu swojej skóry z jego… Ale to nie było wszystko, czego od niego chciała. Chciała budzić się rano w jego ramionach, a potem pić wspólnie kawę, choćby w milczeniu, bo rzadko bywała gadatliwa o poranku, przed doładowaniem dawki kofeiny (naprawdę). Chciała rozmawiać z nim godzinami o głupich rzeczach albo po cichu milczeć, nie potrzebując słów. Chała po prostu spędzać przy nim życie, drażnić go do nieprzytomności, czasem bawić, częściej pewnie doprowadzać do zgrzytania zębami. Chciała z nim mieszkać w tym domu albo jakimkolwiek innym, tak na dobrą sprawę. Chciała z nim być i chciała być jego w całości, absolutnie całą sobą.
A to ze akurat teraz znajdowali się w tej konkretnie sytuacji… Tak wyszło. Nie dało się zaprzeczyć chemii między nimi ani temu, jak działał na nią jego dotyk. Jak jej temperatura zdawała się podnosić pod jego spojrzeniem i jak powoli, ale skutecznie żegnała się z rozumem… A zupełnie go straciła, kiedy powiedział jej tę jedną małą rzecz, która zupełnie ją rozbroiła. Przez chwilę jedynie wpatrywała się w niego. Chyba nie byłaby w stanie wydobyć głosu z gardła. W końcu pochyliła się do niego bardziej i pocałowała go znów z całą czułością, jaką w sobie miała. - Wiem, że cię uwielbiam, Gust – odpowiedziała mu absolutnie szczerze i tym razem to ona oparła swoje czoło o jego. - I że chcę się przy tobie budzić każdego dnia. I chcę być twoja… - urwała na chwilę, bo pewna rzecz nagle stała się dla niej jasna. - Od dawna jestem, więc… - powiedziała już znacznie ciszej. Nie była dobra w tego typu wyznaniach i słodkich słówkach. Swoje uczucia zazwyczaj okazywała w małych gestach, niekończącym się wsparciu i drobnych złośliwościach. Rzadko zdarzało jej się mówić to, co faktycznie leżało na dnie jej serca. Nie wiedziała jednak, jak dokończyć. Miał jej serce podane na srebrnej tacy, więc... Więc mógł z nim zrobić, co tylko chciał.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Zepsuła go. Tym małym-wielkim wyznaniem, jego prostotą i tym jakie oddanie się za nim kryło. Tak, mógł jej powiedzieć wszystkie swoje ale i mógł w dodatku ułożyć je w kolejności od najmniej do najbardziej istotnie brzmiących, ale na moment stracił możliwość wyrzucenia z siebie złożonego zdania. Trochę jak Grinch, jego serce też urosło o kilka rozmiarów i nie do końca wiedział jak to jest możliwe, nawet jeśli klatkę miał dość dużą.. Mógł się tylko lekko roześmiać, w nagłym przypływie wesołości, kręcąc lekko głową przy tym wszystkim.
- Jestem pewny, że wygrywam starcie "od jak dawna"... Mam nadzieję. Bo inaczej byłbym trochę zły za stracony czas. - gdyby nagle rzuciła mu plot twistem, że ona też wodziła za nim wzrokiem od lat i tylko z powodu jakichś pseudo-szlachetnych pobudek, albo jak w jego przypadku zwykłego tchórzostwa, nie dała mu w ogóle do zrozumienia, że cokolwiek.. No, tak, to definitywnie wywołałoby burzę różnych emocji w nim. Był okay z tym, że sam trzymał mordę na kłódkę. Najwyraźniej tak miało właśnie być, skoro jego trzymanie się na dystans, doprowadziło go właśnie tutaj?
- ..ale Billie, naprawdę, ja jeszcze muszę wracać i tak naprawdę nie wiem, kiedy będę mógł przyjechać na stałe do domu... Nie chcę, żeby wyszło, że, nie wiem, przyjechałem, namieszałem i tyle mnie było. - zmarszczył lekko brwi, stwierdzając, że jeżeli dalej tak będą rozwijać to późne popołudnie, to.. Może nie mieć czasu jej wyłożyć tej najważniejszej sprawy tak, jak by chciał? A naprawdę nie chciałby potem usłyszeć, że niby ją uwiódł, a potem kazał na siebie czekać, bo to w ogóle nie brzmiało jak on, ok? Totalnie.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Nie potrafiłaby przypisać konkretnej daty, od której zaczynało się jej własne "od dawna". Bo chociaż dopiero ostatnio zdała sobie sprawę z tego, że żywiła wobec niego uczucia nieco głębsze i bardziej skomplikowane, niż przyjaciółce wypadało żywić wobec swojego najlepszego przyjaciela, to przecież to wszystko mogło w niej rosnąć już od naprawdę dawna, a ona zwyczajnie nie zdawała sobie z tego sprawy. Czasami bywała naprawdę skończoną kretynką. Najciemniej pod latarnią, hm? I może faktycznie było coś w tym, że dopiero, gdy nie mogła go mieć, zdała sobie sprawę, że bardzo by tego chciała - ale nie zmieniało to faktu, że od wielu lat niezmiennie pozostawał jej ulubionym człowiekiem, najbliższą osoba, ostoją, filarem, stałym punktem wszechświata. Z nikim nie czuła się tak dobrze jak z nim i była przekonana, że nic lepszego jej w życiu nie spotka…
- Poczekaj… - jej mózg zgłosił błąd po krótkim opóźnieniu. Odchyliła się na tyle, aby móc na niego spojrzeć. Dała sobie jeszcze parę chwil na przyswojenie w pełni tych wszystkich informacji, które jej właśnie przekazał i nadanie im sensu. W pewnych kwestiach mogła być skończoną kretynką, ale czasami zdarzały jej się przebłyski prawdziwego geniuszu – zwłaszcza w kwestiach, które wymagały do siebie dodania dwa do dwóch. - Czyli nie zostajesz w Lorne już na stałe? – spytała, zanim była w stanie powstrzymać wszystkie nuty rozczarowania, które rozbrzmiały wyraźnie w jej głosie. Nie spodziewała się tego. Kiedy rozmawiali ostatnio, planował przecież zakończyć swoją służbę wojskową. Remontował ten dom, żeby tu zamieszkać ze swoją dziewczyną, prawda? I… Czy to przez to, że tamtej dziewczyny już nie było na obrazku, jego powrót na stałe też nie wchodził w grę? Po mętliku, jaki panował w jej głowie do tej pory, nie pozostał praktycznie ślad. Jej myśli nagle postanowiły się zatrzymać.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Tak, w podobnych sytuacjach radził sobie znacznie lepiej. Nie hot'n'heavy, bardziej cold'n'rational... nawet jeśli właściwie nie było tu nic "cold", ale sam fakt, że wyraźnie odczuł różnicę w jej całej postawie, dał mu możliwość zaczerpnięcia głębszego oddechu. Nie, nie podobał mu się zawód, który słyszał w jej głosie, nawet lekko wygiął usta na moment, przyglądając jej się, przy okazji lekko kręcąc głową, potwierdzając co powiedziała. Postanowił się też odchylić do tyłu, rozluźniając znacznie, mimo że może sytuacja jeszcze nie była do końca pewna i cały ten cyrk z jego służbą i całusami między najlepszymi przyjaciółmi... Tak, musiał wziąć timeout na oddech.
- Jeszcze nie. - potwierdził dopiero wtedy, na krótki moment marszcząc brwi, żeby zastanowić się z której strony jej to wyjaśnić. - To jest normalna umowa właściwie? Jak twoja. Tylko na spory okres i zwykle nie jest przewidziany okres wypowiedzenia. Jest skonstruowana trochę inaczej. - wytłumaczył w końcu, podnosząc dłonie i w powietrzu między nimi pomagając sobie w skupieniu gestykulacją. Oparł własne dłonie luźno na jej udach zaraz potem, a przy tym przyglądał jej się uważnie, nie będąc do końca pewnym co sobie myśli. Nie pamiętał do końca jakich słów użył, kiedy mówił jej o powrocie do domu, ale z drugiej strony wcale by się nie zdziwił, gdyby przypadkowo lekko ją zwiódł.. Właśnie dlatego wolał przedstawić wszystko jak jest, wyłożyć na stół przed nimi i pozwolić jej się zastanowić, czy jest na pewno-pewna.
- Nie pamiętam do ile jeszcze mam czynnej służby do końca tej umowy.. Ale chcieli, żebym się zastanowił, czy chcę się szkolić na rank wyżej, więc pewnie kilka miesięcy. - dodał jeszcze, bo, podobnie jak w zwykłej, najnormalniejszej pracy, zagadywanie o ewentualny awans odbywało się zazwyczaj, kiedy na horyzoncie widać było koniec umowy. To było najłatwiejsze do zorganizowania wtedy, prawda?.. Tyle że nie potrafił jej powiedzieć konkretnej daty, bo taka najzwyczajniej w świecie nie istniała.

billie winfield
golabki
AR#7194
ODPOWIEDZ