barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
O, totalnie mogła prowadzić takie życie. Słońce, ogród, leżaczek i ciężka praca polegająca na nadzorowaniu miłych dla oka mężczyzn bez koszulek. Idealny byłby drink z palemką w jej dłoni, ale ostatecznie zimne piwo tez było całkiem w porządku. Ale to nie tak, że była całkowicie nieprzydatna! Służyła mu oczywiście swoją dobrą radą, wielką mądrością i spojrzeniem inżyniera. Wprawdzie nigdy nie była na budowie i nie do końca wiedziała, jak to właściwie powinno działać zgodnie ze sztuka, ale od tego była inżynierem, żeby sobie to wyobrazić. Poza tym miała internet, on też był całkiem pomocny w podpowiadaniu odpowiedzi związanych z tematami, o których nie miało się bladego pojęcia.
Posłała w jego stronę uśmiech, gdy postanowił usiąść i tym razem powstrzymała się od prób pozbycia się z jego czupryny tej odrobiny betonu, jaka się tam zaplątała. To mogło nie być mile widziane, a beton tak czy siak wykruszy się prędzej czy później nawet bez jej nieproszonej interwencji. Na końcu języka miała już jakiś komentarz w swoim stylu, ale uprzedził ją… Doprecyzowaniem kwestii, którą poruszyła dwie godziny temu? Uniosła do góry brwi, dopiero potem wszystkie elementy układanki zaczęły wskakiwać na właściwe miejsca.
- A gdzie jest? – zapytała powoli, bo chociaż odczytała to na swój sposób, to mogła się mylić w swojej ocenie i słyszeć to, co chciała usłyszeć. Czyli że on i Misha nie byli już rzeczą… A przecież mogli zwyczajnie zmienić swoje miejsce wspólnego zamieszkania, mogła wrócić do pracy, mogło wydarzyć się wiele różnych rzeczy, które nie pokrywały się z jej myśleniem życzeniowym i z całą pewnością nie doprowadziłyby jej serca do tak szybkiego bycia jak ewentualność, że Gust mógł być całkiem wolny…

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Właśnie, właśnie; najbardziej w tym wszystkim liczyło się wsparcie moralne i pytanie wujka google. Zwłaszcza to ostatnie chyba, bo jak przystało na człowieka, który w życiu nie używał wcześniej betonu, jego rękawiczki służyły dzielnie, chroniąc skórę na rękach. To by było super upierdliwe, gdyby musiał za każdym razem ściągać rękawiczkę, żeby użyć telefonu, nie? A tak to mógł się babrać w najlepsze, kiedy Billie podrzucała mu kolejne złote rady i instrukcje. Szanował.
Westchnął głęboko, kiedy w końcu odczepił się od swojej butelki z wodą, otarł twarz przedramieniem, wzruszając najpierw ramionami w odpowiedzi na jej pytanie, zanim stwierdził, że słowa by się przydały. Odstawił najpierw butelkę na bok.
- Nie wiem. Wróciła do bazy? Albo do domu, jest chyba z jakiejś wyspy, nie pamiętam.. - po raz kolejny wzruszył ramionami, zaraz potem podnosząc je do góry i łapiąc się za łokcie nad głową, żeby rozciągnąć plecy. Tych partii mięśni to już chyba dawno nie ćwiczył.. Był prawie pewny, że na następny dzień przyjdą zakwasy.
- ..ey nie chce mi się już dzisiaj, nie wiem. Patrz, jemu też się już nie chce. - parsknął krótko pod nosem, wskazując na Olliego, który nieopodal wywalił się do góry łapami z pyskiem nadal przy swojej piłeczce.. Tylko że wziął i zasnął, więc fafki komicznie opadły, pokazując zębiska. Obraz wybitnego zmęczenia, jakby to on pół dnia robił rzeczy w ogrodzie. W sumie robił. Niezmordowanie gonił za piłkami, nie?
Tylko trochę chciał zmienić temat i odbić od swojego względnie nowego, wolnego stanu.. To były niebezpieczne rejony, jakby nie patrzeć nawet jak nie był wolny, to ciągnęło ich do siebie trochę bardziej, niż na przyjaciół przystało.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Starała się spojrzeć bardzo uważnie i pod wszelkimi możliwymi kątami na jego odpowiedź odnośnie Mishy, doszukując wszelkiej możliwej przestrzeni, która mogłaby świadczyć o tym, że cokolwiek nadinterpretowała. Ale nie. Może nie powiedział tego wprost, ale to, że Mishy nie było teraz w pobliżu ani na obrazku, jak to elegancko ujął i na dodatek, że była teraz w domu albo do bazy, czego Gust też nie wiedział dokładnie… No, to chyba ewidentnie świadczyło o tym, że nie byli już razem. Bo gdyby byli, to przynajmniej by wiedział, gdzie się podziewała i nie brzmiałby tak… obojętnie? A przynajmniej tak zakładała Billie w swoim móżdżku inżyniera i geniusza dedukcji w jednej osobie. Zresztą, w jej głowie głupie myśli zawsze były szybsze od tych racjonalnych, więc zanim wszystko to dogłębnie przeanalizowała, już uśmiechała się całkiem szeroko, wpatrując w niego uważnie… Tym uważniej, że uznał to za idealny czas na gimnastykę. No, nie był najgorszy, musiała to obiektywnie przyznać.
Podniosła się i usiadła po turecku na leżaku, obejmując piwo obiema dłońmi i lekko przekrzywiając głowę. Opanowała swoją twarz. Nie powinna się w takiej sytuacji uśmiechać. Jej przyjaciel właśnie mówił, że zerwał z dziewczyną, głupie szczerzenie się nie było odpowiednią reakcją! - Czyli… Nie jesteście już razem? – mimo wszystko zadała pytanie wprost. Nie przepadała za owijaniem w bawełnę. To otwierało przed nią całe morze perspektyw. Zakładając, że na horyzoncie nie pojawiła się jakaś kolejna sympatyczna koleżanka z wojska… Albo skądkolwiek. Ale chyba nie przeskoczyłby tak szybko z kwiatka na kwiatek, nie? Zresztą…
Jej uwaga była dość łatwa do rozproszenia, więc podążyła wzrokiem w kierunku, który jej wskazał skinięciem i spojrzała na Olliego. Był naprawdę uroczy. Potem skinęła głową. - Ten beton i tak powinien najpierw związać, zanim zaczniesz nad nim nadbudowywać następną część. No i od czasu do czasu trzeba go podlewać wodą, żeby nie popękał… - powiedziała, bo akurat tych kilka rzeczy wiedziała. Minimalne minimum. Później znów przeniosła spojrzenie na Gusta. - Jak się czujesz? No wiesz… Jeśli potrzebujesz to przegadać przy winie, lodach i komediach romantycznych… - czy mogłaby chociaż raz być w pełni poważna? Pewnie gdyby się postarała… W jej żartach kryło się jednak ziarno prawdy. Chciała mu zaoferować wsparcie, gdyby go potrzebował.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Gdyby miał być zupełnie szczery, nie miał pojęcia, czy powiedziałby, że kiedykolwiek był z Mishą. To była relacja skomplikowana w każdym tego słowa znaczeniu i wymagałoby to od niego trochę gimnastyki umysłowej, żeby ogarnąć jak to wszystko zwięźle przedstawić. To, tak czy siak, nie było już istotne, prawda? Było, minęło, pewnie się jeszcze na nią natknie w bazie, ale tak generalnie póki nie pytała o szczegóły, nie czuł potrzeby, by ją nimi zanudzać. W gruncie rzeczy, skomplikowanie tej relacji nie było nawet takie interesujące, serio.. Żadnych pościgów tam nie było, wybuchy tylko trochę..
- Nope. Nie wiem czy kiedyś byliśmy. Ale tak czy siak, powiedziałem jej, że nie chcę się w to bawić i tyle. - wzruszył ramionami po raz kolejny, bo tu naprawdę nie było o czym gadać. Szczegółów tego, co powiedział i jak powiedział, naprawdę nie musiała znać, bo jednak stanowiła tego wszystkiego dość dużą część. Nie chciał, żeby czuła się w tej sytuacji w jakikolwiek sposób źle, jakby gdzieś zawiniła czy coś w ten deseń.. Nie, nie, już i tak wystarczająco namieszał. Nie miał zamiaru mieszać dalej.
I to był właściwie też jeden z tych powodów, dla którego po raz kolejny w swoim życiu postanawiał upchnąć swoje pragnienia i uczucia bardzo głęboko i nie pozwalać im wyglądać na światło dzienne. Postanowił, ale wychodziło mu chyba marnie. Chyba nie powinien się w tej sytuacji uśmiechać, ale mógł ją trochę za to winić; ona też się uśmiechała, a to było zaraźliwe, tak? Totalnie tak.
- Dobrze, pani kierowniczko. - skinął głową, siląc się na powagę, kiedy wskazała mu kolejne instrukcje postępowania z jego nowym betonem. Jeśli nie zapomni, to rzeczywiście będzie go podlewać.. A jeśli zapomni, to najwyżej będzie popękany, przecież to nic takiego, nie?
- Naah. Dobrze, że wyszło jak wyszło. - machnął lekko ręką, serio uważając, że nie było o czym gadać. Wyciągnął za to rękę w jej stronę, wskazując ruchem głowy na lodówkę, która była bliżej niej. - Ale piwo możesz mi podać, skoro już po pracy. Nie mam lodów. Wina chyba też nie mam. Jest netflix, więc jeśli chcesz, to nie ma sprawy, ostatnio i tak preferuję spać na kanapie. - wyliczył, na samym końcu lekko się uśmiechając. Piwo, netflix i chill też brzmiały całkiem przyjemnie, nie? W dobrym towarzystwie wszystko brzmiało przyjemnie.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Powstrzymanie tego idiotycznego uśmiechu wcale nie przychodziło jej łatwo. Nie pomagało, że jej serce uznało to za idealny powód do tego, żeby rozpocząć szaleńczy sprint i praktycznie zagłuszać swoim głośnym łupaniem wszelkie sensowne myśli, jakie mogłyby zrodzić się w jej głowie. Nie żeby była na to duża szansa, w końcu w pewnych okolicznościach Billie była wyjątkowo głupią babą, ale mimo wszystko z czystą głową i spokojnym sercem na pewno byłoby łatwiej… Nie potrafiła nic poradzić na to, że zupełnie mimowolnie dostrzegła w tym światełko nadziei dla samej siebie. Jakby była jakimś pieprzonym sępem, który skupiał się tylko i wyłącznie na własnych interesach i swoich zyskach. Ale do cholery, spędziła ostatnie tygodnie walcząc z samą sobą i próbując się wewnętrznie przekonać, że będzie w stanie być tylko jego przyjaciółką i ze tak będzie lepiej dla wszystkich, bo nie mogła pakować się pomiędzy mężczyznę i jego kobietę. Tylko że teraz kobieta zniknęła z obrazka. Wagon został odczepiony. Czy czuła się z tego powodu winna? Nie myślała o tym. Nie dał jej chyba powodów, żeby przeszło jej to przez głowę. To przecież nie tak, że tuż po zerwaniu przyszedł do niej z oświadczeniem, że nie mógł być z Mishą, bo w rzeczywistości kochał tylko ją, Billie i…
Okej, chyba w tym momencie fantazja poniosła ją odrobinę za daleko. Zdecydowanie za dużo komedii romantycznych, szczególnie w ostatnim czasie.
- A jeśli coś się zepsuje, pamiętaj, że zawsze chętnie ci pomogę. Chociaż nie wiem, czy za darmo – powiedziała dość bezczelnie, zupełnie jakby przez tych ostatnich kilka godzin faktycznie stanowiła dla niego jakąś wielką pomoc. Może źródło rozrywki i dobrego humoru ze swoimi komentarzami i nieśmiesznymi dowcipami. Od czasu do czasu coś mu ewentualnie podała. Ale poza tym? No cóż… Teraz podała mu piwo, zsuwając nogi na ziemię i przesuwając się na brzeg leżaka.
- Ledwo zerwałeś z dziewczyną i już mnie zapraszasz na netflix and chill? – tym razem była jeszcze bardziej bezczelna i spojrzała na niego z lekkim rozbawieniem, ale mimo wszystko całkiem wymownie. Teraz, skoro mogła sobie na to pozwolić, zamierzała z nim flirtować. Przecież nie tylko ona musiała czuć, że ta ich przyjaźń miała potencjał na przerodzenie się w coś więcej? Kiedy byli obok siebie, iskrzenie było takie jak w warsztacie spawalniczym w stoczni jej rodziców. Serio.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Bladego pojęcia nie miał, co chodziło jej po głowie, prawda? Mógł się tylko domyślać, a w domysły nie był najlepszy. Mógł próbować odczytać coś ze spojrzeń i uśmiechów, z pseudo-naukowej mowy ciała, ale w tym też nie był jakoś specjalnie wybitny. To znaczy, był niezły, ale raczej nie w czytaniu ludzi w sytuacjach około-romansowych; w tym nie miał doświadczenia prawie w ogóle. Gdyby chciała go zaatakować, to pewnie byłby w stanie dostrzec ten zamiar. Powiedzmy. Wcześniej mu się nie udało, ale to też nie był taki typowy atak, nie?
- Zapłacę piwem. O, mam też trochę mocnych alkoholi w zamrażalniku.. Ale nie mam nic na drinki chyba. - zmarszczył lekko brwi, próbując sobie przypomnieć co właściwie miał w lodówce. Niewiele gotował ostatnimi czasy, żył raczej pracą, tym co podrzucała mu pani mama i ewentualnie take-awayami więc ciężko mu było tak po prostu stwierdzić, czy znajdzie się jakaś kolka czy inny soczek. Ciężkie alkohole zwykł pić po męsku, masochistycznie, czysto. Gross.
Tym razem to on usiadł po turecku, kiedy ona postanowiła przesunąć się na krawędź leżaka, zmniejszając tym samym odrobinę dystans między nimi. Chyba zrobił to podświadomie? Trochę, żeby mieć większą kontrolę nad tym, jak sam siedzi, a trochę, żeby jego długie kończyny nie plątały się między nimi i nie przeszkadzały bez sensu w tej.. zwykłej rozmowie, prowadzonej między zwykłymi przyjaciółmi. Nic do zobaczenia tutaj, proszę się rozejść. Roześmiał się krótko, kręcąc głową, ale zanim odpowiedział, otworzył sobie piwo i upił kilka łyków. Zachowuj się, Gust, jesteś poważnym, dorosłym facetem, który, jak sama Billie powiedziała, całkiem niedawno zerwał z dziewczyną.. To było rzeczywiście niepoważne zapraszać swój główny, życiowy crush na netflix i chill, nie? Trochę hipokryta. Na jacht ojca porwał ją, kiedy jeszcze teoretycznie był w związku z inną. I nawet spał z nią w jednym łóżku. Silna wolna jest silna, cholera, potrafił się zachować jeśli chciał.
- Hey, to ty mi powiedziałaś o winie i filmach. Ja tylko przedstawiam opcje... Nie ma platonicznej opcji dla netfix and chill? To totalnie nie fair. - zmarszczył lekko brwi, ale totalnie nadal się uśmiechał. Jeśli rzeczywiście nie było czegoś takiego... To w takim razie co oni niby robili, za gówniarza, kiedy przychodzili do siebie na noc i do rana oglądali głupoty? Przecież nie było wtedy między nimi żadnego podtekstu.. Chyba.. Nie pamiętał, za cholerę; w końcu zawsze ją uwielbiał, więc ciężko było się zorientować, kiedy zaczął na nią patrzeć trochę w inny sposób. Jako gówniarz też nie miał pojęcia, że da się kochać jedną osobę na wiele sposobów. Teraz musiał się mocno ugryźć w wewnętrzną stronę dolnej wargi, żeby nie dorzucić jakiegoś głupiego, zupełnie niepotrzebnego tekstu, jak na przykład obiecania, że będzie trzymał się na dwa metry od niej, albo jego spodnie będą cały czas zapięte.. No debil, jaki stary, taki głupi.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
W nieco innej sytuacji, w przypadku innego faceta, założyłaby pewnie z góry, ze nie był nią całkowicie zainteresowany i powinna natychmiast dać sobie spokój, zanim zrobi z siebie totalną idiotkę. To, w jaki sposób zareagował na jej dotyk (głupi, faktycznie, bez ostrzeżenia – rzeczywiście nie powinna), zachowywał stosowną odległość, a nawet w jak prosty i zupełnie niewzruszony sposób odbijał jej głupie teksty. Dobra, to nie był podryw najwyższych lotów, nie wspięła się wcale na wyzyny flirtu i na pewno mogłaby być bardziej dosłowna i bezpośrednia, ale… Chyba trochę, minimalnie się bała, zwłaszcza że zdawał się nie wykazywać zainteresowania. Brała oczywiście poprawkę na to, że ich relacja nie zaczęła się wczoraj. Byli przyjaciółmi od wielu długich lat, praktycznie zawsze platonicznie. Nie miał racjonalnego powodu sadzić, że mogłaby nagle… Totalnie ogłupieć na jego punkcie i patrzeć na niego nieco inaczej niż dotychczas. Skąd miałby wiedzieć, skoro nie powiedziała tego wprost, a te drobne sygnały, które próbowała wysyłać, naprawdę mogły być zbyt drobne? Mogłaby być bardziej dosłowna, bezpośrednia, wyłożyć kawę na ławę, wrzucić granat i czekać na wybuch. To byłoby przecież w jej stylu. Tylko że nie wiedziała, czy powinna przekraczać pewną granicę… To było niebezpieczne. Naprawdę dobrze razem działali jako przyjaciele. Wiadomo, ze wzlotami i upadkami, z lepszymi i gorszymi chwilami… Z czego te gorsze zazwyczaj spowodowane były jej nieznośnym charakterkiem. Jeśli nie myślał o niej mimo wszystko w taki sposób, w jaki ona myślała o nim, to… Może wyjść z tego bardzo niezręczna sytuacja, prawda? Co jeśli straci możliwość bycia przy nim tak jak była do tej pory? Jeśli będzie się od niej jeszcze bardziej odsuwał i trzymał ją na dystans, żeby nie robic jej nadziei? Przecież szlag jasny by ją trafił.
Ale mimo wszystko… Naprawdę nie była dobra w trzymaniu gęby na kłódkę i zachowywaniu swoich uczuć dla siebie.
- Nie powiedziałam przecież, że mi się ta opcja nie podoba – stwierdziła po prostu, patrząc na niego i kilka razy postukała palcami o swoją butelkę. Gdzieś tam nadal istniała otwarta furtka, aby mogła się wycofać. Zostawiła ją wprawdzie daleko za sobą, ale ona nadal istniała… A Billie jak zwykle nie wiedziała, w którą stronę pójdzie, szaleństwo niosło ją samo tam, gdzie akurat uznawało za stosowne.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Pewnie powinien być bardziej bezpośredni... W swoich białych kłamstwach o tym, że są tylko bardzo bliskimi przyjaciółmi, tak. Przecież całkiem nieźle im to wychodziło, nie? Nie był nią zainteresowany od wczoraj, był naprawdę dobry w trzymaniu rąk, mordy i wszystkiego innego przy sobie; a jeśli już nie trzymał przy sobie, to przynajmniej utrzymywał wszystko w przyjacielskich normach. Było całkiem prosto, bo i ona go strofowała, czy robiła to świadomie czy nie; utrzymywała go w ryzach.. Do pewnego momentu. Do niedawna. Z jakiegoś powodu przestała go trzymać na bezpieczny dystans, a nawet miał wrażenie, że sama dąży do tego, żeby ten dystans zmniejszyć. Gdyby chciał być złośliwy, totalnie by powiedział, że zmusił ją do tego fakt, że przyjechała za nim jakaś obca baba i nie był już tylko jej, tak jak był wcześniej, huh? Może było w tym nawet jakieś ziarenko prawdy, ale mimo, że rzeczywiście był żołnierzem, nie należał do najbardziej odważnych osób w życiu personalnym. Zazwyczaj. Nic nie było białe i czarne. A teraz.. Wychodziło na to, że jego białe kłamstwa działały tylko dlatego, że i jej było to na rękę. I że wcale już jej to nie było na rękę. Nawet on, ze swoją wrodzoną niezręcznością i ślepotą na podobne rzeczy, naprawdę nie mógł tego nie dostrzegać.
Uciekł wzrokiem w bok, podnosząc niezręcznie jedną dłoń do swojego karku; wydał z siebie nawet coś, co można było nazwać tylko równie niezręcznym, trochę nerwowym śmiechem. Bo jak inaczej miał zareagować na ten tekst? Jemu też całkiem podobał się ten pomysł, ale przecież zdecydował, co zdecydował i nie powinien tego przeciągać. Nie ważne, jak bardzo chciał po prostu skinąć głową i zaproponować, żeby w takim razie zamówiła coś do jedzenia, a on pójdzie pod prysznic i.. W sumie czemu nie? W końcu mógł udawać, że totalnie nie rozumiał do czego piła i po prostu trzymać się na bezpieczną odległość? Brzmiało jak jakiś plan.. Wypił duszkiem swoje piwo, zaraz potem tłumiąc beknięcie z klasą, pełna kulturka, wiadomo, matka nie wychowała chama.
- Anyway. - rzucił, zgniatając puszkę i rzucając nią, jak niegdyś piłką do kosza, tyle że do tego pudła, które używał jako kosza na śmieci. - Jeśli chcesz zostać i coś oglądnąć, to spoko. Nie wiem, czy mam żarcie, ale możesz coś zamówić. Powinienem iść pod prysznic, więc.. - podniósł się z miejsca, mówiąc, a zamiast dokończyć myśl, wykonał krótki gest rękami, który w zamyśle miał znaczyć "mój dom, twój dom, rób co chcesz". A jak to chciała zrozumieć.. Na to nie miał wpływu.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Miała mętlik w głowie i niczego nie była w stanie już zrozumieć. Czy tylko jej się wydawało to wszystko, co działo się między nimi, odkąd wrócił do Lorne Bay? Przecież flirtował z nia na jachcie jego taty, do cholery, przytulał ją w nocy. Przecież trzymał ją na swoich kolanach i w objęciach i troszczył się o to, żeby za bardzo nie zmarzły jej ręce… Przecież to wcale nie było tak, że tylko ona zmniejszała między nimi dystans od pewnego czasu… Prawda? Bo gdyby nie to wszystko, co wydarzyło się (i mogło się wydarzyć) między nimi na łódce tamtego wieczoru, gdy spotkali się po raz pierwszy po jego powrocie… Być może nie zaczęłaby wyobrażać sobie zbyt wiele – bo teraz nagle wszystko wskazywało na to, że wyobrażała sobie zdecydowanie zbyt wiele, a on nie był ani trochę zainteresowany. Albo może to nie był odpowiedni moment…
Zauważyła niezręczność, z jaką odebrany został jej głupkowaty tekst i momentalnie pożałowała, że zachowywała się jak skończona kretynka, licząc na… Na co tak właściwie? Że wszystko jakoś się ułoży? Niby dlaczego by miało? Niby od kiedy zasługiwała na jakies szczęśliwe zakończenia?
Nie można tego było interpretować w jakikolwiek inny sposób. Dostała kosza. Ile razy powtarzała sobie, że nie straci już więcej godności? Zbyt wiele. Przez chwilę sama mu nie odpowiadała. Zamiast tego spuściła wzrok. Odstawiła swoje piwo na bok, mimo że w butelce była praktycznie jeszcze połowa i sama podniosła się z leżaka.
- Muszę już iść – stwierdziła zwyczajnie, ale znacznie innym tonem niż do tej pory. - Mama mi coś dla ciebie dała. Nie jedzenie. Leży w tamtej reklamówce – skinęła głową w stronę miejsca, w którym znajdowali się na samym początku, gdzie zostawiła bezpiecznie pod parapetem okiennym reklamówkę, którą dostała od jego mamy. - Przekaż Olliemu, że powiedziałam „pa” – dodała na zakończenie, bo nie chciała budzić dalmatyńczyka. Są rzeczy ważne, ważniejsze i święte – sen należał do tych z ostatniej kategorii.


Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Oczywiście, że jej się nie wydawało. Przyjechał do domu, wykorzystując wszystkie swoje dni, które mógł, bo miał serdecznie dość wojakowania. Nadstawiania karku za sprawy, w które nie wierzył, albo o których nawet nie wiedział. Pustki i chłodu, który czuł zawsze tam, w bazie, a którą próbował jakoś zaleczyć zawiązywaniem relacji, które nijak nie przekładały się później na prawdziwe życie. Tęsknił za domem, tęsknił za tymi ludźmi, na których zależało mu najbardziej, tych, do których jego myśli uciekały zawsze, kiedy był na skraju załamania nerwowego, zwijając się w kącie własnego, kartonowego pudełka. Tak, miała rację zmieniło się całkiem sporo odkąd wrócił, bo naprawdę nie chciał już więcej udawać. Miał dość zgrywania silnego, niezłamanego, niewzruszonego, którego w ogóle nie ruszało co robił na co dzień. W założeniu nie chciał też dłużej udawać tego, co miał do Billie, ale.. Czy tak nie było lepiej? I czy w ogóle tak się dało? Nie oszukiwać samego siebie i wszystkich wokół, ale zwodzić ją dalej, tylko że w taki pozytywny, dobry dla niej sposób? Nie chciała go. Nie tak naprawdę. Nie miała bladego pojęcia z jakim pobojowiskiem zmagał się w swojej głowie, jak bardzo nie mógł doczyścić krwi z własnych dłoni i jak czasami nie mógł zmusić się do spojrzenia w lustro na dłuższą chwilę. Nie chciała mieć nic z nim wspólnego, kiedy miał gorszy dzień i nie mógł się ruszyć. Nie pokazywał jej tej strony, bo sam nie chciał nawet przyznawać jej istnienia, bojąc się że wtedy pochłonie całą jego osobowość i resztki ego, które jeszcze nie ucierpiały. Gdyby się ugiął, gdyby tak naprawdę chciał być z nią szczery, do końca i od A do Z, musiałby opuścić gardę, co było naprawdę cholernie trudne. Zrobił to tylko trochę na wodzie, tygodnie wstecz i dalej zastanawiał się, czy to był dobry krok.
A teraz, patrząc na nią, gdy opuszczała spojrzenie jakby jego słowa zdzieliły ją przez głowę, poczuł jak wszystko w nim się buntuje. To nie było tak. Nie chciał jej ranić, przecież to tylko dlatego starał się trzymać względnie na odległość, tak? Chciał ją chronić. Nic więcej. Poczuł dopiero po chwili, że zacisnął szczękę i zwinął dłonie w pięści, walcząc ze sobą, kiedy mówiła o tym, że musi się zbierać.
- Billie, nie chcesz mnie. Naprawdę. - rzucił, łapiąc ją za nadgarstek, kiedy tylko wykonała ruch, jakby chciała się odwrócić i sobie pójść. No i chuj bombki strzelił. Tylko co teraz? Zaschło mu w gardle, w głowie zapanowała panika, bo nie, nie zaplanował tego. Zmiany tonu, zmiany ekspresji czy spojrzenia; nic z wymienionych nie miało być tak intensywne, jak było. Właśnie dlatego nie lubił poruszać podobnych tematów, bo nie dało się ich w żaden sposób zaplanować.. Gdzie zmierzał z tym wszystkim? Po co mu to było? Mógł się po prostu zamknąć, zdusić łamiące się serce, jak robił to wiele razy wcześniej i pozwolić jej odejść.
Tyle, że wcale nie chciał.

billie winfield
golabki
AR#7194
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Zgłupiała całkowicie. Wprawdzie podskórnie wiedziała, ze zmywanie się w taki sposób, w takim stylu i w takich okolicznościach nie jest najprawdopodobniej najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Nie dostała, czego chciała, wiec obraza się i wychodzi, tak? Głupia baba, nic poza tym. Tylko że czuła, że nie może tu teraz dłużej zostać i udawać, że absolutnie nic się nie działo. Nie potrafiła tak. Naprawdę nie była w stanie kisić w sobie jakichkolwiek uczuć – a uczuć, jakie miała wobec Gusta, było na to już zdecydowanie zbyt wiele. Jedynym rozwiązaniem poza ucieczką, jakie widziała w tej sytuacji, było wyłożenie wprost wszystkiego, co do niego czuła. Rzucenie się na głęboką wodę, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że basen był całkowicie pusty i złamie sobie tylko kark. Dał jej przecież do zrozumienia, że jej awanse nie są mile widziane, więc dalej brnąc w ten temat, nie osiągnęłaby niczego, mogła jedynie spieprzyć ich przyjaźń – a na to nie była gotowa. Był dla niej zbyt wazny i nie chciałaby go stracić przez to, że… Że dopiero po tylu latach zdała sobie sprawę z tego, że był najlepszym facetem, jakiego znała. Wycofanie się było jedyna słuszną opcją, miało dać jej czas na pozbieranie myśli i przynajmniej próbę zamknięcia tych wszystkich uczuć w jakimś ciasnym, ciemnym pudełku, zanim będzie mogła zachowywać się przy nim jak gdyby nigdy nic, jak najlepsza przyjaciółka na świecie (którą nigdy tak naprawdę nie była, umówmy się).
Nie zdziwił jej nawet sam fakt, że ją powstrzymał. Spodziewała się jednak prędzej reprymendy – stanowczego, przyjacielskiego napomnienia, żeby nie zachowywała się jak obrażalska idiotka. Niekoniecznie… Takiego stwierdzenia. Naprawdę ogłupiała całkowicie i odbiło się to na jej twarzy. Przez chwilę przypatrywała mu się z lekko rozchylonymi ustami, nie mając bladego pojęcia, co na to odpowiedzieć. Nie, absolutnie nic już nie rozumiała.
- Dlaczego… - zaczęła. Dlaczego właśnie to jej powiedział? Dlaczego decydował za nią, czego chciała? A może to był zarzut? Że po takim czasie zmieniła zdanie? Wiedziała, że jeszcze mogła to jakoś zgrabnie ograć, wycofać się w taki sposób, aby ofiar tego starcia było jak najmniej… Ale nie. To nie byłoby w jej stylu. - Gust, ja wiem, że to może wydawać się nagłe… I że zachowałam się przed chwilą jak skończona idiotka, próbując… Nie wiem co? Podrywać cię chyba czy coś w tym stylu. Ale prawda jest taka, ze nie mogę przestać o tobie myśleć i… I to nie sa takie myśli jak wcześniej. Mam cholerny mętlik w głowie, ciągle pamiętam, jak skakaliśmy wtedy do wody, tych kilka tygodni temu i praktycznie każdego ranka mam nadzieję, że obudzę się na tej cholernej żaglówce i… Przepraszam, jeśli to nie jest dobry moment… - wyrzuciła na swoje usprawiedliwienie, zdając sobie sprawę, że kopie sobie tylko głębszy dołek. Ale skoro dotarli do tego miejsca, to chyba powinien wiedzieć.

Gust Johansen
Wrócił z czynnej służby — zastanawia się co dalej
33 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
..przy tobie znów chcę wszystkiego i jeszcze to wszystko mógłbym móc..
Miała taką specjalną zdolność, która sprawiała, że nie potrafił porzucać tematu. Tak, jasne, znał ja na tyle dobrze, żeby doskonale wiedzieć, kiedy miała zamiar się obrazić, obrócić na pięcie i pójść w pizdu na jakiś czas, zanim zdecyduje się być gotowa wrócić jakby nigdy nic. Miała trochę kocią naturę jeśli o to chodziło i jeśli nie do końca rozumiał zawsze, to starał się to akceptować. On natomiast.. Był chyba zbyt lojalny, żeby odwrócić się, obrócić i pójść do kąta, poukładać chaos w głowie. Nigdy mu się z resztą nie udawało opanować tego chaosu tak do końca, więc zwykł po prostu przedstawiać rzeczy takie, jakimi były. Zazwyczaj. Z małymi wyjątkami, kiedy niektóre szczegóły zatajał, stwierdzając, że nie wszyscy muszą wiedzieć wszystko. Billie na przykład nie musiała wiedzieć, że.. O panie, długo by wymieniać, co? Było tyle rzeczy, których nigdy w życiu jej nie powiedział, bo uznawał, że to nie był czas ani miejsce, albo po prostu cholernie się bał wskoczyć w tą ciemną, nieznaną wodę. Bo właśnie, nie wiedział, czy woda jest na tyle głęboka, żeby się nie zabić po drodze. Był zwykle rozsądny, naprawdę, gdyby nie to, to pewnie już dawno spałby snem wiecznym sześć metrów pod ziemią, zwłaszcza ze swoim zawodem..
Naprawdę nie lubił tego, że nie miał żadnych argumentów. Tak, miała rację. Zachowywał się tak, jakby nie mógł się zdecydować. Przyznawał to przed samym sobą również i karcił w głowie za każdym razem, kiedy jak przed kilkoma godzinami, na przykład, przyciągał ją bliżej siebie. Albo kiedy pociągał ją do siebie na kolana i zamykał we własnych ramionach, do których pasowała idealnie. Był w tym wszystkim pieprzonym egoistą i trzymał ją blisko siebie, bo to po prostu było dobre. A im bliżej była, tym lepiej się czuł. Jakby był w domu? Jakby na chwilę wszystkie traumy i krzywdy których doświadczył, schodziły gdzieś na dalszy plan, albo nawet całkiem znikały? Jakby cały świat miał trochę więcej sensu niż zazwyczaj, a on był w tym wszystkim mniej zagubiony? Mógłby jej to wszystko powiedzieć pewnie, zwłaszcza, że wyraźnie postanowiła być z nim trochę bardziej szczera i wyłożyć część swoich kart na stół. A kiedy jej tak słuchał, nie mógł tylko patrzeć i miotać się głęboko w sobie, czując w panice jak bryła lodu, którą starał się chronić wokół swojego serca, topniała z zatrważającą prędkością, gdy wspominała o tym ich małym, spontanicznym wypadzie i..
Kiedy tak właściwie zacisnął dłoń mocniej na jej nadgarstku? Coś w nim się zagotowało, ale to nie była złość. Było mu cholernie gorąco, ale nie miało to nic wspólnego ze słońcem na którym spędził cały dzień. Powinien ochłonąć, wziąć głębszy oddech, zimny prysznic. Ostatnio zimna woda całkiem pomogła, jakby nie było..
W pobliżu nie było żadnego zbiornika z wodą. Sucks to suck.
Rozluźnił palce, nie chcąc zrobić jej krzywdy i.. właśnie.
- Nie wybaczę sobie, jeśli zrobię ci krzywdę. Jeśli zrobiłbym teraz i powiedział wszystkie rzeczy.. To jak miałbym niby wrócić tam, nadstawiać karku? I tęsknić za tobą jeszcze bardziej? I bać się jeszcze bardziej? -nie miał bladego pojęcia, czy to, co czuł, tłumaczyło się w jakikolwiek zrozumiały sposób na to, co właśnie mówił. Miał nadzieję, że intensywne spojrzenie i nerwowo spinane dłonie trochę pomagały. Mógł tylko liczyć na to, że nie zrozumie go źle..? Chociaż z drugiej strony nie był nawet pewny, czy sam siebie rozumiał tak do końca. Musiał robić coś z dłońmi, żeby nie sięgnąć po nią. Nie mógł zrobić nic ze swoją głową, żeby przestała gnać z zawrotną prędkością w każde z możliwych kierunków. W tym konkretnym przypadku było to o tyle bardziej problematyczne, że większość myśli błagalnie próbowała przekonać go, że jest głupim idiotą.

billie winfield
golabki
AR#7194
ODPOWIEDZ