prokurator — prokuratora okręgowa w dubrowniku
42 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You saw me at my worst and still swore I was the best you've ever had. I wish I could've looked at me through your eyes.
Gorące promyki słońca parzyły jego ciemną skórę na twarzy.
Z premedytacją unosił głowę wprost na nie by z zamkniętymi oczyma rozkoszować się tą chwilą błogości. W końcu posiadał ten wymarzony spokój - gdy samotnie przemierzał uliczki chorwackiego przedmieścia - w prawej dłoni, pomiędzy palcami trzymał papierosa - w połowie spalonego. Po dwudziestu latach nadal nie oduczył się tego nałogu - przynajmniej nie palił w domu i raczej by się nie odważył - Padma nienawidziła jego uzależnienia. Zwykle odpoczywał przy nim poza posiadłością, niekiedy podczas spacerów (tak jak dzisiaj) lub w biurze, bądź typowo męskich spotkaniach biznesowych.
Od wyjazdu ukochanej mijał dziś równy miesiąc, to była pierwsza tak długa rozłąka od ich ślubu - czy tęsknił? W niektórych sytuacjach można było to zauważyć - w chwilach gdy kład się samotnie do ich wspólnego łoża - i jak zasypiał nie móc przytulić się do jej drobnego ciała. W momentach gdy wychodził wieczorami na taras (tylko wtedy w Rovinji można było odetchnąć świeżym powietrzem) z kolejną porcją obiadu - brakowało mu reprymendy o podwyższonym cholesterolu. Podobnie brakowało mu wspólnych śniadań i kolacji - przez ich pracę obiady głównie spędzali oddzielnie. Jednak tęsknotę najbardziej można było dostrzec w ich synach, a właściwie w ich oczach - kiedy wracali ze szkoły, lub przesiadywali całe dnie grając w przeróżne gry na co i rusz nowych urządzeniach, niestety ojcowie niekoniecznie są zdolni do wszelakiej dyscypliny i wyliczaniu godzin na zabawę.
Wydawać się mogło, że to było głównym zapalnikiem jego decyzji o wyjeździe - przynajmniej na chwilę, na zaledwie tydzień aby odwiedzić żonę - w końcu nie można zaprzeczyć, że była najlepszą częścią ich rodziny. Mimo to, że nie przepadał za Lorne Bay - szczególnie dlatego, że owe miasteczko kojarzyło się mężczyźnie z najprawdopodobniej z najgorszym okresem jego życia i choć spędził poza nim ponad dekadę - był całkowicie świadomy, że nadal czaiły się w nim duchy przeszłości prokuratora. Z Verą Carrington na czele - byłą żoną, psychopatką (być może tylko jego zdaniem) czyhającą na moment kiedy „podwinie mu się noga.” Część niego martwiła się o Padmavati i choć starał się ignorować te wszelakie myśli, ani tym bardziej nie wykazywać strachu o ukochaną - przecież wiedział, że jego aktualna żona jest równie silną, niezależną kobietą i jest w stanie poradzić sobie z absolutnie wszystkim - to jednak świadomość o nieobliczalności jak i bezwzględności Very przecierała szlaki w jego umyśle - musiał wiedzieć, czy Carrington niczego nie planuję - i czy w ogóle posiada wiedzę o przyjeździe rywalki nowej partnerki byłego męża.
Podróż z Chorwacji do Lorne Bay - była dość skomplikowana - najpierw samolot (rzecz jasna wysokiej klasy), lecz wyjazd z dwójką kilkuletnich synów stanowił zasadnicze wyzwanie - nie można zaprzeczyć, że brakowało tu kobiecej ręki. Później dziesięciogodzinna jazda samochodem - by dostać się do wymarzonego celu. W pewnym sensie żałował, że wziął chłopców - może dla nich było to za dużo - jednakże z drugiej strony nie wybaczyłby sobie, aby odebrać im możliwość zobaczenia się z mamą. Dochodziła szósta rano, a według czasu chorwackiego ledwo po dziewiętnastej - dzień wcześniej - czyżby przenieśli się w czasie? Gdy parkował samochód tuż przed posiadłością - przez moment zastanawiał się czy spała, czy udało się jej już dostosować to tej dość intensywnej zmiany, sam zaś odwrócił się do tyłu - spoglądając na całkowicie pochłoniętych w ramionach morfeusza chłopców w fotelikach. - Wstajemy, dojechaliśmy! - rzucił łapiąc za klamkę i wysiadając z auta, nawet nie spodziewał się jak bardzo brakowało mu rozprostowania nóg. Raja podążył tuż za ojcem - a do Evelio Bertram musiał się wrócić, aby wziąć go na ręce. Zaledwie po kilku minutach cała trójka wraz z bagażami znajdowała się tuż przed drzwiami. Starszy syn zadzwonił dzwonkiem, a w łepetynie Bertie'ego pojawiła się myśl: czy Padma będzie zadowolona z ich niespodzianki?

padma lounsbury
powitalny kokos
.
brak multikont
brytyjska adwokat — na wyjeździe służbowym
42 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
he sat upon his tiger’s hide as an ascetic and recited the name of padmavati over and over again: do thou fulfill my hope of seeing padmavati: at every breath i draw, i am looking for the way to her
bertram & padmavati
Ciemne włosy rozsypały się na jasnej poszewce poduszki, gdy Padma kolejny już raz ułożyła się na łóżku. Nie jej łóżku, bo przecież to wszystko było czyjeś. Wynajmowane, więc bezpańskie. Jej własne łóżko zostało w Chorwacji razem z jej własnym mężem. W ich posiadłości nad pięknym, starym miastem. Tutaj tego nie było. Zewsząd wszak biła nowość oraz kompletna kiczowatość. Zaściankowość, jeśli chciałoby się użyć dosadniejszego słowa. Dla kogoś takiego, jak Padma, Lorne Bay nie stanowiło raju. Nie było szczytem marzeń ani także dogodnym miejscem na wakacje. Jak się uchowałeś w takiej dziurze, mój priye?, przemknęło jej przez myśl, gdy przymknęła powieki, przywołując pod nimi obraz ukochanego. Widziała oczami wyobraźni jego siwiejącą brodę oraz kędzierzawe włosy, w które uwielbiała wplatać cienkie palce. Gdy się poznawali, nie miał ani siwizny, ani brody, a jego gładka skóra przyciągnęła z miejsca jej uwagę. Chociaż zdarzyło się to tak dawno temu, wciąż pamiętała, jakim pożądaniem zapłonęła, mogąc go poznawać. Był fascynującym odkryciem i chociaż obrączka na jego palcu powstrzymywała ją jakiś czas, nie zrobiła tego na długo. Nie, gdy rozmowy stawały się poważniejsze, a prokurator odsłaniał przed nią kolejne części swojego życia. Ona nie pozostawała mu dłużna, nie wstydząc się żadnego elementu, który tworzył jej postać. I nie bała się mówić mu wprost, co myślała o pułapce, jaką stanowiło jego własne małżeństwo. Jak przeraźliwym było to, że tkwił w nim tak naprawdę z przymusu. Szantaż dzieckiem był okrutnym zagraniem, a poznając później Novę, Padmavati wściekała się jeszcze mocniej na kobietę, która traktowała w ten sposób swoich bliskich. Zasługujesz na coś lepszego. Nie musisz tego robić. Nie chcę, żebyś to robił.
Ile razy wspominała to, jak pojawił się pod jej drzwiami, mówiąc, że rozejdzie się z żoną. Dla niej. Dla ciebie, Padmo. Chociaż wcale nie kryła się ze swoim wobec niego zainteresowaniem, nie mogła być pewna swego do samego końca. To on musiał podjąć decyzję, czy zamierzał podjąć się możliwości, którą przed nim rozpościerała czy zostać tam, gdzie był. Gdy ujrzała go tam, na progu swojego londyńskiego mieszkania, wiedziała wszystko. Nie musiał nic mówić. Nigdy wcześniej nie kochała się z mężczyzną, jak wtedy z nim. Porażał jej zmysły, sprawiał, że całkowicie się siebie wypierała, pozwalając, by brał wszystko. Pozwalając, by ogłosił, że była jego. A ona, mimo swojego zuchwałego charakteru, nie zamierzała protestować. Chciała do niego należeć i nawet teraz, po tych wszystkich latach, nic się nie zmieniło. Wciąż kochała go do szaleństwa, nie wyobrażając sobie nikogo innego na jego miejscu i nie chcąc należeć do żadnego innego. Dlaczego więc wyjechała? Dlaczego to zrobiła? Zbyt przerażona wynikiem testu. Gdy wylądowała w Australii, pierwszym co zrobiła, było umówienie się do ginekologa, aby sprawdzić, czy wszystko było dobrze. Nie chciała, aby długi i męczący lot cokolwiek naruszył, bo chociaż upewniała się przed wyjazdem, że na tym etapie nie ma przeciwskazań, chciała mieć pewność. Ale dlaczego nie rozmawiała z Bertramem? Dlaczego tak bardzo paraliżowała ją wizja, w której przyznaje się do kolejnej ciąży? Przecież nie było to dla nich nic nowego, niechcianego, strasznego. Nie miał się jej wyprzeć lub odtrącić z tego powodu. A jednak wspomnienia z ostatniego porodu przejmowały kontrolę nawet nad kimś tak silnym jak Padma. Sądziła, że jeśli wyjedzie, nabierze do tego dystansu. Spokoju. I wróci wcześniej, gdy się opanuje. Wróci powiedzieć mężowi o wszystkim. Bo w końcu...
Telefon zadzwonił w dłoni kobiety, przyciągając jej uwagę i wytrącając z rozmyślań. Zaraz jednak cichy pisk wydobył się z jej gardła. Właśnie stoimy pod Twoim domem. Czy to, co czytała, było prawdą?! Czy to... Natychmiast poderwała się z łóżka, automatycznie sięgając dłonią do włosów. Czy były w odpowiednim ułożeniu? Nerwowo, drżącymi palcami odpisała naprędce Już schodzę! i nawet nie zajmowała się, zakładaniem butów — ten ostatni element garderoby wcisnęła na stopy tuż przed drzwiami wejściowymi, których otwarcie było niczym największy stres. Ale dlaczego? Dlaczego tak silnie waliło jej przy tym serce? Przecież to nic wielkiego...
- Ojeny! - wykrzyknęła, rozwierając drzwi i widząc po drugiej stronie dokładnie to, co obiecywał jej w wiadomości mąż. Dwójkę śniadych chłopców i jego samego. Nawet nie spodziewała się, że ich widok tak bardzo ją uderzy ścianą emocji. - Moi królewicze! Ale się za wami stęskniłam! - Natychmiast opadła na kolana, nie kryjąc gwałtownego wzruszenia, malującego się na jej twarzy i napływających nagle do oczu łzach. Obcałowywała obie ciemne główki, wcale nie zważając na fakt, że Raja ewidentnie nie był z tego faktu zadowolony. Evelio jednak wtulił się w rodzicielkę, oddając mocny uścisk stęsknionego synka, a Padma mogła poczuć cały miesiąc, odkąd widzieli się ostatni raz. Tak bardzo dawno temu... Tak bardzo nierozsądnie postąpiła... W końcu jednak Padma podniosła się z kolan — lub właściwie synowie wyrwali się z jej objęć, chcąc pozwiedzać nowy dom — i odprowadziła ich przez moment wzrokiem. Dopiero wówczas przypomniała sobie o ostatnim, być może najważniejszym elemencie całego zamieszania. Jeszcze się nie odwróciła, a już czuła jak serce ponownie przyspieszało jej pracy i... Czy właśnie wyszły na jej twarzy wypieki zawstydzenia? Zakładając nerwowo włosy za uszy, odchrząknęła, by przygotować się do przygotowania z ostatnią niespodzianką tego dnia. Wciąż nie mogła uwierzyć, że była tu cała trójka... - Hej - mruknęła ciszej do męża, zerkając w końcu na ukochanego i powoli niwelując dystans między nimi. Obdarowała go delikatnym pocałunkiem w wargi, by zaraz także ułożyć głowę na jego klatce piersiowej i otulić go dłońmi w pasie. Wzrost nie pozwalał jej, aby oparła się o jego ramię, ale nie przeszkadzało jej to wcale. Uwielbiała czuć się w jego objęciach krucha, bo czuła, że to było właśnie odpowiednie miejsce jej bytowania. Jej uczucie wcale do męża nie zmalało przez te lata. Wręcz przeciwnie — Padma odnosiła wrażenie, że nie kochała go mocniej, niż właśnie teraz. Instynktownie ścisnęła go mocniej, zanim się nie odsunęła, obdarowując go ciepłym uśmiechem. - Łazienka jest tam. - Wskazała odpowiednie drzwi, gdy przypomniała sobie o wiadomości, którą dostała kilka minut wcześniej. Miała mu poświęcić więcej uwagi już za moment, ale to dopiero po jego wycieczce do łazienki i ułożeniu chłopców na drzemkę. Odwróciła się więc zaraz do dwójki synów, którzy z zaciekawieniem szperali już po domu i chociaż widać było, że zabrali się do tego zadania z zaciętością, na ich twarzach jawiło się wyraźne zmęczenie podróżą i zmianą czasu. Przed matką nie byli w stanie tego ukryć.
- Na zwiedzanie przyjdzie czas później. Chodźcie się położyć.
bertram lounsbury
powitalny kokos
chubby dumpling
ODPOWIEDZ