chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Cyknął niecierpliwie, bo jemu to wyglądało na zwykłe pójście na łatwiznę. Pokręcił nawet krótko łbem, a na końcu języka miał już jakąś trafną ripostę a propos tego prasowania czy też zawożenia jego koszul do pralni, ale Debenham nie bardzo dała mu się wtrącić. I może to lepiej, bo to co usłyszał po chwili znów wywołało wymowną zmarszczkę na jego czole. Brwi ściągnięte, wilcze łypnięcie na panią doktor... - Dlaczego mielibyśmy dzielić się rachunkami na pół? Jestem facetem, głową tej niby rodziny. - która tak naprawdę wcale rodziną jeszcze nie była, ale Debenham na pewno wiedziała o co mu chodzi. - Poza tym jestem z północy. Tam nikt nie uprawia tych... Dziwnych zwyczajów tego wieku. Nowoczesne partnerstwo jest mi, moje ty słoneczko, nieznane. - a jak rozumiał, ona tego oczekiwała. Nowoczesnego partnerstwa, dzielenia się wszystkimi kosztami na pół. - Nie możesz po prostu... Oddawać mi w naturze? - zapytał, jak gdyby nigdy nic, a zacięty wyraz jego pyska ustąpił miejsca drańskiemu grymasowi. Znów łypnął na Elise, potem krótko na ich wciąż splecione ręce. - Dobra, nie denerwuj się. Miej tylko świadomość tego, że moja duma i tak już jest przez ciebie posiniaczona. No tak, tak, nie patrz tak. Mało mnie chwalisz i mówisz, że jestem ładny i w ogóle. Jak zabierzesz mi jeszcze to, to nie wiem... Chyba jajka mi się skurczą do rozmiaru tych małych cukiereczków... Schoko-Bons. - hyhy. Gadał w najlepsze, trochę pół żartem, pół serio, ale oboje doskonale wiedzieli, że ego Trevisano, czyli ego gościa z północy miało swoje potrzeby. I swoje warunki i... Swoje smutki także! - Wtedy będziesz musiała mi zapłacić też za terapię u seksuologa. Wiesz... Jakiejś ładnej pani doktor, która mi je nadmucha. To znaczy ego, nie Schoko-Bonsy. - dodał beztrosko i zuchwale, a zanim Elise zdążyła się za to na niego obruszyć, jeszcze wtrącił: - Chcę z tobą zamieszkać, głuptasie. Bez znaczenia czy u mnie czy u ciebie, ale skoro wolisz u mnie to... Kiedy jedziemy cię spakować? - jak dla Logana, to nie było na co czekać.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła, bo dokładnie takiej odpowiedzi się spodziewała z ust Trevisano. Świętego oburzenia na to, że mieliby się dzielić rachunkami po połowie. Ale nie prychnęła dlatego, że się na to nie zgadzała… nie nie, nie zamierzała uderzać w jego jądra, broń boże! – Nie zamierzam się denerwować – rzuciła od razu, ewidentnie rozbawiona. Ciężko powiedzieć, czy to był stan upojenia alkoholowego, czy po prostu zaczynała Logana poznawać na tyle dobrze, że po prostu zaczynała łapać pewne rzeczy, które były dla niego ważne. Nawet jeśli argument „północy” często kłócił się z jej wewnętrznym kodeksem moralnym to cóż… widocznie możesz zabrać faceta z północy, ale północy z faceta już nie – Więc… nienowoczesne partnerstwo, czyli partnerstwo z północy wygląda tak, że ty mnie utrzymujesz, a ja chodzę z tobą do łóżka? Bo nawet nie gotuję, nie sprzątam i nie wychowuje dzieci. – a to pewnie zazwyczaj robiły typowe panie domu z północy, ale Elise daleko było do perfekcyjnej pani domu – Nie jestem pewna, czy to uczciwy układ, bo koniec końców i tak bym z tobą sypiała, bo przecież sama na tym zyskuję… i mam nadzieję, że to raczej obustronne zadowolenie. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, bo raczej nigdy nie wydawał się nie być zadowolony albo z poczuciem, że musi wykonywać całą robotę – I nie wiedziałam, że tak łatwo spuścić z ciebie powietrze… w sensie wiesz, myślałam, że poświęcam im wystarczająco dużo uwagi, ale jeśli wolisz, żeby je dmuchała ładna pani doktor to, co ja mogę – podniosła ręce w obronnym geście, bo co złego to nie ona, poddawała się! Jednocześnie jednak ciągle się podśmiechiwała pod nosem, więc raczej żaden poważny foch nie wisiał w powietrzu. Chociaż kusiło ją zapytać, czy to element „północnego partnerstwa” – ona nie płaci za mieszkanie, ale za to w grę wchodzi ładna pani seksuolog dmuchająca mu jajka? Ugryzła się jednak w język. Bała się, że nie uznałby tego za żart – czym miałoby być, oczywiście – a nie chciała się kłócić – Nie będę się z tobą kłóciła o pieniądze Trevisano. Jesteśmy na tym samym stanowisku, mamy pewnie podobny kontrakt… biorąc pod uwagę, że pracujesz trochę dłużej i jesteś facetem to pewnie nawet jest wyższy. Najwyżej od czasu do czasu kupię ci koszulę, żebyś nie musiał ich za często prasować. – zaproponowała swobodnie, uśmiechając się ładnie i dalej nie spuszczając z niego wzroku – W przyszły weekend? Na jutro mamy już plany. – przecież już je ustalili!


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Szczerze? Przez moment miał wrażenie, że Elise brała go pod włos. Serio! Bo to, że odpuszczała i nie upierała się przy swoim, co w tym konkretnym przypadku było dzieleniem się rachunkami, w ogóle mu do niej nie pasowało. Dlatego kiedy na nią spojrzał, widać było jego podejrzliwość i duuuuży deficyt wiary. - Naprawdę odpuszczasz? Nie zrobisz mi wykładu o kobiecej niezależności i pozycji kobiety w nowoczesnym świecie? Nie usłyszę rozprawki o równouprawnieniu i... W ogóle? Nic? - pytał, a wargi coraz mocniej mu przy tym drżały. Do uśmiechu, rzecz jasna. - Co zrobiłaś mojej Elise? Nie poznaję cię, kobieto. - w końcu też całkiem bezczelnie wyszczerzył do niej kły, a zaraz potem - kręcąc lekko głową - gadał dalej: - Dwie sprawy, Debenham. Pierwsza to taka, że twojej uwagi dla mojego ego nigdy nie jest za dużo, a zawsze może być za mało. I powinnaś to sobie zapamiętać. Druga, natomiast, to taka, że... W przyszły weekend to za późno. - naprawdę chciała czekać z przeprowadzką aż tyle czasu? Caaaały kolejny tydzień? Logan mruknął i było w tym mruknięciu słychać jego nieukontentowanie. - Jeszcze znowu czymś ci podpadnę i się rozmyślisz. Nie. Zrobimy to w poniedziałek. Zaraz po dyżurze, pojedziemy do ciebie, spakujemy wszystkie twoje fanty i potem przewieziemy je do mnie. Do nas. - uśmiechnął się, kiedy użył tej formy do nas. Spojrzał też na Elise, bo jasne, mogli się tu wzajemnie ze sobą przekomarzać, grać sobie na nosach, ambicjach i tak dalej, ale prawda jest taka, żeeee... Podejmowali dużą decyzję. Duże, ważne wyzwanie. Trevisano wierzył, że żadne z nich nie chce tego spieprzyć. Ani koncertowo, ani w ogóle. - Jutro rano, jak będziesz jeszcze spała, ja zrobię porządek w garderobie. Po cichutku, żeby nie obudzić mojego słoneczka... - zaśmiał się cicho, bo dobrze przecież wiedział jak bardzo Debenham przepadała za tego typu określeniami. Słoneczko, żabka, kochanie, księżniczka... Cukrzyca. - Swoją drogą... To sporo ułatwi, bo mówiłem ci, że dostałem wezwanie na rozmowę do kadr? - rzucił luźno, a na horyzoncie mieli już ulicę, przy której stał cel ich podróży. Ładny, nieprzesadnie duży dom przy plaży. - Nie chcieli przez telefon powiedzieć o co chodzi. Dowiedziałem się od Cindy... - sekretarki szefa chirurgii. - Że to podobno ma związek z którymś z moich szczeniaczków. Ale tylko tyle wiem. - i póki co wcale nie zamierzał się tym jakoś szczególnie martwić. Choć może jednak powinien...

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie uważała, żeby miała jakkolwiek stracić swoją niezależność. Chciała z nim zamieszkać, a nie się od niego uniezależnić. Zwłaszcza, że heh… to już się trochę stało. Musiała przyznać sama przed sobą, że trudno jej było przetrwać bez bliskości Trevisano. Albo chociaż bez świadomości tej bliskości. Może dlatego w końcu się na to zdecydowała. Na wspólne mieszkanie.
- Ale wiesz, że na to jest bardzo proste rozwiązanie? Wystarczy mi nie podpadać? – rzuciła swobodnie, bo hej – wcale nie musiał, prawda? Mógł się zgadzać tak jak ona zgadzała się z nim teraz, gdy była mowa o dzieleniu (lub nie) rachunków – I widzę, że podchodzisz do tego szalenie optymistycznie jeśli myślisz, że wystarczy jedno popołudnie, żeby spakować mój dobytek. – no ona tego nie widziała, ale skoro był tak pozytywnie nastawiony to hej… kim ona była, żeby mu tego bronić. Jeśli nie kazał jej się zbierać z łóżka o świcie w wolny dzień, nie zmieniał ich planów na cały dzień w łóżku – mogła się zgodzić na poniedziałek. Po prostu. Za słoneczko jednak pacnęła go w ramię, bo grabił sobie! – Mów tak dalej to się rozmyślę – o, właśnie tak!
- Nie mówiłeś – ściągnęła mocniej brwi i przyjrzała mu się uważniej, trochę zmartwiona… może nawet nie ‘trochę’ a poważnie – Wiesz, o co może chodzić? Ktoś się poskarżył? Domyślasz się? – nie chciała, żeby miał kłopoty, na pewno nie przez szczeniaczki. Kiedyś mu mówiła, że nie powinien ich tak traktować, ale no cóż… sami sobie byli trochę winni! Trafili mu się wyjątkowo ciężcy stażyści, więc ewentualne błędy nie były jego winą. Co nie zmienia faktu, że się zmartwiła – Swoją drogą… nikt nigdy nie pytał cię o mnie? O nasz związek? Wiesz, że to też sprzeczne z polityką szpitala? – a jednak zaszło daleko bez ich wtrącania się, dobrze że chociaż tyle!



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zaśmiał się cicho, kiedy kobieca dłoń pacnęła go w ramię. - Kochasz to. Kochasz mnie to i kochasz to. Słoneczko. - oczywiście, że w przypływie dobrego humory zazwyczaj miał też przypływ chęci zagrania na kobiecym nosie, dlatego... Może faktycznie Elise powinna jeszcze raz dobrze przemyśleć perspektywę wspólnego mieszkania? Tak czy inaczej, Logan nie bał się tej przeprowadzki. Ani w taki dalekosiężny - daleko perspektywiczny sposób, ani taki bardzo praktyczny, jak choćby to ile Debenham miała ubrań i klamotów do przewiezienia. Póki co, napędzał go entuzjazm i podekscytowanie. I nawet to, że zaraz po weekendzie czekała go rozmowa z kadrami i to prawdopodobnie spowodowana skargą jednego ze stażystów, wcale nie psuła mu nastroju. - Nie wiem na pewno, ale... Przypuszczam co nieco. Tylko, że to byłoby naprawdę naprawdę głupie ze strony tej osoby... - zaczął trochę enigmatycznie, westchnął pod nosem i podniósł wzrok na Elise, akurat jak podjeżdżali pod dom. Ich dom. Wyłączył silnik i obrócił się trochę bardziej tak, żeby być do kobiety przodem. - Pytał. I... Chyba wiem dlaczego ciebie już nikt o to nie męczył. - tududum. A po jego spojrzeniu było widać, że... Był czemuś winny! Oooo tak, zdecydowanie miał coś na sumieniu. Uśmiechnął się pod nosem i skinął w stronę domu. - Chodź. Wejdźmy do środka. Otworzymy wino. Przyda ci się... I mnie też. - bo totalnie musiał się do czegoś przyznać. Nawet jeśli Elise chciała to z niego wyciągnąć jeszcze w aucie, nic z tego. Weszli do domu, Logan faktycznie znalazł butelkę dobrego czerwonego wina w barku i kiedy oboje mieli już pełne kieliszki i rozsiedli się na kanapie, najpierw dyskretnie odchrząknął, potem krótko przygryzł wargę, a na końcu... W końcu, zaczął mówić... - Wypełniłem papier. Za nas. No, żeby się nas nie czepiali, bo przecież to jasne, że jesteśmy razem. Nie mógłbym im naściemniać, że tylko im się coś wydaje, a my po prostu jesteśmy przyjaciółmi. - im czyli kadrom i szpitalnej władzy. - Napisałem, że jesteśmy zaręczeni. - tudududm. Spojrzał czujnie na Elise i zanim dała mu za to po łbie, szybko wtrącił: - Babe, musisz zrozumieć, że to był pierwszy akceptowalny przez nich stopień... No relacji, tak? Żadne partnerstwo im się nie mieści w tabelkach. Musi być albo deklaracja, czyli stan narzeczeństwa albo już krok dalej, czyli małżeństwo. No to... Wybrałem to pierwsze i zanim zrobisz mi za to burę, proszę pomyśl o tym, jako o inwestycji. Inwestycji w czas. Bo jak już faktycznie będziemy na tym etapie to nie będziemy już musieli przejmować się żadnymi papierkami. - gadał w najlepsze i trochę to wyglądało tak, jakby chciał ją zagadać, rozproszyć i rozcieńczyć swoje przewinienie. Ostatecznie jednak łypnął z wyraźną niepewnością na swoją uroczą panią doktor. - To bardzo jesteś zła?

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Ściągnęła mocniej brwi, bo co to znaczy, że byłoby to głupie ze strony tej osoby? Chciała wiedzieć więcej, zdecydowanie więcej. Może powinien się przygotować? Przedyskutować to z prawnikami? Oczywiście, że od razu zakładała najgorsze, że ktoś chce mu zaszkodzić, a na to nie można było pozwolić. Nie powinien jej brać z czymś takim z zaskoczenia. Zwłaszcza, gdy jeszcze rzucił tymi półsłówkami na ich temat. No zdenerwowała się… ale nie dlatego, że powiedział coś nie tak, ale że nie była wtajemniczona. I miało to być aż tak grube, że potrzebowała wina?
Dlatego nie spuszczała z niego wzroku, gdy już weszli do domu. Dlaczego cały jej dobry nastrój przepadł? Przyjęła od niego kieliszek, ale nie spieszyło jej się do picia. Cały czas się uparcie, wyczekująco w niego wpatrywała. Ale szczerze? Myślała, że raczej zacznie od tematu szczeniaczków niż ich związku zgłoszonego w dziale spraw pracowniczych.
- Nie jestem zła, Trevisano. Mogłeś im nawet powiedzieć, że wakacje spędziliśmy w Vegas i ślubu udzielił nam sam Elvis. – prychnęła, bo to, co myślą sobie o nich kadry było naprawdę mało istotne – Szkoda, że mi nie powiedziałeś wcześniej, bo wiesz… gdyby mnie ktoś o to zapytał mogłabym zaprzeczyć, a wtedy cały twój misterny plan szlag by trafił. – no gdyby wyglądała na kogoś, kto pierwszy raz słyszy o jakichkolwiek zaręczynach faktycznie mogłoby się zrobić niezręcznie, prawda? No prawda – To, co oni sobie o nas tam myślą jest mało istotne skoro nie po to cię wzywają. Powiedz mi o co chodzi ze szczeniakiem i dlaczego uważasz, że ktoś mógł zrobić coś głupiego? – nie była zła o ich związek, nazwanie go narzeczeństwem, podjęcie decyzji za nią – co niewątpliwie zrobił. Ale to były tylko głupie kadry! Ona się przejmowała w tym momencie tylko jednym – tylko tym, że Trevisano mógł mieć jakiekolwiek problemy.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan widział niepokój Elise i prawdę mówiąc, na początku myślał, że wynika on z tego co powiedział. To znaczy z tego co zgłosił na ich temat do kadr. Spodziewał się jakiejś ostrej reprymendy, bo zasłużył i dobrze o tym wiedział. Zadecydował za nich razem, nie skonsultował niczego z nią, nie zapytał jej o zdanie. Zrobił po swojemu i to było po prostu nie okej. Kiedy, natomiast, okazało się, że Debenham martwi się nie tym, a zgłoszeniem któregoś ze stażystów na temat Trevisano, on sam przed sobą musiał przyznać, że trochę był tym zaskoczony. Ani źle, ani dobrze. Po prostu zaskoczony. Tak czy inaczej, upił łyk wina zanim cokolwiek więcej powiedział. Wzroku nie odrywał od ładnej buzi Elise. Czy to, co za moment przyjdzie jej usłyszeć było dla niego stresujące? Nerwogenne? Nie, jeszcze nie, bo tak naprawdę wcale nie miał pewności, że to o to właśnie chodziło. Odchrząknął cicho, pociągnął nosem, wzruszył lekko, niby zlewczo ramieniem. - Ta nowa, ta ruda. Wiesz która. - nowa stażystka, najświeższy nabytek szpitala. Dziewczyna przeszła z innej placówki do nich na staż i choć była zdolna to była trudna w obejściu. Wyszczekana, bezczelna, przemądrzała. Trochę dlatego właśnie trafiła do Trevisano. Ktoś kto o tym zdecydował nie przewidział jednak czegoś innego… - Spowodowała nieciekawą sytuację między nami. Między mną, a nią. - Logan trochę ważył teraz słowa, ale wypowiadał je z pełnym spokojem. Przede wszystkim dlatego, że był absolutnie niewinny. Jego sumienie było krystalicznie czyste. - To było wtedy jak się pokłóciliśmy… I no wiesz, mieliśmy ciszę w eterze. Miałem nocny dyżur i ona też została. Poszedłem do dyżurki złapać kwadrans drzemki, no i… Ona też tam była. Rozebrana. - powiedział to i wyraźnie się skrzywił. - Gadała jakieś głupoty, że czekała aż przyjdę, że wiedziała, że tego chcę… Kupa absolutnych bzdur generalnie. Oczywiście do niczego nie doszło. - zaznaczył to bardzo wyraźnie i jakoś tak mocniej, bardziej uparcie przy tym wwiercił spojrzenie w tęczówki Elise. - Właściwie to nawet nie zamknąłem za sobą drzwi, więc ktokolwiek przechodził korytarzem to to widział i słyszał. Kazałem jej spieprzać. Tymi słowami właśnie. Powiedziałem, że ma spieprzać i się bardziej nie kompromitować. - czym oczywiście uraził jej wrażliwe ego. - Wściekła się i jak wychodziła to mruknęła, że jej za to zapłacę. No i chyba czas tej zapłaty właśnie nadszedł. - skwitował, po czym przytknął do pyska swój kieliszek. Nie był ani dumny, ani zadowolony z tej sytuacji. Głównie dlatego, że… - Nie powiedziałem ci o tym, bo się wstydziłem. - przyznał ciszej i ponownie podniósł wzrok do kobiecych oczu. Mówił prawdę i Debenham powinna to widzieć i czuć. - Przepraszam.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiedziała. Wiedziała, że to nie było nic… niegroźne. To, co właśnie przedstawił jej Logan było chyba najgorszym możliwym scenariuszem. Nocny dyżur, puste korytarze i praktycznie zerowe szanse na jakiegokolwiek świadka. Nawet jeśli mówił, że nie zamknął za sobą drzwi – jakie były szanse, że w środku nocy ktoś akurat pod nimi przechodził? Jedyne, co przemawiało na jego korzyść to większy staż pracy i świetna opinia. Ale był też mężczyzną, który zaczął się spotykać z koleżanką z pracy, więc… to też mogło być różnie postrzegane. A poza tym? Chyba było jej po prostu cholernie przykro. Bo nawet jeśli nie było między nimi dobrze, gdy to się wydarzyło – to minęło dużo czasu, gdy dobrze już było. Zdążyli polecieć na wycieczkę do Melbourne, zdążyli odwiedzić jej rodziców i zdecydować o wspólnym zamieszkaniu. A mimo wszystko nie zdążył jej powiedzieć o sytuacji ze stażystką. Wstydził się, ale mimo wszystko… powinien jej powiedzieć – Wolałabym wiedzieć. – przyznała po chwili ciszy i intensywnego wpatrywania się w Trevisano. Nie wątpiła w to, że ją wyprosił, nie wątpiła w niego. Jeśli mówił, że nic się nie wydarzyło to właśnie tak było – Też chciałbyś wiedzieć… gdybym była na twoim miejscu, a na jej miejscu jakikolwiek inny stażysta, czy nawet nie. Chciałbyś wiedzieć. – żeby móc się wściec i zrobić awanturę, ona już nawet nie mogła jej zrobić… nie mogła iść do tej dziewuchy i rozbić jej nosa, bo tylko pogorszyłoby sytuację. Jego sytuację – Gdy będziesz się z tego tłumaczył powiedz, że od razu ze mną o tym rozmawiałeś, że oburzyło cię tak bardzo, że do mnie zadzwoniłeś. Musisz mieć jakiegokolwiek świadka. Nie możesz stwierdzić, że powiedziałeś o tym swojej narzeczonej dopiero po tym jak oni zaprosili cię na rozmowę dyscyplinującą. – bo wyglądało to źle, chyba musiał sam przed sobą przyznać, że tak właśnie było – I bądź ze mną szczery, Bear. – wstała z kanapy, przechadzając się kilka kroków po salonie i wracając do niego spojrzeniem – Dlaczego ona tak pomyślała? Dlaczego była przekonana, że chcesz jej w swoim łóżku? Byłeś na mnie zły… flirtowałeś z nią? – nie miała pretensji, chciała wiedzieć. Dlaczego dziewczyna to sobie ubzdurała? Wielokrotnie czepiał się jej kolegi z pracy, który miał być w niej beznadziejnie zakochany… ale nigdy, przenigdy nie przyszło mu przez myśl, że ona mogłaby czegoś od niego chcieć i nigdy nie zrobił ku temu kroku. Ta dziewczyna tak.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wiedział to. Wiedział, że wolałaby wiedzieć, nawet jeśli nie od razu – tego samego wieczora – to w chwili, gdy tylko ich relacje się poprawiły, powinien był jej powiedzieć. Żałował, że tego nie zrobił, naprawdę cholernie tego żałował. Szczególnie mocno teraz, kiedy widział jej rozczarowaną minę. Zawiódł ją, zawiódł jej zaufanie, nie było dla niego prawdopodobnie gorszej kary. Przez to też nie do końca miał prawo się zeźlić na to, co Elise właśnie mu sugerowała. Gdyby był w stu procentach fair, to znaczy, gdyby powiedział jej o całym zajściu od razu – teraz, postawiony pod oskarżeniem flirtu z tą dziewczyną, prawdopodobnie by się wściekł. Wzburzył i zagotował. A tak... Tak po prostu na nią patrzył. Ściągał mocno brwi, aż do boleśnie głębokiej zmarszczki, ale poza tym? Nic. - Nie flirtowałem z nią, Elise. Nigdy, przenigdy nie zrobiłem niczego, co mogło sprawić, że tak pomyślała. - że on tego chce. Że on chce jej. - Traktowałem ją dokładnie, tak jak całą resztę tych idiotów. - czyli szczeniaczków. Debenham wiedziała, jak mało kto, że Trevisano był dla swoich stażystów naprawdę żelazny. - To ona sobie coś ubzdurała. Widziała rzeczy, których nigdy nie było. Nie wiem czy jest aż tak mocno zakompleksiona czy po prostu ma problemy z głową, ale... - teraz on także podniósł tyłek z kanapy. Odstawił kieliszek na stolik i podszedł bliżej Elise. Zatrzymał się na pół kroku przed nią. Nie prowokował kontaktu fizycznego, bo właściwie nie był pewny czy ona tego chciała. - Daję ci słowo, Elise, że nawet przez sekundę nie pomyślałem o niej w ten sposób. - że chciałby z nią wylądować w łóżku. Wsunął łapska w kieszenie spodni i ciężej odetchnął. To było trudne - widzieć, że ją zranił. I to w tak szczególny wieczór. - Byłem na ciebie zły, ale wciąż myślałem tylko o tobie. Inne kobiety mnie nie interesują. Nie jestem taki. Przecież to wiesz. - a on wiedział, że ona wiedziała. Ściągał brwi, ale nie w złości czy zdenerwowaniu. Bardziej w niepokoju i zmartwieniu. Nie miał przecież pewności jak bardzo Elise teraz w niego wątpiła i czy kiedykolwiek uda mu się to zmienić na lepsze. - Przepraszam, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej. Jedynym usprawiedliwieniem jakie mam jest to, że im bardziej to odkładałem... Przez ten okropny wstyd, tym trudniej było mi to z siebie wydusić. - i po prostu tchórzył. Nie było na to innego terminu. Pokręcił lekko głową, przymknął na ułamek chwili powieki, bo... - Nie mogę tego zrobić, Elise. Nie mogę skłamać i wplątać w to ciebie. Szczególnie, że nie miałaś o niczym pojęcia aż do dzisiaj. Zachowałem się jak tchórz raz i więcej tego nie zrobię.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gdyby powiedział jej od razu nawet nie przeszłoby jej to przez myśl, że mógł z dziewczyną flirtować albo w jakikolwiek inny sposób ją zachęcić. Nadal ciężko było jej w to uwierzyć, ale po prostu musiała zapytać i cieszyła się, gdy zaprzeczył. Chciała mu ufać i musiała mu ufać… inaczej to nie miało najmniejszego sensu, inaczej nie powinni być tu, gdzie byli. Nawet jeśli miał to być środek jego salony. Nie spuszczała z niego uważnego spojrzenia, a gdy się ruszył – nawet nie drgnęła. Nie odeszła, nie odsunęła się – jedynie zadarła głowę, żeby móc na niego spojrzeć – Nigdy więcej niż takiego przede mną nie ukrywać, Bear. Nigdy. Łatwiej się wytłumaczyć ze złamanego nosa niż z molestowania. Nie chcę, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek tak o tobie w tym szpitalu powiedział albo w ogóle pomyślał – bo to idiotyczne i tak daleko leżące od prawdy, że chyba bardziej się nie dało – Nie pytałam, czy możesz to zrobić… – rzuciła dość chłodno, bo na tego typu wątpliwości było już za późno – Musisz to zrobić. Jesteśmy razem i to też jest rzecz, z której wyplączemy cię razem. – nie musiał się unosić męską dumą. Postąpił źle, że jej nie powiedział. Zranił ją bardziej niż przypuszczała, że coś takiego może ją zranić, ale to nie zmieniało faktu, że go kochała i chciała dla niego jak najlepiej. Jeśli to miało oznaczać kłamstwo przed zarządem? Nie było najmniejszego problemu – Ona skłamała, ty też możesz. – bo jeśli z nią nie flirtował, nie prowokował i nie dawał jej do zrozumienia, że jest zainteresowany – w co Elise chciała wierzyć – dziewczyna po prostu kłamała – Musisz. Nie możesz narazić swojej kariery, opinii i dobrego imienia przez jakąś głupią dziewuchę. Będziemy kłamać. – po prostu, jakby to była najbardziej normalna i oczywista rzecz we wszechświecie. I nie miała z tym najmniejszego problemu. Jeśli w ten sposób miała go chronić to cena była malutka.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan to czuł. To zwątpienie, ułamek niewiary i nadszarpniętego zaufania. Nie było to ewidentne, bo jednak Elise zrobiła wszystko, żeby mu tego nie okazać, ale... Czuł to. Widział to w niej. Wcale też nie mógł się za to na nią wściekać. To, natomiast, że miał kłamać i ją w to wplątać... Wcale nie było mu na rękę. Nie czuł się z tym w ogóle okej. Nic, a nic. Milczał przez chwilę, może nawet dwie i tylko uparcie wpatrywał się w Debenham. Z jednej strony jego męska duma głośno krzyczała mu do ucha, że nie powinien się na to zgodzić. Z drugiej, natomiast, miał takie poczucie, że trochę jest jej to winien. Dostosowanie się do tego czego od niego w tej sytuacji oczekiwała. A oczekiwała kłamstwa. - Czyjego? - zapytał w końcu cicho. - Łatwiej się wytłumaczyć ze złamanego nosa... Czyjego złamanego nosa? Mojego czy jej? - rudej kłamczuchy, która najwyraźniej chciała go pogrążyć. - Tak na dobrą sprawę to wcale jeszcze nie wiemy czy to na pewno o to chodzi... - z jego wezwaniem do kadr. Sposób w jaki to powiedział jasno jednak sugerował, żeeeee... No średnio wierzy, żeby to mogło być coś innego. No bo co, jak nie to? Że był niemiły dla stażystów? To przecież żadna nowość i nie on jeden jedyny w szpitalu tak robił. - Nie molestowałem jej, Elise. W żaden sposób... Nie zrobiłem nic złego. Nie spojrzałem na nią, nie pomyślałem o niej, nie dotknąłem jej. Nie odezwałem się do niej. Nie zrobiłem nic co mogłoby dać jej do zrozumienia, że oczekuję czegoś więcej, niż “tylko” wykonywania obowiązków stażysty. I pieprzyć w tej chwili to jak to się dla mnie skończy... - co szpital w tej sytuacji zrobi. To w tej sekundzie nie miało dla niego aż tak dużego znaczenia. Nie, kiedy stał w obliczu czegoś znacznie gorszego. - Teraz interesuje mnie tylko to czy ty mi wierzysz. - przyznał otwarcie, wciąż uparcie wpatrując się w kobiece tęczówki. Bał się jej zwątpienia. Bał się tego, że to będzie silniejsze od niej.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Przewróciła oczami, bo oczywiste czyj to złamany nos miał być i naprawdę musiała to mówić na głos? Eh… - Jej. Przeze mnie. – bo gdyby jej od razu powiedział? Tak by się to właśnie skończyło. Zwłaszcza, że już nie byli tajemnicą w szpitalu. Wszyscy ludzie z którymi pracowali doskonale wiedzieli, że są ze sobą – nawet jeśli przez kilka dni się do siebie nie odzywali. Tak jak wtedy. Ale jej nie powiedział, nie mogła zareagować, a teraz? Teraz mogła tylko i wyłącznie kłamać – dla niego.
- Wiem – ona wiedziała, ale reszta świata? Reszta szpitala? – Oczywiście, że ci wierzę, Bear. – naprawdę. Nawet jeśli trochę ją zranił to mu wierzyła – Gdyby tak nie było… już by mnie tutaj nie było. – po prostu by wyszła i wróciła do siebie, bez chwili zastanowienia. A jednak ciągle z nim była i ciągle zastanawiała się jak wyciągnąć go z tych kłopotów. Ba! Miała wrażenie, że on to wszystko bagatelizował, a to mogło być niebezpieczne. Dla niego – Wiem, że jej nie molestowałeś. Ale młodziutka dziewczyna poszła zapłakana do kadr donieść, że ktoś wyżej postawiony od niej coś się zrobił… rozumiesz jak to wygląda? Nie mogą tego zignorować. A na boga… ty pracujesz z dziećmi. To nie może się znaleźć w twoich papierach albo wśród szpitalnych plotek. To trzeba zgnieść w zarodku zanim komukolwiek mogłoby przejść przez myśl, że ona mówi prawdę. To nie jest coś.. no właśnie, to nie jest złamany nos. – bo to naprawdę nie byłby problem. To było coś, co mogło mu zniszczyć karierę ale przede wszystkim życie – Rozumiesz, co mam na myśli? Nie możesz tego lekceważyć i teraz unosić się dumą, że nie wykorzystasz mnie, żeby sobie pomóc… Nie. Masz kłamać. – jak z nut! I być w tym lepszym od tej rudej jędzy, która cóż… właśnie nadepnęła Elise na odcisk, a Debenham również potrafiła być okropna dla stażystów.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ