Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Sądził, że będzie musiał wykazać się sporą kreatywnością, aby przekonać Pearl do swojego pomysłu, ale chyba wizyta w domu Diviny naprawdę sporo zmieniła w sposobie postrzegania Norwood przez Campbell. Owszem postawiła jakieś tam warunki, które Jay miał zamiar spełnić z czystą przyjemnością, ale też był szczerze zaangażowana w sytuację, gdy już przyszła odpowiednia pora. Byli właśnie w centrum handlowym, kupując produkty potrzebne do zrobienia pierniczków, które tego dnia mieli piec z Diviną. Sama główna zainteresowana nie miała o niczym pojęcia, bo miała być to dla niej niespodzianka. Podczas jednej z rozmów na temat świąt przyznała się Jasperowi do tego, że nigdy z nikim nie piekła wspólnie ciastek, ani nie gotowała na święta, bo jak już to zwykle nią samą się wykorzystywano. Więc Ainsworth uznał, że ta niewinna przyjemność mogłaby być całkiem sympatycznym, świątecznym prezentem dla organistki, w który zaangażował także Pearl. W ostatnim czasie zbliżył się do Norwood, która pomimo bycia dość osobliwą i dziwną panną, okazała się też całkiem ciekawym kompanem do rozmów na tematy, jakie zwykle Jasper wolał nie prowadzić dysput. Może po kilku głębszych z Dantem umiał porozmawiać tak dosadnie i szczerze, a tutaj jakaś panna z lasu potrafiła wyciągnąć z niego całkiem sporo. Czy to dobrze, czy źle to już inna kwestia, ale przynajmniej Ainsworth miał pewność, że gdyby Nathanielowi odpierdoliła, Viny prawdopodobnie poprosiła by go o pomoc, a to była w tym wszystkim najważniejsze.
- Mamy już wszystko? - Zagadnął, stając za Pearl i zamykając ją między swoimi ramionami, gdy także złapał za koszyk, który pchała przed sobą. Zmierzali już do kasy, a on odszedł na moment, aby z chłodni nieopodal przynieść jakieś zimne napoje, bo na zewnątrz panował niesamowity skwar. - Ej... Ej... Ej... - Oparł brodę o ramię blondynki, bo ta zamiast się nim interesować zaczęła przeglądać coś w telefonie, prawdopodobnie na swoim instagramie i nie zwracała na nic większej uwagi. - Co to za wiadomość? - Skrzywił się dostrzegając na ekranie smartphone'a jakieś mało wybredne teksty, które ewidentnie ktoś wypisywał do Pearl. - Ty ja mam prawo sugerować ci takie rzeczy - dodał zarazo oburzony tym, że jakiś pajac śmiał wypisywać bezwstydne sugestie pod adresem jego kobiety. Dobrze wiedział o tym, że Campbell poważnie podchodziła do tego swojego profilu i czerpała z niego niemałe korzyści. Akceptował to i poniekąd wspierał, ale zaczynało drażnić go to z jaką pobłażliwością podchodziła do niektórych, swoich fanów

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Zgodziła się z Jasperem udać do Diviny, by piec razem pierniki, a raczej siedzieć obok, gdy oni będą piekli. Sama niekoniecznie chętnie wchodziła do kuchni po to, by w niej gotować i dzisiaj też paliła się do tego. Dlatego gdy Ainsworth wybierał składniki, ona skupiła się na jakiś lukrach i ozdobach, jednocześnie zastanawiając się co na to wszystko Nathaniel. W końcu raczej nie należał do osób, które cieszyły się świątecznym okresem.
- Nie mam pojęcia, Jasper... to co chciałam, to wzięłam - odpowiedziała na jego pytanie, bo pewnie sama nie wiedziała nawet co do ciasta piernikowego jest potrzebne i jakoś nie przeszkadzał jej ten brak wiedzy. Dlatego też gdy on radośnie skakał między półkami, Pearl skupiła się na swoim telefonie, akurat przebijając się przez jakiś spam wiadomości, od jednego z wielu natrętnych typów, jacy do niej wypisywali. Czasem ją to nawet bawiło, chociaż pewnie nie świadczyło to o niej zbyt dobrze. W każdym razie nie uważała, aby to było powodem do poważnych rozmów, więc gdy już Ainsworth wrócił do koszyka, a oni stanęli w kolejce do kas samoobsługowych, Pearl nie pędziła zawzięcie, aby ukryć przed nim ekran smartphone'a. W zasadzie sądziła, że Jay nawet tego nie zauważy, dlatego posłała mu karcące spojrzenie.
- To bardzo brzydko czytać cudze wiadomości, wiesz? - wytknęła mu, tym razem już telefon blokując i chowając do tylnej kieszeni spodni. Tak było jej łatwiej kasować kolejne rzeczy, jakie kupili i ewentualnie wbijać coś na ekranie, jak wtedy, gdy wzięła orzechy na wagę. Osobiście po prostu uważała, że ten temat jest zabawny, a nie jakiś warty oburzenia. Może nawet sądziła, że Ainsworth się zgrywa? - Daj spokój, to jakiś napalony kretyn, który pewnie mieszka nadal z mamą - przewróciła oczami, pakując do siatki mąkę i posłała mu spojrzenie z serii tych, które miały nakłonić do porzucenia tego tematu, ale coś w spojrzeniu Jaspera mówiło, że on widzi to inaczej. - Wiesz jak działa internet... codziennie dostaję takie wiadomości, nic specjalnego - wzruszyła więc ramionami, wyciągając w jego kierunku pełną zakupów siatkę, bo przecież był mężczyzną, więc ona chyba nieść nie musiała. Zamiast tego napiła się sporo, ale i tak po wyjściu z marketu uderzyło w nią gorące powietrze.
- Czasem się zastanawiam, jak święta wytrzymywała w takiej pogodzie w tej swojej chacie... wilgotno i gorąco, fuujka - podsumowała trochę dlatego, że faktycznie o tym myślała, a też trochę po to, aby zwrócić temat z powrotem w kierunku Norwood, a nie Instagramów. - Najgorzej będzie, jak Nathaniel nas z tym twoim pomysłem pogoni - to też było całkiem możliwe, bo Pearl nauczyła się tego, że gangster bywał nieprzewidywalny i mimo ich przyjaźni, czasem po prostu upierał się na coś, bo tak i nikt nie mógł jego decyzji zmienić. W takich momentach z resztą każdy najchętniej schodził mu z drogi.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nie oczekiwał od Pearl żadnego entuzjazmu, ale cieszył się, że zgodziła się pojechać razem z nim. Mimo wszystko sam także nie był jakimś wielkim fanem swojego pomysłu, ale w kompanii blondynki wydawał się on trochę mniej krępujący. Ostatecznie jednak chodziło o to, aby sprawić przyjemność Norwood i to na tym Ainsworth chciał się skupić. Nie znaczyło to jednak, że nie zamierzał poświęcać uwagi blondynce, bo jak się okazuje wystarczyło chociażby na moment spuścić ją z oka, aby znalazła jakiś sposób na podgrzanie atmosfery.
- Czułaś, że stoję za tobą. Czego się spodziewałaś? - Absolutnie nie przejął się komentarzem Pearl, ale skrzywił się nieznacznie, gdy zablokowała telefon i schowała go do kieszeni uznając, że temat nie wymaga dalszego komentarza. - No i co z tego? - Burknął, nadal będąc niezadowolonym. Wiedział jak działał internet, wiedział też, że wielu facetów pisało do Pearl, ale ten jeden komentował każde jej zdjęcie i wysyłał niezliczoną ilość wiadomość, a przynajmniej jak blondynka przewinęła listę palcem to wydawał się ich tam ogrom. - Jaki nick ma ten typ? - Spytał od czapy, będąc ciekaw, czy skoro to taki randomowy koleś, blondynka nawet nie pamięta jak się nazywał. - Jakoś mnie nie przekonujesz... - Dodał, trochę urażonym tonem, ale nie mógł przecież zrobić nic więcej. Ostatecznie zabrał zakupy i ruszył z Campbell do wyjścia, a gdy tylko znaleźli się na zewnątrz, sam westchnął przez gorące powietrze i założył okulary przeciwsłoneczne na nos.
- Pewnie siedziała wtedy w kościele - odpowiedział, gdy udało im się przedrzeć przez tłum i przejście dla pieszych. - Tam było chłodniej, a poza tym przed świętami sporo pomagała w przygotowywaniach do świąt dla ubogich i gotowaniu - podzielił się tym, co udało mu się od Diviny dowiedzieć na temat sposobu w jaki zazwyczaj spędzała okres świąteczny. Była sama, nie miała rodziny, nic więc dziwnego, że to właśnie w kościele odnajdywała swoje miejsce. Czuła się tam potrzebna, może nawet doceniana i przede wszystkim nie była sama, a przynajmniej po części.
- Nic takiego się nie stanie - dotarli do auta, które Jasper otworzył, ale zanim wszedł do środka oparł się o drzwi i spojrzał w stronę Pearl z tęgą miną. Nie spodobał mu się jej komentarz i nie miał zamiaru tego ukrywać. - Po pierwsze robimy to dla Diviny, a jemu na niej zależy, a po drugie nie miałby w tym interesu - wyjaśnił, bo jednak jakby gangster kazał im spieprzać z jego kuchni, bo tak i tym samym odebrał radość Norwood, zaszkodził by tylko sobie. - Jak nie chcesz odstawię ciebie do domu i pojadę sam, Pearl.. Nie będę ciebie do niczego zmuszał - dodał ze swego rodzaju dozą stanowczości w głosie, bo czasem miał wrażenie, że musiał przypomnieć Pearl o tym, że nie ma przed sobą chłopczyka, którym przyjdzie jej z łatwością rozporządzać, a jego pogodne usposobienia wcale nie oznacza, że był potulny jak baranek.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Pogoda o tej porze roku naprawdę nie rozpieszczała, więc Pearl czym prędzej chciała przedostać się ze sklepu do samochodu i nic innego ją w tej chwili nie interesowało, ale najwyraźniej Jasper miał inne problemy na głowie.
- Spojrzenia w bok na przykład? - mruknęła, ale bardziej się zgrywała, bo wcale nie była z tego powodu zła. Przynajmniej tak długo, jak Jay nie robił z jakiegoś natręta faktycznego problemu. - Nie pamiętam, jaki ma nick, ale mogę ci podać, tylko po co? Będziesz straszył ludzi w necie? - nawet nie sądziła, że jest poddawana jakiemuś testowi, bo faktycznie bardziej spodziewała się, że Ainsworth będzie chciał do typa napisać. Tego z kolei wolałaby unikać Pearl, bo bycie zamieszaną w głupią Internetową dramę leżało daleko poza jej kręgiem zainteresowań. - To powiedz, jak mam ciebie przekonać? To tylko random z neta - westchnęła cicho, bo nie był to powód dla którego mieliby sobie psuć dzień, przynajmniej w jej odczuciu. Wyszli więc ze sklepu, a blondynka wyobraziła sobie Norwood chłodzącą się w kościele, ale zaraz zasępiła się nieco bardziej.
- Moja mama kiedyś o tym mówiła... o tym, że są podejrzenia, że to Norwood robi te jedzenie i, że gdyby ludzie o tym wiedzieli, to wcale nie chcieliby tego jeść - mruknęła, znów wpadając w ten dziwny nastrój. Wkurwiało ją to, jak organistka była traktowana, a jednocześnie wiedziała, że sama nie była lepsza od reszty mieszkańców Lorne Bay. Złapała za klamkę nieco odruchowo, wciąż przed oczami mając Diviną i jej niesprawiedliwość, ale zamiast otworzyć drzwi, napotkała opór, którego powodem był oparty o drzwi Jasper. Spojrzała na niego zaskoczona, nie rozumiejąc co robi, a kiedy się odezwał... jeszcze bardziej nie miała pojęcia co go ugryzło.
- Co ty teraz odpierdalasz? - zapytała spokojnie, chociaż dosadnie, bo nieszczególnie spodobała jej się taka zmiana, której nawet do końca nie rozumiała. - Skąd niby taki pomysł, że nie chcę? Chociaż teraz to mnie wkurzyłeś - przyznała, bo ani razu nie dała mu odczuć, że nie chciała tam jechać, nawet jak na pieczeniu się nie znała i mówiła, że będzie jedynie ozdabiać. Sama wybrała posypki i lukry, a on wyskakuje z czymś takim, bo co? Bo bała się, że Nathaniel będzie niezadowolony? Trochę go znała i miała takie prawo. - Zapewniam ciebie, że gdybym miała teraz wrócić do domu, to na pewno nie dałabym ci się odwieźć - dodała jeszcze, bo miała niezły humor, ale wcale jej wiele nie było trzeba do nerwów i mieli na to teraz dość jasny dowód.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Zignorował sugestię ze spojrzeniem w bok, gdyż na co dzień zarabiał dowiadując się o ludziach rzeczy, które woleli by ukryć przed światem, więc niespecjalnie dopadały go wyrzuty sumienia.
- Nie, byłem ciekaw, czy go po prostu pamiętasz - odpowiedział zgodnie z prawdą, troszeczkę przy tym spuszczając z tonu, jakby nagle cała sytuacja wcale nie miała już tak wielkiego znaczenia. Pewnie, gdyby Pearl podała mu nick tego typa, wściekłby się mówiąc jej, że powinna zablokować swojego konto dla niego, skoro go już rozpoznaje, ale najwidoczniej blondynka faktycznie miała w nosie tego typu "fanów", więc Jasper póki co przełknął męską dumę i odpuścił. Ostatecznie mógł być dumny z tego, że ma kobietę o jakiej nie jeden by marzył, ale zdecydowanie wolałby, aby tymi marzeniami się z nią nie dzielono. - Wierzę ci Pearl. Po prostu też byś się pewnie wkurwiła jakby jakaś laska napisała mi o tym, co chciałaby ze mną robić - zobrazował to jej inaczej, bo jeśli czegoś był pewnym, to tego, że Campbell także nie lubiła obecności innych kobiet w jego otoczeniu. Nie bez powodu w ostatnim tygodniu dwa razy pojechała z nim na siłownię, chociaż wcale nie zamierzała ćwiczyć.
- Kurwa, to jest obrzydliwe - skrzywił się, bo naprawdę polubił Norwood i zaczynało go wkurzać to jak społeczeństwo niesprawiedliwie ją oceniało. - Co ona im zrobiła? - Dodał zaraz, bo niby jakieś tam plotki słyszał, ale na litość był dwudziesty pierwszy wiek, kto skazywałby człowieka na taką banicję za jakieś niefortunne wypadki.
Nic więc dziwnego, że Divina szybko przywiązywała się do osób, które okazywały jej szacunek i dobro. Ona i Jay dość łatwo nawiązali relację o całkiem przyjacielskim zabarwieniu i właśnie dlatego Ainsworth chciał robić jej tę niespodziankę. On sam nie czuł absolutnie żadnego skrępowania, ani obawy o to co zrobi Nathaniel, miał w sobie zbyt wiele pewności siebie, aby przejmować się takimi pierdołami. pearl natomiast zdawała się powątpiewać w ten pomysł, co troszeczkę Jaspera poirytowało.
- Bo marudzisz zamiast skupić się na tym co dobrego z tego wyjdzie - odparł, nie przejmując się tą gwałtowną reakcją z jej strony. - Nie jest ważne to co powie Hawthorne, a Divina - wyłożył to jaśniej, po czym przeciął wzrokiem twarz Campbell. - Już nie pyskuj - mruknął, a że stał na przeciwko niej to zaraz zbliżył się podkładając jedną z dłoni pod jej plecy, gdy drugą nadal opierał się o wóz. - Chociaż kręcisz mnie taka kąsająca - mówił dalej, muskając nosem jej policzek, a potem także nos. - Perełko - dodał, po czym skosztował jej ust, nawet jeśli ona sama nie do końca miała ochoty na amory, koniec końców musiała mu ulec.
Mieli więc całkiem dobre nastroje, gdy zatrzymali się pod willą Nathaniela. Jay zabrał z auta zakupy i po wejściu do środka najpierw zaniósł je do kuchni, a dopiero potem dołączył do czekającej na niego w holu Pearl.
- Pójdziemy do niej, a potem na dół. Jest w ogrodzie, bo pod wieczór nie jest aż tak parno jak za dnia - wyjaśnił, chociaż pewnie zbędnie, bo na cholerę Campbell te informacje. Przeszli więc na tył domu, gdzie Divina siedziała wraz z Nathanielem, który akurat stał kilka metrów dalej rozmawiając z kimś przez telefon.
- Hej Viny, jak się czujesz? - Powitał się jak zwykle standardowo, po czym zerknął w stronę Hawthorne'a, a ten odpowiedział tym samym, pewnie będąc zaskoczonym obecnością Pearl.

pearl campbell
Divina Norwood
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Rozumiała, że Jasperowi może się to nie podobać, dlatego tym bardziej chciała pokazać, że nie ma powodu do obaw, a już w szczególności nie o jakiegoś oblecha z Internetu.
- Jasne, że bym się wkurzała, ale ja podobno jestem tą niedojrzałą i nierozsądną z naszej dwójki - wyszczerzyła się niezwykle z siebie zadowolona, bo uważała, że bardzo ładnie to rozegrała i miała powody, by być z siebie dumną. Szkoda tylko, że z tematu Diviny już tak łatwo nie dało się żartować.
- Była świadkiem zbyt wielu tragedii, by prości ludzie nie zaczęli mówić... plus, ten jej ojczym - aż się wzdrygnęła. - To nie był typ śmiesznego żula Stasia, jego zła sława też na nią spadła - wyjaśniła, bo mimo wszystko była w podobnym wieku do Norwood, nawet jeśli wydawało się, że dzielą je lata. Całkiem sporo wiedziała więc o sytuacji organistki i o tym, jaką sławą cieszyła się w Lorne Bay.
- Ja marudzę? - krew w niej zawrzała i gotowa była wszcząć tu karczemną awanturę. Była typem choleryka awanturnika, więc niewiele jej trzeba było, gdy ktoś nadepnął na jej odcisk, no, a Jasper to zrobił. Planowała więc skumulować swoją irytację i pójść w szranki z barmanem, ale ten zamiast dać jej pole do popisu, kazał nie pyskować. - Jeszcze nawet nie zaczęłam! - żachnęła się, wciąż nie odpuszczając, tylko, że Jasper ją złapał i naprawdę mieszał jej w tym wrogim wszczynaniu rebelii. Siłą rzeczy musiała dać za wygrana i jedynie prychnęła, patrząc niby do boku. - Gdybym naprawdę chciała kąsać, to byś inaczej mówił - mruknęła pod nosem, burcząc coś w jego wargi, ale no ostatecznie się poddała i oddała pocałunek, a jej gniew tak szybko, jak się pokazał, tak szybko też ustąpił, nie mając szans na eskalację.
Dotarli więc do domu Nathaniela w dość dobrych humorach, a po tym, jak już udało im się przekroczyć bramę, weszli do domu, gdzie Jasper podzielił się imponującą wiedzą na temat swojej podopiecznej.
- Widzę, że jesteś zawodową pielęgniareczką - pochwaliła go z uznaniem, by następnie razem z Ainsworthem skierować się na tył ogrodu. Dawno tam nie była, no i jak widać nieco się pozmieniało.
- Dzień dobry, bardzo dobrze, prawie całą drogę tutaj przeszłam pieszo - pochwaliła się dziewczyna, ale Pearl najbardziej w tym wszystkim interesowała huśtawka na której ona leżała i trochę bezpardonowo wepchnęła się koło zaskoczonej Diviny.
- O wow, ale ci Nate załatwił, jak jakiejś księżniczce - wyszczerzyła się, widząc, że gangster na nią patrzy. Sama natomiast wyłożyła się wygodnie, udając, że nie dostrzega tego, jak skamieniała Norwood.
- Nie wiedziałam, że przyjedziesz dzisiaj z Jasperem, spędzisz z nami wieczór? - zagadała grzecznie, na co blondynka pokiwała głową w odpowiedzi.
- Ano, Jay wymyślił dla ciebie atrakcję - wyjaśniła, pozwalając Jasperowi na to, by to on powiedział im o tym, co przygotował. W końcu z jego inicjatywy całe to pieczenie miało się odbyć. No, a skoro Hawthorne przestał rozmawiać już przez telefon, Pearl skinęła mu głową na powitanie. - Rozpieszczasz naszą organistkę, co? - nie mogła się powstrzymać przed tą uwagą, bawiąc się przy tym kosmykiem włosów Diviny, a po chwili bez skrępowania, poprawiła się na huśtawce tak, by mogła zacząć zaplatać dziewczynie warkocz, na pewno wygodniejszy do kuchni, od rozpuszczonych włosów.

Jasper Ainsworth
Nathaniel Hawthorne
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Rzucił Pearl wymowne spojrzenie, gdy nazwała go pielęgniareczką, niby udawał urażonego, ale po sekundzie pokręcił lekko głową, a na jego ustach wymalował się delikatny uśmiech. Wyszli na zewnątrz, gdzie przywitali się najpierw z Divina, bo Nathaniel zajęty był prowadzeniem jakiejś telefonicznej rozmowy. Jaspera zaskoczyło to jak swobodnie blondynka czuła się przy Norwood i z jaką bezpardonowością zajęła miejsce obok niej. Z jednej strony było to całkiem przyjemnym widokiem, bo "miła" dla innych Campbell była rzadko spotykanym zjawiskiem, a z drugiej Ainsworth nie mógł wierzyć w to, że robiła to wszystko całkowicie bezinteresownie.
- W tym roku nie będziesz gotować dla ludzi z kościoła, ale może miałabyś ochotę dla nas? W sensie nie gotować, ale upiec pierniczki? Przy okazji nauczymy czegoś Pearl, ale jej rola raczej ograniczy się do strojenia ciastek, nie oszukujmy się... tutaj cudów nie ma - wyjaśnił wstępnie na czym miała polegać ta jego niespodzianka, którą przygotował i oczywiście nie mógł sobie odpuścić nie przyczepienia się do blondynki, tak z zasady.
Nim skończył mówić podszedł do nich Hawhtorne, który chyba chciał jakoś skomentować jego słowa, ale Pearl najpierw zdążyła zadać mu pytanie, czy przykuła jako pierwsze wzrok gangstera.
- Divinę - - poprawił najpierw Capbell, a dopiero potem kontynuował wypowiedź [/i] - i tak rozpieszczam, ale widzę, że ty także czujesz się całkiem swobodnie [/i] - mruknął, mierząc wzrokiem Pearl, która jakby gdyby nigdy nic zaczęła zaplatać włosy Divinie. Potem wzrok Nate'a przemieścił się na Jay'a, a ten skinął mu głową na powitanie. - Będziecie piec... Hmm.. - burknął, jakby się nad czymś zastanawiał, po czym zamilkł na kilka sekund, aby dopiero po odpaleniu papierosa ponownie zabrać głos. - Tylko nie pozwalaj jej stać zbyt długo i obsługiwać samej piekarnika. Zachwieje się i poparzy, a tego nam jeszcze tylko brakuje - oznajmił surowo i znów zerknął w stronę Norwood. - Muszę iść, ale postaram się szybko wrócić - rzucił, krótko po czym ku zdumieniu Jaspera i zapewne także Pearl, podszedł bliżej Diviny i złożył pocałunek na jej czole. Odszedł, pozostawiając wszystkich w cichy i zaskoczeniu.
- Emm... O chuj - pierwszy głos zabrał Jasper, który podzielił się swoją jakże wylewną reakcją, ale kompletnie nie potrafił znaleźć słów, aby powiedzieć cokolwiek innego. - Zaczynamy? To znaczy idziemy? Dasz radę sama, czy mam? - Zmienił zaraz temat, pytając Divinę o opinię, ale nie umiał skupić na niej swojego spojrzenia, a zamiast tego zerknął na blondynkę będąc ciekaw tego, czy była równie zaskoczona gestem Nathaniela co i on sam. W sensie wiedział o tym, że Norwood i Hawhtorne'a coś łączyło, ale sądził, że gangster ich relację będzie uważał za intymną i zechce utrzymywać się w większym sekrecie, więc zaskoczyło go to czego był świadkiem.

Divina Norwood
pearl campbell
organistka — w kościele
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Sierota grająca w kościele, którą ludzie z Lorne Bay mają za przeklętą wiedźmę z lasu i ona sama także w to wierzy. Zsyła na innych jedynie nieszczęście, więc nic dziwnego, że jest całkiem sama.
Sama była zaskoczona zachowaniem Pearl, ale oczywiście nic jej nie powiedziała i pozwoliła, by ta zaplatała jej włosy. W zasadzie nikt nigdy przed nią tego nie robił, więc nawet sporo czerpała z tej chwili, chociaż głównie zainteresowana była powodem, przez który przyjechali tutaj oboje.
- Gówno wiesz o moich zdolnościach kulinarnych - odgryzła się blondynka, przez co Norwood się delikatnie skrzywiła, ale przede wszystkim było jej naprawdę miło. Samo to, że pomyśleli o niej i chcieli z nią coś wspólnie zrobić sprawiało jej niemałą radość.
- Może damy radę tyle upiec, żeby poczęstować każdego z domu? - zapytała więc, bo sporo osób tu pracowało i dbało o ich bezpieczeństwo każdego dnia. Nawet jeśli w większości były to przerażające karki, to odkąd Divina zatrzymała się w posiadłości, żaden z nich nie był dla niej nieprzyjemny. Chciała więc chociaż w taki sposób podziękować za to, że ją akceptują, ale nim jakoś rozwinęła ten temat, zjawił się koło nich Nathaniel.
- Myślę, że twojej Divinie pasuje moja swoboda... cała reszta bawi się w poprawne stanie po kątach na baczność - Pearl bez problemu odpowiedziała na słowa Hawthorne'a, ale Divina nie na tym się skupiła. Zastanawiała się, czy może Nathaniel dołączy do nich w kuchni, w zasadzie bardzo by tego chciała, ale po tym, co zaczął mówić do Jaspera, powoli zaczynało do niej docierać, jaka będzie jego decyzja.
- Nie zachwiałabym się, potrafię poruszać się po kuchni - tym razem to ona zgłosiła sprzeciw, bo nieszczególnie spodobało jej się stwierdzenie, że tylko tego im brakuje. Jakby faktycznie była dla niego dużym obciążaniem. Oczywiście, że była, ale co innego samemu o tym myśleć, a co innego o tym słuchać. - A nie mógłbyś zostać z nami? Mogłoby być miło - zaproponowała mimo wszystko, zerkając mu w oczy, po czym opuściła wzrok i złapała za fragment koszuli, gdy złożył pocałunek na jej czole, czego świadkiem była Pearl i Jasper.
- Ja pieprzę - oboje zaczęli rzucać wulgaryzmami, przez co Divina zrobiła się jeszcze czerwieńsza. - Co to miało być? To normalne? - Divina nie wiedziała nawet, czy pyta ją, czy Jaspera, ale sama jedynie wzruszyła ramionami, więc blondynka skupiła się na mężczyźnie. - Wiedziałeś, że oni...? - przez to wszystko Norwood czuła się tak, jakby tylko zapadnięcie się pod ziemię mogło ją uratować.
- Dam radę! Tylko musisz mi pomóc zejść - oznajmiła z werwą, przyjmując wsparcie barmana, kiedy pomógł jej schodzić z huśtawki, a potem wyrwała w stronę domu, przez co po kilku krokach lekko się zachwiała, ale na całe szczęście Jasper był obok i zaraz przyjęła oferowane jej przez niego ramię. Cały czas czuła na sobie spojrzenie Pearl, aż nie dotarli do kuchni.
- Pierwszy raz tu jestem - przyznała zgodnie z prawdą, rozglądając się po przestronnym pomieszczeniu, które jak wszystko w tym domu, robiło na niej wrażenie.
- No domyślam się, że Nate woli pokazywać ci inne pomieszczenia, niż kuchnię - parsknęła blondynka, kręcąc głową, jakby nadal w to wszystko nie wierzyła. Zasadniczo Divina chyba też jeszcze wszystkiego nie pojmowała. - Jesteście razem? - wypaliła na raz, gdy Divina oglądała zakupione składniki, przez co przypadkiem przedarła odrobinę opakowanie z korzenną przyprawą.
- Opiekuje się mną i jest dla mnie miły - wyjaśniła pokracznie.
- No, no... i czasem ciebie całuje - na te słowa organistka jęknęła cicho i spojrzała na Jaspera, jakby chciała go tym spojrzeniem prosić o pomoc i wsparcie.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
- Mhmmmm... - mruknął pod nosem, bo jakoś nie umiał pogodzić terminu "zdolności kulinarne" i imienia Pearl w jednym zdaniu. Dosłownie kilka sekund później parsknął śmiechem, po tym jak Divina w swojej wypowiedzi zasugerowała, aby upiekli ciasteczka dla goryli Nathaniela. Ainsworth czasem zastanawiał się nad tym, czy Norwood faktycznie nie wiedziała w jakiej rzeczywistości żyje, czy udawała tylko taką nieogarniętą, bo było jej dzięki temu łatwiej zaakceptować to kim był Hawthorne. - Jasne, zaprosimy wszystkich na ciasteczka i mleko... Viny, nawet o tym nie myśl - rzucił, aby dobrze naświetlić sprawę, bo pewnie Nate byłby bynajmniej zły jakby dowiedział się, że Divina biegała po domu z pierniczkami dla jego ogarów.
- Może powinnaś brać z nich przykład nim sparzysz się na tej swojej pewności siebie - mruknął Nate, chyba nie do końca zadowolony tym jakich słów użyła Campbell w stosunku do niego. - Muszę pojechać do Shadow, ale jestem przekonany o tym, że Pearl i Jasper będą dla ciebie wystarczającym towarzystwem - dodał, po czym pożegnał się z Norwood, a pozostałą dwójkę zostawił w totalnej konsternacji.
Jay był nieco skonfundowany tym bezpośrednim gestem jaki Hawthorne zaprezentował wobec Diviny. Spodziewał się tego, ale jednak co innego słuchać w teorii o łączącej tych dwoje relacji, a co innego być jej naocznym świadkiem. Spojrzał więc na blondynkę, która wydawała się tak samo zaskoczona jak i on, ale najwidoczniej szukała w jego osobie jakiś odpowiedzi.
- Wiedziałem, ale nie sądziłem, że... Najwidoczniej Nate ma już dość zabawy w kotka i myszkę - skomentował zerkając w stronę zawstydzonej Norwood.
Zaraz potem pomógł jej wstać, a potem utrzymać równowagę, gdy trochę zbyt szybko popędziła w stronę domu. Ostatecznie nie pozwolił jej iść samej i dopiero w kuchni, odsunął się na kilka kroków, po tym jak już doprowadził Divinę do hokera. Czuł jak Pearl przyglądała im się całą drogę i nie miał pojęcia czy kryła się za tym jej ciekawość odnośnie tego jak zachowywali się względem siebie, czy niecierpliwiła się, bo dziennikarski instynkt nakazywał jej zadawać pytania, a nie miała ku temu możliwości. Ostatecznie skłaniał się ku tej drugiej opcji, bo gdy tylko Norwood zajęła wygodne miejsce i zaczęła zerkać na składniki, Pearl już zaczęła ja atakować. W zasadzie Jay także był ciekaw o co chodzi, ale czując na sobie wzrok Diviny zrozumiał, że szatynka nie potrafi udzielić poprawnej odpowiedzi.
- Divinie trudno uwierzyć w to, że komuś mogłoby na niej zależeć - wyjaśnił tyle ile sam wiedział i ile uważał za odpowiednie. - Coś jak ty, więc powinnaś zrozumieć - dodał jeszcze, aby sama Norwood nie czuła się osamotniona i wiedziała, że nie ona jedna przechodziła przez takie rozterki. - Tym bardziej, że chodzi o Hawthorne'a. Ale cóż... Jak mówiłem, najwidoczniej miał dość tego owijania w bawełnę - rzucił, a po tym jak pocałował Pearl w skroń podszedł do piekarnika, aby nastawić na nim odpowiednią temperaturę. - Zakładam, że ty ograniczysz się do prac wykończeniowych i rozlewania wina? - Zerknął jeszcze raz w stronę blondynki i zapytał dla pewności o cos, czego właściwie był pewnym.
Ostatecznie nie poszło im wcale tak źle, bo jak się okazało byli z Diviną zgranym teamem. Nawet markotna Pearl na coś się przydała i gdy Jasper miał brudne ręce posłusznie unosiła kieliszek do jego ust, aby mógł upić nieco wina. Jeden kieliszek nie zaszkodzi, a przynajmniej wprawił go w nieco luźniejszy nastrój.
- Jak wiele zaryzykuję jeśli teraz położę rękę na twoim tyłku? - Spytał, gdy przechodził za Pearl, sięgającą akurat po coś na drugą stronę wyspy. Ręce Jaspera były nadal ubrudzone ciastem i mąką, więc mimo wszystko wahał się przed zrobieniem czegoś, co skutkować mogłoby utratą kończyny. W przeciwnym wypadku na pośladku Campbell od dawna znajdowałby się biały odcisk jego dłoni.

pearl campbell
Divina Norwood
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Jeśli o Pearl chodzi, to chętnie zobaczyłaby Divine wręczającą ciastka gangsterom Hawthorne'a. Może właśnie tego brakowało Nathanielowi? Niekoniecznie ciastek, ale kogoś, kto wręcz absurdalnie nie pasował do jego świata, bo tylko dzięki temu mógł wprowadzić do niego jakieś zmiany.
- Nie rozumiem co w tym złego - Pearl nie musiała widzieć twarzy Diviny, ale domyślić się, że zmarszczyła lekko nos. Blondynka natomiast swój wzrok wlepiła w Nathaniela, wcale się jego uwagą nie przejmując. Żachnęła się więc i ponownie skupiła na tym, jak wygląda sytuacja między nim, a organistką. Nie ma co się oszukiwać, Nate nie należał do najdelikatniejszych mężczyzn na świecie, ale Pearl była pewna, że naprawdę się stara wyjść poza typowe dla siebie ramy zachowania. Jeśli zaś chodzi o Norwood, może za wiele po sobie nie pokazywała, ale odprowadziła gangstera wzrokiem, aż ten nie zniknął i ich pola widzenia i nie zostali w trójkę.
- Wiedziałeś i nic mi nie powiedziałeś? - obruszyła się Pearl na słowa Ainswortha, a potem ruszyła w stronę posiadłości. Poruszała się po niej całkiem swobodnie, ale nawet ona nie znała wszystkich pomieszczeń, jakie się na nią składały. Wiedziała, że skała na której ulokowany jest dom to tak naprawdę system korytarzy i piwnic, ale poznała zaledwie mały procent możliwości tego miejsca. Nie mniej jednak zaskoczyło ją to, że Divina pierwszy raz była w kuchni, chociaż... po co miałaby zaglądać tu wcześniej?
- Myślę, że Divinie uwłacza bycie porównywaną do mnie - przewróciła oczami na wyjaśnienia Jaspera, jakby chciała mu powiedzieć, że niezła zagrywka, ale ona jej nie uznaje. - W każdym razie jestem w szoku... mimo wszystko byłam pewna, że jednak Nathaniel się wycofa... ile to już trwa? - wlepiła spojrzenie w Divinie, która to uparcie śledziła własnym etykiety jakiś produktów. Mimo to Pearl dostrzegła rumieniec na jej twarzy. - Wszyscy jesteście irytująco tajemniczy - fuknęła więc pod nosem, odnotowując w pamięci, by pomaglować Jaspera na ten temat. Sama natomiast zmrużyła oczy i posłała mu jadowity uśmieszek. - Nie powinieneś pić w pracy, Jay - wypomniała słodko, bo ona na pewno na trzeźwo nie będzie tutaj siedziała. Kiedy więc oni zajęli się piernikami, Campbell delektowała się winem i łaskawie poczęstowała nim kilka razy Jaspera, mając już lepszy humor.
- Za dużo. Zawstydzisz Divinę, to raz, a mnie wkurwisz, to dwa i trzy, zmarnujesz wino, gdy w ciebie nim chlusnę - wyliczała dokładnie, nie wspominając o bałaganie, który oczywiście sam musiałby posprzątać. Sam mógł zdecydować czy warto. No, a jej własne słowa sprawiły, że zerknęła na Diviną, znów nie rozumiejąc tego, jakim cudem dla Nathaniela stała się kimś ważnym. - No chyba, że Divina już z takim zachowaniem została zaznajomiona, hmmm? - rzuciła sugestywnie, na co organistka zrobiła większe oczy, układając ciastka na blaszce.
- Proszę nie sugeruj niczego takiego - rzuciła pod nosem, co wywołału u Campbell chichot. Przy okazji zaczynało jej się odrobinę nudzić.
- Masz już pomysł na prezent świąteczny dla Nate'a? - zagadnęła nachylając się nad Diviną, która przez to delikatnie zesztywniała. - Mogłabyś na przykład... - zaczęła, ale resztę wypowiedziała na ucho dziewczyny, a ta aż drgnęła, przez co Pearl parsknęła śmiechem i tym razem spojrzała na Jaspera, ignorując zawstydzenie Diviny.
- Ewidentnie musisz mnie zabierać ze sobą częściej do pracy... Divinie potrzeba przyjaciółki - uśmiechnęła się przepięknie, w ten sposób, który nie zwiastował niczego dobrego. Jej firmowy wyraz twarzy.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Mówił Pearl wiele, ale nie czuł potrzeby dzielenia się z nią każdą informacją, a już na pewno nie takimi, które zostały mu powierzone w sekrecie. Poza tym jak znał Campbell i jej kpiące podejście do ludzi i świata, większość tego o czym opowiadała mu Norwood, spotkałoby się z drwiną i nie zrozumieniem ze strony blondynki. Owszem, Pearl miała swoje momenty, gdy okazywała, skrywane pod milionem warstw, ludzie oblicze, ale potrzebne były ku temu odpowiednie warunki, a nie ckliwe rozmowy o sercowych rozterkach.
- Ale dzisiaj fuczysz, Kicia - skomentował jej odpowiedź, przy okazji przypominając sobie ich rozmowę ze sklepu. - Kiepsko spałaś? - Dopytał, po tym jak jego przenikliwe spojrzenie zelżało, a na twarzy pojawił się bezczelny uśmiech, bo nie dość, że mieli za sobą intensywną noc, to Jasper wcale nie pozwolił Campbell wylegiwać się do południa w łóżku. A raczej miauczące pod ich oknami koty im na to nie pozwoliły, bo od pewnego czasu pomieszkiwały w pomieszczeniach gospodarczych na farmie blondynki, a Jay dbał o to, aby było im tam dobrze i miały co jeść, ale najwidoczniej nauczyły się dopominać o dodatkowe dokładki. - Pearl, nie zawstydzaj jej, tak... - Mruknął, ale sam zaśmiał się cicho widząc rumieńce, które wykwitły na twarzy Norwood.
Mimo tych przytyków i dziwacznych rozmów, samo pieczenie szło im całkiem nieźle, a w czasie, gdy Campbell udzielała świątecznych porad Divinie, Jasper wyciągnął ostatnia porcję pierniczków, stawiając blachę obok blondynki.
- Jak Viny nie będzie miała nic przeciwko to z chęcią - przyznał zerkając podejrzliwie w stronę swojej kobiety, która może i zabrzmiała uprzejmie, ale wyraz jej twarzy wskazywał na dwojakie powody, dla których była taka przyjacielska. - A ty masz pomysł na prezent dla mnie? - Zagadnął przy okazji, skoro już zahaczyli o ten temat. Chciał też nieco odciągnąć uwagę Pearl od Norwood, bo miał wrażenie, że organistka czuje się nieco zmieszana tym, co musiała powiedzieć jej blondynka.
Ostatecznie skończyli pracę, która mimo wszystko była całkiem przyjemnym urozmaiceniem w tej paskudnej rzeczywistości w jakiej przyszło im żyć. Zapewne, gdyby nie osoba Diviny, Jay i Pearl w życiu nie zdecydowaliby sie na taką "zabawę", a na pewno nie na tym etapie związku, ale dali radę, a przy tym wyszło im to całkiem sprawnie.
- Nate powinien niebawem wrócić, więc zmieściliśmy się idealnie w czasie - rzucił, po tym jak odczytał sms'a od szefa, bo mimo wszystko wolał uniknąć towarzystwa Hawthorne'a podczas tego typu aktywności, jakby jego osoba kompletnie nie wpisywała się w obrazek jaki malował mu się przed oczami.


pearl campbell
Divina Norwood
organistka — w kościele
25 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Sierota grająca w kościele, którą ludzie z Lorne Bay mają za przeklętą wiedźmę z lasu i ona sama także w to wierzy. Zsyła na innych jedynie nieszczęście, więc nic dziwnego, że jest całkiem sama.
Rzeczywiście to co podpowiedziała jej Pearl, mocno ją zawstydziło, ale też sprawiło, że była nieco rozkojarzona, cały czas myślą o pomyśle blondynki i dlatego też na moment przestała śledzić rozmowę, jaka miała miejsce między ich dwójką.
- Nie najlepiej, ale planuję cały przyszły tydzień spać, jak dziecko - Pearl zmrużyła oczy, jakby w jej słowach tkwiło coś, czego Norwood nie była w stanie wyłapać, albo nie zrozumiała. Wróciła więc do ozdabiania pierników, wciąż uważając, że poczęstowanie pracowników Nathaniela nie byłoby złym pomysłem. Oderwała się dopiero po to, by posłać Jasperowi wdzięczne spojrzenie, bo faktycznie źle się czuła, gdy ją zawstydzano.
- Oczywiście, że nie będę miała nic przeciwko, poza tym to nie mój dom... wszystko zależy od Nathaniela - zauważyła, bo ona nie zatrudniała tutaj Jay'a i wciąż uparcie nie chciała zrozumieć, po co w ogóle on tutaj pracował. Czasem miała wrażenie, że jest jej opiekunką i chociaż nie była zbyt krnąbrną osobą, to jakaś część niej czuła się z tym niewygodnie, bo przecież odkąd pamiętała, świetnie się sobą zajmowała.
- Ja jestem twoim prezentem i od ciebie też nie potrzebuję niczego poza tobą - powiedziała słodko, a sama Divina też się uśmiechnęła.
- To bardzo ładnie - pochwaliła Pearl, na co ta zachichotała cicho, patrząc sugestywnie na towarzyszącego im mężczyznę.
- Bo wbrew temu, co on sugeruje, miła i urocza ze mnie osoba - podsumowała i porwała ciastko z blachy, po czym popiła je kilkoma łykami wina. Divina wróciła do ozdabiania, a słysząc słowa Jaspera odnośnie Nathaniela... cóż, uśmiech mimo wszystko zszedł z jej twarzy. Czuła na sobie pytające spojrzenia, ale póki co je ignorowała. Nigdy nikomu się nie żaliła, nie czuła takiej potrzeby. Poza tym Jasper zwykle bronił podejścia Hawthorne'a, więc i tym razem uznała, że lepiej będzie milczeć, ale... Pearl nie dawała za wygraną.
- Myślę, że jest na mnie zły - powiedziała więc cicho, za dużo uwagi poświęcając teraz jednemu ciastku, w którym utkwiła swój wzrok. - Bo chciałam, jak co roku gotować dla biednych i nie spodobał mu się ten pomysł. Kompletnie tego nie rozumiem, ale mam wrażenie, że to dlatego nie chciał dzisiaj z nami piec ciastek, a jemu też na pewno dobrze by coś takiego zrobiło. Chociaż trochę poczułby atmosferę świąt - wyjaśniła pod nosem. - Wiem, że... nie jestem głupia i wiem, że nie zacznie śpiewać kolęd i się radować z dobrych uczynków. Naprawdę to wiem, ale... obawiam się, że moja obecność tutaj na dłuższą metę przyniesie mu tylko więcej złości i nieszczęścia - westchnęła, dzieląc się z nimi swoimi przemyśleniami i w końcu wróciła do ozdabiania ciastka. - Bo na przykład... ja naprawdę chciałabym poczęstować pracowników... nawet jeśli to tak bardzo nie pasuje do ich realiów. Chciałabym zrobić coś miłego dla wszystkich - zakończyła, bo czuła, że niebawem opuści tę willę i nie będzie w stanie każdemu podziękować za ochronę, nawet jeśli nie ochraniali jej bo chcieli.

Jasper Ainsworth
ODPOWIEDZ