próbuje przejąć — rodzinny biznes
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Prawie zginął na wodzie przez swój alkoholizm, więc teraz próbuje przejąć rodzinny biznes tylko dla siebie, ale mu nie idzie, więc pije dalej.

[akapit]

Silniejszy podmuch wiatru wyrwał go z zamyślenia. Zamrugał nerwowo oczami i odruchowo poklepał po prawej stronie swojej kurtki, aby wyczuć w jej kieszonce znajomy kształt niewielkiej butelki z alkoholem. Zamkniętej butelki z alkoholem rzecz jasna. Nie był alkoholikiem, więc nie musiał jej otwierać. Nie było mu to potrzebne do niczego tego wieczoru. Dlaczego więc w ogóle ją kupił? Ponieważ przechodząc obok sklepu w drodze do portu, wszedł nagle do środka i kupił ją, nim zdołał opanować swój impuls. Po wyjściu ze sklepu od razu poczuł miażdżący wstyd, ale szybko to sobie wyjaśnił i dotarł do punktu obecnego.

[akapit]

Dlaczego w ogóle ją kupił? Ponieważ mieć coś na wyciągnięcie ręki i odmówienie sobie tego było najwyższą formą samokontroli. Tego typu samokontrolę posiadał Sylvan i to chciał sobie udowodnić.

[akapit]

Wrzucony z powrotem do rzeczywistości, od razu poczuł potrzebę sprawdzenia czy butelka wciąż tam była, ale skoro tak, to mógł nadal być silny i dumny, prawda? Wstał powoli z ławki, rozciągnął się leniwie i ruszył wzdłuż jednego z pomostów. Z zazdrością lustrował te wszystkie łódki. Małe, duże, proste i takie, które stały tam ewidentnie tylko na pokaz. Sam nie miał już dostępu do żadnej. Obiecał swojemu byłemu pracodawcy, że już nigdy za ster nie wejdzie z racji na to jak blisko ze śmiercią się zetknął podczas ostatniego kursu. Od tamtego dnia minęło jednak sporo czasu. Tym razem nie musiałby się przecież już napić, więc analogicznie czekałby go bezpieczny powrót.

[akapit]

Zerknął przez ramię, a potem w każdym innym kierunku. Zdawało mu się, że dookoła nie było nikogo. To była jego szansa. Mógł zakraść się na którąś z łodzi i poszukać zapasowych kluczy, udać się na krótką wycieczkę i wrócić niepostrzeżenie. Nie. Zaraz. Co? To nie był dobry pomysł, czuł to w kościach. Problem w tym, że on tak bardzo chciał wypłynąć... chociaż na trochę! Nie zatrzymywał się, ale jego kroki były bardzo powolne, a on dalej badał mijane łodzie. Nie był pewien swojej decyzji, ale przed jej podjęciem musiał zrobić kompletny research.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
23

Od jakiegoś czasu Scarlet zaczęła biegać. Początkowo szczerze tego nienawidziła. Głównie dlatego, że jakakolwiek forma aktywności źle jej się kojarzyła. Ale odkąd cierpiała na blokadę twórczą, poczęła szukać jakiegokolwiek ujścia i sposobu na pobudzenie i stymulację mózgu. Joga była nawet dobrym pomysłem – na pewno rozluźniającym i relaksującym – ale poza dwoma zajęciami w tygodniu, Scar potrzebowała zwyczajnie czegoś jeszcze. I spróbowała z bieganiem. Zazwyczaj słuchała wtedy podcastów albo audiobooków, ale muzyki, która wydawała jej się dopasowana do jej aktualnego nastroju. Aktualnie na jej playliście przewijała się składanka Davida Guetty. Musiała tak poza tym przyznać, że bieganie z muzyką było z pewnością lepsze niż bieganie w całkowitej ciszy. Przynajmniej nie zostawała sam na sam z własnymi myślami, które zdawały się wędrować w całkowicie niepożądane rejony – zwłaszcza ostatnio. Te wszystkie myśli zdawały się tylko wspomagać jej niemc twórczą.
Nagle wydało jej się, że dostrzegła znajomą posturę człowieka jej bliskiego. Zwolniła i ostatecznie zatrzymała się, zsuwając słuchawki na szyję. Przez krótką chwilę przyglądała się z oddali mężczyźnie, aż wreszcie ustaliła, iż wcale się nie pomyliła i w istocie widzi swojego starszego brata, kręcącego się po porcie. Była po przeciwnej stronie, więc ponownie zmusiła się do biegu i przebiegła wzdłuż portu, tak, by znaleźć się bliżej brata.
Co robisz? — spytała głośno, gdy już ostatnie parę metrów przeszła spokojnym, wręcz leniwym krokiem. Może trochę znienacka i trochę nieostrożnie, i zdecydowanie nie przemyślała konsekwencji wystraszenia starszego brata, ale… Stała tam i wpatrywała się w plecy Sylvana. Chyba niewiele się zmieniło w kwestii ich relacji – wciąż potrafiła być irytująca, choćby poprzez samo zakradanie się. Ale zmartwiła się jego niespokojnym dreptaniem po porcie tam i z powrotem. I samą jego obecnością tutaj, jeśli miała być całkowicie szczera. Zważywszy na okoliczności związane z jego poprzednią pracą.
sylvan callaway
próbuje przejąć — rodzinny biznes
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Prawie zginął na wodzie przez swój alkoholizm, więc teraz próbuje przejąć rodzinny biznes tylko dla siebie, ale mu nie idzie, więc pije dalej.

[akapit]

Wzdrygnął się niespokojnie na dźwięk znajomego głosu i odwrócił się szybko w kierunku siostry. Nie rozumiał jej obecności tutaj. Dlaczego akurat z wszystkich ludzi natrafił na innego Callawaya? To miasteczko było naprawdę mikroskopijnej wielkości. Ostatnio Leonard, teraz Scar. Niedługo nie będzie się w stanie odpędzić od chociażby jednego członka rodziny w pobliżu.

[akapit]

Dłuższą chwilę patrzył się na nią w kompletnym szoku, jednocześnie rozważając swoje kolejne słowa. Ostatecznie postawił na coś, co nie było u niego częstym zjawiskiem - całkowitą szczerość. - No jak to co? - rozpostarł ręce i obrócił się wokół własnej osi, demonstrując jej to co ich otaczało. - Ewidentnie brakuje mi bycia na wodzie, wiec patrzę z tęsknotą na te wszystkie jachty. Czy chciałbym się na jeden z nich zakraść? Noooo.... może troszkę, ale nie zrobię tego, luz - wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko, dłonie podpierając na biodrach. Nie sądził aby mogła go zagiąć w odpowiedzi. Był z siebie dumny.

[akapit]

Ciężar butelki w kurtce cały czas przypominał mu, że wciąż był kompletnie trzeźwy. Może stąd podjął tak dobrą decyzję odnośnie odpowiedzi? Nie dość, że nie świrował, to w dodatku nie było od niego czuć alkoholu. Dla niego bomba, bo nie chciał przecież wzbudzać w nikim podejrzeń. Szło mu dobrze, chociaż niekoniecznie potrafił zmniejszyć spożywanej ilości. Ciągle było mu mało i w momentach desperacji przerażał samego siebie. Dzisiaj trzymał się wyśmienicie, ale pytanie na jak długo? Obecność siostry na pewno była wystarczającą motywacją.

[akapit]

- Pytanie co TY tutaj robisz? - uniósł pytająco brew. Wyglądała jak gwiazda aerobiku z lat osiemdziesiątych. Nie przypuszczał, że biegała, ale jeśli sprawiało jej to przyjemność to i on się cieszył.

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Widząc jego lustrujące ją spojrzenie tylko się uśmiechnęła. Ciepło i łagodnie, jak to miała w zwyczaju, ale jednocześnie chciała mu dać tym uśmiechem do zrozumienia, że przychodzi w pokoju. Nie śledziła go i miała nadzieję, że Sylvanowi bynajmniej nic podobnego nie przyjdzie do głowy. Bo w istocie ogromnym zbiegiem okoliczności było to, że na niego akurat trafiła, podczas swojego treningu. — Okej — odparła w pełni z nim zgodna i wzruszyła ramionami. Wierzyła mu, gdy mówił, że nie ma zamiaru się zakraść na żaden z jachtów przy porcie. W każdym razie nie w tym momencie, nawet jeśli podejrzewała, że jego początkowe intencje były inne – bo jednak zbyt dużym zbiegiem okoliczności było spotkanie go tutaj, by sądzić inaczej. Założyła ręce na piersi i spojrzała na niego nieco podejrzliwie. — A zatem… często nostalgia cię tutaj przyciąga tak skutecznie? — zapytała mimo wszystko ostrożnie, nie chcąc rozdrażnić brata zbyt wymowną sugestią, a jej brwi zmarszczyły się nieznacznie. Nie jej rolą było prawie mu jakichkolwiek kazań, ale pytała teraz już wyłącznie z ciekawości. I trochę siostrzanej troski, ale nie mógł jej przecież chyba za to winić, bo to coś, czego nie mogła tak po prostu beznamiętnie się wyzbyć. Nawet jeśli nie wiedziała przecież nic o tej butelce w jego kurtce, to mimo to postanowiła z nim porozmawiać choć przez chwilę.
Słysząc jego pytanie o jej obecność tutaj, westchnęła ciężko. — Akurat przebiegałam i cię zobaczyłam… bo nie wiem czy wiesz, ale od niedawna biegam — powiedziała szczerze i ponownie wzruszyła ramionami. — Moja głowa potrzebuje czasem odpocząć od… wszystkiego w sumie. I bieganie okazało się dobrą opcją — dodała jeszcze z całkowitą szczerością i lekkim uśmiechem. — Nawet pomaga — zapewniła go z lekkim rozbawieniem, bo dla niej samej w sumie było zaskoczeniem to, że ta dyscyplina sportowa tak u niej kliknęła.
sylvan callaway
próbuje przejąć — rodzinny biznes
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Prawie zginął na wodzie przez swój alkoholizm, więc teraz próbuje przejąć rodzinny biznes tylko dla siebie, ale mu nie idzie, więc pije dalej.

[akapit]

Na szczęście nie podejrzewał swojego rodzeństwa o śledzenie go. W przypadku Tate było to jeszcze jakąś możliwością, ale Scarlet miała na głowie całe mnóstwo ważniejszych spraw i zdawał sobie z tego sprawę. Nie mieli jakiegoś szalenie częstego kontaktu, ale chyba nie było też między nimi nazbyt niezręcznie.

[akapit]

- Hmmm - zaskoczyła go pytaniem, ale zamierzał znów postawić na szczerość i przez chwilę jedynie szacował w głowie odpowiedź. - Nie, zazwyczaj mam coś do roboty na farmie albo po prostu nie mam siły, ale... raz na jakiś czas się zdarzy - wzruszył ramionami. Nie wiedział czego oczekiwał od tych spacerów do portu, ale dawały mu namiastkę tego za czym tak tęsknił. Lepsze to niż nic, prawda?

[akapit]

- Nie wiedziałem, ale to wyjaśnia strój - gestem palca wskazał na jej sportowe wdzianko i uśmiechnął się blado. - Rozumiem. Dla mnie takie spacery są odpowiednikiem Twojego biegania - dla niego wysiłek fizyczny nie działał kojąco i aby tak w pełni się oczyścić i wyciszyć, to potrzebował jednak spokoju dookoła.

[akapit]

Zaskoczyło go jak szczerzy ze sobą byli, ale najwidoczniej w obu przypadkach oczyszczanie głowy pomagało i poczuli się na tyle pewnie ze sobą, że nie musieli zmyślać. Dlaczego w ogóle by mieli? Sam nie wiedział, ale czasem kłamał przed rodziną kiedy wcale nie było takiej potrzeby. - Odprowadzić Cię? - zaproponował, bo nie mieli tragicznie daleko, a on i tak potem będzie mieć jeszcze czas dla siebie w drodze na farmę. Pomyślał, że jako bratu, wypadało mu przejąć inicjatywę. Do tego była genialnym powodem, aby nie pić i o piciu nie myśleć. Same plusy, zero minusów!

scarlet callaway
archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Scarlet zdecydowanie nie mogłaby się popisać umiejętnościami szpiegowskimi – choć może powinna – dlatego Sylvan mógł czuć się z jej strony całkowicie bezpieczny. Scar nie zamierzała go śledzić czy pilnować ani wtrynia≥ć nosa w nieswoje sprawy. Właściwie wolałaby się nie naprzykrzać i nie wtrącać w jego życie – gdyż nie uważała, że ma do tego jakiekolwiek prawo i raczej wychodziła z założenia, że on sam wie lepiej, co dla niego dobre – ale wykazywanie niewielkiego-zdrowego zainteresowania to już zupełnie inna sprawa.
Spoglądała na niego przez chwilę z wyczekiwaniem, wsłuchując się w jego wytłumaczenia, po czym skinęła ze zrozumieniem głową. — Rozumiem — przyznała, bo faktycznie chyba potrafiła trochę wczuć się w sytuację, gdy za czymś tęskniło się trochę za bardzo, ale jednocześnie potrafiło się jakoś egzystować dalej. Może i Scarlet nie okazywała tego na co dzień, ale niezwykle ciążyło jej to, że wciąż doskwierała jej blokada twórcza. Dlatego praca w dziekanacie sprawiała jej poniekąd przyjemność. Tak samo jak spotkania z agentem, który rzekomo próbował jej ową wenę twórczą – tudzież natchnienie – przywrócić. I za cel obrał sobie dość… ciekawe próby.
Pewnie. Możesz — oznajmiła ochoczo i przestąpiła z nogi na nogę — braciszku — dodała z rozbawieniem i lekko przekrzywiła głowę. W sumie nie oczekiwała tego, by ją odprowadzał, ale musiała przyznać, iż niezwykle miło było spędzić czas w towarzystwie brata – czego chyba nie robili naprawdę od dawna! Ruszyli więc, a gdy tylko przeszli parę metrów, Scarlet postanowiła być najwyraźniej osobą inicjującą rozmowę. — No to… opowiadaj. Co u ciebie? — zapytała dość standardowo i sztampowo raczej, ale od czegoś należało w tej rozmowie przecież wyjść. Poza tym autentycznie była ciekawa co działo się u jej brata i czym Sylvan będzie w stanie na ten moment się z nią podzielić. — Bo wiesz… jakoś tak… dawno ze sobą nie rozmawialiśmy — wytknęła mu trochę, ale oczywiście bez żadnych pretensji, bo też nie miała powodów, by takowe mieć.
sylvan callaway
ODPOWIEDZ