Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Przekręcił kluczyk w skrzynce na listy, aby zabrać z niej pocztę brata. Robił to odruchowo, ilekroć odwiedzał Dantego, aczkolwiek w ostatnim czasie częstotliwość jego wizyt była dość niska. Starał tłumaczyć sam siebie natłokiem obowiązków, bo afera z postrzeleniem Diviny dała mu szansę na zbliżenie się do Hawtnorne'a jeszcze bardziej. Nie mógł więc nie skorzystać z okazji, a co za tym idzie dzielić pracę barmana z byciem ochroniarzem dla Norwood. Do tego wszystkiego doszła Pearl i co tu mówić, właśnie jej osoba i związane z nią perypetie skutecznie zapełniały jego czasu. Starał się jednak (zakładam, że tak było, bo Jay by bardzo chciał by tak było i prosił abym spytała, czy może) wpadać od czasu do czasu do brata i chociażby wypić z nim piwo oglądając mecz rugby. To znaczy Jasper oglądał, bo Dante co najwyżej mógł się wsłuchiwać w komentatora, ale co ważniejsze akcje, starszy Ainsworth starał mu się zobrazować słowami najlepiej jak potrafił. Tego wieczora miało być podobnie, aczkolwiek kłamstwem byłoby powiedzieć, że tylko chęć wspólnego kibicowania ulubionej drużynie, kierowała Jasperem. Potrzebował rozmowy, rozmowy z kimś, kto wiedział w jakim bagnie siedział Jasper i jak podejmowane przez niego decyzje mogą spieprzyć życie nie tylko jego samemu, ale kilku postronnym osobom przy okazji także. Chociaż z drugiej strony, tylko Dante miał świadomość tego jak wiele wyrzeczeń kosztowało Jay'a nieustanne bycie "na służbie", więc może też przy okazji rozumiałby, że na litość, on także potrzebował odrobinę normalności w tym popieprzonym życiu.
- Jestem już mio fratellino - krzyknął, po tym jak udało mu się szybko otworzyć drzwi i wejść mieszkania, z trudem utrzymując w jednej ręce piramidę ułożoną z pizzy, piwa i listów. Wcześniej dał znać bratu domofonem, że jest już na miejscu, aby ten nie został zaskoczony nagłym pojawieniem się Jaspera. - Przyniosłem prowiant - oznajmił dumnie, po tym jak pozbył się obuwia i swobodnie przeszedł przez korytarz do salonu, gdzie odłożył trzymane przez siebie rzeczy na stoliku. - Mam też kilka rachunków, chcesz zerknąć? - Dodał głupkowato śmiejąc się przy tym na koniec, bo chociaż cholernie ciężko było mu się pogodzić z niepełnosprawnością brata, to wolał radzić sobie z tą sytuacją w pozytywny sposób, a nie użalać nad jego losem w nieskończoność. -Ogarnę je potem - mruknął, po sekundzie, gdy już ten przezabawny dowcip stracił na sile. - Co tam u ciebie? Matka mówiła, że nie odbierasz znów od niej telefonów, więc miałem ciebie opierdolić - rzucił wprost, po czym rozsiadł się na kanapie, bo akurat przy kim jak przy kim, ale przy własnym bracie czuł się nad wyraz swobodnie. Tym bardziej, że Dante był od zawsze najważniejszą osobą w życiu Jaspera i póki co nie musiał walczyć z nikim o to miano, aczkolwiek znalazła się pewna pretendentka do tronu, która rywalizację miała zapisaną w genach, ale o niej później...

dante ainsworth
obecnie nie pracuje — siedząc całymi dniami w domu
31 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
There is no greater sorrow than to recall in misery the time when we were happy
Jasper Ainsworth był ś w i ę t o ś c i ą.
Nie matka, nie ojciec, nie dziadek żyjący gdzieś we Foligno, noszący to samo imię; jego brat zawsze był tą najważniejszą osobą. Być może dlatego Dante wciąż — po tym wszystkim, co stało się kilkanaście dni temu — nie potrafił wyrzec się rodziców. Dlatego dwukrotnie odebrał telefon, raz od matki, raz od ojca, usiłując dojść z nimi do porozumienia. Nie robił tego jednak ani dla nich, ani tym bardziej dla siebie; robił to, by sprawić radość Jasperowi. By go nie zawieść. Przez długi czas miał przecież tylko jego, a chociaż dorosłe życie zweryfikowało ich przywiązanie, ustawiając ich w tak różnych miejscach Australii, dla Dante wciąż Jasper był najważniejszy. I chociaż obecnie Achilles był tym, któremu chłopak zwierzał się ze wszystkiego, nie było takiej rzeczy, którą mógłby przed Jasperem zataić.
Ah, ciao bella! — zawołał z silnym, włoskim akcentem, posyłając mu szeroki uśmiech. Jak zwykle o tej porze dnia — w życie jego wkradła się paskudna monotonia — przesiadywał na kanapie, studiował z obrażoną miną pismo braille'a i wymieniał z Achillesem serię niewybrednych wiadomości. Czasem zastanawiał się, czy potrafiliby przyjaźnić się bez tych wszystkich kłótni, wiecznych pretensji; czy jednak jedynie one mogły być łączących ich spoiwem. — Zabawne Jay, zajebiście zabawne. Proponowali ci już prowadzenie własnego stand-upu? — rzucił prychnąwszy, po czym przesunął się nieco, robiąc mu miejsce. Tak naprawdę Dante gotów był się zaśmiać w sposób niewymuszony — wolał obśmiewać swą niepełnosprawność, zamiast się nad sobą użalać — lecz rozmowy o listach wiązały się zawsze z paranoidalnym zdenerwowaniem. Nie tylko z powodu niezdolności do przeglądania poczty odmówił jej odbierania, zrzucając ten obowiązek na brata (wiedział, że wystarczyłoby w dodatku kilka pism, by poczęli mu wysyłać listy pisane językiem ślepców). Bał się, choć było to absurdalne, że pewnego dnia odnajdzie wśród korespondencji pismo z więzienia. Od naczelnika bądź samego Michaela. Nie miał pewności, czy mordercom przysługiwał przywilej pisywania listów i czy ośrodek zezwoliłby na jego dostarczenie, ale wierzył, że Michael odnalazłby sposób. Druga opcja uwzględniała zawiadomienie o jego zwolnieniu, co było jeszcze głupsze. W każdym razie, o obu możliwościach powiedział Jasperowi i kazał mu przysiąc, że listy te niezwłocznie wyrzuci, nie zdradzając ich treści Dantemu. A mimo to zawsze i tak pytał. — Tylko rachunki, Jay? — niezobowiązująco, ot tak rzucone. A mimo to drżał ze strachu. Dobrze więc, że od razu mogli przejść do lżejszych, w pewien sposób, spraw. — Opierdolić mnie? To ona mnie próbuje umówić na spotkanie z egzorcystą, Jasper! — fuknął, robiąc do tego obrażoną minę. — Powinna mi być wdzięczna za to, że dzięki mnie widziała Achillesa nago — prychnął jeszcze, zastanawiając się, jak wiele rodzicie zdradzili Jasperowi z tamtego dnia. I będąc pewnym, że o nagości nikt nie wspomniał, uśmiechnął się złośliwie.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nie przetrwałby tylu lat żyjąc nie swoją osobowością, gdyby nie miał chociaż jednej osoby znającej go naprawdę. Bez Dantego pewnie po pierwszej akcji, zrezygnowałby z dalszego inwigilowania przestępczego świata, bo najzwyczajniej w świecie nie umiałby przeglądać się w oczach brata i wiedzieć, że on także widzi w nim nieudacznika i porażkę. Zdołał znieść rodziców, tłumacząc im, że wciąż szuka dla siebie miejsca i rekompensując nieudaną karierę zawodową przez odgrywanie roli ukochanego syna. Zniósł znajomych i przyjaciół, poświęcił nawet swój związek z Desiree, dla kariery, ale nie umiałby okłamać brata. Może też dlatego tak zawzięcie walczył o poprawę jego stosunków z matką i ojcem, bo jeśli poza pracą dla Jaspera istniała jakaś świętość to była nią rodzina. Była spoiwem łączącym go nadal z dawnym życiem, jedyną ostoją jaką posiadał w swoim popieprzonym życiorysie i po prostu zlepkiem osób, które najzwyczajniej w świecie kochał.
- Odrzucili moje zgłoszenie. Ciągle przegrywam z typem, którego siostra nie ma nóg... Wiesz, jego żarty są bardziej śliskie - wypalił z miejsca jeszcze bardziej niesmacznym żartem, ale przy bracie pozwalał sobie na wyzbycie się jakichkolwiek hamulców. Poza tym mało kto wprawiał Jaspera w tak znakomity nastrój jak jego mio fratellino, chociaż Pearl była w tym też całkiem dobra. Jednak póki co temat jej osoby miał poczekać, bo najpierw przyszło załatwić kilka formalności.
Jeszcze nim Jasper wszedł do mieszkania Dantego, przejrzał pospiesznie pocztę, aby upewnić się, że nie znalazł się w niej list z zakładu karnego. Z jednej strony Jay przekonany był o tym, że nigdy nie natrafi na taką korespondencję, a z drugiej pełnił ten smutny obowiązek, który za każdym razem przywoływał w nim nieprzyjemne uczucia z czasów, gdy obawiał się o życie swojego ukochanego człowieka i przeklinał Boga za niesprawiedliwość jaka go dosięgła.
- Tylko - odpowiedział lekko, starając się zabrzmieć najbardziej naturalnie i luźno, aby szybko wyciszyć ten temat i przejść z rozmową dalej. Między czasie otworzył piwo, swoje stawiając na stoliku, a Dantego podając mu do dłoni, którą szturchnął niedelikatnie. - Wiesz jaka jest matka, ona... CO? - Dopiero po sekundzie dotarło do niego co powiedział Dante. Przerwał więc swą myśl w połowie zdania i spojrzał na brata skonsternowany, co było durne, bo ten i tak nic nie mógł zobaczyć. Może jednak poczuł nagły ruch na kanapie, gdy Jasper odwrócił się w jego stronę, zamiast kontynuować wyciąganie kawałka pizzy z pudełka. - Matka widziała Achillesa nago? Ale, że tak nago-nago? - Dopytał, po czym parsknął cicho. - Ciekawe co na to ojciec - podzielił się luźną myślą, bo jak go znał pewnie zaraz porównywać się do Cosgrove'a, z którym raczej szans nie miał. - No dobra, ale o co poszło, bo ona tłumaczyła mi wszystko tak jakby przyłapała ciebie z jego fujarą w rękach, więc wiesz... Matka lubi wyolbrzymiać - rzucił, faktycznie chcąc poznać szczegóły tego nieporozumienia widziane z perspektywy Dantego, bo nawet w połowie nie wierzył w to co opowiadała mu rodzicielka. Poza tym jak znał brata ten pewnie też po złości mógł powiedzieć rodzicom więcej niż powinien, bo taki z niego porywczy typ. Jasper więc na spokojnie sięgnął po tę pizzę, jeden z kawałków podając bratu i rozsiadł się wygodniej, włączając mecz, by słuchać do w tle, gdy drugie ucho z ciekawością nadstawił w stronę Dantego.

dante ainsworth
obecnie nie pracuje — siedząc całymi dniami w domu
31 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
There is no greater sorrow than to recall in misery the time when we were happy
Wzdrygał się za każdym razem. Początkowo starał się to ukrywać. Tłumaczyć chłodnym powiewem wiatru bądź niekontrolowanym tikiem. Przez długi czas twierdził, że niedługo mu przejdzie, że przywyknie, że się nauczy; każde dotknięcie, niezapowiedziane wcześniej werbalnie, wywoływało namiastkę ataku paniki. Choć na sesjach terapeutycznych siedział przez większość czasu cicho, obrażony za konieczność ich odbywania na cały świat, dowiedział się tam, że dopóki nie pogodzi się ze swoją stratą i nie pozostawi Michaela w przeszłości, dopóty dotyk będzie parzyć go niczym ogień. Mógł więc śmiać się, mógł czuć swobodę i beztroskę — jak zawsze, gdy wiedział, że towarzyszy mu wyłącznie Jasper — lecz mimo wszystko drgnął i odsunął się mimowolnie, gdy w jego dłoni znalazła się puszka piwa. — Ojciec jest zazdrosny i zły. A może się mu podobało, bo był potem strasznie małomówny— nie chciał, by temat się zmienił. By zamiast żartów bądź wyśmiewania wszystkiego i każdego, poczęli rozmawiać o jego problemach. O tym strachu, którego Dante nie potrafił się pozbyć, nawet jeśli na co dzień przybierał tak odważną pozę. — Następnym razem tak będzie — prychnął, czerwieniąc się jednak lekko na tę myśl. Musiał czym prędzej odsunąć od siebie wyobrażenie tego, że… — Nie byłoby tego całego zamieszania, Jay, gdyby znaleźli u mnie jakąś gołą laskę, dobrze o tym wiesz — pewnie po prostu urządziliby mu wykład o małżeństwie i czystości, ciesząc się, że jakaś piękna niewiasta jest jeszcze w stanie uratować jego zniszczoną duszę. — Nie chciałem żeby przychodzili. Mam już dość ich pieprzenia na temat tego, jakim jestem rozczarowaniem — podjął się tematu, który wciąż sprawiał mu problem. Jednocześnie miał dość rodziców i chciał się od nich uwolnić, jak i jednocześnie chciał zadowolić w tym wszystkim Jaspera. A żeby to zrobić, musiał odnaleźć z nimi porozumienie. — Matka się upierała, więc powiedziałem jej, że mam faceta. Nie uwierzyła, stwierdzając, że nie byłbym aż taki głupi, no a potem… — westchnął, po czym przerwał na kilka chwil, by zająć się otrzymanym kawałkiem pizzy. — Achilles codziennie u mnie siedzi i zgadza się na każdy pojebany pomysł. Ale ręcznik stracił przypadkiem — rzucił z uśmiechem, myśląc o tym, że nie do końca tamtego dnia skłamał. To znaczy w kwestii swojej orientacji; Jasper był jedyną osobą, która mogła mieć w tej kwestii jako takie podejrzenia. Rozmawiali raz nawet o tym, tamtego dnia, gdy Jay odwiedzić miał go w Sydney i poznać Michaela, ale ostatecznie musiał odwołać zapowiedzianą wizytę. Dante niejednokrotnie odtwarzał w myślach rozmowę telefoniczną, którą wówczas odbyli; Michael jest kimś więcej, niż twoim przyjacielem?, spytał Jay, na co Dante, po długiej minucie ciszy, odparł, że nie wie. Nigdy więcej do tego nie wrócili, szczególnie po wypadku, ale młodszy Ainsworth nie potrafił znieść ciężaru uczuć, które wtedy, tylko przez krótką chwilę, żywił do tego człowieka.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Państwo Ainsworth to ludzie trudni i w pewien sposób ograniczeni przez swój sposób postrzegania świata, dość mocno ukształtowany przez katolickie środowisko, włoskie tradycje i wartości rodzinne wpajane im od pokoleń. Zarówno matka, jak i ojciec Jaspera i Dantego niekoniecznie należeli do osób postępowych, co z jednej strony miało swoje plusy, a z drugiej cholernie wkurwiało. Mimo wszystko, gdyby nie ta ich miłość i wiara w rodzinę, zapewne nie byliby w stanie wybaczyć Jasperowi tego czego się teoretycznie "dopuścił" trafiając do więzienia. Jednak zawsze stali po stronie syna, nawet jak ich zawiódł. Z drugiej strony od zawsze to Jay był tym potrafiącym lepiej się z nimi dogadać, podczas gdy Dante, chociaż lepiej ustatkowany i przysparzający więcej powodów do dumy, zyskał tytuł czarnej owcy. I chyba było tak od zawsze, bo nawet będąc dzieciakami to Jasper spełniał pragnienia rodziców, chociażby angażując się w domowe sprawy, pomagając matce w kuchni, czy wyręczając ojca w przydomowych obowiązkach, gdy Dante niekoniecznie aktywnie uczestniczył w rodzinnym życiu. Więc od lat Jasper stał między młotem, a kowadłem starając się poprawić relacje brata z rodzicami, ale nie potrafiąc obrać żadnej ze stron w pełni, bo poniekąd w nim także głęboko siedziały wartości, które wpojono mu za dzieciaka.
- Weź nawet tak nie żartuj - skomentował, nie mogąc wyobrazić sobie ojca jakkolwiek zadowolonego w takiej sytuacji. - Pewnie nic nie mówił, bo matka nie potrafiła się zamknąć, co? - Dociekał, będąc pewnym, że pani Anisworth musiała dać synowi wykład nieprzebierając przy tym w słowach.
Odpowiedzi Dantego niby były w pewien sposób utrzymane w żartobliwym klimacie w jakim toczyła się ta ich rozmowa, ale Jasper odnosił wrażenie, że wcale nie składały się z samych przerysowanych kłamstw. Przez którką chwilę Jay przyglądał się uważnie bratu, starając się wyczytać z jego mowy ciała troszkę więcej informacji, a aż do chwili, w której ciszę nazbyt długo przerywał tylko szum meczu lecącego w tle.
- A jaka jest prawda, Dante? Łączy ciebie coś z Achillesem? - Zapytał w wprost, bo raczej nie należał do ludzi, którzy bawili się w podchody i ostrożnie ważyli każde słowo, aby kogoś nie urazić. Poza tym z bratem zazwyczaj był nad wyraz szczerym. - I zapomnijmy teraz o starych, bo to co tam sobie ubzdurali i widzieli to inna sprawa. Dobrze wiesz, że ich poglądy są dość... ograniczone - westchnął, obracając w dłoniach piwo, na którym przez kilka chwil skoncentrował spojrzenie. - I chujowe, ale to nie umniejsza temu, że zależy im na tobie. W przeciwnym razie by tutaj nie przyszli, się nie wkurwili, a potem nie dręczyli mnie telefonami - dodał, jak zwykle starając się usprawiedliwić rodziców w oczach brata. Z drugiej strony, w opinii Jay'a, sam Dante nie pozostawał zapewne bez winy, bo swoim temperamentem i ciętym językiem, tylko dolewał oliwy do ognia. - Wiesz nie chcesz to nie mów, ale widzę, że samo wspominanie Cosgrove'a wywołuje w tobie emocje - dokończył, bo nie umknęło jego uwadze jak mówiąc o Achillesie, Dante zaczerwienił się delikatnie, niejednokrotnie wieńcząc wypowiedzi czymś na kształt uśmiechu.

dante ainsworth
obecnie nie pracuje — siedząc całymi dniami w domu
31 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
There is no greater sorrow than to recall in misery the time when we were happy
Choć w Dantem czasem wzbierała tęsknota za rodzinnym ciepłem (na przykład wtedy, gdy ktoś opowiadał mu o swej szczególnej relacji z którymś z rodziców), nie potrafił rozbudzić jej w sobie w sposób odpowiedni. Mimo starań nazbyt w nim żywe były wspomnienia dzieciństwa, a więc wykluczenia i oziębłości, którymi żadne dziecko nie powinno być karmione. Nie wtedy, gdy usiłuje odnaleźć dla siebie miejsce w ogromie tego świata. — W tamtej chwili raczej oboje zgodnie podziwiali widoki w milczeniu — zachichotał, choć tak naprawdę nie pamiętał już dobrze tego, co stało się tamtego dnia; wolał czym prędzej wyrzucić ten incydent ze swoich wspomnień. Jeśli jednakże mógł podrażnić tym samym brata (żałując niezwykle, że nie widzi przy tym jego miny), zamierzał z ów okazji w pełni skorzystać. W swym rozbawieniu przygotowany był, jak sądził, na wszystko. Dalsze drążenie, próby usprawiedliwienia rodziców. Jakieś moralizatorskie docinki, próba pojęcia wszystkiego i być może nawet przywołanie postaci Michaela. Nastawiał się nawet na zbycie tematu i skupienie się na meczu, którego przebieg szumiał mu w uszach; przygotowany był więc na wszystko, poza pytaniem, które padło.
Nie — wymamrotał tak cicho, że nie był pewien, czy słowo to w ogóle wypuściło jego usta. Oblewająca go fala gorąca była jednakże potwierdzeniem, że kolor jego skóry musiał przybrać barwę purpury, co — strasznie go to wkurwiło — oznaczało, że nie może Jasperowi kłamać. Nie może, bo prawda wymalowała się już w jego minie. — Po prostu się przyjaźnimy, Jay. Po prostu — na tym zapewne mógłby poprzestać, bo przecież wcześniej nawet o tym nie myślał. Nie w ten sposób. A może myśleć nie chciał i dlatego tak bardzo go to teraz zirytowało. — No i ma dziewczynę. Willow — poinformował go, doskonale wiedząc, że Jasperowi najważniejszy fakt nie umknie: to, że Dante nie odpowiedział wprost. Że nie powiedział, że jest h e t e r o, uciszając ten temat. — Kurwa, Jay, wiem, że ich zawsze bronisz i że będziesz po ich stronie, ale tym razem odpuść, dobra? — nie chciał mu bowiem mówić wszystkiego. Nie chciał powtarzać słów, które wypowiedziała ich matka; tak miało być lepiej dla wszystkich. — I może przestańmy analizować moje gówniane życie i powiedz mi lepiej, jak radzisz sobie z tym całym syfem — to nie była sugestia, lecz ż ą d a n i e — uznawał w dodatku, że jego sprawy są nie tylko ważniejsze od stagnacji, w której sam się znalazł, lecz też po prostu ciekawsze.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Konflikt Dantego z rodzicami był poważną sprawą, która ciągnęła się od lat. Czasem bywał mniej napięty, czasem bardziej, albo eskalował do rangi wojny jak i tym razem. Jednakże okoliczności, w których rodzinne stosunki Ainsworthów znów uległy pogorszeniu, były na tyle niekomfortowe i karykaturalne, że Jasper nie umiał nie zaśmiać się słysząc komentarz brata.
- W sumie się im nie dziwię, a szczególnie matce - zachichotał jak nastolatek, a nie dorosły facet, który miał przeprowadzić z młodszym bratem poważną rozmowę. - Achilles wziął sobie do serca, aby nosić imię z godnością - dorzucił jeszcze kilka słów, po czym upił odrobinę piwa, zagryzając je pizzą i przez kilka chwil skupił wzrok na meczu lecącym w tle. - Dobra, nie będę ciebie już dręczył starymi, ale... Pamiętaj, że nie jesteś rozczarowaniem, mio fratellino i że nigdy nie staję tylko po ich stronie - oznajmił z mocą, ale też braterską czułością, którą uwidocznił jeszcze poklepując Dantego po ramieniu.
Temat miał być lżejszy, ale Jay nie potrafił przejść obojętnie obok tego co usłyszał. Tym bardziej, że jak na zawołanie przywołał w pamięci rozmowę, którą odbył z Dantem w przeszłości, a która w zestawieniu z obecną konwersacją wydała mu się nad wyraz podobna. Obserwował więc brata uważnie, wychwytując każdą emocję, którą zdradzał mową ciała, tym bardziej, że posiadał nabytą zdolność dostrzegania w zachowaniu innych więcej, aniżeli oni sami chcieliby zdradzić. Jednak nie naciskał, chociaż wcale nie przekonały go odpowiedzi Dantego.
-Mhmmm, dziewczyna to twardy argument - skomentował, wcale nie ukrywając sarkazmu skrywającego się w tonie jego głosu. - Ale okej, nie naciskam... Powiesz mi w swoim czasie, bo wiesz, że możesz, prawda? - Dodał, nie mając zamiaru ciągać brata za język, bo obydwoje doskonale wiedzieli, że jeśli komukolwiek na tym świecie mogą zaufać to właśnie sobie. Liczył na to, że jak młodszy Ainsworth sam uzna, że potrzebuje się wygadać, to nie będzie czuł obaw. Nie powinien, nie wobec niego.
Bo nie bez powodu, Dante wiedział także o wszystkim co działo się w życiu Jaspera. Gdyby było inaczej, na pewno już dawno temu, Jay zrezygnowałby z pracy pod przykrywką, nie mogąc pogodzić się z tym, że w oczach brata uchodziłby za nieudacznika z kryminalną przeszłością. Jednakże wcale nie chciał dzielić się tym co ostatnio odpieprzył, bo nie było to zbyt rozsądne. Dlatego wolał rozmawiać o życiu Dantego, ale jednoznaczna odpowiedź brata dała mu jasno do zrozumienia, że czas zmienić temat.
- Jakoś... - rzucił enigmatycznie, wpatrując się w trzymany przez siebie browar. - Idzie dobrze, Hawhtorne zaczyna mi ufać, bo wpieprzyłem się w kilka dziwnych akcji, a wszystko przez to, że... - Znów zrobił małą pauzę. Oczywiście, że nie stronił od kobiet. Od lat wdawał się w przelotne romanse, ale nic poza tym. Znał ryzyko, wiedział, że nie może zdecydować się na nic poważnego, ale odkąd w jego życiu pojawiła się Campbell, niezłamanie tej zasady stało się niemożliwe. -... że poznałem kogoś. Kobietę, ma na imię Pearl i kurwa, chyba jednak nie jest dobrze - westchnął, opadając na oparcie sofy, bo dopiero wypowiedzenie tego wszystkiego na głos naprawdę uświadomiło mu w jakim niebezpieczeństwie znalazła się i ona i ona... Co gorsza, nadal nie miał pojęcia jakie powiązania łączą ją z gangsterem, a ewidentnie nie była mu obojętna.

dante ainsworth
obecnie nie pracuje — siedząc całymi dniami w domu
31 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
There is no greater sorrow than to recall in misery the time when we were happy
Fakty: podobało mu się jego imię. Achilles. Podobało się mu także to, jak prezentuje się ono obok jego własnego, bo — Dante i Achilles — brzmiało jak zaledwie uwertura czegoś pięknego. Ale nie podobało się mu to, że się ciągle kłócą. I to, że kilka lat temu, gdyby nie śmierć Celeste, staliby się rodziną, bo Dante umawiał się wtedy z siostrą jego żony. I myślał jeszcze, że może to właśnie dlatego potrafią być ze sobą tak blisko, że to tylko ze względu na Celeste i Jasmine, i że gdyby nie to, to by wcale przyjaciółmi nie byli. Nie sądził więc, że Achilles się mu p o d o b a, chociaż Dante nigdy swoich uczuć analizować nie lubił. A skoro Jasper dostrzegał coś, co dla niego samego przez długi czas miało pozostać jeszcze niewidoczne, wolał mu nie przypominać o tym, jak bardzo Achilles mu czasem p o m a g a.
Jak będzie o czym, to powiem — wymamrotał niczym dziecko, starając się jednak skupić na tym, co obiecał mu Jay. Że będzie po jego stronie. I że nie będzie już naciskać. Bo Dante mógłby mu powiedzieć wszystko, co usłyszał tamtego dnia od matki, ale — boże, to takie głupie, bo nienawidził tej kobiety z całego serca — chciał ją c h r o n i ć.
Pearl? To prawdziwe imię, czy jest w Shadow striptizerką? — zapytał, gdy brat skończył mówić. Niby się ucieszył. Mógłby zacząć mu nawet winszować, bo jeśli zdradził mu jej imię, to znaczyło, że jest dla niego w a ż n a, ale zamiast wyciągać szampana, Dante zrobił zmartwioną minę. — Czekaj, czekaj, ty się PRZEZ NIĄ wjebałeś w jakieś dziwne akcje? Dobra, słuchaj, to świetnie, że ten koleś ci zaczął ufać, ale czy jakaś laska jest warta wszystkich możliwych komplikacji? — w jego głosie rozbrzmiała troska. Bo to oczywiste, że się o brata martwił; tylko dla niego był gotowy w każdej chwili powrócić do adwokatury. I nie chciał, by ktokolwiek odpowiadał za jego klęskę w misji, która od samego początku budziła jego wątpliwości. — Jest źle, bo się w niej coś, jakby, zakochujesz? Czy przez nią masz tam problemy? — właśnie tego potrzebował: prawdziwych problemów. Nie tej własnej melodramatyczności, której miał dość.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Achilles w życiu Dantego był od lat, Jasper także niejednokrotnie spędzał z nimi czas, imprezując, pijąc piwo przed telewizorem, czy chodząc wspólnie na miasto. W każdym razie nigdy nie wydawało mu się, żeby między tamtą dwójką było coś więcej poza przyjaźnią, dlatego to dziwne zachowanie brata od razu przykuło jego uwagę. Z drugiej strony Cosgrove faktycznie niezwykle zaangazował się w pomoc młodszemu Ainsworthowi, ale Jay póki co usprawiedliwiał to oddaną przyjaźnią, chociaż po tym ostatnim dialogu na pewno przeanalizuje wszystko raz jeszcze.
- Spoko - rzucił więc lekko, nie chcąc kończyć tego tematu jakimiś ciężkimi odpowiedziami. Złapał też zaraz za kolejny kawałek pizzy, który wręczył bratu, bo jeszcze ten wsadziłby paluchu w ostry sos, który raczej należał do ulubionych dodatków Jay'a posiadającego kulinarne, masochistyczne upodobania jeśli chodziło o ilość kapsaicyny w potrawach.
Chwilę później zaczęło się trudne wyznanie Jaspera o tym jak niekoniecznie w najbardziej odpowiedzialny sposób właśnie postępował, wiążąc się z kobietą, która już na pierwszy rzut oka (o czym Dante niestety nie mógł się przekonać) wyglądała na taką przynoszącą same kłopoty.
- Nie prawdziwe, bo swojego nie znosi, ale nie pracuje w Shadow - wyjaśnił, zerkając na brata, po tym jak sam opadł na oparcie sofy i na kilka sekund odchylił głowę spoglądając w sufit. - Jest dziennikarką śledczą, ale ni cholery nie wiem jakie koneksje łączą ją z Hawhtornem. Jeszcze tego nie rozpracowałem - dodał, zaraz, aby nieco lepiej nakreślić kim była tajemnicza kobieta, o której zaczął opowiadać. Zaraz potem Dante zadał pytania, których Jasper się najbardziej obawiał, ale jednocześnie doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ona padną. W przeciwnym wypadku nie mówiłby o niczym bratu. Potrzebował takiej rozmowy. Potrzebował na głos powiedzieć o tym jakim jest durniem i jak cholernie wiele ryzykuje angażując się w relację z Campbell. - Nie mam przez nią problemów, a wręcz przeciwnie. Jakkolwiek niepojebanych akcji bym przez nią nie doświadczył, to ostatecznie ona była kluczem do tego, aby dostać się do Nathaniela - wyjaśnił, bo akurat to było prawdą. Z początku Pearl była tylko narzędziem, które chciał wykorzystać, aby zbliżyć się do gangstera. Dopiero z czasem wszystko uległo zmianie. - Gorsze jest to, że masz rację... Masz rację w tym, że ona jest warta ryzyka, bo pierwszy raz od lat... - Schował na moment twarz w dłonie, bo wcale nie było tak prostym przyznać się przed samym sobą do tego co czuł. Od czasu Desiree, z którą był, gdy trafił do więzienia i której życie spierdolił, bo chciał zgrywać bohatera, nie zaangażował się w nic poważnego z żadną kobietą. No może poza jakimiś romansami, które od początku nie wpisywały się w scenariusz kończący się domkiem na przedmieściach i obrączka na palcu. - Potrzebuję tego rozumiesz? Nie wiem, czy to przez Lorne Bay, czy mam powoli dość, ale potrzebuję mieć kogoś takiego jak ona, a raczej chcę ją mieć - dodał, nie odpowiadając wprost na pytanie brata, bo na tym etapie nie potrafił powiedzieć nic na temat tego, czy kochał Pearl Campbell. Na pewno mu na niej zależało, o wiele bardziej niż powinno, ale dopiero oswajał się z myślą, że nie chce, aby to się zmieniło.

dante ainsworth
obecnie nie pracuje — siedząc całymi dniami w domu
31 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
There is no greater sorrow than to recall in misery the time when we were happy
A więc skupił swą uwagę na pizzy. Matka pewnie by ich wyśmiała, czy raczej, tradycyjnie, wyśmiałaby Dante; słyszał już nawet, jak tym swoim gardłowym, krytycznym głosem mówi coś w stylu jak będziesz go we wszystkim wyręczać, to niczego się nie nauczy, bo tymże właśnie były dla niej skutki jego wypadku — nauką życia na nowo. Krótką i prostą, której Dante, jak zwykle, nie był w stanie sprostać. Myśli o tym wszystkim były łatwiejsze, niż tak dogłębna analiza jego przyjaźni z Achillesem. Były bowiem sprawy, o których myśleć i mówić było mu ciężko — tym bardziej w obliczu świadomości, że Cosgrove traktuje go w y ł ą c z n i e jako kumpla. — To dobrze — choć gdyby odpowiedź byłaby twierdząca, wciąż byłoby dobrze. Obaj mieli przecież te swoje problemy (podarowane im przez rodziców) w kwestiach miłosnych; jako że Jasper zdecydował się więc opowiedzieć mu o jakiejś pannie, należało ów sprawę traktować z należytą powagą. Bo tego typu sytuacje się nie zdarzały, a przynajmniej — nie ostatnio. — To znaczy dobrze, że tam nie pracuje. Nie potrzebujesz dodatkowych kłopotów — czy tymże właśnie miała dla niego być? Kłopotem? Dante skupił się na dokończeniu pizzy, by precyzując swą wypowiedź, nie dodał niczego niewłaściwego. Poza tym, nie spodobała się mu kolejna informacja. To, że Pearl jest dziennikarką. Miał w końcu pełne prawo do nienawiści kierowanej do każdej z osób pisujących dla gazet; dziennikarze niemal do reszty zrujnowali mu życie, kiedy przez Michaela i tak zdawało się stracone. — Tego jej nigdy nie mów. No wiesz, jak już Hawthorne skończy w pudle, odzyskasz swobodę i będziecie żyć długo i szczęśliwie. Nie mów jej, że przez moment była tylko kluczem — poradził, dostrzegając jak wiele skaz widniało już na rozpoczynającej się dopiero relacji Jaspera i Pearl. Nie sądził, by brat zdołał jednak teraz stworzyć jakkolwiek normalny związek; każdy z nich niósłby na sobie przekleństwo jego pracy. Ale mógł być mądry. Mógł po prostu wykonać swoje zadanie i zrezygnować z nadmiernej szczerości — wątpił bowiem, by ktokolwiek zdołał wybaczyć coś takiego. Mimo że sam naturalnie rozumiał kierujące nim motywy; cieszył się w dodatku, że Jay zyskuje nad całą tą sprawą jakąś kontrolę. Nie chciał (i nie mógł; Jasper podkreślał to często) wypytywać się o szczegóły jego zadań z nadmierną ciekawością; w ciszy więc począł już tylko zastanawiać się, czy Pearl i Nathaniela nie łączy zbyt wiele. I czy Jasper nie ucierpi wobec tego bardziej, niż mogliby przypuszczać.
Pozostawało mu jednak zapytać z uśmiechem już tylko o jedno. — Kiedy będę mógł ją poznać?

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nikt, nigdy nie był dla Jaspera istotniejszy od Dantego. I chociaż starszy Ainsworth kochał rodziców, nawet jak niejednokrotnie nie zgadzał się z ich poglądami, to nie potrafił postawić ich przed brata. Z nim zawsze był szczery, gdy rodziców oszukiwał, po prostu robiąc to czego od niego oczekiwali troszeczkę rekompensując im tym to, że młodszy z synów jawnie okazywał buntu. Więc gdy Dante nie uczestniczył w rodzinnych spędach, Jay udawał przyzwoitego syna, który z chęcią zagaduje ciotki i podaje talerze na stół; gdy Dante odmawiał wyjścia do kościoła w niedzielę, Jay szedł z matką, nawet jeśli sam uważał wiarę w Boga za kpinę. Z jednej strony wierzył, że robił dobrze, a z drugiej chyba brakowało mu zawsze tej odwagi, jaką bezpodstawnie posiadał Dante. Jednak, gdy rodzice krytykowali brata nie szczędząc przy tym niewybrednych słów, Jasper zawsze stawał w jego obronie, bo ta rodzinna niesprawiedliwość uderzała w jego sumienie. Więc i obecnie, gdy matka wyrażała niepochlebne opinie o niepełnosprawności Dantego i jego życiowych wyborach, spotykała się ze sprzeciwem ze strony Jaspera, a ten niejednokrotnie bolał ją bardziej od jakichkolwiek kłótni, bo w końcu jak jej ukochany syn mógł ją krytykować.
- Gdybyś ją poznał prędko uznałbyś, że praca w Shadow byłaby najmniejszym problemem jakie się z nią wiążą - zaśmiał się, bo Campbell faktycznie należała do osób potrafiących z łatwością podnieść ciśnienie, ale przy tym Jay właśnie to w niej uwielbiał. Była adrenaliną, które potrzebował, odskocznią od rzeczywistości, która tak kusiła, wszystkim co rozsądne i nierozsądne zarazem. - Dobrze, masz w sumie rację, ale... - Zamilkł na moment, bo obecnie nie widział tego jak miałby wyjść z tej całej sytuacji i nadal cieszyć się obecnością Pearl w swoim życiu. - Boję się, że i tak to pierdolnie jak tylko oddam Hawthorne'a policji - wyznał. Nawet jeśli Campbell nie miałaby się dowiedzieć kto był kretem to jej więź z gangsterem była na tyle silna, aby pociągnięcie go na dno odbiło sie także na niej. - Nie wiem, nie chcę o tym teraz myśleć, bo jest zajebiście wiesz? Dawno nie czułem się tak normalnie szczęśliwym - przyznał, doskonale wiedząc, że Dante nikomu (a przede wszystkim Pearl) nie powie o tym jakim Jasper potrafił być wylewnym człowiekiem. - Niebawem? W sumie chyba chciałbym nawet żebyś ją poznał. Może wtedy lepiej zrozumiesz to dlaczego ci o niej w ogóle powiedziałem - odpowiedział, uśmiechając się w stronę brata.
W takich chwilach było mu niesamowicie przykro, że Dante nie mógł dostrzec tego szczęścia wymalowanego na jego twarzy. Gdyby wiedział jak wiele znaczyła dla Jaspera rozmowy z nim... Chociaż chyba to wiedział, zawsze to wiedział, bo ich więź była niezmiennie taka sama.
- No i chuj... Eh... Nie wiem po co oglądamy ten mecz jak znów przegrają. Pieprzony McKinnley... - Wrócili do słuchania i oglądania rozgrywek, nie poruszając więcej trudnych tematów, aż do chwili, w której Jasper jednak pozwolił Dantemu posmakować swojej ostrej pizzy i w kierunku starszego Ainswortha zapewne poleciało parę niewybrednych, włoskich przekleństw, ale w tej ich braterskości właśnie to było najpiękniejsze.

dante ainsworth

<koniec> :hugging:
ODPOWIEDZ