lorne bay — lorne bay
27 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
001.
klik

Wróciła z pracy zdecydowanie za późno. Nie mogła jednak nie zostać i nie porozmawiać z jednym ze swoich podopiecznych, bo wiedziała, że późniejsze wyrzuty sumienia nie dadzą się jej skupić na czymkolwiek innym. Jak tornado wpadła do mieszkania, wzięła szybki prysznic, a potem pognała do sypialni.
Wywaliwszy wszystkie ubrania z szafy, usiadła zrezygnowana na łóżku. Nie miała pomysłu na to, co założyć i to sprawiało, że przez całe jej ciało przechodził nieprzyjemny dreszcz. Loretta uwielbiała wyglądać dobrze i gdy tylko na drodze ku temu pojawiały się jakieś przeciwności, wytrącało ją to z równowagi. Nie znała powodu, przez który czuła stres w obecnej sytuacji, jednak nieustannie analizowała wszystkie za i przeciw dotyczące stroju.
Po zdecydowanie zbyt długiej chwili zastanowienia postanowiła na coś prostego, dobrała dodatki i dopiero wtedy uświadomiła sobie, że się spóźni, bo zapomniała zamówić taksówkę.
Dotarłszy na miejsce, zapłaciła kierowcy, weszła do baru i rozejrzała się po pomieszczeniu. Kiedy zlokalizowała Chestera na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Dziarskim krokiem ruszyła w jego stronę, szczerząc się od ucha do ucha na sam jego widok.
Cześć. — powiedziała wesoło, zajmując miejsce naprzeciwko Cheta. Nie uważała, by wyjście na drinka z mężczyzną było czymś dziwnym i nieprofesjonalnym. Loretta nie traktowała spotkania jako randki — w jej głowie była to po prostu celebracja wielkiej chwili i wyjścia z więzienia. Odzyskanie wolności przez jej podopiecznego zawsze było dla niej ogromnym wydarzeniem i każdorazowo cieszyła się jak małe dziecko, bo wierzyła, że jest to nowy start i zupełnie nowa szansa od losu. Przypadek Maclarena był dodatkowo o tyle specyficzny, że on, w przeciwieństwie do pozostałych więźniów faktycznie siedział za niewinność, dlatego odczuwała podwójną radość i ekscytację.
Mam nadzieję, że nie czekasz zbyt długo. — rzuciła, nie odrywając od niego spojrzenia. Na jej twarzy pojawił się słodki, przepraszający uśmiech, bo zbierała się zdecydowanie wolniej niż chciała. Złapała w dłonie menu i zaczęła przeglądać ofertę baru. Nie pijała zbyt często, jednak miała swoich sprawdzonych faworytów, których wybierała przy każdym wyjściu na drinka.
Jak smakuje wolność, Chet? — zapytała nieco dwuznacznie, a na jej twarzy błąkał się serdeczny uśmiech. W towarzystwie Chestera było to prostsze niż mogłaby podejrzewać. Na razie jednak wszystko tłumaczyła sobie radością związaną z uwolnieniem mężczyzny. Bo chyba nie mogło być to nic innego, prawda?

chet maclaren
powitalny kokos
nick
policjant na warunkowym — lorne bay pd
29 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Robił karierę jako detektyw, ale komuś bardzo się to nie spodobało, więc wrobił go w morderstwo. Po pięcioletniej odsiadce został uniewinniony i chwilowo nie wie co zrobić z odzyskaną wolnością.
Nie sądził, że ten dzień kiedyś nadejdzie. Kiedy na sądowej rozprawie padły tak długo wyczekiwane przez niego niegdyś słowa, nie wiedział, jak zareagować. Był wolny. Naprawdę? Dlaczego więc nie potrafił krzyczeć z radości i prawdziwie się tym cieszyć? Siedział wyprostowany jak struna i wodził wzrokiem po zebranych w pomieszczeniu ludziach, którzy cieszyli się bardziej niż on. Czy chodziło o to, że minęło tak dużo czasu, że zwątpił, że kiedykolwiek odzyska wolność? Czy może uderzył go fakt, że nie miał do czego wracać, po tym jak zamknął pewien rozdział życia, każąc swojej ówczesnej narzeczonej nie przychodzić więcej na widzenia? W tym samym momencie jego spojrzenie spotkało się z tym należącym do pani psycholog, która pomagała mu radzić sobie w niewoli. Uśmiechnął się nieznacznie i skinął jej głową.
Od ich ostatniego spotkania minęło ledwie dwa dni. Tyle wystarczyło Chetowi, aby mniej więcej zorganizować sobie życie na wolności. Chociaż to dużo powiedziane, zważywszy na to, że wrócił do swojego pokoju w rodzinnym domu. Nie przypuszczał, że spotka go taki regres, ale nie mógł narzekać. Wszak był wolny i mógł zrobić teraz to, na co tylko miał ochotę. A on z jakiegoś powodu miał ochotę spotkać się z Lorettą.
Cześć! — odpowiedział uśmiechem, kiedy dziewczyna stanęła po drugiej stronie stolika, który zajmował — Nie, no co ty. Miałem czas na upolowanie najlepszego stolika — odpowiedział nonszalancko i wzruszył ramionami. To, że chwilę na nią czekał, nie miało żadnego znaczenia. Nie miał nic innego do roboty, a przebywanie wśród ludzi, nawet tych obcych, sprawiało mu ogromną przyjemność po czasie spędzonym na odsiadce.
Zdecydowanie jak dobra whisky — odparł, odchylając się na krześle i uśmiechając z przyjemnością na samą myśl skosztowania dobrego, bursztynowego trunku — A ty, na co masz ochotę? Ja stawiam, w ramach podziękowania za niedopuszczenie do tego, żebym postradał tam zmysły — puścił jej oczko, chcąc utrzymać swoje słowa w lekkiej formie i nie narzucać im zbyt wielkiej wagi. Nawet jeśli oboje w duchu wiedzieli, że tak jest. Ostatnie, czego by chciał to wprawienie jej w zakłopotanie. Po prostu był jej ogromnie wdzięczny i chciał jakoś to okazać.

Loretta Hartfield
lorne bay — lorne bay
27 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rozejrzała się po lokalu, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. — Więc chwała mojemu spóźnialstwu, bo mamy naprawdę dobre miejsce. — odparła, nie spuszczając z niego swojego spojrzenia. Dzisiejsza sytuacja nie była jednorazowym i odosobnionym przypadkiem, bo Loretta Hartfield spóźniała się zawsze i wszędzie. Kobieta miała świadomość swojego mankamentu i chociaż się starała, to i tak jej się nie udawało i na każde spotkanie przychodziła nieco po czasie.
Tylko mam nadzieję, że w nieprzesadnie dużej ilości? — rzuciła, starając się brzmieć jak typowa pani psycholog. Zaraz jednak roześmiała się serdecznie i pokręciła głową. Niewątpliwie można było powiedzieć o niej wiele, jednak do stereotypowej pani Grażynki, która była okropną marudą i wykonywała swój zawód z przymusu brakowało jej naprawdę wiele. Poza tym, nie chciała, by po usłyszeniu tych słów, Chet odniósł wrażenie, że go kontroluje — to było ostatnią jej intencją, bo zdecydowanie nie chciała popsuć relacji między nimi. I gdyby faktycznie zaobserwowała, że Maclaren zaczyna nadużywać alkoholu, to na pewno nie mówiłaby o tym w ten sposób.
Naprawdę cieszyła się, gdy widziała go takiego. I choć bardzo się starała, to nie była jedynie radość czysto zawodowa. Chet był jednym z tych więźniów, do których od razu poczuła prywatną sympatię i pewnie dlatego też dzisiejszego dnia siedziała z nim w tym barze. — Zdecydowanie Pink Lady. — odparła, wymieniając nazwę swojego ulubionego drinka. Przeglądając kartę upewniła się jedynie, że serwowali go w tym miejscu i gdy dostrzegła go w menu, wybór był bardziej niż oczywisty. — Może to typowo babski drink, ale jeśli go nie próbowałeś, zdecydowanie powinieneś. — dodała, poprawiając swoje włosy. Po jego kolejnych słowach, uśmiechnęła się szeroko. Nie uważała, by należały się jej specjalnie podziękowania, bo wykonywała jedynie swoją pracę. W zawodzie psychologa więziennego odnalazła prawdziwe powołanie i nie wyobrażała, by zostawić Cheta (lub jakiegokolwiek innego więźnia) samego sobie. Nie chciała jednak wprowadzać go w zakłopotanie i przekomarzać się, że to nic takiego, dlatego zdecydowała się płynnie zmienić temat. — Nie widzieliśmy się kilka dni, więc opowiadaj. Co u ciebie? — zapytała, opierając łokcie na stoliku, a na dłoniach położyła swoją brodę i zaczęła wpatrywać się w Cheta. Dopiero po chwili zorientowała się, że to niekoniecznie profesjonalne, dlatego nieznacznie zmieniła swoją pozycję, jednak wciąż nie oderwała od niego swojego spojrzenia. Niepodważalnym faktem było to, że Chet był cholernie przystojnym mężczyzną, który zdecydowanie był w jej guście.

chet maclaren
powitalny kokos
nick
ODPOWIEDZ